John Ronald Reuel Tolkien

<< < (116/169) > >>

Ciacho:
Cytat: Master on Sierpnia 09, 2013, 13:27:04

A na koniec: wielki - mega - box: reżyserska trylogia WP +  reżyserska trylogia H + jakiś gadżet. Cena: 999,99 zł  :aniol:

No dokładnie. I nie zdziwi mnie to wcale. :P

Cytat: dampf on Sierpnia 09, 2013, 13:49:14

(...)bo imiona pozostałych Istari nie pojawiają się w żadnym tekście Tolkiena :) Nigdy ich nie opracował i jest to jedna z dwóch rzeczy w jego twórczości (obok kotów królowej Beruthiel), o których wiadomo tylko tyle, że są.

A to dziwne, bo wydawało mi się, że gdzieś się na te imiona natknąłem i nie wiem czy to nie było w Silmarillionie.

Cytat: Mando on Sierpnia 09, 2013, 13:06:02

Nie nakręcą bo mają prawa tylko do WP i H, a Christopher Tolkien bardzo mocno potępia te filmy.

A ja myślę, że to prędzej czy później wyjdzie. I jeśli nie Jackson to ktoś inny. ;)

p.a.:
Tak sobie czytam i trochę się smucę, że szczegóły Tolkienowego świata gdzieś mi pouciekały. Do tego stopnia, że nie mam pojęcia, o jakich niebieskich czarodziejach mówicie :D Chociaż pamiętam w którejś książce wzmiankę, iż do Śródziemia przybyło 5 czarodziejów: Saruman, pierwotnie najpotężniejszy, Gandalf, Radagast i jakaś dwójka innych. Rozumiem, że to Ci niebiescy?:D

A nie wiem, czy mam ochotę się teraz w ten świat zagłębiać. Tegoroczna lektura "Hobbita" (czytałem 3-ci raz w życiu) pozostawiła pewien niedosyt tak, iż zacząłem się obawiać, czy z tego nie wyrosłem... Choć z drugiej strony pozostałe książki cechuje już znacznie poważniejszy ton.

Co do Beorna - to były plany, by się go z filmu pozbyć? Przecież to idiotyzm, by z filmu niepotrzebnie rozdmuchanego do 3 części cokolwiek wykreślać :D No i po co, żeby zrobić miejsce dla Orlando Blooma?:D

Cytat: Master on Sierpnia 06, 2013, 21:35:19

A jakie macie podejście do kwestii zainteresowania się Tolkienem PO oglądnięciu filmów? (...)Generalnie spotykałem się (nie pod swoim adresem, ale) z poczuciem wyższości i lekką pogardą ze strony fanów Tolkiena względem osób, które zainteresowały się literackim Śródziemiem po oglądnięciu filmów.


Cóż, na snobów wszędzie można trafić :D Nie rozumiem takiego podejścia - moim zdaniem to dobrze, że ktoś zainteresował się prozą Tolkiena, nawet jeśli nastąpiło do dopiero po filmie. Sam czytałem to o wiele wcześniej i w ogóle mi nie przeszkadza, że taki Ciacho poznał książki dopiero po trylogii Jacksona ;) Czego jedynie nie znoszę, to ignorancja, że ktoś np. widział filmy i ma w nosie książki albo - pewnie i to jest możliwe - nie ma o ich istnieniu pojęcia. Albo będzie miał "pretensje" do książek, że są inne niż filmy :D

Cytat: Benson on Sierpnia 06, 2013, 14:54:52

Zwyczajnie odrzuciła mnie infantylność tych pozycji i mocno niedzisiejsze już jednak pióro Tolkiena.


Władca infantylny? W którym miejscu? Co do "Hobbita" muszę się zgodzić, 2/3 powieści (ta część, którą napisał dla swoich dzieci) ciężko mi wchodziło, ale dopisana nieco później końcówka jest już znakomita i w sumie jak najbardziej na serio.

Ciacho:
Patrzcie na co trafiłem. :)




Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Tytuł oryginału: The Fall of Arthur
Tłumaczenie: Katarzyna Staniewska, Agnieszka Sylwanowicz
Data wydania: 5 Listopad 2013
Format: 147×208 mm
Liczba stron: 264
Cena: 39,90 zł


?Upadek króla Artura?, jedyną wyprawę J.R.R. Tolkiena do świata legend arturiańskich, można śmiało uznać za jego najlepsze osiągnięcie w posługiwaniu się staroangielskim metrum. Przekształcił on dawne opowieści, nadając im atmosferę powagi i nieuchronności wydarzeń: zamorską wyprawę Artura, króla Brytanii, do dalekich pogańskich krain, ucieczkę Ginewry z Kamelotu, wielką bitwę morską po powrocie Artura do Brytanii, portret zdradzieckiego Mordreda, pełne udręki rozważania Lancelota w jego francuskim zamku. Niestety, ?Upadek króla Artura? to jeden z tych poematów, których pisanie Tolkien zarzucił. Jednakże z tekstem poematu jest związanych wiele rękopisów, z których wyłaniają się wyraźne, choć tajemnicze związki zakończenia legendy arturiańskiej z ?Silmarillionem? oraz niezrealizowany opis gorzkiego końca miłości Lancelota i Ginewry.
Nawet w tej fragmentarycznej i niedokończonej postaci ?Upadek króla Artura? jest ewidentnie dziełem J.R.R. Tolkiena. To niedokończona, lecz niezwykle frapująca nowa wersja być może najsłynniejszej i najbardziej ulubionej brytyjskiej legendy, według syna autora i opiekuna jego literackiej spuścizny, Christophera Tolkiena, rozpoczęta na początku lat trzydziestych XX wieku i zarzucona w 1937 roku. Może nie był to zbieg okoliczności, że w tym właśnie roku został wydany ?Hobbit?, dający czytelnikom przedsmak wymyślonego świata, który miał ukształtować wyobraźnię XX wieku i sięgnąć w wiek XXI.




Powiem szczerze, że mnie zatkało, jak przeczytałem, że Tolkien poświęcił swoją uwagę czemuś innemu poza Śródziemiem. :) Oczywiście wynika to z faktu nieznajomości pełnego życiorysu Tolkiena, ale nie ma wstydu, bo kto by się spodziewał? Ja tę książkę kupię na pewno, bo legenda o Arturze jest dość kontrowersyjna i przedstawiana w różnym świetle toteż bardzo chętnie skonfrontuję "Upadek króla" z "Trylogią Arturiańską" Cornwella. :)

Abe:
Cytat: Ciacho on Września 30, 2013, 09:44:31

Patrzcie na co trafiłem. :)




Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Tytuł oryginału: The Fall of Arthur
Tłumaczenie: Katarzyna Staniewska, Agnieszka Sylwanowicz
Data wydania: 5 Listopad 2013
Format: 147×208 mm
Liczba stron: 264
Cena: 39,90 zł


?Upadek króla Artura?, jedyną wyprawę J.R.R. Tolkiena do świata legend arturiańskich, można śmiało uznać za jego najlepsze osiągnięcie w posługiwaniu się staroangielskim metrum. Przekształcił on dawne opowieści, nadając im atmosferę powagi i nieuchronności wydarzeń: zamorską wyprawę Artura, króla Brytanii, do dalekich pogańskich krain, ucieczkę Ginewry z Kamelotu, wielką bitwę morską po powrocie Artura do Brytanii, portret zdradzieckiego Mordreda, pełne udręki rozważania Lancelota w jego francuskim zamku. Niestety, ?Upadek króla Artura? to jeden z tych poematów, których pisanie Tolkien zarzucił. Jednakże z tekstem poematu jest związanych wiele rękopisów, z których wyłaniają się wyraźne, choć tajemnicze związki zakończenia legendy arturiańskiej z ?Silmarillionem? oraz niezrealizowany opis gorzkiego końca miłości Lancelota i Ginewry.
Nawet w tej fragmentarycznej i niedokończonej postaci ?Upadek króla Artura? jest ewidentnie dziełem J.R.R. Tolkiena. To niedokończona, lecz niezwykle frapująca nowa wersja być może najsłynniejszej i najbardziej ulubionej brytyjskiej legendy, według syna autora i opiekuna jego literackiej spuścizny, Christophera Tolkiena, rozpoczęta na początku lat trzydziestych XX wieku i zarzucona w 1937 roku. Może nie był to zbieg okoliczności, że w tym właśnie roku został wydany ?Hobbit?, dający czytelnikom przedsmak wymyślonego świata, który miał ukształtować wyobraźnię XX wieku i sięgnąć w wiek XXI.




Powiem szczerze, że mnie zatkało, jak przeczytałem, że Tolkien poświęcił swoją uwagę czemuś innemu poza Śródziemiem. :) Oczywiście wynika to z faktu nieznajomości pełnego życiorysu Tolkiena, ale nie ma wstydu, bo kto by się spodziewał? Ja tę książkę kupię na pewno, bo legenda o Arturze jest dość kontrowersyjna i przedstawiana w różnym świetle toteż bardzo chętnie skonfrontuję "Upadek króla" z "Trylogią Arturiańską" Cornwella. :)


Super, w końcu u nas.
Było to zapowiedziane swego czasu już za granicą...
A co do Tolkiena i Legend Arturiańskich, to przecież już Mistrz ma na swoim koncie jedno takie dzieło "Pan Gawen i Zielony Rycerz" co zresztą jest bardzo przyjemną lekturą. Wracam do tej książki co pewien czas z wielką przyjemnością ...


dampf:
O, dobrze, że u nas też wyjdzie :) Wielkie dzięki za informacje! A, że wydaje Prós to będzie w ten sam sposób opublikowane, co "Listy" oraz "Legenda...". I liczę na e-booka, bo "Listy"w ten sposób wydali :)

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona