Strony: [1] 2   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Książki niedoczytane do końca  (Przeczytany 9582 razy)
maszynistaGrot

*




« : Października 30, 2014, 08:57:42 »

Jakiś czas temu była ciekawa audycja w radiowej jedynce na tamat książek,które nie zostały przeczytane w całości,okazały się nudne,nieciekawe itp.

Słuchacze dzwonili i wskazywali utwory których lekture zaprzestali,które okazały się im słabe.
Niektóre typy mnie bardzo zaskoczyły jak np.Potop Sienkiewicza.Jak dla mnie bardzo ciekawa książka.

Ja osobiście staram się książke nawet nieco mniej ciekawą zawsze doczytać do końca,aczkolwiek od tej zasady czasem zdarzają się wyjątki.Taką właśnie pozycją jest Ulisses Joyce'a.Wyjątkowo opornie szła mi lektura tego co by nie mówić arcydzieła.Jakoś tak dziwnie,nieskładnie napisana miałem wrażenie.Możliwe że niezbyt uważnie czytałem,nie wiem...W każdym razie czytanie było istną męczarnią więc po dobrnięciu do 300 strony porzuciłem lekture,gdyż stwierdziłem że mało co z tego zrozumiałem a i perspektywa kolejnych 600 nie nastrajała optymistycznie.Być może kiedyś jeszcze do tej książki powróce,ale na pewno nie prędko.
Zapisane

Nie widział nic, nie słyszał nic - upajał się tylko pędem...

Stefan Grabiński, Maszynista Grot
Mandriell
Moderator Globalny

*

Miejsce pobytu:
Częstochowa

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



SHADYXV

WWW
« Odpowiedz #1 : Października 30, 2014, 09:19:44 »

To ja mam tak z bardzo wieloma książkami :D

Przy czym u mnie jest tak, że dla mnie czytanie ma być przyjemnością i nigdy nie będę "męczył" jakiegoś tytułu do końca, tylko dlatego, że zacząłem i wypadałoby to w takim razie skończyć, bo równie dobrze powinienem tym trybem oglądać do końca seriale, które były kiepskie, bądź mi zupełnie nie podeszły. Wiem, troszkę inny wyznacznik, ale sprowadza się do tego samego moim zdaniem.

Ja też bardzo często mam tak, że dana książka do mnie "woła", że nadszedł czas na jej przeczytanie. Albo inaczej - każda książka ma swój czas w mojej głowie.
Podam przykład: Kilka lat temu zabrałem się za "Martwą strefę" Kinga. Wymęczyłem 80 stron w kilka dni i stwierdziłem, że muszę ksiązkę odłożyć, bo tego się czytać nie da i szkoda mojego czasu oraz szkoda książki, bo może okazać się, że to super tytuł, ale zacząłem ją czytać w nieodpowiednim momencie. Po kilkunastu miesiącach ponownie sięgnąłem po "Martwą strefę" i... no rewelacja! Połknąłem książkę w 3 dni i zastanawiałem się jakim cudem mi to mogło kiedyś nie podejść.
Mam nadzieję, że odpowiednio zobrazowałem o co mi chodzi i jakie jest moje podejście do czytania ;)

Mam tak, że czytam dużo i niektóre tytuły w danym momencie mi nie odpowiadają. Nie wiem - oczekuję czegoś innego, wychodzi na to, że miałem ochotę na coś zupełnie innego, może mój umysł zaprzątają myśli, które gryzą się z myślami zawartymi w danej książce? Nie wiem, pewnie na to składa się mnóstwo rzeczy. W każdym razie niemal zawsze wiem, kiedy należy odłożyć konkretną książkę i w momencie, kiedy to przeczucie przychodzi wiem, że muszę książkę odłożyć, bo to nie jest jej czas. Po jakimś czasie wracam do tytułu, czytam od nowa i co? w 9/10 przypadkach jestem przynajmniej zadowolony z lektury.

Reasumując: Moim zdaniem to kwestia nie książki, a człowieka. Jasne, są tytuły kompletnie gówniane i czytanie ich prawdopodobnie w jakimkolwiek momencie przyniesie tylko ból zębów, ale to są skrajne przypadki. W pozostałej większości moim zdaniem kluczowe jest to w jakim momencie sięgamy po jakąś książkę i ten "nasz" bagaż, jaki wkładamy w czytany tytuł.
Zapisane

murhaaja

*

Miejsce pobytu:
Wrock

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



Nox

WWW
« Odpowiedz #2 : Października 30, 2014, 10:15:35 »

Ja mam aktualnie ze 3 książki, które czekają na dokończenie, niektóre już od wielu lat. To faktycznie zależy chyba od podejścia i nastroju. "Dumę, uprzedzenie i zombie" zarzuciłam kilka lat temu, bo mnie znudziła w cholerę, i na razie wracać do niej nie zamierzam. "Historię Lisey" porzuciłam już na początku książki, tak dawno temu, że jak się kiedyś za nią wezmę to będę musiała czytać od nowa. Wtedy mnie nudziła strasznie, teraz to nie wiem, może by było inaczej. Jedną książkę po angielsku czytam strasznie na raty, na zasadzie: kilka stron raz na miesiąc-dwa, ale to dlatego że nie przywykłam do czytania książek po angielsku i chyba nie umiem tego robić, bo co zobaczę nowe słowo to przerywam czytanie, żeby je sprawdzić w słowniku. Mam taki nawyk i nie zamierzam omijać danego słowa tylko dlatego, że umiem z kontekstu wyczytać o co chodzi. A to mi utrudnia czytanie tej książki i zniechęca, choć sama w sobie jest przyjemna.
Z kolei w tym roku skończyłam książkę, którą zarzuciłam dwa lata temu. "Przypadek Victora Frankensteina". W sumie świetna, bardzo mi się podobała, ale wtedy zaczęłam ją czytać zaraz po oryginalnym "Frankensteinie" który jest tak cholernie nudny i tak mnie wymęczył, że już byłam znudzona tematem i "Przypadek...." musiałam zarzucić po prostu.
Nie lubię zostawiać niedokończonych książek, więc te pewnie też kiedyś skończę, ale to też muszę mieć na to ochotę i nastrój.
Zapisane

raz, dwa, trzy, Merkury w drugim domu
księżyc, pięć, nic nie może pomóc,
sześć, nieszczęście, Anuszka, siedem, wieczór,
olej, głowa, profesor wszystko przeczuł
---------------------------------------------------
uroczyście przysięgam, że knuję coś niedobrego
valar0

*




« Odpowiedz #3 : Października 30, 2014, 10:18:23 »

"Władca much" William Golding, tragedia.
Zapisane
Ciacho

*

Miejsce pobytu:
Bytom

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



WWW
« Odpowiedz #4 : Października 30, 2014, 10:44:35 »

Żartujesz? To jedna z tych książek, które powinno się wprowadzić obowiązkowo do lektur szkolnych. :)
Zapisane

"W głębi duszy zdajemy sobie sprawę z własnej głupoty, a poświęcamy zbyt wiele czasu albo na ukrywanie tego, albo na udowadnianie, głównie sobie, że tak nie jest"-Jonathan Carroll

http://swiat-bibliofila.blogspot.com
www.facebook.com/swiat.bibliofila
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #5 : Października 30, 2014, 10:50:43 »

Z reguły doczytuję książki, choćby nie wiem, jak się z nimi męczył. W liceum nie doczytałem jedynie "Lorda Jima" Conrada. Odpuściłem też w którymś momencie "Wspomnienia z domu umarłych" Dostojewskiego. Raz, że tematyka mnie osobiście nie rusza, dwa - pamiętam,że to nie był dobry czas na czytanie. Jakieś egzaminy miałem czy coś.

Ostatnio porzuciłem też "Zielony dom" Vargasa Llosy. Raz, że ogólnie mam kryzys czytelniczy. Dwa - to trudna lektura. Trzy - lektura jako tako szła aż do sierpniowego urlopu. Ten był na tyle aktywny, że nie było za bardzo kiedy czytać, a po powrocie miałem masę załatwiania z nowym mieszkaniem. I stwierdziłem, że to nie jest dobry czas na takie trudne książki.

Wrócę jednak do niej kiedyś, bo generalnie fabuła w pewnym stopniu mnie intrygowała. Tylko po prostu sięgnąłem po nią w złym momencie.
Zapisane
Mandriell
Moderator Globalny

*

Miejsce pobytu:
Częstochowa

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



SHADYXV

WWW
« Odpowiedz #6 : Października 30, 2014, 11:33:33 »

Czyli potwierdza się póki co moja teoria, że jednak to w głównej mierze od człowieka zależy, a niekoniecznie od książki ;)
Ja wymienię niebawem swoje tytuły, nawet na LC miałem kiedyś półkę "nie mogę przebrnąć", sprawdzę czy jej nie usunąłem .
Zapisane

crusia
Moderator Globalny

*

Miejsce pobytu:
Poznań




WWW
« Odpowiedz #7 : Października 30, 2014, 12:01:18 »

Ulisses Joyce'a

Dla mnie to jest taki literacki eksperyment, który powinien mieć góra sto stron, ale niestety Joyce nie mógł sobie podarować :D Ja sama czytałam tylko fragmenty i nikt mnie nie zmusi do przeczytania całości :D

Szczerze mówiąc, nie pamiętam za bardzo, jakie książki zostawiłam nieprzeczytane. Na pewno zbiór opowiadań Carol Joyce Oates, bo kompletnie mnie nie zainteresowały i w ogóle ich nie rozumiałam. Niby wiem mniej więcej, jaki jest wspólny temat i czym chciała się zająć Oates, ale jak czytam te teksty to odpływam daleko myślami, bo po prostu kompletnie nieciekawe są.

Potem może zajrzę na półkę i zobaczę, czy coś jeszcze zostało. Ale ja raczej doczytuję nawet te słabe książki, żeby móc je zrecenzować. Jeśli przebrnęłam przez takie gnioty jak "Mister B." Barkera czy "Ofiarę" Eversona to już przez wszystko przebrnę :D Może prócz Ulyssesa, hehehehe :D
Zapisane
Paweł Mateja

*




« Odpowiedz #8 : Października 30, 2014, 12:36:03 »

No co Wy z tym "Ulissesem"?! :D Ja przeczytałem go w całości i być może kiedyś jeszcze do niego wrócę. Owszem, momentami to była niezwykle męcząca lektura, ale piekielnie satysfakcjonująca po skończeniu ostatniej strony. Przerwanie jej lektury albo czytanie we fragmentach totalnie traci sens.

Na pewno nie dokończyłem "To" Kinga. Przenudne to było i nie dałem rady, choć byłem bardzo napalony na książkę. Może w zły czas mi wpadła w ręce. Nie dałem też rady "Pod wulkanem" Lowry'ego. Może źle oceniam tę książkę, ale nastrój mnie po prostu odrzucił. Taki snobistyczny.

Poza tym mam całą masę książek, które kiedyś doczytam, ale idzie mi powoli. Na przykład "Grona gniewu" Steinbecka czytam drugi rok i cały czas jakoś mi ginie pod pilniejszymi lekturami. Ale cały czas pamiętam gdzie skończyłem, podoba mi się bardzo, tylko jakoś nie ma szczęścia.

A, no jeszcze "Słonecznej Doliny" Dardy (dla mnie definicja banału) nie dałem rady i "Pawia królowej" Masłowskiej (choć tę ogólnie lubię, ale ta książka mnie pokonała).
Zapisane
Ciacho

*

Miejsce pobytu:
Bytom

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



WWW
« Odpowiedz #9 : Października 30, 2014, 15:02:01 »

Ja tylko jednej książki nie doczytałem, a nawet ledwo ją zacząłem. I teraz uważajcie, bo pewnie nie uwierzycie, to była "Lalka".  ;)
Zapisane

"W głębi duszy zdajemy sobie sprawę z własnej głupoty, a poświęcamy zbyt wiele czasu albo na ukrywanie tego, albo na udowadnianie, głównie sobie, że tak nie jest"-Jonathan Carroll

http://swiat-bibliofila.blogspot.com
www.facebook.com/swiat.bibliofila
murhaaja

*

Miejsce pobytu:
Wrock

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



Nox

WWW
« Odpowiedz #10 : Października 30, 2014, 15:03:16 »

No mnie nie ciężko w to uwierzyć. Lubię "Lalkę" i uważam, że jest lekka i łatwo się czyta, ale jestem w stanie zrozumieć, że komuś taka literatura nie leży
Zapisane

raz, dwa, trzy, Merkury w drugim domu
księżyc, pięć, nic nie może pomóc,
sześć, nieszczęście, Anuszka, siedem, wieczór,
olej, głowa, profesor wszystko przeczuł
---------------------------------------------------
uroczyście przysięgam, że knuję coś niedobrego
Master

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #11 : Października 30, 2014, 15:08:29 »

Czy "niedoczytane" można również potraktować jako "rozpoczęte"? :)
Dwa razy podchodziłem do "Lodu" Dukaja i po stu-kilkunastu stronach wymiękałem...  :haha:
Zapisane
maszynistaGrot

*




« Odpowiedz #12 : Października 31, 2014, 08:20:24 »

Master - pytanie retoryczne,oczywiście że TAK :P

Paweł Mateja - dzięki za słowa wsparcia,może to mnie bardziej zmobilizuje i kiedyś jeszcze podejme się Ulissesa.Co do Tego to rzeczywiście momentami bardzo oporna ale głównie zakończenie które delikatnie mówiąc jest nieudolnie napisane.Wbrew pozorom cenię te książke głównie za walory psychopatologiczne.Dowodem niech będzie fakt że wszystkich książek innych Kinga jakie miałem się pozbyłem ale tą sobie zatrzymałem i myśle że kiedyś ją jeszcze przeczytam.

p.a. - właśnie Lord Jim,trzeba się jeszcze za niego zabrać,dobrze że przypomniałeś.Co do Wspomień... bardzo mnie zaskoczyłeś.W którymś z tematów pisałeś że czytasz głównie Dostojewskiego co mi bardzo przypadło do gustu,sam kiedyś brałem go w ciemno z biblioteki(aktualnie odświeżam Zbrodnie i Kare tym razem już z mojej domowej biblioteczki).Rozumiem że Wspomnienia z domu umarłych to nie jest jego pisarstwo z najwyższej półki ale to książka specyficzna która nawiązuje do rzeczywistych zdarzeń Dostojewskiego gdy był zesłany na katorge.Jak dla mnie ciekawa pozycja.

Ciacho - czy z tym Władcą much przemawia przez ciebie Stephen King? Czytałem że to jego ulubiona ksiażka którą pięć razy przeczytał :D Owszem nie miałem problemów z dobrnięciem do końca ale nie powiem aby mnie szczególnie zachwyciła.

 murhaaja - Historia Lisey też momentami mnie męczyła,ale były także takie chwile iż sądziłem że to Kinga najlepsza książka.

Piszesz że Frankenstein był cholernie nudny?! Czy za takie coś nie należy się ban?   Shoot

 :D
« Ostatnia zmiana: Października 31, 2014, 08:21:56 wysłane przez maszynistaGrot » Zapisane

Nie widział nic, nie słyszał nic - upajał się tylko pędem...

Stefan Grabiński, Maszynista Grot
murhaaja

*

Miejsce pobytu:
Wrock

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



Nox

WWW
« Odpowiedz #13 : Października 31, 2014, 08:25:04 »

Co poradzę, Frankenstein strasznie mnie zmęczył i przeczytałam go do końca tylko przez wzgląd na to, że to klasyka :D
Zapisane

raz, dwa, trzy, Merkury w drugim domu
księżyc, pięć, nic nie może pomóc,
sześć, nieszczęście, Anuszka, siedem, wieczór,
olej, głowa, profesor wszystko przeczuł
---------------------------------------------------
uroczyście przysięgam, że knuję coś niedobrego
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #14 : Października 31, 2014, 10:02:12 »

Co do Wspomień... bardzo mnie zaskoczyłeś.W którymś z tematów pisałeś że czytasz głównie Dostojewskiego co mi bardzo przypadło do gustu

Hm. Raczej miałem taki okres w życiu, gdy pochłaniałem jednego Dostojewskiego za drugim. Chcę do niego wrócić, tym razem ogarniając całą jego twórczość (niektóre krótkie teksty na pewno mi wtedy umknęły), ale jako tako nie czytałem go od wielu już lat. Natomiast "Wspomnienia...", choć czytałem je w tamtym właśnie okresie, nie przypadły mi do gustu. Tyle, że ja po prostu chyba literatury obozowej nie lubię, bo taki "Inny świat" też męczyłem.

No a "Lalka" - rzeczywiście dziwne. W tym sensie, że inne rzeczy pozytywistyczne wydają mi się bardziej męczące.
Zapisane
Ciacho

*

Miejsce pobytu:
Bytom

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



WWW
« Odpowiedz #15 : Października 31, 2014, 10:06:56 »

Ciacho - czy z tym Władcą much przemawia przez ciebie Stephen King? Czytałem że to jego ulubiona ksiażka którą pięć razy przeczytał :D Owszem nie miałem problemów z dobrnięciem do końca ale nie powiem aby mnie szczególnie zachwyciła.

W żadnym wypadku. Ja nawet nie wiedziałem wtedy, że to jego ulubiona książka. Poza tym, ja się nie sugeruję rekomendacjami innych autorów zamieszczanych na okładkach, bo to dla mnie chwyt marketingowy.
Zapisane

"W głębi duszy zdajemy sobie sprawę z własnej głupoty, a poświęcamy zbyt wiele czasu albo na ukrywanie tego, albo na udowadnianie, głównie sobie, że tak nie jest"-Jonathan Carroll

http://swiat-bibliofila.blogspot.com
www.facebook.com/swiat.bibliofila
crusia
Moderator Globalny

*

Miejsce pobytu:
Poznań




WWW
« Odpowiedz #16 : Października 31, 2014, 11:22:39 »

"Władca much" to świetna książka :D Nie wiem, dlaczego Was nie ruszyła.

"Frankenstein" mi się podobał, ale rozumiem, że mógł znudzić, bo to jednak klasyka literatury romantycznej, więc coś zupełnie innego od współczesnego horroru. Mi się świetnie czytało, gdy już znałam te wszystkie popkulturowe wersje Potwora, a w książce okazał się zupełnie inny.
Zapisane
Rose
Gość
« Odpowiedz #17 : Października 31, 2014, 17:25:32 »

"Lalkę" przeczytałam, ale nie podobała mi się :) A nie doczytałam do końca tylu lektur szkolnych, że nie zliczę (ale to głównie dlatego, że z różnych powodów nie zdążyłam). Do końca dociągnęłam z wielkim bólem "Wojnę polsko-ruską..." Masłowskiej i stwierdziłam, że to była ostatnia książka, do doczytania której się zmusiłam. Większej kupy nie czytałam ani wcześniej ani później :( Jak mi coś nie podchodzi, to nie czytam i już nie przeczytam, nie wrócę do tej książki, bo się zraziłam. I nie potrafię czytać kilku książek jednocześnie. Zaczynam jedną, kończę i zaczynam drugą.
Zapisane
murhaaja

*

Miejsce pobytu:
Wrock

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



Nox

WWW
« Odpowiedz #18 : Października 31, 2014, 17:26:50 »

ja szkolnych lektur nie liczę, bo czytałam je z musu, nie dlatego że chciałam :D więc jak już nie wyrobiłam się z terminem i kazali nam czytać następną, to tę wcześniejszą olewałam bez żalu
Zapisane

raz, dwa, trzy, Merkury w drugim domu
księżyc, pięć, nic nie może pomóc,
sześć, nieszczęście, Anuszka, siedem, wieczór,
olej, głowa, profesor wszystko przeczuł
---------------------------------------------------
uroczyście przysięgam, że knuję coś niedobrego
sarenka

*

Miejsce pobytu:
Poznań




WWW
« Odpowiedz #19 : Listopada 02, 2014, 01:36:29 »

"Władcy much" też nie doczytałam do końca, a byłam baaardzo chętna na tą książkę, głównie przez tych wszystkich młodocianych bohaterów Kinga, zaczytujących się w przygodach dzieci-rozbitków ;p No jakoś mnie nie wzięło.

No i do dzisiaj nie przeczytałam "Bezsenności" Kinga. Może powinnam się za to wziąć jeszcze raz, ponoć po przeczytaniu "Mrocznej Wieży" jest bardziej przyswajalna :D
Zapisane

Strony: [1] 2   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do: