James Rollins

<< < (11/11)

Magnis:
Niewinna krew

Niewinna krew to druga część Zakonu Sangwinistów autorstwa Jamesa Rollinsa specjalizującego się w powieściach przygodowych i Rebecca Cantrelli. Poprzedni tom przyznaje bardzo mi się spodobał, bo łączył w sobie przygodę, fantastykę i grozę. Byłem ciekawy jak zostanie poprowadzona historia w następnej części i czy dostanę coś również dobrego. Oczekiwań nie miałem za dużych, bo wiadomo, że niekiedy kontynuacje mają spadkowy poziom, ale w tym przypadku autorzy dali radę. Z chęcią zabrałem się za czytania Niewinnej krwi.
Archeolog Erin Granger po wcześniejszych wydarzeniach, od których minęło trochę czasu prowadzi zajęcia na Uniwersytecie. Niestety znów będzie musiała wraz z Zakonem Sangwinistów wyruszyć w niebezpieczną wyprawę tym razem w celu ochronienia chłopca, któremu przepowiednia z Ewangelii Krwi przypisuje częściowe anielskie pochodzenie i odkryć w wiele tajemnic. Wraz z nią spotykamy starych znajomych jak sierżant Jordan, Bernarda, Elżbietę Batory i Rhuna, którzy przemierzając różne kraje próbują zapobiec końcowi świata.
Książka Jamesa Rollinsa i Rebecca Cantrelli zabiera nas w podróż do odległych krajów i wielkich tajemnic związanych z religią. Po pierwszej części, gdzie nasi bohaterowie narażając życie walczą z tajemniczym przywódcą i jego armią, autorzy fundują nam podróż jakbyśmy jechali kolejką górską z zawrotną prędkością cały czas do przodu bez zatrzymywania się. Archeolożka Erin Granger nie chce mieć nic wspólnego z Zakonem i stworami nocy, ale niestety jest narażona na niebezpieczeństwo, a przygoda wzywa. Po pewnych wahaniach i ponownym spotkaniu Jordana postanawia znów pomóc uratować świat przed zagładą i poszukać nie tylko chłopca, ale też odpowiedzi dotyczące Ewangelii i przepowiedni. Wraz ze znanymi nam i nowymi bohaterami próbują uratować świat i powstrzymać tajemniczego przeciwnika mającego na swoje rozkazy potwory, wampiry i oddanych mu ludzi. Autorzy stworzyli wielowątkową książkę, gdzie spotykamy wątki dotyczące romansu bohaterów, dowiadujemy się o przeciwniku i kim jest, ale również nie brakuje fantastycznych i pełnych niebezpieczeństw przygód naszych bohaterów podczas poszukiwania chłopca. Jednak dostajemy odpowiedzi tylko wyłącznie, na niektóre pytanie podczas lektury i serwowane wyjaśnienia brzmią ciekawie. Na pozostałe trzeba czekać pewnie do kolejnego tomu przygód naszych bohaterów. Motywy wampirów na usługach Kościoła może wprawić w konsternacje podczas czytania, bo przecież brzmi to niewiarygodnie, lecz udało się przyznaje świetnie wpleść w samą fabułę motywy dotyczące wyjaśnienia na jakiej podstawie mu służą. Pomimo tego nie można zapominać, że są to również strigoi stojące po stronie dobra, lecz mające również swoją mroczne tajemnice i naturę. Podczas czytania możemy poznać pewne sekrety Rhuna i konsekwencje w retrospekcjach. Bardzo podobała mi się taka możliwość i za każdym razem ukazanie czegoś innego z długiego życia powoduje, że możemy poznać przeszłość bohatera. Przeciwnikami są potwory zrodzone z krwi wampirów, służące swoim panom i zabójczo skuteczne. Walka z nimi jest bardzo ciężka i groźna. Oprócz tego mamy wampiry po ciemnej stronie mocy, bardziej dzikie, brutalne, skore do przemocy, mające za cel uśmiercenie i wypicie krwi ludzi. Uwielbiam ich takie wyobrażenie, bo powinny wzbudzać strach i robić mroczne wrażenie, a nie być grzecznie przedstawione jak czasami w obecnych powieściach. Kolejną sprawą są nawiązania do religii chrześcijaństwa i czerpanie z niej. Przekształcenie na potrzeby historii i wplecenie do fabuły poszczególnych nawiązań dotyczących religii wypadło świetnie. Łatwo w tym przypadku przeholować i przekroczyć pewną granicę, ale tym razem udało się tego uniknąć. Motywy przepowiedni i dotyczące chłopca mającego misję do wypełnienia podobały mi się i były ciekawe.
Erin Granger to jedna z głównych postaci książki. Pani archeolog znająca się na historii, posiadająca sporą wiedzę i próbująca, dzięki niej odnaleźć odpowiedzi na pytania oraz odkryć wiele tajemnic ukrytych przed wiekami. Jej sylwetkę nakreślono świetnie pod względem psychologicznym i nie mam uwag do jej zachowania. Twarda jeśli zajdzie potrzeba, inteligentna i lubiąca wyzwania. Wzbudza sympatie podczas czytania i podczas pełnych niebezpieczeństw przygód można jej samej kibicować, aby wyszła cało z opresji.
Kolejną postacią jest Jordan będący dobrze wyszkolonym żołnierzem zawsze stawiający do walki podczas wypraw jeśli zajdzie taka potrzeba. Jego sylwetkę nakreślono dobrze, ale wydawało mi się, że jest go trochę mniej w historii niż poprzednim razem. Jednak to nadal twardy i nie bojący się walki bohater, na którego można liczyć nawet, gdy przewaga wroga jest przeważająca. Można go polubić i jego zachowanie nie przeszkadza.
Następnym bohaterem jest Rhun, wampir na usługach Kościoła walczący ze złem. Dzięki retrospekcją możemy poznać przynajmniej cząstkę jego historii życia, która mnie zaciekawiła. Nie wiem dlaczego, lecz wydawał się bardziej ludzki niż poprzednio. Może właśnie za sprawą retrospekcji i zachowania. Jego postać pod względem psychologicznym została wykreowana świetnie i nie można nic mu zarzucić w kwestii zachowania. Można go polubić, bo przejść obok niego obojętnie nie można.
W powieści nie brakuje postaci znanych nam z kart historycznych. Elżbieta Batory była okrutną i krwawą władczynią. W książce występuje jako zamieniona w wampira postać i bardzo przebiegła. W pierwszym tomie zrobiła na mnie mroczne wrażenie, które tutaj zostało grzecznie ukazane za sprawą uczucia rodzącego się do chłopca. Druga postacią jest Rasputin w wydaniu jako nieśmiertelny mnich otoczony swoimi sługami. Przebiegły intrygant, który próbuje przechytrzyć wiele osób i uważa to za dobrą zabawę.
Pozostałe postacie są dobrze nakreślone i mają pewną rolę do odegrania w książce. Trzeba przyznać, ze nie znajdziemy tutaj większego podziału na dobrych i złych, bo taki nie istnieje. Część postaci została wybielona i ukazana w innym świetle niż można byłoby się spodziewać. Inni podczas lektury wybierają spośród wielu dróg swoje przeznaczenie. Nie ma tutaj jednowymiarowych postaci, którymi nie można się zainteresować. Każda z nich posiada pewną głębie, ale nieraz przedstawienie przeszłości czy przygoda sprawiają, że można się nimi zainteresować. Przykładem może być Nadia i Christian, którzy wypadli ciekawie. Interakcje pomiędzy bohaterami zostały dobrze ukazane i nie mogę się przyczepić do czegoś. Także dialogi nie przeszkadzają, ale brzmią świetnie.
Książka posiadająca wartką akcję, która nie zwalnia aż do samego finału. Wydarzenia toczą się w szybkim tempie i nie ma miejsca na nudę. Sama fabuła nie zawodzi, bo proponuje wszystko co uwielbiam w takich powieściach. Autorzy wplatają w historie wątki dotyczące Kościoła, historyczne i fikcyjne w taki sposób, że naprawdę czyta się przyjemnie. Ciekawym pomysłem było przedstawienie fikcyjnych postaci jakby byli świadkami autentycznych wydarzeń w minionych czasach. Mamy możliwość obejrzenia wydarzeń ich oczami, co tylko dodaje kolorytu historii. Nagromadzenie sporo wątków w jednej książce może spowodować nudniejsze fragmenty, ale nie spotkałem się przynajmniej tutaj. Kiedy wsiąknąłem w historie to nie mogłem się oderwać i czułem jakbym podróżował jakimś expresem podczas czytania. Akcja leci na łeb i szyje cały czas do przodu i nie ma momentów przestoju. Za kolejną kartką leciały następne, bo chciałem się dowiedzieć co będzie dalej i nie mogłem się oderwać. Znalazłem również sporo potyczek, walk i sekrety kryjące się w zamierzchłych wiekach czekające na odkrycie. Sam finał książki trzeba przyznać świetny i pasujący. Spodobał mi się bardzo i nawet pewna furtka do kontynuacji zapowiedziała kolejną część mogącą być również bardzo ciekawą lekturą.
Książka Niewinna krew to połączenie wiele gatunków jak choćby fantastykę, przygodę, sensację i romans w jedną wielogatunkową powieść. Trochę brakowało mi większej dawki grozy jak poprzednio, bo przecież to historia o wampirach. Tym razem autorzy poszli w kierunku szybkiej akcji i większej ilości przygody co też mnie cieszy. Realne wydarzenia zderzają się z tymi mniej realnymi, przygoda z sensacją, a wszystko połączone w znakomity sposób. Niestety jest kilka niuansów, które rzuciły mi się w oczy podczas czytania. Przede wszystkim wątek romantyczny z poprzedniego tomu, gdzie był tylko bardziej dodatkiem w tym przypadku ciągnie się przez dłuższy czas. Nie przeszkadzało mi może w ogólnym rozrachunku, lecz niekiedy jest cukierkowaty i najeżony sporą dawką lukru. Może przeszkadzać lub nie. Wszystko zależy od osoby czytającej czy lubi romanse. Kolejną rzeczą są czasami pobieżnie potraktowane walki z przeciwnikami. Gdyby autorzy podeszli do tego w sposób widowiskowy, a nawet obrazowo przedstawili toczące się walki ze szczegółami byłoby znacznie lepiej. Czasami miałem wrażenie, że Rhun i Bernard wyrastają tutaj na super bohaterów, którzy mogą wiele znieść i walczyć z mającymi przewagę siłami wroga. Następnie jak już wspominałem wybielanie postaci w tym Elżbietę i Rasputina. Spodziewałem się po ich postaci czegoś innego niż otrzymałem.. Nawet przeciwnik bohaterów został pozbawiony jakiegoś mroczniejszego oblicza i trochę mi tego brakowało.
Pomimo takich niuansów dostałem powieść na takim samym poziomie jak poprzednia część i również wciągającą. Oczekiwania miałem właśnie takie, żeby mógł przeczytać kontynuacje na takim samym poziomi lub nawet lepszym. Dostałem wielowątkową powieść, łączącą kilka gatunków literackich, mającą ciekawą fabułę i bohaterów, zwroty akcji i trzymającą w napięciu do ostatniej strony. Na plus również zaliczę zakończenie, które obiecuje również taką samą albo jeszcze lepszą kontynuacje. Niewinna krew autorstwa mojego ulubionego autora powieści przygodowych Jamesa Rollinsa, który napisał ją wspólnie z Rebeccą Cantrell wypadła bardzo dobrze i pomimo niuansów jestem zadowolony, że przeczytałem. Czuć tutaj rękę Rollinsa przez cały czas czytania mimo, że współautorem jest Cantrell. Napisana została przystępnym i lekkim stylem takim jaki mi najbardziej odpowiada. Podczas czytania można doświadczyć cała paletę emocji jak strach, przerażenie, nadzieje i smutek. Dzięki śledzeniu poszczególnych losów postaci. Nie żałuje czasu poświęconego na lekturę, bo dostałem świetną rozrywkową książkę. Przypominającą skrzyżowanie Indiany Jonesa z książkami o tajemnicach związanych z Kościołem i historią. Czekam z niecierpliwością na kontynuacje Zakonu Sangwinistów i dalszych przygód bohaterów. Na pewno po nią sięgnę w niedalekim czasie.

Ocena 7/20.

Magnis:


Nauka, mitologia, religia i wartka akcja w jednym!
Wyobraźnia Rollinsa nie zna granic ? każda kolejna książka jest niepowtarzalna, pełna zaskakujących zwrotów akcji i niesamowitego tempa!
Rok 398, świątynia Apollina w Delfach na górze Parnas. Z rozkazu cesarza Rzymu legionista zabija Pytię ? kobietę zasiadającą na tronie wyroczni wielbionej przez władców i zdobywców antycznego świata.
Waszyngton, czasy współczesne. Na rękach Pierce?a umiera starszy człowiek, śmiertelnie postrzelony przez snajpera. Okazuje się, że zabity to profesor neurologii Archibald Polk, jeden z współzałożycieli Sigmy. Dlaczego zginął? Odpowiedź może ukrywać zakrwawiona grecka moneta przedstawiająca świątynię w Delfach?
Polk był jednym ze współpracowników tajnego Projektu JASON, w którym na zlecenie rządu wybitni naukowcy prowadzili badania nad autystycznymi dziećmi odznaczającymi się wyjątkowym talentem. Grayson i agenci Sigmy będą musieli przemierzyć cały świat ? od Waszyngtonu, przez indyjskie slumsy i napromieniowane ruiny Czarnobyla, po opuszczone podziemne miasto w Uralu ? by rozwikłać zagadkę , której korzenie sięgają starożytnej Grecji. I powstrzymać szaleńca, który nie zawaha się przed zgładzeniem jednej czwartej ziemskiej populacji, by urzeczywistnić swój plan zdobycia niczym nieograniczonej władzy?

Tytuł   Ostatnia wyrocznia
Tytuł oryginalny   The Last Oracle
Data wydania   25 lipca 2018
Autor   James Rollins
Przekład   Bogusław Stawski
Wydawca   Albatros
Cykl   Sigma Force
ISBN   978-83-8125-330-7
Format   480s. 140×205mm
Cena   38 zł




Serce amazońskiej dżungli skrywa przerażającą tajemnicę ? dla jednych oznacza ona miliardy dolarów, dla innych strach, obłęd i? śmierć.
Ekspedycja naukowa doktora Carla Randa przepada bez wieści w amazońskiej dżungli. Cztery lata później jeden z jej uczestników pojawia się wycieńczony w założonej przez misjonarzy osadzie. Okazuje się, że wszedł do dżungli z amputowaną przy barku ręką, a wyszedł z dwoma zdrowymi! Czy to efekt działania nieznanej rośliny, która umożliwia regenerację tkanek?
Tropem pierwszej wyprawy rusza kolejna i odkrywa, że niedające się logicznie wytłumaczyć wydarzenia mogą mieć związek z bliżej niezbadanym plemieniem Krwawych Jaguarów, o którym jedynie szepcze się wśród tubylców. Jego członkowie potrafią znikać, przynosząc śmierć każdemu, kogo napotkają. Nawet dżungla poddaje się ich woli. Szlak ekspedycji będzie naszpikowany śmiertelnymi niebezpieczeństwami, a poznanie prawdy zamiast wybawienia może przynieść zgubę?

Tytuł   Amazonia
Tytuł oryginalny   Amazonia
Data wydania   1 sierpnia 2018
Autor   James Rollins
Przekład   Paweł Wieczorek
Wydawca   Albatros
ISBN   978-83-8125-355-0
Format   464s. 140×205mm
Cena   38 zł

 :)

Machno:
Za mną "Ekspedycja" i jestem zadowolony. Książka nie powiela już schematów, z którymi się zetknąłem w Amazonii czy Podziemnym labiryncie. Rollins postawił na ciekawe postacie pierwszego planu i w intrygujący motyw historyczny. Sam, Maggie czy Henry to może nie są postaci z krwi i kości, są zbyt grubymi nićmi szyci, ale i tak da się ich lubić. Przeciwnicy to prostu czyste zło w ludzkiej skórze. Sam motyw krwi diabła bardzo ciekawy, a jego rozwinięcie jeszcze bardziej zaskakuje. Przyjaźń z Jamesem Rollinsem się zacieśnia.

Magnis:
Wyłącznik awaryjny napisane przez Jamesa Rollinsa i Granta Blackwooda to najnowsza powieść przygodowo - sensacyjna po jaką sięgnąłem. Byłem ciekawy jak wypadnie i dlatego nie mogłem doczekać się, aby dostać ją w swoje ręce. Zawsze lubiłem takie książki czytać i chętnie po nie sięgam. W przypadku Jamesa Rollinsa na razie nie zawiodłem się, bo zawsze otrzymuje dobrą powieść przygodową. Granta Blackwooda był współtwórcą książek Clive Cusslera, który również pisze powieści przygodowo - sensacyjne. Kiedy dowiedziałem się kto będzie w duecie z Jamesem Rollinsem tylko czekałem na moment kiedy będę miał możliwość przeczytania.
Tucker Wayne i jego czworonożny pies Kain nadają się fantastycznie do przeprowadzenia cichych akcji i zleconych zadań. Gdy kończą najnowsze zadanie dostają propozycje wywiezienia znanego naukowca z Rosji przez Paintera Crowe. Po krótkim wahaniu Tucker decyduje się przyjąć propozycje jaka dostał. Może ze względu na łatwo wydajające się zadanie, uczucie tajemnicy lub odczucie, że ma dość syberyjskiego zimna i samej Rosji. Nie myli się za bardzo w swoich domysłach, bo wyruszając ze zleconą misją nie wie jednak, że będzie to wyścig z czasem i groźnym przeciwnikiem.
Na samym początku zostajemy wrzuceni do historii, gdy bohater wraz z psem wykonują zadanie dla jednego z rosyjskich milionerów. Ciekawym pomysłem było przedstawienie od samego początku szczególnej więzi łączących Tuckera i Kaina ze sobą. Punktu widzenia psa podczas wykonywania powierzonych mu zadań i wielkiej pomocy dla bohatera jaką od niego otrzymuje. Podczas czytania zostają rozdzielone poszczególne narracje i wejście w świat Kaina, jego odczuć podczas wykonywania misji i niebezpieczeństwa bardzo podobało mi się. Zaczynając swoją przygodę z duetem nie spodziewałem się, że początek to tylko preludium na sporej ilości akcji w dalszej części jaką wykonują razem i jeszcze lepszego przedstawienia relacji pomiędzy bohaterem i psem. Później zaczyna się przygoda i misja zlecona przez znanego mi z innego cyklu Sigmy Force Paintera Crowe, który powierza zadanie rangerowi wywiezienia naukowca z Rosji. Przez większość czasu miałem do czynienia z powieścią sensacyjną za sprawą przygód jakie przeżywają bohaterowie, pełnych niebezpieczeństw, ucieczki przed groźnym przeciwnikiem, walki i cichych akcji przeprowadzonych przez dwójkę głównych bohaterów powieści. Fajnym dodatkiem było wprowadzenie wyścigu o odnalezienie możliwe jednego z najbardziej niezwykłych, jak również zabójczych dla ekosystemu Ziemi Luce, pozostałości ze starożytnej epoce. Subtelnie poprowadzony i ciekawy wątek jaki pojawił się w historii. Nie pierwszy raz pojawia się coś takiego w książkach Rollinsa. W przypadku Wyłącznika awaryjnego, gdzie przez większość czasu dostajemy sensacyjną historie, pojawienie się tego motywu dodaje smaku samej opowieści. Późniejszy wyścig o odnalezienie z przeciwnikiem, który nie zawaha się przed niczym powoduje, ze otrzymałem historie trzymającą w napięciu. Pełną przygód i zagrożeń czekających na bohaterów książki.
Głównym bohater jest były ranger pracujący samotnie Tucker Wayne wraz ze swoim psem Kainem. Jestem pod wrażeniem jak udało się stworzyć autorom i ukazać więź łącząca tych dwóch bohaterów ze sobą. Tucker Wayne to bezkompromisowy i wyszkolony świetnie ranger, który woli pracować sam niż z kimś. Jego postać została nakreślona świetnie pod względem psychologicznym i jego zachowanie nie wzbudzało irytacji. Został obdarzony własnymi cechami charakteru. Twardy, pomysłowy, rozważny, spokojny i zawsze zachowujący zimna krew w obliczu wroga. Jest postacią wypadającą sympatycznie i nie sposób go nie polubić. Drugim takim bohaterem był pies Kain i świetnym moim zdaniem pomysłem było wczucie się i przedstawienie jego toku myślenia. W ten sposób można było utożsamić się z nim i kolejne niebezpieczne przygody powodowały kibicowanie mu, aby dalej wykonywał swoje zadania i wrócił cały do Wayna. Sympatyczny pies do zadań specjalnych, którego polubiłem. Losy tej dwójki zostały splecione ze sobą i przyjemnie się czyta o ich wyczynach. Pozostałe postacie trzecioplanowe i drugoplanowe wypadły dobrze pomimo narzuconej im roli do odegrania w historii. Nawet czarny charakter jako przeciwnik robił wrażenie swoją bezwzględnością i nie liczeniem się z nikim kiedy pojawiał się. Dostałem postacie mającą głębie i nie jednowymiarowe czego trochę obawiałem się. Relacje łączące poszczególnych bohaterów zostały przedstawione w świetny sposób i nieraz w relacjach Wayne i Kaina pojawiały się emocje przynależące do osoby przyjaciela. Tak traktowany jest pies przez bohatera. Dialogi zgrabnie stworzone, bez zbędnych akcentów psujących czytanie i wypadających dobrze.
Książka Wyłącznik awaryjny to połączenie przygody, sensacji, tła obyczajowego i tajemnicy sprzed wieków dotyczącej pozostałości po starej epoce. Stawiając na sensacyjny wątek autorzy stworzyli niezwykła, ciekawą i wciągającą historie, która dzieje się w Rosji, Turcji i RPA. Podróżując z bohaterami przeżywamy mnóstwo przygód, niebezpiecznych sytuacji i przejmujemy się ich losami. Dynamicznie rozwijające się wydarzenia zostały poprowadzone błyskawicznie i cały czas coś dzieje się. Nie ma wytchnienia od nich i nie wieje nudą podczas czytania. Akcję poprowadzono bardzo szybko do przodu i nie tamuje jej żaden opis lub spowolnienie tempa historii. Wszystko zasuwa do przodu niczym kolejka górska. Dlatego nie nudziłem się podczas czytania, tylko pochłaniałem w zawrotnym tempie kolejne kartki książki, aby dowiedzieć się, co wydarzy się dalej. Podobało mi się wiele rzeczy w niej. Między innymi świetnie poprowadzony wątek sensacyjny trzymający w napięciu, ze zwrotami akcji i ciekawymi bohaterami głównymi. Walczącymi z przeciwnościami losu i przeciwnikami jakich spotykają na swojej drodze. Pojawiający się wątek przygodowy dotyczący poszukiwań, tajemniczych szyfrów i sekretów z zarania dziejów do odkrycia. Najbardziej dominuje w drugiej połowie książki, gdzie bohaterowie wyruszają w podróż w poszukiwaniu odpowiedzi. Autorzy bardzo zgrabnie połączyli ze sobą oba wątki tworząc przy tym historie, która potrafi wciągnąć. Dodajmy lekko zarysowane tło obyczajowe, nie wybijające się na pierwszy plan, ale obecne. Wtedy otrzymałem właśnie taką powieść na jaką liczyłem. Jedno rzucające się w oczy to pojawiające się od czasu do czasu przewidywalność podczas niektórych wydarzeń w jakim kierunku potoczy się historia. Pomimo tego nie narzekam, bo podczas czytania bawiłem się przy niej świetnie. Sam finał jaki dostałem podobał mi się i potyczka z czarnym charakterem była intrygująca. Nie za szybko kończy się i nie jest rozwleczona końcówka do wielkich rozmiarów.
Sięgając po Wyłącznik awaryjny byłem pełen obaw tego, co otrzymam i nadziei na świetną powieść przygodową. Nie zawiodłem się na niej, bo dostarczyła mi sporo radości w czasie czytania i poznałem kolejną dwójkę bohaterów stających się dla mnie jednymi z ciekawszych duetów jakie spotkałem. Napisana została przystępnym stylem pozbawionym jakiś udziwnień lub nie potrzebnych opisów. Autorzy posługują się barwnym, plastycznym i przyjemnym językiem, dzięki temu czytało mi się świetnie. James Rollins wraz z Grantem Blackwoodem potrafili stworzyć intrygującą historie, która wciąga i nie wypuszcza aż do samego końca ze swojej garści. Oczekiwania miałem spore i jestem zadowolony z tego co dostałem. Czytało mi się świetnie i nie mogłem się oderwać od niej. Dlatego czekam na kontynuacje przygód Tuckera Wayna i jego psa Kaina. Mam nadzieje, ze kolejna część będzie również bardzo dobra jak Wyłącznik awaryjny. Współpraca z Grantem Blackwoodem opłaciła się i dostałem powieść przygodowo - sensacyjną, która jest dobrym początkiem nowego cyklu. Rewelacyjnie się czyta i dostałem wciągającą historie.

Ocena 7/10.

Diabelska krew stanowi moje trzecie spotkanie z cyklem Zakon Sangwinistów napisanych przez Jamesa Rollinsa i Rebecce Cantrell. Poprzednie części były ciekawe i zawierało sporo przygodowych scen. Po najnowszej spodziewałem się dostać dobre zakończenie całości rozpoczęte w Ewangelii krwi, kontynuowane w Niewinnej krwi i zakończone w Diabelskiej krwi, która mogła dorównać poprzednim tomom. Pod tym względem miałem pewne obawy przy zapoznawaniu się z trzecią częścią, ale też nadzieje na ciekawy koniec całej historii.
Na całym świecie dokonywane są makabryczne mordy, o których informacje wpływają do Watykanu. Trójka bohaterów z poprzednich tomów znów musi połączyć siły, aby przeciwstawić się nowemu wrogowi i odkryć prawdę. Jednak wróg jest bardzo silny i nieugięty w swoim zamiarach. Wyruszają w podróż do Pragi ścieżką Johna Dee, gdzie może kryć się część odpowiedzi na szukane pytania i do wielu innych miejsc ścigając się z czasem, walcząc ze złem.
Początkowo musiałem sobie nieco przypomnieć, bo czytałem w większym odstępie czasu niż zakładałem. Pomimo tego po kilku rozdziałach znów wciągnąłem się w historie. Tym razem odwiedzimy Pragę i podróżując nie tylko po Watykanie, ale również do Himalajów będziemy mieli możliwość przeżyć wiele przygód po drodze. Autorzy kontynuują wątki rozpoczęte sporo wcześniej i mówiące o przepowiedni. Ciekawy byłem jak rozwiążą tą część historii, bo zapowiadało się intrygująco. Spotykamy znanych nam z poprzednich tomów bohaterów rozrzuconych po różnych miejscach, którzy wykonują powierzone zadanie. Kwestią czasu było, że spotkają się ponownie i oczekiwałem tego z niecierpliwością. Gdy tylko to stało się akcja zaczęła coraz bardziej pędzić do przodu. Na swej drodze spotkają znanych nam przeciwników, wampiry będące po stronie zła i potwory. Jednak pokuszono się o stworzenie nowego i przerażającego przeciwnika, z którym będą musieli się zmierzyć podczas licznych przygód pełnych niebezpieczeństw. Pokonać będą przeciwności losu, swoje własne demony i dokonać wiele wyborów podczas podróży. Sięgając po motywy wampiryczne przedstawiają inny obraz jaki można obecnie spotkać. Jak w poprzednich częściach tutaj też spotykamy się z bardzo krwiożerczymi i zdolnymi do wszystkiego wampirami stojącymi po ciemnej stronie mocy. Potworami zrodzonymi z eksperymentu i monstrami powstałymi z krwi strigoi. Oprócz tego nie brakuje tych dobrych będących zrzeszonych w Zakonie Sangwinistów broniących ludzi przed zakusami zła. Walki pomiędzy nimi, spotkania, ucieczki i bezwzględność sprawia, że nie można oderwać się od historii. Wątek przepowiedni jaki pojawił się wcześniej, w tej powieści został wysunięty na pierwszy plan i okazał się niezwykle ciekawy. Warstwa obyczajowa jaka pojawia się wypada bardzo ciekawie. Sam wątek miłosny pomiędzy sierżantem i pani doktor może nie stanowi głównego wątku, ale niestety nieraz był cukierkowaty. Dobrze, ze bardziej skupiono się na akcji i postępujących wydarzeniach, bo pojawia się nieraz i przeszkadzał. Pomimo tego trafiła do mojego gustu cała reszta, chociaż nieraz bywało nierealnie i zawierało fantastykę po prostu. Trzeba było się przyzwyczaić do tego. Nie chodzi o wampiry czy inne stworzenia tylko o fantastyczne momenty podczas czytania i przedziwne zdarzenia.
Archeolożka Erin Gringer pojawia się na kartach książki i nic dziwnego, bo przecież stanowi jedną z główniejszych postaci jakie stworzyli autorzy. Nadal związana z księgą i próbująca dowiedzieć się o przepowiedni jak najwięcej. Jest osoba pomysłową, inteligentną i nie poddającą się. Jej sylwetkę nakreślił autor pod względem psychologicznym świetnie i nawet posiada własne cechy charakteru odróżniające ją od innych. Zachowanie nie przeszkadzało, chociaż pojawiające się myśli o podłożu miłosnym mogli sobie darować autorzy, bo nieraz przypominały jakbym czytał romans. Sierżant Jordan Stone to kolejny bohater historii. Twardy jak skała i waleczny, ale przy Erin budzi się w nim romantyczna dusza. Właśnie pojawiające się myśli o niej nie przyćmiewają niczego, bo zawsze jest gotowy do walki. Jego postać autorzy wykreowali bardzo dobrze pod względem psychologicznym. Mający swoje cechy i zachowanie wypada po prostu ciekawie. Można na nim polegać i jego rola nie została ograniczona pomimo nieraz skupienia się na pani archeolog. Następnym bohaterem jest sangwinista Rhun Korza, który pojawia się i często ratuje z opresji swoich przyjaciół. Jego postać została nakreślona bardzo dobrze, ale nieraz miałem wrażenie, że jego rola została ograniczona w historii do ratowania Erin. Jednak z drugiej strony poznajemy tajemnice jakie skrywa związane ze swoją przeszłością. Pozostali to na pewno Elżbieta, Christian i Sophie. Mającymi swój udział w przedstawionej historii. Pozostałe postacie występujące w książce zostały wykreowane dobrze. Najbardziej podobał mi się przeciwnik bohaterów. Będący przerażający, okrutny i bezwzględny wobec swoich wrogów. Emanuje z niego czyste zło i ciemność. Każda z występujących postaci posiada głębie i nie dostałem jednowymiarowych. Same relacje zostały dobrze przedstawione i nieraz bywały emocjonujące. Dialogi wypadają świetnie i nie brakuje w nich pojawiających się emocji. Pod tym względem niczego nie mogę zarzucić autorom.
Książka posiada błyskawiczną akcje nie zwalniającą tempa ani na chwilę. Cały czas pędzi do przodu i wydarzenia jakie mamy możliwość poznać są poprowadzone szybko. Dlatego nudzić się podczas czytania nie można. Historia jaką nam zaprezentowali autorzy są bezpośrednią kontynuacją poprzedniej części. Znalazłem w niej wszystkie elementy połączone ze sobą w znakomity sposób. Może raziło mnie większa dawka fantastyki niż poprzednio, nawet uwzględniając istnienie wampirów i potworów. Dotyczy też romansu z powodu poznania ckliwych odczuć Erin i Jordana podanych w pełnej słodyczy formie. Dobrze, że nie skupia się na tym cała opowieść tylko pojawiało się okazyjnie. Jeszcze zwróciłem uwagę na zaczęta w poprzednim tomie cudowne ozdrowienia dotyczące bohatera i ponowną przemianę Elżbiety w wampira. Takie miałem wrażenie jakby autorzy chcieli wykorzystać pewne rozwiązania z poprzedniego tomu. Brakowało mi nieraz ździebka świeżości podczas czytania, bo z tym wszystkim spotkałem się wcześniej. Wątek przygodowy jaki pojawił się był pełny niebezpiecznych przygód, poszukiwania artefaktów i zawierał wiele zwrotów akcji. Podobał mi się, bo lubię odkrywać różne tajemnice i sama podróż do celu jaki chcą osiągnąć bohaterowie był niezwykle emocjonujący. Wciągnął mnie i uważnie śledziłem losy poszczególnych postaci kibicując im na każdym kroku. Historia została naładowana pojawiającym się mrocznym klimatem, spora ilością strzelanin, walk, potyczek, ucieczek, niebezpieczeństwa i wyborami przed jakimi stają Erin, Rhun i Jordan. Początkowe rozdziały rozkręcają się powoli, ale dopiero później po zjednoczeniu naszych bohaterów nie tylko rusza wszystko z kopyta, ale z każdą stroną robi się intrygująco. Akcja przyspiesza i druga połowa powieści to jazda bez trzymanki. Zakończenie jakie nam prezentują autorzy, czym bliżej końca i pojawiających się zdarzeń, jest przewidywalne w jakim kierunku potoczy się. Nie można odmówić jemu dramatycznych wyborów postaci i wydarzenia. Dlatego podobało mi się i pasuje do finału całej historii.
Książka Diabelska krew to połączenie powieści przygodowej, historycznej, thrillera, fantastyki i romansu. Z występujących składników autorzy potrafili stworzyć historie pełną zwrotów akcji, wciągającą i ciekawą. Zgrabnie połączonych ze sobą. Miałem oczekiwania dostać fajnych bohaterów, ciekawą i dostarczającą rozrywkę historie, niekiedy mroczną i naładowana akcją. Taką właśnie otrzymałem. Sięgając po Diabelską krew chciałem spędzić przy niej miło czas i udało się wspaniale. Napisana została żywym, obrazowym i przyjemnym stylem jakim posługują się autorzy. Przygody bohaterów śledziłem z zainteresowaniem i kibicowałem im podczas tych niebezpiecznych przygód jakie mają podróżując. Szeroki wachlarz potworów i przerażający przeciwnik tylko dodaje klimatu grozy jaki w takich sytuacjach się pojawił. W pierwszej części było bardziej mrocznie i krwawo. W drugiej trochę mniej takiego było klimatu, ale posiadała szybko poprowadzoną akcje. W trzeciej części nastawionej na akcje nie brakowało kilka momentów strasznych, lecz pojawił się wątek romansowy, Jestem zadowolony z historii jaką dostałem. Przyjemna, pełna przygód, nawet czasami humoru i pojawiających się emocji opowieść. Nie wiem kiedy przeczytałem, bo pomimo ponad pięćset stron pochłaniałem w zawrotnym tempie i nie mogłem doczekać się poznania dalszej części, nawet kiedy zaczynałem ponownie lekturę. Bardzo szybko czyta się i płynnie bez zatrzymywania się. Lubię książki Jamesa Rollinsa, bo zawsze zabierał mnie w podróż tropami przeszłości i w pełną akcji historie.

Ocena 7/10

Magnis:
Ołtarze Edenu

Ołtarze Edenu to kolejna książka napisana przez Jamesa Rollinsa jaką miałem przyjemność przeczytać. Opis z okładki brzmiał ciekawie i spodziewałem się dostać sensacyjno - przygodową powieść związaną z eksperymentami genetycznymi. Sięgając po nią miałem nadzieje i jak zawsze obawy, ale tematyka mnie zainteresowała. Dlatego czekała na liście do przeczytania i doczekała się wreszcie.
W Ośrodku Badawczym Gatunków Zagrożonych Acres pracuje jako stażystka Doktor Lorna Polk. Zostaje wysłana do zbadania travela porzuconego i osiadłego w Zatoce Meksykańskiej. Okazuje się, że na pokładzie opuszczonej łodzi przebywają dziwnie wyglądające zwierzęta, do których zostaje wezwana Lorna. Zanim dojdzie do dostarczenia ładunku na traverze dochodzi do eksplozji. Bohaterowie stają przed dylematem dotyczącym dziwnych zwierząt i próbują ustalić prawdę.
Sięgając po wcześniejsze książki autora zawsze dostawałem poszukiwania tajemnic sprzed wieków, zabarwionych przygodami i sensacją. Tym razem autor pokusił się o inną tematykę jaką jest genetyczne eksperymenty i sięgnę po tematykę biblijną, aby uatrakcyjnić swoją historie. Zaczyna się normalnie od zwykłego wezwania do przedziwnych zwierząt odkrytych przez przypadek w opuszczonym traverze, a później akcja nabiera coraz bardziej tempa. Skupiając się na różnych badaniach i terminologii genetycznej w przystępny sposób zostaje wszystko wyłożone jak na tacy dla laika i nie przedzieramy się przez nudne wywody lub opisy. Z uwagą śledzi się odkrycia i wyciągane wnioski do jakich dochodzą bohaterowie. Pomimo tego nie brakuje wątku sensacyjnego dotyczącego walki z niebezpiecznym przeciwnikiem. Mogą podzielić historie na dwie części, gdzie w pierwszej dostałem badania nad znalezionymi zwierzętami i kilkoma zwrotami akcji. W drugiej części pomału autor przedstawia skutki ingerencji ludzi w genetykę. Na myśl podczas czytania przyszła mi Wyspę dr. Morea o szalonym naukowcu i obrazu jego dzieła, ale tutaj przedstawiona została we współczesnej wersji podlanej sensacyjnym akcentem. Samą historie pochłania się w szybkim tempie i potrafiła mnie wciągnąć.
Główną postacią jest doktor Lorna Polk usiłująca odpowiedzieć sobie na pytanie dotyczące znaleziska. Zastanawiające było dla mnie umiejętność panowania nad sobą w obliczu niebezpieczeństwa i stworzenia zagrożenia dla przeciwników. Mimo tego jej sylwetkę nakreślił autor dobrze i mamy możliwość poznać wcześniejsze losy z jej udziałem. Ciekawa wszystkiego i posiadająca doświadczenie była idealną bohaterką dla tej historii. Nieraz pomysłową, odważna i spokojną. Kolejną postacią pojawiającą się jest John, najpierw pomagający przy traverze, lecz później pojawiający się często i walczący z przeciwnikami. Jego sylwetkę autor nakreślił również dobrze i został wykreowany na twardego żołnierza, nie bojącego się walki i próbującego dać sobie radę w niebezpiecznych sytuacjach. Pozostałe postacie na drugim i trzecim planie wypadły też dobrze. Nie dostałem papierowych bohaterów czego obawiałem się, ale zostały dobrze wykreowane. Nieraz zabrakło mi większej dawki emocji w relacjach jakich spodziewałem się dostać. Jakby wszystko były poprawne i nic więcej. Takich fragmentów dużo nie ma, lecz pojawiają się niekiedy. Dialogi jakie dostałem stworzone zostały dobrze, lecz znów jakiś większych emocji w nich nie spotkałem. Szkoda trochę, bo spodziewałem się większej ilości dramatyzmu w nich podczas czytania.
Książka Ołtarze Edenu to połączenie sensacji, przygody, trochę romansu, eksperymentów genetycznych i nawiązań do biblijnych czasów. Taki miks jaki prezentuje autor sprawdza się i dostałem dlatego ciekawa historie. Pomimo moich narzekań to powieść oferuje wizje eksperymentów, gdzie granice praktycznie nie istnieją i pogoń za sukcesem jest ważniejsza niż skutki takich działań. Bohaterowie stają na przeciw przeciwników, którzy nie cofną się przed niczym, aby nie dopuścić do odkrycia prawdy. Wplecenie biblijnych wątków i sięgnięcie po archeologiczny wątek powstania ludzi był ciekawym pomysłem. Akcję swojej książki umieścił w Nowym Orleanie, na wyspach Eden Utracony, na bagnistych terenach i mokradeł. Podróżując z nimi spotykamy przygody i niebezpieczeństwo dotykające bohaterów podczas wyprawy, które śledziłem z ciekawością. Nie brakuje strzelanin, walki, tajemnic i zwrotów akcji. Tego wszystkiego, co zazwyczaj spotykam w jego powieściach. Dlatego czyta się szybko i przyjemnie. Finał jaki dostałem może nie był zaskakujący od pewnego momentu, ale niósł ze sobą sporo emocji za sprawa wydarzeń jakie dostałem pod koniec. Przyznaje, że autor szybko nie kończy książki, tylko dostałem takie rozwiązanie i wyjaśnienie jakiego spodziewałem się po poznaniu późniejszych wydarzeń. Pasowało do zakończenia książki i świetnie współgrało z wcześniejszymi wydarzeniami w powieści.
Książka posiada błyskawicznie poprowadzoną akcje, która nie zwalnia ani na chwilę. Wydarzenia toczą się w szybkim tempie i sporo dzieje się podczas czytania. Dlatego nie nudziłem się tylko z zainteresowaniem śledziłem przygody bohaterów. Pomysł na książkę był interesujący i pomimo pewnych mankamentów nie mogę odmówić mu próby zmierzenia się i ukazania problemów jakie wynikają z genetycznych eksperymentów. Wraz z sensacyjnym wątkiem tworzą udaną całość i połączenie wszystkiego z czego jest zbudowana historia wypadło dobrze. Sięgając po książkę nie należącą do cyklu Sigma cieszyłem się bardzo, bo chciałem dostać znów przygodowo - sensacyjną powieść i taką dostałem. Nawet moje oczekiwania wobec niej w większej części sprawdziły się i nie żałuje czasu poświęconego na przeczytanie. Jest przygoda, szalone tempo akcji, nie brakuje zwrotów i przenoszenia z jednego miejsca na drugie w zastraszającym tempie. To wszystko czego oczekuje po takiej książce. Wciągająca opowieść, nieraz budząca grozę ze względu na poruszaną tematykę badań, od której trudno oderwać się, choćby na chwilę. Pochłaniałem kolejne strony w ekspresowym tempie i nie mogłem doczekać się dalszych przygód bohaterów. Ołtarze Edenu są udaną pozycją z trochę inną historią, gdy porówna się z innymi dokonaniami autora jaką dotychczas dostałem. Nie umniejsza to niczego, że porusza ciekawy temat genetycznych modyfikacji, badań przesuwających ustaloną granicę i ukazuje skutki zabawy w boga.

Ocena 7/10.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[*] Poprzednia strona