Jussi Adler-Olsen

(1/1)

J1923:
Jussi Adler-Olsen urodził się 02.08.1950 w Kopenhadze jako Carl Valdemar (Jussi) Henry Adler-Olsen, najmłodszy spośród czwórki dzieci i jedyny syn. Jako pięciolatek otrzymał specjalne królew­skie pozwolenie na posługiwanie się swoim oryginalnym imieniem Jussi. Zanim został zawodowym pisarzem, był harcerzem, gitarzystą rockowym, redaktorem encyklopedii, operatorem, kompozyto­rem i scenarzystą filmowym, twórcą i popularyzatorem komiksów oraz wydawcą. Wiedzę na temat międzynarodowych spisków i chorób umysłowych zdobył w trakcie studiów politologicznych, socjo­logicznych, medycznych i filmowych oraz wcześniejszych doświadczeń ze szpitali psychiatrycznych, gdzie się wychował z racji zawodu ojca.
Zadebiutował w roku 1997 powieścią Alfabethuset, która trafiła na europejskie listy bestsellerów. Praw­dziwej popularności przysporzyła mu seria powieści kryminalno-sensacyjnych o Departamencie Q duńskiej policji.
Mieszka w Aller?d koło Kopenhagi. Żonaty, ma dorosłego syna. Wolny czas poświęca na renowację starych domów oraz kompozycję.

    Cykl kryminalny Departament Q

    Kobieta w klatce (wyd. pol. 2017)
    Zabójcy bażantów (wyd. pol. 2017)
    Wybawienie (wyd. pol. 2018)
    Kartoteka 64 (wyd. pol. 2018)
    Pogrzebany (wyd. pol. 2018)
    Wisząca dziewczyna (wyd. pol. 2019)
    Kobieta z blizną (wyd. pol. 2020)
    Ofiara numer 2117 (wyd. pol. 2021)
    Chlorek sodu (wyd. pol. 2022)

Tego pana ktoś zna, czyta, ma ochotę coś popisać w temacie?

J1923:
Do tej pory przeczytałem trzy książki tego autora. Oczywiście z ciekawego skądinąd cyklu Departament Q. Co wyróżnia książki z zalewu skandynawskich kryminałów? Przede wszystkim mamy do czynienia z Danią, po drugie jest to praca departamentu, który zajmuje się nierozwikłanymi zbrodniami sprzed lat. Kolejnym istotnym elementem jest sam rozwój wydziału, który jest wręcz nierealny, wypełniony po brzegi ciekawymi osobowościami. Jakże to jest odmienne od na wskroś przyziemnego, realistycznego Mankella. No ale czyta się też dość dobrze dzięki tym dziwactwom.

Uważam, że są to niezłe książki, choć dużym mankamentem wydaje mi się sam sposób prowadzenia narracji. W tym co do tej pory przeczytałem to działanie komórki policyjnej stanowi mniejszość osi fabularnej, która bardziej skupia się na wydarzeniach związanych ze złoczyńcami i ich ofiarami. Książki są pomysłowe i trochę czyta się je jak powieści akcji. Problemem też są podobnego rodzaju zakończenia Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
zazwyczaj Carl sam albo z pomocnikiem dostają po głowie i są więzieni :)

. Niemniej uważam, że to całkiem spoko lektura.

Cykl ten został zekranizowany, ale póki co różnice między filmem a książkami są bardzo duże. Liczyłem, że w przypadku Zabójców bażantów film mi lepiej wytłumaczy końcówkę, bowiem miałem problem z wyobrażeniem sobie akcji, a tam całkowicie się to różniło.

Generalnie na pewno jeszcze wrócę do tego cyklu.

p.a.:
Znam tylko filmy, ale na tyle przypadły mi one do gustu, że kupiłem sobie "Kobietę w klatce", fabuły której i tak za bardzo nie pamiętam. A tu jeszcze piszesz, że są spore rozbieżności... to w sumie dobrze :)

J1923:
Przeczytałem teraz Kartotekę 64.
Mam już pewne refleksje na temat tego autora. Ma bardzo schematyczne końcówki Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
policjanci dostają po łbie i są więzieni - powtórka w czterech strzałach na cztery

, również w dużej mierze są podawane okoliczności tłumaczące dokonywania zbrodni Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
w pierwszej odsłonie nienawiść po stracie rodziców, w drugiej tkwienie w zbrodni, skrzywdzenie przez współtowarzyszy, trzeciej skrzywdzenie przez fanatyków religijnych, w czwartej zemsta na krzywdzących kobiety i dzieci

i ciekaw jestem czy wyjdzie z tego schematu narracyjnego w dalszych częściach.
Druga rzecz, jeszcze bardziej niepokojąca to jest to, co mi jest ciężko zrozumieć trochę w kryminałach. Tutaj większość akcji toczy się swoim trybem, a dziarscy funkcjonariusze są trochę obok tej historii. Bardzo rzadko do konstruktywnych wniosków dochodzimy razem ze śledczymi. Bardziej jesteśmy wrzuceni w akcję niż staramy się coś wydedukować razem z bohaterami. A już w ogóle nie rozumiem fenomenu samego szefa. Jest to chyba najbardziej przeciętny ze wszystkich znanych mi bohaterów kryminałów. Toż to drugoplanowe role u Mankella miały więcej polotu.
Akcja jest też utkana z często dość głupawych wątków osobistych bohaterów i różnego rodzaju zdarzeń niemogących się wydarzyć w prawdziwym życiu Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
cała postać Rose, pojawienie się Assada na posterunku i jego osobowość


Tyle o pewnych wadach, bo Kartoteka to dość miła lektura i dobrze się śledzi tę historię, choć niedociągnięć jest wiele. Dodatkowo, człowiek się trochę wkręca w historię bohaterów i chce poznać dalsze losy Assada czy Rose. Jestem też ciekawy czy autor wyrwie się z narracyjnego schematu, który zaprezentował w pierwszych czterech odsłonach cyklu.

Jeszcze co do adaptacji filmowych, to kilka miesięcy temu widziałem Wybawienie i powiedziałbym, że to jest słabiutka ekranizacja i kiepski film ogólnie (widziałem też zanim przeczytałem książkę). Bardzo to intrygujące jak pozmieniali fabułę w stosunku do książki wplątując wątki ujęte w powieści. Tak jakby przyszedł twórca i powiedział tak "ja zrobię film a wy powiedzcie mi hasłowo co jest w książce" no i potem wrzuca totalnie bezsensownie akcję w pociągu zmienioną tak, że nie ma najmniejszego sensu. Fabuła tej części jest tak okrojona, że nawet ciężko ją porównywać z książką. Bo połowa jest jakby wycięta...

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości