Strony: [1]   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Nevil Shute  (Przeczytany 2006 razy)
dampf

*

Miejsce pobytu:
Trójmiasto




« : Października 18, 2011, 16:47:12 »


Nevil Shute Norway, urodzony 17 stycznia 1899 roku w Londynie, zmarły 2 stycznia 1960 roku w Melbourne, popularny angielski powieściopisarz, a zarazem odnoszący sukcesy inżynier lotnictwa. Jako inżynier (i przedsiębiorca w branży lotniczej) używał pełnego nazwiska.
W 1950 roku przeniósł się do Australii, uważając, że Wielka Brytania upada z powodu socjalizmu. W latach 50. i 60. był znanym na całym świecie autorem bestsellerów.

Bibliografia:

Stephen Morris (1923)
Pilotage (1924)
Marazan (1926)
So Disdained (1928)
Lonely Road (1932)
Ruined City (1938)
What Happened to the Corbetts (1938)
Landfall: A Channel Story (1940)
An Old Captivity (1940)
Pied Piper (1942)
Pastoral (1944)
Most Secret (1945)
The Chequer Board (1947)
No Highway (1948)
A Town Like Alice (1950)
Round the Bend (1951)
The Far Country (1952)
In the Wet (1953)
Slide Rule: Autobiography of an Engineer (1954)
Requiem for a Wren (1955)
Beyond the Black Stump (1956)
On the Beach (1957)
The Rainbow and the Rose (1958)
Trustee from the Toolroom (1960)
The Seafarers (2000)

Powyższe informacje pochodzą w polskiej i angielskiej wersji Wikipedii.

Nevil Shute jest najbardziej znany z powieści "On the Beach", wydawanej wielokrotnie w Polsce pod tytułem "Ostatni Brzeg". Jest to jedna z najbardziej znanych i docenianych historii o świecie po wojnie atomowej. Jak dla mnie to jedna z najważniejszych książek jakie czytałem w swoim życiu i chyba już zawsze będę jej bronił. Jeden z głównych wątków, czyli poszukiwanie życia po atomowej zagładzie jest tak naprawdę trochę zbędny momentami i wydaje się być na siłę doklejony, ale nie psuje on wrażenia jakie ma się po lekturze całości. Książka praktycznie przytłacza atmosferą nieuchronnej śmierci i ostatecznej zagłady, od której nie ma ucieczki. Emocje jakie wyzwala są ogromne i tak jest od pierwszych stron, aż do ostatniej linijki. Shute opisał zachowania ludzi w sposób tak realistyczny, że uczucie smutku, ale też często nadziei towarzyszy nam zupełnie jakbyśmy to my sami stali na tym ostatnim brzegu...

Książkę polecam absolutnie każdemu. Dawka emocji jaką dostaniemy po lekturze będzie ogromna i nie będą to tylko pozytywne doznania, ale mimo wszystko - prześledźmy losy mieszkańców Australii.
Zapisane
ciach_eemuu_ciach

*

Miejsce pobytu:
Łaziska Średnie

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



Where is Jessica Hyde?

« Odpowiedz #1 : Października 30, 2011, 09:04:56 »

Książka faktycznie jest rewelacyjna (Ostatni Brzeg). Czytałem ją już jakiś czas temu natchniony filmem na jej podstawie. Najpierw zobaczyłem wersję z roku 2000, potem z 1959, a następnie zachęcony ekranizacjami sięgnąłem po książkę. Świetny opis zachowania ludzi w obliczu nieuniknionego. Sama tematyka w roku wydania książki musiała być strasznie aktualna i prawdziwa. Zimna wojna, próby nuklearne. Po przeczytaniu tej książki od razu do głowy przyszła mi myśl Alberta Einsteina: "Nie wiem, jaka broń będzie użyta w trzeciej wojnie światowej, ale czwarta będzie na maczugi." W powieści świetnie był przedstawiony opis wojny, która trwała chyba trzydzieści parę dni i nikt dokładnie nie wiedział od czego się właściwie zaczęła. Myślę, że tak może prędzej czy później być w rzeczywistości. Aktualny spokój na świecie może się szybko skończyć. I aż strach pomyśleć co będzie potem.

Jeden z głównych wątków, czyli poszukiwanie życia po atomowej zagładzie jest tak naprawdę trochę zbędny momentami i wydaje się być na siłę doklejony, ale nie psuje on wrażenia jakie ma się po lekturze całości.


Ten wątek moim zdaniem był potrzebny. Miał dawać nadzieję czytelnikowi, że może to wszystko nie skończy się aż tak źle. Miał dać jakieś wytchnienie od tego nieuniknionego końca ludzkości.

Książka zdecydowanie warta przeczytania przez każdego. Wzbudza niesamowicie emocje i skłania do refleksji.

« Ostatnia zmiana: Października 30, 2011, 09:08:20 wysłane przez ciach_eemuu_ciach » Zapisane
dampf

*

Miejsce pobytu:
Trójmiasto




« Odpowiedz #2 : Października 30, 2011, 11:13:02 »

Widzisz, ja mam trochę odmienne zdanie o tym wątku, w toku czytania książki widoczne są takie dosyć duże przeskoki do tej wyprawy i odnosi się wrażenie, że jest to zwyczajnie doklejony fragment, który nie był do końca opracowany. Sama nadzieja na życie oraz brak informacji są istotne dla ludzi, ale odnosi się jednak wrażenie, że mało kto z nich liczy na pozytywne zakończenie i bardziej niż szukanie ocalałych skupiają się jednak na oczekiwaniu na najgorsze.
Zapisane
ciach_eemuu_ciach

*

Miejsce pobytu:
Łaziska Średnie

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



Where is Jessica Hyde?

« Odpowiedz #3 : Października 30, 2011, 12:54:54 »

Z tego co pamiętam to nie odniosłem wrażenia jakoby ten wątek był nie do końca opracowany. Z drugiej strony po około 5 latach po przeczytaniu powieści jej fabuła zlewa mi się z fabułą filmów. A w każdym z tych dzieł wydarzenia były przedstawione odrobinę inaczej. Zresztą nawet jeśli jest z nim coś nie tak to tylko jeden wątek z powieści.

Sama nadzieja na życie oraz brak informacji są istotne dla ludzi, ale odnosi się jednak wrażenie, że mało kto z nich liczy na pozytywne zakończenie i bardziej niż szukanie ocalałych skupiają się jednak na oczekiwaniu na najgorsze.

Może dlatego, że nawet gdyby nastąpiło to pozytywne zakończenie to nie dla wszystkich. Tylko garstka z ogółu miałaby szansę na przeżycie. Dla większości cała akcja właściwie nie miała znaczenia. Samą misję można odebrać jako robienie czegokolwiek zamiast siedzenia z założonymi rękami i czekania. Ja ten wątek odebrałem po części właśnie jako takie chwytanie się ostatnich szans jak nikłe by one nie były. 


Zapisane
dampf

*

Miejsce pobytu:
Trójmiasto




« Odpowiedz #4 : Października 30, 2011, 13:13:21 »

No fakt, to jest dobre porównanie. Zresztą widać tę potrzebę w realizowaniu swoich marzeń u praktycznie wszystkich bohaterów. I tak naprawdę to wydaje się być najsmutniejsze w całej książce. Rozpaczanie by było nawet banalne chyba, a te dążenia, plany i ich częściowa realizacja są opisane tak jakby końca miało nie być, a on nadejść musi...
Zapisane
Strony: [1]   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do: