Strony: [1]   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Alek Rogoziński  (Przeczytany 2602 razy)
Magnis

*




« : Marca 20, 2018, 21:04:13 »



Autor z wykształcenia dziennikarz, który pracował w Radiu Kolor i Radiu Plus. Pisarz kryminałów i twórca przygód Róży Krull oraz wielu innych książek.

Bibliografia :
Jak Cię zabić, kochanie?

Cykl Joanna Szmidt :

Ukochany z piekła rodem
Morderstwa na Korfu


Cykl Róża Krull na tropie :

Do trzech razy śmierć
Lustereczko, powiedz przecie
Kto zabił Kopciuszka


Do trzech razy śmierć

O autorze książki Do trzech razy śmierć słyszałem wielokrotnie i chciałem kiedyś przeczytać jakąś jego powieść. Okazja nadarzyła się niespodziewanie, gdy będąc w bibliotece zauważyłem pierwszy tom z Różą Krull i po zaznajomieniu się z opisem wypożyczyłem. Nie wiedziałem czego się spodziewać po autorze, bo była to pierwsza książka i zawsze mam pewne obawy przy nowej książce nie znanego mi wcześniej pisarza.
Róża Krull zostaje zaproszona na zjazd pisarzy do dworku nie daleko Krakowa. Niestety po przybyciu na miejsce w pierwszym dniu zostaje otruta podczas jedzenia jedna z pisarek. Na stole znaleziono czarną różę, która nawiązuje do jednej z powieści Rózy Krull. Po tym zdarzeniu bohaterka postanawia na własna rękę poprowadzić nieoficjalne śledztwo. Wraz ze swoim agentem i boyem hotelowym uwielbiającym kryminały zaczyna drążyć temat. Jednak musi uważać, bo morderca nie cofnie się przed niczym.
Do trzech razy śmierć to książka reklamowana jako kryminalna komedia i nic dziwnego.  Postacie pisarek, które przybyły na zjazd wydawały mi się przerysowane, potraktowane z przymrużeniem oka i mające swoje zdanie o wszystkim. Żyjące swoimi powieściami i czerpiące natchnienie z różnych przygód jakie je spotykają. Widać tutaj próbę nawiązania do znanych pisarek i przedstawienia ich w krzywym zwierciadle. Jest to moim zdaniem ukazanie w wyolbrzymiony sposób, często absurdalny i przedstawiający różne przywary świat artystyczny, gdzie każda z gwiazd ma swoje wymagania, przeżywa rozterki lub uwielbia cały czas gadać o swoich przygodach. Autor przedstawia od kuchni relacje Krull ze swoim agentem, mającym z nią wiele kłopotów, w które wpada dzięki zwariowanym pomysłom. Oprócz tego nie mogło zabraknąć prawdziwej czarnej owcy pośród pisarek jaką jest Kika Luna. Nie lubianej, ale zawsze mającej swoje własne zdanie i nie przyjmującej dobrze krytyki. Róża Krull nie dąży ją sympatią. Pisarek piszących miłosne historie i kryminalne. Czujące do siebie niechęć, skrywające własne tajemnice albo lubiące się. Takie zestawienie postaci posiadających  różne temperamenty, cechy charakteru i zachowania powoduje przejaskrawienie relacji przez autora i tym samym wywołuje efekt komiczny.
Druga sprawą jest prowadzone śledztwo nie tylko przez właściwe organy ścigania, ale też przez naszą bohaterkę, która postanowiła zabawić się w detektywa. Co z tego wyjdzie to nikt nie wie. Autor wątek śledztwa potraktował w pierwszej połowie z przymrużeniem oka i wszystko przedstawił w krzywym zwierciadle. Najważniejsze nie stały się kolejne zbrodnie, ale próba dowiedzenia się przez Krull najwięcej informacji, staje się wścibska i w sposób taktyczny próbuje dowiedzieć się jak najwięcej. Dużym naciskiem potraktowano ukazanie się wszystkiego co dzieje się w dworku niż prowadzenie śledztwa przez policje, które zajmuje drugi plan. W drugiej części książki pojawiające się wcześniej humorystyczne podejście  zostaje zastąpiony trochę bardziej poważnym klimatem, ale doprawionym od czasu do czasu humorem.
Umieszczenie akcji książki w dworku pod Krakowem, gdzieś na odludziu i otoczonym mokradłami było strzałem w dziesiątkę. W okolicy są tylko bagna i drzewa, a teren na jakim położono posiadłość znajduje się w niedostępnym miejscu skrywającym swoje tajemnice. Uwielbiam akcję umieszczoną w takich miejscach, gdzie grupka osób zaproszonych na zjazd lub imprezę staje się świadkiem morderstwa. Mała ilość podejrzanych sprawia, że każdy z nich może być sprawcą. Trudnością zazwyczaj jest problem tak zakręcić czytelnikiem i podsuwać mu jak najmniej informacji, aby nie zgadł kim jest morderca. Mylić tropy i podsuwać fałszywe. W tym przypadku nie udało mi się odgadnąć całej prawdy, chociaż miałem pewne podejrzenie wobec niektórych osób. W  takim miejscu autor umiejscowił swoją akcję historii. Oprócz szukania sprawcy dobrze nakreślił tło obyczajowe i w krzywym zwierciadle przedstawił sylwetki poszczególnych świadków dramatu.
Główną bohaterką jest Róża Krull, rozkapryszona pisarka pisząca kryminały. Pomimo niechęci na zjazd i spotkanie się z jedną pisarek, wyrusza do dworku i staje się świadkiem morderstwa. Jej postać autor nakreślił w sposób świetny pod względem psychologicznym. Przedstawił w absurdalny sposób jej zachowanie, które było niekiedy szalone i mało rozważne. Mająca swoje zdanie o róźnych pisarkach, ciekawska, nie zważająca na niebezpieczeństwo i czasami lekkomyślna. Potrafiąca zdobywać informacje nie cofając się przed niczym i zaleźć za skórę swojemu agentowi, któremu ręce opadały po rozmowie z nią. Jeżeli sobie coś postanowi to dopnie mimo grożącego niebezpieczeństwa. Jest postacią pozytywną, ciekawą i sympatyczną pomimo swoich wad. Taką, którą można polubić podczas czytania.  Pozostałe postacie zostały nakreślone również dobrze, Są interesujące i przedstawione czasami z przymrużeniem oka. Wypadają ciekawie i widać w ich relacjach pewne emocje jak zawiść, niechęć, nienawiść, przyjaźń i nutę szaleństwa. Mają do siebie pretensje i nie wahają się przed podstępami. Jeżeli chodzi o dialogi są dobre i nie przeszkadzają podczas czytania.
Książka posiada akcję, która została błyskawicznie poprowadzona i wiele się dzieje podczas czytania. Wydarzenia toczą się w szybkim tempie i cały czas do przodu. Nie znajdziemy tutaj w żadnym razie przynudzania i dlatego nudzić się nie można. Historia została potraktowania z przymrużeniem oka, ociekająca ironią, karykaturalnie bohaterowie, a wszystko to  powoduje wiele absurdalnych chwil i zabawnych momentów. Humor występujący sprawia, ze książkę czyta się przyjemnie i lekko. Sięgając po nią nie spodziewałem się, ze dostanę przyjemną rozrywkową powieść w stylu kryminalnej komedii ukazujący w krzywym zwierciadle świat artystyczny. Jestem zadowolony z lektury, która sprawiła mi wiele frajdy podczas czytania i jako taka sprawdza się znakomicie. Byłem  sceptyczny wobec niej i oczekiwań nie miałem za dużo. Dlatego nie zawiodłem się na niej i miło spędziłem czas podczas czytania. Podobała mi się historia doprawiona humorem i absurdem, przerysowani bohaterowie i nawet finał książki potrafiący lekko zaskoczyć pod koniec.
Książka  Do trzech razy śmierć wypadła powyżej oczekiwań jakie miałem i jest dobrą powieścią rozrywkową, przypominającą klasyczne kryminały (położony dwór w odludnym miejscu, tajemnicza zbrodnia, krąg podejrzanych,  mające swoje własne tajemnice goście, śledztwo, detektyw) doprawiony lekkim humorem. Na pewno nie jest to moje ostatnie spotkanie z autorem i sięgnę po drugą część przygód Róży Krull lub inna książkę jeśli trafi się okazja. Warto było przeczytać i dla fanów lekkich, nieraz zabawnych albo napisanych w starym stylu kryminałów. Dobrych książek, przy których można spędzić miło czas. Poszukujących odskoczni od czegoś wymagającego, Do trzech razy śmierć będzie przyjemną i lekką lekturą.

 Ocena 7/10.
Zapisane

Mistrzem grozy w Polsce jest Stefan Grabiński.
Wielcy Przedwieczni : Dagon, Cthulhu i Wielki Staruch.
Magnis

*




« Odpowiedz #1 : Marca 25, 2018, 11:36:36 »

Lustereczko, powiedz przecie

Nadszedł czas, aby zapoznać się z drugim tomem przygód Róży Krull i jej zwariowanymi przygodami. Po pierwszej części, która sprawiła mi wiele radości podczas czytania i miała ciekawą zagadkę kryminalną po kolejnej spodziewałem się dostania również interesującej pozycji. Z drugiej strony miałem pewne obawy, bo jest to druga część i niekiedy właśnie można dostać coś słabszego. Jednak pomimo tego zabrałem się za czytanie i przyznam, ze nie żałuje swojej decyzji.
Róża Krull po poprzedniej sprawie odpoczywa sobie i rozgląda się za kolejnym obiektem westchnień, ale podczas podglądania przypadkowo jest świadkiem samobójstwa obserwowanego z naprzeciwka przystojniaka. Okazuje się on jednym z uczestników konkursu Mistera Polski, który nie miał powodu dokonania samobójstwa. Róży Krull nie jest mało wrażeń pomimo poprzedniej sprawy i postanawia zająć się znów śledztwem, aby dowiedzieć się o co w tym wszystkim chodzi. W kwestii pomocy może liczyć na swoją menadżerkę Betty, agenta Pepe i panią Cecylie.
Kolejna część przygód Róży Krull za mną i od samego początku zostajemy wciągnięci w wir wydarzeń. Pisarka kryminałów jest świadkiem samobójstwa, które sprawia, że znów postanawia trochę powęszyć i poprowadzić śledztwo. Jednak znana nam para w postaci Betty i Pepe chce uniknąć najgorszego i postanawiają jej pomóc. Nic nie powstrzyma Róży Krull w akcji jeśli sobie coś postanowi. Autor znów stworzył kryminał podlany humorem, gdzie nasza bohaterka będzie musiała nie tylko stawić czoło zagadce tajemniczego samobójstwa, ale również uważać na siebie, bo prawda bywa nieraz mordercza. W pierwszych rozdziałach możemy śledzić dokonania naszej ulubionej Róży Krull przy rozpoczynającym się śledztwie. Jej wyobraźnia pracuje na najwyższych obrotach i jest powodem wielu zabawnych sytuacji w jakie wpada dzięki temu. Drugą sprawą jest pomoc Betty próbującej się dowiedzieć jak zwykle czegoś od swojego męża i zabawna wizyta Pepe mająca na celu uzyskanie informacji. Wszystko ma służyć w celu kontroli samej Róży mającej dziwne pomysły. Osadzenie historii w czasie wyborów Mistera Polski było dobrym posunięciem, bo dało okazje do zaprezentowania osób pretendujących do tego miana w absurdalny sposób. Podczas czytania miałem wrażenie, że część uczestników zrobi wszystko, żeby wygrać i nawet znalazło się miejsce dla osób o zapędach psychopatycznych, gotowych na wszystko i nie cofających się przed niczym w celu zdobycia tego tytułu. Autor w poprzedniej części przedstawił świat artystyczny w absurdalny i z przymrużeniem oka sposób. W Lustereczko, powiedz przecie zabrał się za przedstawienie środowiska dotyczącego konkursów na Mistera w krzywym zwierciadle. Z niepowtarzalną Różą Krull będącą nie tylko detektywem, ale mająca słabość do przystojniaków i mająca tendencje do wpadania w tarapaty.
Główną postacią jest Róża Krull będąca pisarką kryminalną i mająca wiele pomysłów na raz. Stanowi zagrożenie nie tylko dla siebie, ale też dla otoczenia. Jej sylwetkę nakreślono w sposób świetny, nieraz w przerysowany sposób i jej zachowanie podczas czytania nie przeszkadzało mi, ale ma w sobie pierwiastek szaleństwa i bywa nie rozważne. Trochę dziwna, mająca wybujałą wyobraźnie i swoje zdanie, uparta, stawiająca na swoim, czasami wybuchowa, roztrzepana, ciekawska i nieraz lekkomyślna. Nie cofnie się przed niczym jeśli sobie coś postanowi i dąży do celu mimo niebezpieczeństwa. Postać sympatyczna, którą nie można nie polubić i przejść obok niej obojętnie też nie można. Na uwagę zasługuje Pepe będący nie tylko agentem Róży, ale również kucharzem w renomowanej restauracji. Znający jej pomysły i starający się powstrzymać bohaterkę przed zrobieniem czegoś szalonego. Niekiedy ręce same mu opadają ze względu na pomysły jakie ma pisarka. Kolejną postacią jest Betty będącą menadżerką Róży, która dopiero poznaje ją samą dokładnie i nie jest do końca zachwycona. Pojawiająca się w roli gospodyni pani Cecylia w roli pomocy dla Róży przyczynia się nie tylko do przemeblowania jej mieszkania, ale również niechcący pomaga w śledztwie. Wyróżniającą się jeszcze postacią jest Mario mający większe doświadczenie w kosmetykach niż nie jedna dziewczyna. Jego pojawienie wprowadza zabawne sytuacje i nie sposób jego samego jako postaci nie polubić. Pozostałe postacie drugoplanowe czy trzecioplanowe wypadają dobrze i autor postarał się, aby były ciekawe. Jeżeli chodzi o relacje pomiędzy bohaterami książki są one świetnie przedstawione i nie przeszkadzają podczas czytania. Tak samo ma się sprawa z dialogami, które wypadają bardzo dobrze.
Książka posiada wartką akcję nie zatrzymującą się ani na chwilę. Wydarzenia toczą się w szybkim tempie i dlatego nudzić się nie można. Wątek śledztwa prowadzonego przez Różę Krull wysuwa się na plan pierwszy względem policyjnego, który został okrojony i pełni funkcje dodatku. Autor skupia się na prowadzonym przez bohaterkę śledztwie i ukazuje pełne niebezpieczeństw przygody Róży i jej dociekania dotyczące sprawcy morderstwa. Mamy próbę podsuwania fałszywych i mylenia tropów, aby nie można było za szybko odgadnąć zagadki. Drugą sprawą jest wątek dotyczący konkursu Mistera Polski obserwowanego za kulis powstawania. Przedstawienie uczestników, niechęć pomiędzy zawodnikami i wyścig po tytuł Mistera wszelkimi metodami. W obu przypadkach nie brakuje zabawnych sytuacji i przedstawienia wydarzeń z przymrużeniem oka przez autora. Miałem wrażenie jakby powieść była dopracowana i ciekawsza od pierwszego tomu. Historia wydawała mi się bardziej intrygująca i wciągająca. Książka przez cały czas trzyma nie tylko w napięciu, ale również pozwala odprężyć się podczas czytania. Finał zaprezentowany przez autora wypadł bardzo dobrze i spodobał mi się. Wyjaśnienie zagadki przypadło mi do gustu i nie spodziewałem się takiego wyjaśnienia.
Książka Lustereczko, powiedz przecie jest kryminałem z akcentami humorystycznymi, który jest rozrywką na dobrym poziomie. Podczas czytania bawiłem się wyśmienicie i nieraz zaśmiałem się w czasie lektury. Róża Krull to postać, która stała się moją ulubioną. Nieco zwariowana i niezwykle sympatyczna zasiedla grono detektywów amatorów. Mająca swoich pomocników w postaci Betty i Pepe, którzy zrobią wszystko, aby pomysły szefowej nie przybrały olbrzymich rozmiarów. Książka napisana została przystępnym i lekkim językiem, którą czyta się niesamowicie szybko. Kartki same się przewracają podczas lektury i nie wiadomo kiedy była za mną połowa tak mnie pochłonęła. Jak wspominałem nie wiedziałem czego oczekiwać po drugim tomie, bo pewne obawy zawsze mam czy autor sprosta i stworzy coś lepszego lub na takim samym poziomie. W tym przypadku powieść dała radę i spełniła moje oczekiwania, bo otrzymałem bardzo dobrą powieść dostarczającą nie tylko rozrywki, ale również z ciekawą zagadką kryminalna. Postacie stworzone na potrzeby historii lub znani bohaterowie z poprzedniego tomu wypadli świetnie i sami wnieśli sporo swoją obecnością. Zasługa jest autora, który postarał się, aby miały głębie i były z krwi i kości. Dlatego można było się nimi zainteresować. Nie żałuje sięgnięcia po Lustereczko, powiedz przecie i jestem bardzo zadowolony z lektury. Dostałem świetny rozrywkowy kryminał napisany z humorem, do którego kiedyś pewnie wrócę. Książka na poprawę samopoczucia lub humoru jest jak znalazł. Trzeba tylko dać się porwać wydarzeniom i być przygotowanym co wymyśli Róża Krull. Na pewno sięgnę po inne książki autora jeśli będę miał okazje i na pewno czekam z niecierpliwością na kolejną część przygód Róży pod tytułem Kto zabił Kopciuszka.
Książka Lustereczko, powiedz przecie to pozycja dla każdego miłośnika lubiącego kryminały i chcących przeczytać dobrą książki. Przyjemna lektura, nieraz humorystyczna z ciekawymi bohaterami i zagadką.

Ocena 7/10.
Zapisane

Mistrzem grozy w Polsce jest Stefan Grabiński.
Wielcy Przedwieczni : Dagon, Cthulhu i Wielki Staruch.
Magnis

*




« Odpowiedz #2 : Lutego 17, 2019, 21:05:55 »

Kto zabił Kopciuszka?

Czekałem z niecierpliwością na najnowszą cześć przygód Róży Krull, która zawsze pakuje się w kłopoty przez prowadzenie śledztwa na własną rękę. Kto zabił Kopciuszka? jest trzecią częścią jaką przyszło mi przeczytać i oczekiwałem znów intrygującą historie, ciekawych bohaterów i dawkę humoru. Jednak miałem obawy, czy autor sobie poradzi, bo przecież jest to trzeci tom przygód i zawsze coś może nie wypalić jak potrzeba. Pomimo wszystko chętnie po nią sięgnąłem i cieszyłem się z kolejnych przygód bohaterki jakie dostałem.
Róża Krull wraz ze swoją przyjaciółką Miłką zostają zaproszeni na charytatywną aukcje, na której ma wystąpić znana piosenkarka Lilian ze swoimi najlepszymi przebojami. Po przybyciu okazuje się, że światło na chwilę gaśnie, a kiedy zapala wszyscy przeżywają szok, włącznie z Mario z powodu popełnionego morderstwa. Róża Krull znów postanawia zacząć własne śledztwo, poszukać poszlak i odkryć prawdę dotyczącą kto jest mordercą. Podejrzanych jest spore grono włącznie z Mario, mających wiele tajemnic i osobistych niechęci do piosenkarki.
Sięgając po kolejny tom przygód znanej pisarki kryminałów Róży Krull zawsze wpadającej w kłopoty ze względu na śledztwa prowadzone na własną rękę. Posiadających grono znajomych w tym panią Cecylie, którzy wspierają ją w śledztwie i próbują uchronić przed zagrożeniem. Autor buduje intrygę i zagadkę wokół tajemniczej śmierci piosenkarki. W tym celu mamy szerokie grono znanych z telewizji lub gazet osobistości skrywających wiele sekretów i każdy z nich miał motyw do popełnienia zbrodni. Dlatego pomimo kłopotów i Mario do końca nie wiemy kto tak naprawdę jest odpowiedzialny za morderstwo. Poszlak jest znikoma ilość i nie ma za wiele śladów mogących przybliżyć do rozwiązania zagadki. Bawiąc się konwencją kryminału wprowadza nie tylko mylne tropy, rzuca podejrzenia na różne osoby, ale w tym wszystkim nie brakuje szalonych pomysłów i przygód Róży Krull. Mającej wiele pomysłów na minutę i lubiącej bawić się w detektywa odkrywając poszczególne części zagadki. Tak jest tym razem, gdzie bohaterka wraz ze swoją przyjaciółką piszącą horrory, lubiącą dobrze zjeść, próbuje wyciągnąć informacje z innych uczestników wydarzeń.
Główną bohaterką jest Róża Krull, mająca szczęście zawsze znaleźć się w pobliżu prawdziwej zbrodni. Zawsze wszczyna wtedy śledztwo mogące być niebezpieczne dla niej, okolicy, przyjaciół, ale jeśli uprze się na coś, to nie ma przebacz. Szalona, roztrzepana, potrafiąca improwizować i mająca wiele pomysłów na minutę, które chce wprowadzić w życie. Jej sylwetkę nakreślono pod względem psychologicznym świetnie i na tle innych postaci wypada zdecydowanie ciekawie. Drugą osobą jest Cecylia Jodełka zawsze modląca się do swoich patronów, świetnie gotująca i znosząca humory Róży ze spokojem. W poprzednim tomie postać drugoplanowa, a tutaj czekała mnie niespodzianka, bo odgrywa większą rolę niż oczekiwałem w całej historii. Oprócz nich pojawiają się znani z poprzednich części komisarz Krzysztof Darski, Betty i Pepe chcący powstrzymać lub ograniczyć szkody jakie może zrobić Róża w otoczeniu. Szkoda tylko, że często i gęsto pojawiały się nieraz sporadycznie, a nie jak wcześniej bardziej uczestniczyły w toczących się wydarzeniach. Jest również pisząca horrory Miłka, myśląca o jedzeniu, wprowadzająca swoim zachowaniem zamieszanie i zabawnie wypadają jej wywody na temat jedzenia. Pozostałe postacie drugoplanowe i trzecioplanowe występujące tutaj są nakreślone nieźle, jedne lepiej, inne słabiej, ale mające rolę do odegrania w historii. Można było bardziej postarać się o pogłębienie rysu psychologicznego występujących bohaterów, aby stały się bardziej ciekawe. Na pewno podobała mi się jak zwykle Róża Krull. Jej wystrzałowe i często szalone pomysły, które jak zawsze często pojawiały się, co skutkowało zabawnymi zdarzeniami. Cecylia Jodełka wyrasta na ciekawą postać jaka pojawiła się w serii. Mam nadzieje, że autor rozwinie jej postać sporo bardziej, bo można poczuć sympatie do niej. Szkoda tylko, że Mario pojawia się na początku i przy końcu historii. Spodziewałem się jego obecności w większym stopniu niż dostałem i mógł wnieść jak w drugim tomie wiele humoru swoim zachowaniem. Jeżeli chodzi o relacje łączące bohaterów zostały nakreślone bardzo dobrze. Dialogi są świetne i pojawiają się w nich różne uczucia i emocje w czasie rozmów. Nie przeszkadzały, a zawarta ironia i humor dodają kolorytu.
Dzięki przeczytania już kilku pozycji Alka Rogozińskiego wiem czego spodziewać się po jego książkach, w których szybka akcja, niezła dawka humoru, ironiczne ukazanie świata show biznesu, w tym przypadku branży muzycznej, zabawne sytuacje i wątek kryminalny zostają połączone świetnie ze sobą. Jednak w czasie czytania miałem niekiedy wrażenie lekkiego zmęczenia materiału, bo pojawiały się nieraz fragmenty, przez które przedzierałem się od czasu do czasu, powodujące zwolnienie akcji na chwilę. Zabrakło mi niekiedy większej dawki humoru w czasie czytania. Pomimo tego nie byłem rozczarowany najnowszą częścią przygód Róży Krull. Autor skupia się na wątku prowadzonej przez nią dochodzenia i śledztwo policyjne jest obecne, lecz jakby na drugim planie. Odkrywanie z bohaterami kolejnych tropów jest fascynujące i nie zawsze wszystko jest takie oczywiste. Najważniejsze jest nie tylko zagadka jaką dostałem, ale występujące gagi sytuacyjne i ironiczne spojrzenie na świat gwiazd znanych z ekranu. Ukazanie niechęci, zazdrości, nienawiści i wielu innych emocji jakie targają bohaterów. Zakulisowych gier jakie toczą się pomiędzy znanymi osobistościami i pozostawienie na fali popularności za wszelką cenę.
Książka Kto zabił Kopciuszka? jest najnowszą powieścią autora z cyklu Róża Krull na tropie, po którą sięgnąłem z nadzieją na dobrą zabawę i odkrywaniem tajemnicy morderstwa znanej piosenkarki. Spora ilość bohaterów mogących być mordercą, szukanie motywów i odwzorowanie miejsca zbrodni, brak poszlak i zdobywanie informacji. Spotkałem się z takim podejściem w klasycznych kryminałach jakie czytałem, gdzie każdy jest potencjalnym podejrzanym do roli sprawcy. Dodając do tego dawkę humoru otrzymaliśmy komedie pomyłek i kryminał w jednym z ciekawą propozycją detektywa amatora w postaci Róży Krull, która z każdym tomem wyrasta na intrygującą postać. Trochę szaloną, nieobliczalną, pakującą się w kłopoty i mającą dryg do wyciągania z ludzi informacji. Książka posiada w większości szybko poprowadzoną akcje, wydarzenia toczą się do przodu w szybkim tempie i dlatego nie nudziłem się podczas czytania. Samo zakończenie jest dobre, ale pod koniec nie wydaje się takie zaskakujące na jakie liczyłem. Mogło by być bardziej nieoczywiste. Sięgając po książkę miałem spore oczekiwania wobec niej i nie zawiodłem się pomimo pewnych pojawiających się niuansów. Sama historia podobała mi się, znalazłem czasami zwroty akcji i oczywiście nie brakuje zabawnych sytuacji. Sami bohaterowie wypadli dobrze i daje się ich polubić. Nawet czarne charaktery robią wrażenie. Jestem zadowolony z tego w każdym razie, co dostałem, bo miałem nie tylko nadzieje, lecz również obawy, czy autor poradzi sobie z kolejną historią. Udało mu się kolejny raz stworzyć dobrą powieść, przy której można bawić się wspaniale. Wciągnęła mnie historia, można było pośmiać się nieraz i mieć frajdę podczas czytania. Czytało się nie tylko przyjemnie, ale lekko i czas jaki poświęciłem nie był stracony. Chętnie sięgnę po kolejne książki autora w niedługim czasie i czekam z niecierpliwością na kolejny tom przygód Róży Krull.

Ocena 7/10.


Zbrodnia w wielkim mieście jest najnowszą powieścią napisaną przez autora, z którą wiązałem spore nadzieje. Cykl z Różą Krull bardzo mi się podobał i świetnie bawiłem się przy nim. Chciałem zobaczyć jak poradzi sobie z odrębną książką i nie związaną bezpośrednio z cyklem. Spodziewałem się dobrej lektury, przy której będę bawił się świetnie podczas czytania, lecz towarzyszyły mi obawy, czy dostanę taką historie. Różnie czasami z tym bywa i dlatego nie nastawiałem się za bardzo, mając takie obawy.
Trzy przyjaciółki pracujące w wydawnictwie wydającym pisma dla pań, podczas pewnego wieczoru narzekając snują plan jak zabić własnego szefa. Znana w pół świadku chce odzyskać dług od właściciela tegoż wydawnictwa. Sam również chciałby mieć sporo pieniędzy i postanawia zrealizować swój plan wspólnie z kolegą. Nikt nie przeczuwa, że wszystko skomplikuje się, gdy naprawdę zginie nie lubiany szef i dłużnik. Wszyscy zastanawiają się kto za tym stoi, dlaczego tak stało się i nawet policja ma niewiele poszlak.
Pierwsze rozdziały zapowiadały się ciekawie i widać było, że autor znów jest w dobrej formie jeśli chodzi o prowadzenie historii. Od samego początku zostajemy wciągnięci w wir wydarzeń jakie zostały przygotowane dla nas. Punktem wyjściowym opowieści została okazja zostania po godzinach w ramach pracy, w której trzej przyjaciółki znające się od wielu lat, po kilku kieliszkach wina zaczynają obmyślać plan morderstwa swojego szefa. Nie wiedząc jeszcze, że takie gadanie może przysporzyć im sporo kłopotów, gdy naprawdę ginie. Zaczynając czytać od samego początku wiedziałem czego spodziewać się po historii, bo znów z łatwością wprowadza kilka wątków połączonych ze sobą. Wszystko zostaje podlane humorem, występują gagi i zabawne sytuacje, które potrafią rozbawić. Bohaterki są często przyczyną różnych takich sytuacji, ale nie tylko. Najlepsze w tym było, gdy zniknął im trup właściciela, jakby rozpłynął się we mgle. Zabawnie wyszło autorowi, a później robi się coraz bardziej ciekawie. Nie brakowało takich scen bawiących przez przedstawienie w krzywym zwierciadle ludzkich wad, słabości, sytuacji i kontrastu pomiędzy pokoleniami na przykładzie Iwony i jej dziećmi z piekła rodem. Pierwsza część książki jest moim zdaniem najlepsza, bo właśnie w niej jest najwięcej występowania humoru. Pojawiają się wątki kryminalne w postaci nierozgarniętych bandytów i ściągnięcia długu. Nie brakuje śledztwa prowadzonego przez trzy roztrzepane bohaterki próbujące dowiedzieć się prawdy. Wydawała mi się bardziej przemyślaną częścią i autor wiedział jak ma poprowadzić akcje. Nie wszystko jest tutaj jasne jeśli chodzi o morderstwo, ale na jego podstawie buduje komedie pomyłek połączoną z kryminałem. W drugiej części książki za bardzo namieszał i wydawało mi się, że pomysłów mu trochę zabrakło na dalsze prowadzenie historii. Pojawiają się nowe wątki, jest próba zaskoczenia czytelnika, pojawia się policja i Darski próbujący znaleźć, choć jeden ślad po działaniach bohaterek, co jest niezwykle trudne. Znajdziemy humorystyczne sytuacje, ale brakowało mi lekkiego podejścia i większej dawki humoru podczas czytania. Nieraz udało się mnie rozbawić, lecz w porównaniu z początkiem jest zdecydowanie słabiej. Śledztwo prowadzone przez wszystkich, którzy próbują ustalić przyczynę i znaleźć sprawcę zostało poprowadzone bardzo dobrze, bywa intrygujące i ciekawe. Zagadka jaka proponuje nam autor do rozwiązania jest na tyle nieoczywista i brakuje poszlak, że trudno wyrokować kto za tym stoi. Podejrzanych mamy na pęczki, z których możemy wybierać poszczególne osoby. Każdy miał motyw i okazje do popełnienia zbrodni.
Dużym plusem ksiażki są stworzone postacie, które zostały nakreślone świetnie i nie sposób nie polubić żadnej z nich. Nie mamy rozgraniczenia na dobrych i złych bohaterów jak obawiałem się dostać. Postacie występujące tutaj nie są papierowe, ale posiadające własne cechy charakteru, rys psychologiczny i głębie. Dlatego można nimi zainteresować się i kibicować podczas niebezpiecznych sytuacji. Pierwszą z nich jest szefowa pisma Sandra, trochę szalona singielka i fanka Tindera. Mająca wiele pomysłów na prowadzenie pisma, ale stopowana przez swojego szefa. Martyna jest redaktorką i widującą się z mężem raz na pół roku. Znudzona tym wszystkim, chcąca porozmawiać z mężem i w sprawach zagrożenia nieraz reaguje histerycznie. Kolejną postacią jest Iwona, zajmująca się w wydawnictwie grafiką, wychowująca samotnie dwójkę nastolatków z piekła rodem, które dają jej popalić jak tylko mogą. Oprócz tego pojawia się szereg różnorodnych postaci jakie przewijają się w historii na drugim i trzecim planie. Autor zderza różne charaktery i sytuacje tworząc z nich mieszankę wybuchową, obnażając wady i różnice charakteru. Relacje jakie są pomiędzy bohaterami książki zostały nakreślone świetnie i nie tylko nie brakuje w nich emocji, ale również pojawiającego się w nich humoru. Dialogi bywają zabawne, nieraz uderzają w poważniejsze tony, ale bawiłem się przy nich świetnie w czasie czytania.
Książka Zbrodnia w wielkim mieście to kryminał połączony z komedią pomyłek i dodatkowo warstwą obyczajową. Autor skupia się nie tylko na kryminale, lecz ukazuje w krzywym zwierciadle różne światy jak przestępczy, dziennikarski i szalone przygody jakie przeżywają bohaterki. Zakończenie wyjaśniające motywy i zagadkę morderstwa pasuje do całej historii. Było zaskakujące w pewnym momencie, bo nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy. Wszystko zostało doprawione humorem i występującymi gagami. Styl w jakim pisze autor jest niezwykle lekki, przystępny i bardzo przyjemny. Można rzec, że prosty i wciągający, od którego nie sposób oderwać się. Z tego powodu kartki leciały mi szybko do przodu i nie wiadomo kiedy przeczytałem całą książkę. Sięgając po Zbrodnie w wielkim mieście nie nastawiałem się nie wiadomo na co i dlatego nie zawiodłem się, bo spędziłem miło czas przy czytaniu i dobrze bawiłem się. Było trochę w drugiej części książki niuansów, lecz nie wpłynęło na ocenę całości. Ciekawy byłem jak wypadnie sama historia, która przyznaje, spodobała mi się. Postacie wykreowane na potrzeby opowieści przypadli mi do gustu, powodowali wiele komediowych scen i humorystycznych gagów przez swoje zachowanie. Ze szalonymi bohaterkami w roli głównej i świetnie poprowadzoną akcją biegnącą cały czas do przodu nie zatrzymującą ani na chwilę. Zbrodnia w wielkim mieście jest dobrą powieścią na poprawę humoru z kryminalną intrygą, wciągającą historią i ciekawymi bohaterami.

Ocena 7/10.
Zapisane

Mistrzem grozy w Polsce jest Stefan Grabiński.
Wielcy Przedwieczni : Dagon, Cthulhu i Wielki Staruch.
Magnis

*




« Odpowiedz #3 : Maja 12, 2020, 20:16:24 »

Dom tajemnic

Autor tym razem wziął na warsztat wszelkiej masy reality show w stylu Wielkiego brata, gdzie uczestnicy muszą wykazać się i nie odpaść z programu. Jednak jak zwykle wszystko ukazane zostaje w krzywym zwierciadle i ze sporą dozą humoru. Świat celebrytów jest przedstawiony jako pełen pokus, zawiści, animozji z bohaterami mającymi swoje kaprysy. Zamknięci w domu ukazują swoją prawdziwą twarz i konfrontacja z nieuchwytnym mordercą prowadzi do przedstawienia ich wad jakie posiadają. Są małostkowi, niektórzy łasi na pochlebstwa i przejmujący się swoją popularnością. W tym gronie spotykamy dwójkę znanych nam bohaterów Maria i Miśkę, którzy chcą ratować swoją agencje przed bankructwem zgadzają się wsiąść udział w reality show. Wielkimi celebrytami nie są, ale chcąc wypromować swoją agencję jaką prowadzą godzą się na uczestnictwo w tym projekcie. Zamknięci wraz z innymi będą musieli stawić czoła nieuchwytnemu mordercy i przeżyć w domu pełnym pułapek.
Pomysł na książkę był znakomity i umieszczenie akcji w domu jakby wyjętego z horroru dodał mrocznego klimatu. Pełnego sekretnych przejść, zakamarków i ponurego wyglądu, gdzie wszystko jest możliwe. Kryminalna intryga miesza się z dawką grozy, bo nie wiadomo kto za wszystkim tak naprawdę stoi i jakie ma motywy. Tożsamość mordercy poznajemy dopiero pod koniec historii, bo autor rzuca podejrzenia to na jedną osobę, to na drugą i ciężko jest odgadnąć sprawcę. Nic nie jest tutaj takie oczywiste. Nie brakuje znanego z poprzednich części Komisarza prowadzącego w tym przypadku śledztwo w sprawie żądania zapłaty za nie zrobienie krzywdy uczestnikom reality show. Dobrze poprowadzonego i ciekawego. Wszystkie wątki pojawiające się tutaj zostają zgrabnie połączone ze sobą i tworzą całość. Umieszczenie akcji w takim miejscu sprzyja budowaniu klimatu osaczenia i atmosfery niepokoju, bo nie wiadomo co za chwilę wydarzy się. Ponure wrażenie miejsca, gdzie znaleźli się bohaterowie dopełnia nie możliwość wydostania się z niego z powodu zagadek do rozwiązania i wielu tajemnic jakie skrywa dom.
Oprócz mrocznych momentów nie brakuje również poprawiających humor jak matka Miśki ruszająca na pomoc córce i przeżywająca wiele przygód w przezabawny sposób przedstawionych. Ivka chcąca jak najlepiej dla swoich pracodawców i jak zwykle wszystko psująca. Mario ze swoimi wywodami I Miśka tworzą nie zapomniany duet bohaterów często wywołujących zamieszanie i zabawne sytuacje. Wiele pomniejszych postaci na drugim i trzecim planie zostało przedstawione w krzywym zwierciadle i zarazem świetnie nakreślone. Dostajemy postacie zarysowane pod względem psychologicznym znakomicie, są ciekawe, mające swoje wady i zalety, posiadające głębie, które można polubić i poczuć nić sympatii do nich. Relacje pomiędzy nimi wywołują szereg emocji i nawet uśmiechu w czasie rozmów jakie prowadzą ze sobą. Dialogi nie pozbawione humoru, dobrze napisane i nie pozbawione pojawienia się w nich emocji w czasie czytania.
Książka Dom tajemnic jest połączeniem kryminału, thrillera, powieści obyczajowej, a wszystko zostało przedstawione w krzywym zwierciadle i z humorem. Podczas czytania dostajemy zabawne sytuacje, gagi i sporo przerysowanych przez autora wydarzeń oraz bohaterów. Dlatego można przy czytaniu bawić się świetnie. Oprócz tego nie brakuje odrobinki grozy i mrocznego klimatu przy wydarzeniach związanych z domem i jego tajemnicami jakie skrywa. Pościg za mordercą, próba poznania prawdy i wydostaniu się tylko podsyca niepokój w czasie czytania. W niektórych rozdziałach na samym końcu zabieg jaki stosuje autor podnosi ciekawość i wywołuje napięcie co będzie dalej. Dlatego chce się czytać i poznać dalsze wydarzenia. Autor akcję poprowadził szybko i cały czas leci do przodu bez zatrzymania. Wydarzenia toczą się żwawo i wiele dzieje się. Nie nudziłem się i dobrze bawiłem się podczas lektury. Historia składa się z wielu wątków pomału łączących się ze sobą aż do zakończenia, gdzie poznajemy prawdę. Przyznaje, ze finał książki zaskoczył mnie, bo nie spodziewałem się kim jest sprawca. Chociaż podejrzanych miałem sporo i mogłem wybierać spośród nich. Sama historia trzyma w napięciu, są mroczniejsze klimaty i takie humorystyczne. Wszystko dokładnie wymieszane, precyzyjnie i dający dobry efekt. Książka Dom tajemnic jest przyjemnym kryminałem z dawką humoru z dodatkiem mrocznego klimatu, przy którym bawiłem się świetnie.

Ocena 7/10.



Śmierć w blasku fleszy

Książkę można podzielić na dwie łączące się części dotyczące zdarzeń przed samym pokazem mody i po fakcie zbrodni. Dzięki temu mamy możliwość poznania osób będącymi bohaterami dramatycznych chwil i część polubić lub poczuć nawet antypatie do nich. Autor w swoim stylu ukazuje świat mody od ciemnej strony, gdzie animozje są na porządku dziennym i nic nie wydaje się takie jak jest na początku. Przedstawiony zostaje w krzywym zwierciadle świat celebrytów, gwiazdek i modelek. Sama historia jest dobrą satyrą na pokazy mody jakie spotykamy w rzeczywistości. Mario, Dominik i Miśka ma szansę zabłysnąć w świecie mody w pozytywnym znaczeniu tego słowa, ale problemy zaczynają się piętrzyć coraz bardziej w czasie przygotowań do pokazu. Nie wiadomo jak to zniesie oczywiście dążący do rozgłosu i perfekcji Mario, ale na pewno będzie musiał postarać się zapiąć wszystko na ostatni guzik. Dzięki takiemu konceptowi nie brakuje zabawnych sytuacji i humorystycznych scen. Zresztą postać Maria jest jednym z ciekawych bohaterów spotykanych w książkach autora. Pojawia się wraz z Różą Krull, a tutaj wreszcie może zabłysnąć praktycznie samodzielnie prowadząc nową firmę i śledztwo w sprawie morderstwa. Fajnym pomysłem było wprowadzenie starszej pani w osobie matki Miśki Stefanii, która przypomina nieco Panią Marple ze swoim zachowaniem. Autor postarał się też o nakreślenie tła obyczajowego i ukazanie zależności pomiędzy postaciami, targającymi ich emocjami, uczuciami i problemami jakie posiadają. W ten sposób poznajemy kłopoty i dylematy poszczególnych postaci. Śledztwo prowadzone przez autora zręcznie zazębia się z wątkiem obyczajowym, jest prowadzone z wyczuciem i wypadają ciekawie.
Dostałem dobrze nakreślone postacie, ale najlepiej wypadają główne, które przewijają się przez cały czas trwania historii. Mario dążą do perfekcji, chcący spełnić oczekiwania i stworzyć niesamowity pokaz mody. Ciekawy bohater, martwiący się o detale, mający własną wizje, próbujący dowiedzieć się kto jest mordercą, który został zarysowany bardzo dobrze. Kolejną postacią jest Stefania, mająca wiele pomysłów, sporo przygan dla swojej córki, ale zawsze lubiąca Maria, który może liczyć na syte posiłki, bo jak twierdzi jest taki chudy. Z niezwykła swobodą prowokująca zwierzenia. umiejąca słuchać i wyciągać informacje od przesłuchiwanych osób. Przypomina jak wspominałem Panią Marple ze swoimi opowieściami o życiu z miejsca zamieszkania. Wprowadza nieraz chaos i zabawne sytuacje. Sama Miśka jest obiektem komentarzy Stefanii i pomagająca w śledztwie. Wymienieni bohaterowie zostali nakreśleni bardzo dobrze pod względem psychologicznym i można ich polubić bez większego problemu. Pozostałe postacie na drugim lub trzecim planie jakie zostały wprowadzone wypadają nieźle lub dobrze w zależności od roli jaką mają do odegrania w historii. Niektóre sympatyczne, inne mniej lub można poczuć antypatie do nich. Czasami denerwujące inne postacie jak Iwka ze swoim podejściem do pracy powodującą lawinę nieszczęść. Praktycznie doprowadzająca do płaczu i szału Maria. W każdym razie postaci jednowymiarowych nie uświadczymy, ale pojawiające posiadają pewną głębie. Relacje łączące poszczególnych bohaterów zostały nakreślone dobrze i wypadają ciekawie. Same dialogi pojawiające się podczas czytania są sprawnie napisane.

Książka Śmierć w blasku fleszy jest kolejnym kryminałem autora jaki przeczytałem z dawką lekkiego humoru i satyry na obraz pokazów mody. Jednak poprzednia powieść nie łącząca się z cyklami w żaden sposób Zbrodnia w wielkim mieście miała śmieszne i przerysowane dialogi, które wprowadzały cały czas humor. W przypadku tej powieści w większości dostajemy spore opisy lub większe wypowiedzi bohaterów mogące nieraz być męczące z powodu długości i szczegółowości. Nieraz wypadające dobrze, ale czasami brakowało mi w nich iskry humoru albo jakiś emocji w nich zawartych. Skupiając się na historii w jednym wyjątku było mi szkoda, że autor nie pokusił się o przedstawienie wprowadzanego na szybko wątku pobocznego dotyczącej jednej z postaci przyjaciółek ze świata mody i szczegółowego ukazania tragicznych wydarzenia z tym związanych. Pojawia się raptownie i chwile później tak też znika. W czasie czytania zabrakło mi nieraz wystąpienia większej dawki humoru sytuacyjnego, gagów i sporej ilości zabawnych dialogów z czego słynął. Widać, ze autor z wypracowanego schematu chciał stworzyć znowu ciekawą historie i w ogólnym rozrachunku udało mu się, lecz nie pozbawiona została pewnych mankamentów.
Pomimo moich narzekań na pewne wady nie jestem tak niezadowolony jak mogło z nich wynikać. Mająca swoje plusy historia jeżeli chodzi o ukazanie w satyrycznym obrazie pokazów mody, przygotowań i kłopotów, które są przerysowane i przedstawione w krzywym zwierciadle. Do tego dochodzi wprowadzenie postaci Stefanii przypominającej Panią Marple, narzekającą na córkę, próbującą swoich sił w śledztwie, przesłuchującą podejrzanych i raczącą nas swoimi opowieściami z miejsca zamieszkania. Cała otoczka związana z relacjami z bohaterami, z których możemy sporo dowiedzieć się i nieraz pośmiać. Sam wątek śledztwa prowadzonego na zmianę przez komisarza Darskiego i trójki bohaterów wypada bardzo ciekawie. Podsuwanie fałszywych tropów przez autora, kilka zwrotów akcji i spore grono podejrzanych, które miało własne motywy na pozbycie się ofiary. Zakończenie jakie dostałem wyjaśnia wszystko i potrafi zaskoczyć, bo nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy pomimo podejrzeń jakie miałem wobec występujących tutaj bohaterów i próby kierowania przez autora podejrzeń.
Książka Śmierć w blasku fleszy jest połączeniem kryminału, powieści obyczajowej, humoru i satyry przewijającej się podczas czytania na środowisko pokazów mody. Sięgając po kolejną jego powieść chciałem znów świetnie bawić się w czasie lektury. Dostać przyjemny, lekki i humorystyczny kryminał, z którego byłbym zadowolony całkowicie. Jednak historia posiada pewnego mankamenty, ale można bawić się dobrze podczas czytania. Została stworzona na podstawie wypracowanego schematu. Jak zwykle jest satyrą i napisaną z przymrużeniem oka historią w sam raz do przeczytania po czymś bardziej ambitnym. Spotykamy kilka postaci znanych nam z poprzednich książek i poznajemy nowych bohaterów. Czyta się przyjemnie i bardzo szybko. Akcję poprowadzono czasami wartko, innym razem wolniej, lecz nie nudziłem się. Nie jestem zawiedziony, ale spodziewałem się po niej czegoś lepszego. Śmierć w blasku fleszy jest dobrą propozycją przeczytania lekkiego kryminału, przy którym można bawić się dobrze.

Ocena 6/10.
Zapisane

Mistrzem grozy w Polsce jest Stefan Grabiński.
Wielcy Przedwieczni : Dagon, Cthulhu i Wielki Staruch.
Magnis

*




« Odpowiedz #4 : Marca 20, 2022, 18:52:59 »

Kryminał Teściowe muszą zniknąć Alka Rogozińskiego zapowiadał się ciekawie od samego początku. Historia o teściowych z piekła rodem brzmiała interesująco i miała spory potencjał na komedie kryminalną w rolach głównych z teściowymi. Dlatego sięgnąłem po książce spodziewając się lekkiego kryminału podszytego humorem.

W książce Teściowe muszą zniknąć wszystko kręci się wokół skarbu jaki został ukryty wiele lat wcześniej na początku drugiej wojny światowej. Przenosimy się do czasów współczesnych, gdzie dwójka bohaterów postanawia poszukać go według pozostawionych wskazówek. Jednak nie wszystko idzie z planem, bo na drodze stają teściowie, szef mafii, zamordowana lokatorka i sekrety każdego z bohaterów. Mamy kryminalny watek dotyczący poszukiwań dawno ukrytego skarbu, który staje się motywem przewodnim wydarzeń. Jak w komedii pomyłek każdy chce go zdobyć nie wiedząc co tak naprawdę skrywa. Szef lokalnej mafii ostrzy sobie pazurki nie przebierając w środkach, aby wyeliminować konkurencje. Dwie teściowe bohaterów mają rożne charaktery i na tej przedstawił autor konfrontacje pomiędzy religijną Kazimierą węszącą wszędzie spiski z bardziej racjonalną Marią, która dziwi się dlaczego Kazimiera jest taką osobą. Zderzenie i zawsze pojawienie się skutkuje zawsze awanturą na wszelkie sposoby. Wprowadzając tym sposobem nieco zabawy podczas czytania. Opierając się też na rodzinnych spotkaniach dwójki bohaterów ze swoimi teściowymi, którzy niczym sam diabeł z piekła rodem wzbudzają wielkie zamieszanie. Wątek kryminalny jaki pojawia się jest z lekkością prowadzony i zawiera kilka zwrotów akcji, pojawienie się poszlak i śladów do zbadania. Nie wiadomo do końca kto może być sprawcą morderstwa i pozostałych wydarzeń. Jednak wraz z rozwojem akcji dowiadujemy się coraz więcej, lecz autor nie odkrywa za szybko kart co spodobało mi się. Sam kryminalny wątek został poprowadzony ciekawie i wciągnął mnie. Oprócz niego mamy warstwę obyczajową bardzo dobrze przedstawioną. Relacje pomiędzy bohaterami i ich interakcje są podszyte lekkością i ironicznym albo czarnym humorem.

Książka Teściowe muszą zniknąć jest lekkim i nie wymagającym kryminałem z humorem jaki dostałem od autora. Sam pomysł na fabułę jest może nie oryginalny, ale dający pole do popisu w kwestii zderzenia dwóch teściowych bohaterów za sobą. Mogą tym sposobem wnieść sporo zabawy i wariactwa w pozytywnym znaczeniu do samej historii. Jednak brakowało mi w tym wszystkim czasami lepszego dopracowania pewnych scen, które mimo, że miały zabawny charakter, to jednak można było wycisnąć z nich więcej. Oprócz takich niuansów sama historia potrafiła mnie wciągnąć i dobrze bawiłem się podczas czytania. Przygody najpierw bohaterów, później ich matek, które mimo różnic w charakterze nawiązują współprace bywały przedstawione z lekkością i w zabawny sposób. Akcja została poprowadzona błyskawicznie i wiele dzieje się w czasie czytania. Wydarzenia lecą do przodu w szybkim tempie i nie zatrzymują się ani na chwilę. Dlatego nie nudziłem się podczas czytania, lecz bawiłem się dobrze w czasie lektury.

Książka Teściowe muszą zniknąć posiada szereg bohaterów uwikłanych w rozwikłanie tajemnicy skarbu ukrytego i poszukiwanego. Autor stworzył ciekawe postacie nadając im rys psychologiczny, swoje własne zachowanie i cechy charakteru. Spotykamy bardzo religijną Kazimierę węszącą spiski ze wszystkich stron. Kochającą teorie spiskowe, które nadają jej sens życia i moc do wygłaszania długich kazań. Drugą teściową jest Maria mająca nowoczesne podejście do świata i życia. Zawsze podchodząca do wszystkiego w racjonalny sposób i często dziwiąca się zachowaniu Kazimiery, którą uważa za nawiedzoną. Spotkanie tych dwóch pań skutkuje zamieszaniem, kłótnią i konfliktem rozlegającym się w domowym zaciszu. W taki sposób zderzając dwa różne charaktery dostajemy wiele razy przeciw wagę do stworzenia zabawnych momentów, gagów lub sytuacji. Kolejna postacią jest Amelia i jej mąż, którzy wpadają w kłopoty. Zostali dobrze nakreśleni i wypadają ciekawie. Najbardziej z nich to Amelia rządzi tutaj gotowością do walki za wszelką cenę. Jest jedną z głównych postaci jakie spotykamy i również ciekawą. Oprócz takich pojawiających się częściej, mamy szereg drugoplanowych i na dalszym planie wypadających dobrze. Nawet znalazło się miejsce dla znanego komisarza Darskiego i pewnej pisarki z innego cyklu. Takie smaczki w fabule dodatkowo lubię i cenię u autora. Każdy z bohaterów został stworzony w lekki i fajny sposób. Dlatego daje się polubić chyba każdego tutaj mimo wszystko, bo nie ma większego podziału na tych złych i dobrych. Na pewno papierowych postaci nie uświadczymy, ale ciekawe i wciągające. Mimo pojawienia się na chwilę, odegranie jakieś roli w fabule lub dotyczących głównych bohaterów można ich polubić, a nawet poczuć sympatie do nich. Relacje przedstawiono w lekki, łatwy i z humorem sposób. Dialogi świetnie napisane, nieraz ironiczne, zabawne i wciągające.

Książka Teściowe muszą zniknąć okazała się dobrym wyborem na poprawę samopoczucia i humoru. Nie ma tutaj większego zaskoczenia, bo spodziewałem się bardziej historii o dwóch teściowych nienawidzących się i zawsze robiących piekło wszystkim, także sobie w czasie konfliktu. Dostałem po części, to czego oczekiwałem, lecz główną osią jest poszukiwanie skarbu przez wszystkich co o nim dowiadują się. Wszystko napisane jest w przystępnym, lekkim i humorystycznym stylem przez autora. Dlatego dobrze można się bawić mimo wszystko w czasie czytania. Teściowe muszą zniknąć okazała się lekkim i przyjemnym kryminałem z humorem, który wciągnął mnie od samego początku. Zakończenie można podzielić na dwie części, gdzie poznajemy rozwiązanie zagadki morderstwa i motywów jakie kierowały sprawcą. Finał w pewnym momencie, ale bliżej końca można przewidzieć i odgadnąć kto za wszystkim stał. Sama końcówka spodobała mi się, bo pojawia się w niej gość specjalny. Nie zdradzę kto nim był. Niech to będzie niespodzianka. Książkę nie tylko czyta się świetnie i wciąga, lecz bawiłem się podczas lektury dobrze. Nie żałuje sięgnięcia i czasu jaki poświęciłem, bo autor jak zwykle stworzył zabawny kryminał z tłem obyczajowym. Teściowe muszą zniknąć jest pierwszą częścią cyklu Teściowe, który jako rozrywkowy kryminał z dozą humoru sprawdza się świetnie. Na tyle mnie zaciekawił, że chętnie sięgnę po drugi tom i może jeszcze dalsze jak powstaną. Mam nadzieje na lepszą i zabawniejszą historie, bo potencjał fabularny jest spory i liczę, ze będzie mocniej wykorzystany. Ciekawy i lekki kryminał z dozą humoru, zwariowanymi teściowymi, szefem mafii lubiącym zwierzątka i samym skarbem do znalezienia. Po prostu kolejna dobra książka od autora, przy której czas biegł mi szybko w czasie czytania i zostałem wciągnięty od początku w historię.

Ocena 6/10.
Zapisane

Mistrzem grozy w Polsce jest Stefan Grabiński.
Wielcy Przedwieczni : Dagon, Cthulhu i Wielki Staruch.
Strony: [1]   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do: