Strony: [1]   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Audiobooki  (Przeczytany 6043 razy)
Mando

*




King, Star Wars i oddychanie... w tej kolejności

WWW
« : Września 15, 2010, 10:00:03 »

W moim przypadku nadszedł czas przerzucenia się z książek papierowych na słuchane, co zawsze następuje jesienią - ciemne poranki i ogólne zmęczenie pracą jakoś źle wpływają na tradycyjne czytanie. Na starym forum było kilka takich tematów, ale myślę, że nie ma sensu się rozbijać na mniejsze dyskusji. Oczywiście mozna ten wątek potraktować jako dyskusję na temat wyższości/niższości samego audiobooka, ale z doświadczenia wiemy, że to nie ma sensu. Przeciwnicy zwolenników nie przegadają i odwrotnie. Wolałbym by był to odpowiednik "Aktualnie słuchanych audiobooków", bo był to dla mnie bardzo pomocny wątek w poznawaniu nowych autorów i nowych książek.

EDIT
Temat o aktualnie słuchanych książkach mamy tutaj
« Ostatnia zmiana: Września 19, 2010, 14:45:10 wysłane przez Mando » Zapisane
crusia
Moderator Globalny

*

Miejsce pobytu:
Poznań




WWW
« Odpowiedz #1 : Września 16, 2010, 09:24:27 »

Mi chyba jednak trochę nie po drodze z audiobookami. Na jednym zasnęłam, a przy drugim nie zauważyłam, że słucham nie po kolei. I uprzedzam pytania: to był początek powieści i trzy razy zmieniała się sceneria i bohaterowie. Nie wiem, czy przypadkiem nie będę wszędzie widzieć postmodernistycznych chwytów, gdy zacznę częściej audiobooków słuchać :P
Zapisane
Willpower

*




a sun that never sets

« Odpowiedz #2 : Września 16, 2010, 16:50:13 »

Audiobooków nie lubię z prostej przyczyny - narzucają interpretację. Próbowałem słuchać swego czasu kilku audiobooków książek które już znałem i w interpretacji czytającego postacie diametralnie różniły się od tego jak ja je sobie wyobrażałem. To podobny problem jak z ekranizacjami, nic nie stoi na przeszkodzie żeby obejrzeć, ale lepiej najpierw samemu sobie wszystko wyobrazić. Również po pewnym czasie zawsze zaczyna mnie męczyć głos lektora. Choćby był nie wiem jak dobry, to słuchanie głosu tego samego faceta przez ileś tam godzin jest ponad moje siły. Nie widzę też żadnej sytuacji w której miałbym słuchać audiobooka - jeżdżę komunikacją miejską i nie mam żadnego problemu z czytaniem książki w autobusie, a na krótkie wyjścia z domu typu sklep/poczta i tak słucham muzyki.

Nie są to oczywiście żadne argumenty mające kogokolwiek przekonać do niesłuchania audiobooków, a tylko i wyłącznie moja subiektywna opinia  ;)
« Ostatnia zmiana: Września 16, 2010, 16:55:11 wysłane przez Willpower » Zapisane
Mando

*




King, Star Wars i oddychanie... w tej kolejności

WWW
« Odpowiedz #3 : Września 16, 2010, 18:00:52 »

jeżdżę komunikacją miejską i nie mam żadnego problemu z czytaniem książki w autobusie

W normalnych okolicznościach też nie mam, ale jesienią i zimą dojeżdżam codziennie do pracy między 6, a 7 rano, a wtedy się nie da czytać w autobusie. Rano kierowca w zasadzie nigdy nie zapala światła. Gdy jeszcze zmywarki nie miałem to słuchałem myjąc naczynia. Muzyki nie słucham więc idąc do sklepu też włączam sobie AB. U mnie właśnie sytuacja jest całkowicie inna. Jak przerzucam się z papieru na audio to nagle moje statystyki czytelnicze mocno wzrastają :D
Zapisane
crusia
Moderator Globalny

*

Miejsce pobytu:
Poznań




WWW
« Odpowiedz #4 : Września 16, 2010, 18:30:57 »

Audiobooków nie lubię z prostej przyczyny - narzucają interpretację.

Interpretacja to tylko takie użyteczne słówko, przecież lektor ma wpływ na układ akcentów w zdaniu i to wszystko. Gdyby to była sztuka to rozumiem, bo tam są wyłącznie dialogi, ale w przypadku prozy rozmowy i tak zazwyczaj mają od razu informacje o tym, jak są prowadzone i kto jak mówi. Moim zdaniem pole do popisu jest tak małe, że kompletnie nie wpływa na znaczenie książki. Dla mnie porównanie z ekranizacjami jest zupełnie chybione. Jeśli lektor robi ciągle błędy w intonacji, przez co narracja robi się męcząca, może mieć spory wpływ na ocenę stylu i tłumaczenia, ale to wszystko. 99% typowej prozy rozrywkowej, którą się spotyka na tym forum, nie poddaje się różnorakiej interpretacji na poziomie językowym. Możesz przeczytać kwestię bohatera na 100 sposobów, jeśli masz taką fantazję, ale obok i tak masz "wyjąkał z przestrachem John" ;)

Zresztą błędy w intonacji ostro zniechęciły mnie do dźwiękowej wersji "Czarnej listy" Marininej czytanej przez Siemianowskiego. Już Więckiewicz wrzucił bardziej na luz i czytał naturalnie, przez co od razu o niebo lepiej się go słuchało. Siemianowski tak bardzo chciał nie używać płaskiej intonacji, że aż przesadził i zaczął akcentować słowa, które nie powinny być akcentowane, albo robił to w nienaturalny sposób.
Zapisane
Willpower

*




a sun that never sets

« Odpowiedz #5 : Września 16, 2010, 20:11:56 »

Audiobooków nie lubię z prostej przyczyny - narzucają interpretację.

Interpretacja to tylko takie użyteczne słówko, przecież lektor ma wpływ na układ akcentów w zdaniu i to wszystko.

Śmiem się nie zgodzić. Każde zdanie da się wypowiedzieć na miliard sposobów, ale konkretna osoba wypowie je w dokładnie jeden. I nie chodzi tylko o akcent - szybkość mówienia, pewność siebie i charyzma wyczuwalne w głosie, czy ton i barwa głosu - to równie charakterystyczne cechy człowieka jak choćby wygląd zewnętrzny.
Zapisane
Autumn

*

Miejsce pobytu:
Reykjavík




« Odpowiedz #6 : Września 16, 2010, 22:08:39 »

Nie umiem słuchać audiobooków, nie potrafię się skupić na tym, co czyta lektor, szybko się gubię.
Próbowałam kiedyś w ten sposób przeczytać Harry'ego Pottera, ale bardzo irytował mnie Fronczewski, zwłaszcza w momentach, kiedy czytał kwestie Hermiony. Jednak wolę książkę tradycyjną. Mam swoje tempo czytania i wyobraźnia mi lepiej działa. No i mogę gryzdac ołówkiem, jeśli książka jest moja :)
Zapisane

Obudziłam się nagle. Była trzecia, pora duchów, samobójców i złodziei.
Benson

*




« Odpowiedz #7 : Września 16, 2010, 23:16:22 »

Generalnie też nie lubię audiobooków, bo też nie umiem się skupić na tym, co czyta lektor. Jedynym wyjątkiem jest właśnie Fronczewski i Harry Potter  :D Właśnie zacząłem 4 tom, który wyjątkowo czyta Zborowski i jest to dla mnie droga przez mękę  :( Nie wiem, czy to kwestia przyzwyczajenie do Pana Piotra, czy po prostu irytuje mnie sposób, w jaki czyta Pan Wiktor, ale nie mogę się już doczekać końca.
Zapisane
czarnaJagoda

*

Miejsce pobytu:
Toruń




« Odpowiedz #8 : Września 16, 2010, 23:24:32 »

Jako dziecko słuchałam w radiu powieści w odcinkach (fakt, to były na ogół max. 10 minutowe odcinki), więc jak pojawiły się powieści w wersji audio to od razu tę formę zaakceptowałam. Nie, żebym z tego tytułu zaprzestała czytania, ale audiobook sprawia, że nie mam dylematu: książka czy spacer? książka czy może wreszcie posprzątam mieszkanie?  Diabeł 9 zwłaszcza w tym drugim przypadku jest potrzebny, bo przed audiobookami to w 3/4 przypadków zwyciężała książka.
Ostatnio przesłuchany: "Dom na wyrębach" w interpretacji Wiktora Zborowskiego. I przyznam, że cieszę się, że akurat z tą powieścią zapoznałam się właśnie w wersji audio, bo dialogi w stylu: "Co ty mi tu bulwa stary pitolisz?" (przepraszam, to cytat, może nie dosłowny, ale jednak cytat), których całkiem niemało w powieści działają mi na nerwy, jak to czytam, ale jeśli się słucha ludzi, u których tego typu kwestie zdają się brzmieć naturalnie, to jest to bardziej do zniesienia. A w wykonaniu Zborowskiego brzmią znośnie.
Zapisane
Mando

*




King, Star Wars i oddychanie... w tej kolejności

WWW
« Odpowiedz #9 : Września 17, 2010, 08:46:33 »

Śmiem się nie zgodzić. Każde zdanie da się wypowiedzieć na miliard sposobów, ale konkretna osoba wypowie je w dokładnie jeden. I nie chodzi tylko o akcent - szybkość mówienia, pewność siebie i charyzma wyczuwalne w głosie, czy ton i barwa głosu - to równie charakterystyczne cechy człowieka jak choćby wygląd zewnętrzny.

A ja się też nie zgadzam :D Znaczy to jest tak. Nędzny audiobook może wpłynąć na odbiór, ale to w jaki sposób lektor wypowiada kwestie kompletnie nie wpływa na moje wyobrażenie postaci. Co innego w słuchowiskach (których swoją drogą nie lubię) gdzie różni aktorzy odgrywają tekst literacki (to jest faktycznie taki trochę odpowiednik filmu). Audiobook to opowiadana historia i jeśli na wyobrażenie postaci miałby wpłynąć głos lektora to musiałbym wszystkie kobiece postacie wyobrażać sobie w roli męskiej i odwrotnie przy audiobookach czytanych przez panie :d

Właśnie zacząłem 4 tom, który wyjątkowo czyta Zborowski i jest to dla mnie droga przez mękę   Nie wiem, czy to kwestia przyzwyczajenie do Pana Piotra, czy po prostu irytuje mnie sposób, w jaki czyta Pan Wiktor, ale nie mogę się już doczekać końca.

Miałem identycznie. Ogólnie Zborowski bardzo dobrze czyta książki (słuchałem jednego Cobena w jego wykonaniu i było ok), ale po genialnym Fronczewskim to był oromny zawód. Przyznam się, że słuchając Harry'ego 4 podkręciłem nawet trochę prędkość :D Tak nieznacznie by nie wpływało to za bardzo na głos, ale by choć odrobinę przyspieszyć książkę :D Niedługo planuję znów zabrać się za HP i pewnie znów będę się męczył na tym tomie.


bo przed audiobookami to w 3/4 przypadków zwyciężała książka.

A u mnie to działa inaczej. Jak mam ochotę na książkę to zawsze najpierw sprawdzam czy nie wydano jej w wersji audio. Lubię czytać książki papierowe, ale jakby wszystkie książki miały swój odpowiednik audio to w 90% przypadków wziąłbym rozwód z tradycyjną książką.
Zapisane
czarnaJagoda

*

Miejsce pobytu:
Toruń




« Odpowiedz #10 : Września 17, 2010, 12:32:58 »

Audiobook to opowiadana historia i jeśli na wyobrażenie postaci miałby wpłynąć głos lektora to musiałbym wszystkie kobiece postacie wyobrażać sobie w roli męskiej i odwrotnie przy audiobookach czytanych przez panie :d
Zasadniczo się zgadzam. Jednak jeśli narracja jest pierwszoosobowa to czasami naprawdę wypada debilnie i niekoniecznie musi to być kwestia płci. Jak np. nieco już wiekowa - co słychać - Kwiatkowska czyta Dzieci z Bullerbyn i zaczyna: "Mam na imię Lisa i mam 12 lat" i później cały tekst czyta usiłując naśladować szczebiot małego dziecka, to naprawdę tęsknię za książką.
Zapisane
crusia
Moderator Globalny

*

Miejsce pobytu:
Poznań




WWW
« Odpowiedz #11 : Września 17, 2010, 13:17:30 »

Ale to nie zmienia twojej interpretacji książki, tylko jej odbiór. Moim zdaniem zły lektor może ostro uwidocznić kiepską narrację, czyli coś, na co spora liczba czytelników nie zwraca uwagi. Zazwyczaj jak mówię, że książka jest źle przetłumaczona to wszyscy patrzą na mnie jak na idiotkę i mówią, że to moje widzimisię. Ale myślę, że gdyby ją usłyszeli, dopiero wtedy mogliby zauważyć mnóstwo błędów, które nie rzucają im się w oczy w trakcie normalnego czytania.

Ale to w dalszym ciągu tylko kwestia odbioru...
Zapisane
Kaja

*




« Odpowiedz #12 : Grudnia 07, 2010, 21:07:07 »

Jak np. nieco już wiekowa - co słychać - Kwiatkowska czyta Dzieci z Bullerbyn i zaczyna: "Mam na imię Lisa i mam 12 lat" i później cały tekst czyta usiłując naśladować szczebiot małego dziecka, to naprawdę tęsknię za książką.
Mi to zupełnie nie przeszkadzało, choć niestety nie przepadam za "Dziećmi z Bullerbyn". "Kubuś Puchatek" czytany przez Kwiatkowską wypadł moim zdaniem świetnie.
"Muminki" w wykonaniu Kowalewskiego były trochę dziwne, ale tylko przez pierwszą chwilę.
Co do "Potterów" to i wersja Fronczewskiego, i Zborowskiego mi się podobały (czy nie irytowało Was trochę kiedy Fronczewski czytał coś z błędami, np. Neville-"nejwil").
Teraz zauważyłam, że piszę tylko o książkach dla dzieci... Właśnie dlatego polubiłam audiobooki. Są książki, które chcę sobie odświeżyć, a szkoda mi czasu na czytanie. Mogę je przesłuchać np. podczas sprzątania, albo w pracy.
Może dlatego, że zwykle słucham książek, które już znam, lektorzy nie mają większego wpływu na mój odbiór treści książki.
Zapisane

"Więc kimże w końcu jesteś? - Jam częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro."
lorddemon1991

*

Miejsce pobytu:
Warszawa




WWW
« Odpowiedz #13 : Grudnia 26, 2010, 13:51:06 »

A słyszeliście o audiobooku trylogii Husyckiej? Podobno grają tam aktorzy itp. i są różne dźwięki walk itd. Czy to prawda, czy tylko usłyszałem jakąś durną plotę?
Zapisane

"In ancient days, in an ancient world, the Sibyls sung their melodies
But the song is lost, and no one hear when Sibyls speak the words of gods the world is deaf" - Therion
crusia
Moderator Globalny

*

Miejsce pobytu:
Poznań




WWW
« Odpowiedz #14 : Grudnia 26, 2010, 15:36:04 »

Prawda, moja koleżanka słuchała i była bardzo zadowolona.
Zapisane
lorddemon1991

*

Miejsce pobytu:
Warszawa




WWW
« Odpowiedz #15 : Grudnia 26, 2010, 15:58:31 »

Kurcze, muszę się coś więcej o tym dowiedzieć, bo chodź nie lubie prozy Sapkowskiego, taki audiobook zrobiony na audycję radiową, może być całkiem całkiem.
Zapisane

"In ancient days, in an ancient world, the Sibyls sung their melodies
But the song is lost, and no one hear when Sibyls speak the words of gods the world is deaf" - Therion
Mandriell
Moderator Globalny

*

Miejsce pobytu:
Częstochowa

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



SHADYXV

WWW
« Odpowiedz #16 : Września 03, 2014, 07:01:20 »

Widzę, że się tutaj nie wypowiadałem. Bez audiobooków nie wyobrażam sobie mojej czytelniczej przygody. Dzięki książkom w wersji audio lista rocznie przeczytanych przeze mnie tytułów jest większa średnio o 15-25!

Także dla mnie audiobook to rozwiązanie idealne. Zimą, kiedy tarabaniąc się rano do pracy (oraz nierzadko wracając po tej 16:00 z pracy) jest ciemno jak sami-wiecie-gdzie to zamiast książki papierowej w uszach audiobook i jest zajebiście. To samo jak czasem mam cholernie zmęczone oczy (praca przy kompie, czytanie umów, instrukcji, norm) to wieczorkiem zamiast zasiadać na kanapie - odpalam mp3 i słucham jak inni mi czytają  :haha: Lubię też słuchać audiobooków jak sprzątam, koszę trawę, gram w Fifę... Mam na tyle podzielną uwagę, że z powodzeniem wykonuję 2 różne czynności jednocześnie i taki układ mi odpowiada. A że życie jest za krótkie, żebym zdążył wszystko poznać... To przynajmniej właśnie dzięki audio poznam czasem i o połowę więcej, niż poznałbym normalnie.

Jeśli chodzi o kwestie ulubionych audiobooków... To chyba nie mam takich. Prędzej u mnie jest to kwestia ulubionych/znienawidzonych lektorów.

Ulubieni:
1. Jacek Rozenek
2. Krzysztof Banaszyk
3. Krzysztof Gosztyła
4. Anna Dereszowska

Znienawidzeni:
1. Wiktor Zborowski
2. Mirosław Utta
3. Grażyna Wolszczak
4. Marian Opania

Dobra, jednak mam 2 ulubione "serie" audio, traktowane przez większość jako słuchowiska, choć sami twórcy uznają je za superprodukcje audiobookowe.  Są to - rzecz jasna - przełożone na krainę dźwięków książki Sapkowskiego.

Trylogia Husycka i (póki co) 2 tomy opowiadań z Wiedźmińskiej Sagi. Rewelacja. Najwyższy światowy poziom. We mnie to trafia idealnie. Godne uwagi są też superprodukcje "Blade Runner" i "Niezwyciężony". Aktorsko świetne, realizacyjnie zresztą również.
Zapisane

sarenka

*

Miejsce pobytu:
Poznań




WWW
« Odpowiedz #17 : Sierpnia 17, 2017, 20:24:25 »

Jakiego audiobooka polecicie na początek przygody z książkami do słuchania? :-)
Zapisane

ojciec mateusz

*




WWW
« Odpowiedz #18 : Października 04, 2017, 02:08:42 »

Jakiego audiobooka polecicie na początek przygody z książkami do słuchania? :-)
- ale pod jakim względem? Bo wszystko zależy chyba od tego, jakie książki lubisz.

Sam słucham całkiem sporo audiobooków ze względów wymienionych przez Mandriell. Czasem zaczynam czytać książkę, ale w trakcie przerzucam się na audio (np. miałem tak z "Koroną lodu i krwi" Cherezińskiej). Nie lubię jednak przerostu formy w tzw. "superprodukcjach". Naprawdę, jeżeli książka jest dobra to obroni się sama. Dodatkowe efekty dźwiękowe czy czytanie z podziałem na role (przez co książka zaczyna przypominać słuchowisko) tylko szkodzi mi w odbiorze.
Zapisane

Strony: [1]   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do: