Strony: 1 2 3 [4]   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: II wojna światowa- literatura faktu  (Przeczytany 22150 razy)
Master

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #60 : Listopada 09, 2014, 18:43:23 »

Philipe Masson, Armia Hitlera 1939-1945

"Armia Hitlera" prezentuje przebieg drugiej wojny światowej z niemieckiego punktu widzenia. Książka wydaje się mieć charakter stricte popularyzatorski, prezentując w ogólnym zarysie poszczególne operacje niemieckich sił zbrojnych, ogólny przebieg kampanii, niemieckie straty...
Z jednej strony książka napisana jest w sposób zrozumiały, lecz posiada kilka mankamentów, które mogą (ale nie muszą) stanowić problem w jej odbiorze przez osoby nieobeznane z historią II wojny światowej.
Po pierwsze: brak map. Nie wiem, co myślał sobie autor, ale opisywanie kampanii i kierunków natarcia wojsk przez wymienianie nazw miejscowości, i nieumieszczenie mapy, która pozwoliła by zorientować się, gdzie owe miejscowości leżą - to chyba nieporozumienie.
Drugą rzeczą jest wewnętrzna struktura rozdziałów. O ile chronologiczny układ książki jest zrozumiały, to zabrakło mi rozbicia rozdziałów w zależności od tego, o czym jest w danym momencie mowa: czy o walkach w Afryce, w Rosji, na oceanie... Skutkiem tego jest sytuacja, kiedy w jednym akapicie czytamy o walkach w piaskach Afryki Północnej, by linijkę dalej wylądować na środku Atlantyku albo w śniegach Rosji...
Kolejnym problemem jest stosunek Autora do armii niemieckiej i Hitlera. W początkowych rozdziałach wręcz zachwyca się nad nowoczesnością niemieckiej myśli technicznej i jej zastosowaniu w przemyśle militarnym, a konkretnie w konstrukcjach U-bootów. Ponadto Autor w tendencyjny i mocno uproszczony sposób wspomina o odczytywaniu przez Brytyjczyków niemieckich wiadomości za pomocą Enigmy, nawet nie zająkując się o polskich kryptologach, a opisując kampanię wrześniową z jednej strony wspomina, że walki zakończyły się około piątego października, by chwilę potem napisać, że owa kampania trwała... trzy tygodnie!
W jednym mnie Philippe Masson zaskoczył. Jako, że jest Francuzem spodziewałem się zachwytów nad walecznością armii francuskiej w kampanii 1940 roku. O dziwo, autor był bardzo krytyczny, wyliczając kolejne błędy dowództwa, które przyczyniły się do klęski Francuzów.

Dla kogo zatem jest ta książka? Pyta jest trudne... Osoby wchodzące w temat mogą się pogubić w kwestii geografii (mapa by się przydała) i ilości pomieszanych ze sobą frontów wojny (kampania lądowa, powietrzna i morska). Osoby obeznane z tematem mogą tę książkę potraktować bardziej jako ciekawostkę, niż solidne opracowanie.

Ocena 6/10
Zapisane
maszynistaGrot

*




« Odpowiedz #61 : Listopada 16, 2014, 08:57:50 »

Długo się nie wypowiadałem w temacie gdyż teraz czytam głównie beletrystykę choć kiedyś miałem okres że zaczytywałem się w książkach historycznych,zdarzyło się nawet zdać mature z tego przedmiotu.

Jeśli chodzi o drugą wojne,nazizm i komunizm to chętnie czytałem;
Wojna Polska 1939 - Moczulski
Bez ostatniego rozdziału - Władysław Anders
Nad przepaścią - Richard Overy
Stalin i jego oprawcy - Rayfield
Jak Hitler mógł wygrać wojne - Alexander
Byłem asystentem dr Mengele - Nyiszli.Te pozycje już ktoś wcześniej zapodał,jako ciekawostke dodam że nabyłem ją w trakcie wycieczki szkolnej do Auschwitz






Problem z Daviesem jest taki, że jest (albo raczej był) kreowany na wielkiego guru, przyjaciela Polaków, co rozpropagowuje za granicą wiedzę o Polsce. Teraz - niestety - za takie guru zaczyna robić Zychowicz. Kiedyś zacząłem czytać jego "Pakt Ribbentrop-Beck" i wysiadłem po 30 stronach; zacząłem czytać na forach dyskusje o jego książkach i doszedłem do wniosku, że to coś stylu Daenikena: "kosmici współtworzyli cywilizację na Ziemi". Byle kontrowersyjnie, byle głośno, a nie merytorycznie czy choćby w oparciu o przesłanki historyczne. Przykładowo Zychowicz pisząc o współpracy polsko-niemieckiej w ataku na ZSRR zapina o całej ideologi nazistowskiej, o rasizmie, o traktowaniu Polaków jako "podludzi" itd. W ogóle to pomija snując wizje współpracy polsko-niemieckiej. Totalne bajdurzenie.

Sporo racji jest w tym co piszesz aczkolwiek nie do końca się zgadzam.Ja osobiście książki Zychowicza traktuje w kategoriach publicystyki historycznej a nie stricte historii.Nie jestem zwolennikiem jego tezy o sojuszu z Niemcami ale doceniam jego prace.Stawia odważne pytania,analizuje przeszłość,myśle że chociaż nie trzeba się z jego punktem widzena zgadzać to jest to dobra droga aby lepiej zrozumieć historie i wyciągać z niej wnioski.Uważam że tak mocne komentarze("totalne bajdurzenie") o ksiażce której się jedynie mały fragment przeczytało nie powinny mieć miejsca.Przynajmniej z tego co pisałeś wywnioskowałem że jej w całości nie przeczytałeś.Dyskusje na forach? Pewnie i pozytywne komentarze też by się znalazły.Pakt Ribbentrop Beck zyskał miano książki historycznej roku 2012,więc czymś tam jednak musiał się wyróżnić pozytywnie. Argument o podludziach nie przyjmuje - mało tego sądze że właśnie to jest plus bo gdybyśmy byli w sojuszu z III Rzeszą to przynajmniej niemieckiej okupacji kraj by uniknął.

Generalnie koncepcja Zychowicza polegała aby do wojny wejść w sojuszu z Niemcami, podbić Związek Radziecki i w odpowiednim momencie zrobić wolte i przejść na strone aliantów.Zniszczenie czy osłabienie ZSRR pewnie oszczędziłoby nam pół wieku komuny,nie powstałby by PRL a na wolność nie czekalibyśmy do 89r.

Zbyt piękne żeby było prawdziwe? Zgadza się, zbyt wiele niewiadomych tu występuje,nikt nie może przewidzieć jak by taka wojna przebiegała,czy zanim przeszlibyśmy na strone aliantów nie zostalibyśmy stratowani przez bolszewickie hordy.Tak jak mawiał mój nauczyciel Historii - historie historyk musi brać taką jaką jest a nie gdybać co by było gdyby,tego nikt nie jest w stanie przewidzieć.I to jest mój największy zarzut do Zychowicza.

Jednak sądze że nie znaczy to że nie możemy analizować przeszłości,szukać lepszych dróg,stawiać pytania,tezy nawet kontrowersyjne by wyciągnąć nauke z historii a nie tylko biernie przyjmować to co serwują nam "moralne autorytety" nierzadko dawni członkowie PZPR.

Spójrzmy na I wojne światową.Odzyskaliśmy niepodległość dzięki podobnemu manewrowi jaki kreśli Zychowicz - upadku naszych zaborców.Najpierw Niemcy pobiły Rosje a później same zostałe pobite przez zachodnich aliantów.Piłsudki bił się po stronie Niemców po czym zmienił front gdy okazało się że szwaby tej wojny nie wygrają.Czy ma ktoś złudzenia że po 1918 roku odzykalibyśmy niepodległość gdyby istniała silna,carska Rosja? To nawet przed słabiutkimi bolszewikami ledwośmy się obronili w 1920r.a co dopiero gdyby to była  nieosłabiona przez Niemcy,potężna biała Rosja.

Powtarzam za Zychowiczem - Mogliśmy wyjść na niepodległość tylko wtedy gdy Rosja i Niemcy byłyby pobite tak jak w Wielkiej Wojnie 1914-18.A tak staliśmy się największa nagrodą dla Stalina za wkład sowietów w zniszczenie III Rzeszy.       
Zapisane

Nie widział nic, nie słyszał nic - upajał się tylko pędem...

Stefan Grabiński, Maszynista Grot
Master

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #62 : Listopada 16, 2014, 11:32:56 »

Dla mnie to pisarstwo Zychowicza jest takim "bajdurzeniem" "ku pokrzepieniu serc". Ponadto rzuca się w oczy taki antysowiecki, wręcz rusofobiczny stosunek do historii i tworzenia alternatywnych scenariuszy "co by było gdyby". Patrząc na to, śmieszy trochę stosunek naszej - napiszmy umownie - "prawicy" (a przynajmniej jej części) do II wojny światowej i III Rzeszy. Jakoś nie słyszałem wielu głosów oburzenia, publicznych egzorcyzmów i piętnowania, za sam pomysł sojuszu z Hitlerem...
Swoją drogą wspomniałeś książkę Moczulskiego "Wojna polska 1939 roku". Mam ją na półce, ale jeszcze się za nią nie zabrałem. Natknąłem się za to na blog, w którym gość go prowadzący skomentował wspomnianą książkę. Ponoć pojawia się tam twierdzenie, że można było się dogadać z Hitlerem - oddać mu, co chciał (Śląsk, "korytarz", Gdańsk) i państwo polskie, okrojone bo okrojone, ale by istniało.
Trzecia sprawa - natknąłem się książkę (nie wiem czy już wyszła, czy ma dopiero wyjść), która jest na zasadzie zychowiczowskiego "co by było gdyby". Opowiada ona jednak o... Sikorskim, który dogaduje się ze Stalinem: ustalają granicę na linii Ribbentrop-Mołotow, Polską oddaje ZSRR Kresy i wszyscy żyją szczęśliwie ;)

Zychowicz jest jaki jest. Przyznaję, że przez niego nie przebrnąłem (i raczej nie przebrnę - nie cierpię taniej publicystyki). Jednak dyskusje na forach historycznych były tak rzeczowe (włącznie z przytaczaniem konkretnych cytatów), że bardzo szybko można było sobie wyrobić zdanie o książce.
« Ostatnia zmiana: Listopada 16, 2014, 11:34:59 wysłane przez Master » Zapisane
maszynistaGrot

*




« Odpowiedz #63 : Listopada 17, 2014, 09:01:14 »

Zgadza się,czytając teksty Zychowicza ma się wrażenie że pisze ku pokrzepieniu serc.Celowo użyłem słowa teksty które jest bardziej pojemne od słowa książka gdyż tego autora znałem z artykułów publicystycznych w Rzeczpospolitej zanim przeczytałem Pakt Ribbentrop - Beck a później także Obłęd 44 o powstaniu warszawskim.Jednak nie są to typowe bajeczki dla grzecznch dzieci.Autor analizuje historie,stawia pytania, czasami niewygodne - choćby dla apologetów przedwojennej polskiej polityki.Nie jest to dla mnie "bajdurzenie" gdyż Zychowicz nie podaje wizji z kosmosu ale swoje tezy podpiera konkretnym tłem.Pisze z punktu widzenia polskiego patrioty.Można mu zarzucić polityczność gdyż jest zadeklarowanym piłsudczykiem,aczkolwiek nie jest to ślepe popieranie tej opcji politycznej - dużo osób przecież do dziś jak nie większość wychwala polityke ucznie marszałka Józefa Becka a Zychowicz ją totalnie zmiażdżył zarzucając mu sprzeniewierzenie się ideom JP.  Swoje tezy czy hipotezy uzasadnia,w swojej ksiażce podał kilka możliwych scenariuszy przed wybuchem II wojny wybierając jego zdaniem najlepszy,z punktu widzenia realpolitik a nie bojaźni o przypięcie łatki antysemity czy paktu z diabłem.

Co do Moczulskiego.Takiego fragmentu sobie nie przypominam ale nie zaprzeczam że istnieje.Generalnie jego książka prezentuje jedną główną myśl - można było Hitlera zdusić w zarodku,ale zachodni alianci podjeli fatalną decyzje we wrześniu '39 nie atakując III Rzeszy gdy państwo niemieckie było osłabione skupieniem głównych sił Wehrmachtu w Polsce.
Jak nie lubisz publicystyki...mimo wszystko znany tyłuł wiec jako historyk te akurat pozycje myśle że wypadałoby przeczytać.

O ksiażce o Sikorskim nie słyszałem.Jeśli już to jak by wyglądały polskie szanse w II wojnie gdyby armia naszego kraju zdążyła przeprowadzić reforme sił zbrojnych(wojna wybucha kilka lat później) - tytułu nie pamiętam,nie czytałem ale kiedyś widziałem w księgarni.
 
Zapisane

Nie widział nic, nie słyszał nic - upajał się tylko pędem...

Stefan Grabiński, Maszynista Grot
Master

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #64 : Listopada 17, 2014, 21:22:31 »

Znalazłem: Eugeniusz Guz, Londyński rodowód PRL. Od Mikołajczyka do Bieruta, Warszawa 2014, ss. 247

Jeśli jesteś zainteresowany, to zaglądnij tu: www.dws.org.pl/viewtopic.php?f=97&t=130825&st=0&sk=t&sd=a
42 strony o książce Ribbentrop-Beck.

Zapisane
maszynistaGrot

*




« Odpowiedz #65 : Listopada 18, 2014, 08:33:30 »

Taka ciekawostka - wiesz jak Zychowicz określa Mikołajczyka? Bodajże Mikołajem Mikołajewiczem :D
To oczywiście ze względu na uległość sowietom.

Zapisane

Nie widział nic, nie słyszał nic - upajał się tylko pędem...

Stefan Grabiński, Maszynista Grot
maszynistaGrot

*




« Odpowiedz #66 : Października 09, 2015, 15:28:16 »

Przeczytałem "Legion" Elżbiety Cherezińskiej. Powieść oparta na faktach o polskich żołnierzach, głównie sił narodowych w czasie II Wojny.

Powieść wpisuje się w narracje tzw. realizmu politycznego głównie promowaną aktualnie przez Piotra Zychowicza. Generalnie chodzi o walke z Rosjanami , nawet w sprzymierzeniu z nazistami, gdyż po upadku III Rzeszy to Sowieci byli głównym wrogiem Polski.

Najciekawsze w książce, zwłaszacza relacje między różnymi siłami zbrojnymi RP w czasie wojny. Można by zamysł autorki skrócić, dokonując uproszczeń:

AK - wprawdzie dostrzegali niebezpieczeństwo bolszewii, ale naiwnie wierzący że trzeba trzymać się z ruskimi bo to "sojusznicy naszych sojuszników" czyli zachodnich aliantów, którzy nas obronią przed zbrodniczym komunizmem. Pożyteczni idioci, choć działali z pobudek patriotycznych.

AL - kompletne "pachołki" Moskwy...

NSZ - prawdziwi patrioci, którzy dostrzegali trzeźwo niebezpieczeństwo Stalina i słusznie walczyli z czerwoną zarazą nie oglądając się na Londyn.

Generalnie nawet ciekawa książka, z mocnymi scenami, przedstawiająca żołnierzy jako "zwykłych" ludzi, którzy nie stronią od zabawy, prostytutek itp.

Wysokie noty na lubimy czytać.

 http://lubimyczytac.pl/ksiazka/182431/legion   

Zapisane

Nie widział nic, nie słyszał nic - upajał się tylko pędem...

Stefan Grabiński, Maszynista Grot
Master

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #67 : Października 09, 2015, 23:04:24 »

Wygląda ciekawie. Dopisuję do listy ;)

Ja, jak już wspomniałem w jednym z tematów, czytam aktualnie "Operację Paperclip" amerykańskiej dziennikarki, Annie Jacobsen.
Prezentowana historia dotyczy operacji amerykańskiego wywiadu o kryptonimie "Paperclip". Celem operacji było sprowadzenie do Stanów Zjednoczonych niemieckich naukowców z różnych dziedzin: chemików, lekarzy, inżynierów, specjalistów od broni rakietowej. W rodzącej się już "zimnej wojnie", Amerykanie chcieli jak najszybciej uzyskać przewagę nad Sowietami. Chyba najbardziej rzucającym się w oczy faktem było to, że nie liczyło się (z grubsza), czy niemiecki naukowiec, którym był zainteresowany amerykański wywiad, jest ścigany za zbrodnie wojenne. Amerykanie zabiegali o lekarzy, którzy eksperymentowali na więźniach obozów koncentracyjnych; inżynierów - jak Wernher von Braun - którzy wykorzystywali niewolniczą siłę roboczą w realizacji swoich projektów inżynieryjnych; chemików, tworzących broń chemiczną. Amerykanie interesowali się nawet zatrudnieniem ludzi z koncernu chemicznego IG Farben, który oprócz wytwarzania syntetycznego kauczuku, "słynął" z produkcji Cyklonu B (miał nawet fabrykę w kompleksie obozowym Auschwitz-Birkenau; był to tzw. Auschwitz-Monowitz, nazywany niekiedy Auschwitz III lub - jak dowiedziałem się z książki - IG-Auschwitz).

Dla Ameryków nie było w zasadzie żadnych ograniczeń w zatrudnianiu ludzi. Dla "dobra" amerykańskiej obronności czy przewagi nad ZSRR, Jankesi byli gotowi zatrudnić największego zwyrodnialca...
Zapisane
Ciacho

*

Miejsce pobytu:
Bytom

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



WWW
« Odpowiedz #68 : Października 12, 2015, 12:24:53 »

Ja czytam "Światło, którego nie widać", gdzie wydarzenia toczą się podczas 2 wojny światowej. Książka z Pulitzerem. Nie wiem ,czy w Twoim guście, ale jest bez wątpienia bardzo dobra. Jutro, najpóźniej w środę skończę i napiszę coś więcej u siebie.
Zapisane

"W głębi duszy zdajemy sobie sprawę z własnej głupoty, a poświęcamy zbyt wiele czasu albo na ukrywanie tego, albo na udowadnianie, głównie sobie, że tak nie jest"-Jonathan Carroll

http://swiat-bibliofila.blogspot.com
www.facebook.com/swiat.bibliofila
Strony: 1 2 3 [4]   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do: