John Steinbeck

(1/48) > >>

Stebbins:


Pisarz amerykański, laureat Nagrody Nobla z dziedziny literatury w 1962. Był wnukiem niemieckiego emigranta Grosssteinbecka. Po wstępnej edukacji w Salinas, studiował humanistykę ogólną na Uniwersytecie Stanforda, których jednakże nie ukończył. Później imał się różnych zajęć, by w końcu zacząć pisać. Pierwsze 3 książki nie przyniosły mu sukcesu, dopiero Tortilla Flat z 1935 roku przyniosła mu powodzenie. Wiele dzieł z jego twórczości dotyczyło problemów społecznych ludzi żyjących w Kalifornii. Największym dziełem Steinbecka jest powieść "Grona gniewu", która opisuje dzieje biednej rodziny wędrującej w poszukiwaniu pracy z Oklahomy do Kalifornii. "Grona gniewu" przyniosły mu sławę pisarza wrażliwego na problemy społeczne, a także Nagrodę Pulitzera za rok 1940. W czasie II wojny światowej był korespondentem wojennym, co opisał w zbiorze reportaży "Była raz wojna". Po wojnie wrócił do tematyki kalifornijskiej. Druga jego znana powieść, która przyniosła mu duży rozgłos to "Na wschód od Edenu", opisuje w niej dzieje kilku rodzin żyjących w Kalifornii. Fabuła opisuje dzieje zarówno jego przodków w rodzinach Hamiltonów i Steinbecków, jak również postaci żyjące wyłącznie w fikcji literackiej. Tematem powieści jest walka dobra ze złem w człowieku, z odniesieniami do biblijnej historii Kaina i Abla.

Zwolennik zaangażowania Stanów Zjednoczonych w Wietnamie



Z tego co widzę do najbardziej znanych książek autora należą:


Powieść uznawana za najwybitniejsze dzieło Steinbecka opowiada o tragicznym losie rodziny Trasków, która na przełomie XIX i XX wieku osiedliła się w dolinie Salinas. Adam Trask, farmer, samotnie wychowuje dwóch synów ? Arona i Kaleba. Chłopcy różnią się od siebie jak woda i ogień, a jedyne co ich łączy, to nieustanna rywalizacja o miłość surowego ojca.


Powieść nagrodzona Nagrodą Pulitzera w 1940 roku.
Historia amerykańskiej rodziny Joadów ? farmerów zmuszonych, podobnie jak inni w czasach wielkiego kryzysu gospodarczego, do opuszczenia Oklahomy z powodu fatalnej sytuacji ekonomicznej. W poszukiwaniu pracy, jak wielu innych mieszkańców południowych stanów Ameryki, migrują do Kalifornii. Na miejscu okazuje się jednak, że nie ma ona nic wspólnego z mlekiem i miodem płynącą krainą znaną im z reklamowych folderów. Tam też panuje bezrobocie, a miejscowi są wrogo nastawieni do przybyszów, którzy odbierają im ostatnie miejsca pracy.


George Milton i Lennie Small to niezwykły tandem przyjaciół. George jest silnym mężczyzną, a podążający w ślad za nim Lennie ? upośledzonym gigantem o umysłowości małego dziecka. Niezdarny i nieświadomy własnej siły fizycznej nie potrafi dostosować się do społecznych norm i co chwila sprowadza na siebie i George?a mniejsze lub większe nieszczęścia. Nie mogąc znaleźć dla siebie miejsca, przyjaciele przemierzają pogrążone w Wielkim Kryzysie Stany w poszukiwaniu zarobku i akceptacji. Ich marzeniem i celem, do którego dążą, jest własna farma, na której mogliby wspólnie hodować króliki.

Zakładam ten wątek ponieważ przeczytałem ostatnią z wymienionych tu książek i mam jedno pytanie, a że nie mam znajomych którzy czytają to dam tutaj...

Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
Dlaczego on go zabił??????????!!!! Ja p... przecież tak sie nie robi!!! Z szoku wyjść nie mogę


To tyle co chciałem spytać o "Myszy i ludzi".

Nie bede wklejał opinii mojej żeby was nie zanudzić ale książka ogólnie wróży dobrze na resztę twórczości autora więc troche na wyrost może ale polecam.

Pewnie ktoś tu już Steinbecka czytał więc zapraszam do dyskusji.





BrunoS.:
Ja Steinbecka poznałem właśnie przez piękne wydania wyd. Pruszyński, które zaprezentowałeś. I tez moją pierwszą książką było własnie "Myszy i ludzie". Końcowe strony tej powieści podobnie jak Ciebie Stebbins posprzątały mną bardzo, bardzo.

Co do twojej rozterki, też miałem niezły zgrzyt...
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
Ja osobiscie czyn George'a odebrałem jako akt miłosierdzia. Zabijając Lennie'go, oszczędza mu wszystkich cierpień i bardzo prawdopodobnego bolesnego linczu, przez chłopów którzy już ich praktycznie w ostatniej scenie doganiają. George kochał Lenniego i to mogła być taka szlachetna zagrywka z jego strony, i w to, czytelnik taki jak ja bardzo chciałby wierzyć. Trzeba jednak trochę spojrzeć w tą cząstkę ciemnej natury Georga, który co bardzo prawdopodobne, tym czynem niestety, ale chciał ratować swoją skórę. Może bał się że czyn morderstwa na żonie zarządcy jakoś przez osobę Lenniego zostanie z nim powiązany. Ja jednak chcę wierzyć w prawdziwość pierwszej motywacji...


Ogólnie Stebbs bardzo polecam Ci absolutnie genialne i ponadczasowe cegły Steinbecka, czyli: "Grona gniewu" i "Na wszchód od Edenu". Jeśli podobały Ci się koncowe strony "Myszy i ludzi" to końcówki tych dwóch powieści przez tydzień nie pozwolą Ci myśleć o niczym innym.
Ogólnie zauważyłem, że Steinbeck genialnie kończy swoje powieści. Wydawać by się mogło, że o ile książkę 120 stronnicową (Myszy i ludzie) można zakończyć jakoś heroicznie, spektakularnie, to cegły po 600, 900 stron muszą zakończyć się daleko wcześniej. Autor musi pozamykać wszystkie sprawy, ktore nagromadziły się w trakcie powieści i powoli żegnać się z czytelnikiem. W "Gronach gniewu" i "Na wschód od Edenu" powieść dosłownie kończy się na ostatniej stronie, pozostawiając u czytelnika wielką dziurę w głowie. Pięknie.

Czekam na Twoje reakcje Stebbs po tych powieściach...

p.a.:
O tak, wydania są piękne, ale też cholernie drogie. "Grona gniewu" kosztują bodaj 45 złotych. Wiem, że to prawie-że-cegła, ale to też tylko miękka okładka...

Co do Steinbecka to czwartą (a pierwszą, jeśli o chronologię idzie) z jego najbardziej popularnych książek jest Tortilla Flat, którą niedawno czytałem.

Rzecz, niestety, nie przypadła mi zbytnio do gustu. Niby fajnie, że napisana z humorem, że narrator ma do swoich bohaterów stosunek mocno ironiczny, ale... całość mnie męczyła, a to krótka powieść przecież. Po pierwsze - trudno mi kibicować nierobom, złodziejaszkom i ochlapusom ;) Po drugie - w tej książce prawie wszystko koniec końców sprowadza się do spijania wina z gąsiorków. Po trzecie - powieść, zwłaszcza w swojej środkowej części, ma wybitnie epizodyczny charakter, czego nie lubię. Zwyczajnie mnie to nie wciągało. Na plus nieco lepsza końcówka, rewelacyjna definicja poziomów upijania się i sprawne operowanie językiem.

Nie skreślam Steinbecka, bo też wiem, że inne z jego najbardziej znanych powieści mają zupełnie odmienny charakter, tym niemniej oczekiwałem od Tortilla Flat czegoś więcej, niż otrzymałem.

Mandriell:
Steinbeck to jeden z tych pisarzy, których darzę wielkim szacunkiem i uważam za tych "wielkich". Do tej pory czytałem tylko "Myszy i ludzi" oraz "Tortillę Flat". Obie książki mocno się różnią, jednak obie zawierają w sobie więcej niż się wydaje na pierwszy rzut oka. W domu mam też "Na wschód od Edenu" i "Ulica nadbrzeżna. Cudowny czwartek"

Najpierw zacznę od bronienia "Tortilli Flat" - Nie jest to książka super dobra, ale nie jest to też zwykła, banalna opowiastka o żulach.
Rozumiem argument, że książka na dłuższą metę męczy, bo o ile powiedzmy 100 stron mi się podobało i tak byłem gotów dać 7/10 to im bliżej zakończenia, tym bardziej się męczyłem i czułem coś w stylu "kaca" bez picia. Niemniej wrażenia mam raczej pozytywne. To taki bardziej ambitny Jakub Wędrowycz i ferajna, ale niosący coś więcej w moim odczuciu. Na pewno znacznie lepiej napisany. Nie jest to genialna opowieść na miarę "Myszy i ludzi" rzecz jasna, ale też nie wydaje mi się, żeby Steinbeck napisał powieść dla samego pisania. No bo przemycił pod płaszczykiem wiecznego rauszu i szukania okazji do wychylenia takie rzeczy jak samotność w tłumie, odrzucenie społeczne, odcienie przyjaźni (co prawda w znacznej mierze te ciemne), no i na upartego, biorąc pod uwagę czas, w jakim napisał powieść, można by odnieść wrażenie, że książka to takie ironiczne skrytykowanie ustroju totalitarnego.

A, no i pod tym płaszczykiem niezbyt zobowiązującej opowiastki o żulach ja widzę też dość jawne skrytykowanie pogoni za kasą, konsumpcjonizmu, wyścigu szczurów. Tyle, że to gdzieś tam pod powierzchnią oparów alkoholowych jest. Dlatego ogólnie wrażenia mam dobre, mimo tego, że miejscami książka męczyła.

"Myszy i ludzie" to z kolei jedna z moich ulubionych książek, choćby przez to, że w swojej prostocie zarówno fabularnej jak i stylistycznej Steinbeck przemyca pytania, które są fundamentalne dla większości z nas. No bo ile byłbyś w stanie zrobić dla swojego przyjaciela? Tak poważnie rzecz ujmując? Nie pytam ile myślisz, że jesteś w stanie zrobić, tylko ile faktycznie możesz? I tak ja czytam w większości swoich przemyśleń temat historii opowiedzianej w "Myszach i ludziach". Oczywiście można spojrzeć na samą powieść oraz zakończenie w bardziej mroczny sposób i to jest w sumie jeszcze fajniejsze. Bo można powiedzieć bez oporów, że Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
jeden z bohaterów to skończony egoista, gość czujący, że ma kulę u nogi, która tylko przysparza mu nowe problemy oraz blokuje rozwój, a zabójstwo Lenniego to akt oczyszczenia i wynik narastających frustracji

Steinbeck niczego nie sugeruje, nie podpowiada. On czytelnikowi zostawia swobodę wyboru jak odbierzemy zachowania bohaterów. Ja podczas czytania książki przyznaję bez bicia, że się popłakałem. A to zawsze podnosi wartość dzieła, które czytam. Po tej książce wahałem się nawet, czy by nie dodać z miejsca Steinbecka do ulubionych pisarzy, ale stwierdziłem, że wstrzymam się dopóki nie przeczytam 3 jego książek. Na pewno bardzo odpowiada mi jego styl, i to "przemycanie" wielu rzeczy między wierszami. Wielu pisarzy to robi, ale niewielu robi to tak dobrze.

Polecam też ekranizację "Myszy i ludzi" z Johnem Malkovichem I Gary'm Sinisem. Świetny film oddający ducha książki niemal w 100%

p.a.:
Ja wszystko Mandriell rozumiem, ale gdzie ta krytyka ustroju totalitarnego? Poza tym, kurczę, nie wiem, powieść powstała w 1935 roku, a jakoś nie mam wrażenia, by Amerykanie byli aż tak bardzo pod tym względem oświeceni, by tak wcześnie o takich sprawach pisać ;) Zresztą z tego, co czytałem o Steinbecku, to był jednak taki pisarz mocno zakorzeniony w swoim własnym kraju, w Kalifornii konkretnie rzecz biorąc (podobnie, jak Faulkner był mocno związany z południem na przykład)i mam wrażenie, że oprócz tych rzeczy, o których pisałeś, ta powieść miała być przede wszystkim portretem Tortilla Flat, zdjęciem z minionej już w zasadzie epoki.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona