Gotham Cafe

Statystyki czytelnicze są super, ale nie napiszę w nich nic o książkach, które bardzo mi się podobały (lub odwrotnie), a nie ma sensu zakładać im osobnych wątków.

Czytam teraz Opowieści z Moulin de Bruit Williama Whartona.
Jest to opowieść o rodzinie, która zmęczona życiem w wielkim mieście postanawia zrealizować swoje marzenie o posiadaniu domu na wsi. Po długich poszukiwaniach tym domem okazuje się bardzo stary młyn w małej francuskiej wiosce, który wymaga wielu zmian by móc w nim zamieszkać. Jest to książka ciepła, pełna ciekawych historii i przemyśleń o życiu, którą czyta się szybko i przyjemnie. W sam raz na ciepły jesienny wieczór :)

John Grisham - Prawnik - Hm Grisham ostatnio wydaje raczej pozycje dla kasy - od kilku lat pisze co roku jedną 300 i raczej wychodzą mu takie średniawe historyjki - ale mimo wszystko czyta to się całkiem sprawnie, nic narazie jestem w połowie i jest całkiem przyzwoicie - ale kurcze nie ma to startu do tego co pisał kiedyś ehhh....

Prądy przestrzeni Isaaca Asimova. Druga część Imperium Galaktycznego . Historia Rika, który nagle odzyskuje pamięć i zaczyna sobie przypominać różne rzeczy z przeszłości. Chcąc rozwikłać zagadkę, podąża śladami wspomnień nie wiedząc, że został wplątany w różnorakie intrygi.   

Aktualnie czytam szóstą część "Mrocznej wieży" i już prawie ją przeczytałem, a póżniej zabieram się za część siódmą :).Bardzo przyjemnie się ją czyta i historia Sussanah wciąga i nie pozwala się oderwać  ;).

Kończę powoli "Szpiega" Jamesa Fenimore'a Coopera. Nierówna trochę rzecz, widać, że napisana przez początkującego autora. Momenty dramatyczne nierzadko przegadane lub też dziwacznie "zdysonansowane" np. komicznym dialogiem.  Niemniej humor to w wielu miejscach zaleta tej książki, są też bardzo ciekawe postaci, którym aż chce się kibicować. Rzecz dzieje się w czasie wojny o niepodległość USA, co również stanowi plus, gdyż w sumie nie za często mówi się o tym okresie historii (w porównaniu chociażby do wojny secesyjnej)

Cykl Marzyciele, Davida & Leigh Eddingsów. Takie sobie czytadełko fantasy w czterech tomach, raczej nie angażujące umysłu. Trochę bez talentu napisane, naciągane do niemożliwości, bohaterowie potraktowani po łebkach, a od dialogów ręce opadają, ale od książek z biblioteki wymagam mniej, niż od kupionych, więc bez bólu czytam. :D

Jestem w połowie "Upiornej opowieści" Petera Strauba i wciąż intryguje mnie okładka, bo nie wiem, jak się ma do treści książki i właściwie, skąd ta pszczoła/osa czy co to jest się tam wzięła. Może się wyjaśni później :P Ale książka jest interesująca i po przeczytaniu mam zamiar obejrzeć film.

Powoli zagłębiam się w "Część przeklętą" Georges'a Bataille. Ciekawa książka francuskiego filozofa, w której dość interesująco obrazuje ekonomię, która dotyka sprawy energii, jej nadmiaru w ludzkiej rzeczywistości, a także tego, co się z dzieje z tym nadmiarem.

Bastion S. Kinga. 400 strona i książka jest świetna. Ubolewam nad tym tylko, że nie mam czasu jej czytać. A chce bardzo i to bardzo!

Marina C.R Zafon Książkę kupiłem już dawno, ale po niezbyt pochlebnych opiniach na jej temat cięzko było mi się za nią zabrać. Jestem juz w okolicach 3\4 ksiązki i muszę stwierdzić, że jest naprawdę interesująca. Nie jest to może dzieło na miarę Cienia Wiatru czy Gry Anioła, ale fani tych dwóch powieści na pewno znajdą coś dla siebie. Sam autor pisze o Marinie, iż jest to powieść kończąca jego serię książek dla młodzieży. I może ten fakt trochę mnie na początku uprzedził do tej powieści, ale jest dobrze. Żeby tylko rozwiązanie owej histori nie trąciło o banał, jakich wiele w przypadku literatury młodzieżowej.

Ja w tej chwili czytam "Niebieskiego ptaka" Joyce Carol Oates i jestem bardzo zadowolona. To ciekawie napisany negatyw klasycznej powieści kryminalnej - autorka zagłębia się w to, co zazwyczaj pozostaje tłem tego typu historii, czyli uczucia rodziny podejrzanego o popełnienie zbrodni.

Zazdroszczę Ci, ja niedawno przeczytałem, werdykt: książka rewelacyjna :). Chociaż w pośrodku książki miałem lekki przestój. Początek świetny, miłej lektury. Na pewno kiedyś jeszcze raz przeczytam "Bastion".

Widzę lorddemon1991, że spodobało Ci się "RA" ;).

Widziałem już kiedyś jakieś urywki tego, czyli ze 3-5 odcinków i jakoś dziś właśnie wróciłem bo zobaczyłem na jednym z tematów. To jest po prostu rewelacja.

Stephen king- Pod Kopułą- dorwałem się to i czytam:)

Zacząłem właśnie Amerykańskich Bogów Neil'a Gaiman'a. Wersja Autorska... Jeżeli to cokolwiek zmienia  :o

Imperium Kapuścińskiego. Na razie ok. 80 stron. Książka ciekawa, ale takimi etapami - jak już się autor bardziej rozbuja w opowiadaniu, to czyta się płynnie, ale krótsze fragmenty paradoksalnie mnie spowalniają. :P

Dzięki grze karcianej "Wiedźmin" postanowiłam po raz kolejny przeczytać opowiadania i sagę Andrzeja Sapkowskiego. Powoli kończę Ostatnie Życzenie i cieszę się, że jeszcze sporo przede mną. Ulubione fragmenty czytam po kilka razy.

A wczoraj skończyłam drugi tom Zbieracza Burz M. L. Kossakowskiej :aniol:

Moniqee i jak drugi tom? Tak ogólnie? Lepszy od pierwszego?

Generalnie się nie rozczarowałam, ale też nie jestem jakoś specjalnie zachwycona. Trochę inaczej sobie to wszystko wyobrażałam. Wkrótce postaram się napisać coś więcej w temacie o twórczości M.L. Kossakowskiej :)

Aktualnie czytane: Andrzej Sapkowski - Miecz Przeznaczenia

Jaroslav Hasek - Medytacje nad kuflem piwa
Jestem dopiero na początku, ale już mi się podoba. Są to humorystyczne, krótkie teksty i przemyślenia, o różnej tematyce. Przyjemnie się czyta :)

"Szpieg" Coopera okazał się w sumie bardzo dobrą lekturą. Ciekawe tło historyczne, kapitalne, wyraziste postaci, romans, dramat, wojna no i szpieg:) Miejscami może ciut archaiczna, miejscami nieznacznie przegadana, czasem jak gdyby niektóre dialogi są wręcz nie na miejscu... Walki niezbyt dobrze może opisane, za to końcówka książki ciekawa, melancholijna nawet lekko...

A teraz po raz drugi w życiu czytam "Zwierciadło Piekieł" Mastertona. To być może moja ulubiona książka tego autora... jest po prostu straszna:) Odwołuje się chyba do bardzo uniwersalnego lęku. No i te spiskowe teorie dziejów....cudo. Minusem jest początek - brakuje bardziej wyważonego zawiązania akcji, zaś sam pomysł, by robić musical o Boofulsie jest zwyczajnie poroniony i trudno pod tym względem utożsamiać się z bohaterem :)

Ja czytam "Żmiję" Sapkowskiego Andriuszy i przyznam szczerze, że mi się podoba (a jestem w połowie). Czytałem masę mało pochlebnych opinii i nie nastawiałem się na nic szczególnie dobrego, a tu spotkało mnie miłe zaskoczenie. Książka trochę inna od sapkowych tworów, ale jednocześnie napisana z polotem, w znanym i lubianym przeze mnie stylu. Póki co, jestem na tak... zobaczymy, jak będzie dalej :--)

Obecnie mam już za sobą cykl "Mroczna wieża", która bardzo mi się spodobała, ponieważ autorowi udało się stworzyć ciekawe postacie, wykreować światy, po których poruszają się bohaterowie i utrzymać w miarę szybkie tempo akcji :).

Teraz zaczynam czytać Grahama Mastertona "Manitou" i "Zemstę Manitou" :).

ja akuratnie czytam "Opowieści o makabrze i koszmarze" Lovecrafta, jestem na "Koszmarze w Dunwich"

Czytam sobie "Złego Tyrmanda" Mariusza Urbanka. Książka ciekawa, bo opisuje żywot pisarza, którego cenię. Pisana lekko, że śmiga się po życiorysie Tyrmanda jak huragan. W kolejce czekają trzy książki McCarthy'ego :).  

uch, widzę, że proza Mastertona przeżywa prawdziwy renesans ;)

Ja jeszcze nie skończyłam "Niebieskiego ptaka", bo książka, choć ciekawa, okazała się z lekka przegadana i jakoś nieszczególnie mnie do niej ciągnie. W międzyczasie zaczęłam "Statek" Stefana Maniego, ale jeszcze się nie wgryzłam, choć już książka narobiła mi smaku - jakoś czuję, że będzie niezła ;)

Christine S. Kinga Jestem w okolicach połowy książki. Pozycja ta naczekała się trochę na swoją kolej. Prawie 3 lata przeleżała na regale. Czyta się ją bardzo fajnie, akcja i same perypetie bohaterów może nie rozwijają się w jakimś zastraszającym tempie, ale wszystko podane jest w bardzo prostej i przyjemnej dla czytelnika formule.

Co zrobić. Ten typ tak ma;) U mnie z tym renesansem to całkiem dosłownie, bo był okres, kiedy jego książek - i w ogóle horrorów, za wyjątkiem Kinga od czasu do czasu - nie tykałem. Ale potem tak za tymi klimatami zatęskniłem, tak smętnie wpatrywałem się w witrynę księgarni, na której to co chwila pojawiały się nowe tytuły Mastiego, że w 2005 roku wróciłem do jego twórczości na dobre i od tego czasu każdego roku czytam przynajmniej kilka jego książek.I cóż z tego, że bywa schematycznie, że postacie na ogół raczej płaskie, że niektóre rozwiązania fabularne zwyczajnie głupie... Dla tej atmosfery jestem w stanie wiele wybaczyć :)

Stoniu - jeśli wśród oczekujących książek Cormac'a masz "Drogę" to polecam. Niedawno skończyłam. Przeczytałam to w niecałe dwa dni. Wciągające. Opisy dość skąpe, ale w tym cały urok. No i na pewno poruszające. Więcej nie napiszę, bo nie chcę psuć:)

Ja obecnie czytam "Miłość w czasach zarazy" Marquez'a. No i muszę przyznać, że niezłe. Zawsze z dużym dystansem podchodzę do książek bardzo wychwalanych. Może jak na razie szału nie ma (docieram do połowy), ale coś w sobie ma.

A mnie "Miłość w czasach zarazy" wybitnie wynudziła:) Żeby nie było nieporozumień: lubię Garcię Marqueza. "Sto lat samotności" jest znakomite. Podobnie "Zła godzina". Również "Szarańcza" przykuwała uwagę. Zaś "Miłość w czasach zarazy" jakoś mnie drażniła. Irytował mnie główny bohater, irytowało mnie same założenie fabuły. być może gdy sam będę w wieku bohaterów...być może wtedy odbiorę tę książkę inaczej.

Tathagatha - mam "Drogę" i właśnie ją mam zamiar przeczytać jako pierwszą. Potem będę się zastanawiał nad tym, co czytać, czy "Krwawy południk", czy też "Dziecię Boże" :).

A "Krwawy Południk" też ostatnio nabyłam. Jak przeczytam to opiszę wrażenia. Ale mam jeszcze jedną książkę w kolejce, więc nie wiem kiedy to nastąpi:)


p.a. - zdaję sobie sprawę, że tak może być ta książka odbierana. Ja mam zacięcie do takich książek, bo czasem zakończenie sprawia, że całość nabiera zupełnie innego smaku. Do tego trzeba mieć (przynajmniej dla mnie) dobry okres. Ja np. mam trochę stresów teraz na głowie i żyję w biegu, więc taka leniwa akcja przynosi pewne ukojenie.

A "Sto lat samotności" też już leży i czeka. Szkoda, że tego czasu tak mało.
Ostatnio też obiło mi się o uszy, że mają wydać ponownie (chyba nawet pojutrze) "Rzecz o mych smutnych dziwkach" Marquez'a. Nie sprawdzałam jeszcze informacji, ale opis ogromnie mnie zaciekawił.

Tathagatha - Ja Marqueza ma dwie książki. Sto lat samotności i Jesień patriarchy. Obie czytałem po dwa razy i bardzo polecam. Szczególnie tą pierwszą. Czytając ją pilnuj imion i nazwisk różnych pokoleń bo łatwo się pogubić.

Dobrze,że uprzedzasz. Ja mam często z tym problem.
Dzięki:)

Ja właśnie kończe Nekroskopa 3 - Źródło. Po nudnej pierwszej połowie wciągnełem się w drugą. Wreszcie czytam coś o wampirach Bestiach a nie pedałach (Anna Rice) i romantykach (Staphane Meyer).

Wczoraj skończyłem "Zwierciadło piekieł" - książka okazała się jednak ciutek gorsza, niż to wynikało z moich wspomnień:) Bo też gdy czytałem ją po raz pierwszy, po horrory sięgałem rzadko, po Mastiego - w ogóle - i taka książka była wtedy dla mojej wyobraźni bardzo ożywcza. Teraz, gdy jestem z Mastim zaprawiony w bojach, łatwiej rozpoznaję jego typowe sztuczki i tak dalej. No i druga połówka tekstu jest wyraźnie słabsza od pierwszej, ulatnia się ta niesamowita, tajemnicza atmosfera i pozostaje nam tylko obserwowanie rozgrywających się wydarzeń, które miejscami wydają się jednak nieco niedorzeczne. Zakończenie niestety też nie najlepsze. Summa summarum to jednak dobra książka, w bardzo ciekawy sposób łącząca różne motywy typowe dla Mastertona ("świat równoległy", spiskowa teoria dziejów), jak i horroru w ogóle (okultyzm).

Idąc za ciosem, zabrałem się dziś za "Zaklętych" tego samego autora. To mój pierwszy raz z tą książką, więc jestem jej bardzo ciekaw.

Może małą reckę napiszesz w pokoju Mastertona  ;).

Obecnie kończę "Zemstę Manitou" i zabieram się za "Zwierciadło piekieł" :).

Recki piszę na bloga WojtkaB;) Aczkolwiek dawno niczego tam nie posyłałem. Kilka tekstów leży i błaga o doszlifowanie:) Konkretnie to recenzje "Błyskawicy", "Wojowników nocy", "Śmiertelnych snów" i "Rytuału". Zawsze tak mam - lubię pisać recenzje, ale czasami mam lenia, jeśli idzie o dopracowywanie tych tekstów.

p.a. - muszę przyznać Ci rację. Przeczytałam kolejne 100 stron "Miłości w czasach zarazy" i już się męczę.

Witaj w klubie;) Co ciekawe, ta powieść jest generalnie wysoko oceniana (patrz chociażby biblionetka), ale ja nie jestem w stanie tego pojąć:)

Bo w tej książce można znaleźć wiele ciekawych spostrzeżeń dotyczących życia,miłości, relacji międzyludzkich. Tylko momentami ciężko mi je wyłapać jak jestem już znudzona:)
Ale podoba mi się jak w tej powolnej i można powiedziec grzecznej akcji Marquez nagle rzuci jakąś "kurwe" czy coś w tym stylu.

Skończyłem Hotel pod poległym alpinistą braci Strugackich. A teraz zabieram się za najgorszą książkę Mastertona (wedle opinii większości) a mianowicie Szatańskie włosy . Czas zmierzyć się z przeznaczeniem  :diab9: przed pewnymi rzeczami nie ma ucieczki... 

1 tom Achaji, solidne czytadło, ale bez rewelacji.

W kolejce Xavras Wyżryn i Powrót z Gwiazd.

Skończyłam wczoraj czytać Pierwszy śnieg Jo Nesbo. Dobra książka, ale męczyłam się przy niektórych fragmentach. Jestem bardzo zaskoczona zakończeniem, spodziewałam się czegoś zupełnie innego.

Dzisiaj w bibliotece (dla odmiany, na razie starczy mi kryminałów) znalazłam książkę Bradbury'ego Człowiek ilustrowany i inne opowiadania oraz Rącze konie McCarthy'ego. Najbardziej cieszę się z Bradbury'ego, to będzie trzecia książka jego autorstwa, którą przeczytam i już wiem, że to będzie coś naprawdę wyjątkowego. Także jutro jest wyczekiwane :)

Mnie 1 tom nie zachwycił. Jakoś wynudziłem się jak cholera i do tego taki sobie. Nie doczytałem do końca bo nie wytrzymałem. A podobno z tomu na tom jest coraz gorzej, a 3 niszczy wszystko i rozwala w proch. Wiele negatywnych recenzji przeczytałem.

A korciło mnie również żeby przerwać czytanie, ale taka lekka lekturka jednak dobrze sprawdza się w autobusach. No i ciekaw jestem jak potoczy się jeden z wątków.

Czytam Blues duchów Jonathana Maberry'ego. Po niecałych pięćdziesięciu stronach mogę powiedzieć, że jest nieźle. Może bez rewelacji, ale to bardzo przyzwoity horror. No i nie wygląda na rzecz przesadnie inspirowaną Kingiem - jak na przykład Little.

Taka uwaga: Nie łączmy topiców aktualnie czytanych książek i słuchanych audiobooków. Jeżeli w topicu o audiobookach nie chcecie by mówiło się o aktualnie słuchanych, to po prostu niech będzie osobny topic do aktualnie słuchanych audiobooków. Te dwa topici jednak mają inne funkcje.

Czytam obecnie Nocną plagę Mastertona. Jest to trzecia część z serii o Wojownikach Nocy. Po 50 stronach jest bardzo dobrze. Stary dobry Masterton  :diab9:. Tego mi trzeba było!

Moim zdaniem funkcje mają identyczne, ale wszystko mi jedno, czy jest jeden wątek czy dwa.

Zaczynam Konflikt interesów Deavera i chociaż kolega rinho uprzedzał, że nie są to wyżyny jego twórczości,to jednak uparcie będę dążył do przeczytania i zmierzenia się z tym co mi p. Deaver zaserwuje. :D

Dziś kończę Bastion S. Kinga. Zostało mi sto stron. Jutro zacznę Zbieracza Burz t.1 M.L.Kossakowskiej. Czytałem go już, ale nie wiele pamiętam, prawie nic. Końcówki i tego co się stało z Daimonem już w ogóle. Pamiętam tylko, że mi się nie podobało tak bardzo jak przy Siewcy. Po ZB t.1 przeczytam t.2. Może w tej części się coś ruszy. Po Bastionie muszę chwilę odpocząć od Kinga, przynajmniej na 2-3 książki. Kurde znów mnie rozłożył. Popłakałem się...:/

Wczoraj wieczorem zacząłem Nawiedzonego Shirley Jackson. Po 75 stronach muszę stwierdzić, że lektura wyśmienita. Jackson miała kapitalny styl. Subtelny, delikatny i lekki a jednocześnie nawet trochę "dystyngowany". No czyta się to naprawdę rewelacyjnie. A i cała historia Domu na Wzgórzu idzie w bardzo dobrą stronę;)

O chopie!!! Mam ją na półce i też jakoś leży i nie potrafię się za nią zabrać. Byłbym wdzięczny, gdybyś coś skrobnął o tej pozycji po przeczytaniu. Jakie wrażenia itp.

Ps- Ciacho graty za wygranie sobotnich derbów, byłem w Bytomiu i niestety cza było przełknąć gorycz porażki:)

Na razie jest spokojnie, więc zobaczymy jak się rozwinie, ale skrobnę coś od siebie. :)  Myślę co wezmę po tym,albo Zieloną milę albo Czarny dom.  :roll: Zastanawiam się też co by tu wypożyczyć z biblio: wypisałem sobie parę pozycji sf w tym m.in.: "Solaris" Lema; "451 stopni" Bradybury'ego oraz "Wyspę dr Moreau" i "Wojnę światów" Wellsa.  ??

P.S.:Dzięki . :) Ja już pisałem o tym w dziale sportowym także tam pisz jak coś. ;)

Ciacho Polecam książki Wellsa. Najpierw Wojna później Wyspę. Ja tak czytałem i było super:D, akurat w tej kolejności, jeszcze czeka na mnie Wehikuł Czasu:D

Wczoraj skończyłem Drogę McCarthy'ego, naprawdę zacna książka. Teraz najprawdopodobniej wezmę się za Dziecię Boże, a w międzyczasie muszę już zacząć "przeglądać" Gore, seks, ciało, psychoanaliza oraz Horror of the 20th Century, wszak rok akademicki już za niedługo :D.

Wczoraj skończyłem "Zaklętych" Mastertona. Więcej w stosownym wątku:)

Dzisiaj rano w drodze do pracy przeczytałem pierwsze opowiadanie ze zbiorku "Dialog lustra" Gabriela Garcii Marqueza, więc wygląda na to, że teraz czytam tą książkę;) Ale niewykluczone, że będę czytał na raty, bo kusi mnie też wczoraj wypożyczona "Żołnierska zapłata" (aka "Żołd") Faulknera.

Dzięki lordzie, ja i tak pewnie Wellsa wypożyczę na początek. :) p.a. a nowych zaklętych czytałeś? Bo tam się o tłumaczenie bodajże artur pytał. :)

Nie, starych. Z różnymi dziwnie brzmiącymi wyrazami :)

Daj znać, gdy skończysz. Niedługo zrobię temat o literaturze faktu nt. grozy, bo sama też się tym trochę zajmowałam i jakbyś tam spisał wrażenia z lektury to byłoby miło :) Zwłaszcza jeśli znajdziesz cokolwiek gdziekolwiek o freak studies, czyli o przeróżnych monstrach. W to prawdopodobnie będę się bawić na magisterce ;) Przede wszystkim interesuje mnie to, czy autor ma coś ciekawego do powiedzenia czy to tylko psychoanalityczny bełkot, którym autor zapełnia sobie bibliografię ;) Kusi mnie podtytuł "Pułapka interpretacyjna"...

Ja wczoraj zaczęłam "Terapię narodu za pomocą seksu grupowego. Zapiski kobiety spełnionej". Autobiograficzna powieść polki ukrywającej się pod pseudonimem Arundati.
Sięgnęłam po tą książkę, bo spodobała mi się swoboda z jaką ponoć jest napisana. No i faktycznie, mam za sobą 80 stron, książka jest dość wulgarna.
Wplecione poglądy polityczne, czasem nawet drażniące, momentami przeginka w jedną stronę.

Ale generalnie, jak na razie jest ok! Jak ktoś będzie zainteresowany, to później mogę co nieco dopisać.

Crusia, książkę Anny Wieczorkiewicz"Monstruarium" znasz? Co do "Gore" to zobaczymy jaka będzie, ale to wydana praca magisterska, więc nie oczekuję pogłębionych "analiz" :D. Crusia, to mam nadzieję, że kiedyś coś więcej popiszemy o freaks, bo też mnie ciekawi ten temat.

No ja też mam nadzieję :) Jeszcze nic pewnego, bo nawet nie wiem, czy załapię się na literaturę, a jeśli tak to czy mój promotor będzie zadowolony z takiego tematu ;)

Monstruarium mi się o uszy obiło, ale powiem ci, że w kwestii freak studies jeszcze jestem zielona, bo wpadłam na to niedawno, a potem były wakacje :D Wcześniej siedziałam w tłumaczeniach i pisała licka o tłumaczeniach tytułów filmowych horrorów, więc raczej kwestie gatunkowe i charakterystyka filmu grozy mnie interesowała... no i jestem na anglistyce, więc korzystałam głównie z opracowań w języku angielskim.

Dałem sobie na razie spokój z Bluesem duchów, bo zrobił się bardzo szybko bardzo nudny. Za to poczytuję Erynie Krajewskiego. Pierwszy i na razie jedyny z Lwowskich pełną gębą kryminałów. Piękna rzecz - doskonale napisana, podszyta czarnym humorem i po prostu przepyszna. Czyli jak zawsze u tego autora :)

Czytał może już ktoś "Mistyfikację" Douglasa Prestona?

Skończyłem Konflikt interesów Deavera.Za dużo do powiedzenia nie mam. Moim zdaniem "rasowy" średniak, bez rewelacji, ale narzekać za dużo też nie można, fabuła prosta, tempo prawie, że jednostajne, końcówka nawet dobra. Jakbym miał oceniać to dałbym 3+. :) A od jutra zaczynam chyba od Czarnego domu,wiadomo kogo. :P

Skończyłam przed chwilą czytać Rącze konie McCarthy'ego.
Gorzka książka i to chyba tyle na tą chwilę. Muszę trochę odczekać by napisać coś więcej. Teraz chciałabym przeczytać coś innego tego autora, ale nie wiem kiedy będę mogła coś pożyczyć lub kupić. Jeszcze dziś chciałabym dokończyć Ilustrowanego człowieka Bradbury'ego i zacząć czytać coś z Kinga, ale zobaczymy.

W nocy skończyłam Grajka Helen McCabe. Więcej napiszę pewnie po stworzeniu odpowiedniego tematu w dziale z grozą, ale tutaj tylko chciałabym polecić lekturę mastertonowcom - moim zdaniem coś dla was, choć suma sumarum okazało się znacznie mniej krwawe i wypełnione seksem niż się spodziewałam. W każdym razie prosta i nie najgorsza, choć stylistycznie okropnie nierówna, groza dla tych, których nie specjalnie rajcują ambitniejsze lektury ;)

Opętani Chucka Palahniuka. Męczę się nad nią od kilku dni, ma w sobie coś dziwnego, jak wszystkie książki Palahniuka, które do tej pory czytałam - odrzuca, jest pokręcona, absurdalna, obrzydliwa,  a jednak nie można się oderwać - fascynuje i wciąga. Niemniej są momenty, że muszę ją zamknąć i sobie od niej odpocząć psychicznie, dlatego napisałam "męczę się" i dlatego też powoli mi idzie jej czytanie ;) Czytam ja na zmianę z Nieznośną lekkością bytu Milana Kundery. Tę drugą już mogę gorąco polecić. Więcej napiszę, kiedy skończę obie.

Dziś skończyłem Zbieracza Burz t.1, już po raz drugi w tym roku, bo myślałem, że może bardziej mi się spodoba czy cuś. No niestety... nie udało się. Jakoś tak słabiej niż w Siewcy Wiatru chodź językowo i metaforycznie (zajebiste metafory ze świata Biblii i pism świętych) jest lepiej, ale fabuła i kreska postaci... wiele daje do życzenia.

Dziś zaczynam ZB t.2 więc zobaczymy co z tym będzie.

A to ciekawe, bo ja odniosłam zupełnie przeciwne wrażenie - że książka jest świetnie napisana, idealnie obrzydliwa, mocna, straszna, śmieszna i co tam jeszcze, a jednak na tyle intensywna i długa, że czytelnik po dwustu stronach ma zwyczajnie dość i wszystkiego się nagle robi za dużo. Moim zdaniem "Opętanych" trzeba sobie dawkować, wtedy lektura daje najlepszy efekt :)

Jeszcze raz czytam powieść Dean R. Koontza "Przełęcz śmierci" i choć na razie jestem na początku to mogę powiedzieć, że zapowiada się tak jak zapamiętałem świetna lektura :).

Teraz się z Tobą zgodzę, bo doszłam do momentu, w którym mi się przejadła i mam już tego wszystkiego dość a bohaterowie mnie strasznie irytują. Bo właśnie - mocno, strasznie i obrzydliwie, ale już za długo i za dużo i nagle przestaje tak wciągać jak na początku. To dawkowanie pewnie byłoby najlepszym wyjściem :)

Od wczoraj czytam książkę Stalin Edwarda Radzińskiego, wydana w 1996 r., ponad 600 stron.

Bardzo fajnie napisana biografia Stalina, szybko się czyta, sporo wspomnień ludzi mających kontakt ze Stalinem, fragmenty listów i pamiętników. Polecam.


P.S. Jest tu na forum jakiś miłośnik literatury faktu?

Doprecyzuj, bo literatura faktu to bardzo pojemny worek ;)

Owszem jest, ale już od dłuższego czasu nic nie czytał. :P

Edycja:
Oj, jeśli czytał o Stalinie to można się domyślić przecież. ;)

Tematyka drugiej wojny światowej, głównie Hitler, Stalin, nazizm i komunizm.

A założysz się, że reakcją będą posty w stylu "tak, uwielbiam czytać książki popularnonaukowe o wszechświecie"? ;)

W każdym razie - jak chcesz pogadać o takich książkach to czemu nie założysz odpowiedniego tematu? Przecież nic nie stoi na przeszkodzie, a tutaj zaraz post zniknie pod zalewem innych.

Owszem o 2 wojnie czytałem trochę, ale ja najczęściej się brałem za literaturę obozową. Jak coś to zakładaj wątek, bo to jest akurat jeden z tych tematów,które były,są i będą zawsze wałkowane.;)

Właśnie kończę Krwawy południk. Książka całkiem niezła, ale w porównaniu z Drogą, pozostaje trochę w tyle. Więcej uwag o książce, postaram się zamieścić, w odpowiednim temacie. Po chwilowej przerwie powrót do Kinga i już dzisiaj zaczynam Komórkę. Mam nadzieję, że lektura będzie ciekawa, zwłaszcza ze względu na motyw zombie. Po Komórce na przeczytanie czekają dwie książki: Lekcje ciemności oraz Historia erotyzmu  ;).

Ja też wróciłam do Kinga. Nie czytałam Go już kilka miesięcy. Obecnie "Historia Lisey". To jak powrót z dalekiej podróży do domu. Tak swojsko  :)

Obecnie czytam książkę Dean R. Koontza "Odwieczny wróg" i jest to moje drugie podejście do tej powieści.Na razie jestem w połowie i uważam, że jest to warta przeczytania książka z niesamowitym klimatem :).

Niewiele Koontza czytałem, ale "Odwieczny wróg" to chyba moja ulubiona pozycja tego autora. Uwielbiam klimat wymarłych miasteczek :)

Tak "Odwieczny wróg" to zarąbiście klimatyczna książka, do tej pory dla mnie jest to nr 1. :)
A do Kinga ja też wróciłem , Czarny dom wreszcie czytam,ale coś mi to powoli idzie. :)

Czytam Tajemnicę Edwina Drooda Charlesa Dickensa. Owiany tajemnicą kryminał, bo będący ostatnim i niedokończonym dziełem tego pisarza. Trudno było się wgryźć w język, bo ostatnio mało sięgam po starocie. Ale im dalej jestem tym bardziej czuję się oczarowany. Pięknie napisana rzecz - nieco mroczna, nieco zabawna - barwna, choć utrzymana w mrocznej tonacji. Dickens to był wieki pisarz.

Skończyłem Nocną plagę Mastertona a czytam obecnie Powrót Wojowników Nocy tegoż autora.

A ja zaczytuję się najnowszą powieścią Mankella. To mój pierwszy raz z tym pisarzem i muszę przyznać, że jest dość specyficzny. W zasadzie nic się w książce nie dzieje, a powiedzieć, że narracja jest nieśpieszna to mało. Ale coś w tej książce przyciąga, pewnie za sprawą samego Wallandera.

Skończyłam czytać książkę Bradbury'ego Człowiek ilustrowany i inne opowiadania. Świetna rzecz, jestem ogromne zadowolona z tej lektury. Szkoda, że to książka pożyczona, gdyby była moja to pewnie duża część byłaby pozaznaczana ołówkiem.

Zaczęłam czytać powieść Sergio Kokisa Mistrz gry. Jestem na początku i jak na razie jest dziwnie. Zobaczymy, co będzie dalej. 

czytam Ciemność herberta i bardzo mi się podoba. Ekstra horror, dawno takiego nie czytałem. A scena rajdu po Londynie w końcówce... miodzio.

Skończyłem Powrót Wojowników Nocy Mastertona. Czytam obecnie drugi tom Najlepszej załogi słonecznego Olega Diwowa.

Po zakończeniu biografii Stalina planuję zabrać się za Kapituła Diuną- ostatni tom oryginalnego cyklu Franka Herberta Kroniki Diuny.

właśnie skończyłam opowiadania Lovecrafta ze zbioru (jeśli tak to mogę nazwać) "Sny o Makabrze i Koszmarze", w których (w większości) zakochałam się bez pamięci, ale zanim je przeczytam jeszcze raz, robię sobie przerwę i biorę się za "Dziewczynę z sąsiedztwa" Ketchuma :D

Przeczytałem książkę Davida Morrell Rachunek krwi, a w tej chwili czytam książkę Dean R. Koontza "Zimowy książyc" :).

Rachunek krwi to raczej jeden ze słabszych Morrelli, bodaj nawet ta książka miała światową premierę w Polsce, no ale nie zmienia to faktu, że słaba i naciąga pozycja :)

A u mnie na tapecie Michel Connelly - Overlook - po naszemu bodaj Punkt widokowy. Kolejny Bosch i jak zawsze czyta się to wyśmienicie :) Jedna z lepszych i ciekawszych serii kryminalnych :P

Ja jestem w trakcie czytania Ostatnią kartą jest śmierć Anny Klejzerowicz. Taki lekki, krótki i raczej nie wybitny, ale przyjemny kryminał. Dzisiaj zacząłem, skończę pewnie jutro w pociągu, bo to nawet 200 stron nie ma. Samobójstwo, tarot, koty, tajemnica, chyba romans - nic nowatorskiego, nic walącego w mordę. Ale dobrze się czyta.

U mnie nadal Garcia Marquez - tym razem zbiór opowiadań "W tym mieście nie ma złodziei".  Już podoba mi się bardziej, niż "Dialog lustra", pewnie dlatego, że "tym miastem" jest Macondo :)

A ja trochę z innej bajki, bo O chłopcu, który ujarzmił wiatr Williama Kamkwamby i Bryana Mealera. Z dużym dystansem i trochę na "nie" podchodziłem do tej książki (głównie ze względu na rozgłos i popularność tu i ówdzie), ale właśnie kończąc tą pozycję jestem szczerze zachwycony. Przymykając oko na pewne niedociągnięcia, historia chłopaka z Malawi jest rewelacyjna. Nie ma co walić banałami w stylu: "wzruszająca historia" czy "niesamowity hart ducha i wytrwałość" - mogę jedynie polecić ją absolutnie każdemu :]

"Martwy aż do zmroku" Charlaine Harris - jak na razie lepszy jest serial i to bardziej (bo są tam Tara i Lafayette:P)

Zaczynam Ciało Obce Cooka - no i po 40 str coś mi się nie podoba . To nie jest ten sam stary poczciwy Robin - czegoś mi brakuje zarówno w fabule jak i  języku. Zobaczymy jednak, jak bedzie dalej

Ja z kolei skończyłem właśnie "Intruzów" Michaela Marshalla, tajemniczy, smutny w swojej wymowie thriller spiskowy ze szczyptą fantastyki :). Książka o tyleż dziwna, co fajna :D, ale więcej niebawem w odpowiednim wątku, który jest w przygotowaniu  :diab9:.

Po Marshallu zaś, zabieram się za igraszki medyczne  :faja:, czyli "Eksperyment" Michaela Palmera - jestem ciekaw prozy tego pisarza, tym bardziej, że będzie to moje pierwsze spotkanie z jego twórczością  :rad2:.

Palmer to jeden z tych pisarzy - typu przeczytać zapomnieć :D Zresztą tak obiektywnie dobre thrillery medyczne to pisał chyba jedynie Robin Cook. I to raczej te starsze, bo nowsze to ma wręcz tragiczne :)

Do pisarzy thrillerów medycznych mozna zaliczyć Cooka, Palmera, McClure (pisze bardzo dobre thrillery medyczne), Shobin (napisał kilka bardzo fajnych thrillerów medycznych), Spruill (powieści sensacyjne o tematyce medycznej), Lynch (za dwie dobre powieści "Ósemka" i "Zwiastowanie") :).

Zwiastun tej powieści Palmera całkiem przyzwoity, więc zobaczymy, czy zachęcony nim będę zadowolony z lektury ;). Zaś z dorobku wspomnianego przez Ciebie Cooka czytałem jedynie "Comę", całkiem przyzwoita książka, aczkolwiek czytałem ją uprzedzony wersją filmową z Michaelem Douglasem, więc wiedziałem czego mniej więcej mam się po niej spodziewać  :rad2:.

Z kręgu thrillerów medycznych kiedyś miałem jeszcze do czynienia z "Grzesznikiem" Tess Gerritsen i przygodę z powieścią tej autorki wspomniam bardzo miło; elementy medyczne w zasadzie były zepchnięte na bardzo poboczny tor fabuły, natomiast całość osnuta atmosferą mroku i tajemnicy bardziej przywodziła mi na myśl enigmatyczny thriller spiskowy  :roll:. I tak sobie teraz myślę, że przydałoby się przy okazji powrócić do prozy tej pisarki :) :].

A Tess to miałem okazję z grwitacją obcować i jedyne co pamiętam to to że zaczynała się ciekawie a skończyła fatalnie i głupio :)

Z technicznych pisarzy, którzy odwalają pełny wywiad przed napisaniem czegokolwiek to mam dwóch faworytów: Crichton - o czym by nie pisał - pisał realnie i na temat - no i przede wszystkim zrozumiale dla laika, a wszystko to oplatał z reguły w naprawdę trzymającą w napięciu historie.
Drugi to David Morrell - tak jak ten facet opisywał środowisko tajnych agentów, szpiegów itp. No po prostu szczena opadała - nie wiem skąd on czerpał taką wiedzę. :)

Z kolei jak tak czytałem te wszystkie thrillery medyczne to naprawdę wolę obejrzeć Housa :) Przeczytałem tego kolo 40 - 50 sztuk a pamiętam historię z 2 czy 3 max. ;)

Pisaliśmy o tym chyba na starym forum - z tej trójki - Lynch, McClure i Coo najlepszy jak dla mnie jest mcClure. Cook też dobry, ale ten pierwszy jest mistrzem w dziedzinie budowania napięcia, co się tyczy zać Lyncha  - tylko Zwiastowanie mnie zachwyciło (to było o tym żarciu i głodzie, takk? - nie pamiętam juz z tytułów bo to dawno było:D)

Medyczne jeszcze piszą chyba ci co się podają za J.Case - coś tam pamiętam, że w którejś książce jakiś typ pobrał z całunu turyńskiego komórki macierzyste i sklonował Jezusa buhahahaha  :]

Mimo wszystko wolę Housa  :diab9:

Tak pisaliśmy na starym forum o tym.Jeszcze mogę dodać R.D. Zimermman "Rozpaczliwy krzyk świadomości" ;).

Jeśli chodzi o aktualnie czytane, a w zasadzie nie tak dawno czytane i związane z modnym dziś tematem thrillera medycznego :D, to warto też sięgnąć po ostatnio wydany u nas utwór Koontza, "Twoje serce należy do mnie"  :faja:. Dean co prawda nie specjalizuje się w tej dziedzinie, ale ów medyczny dreszczowiec wyszedł mu całkiem zgrabnie :D. Czytałem latem tego roku i byłem zadowolony po lekturze, w której krzyżują się ze sobą teoria spiskowa, enigma, równie tajemniczy wróg, oraz ciekawa postać pierwszoplanowa  :roll:.

Jak chcecie kontynuować rozmowę o thrillerach medycznych to zachęcam do założenia odpowiedniego tematu.

Aktualnie przedzieram się przez stronice "Śledztwo/Katar" Stanisława Lema .. :) A na półce czeka jeszcze kolejnych 5 pozycji naszego wybitnego pisarza ...  :faja:

właśnie skończyłam "Dziewczynę z sąsiedztwa" Ketchuma. Teraz biorę się za dwie książki na raz. Do domu - "Pod kopuła" Kinga, bo za gruba, żeby gdzieś taszczyć, a na jazdy tramwajem, nudne wykłady i przerwy - "Desperacja" Kinga

Właśnie skończyłem Christine S.Kinga. I zabieram się za Zaginioną H.Cobena. Mam nadzieję, że kolejna historia z serii z Myronem Bolitarem mnie nie zawiedzie.

No ja skończyłem "Martwy aż do zmroku" C. Harris i zaczynam "Czarny Horyzont" T. Kołodziejczaka. Jestem ciekaw jego prozy.

Skończyłem książkę Andrzeja Pilipiuka "Homo bimbrownik", którą czytało mi się fajnie, a teraz zabieram się za Oko księżyca :).

Czytam właśnie Straconych Jacka Ketchuma. Ponad połowa książki za mną i muszę powiedzieć, że jest słabo. Nawet bardzo słabo. Kompletnie nie przemawia do mnie ta książka. Tytuł ma być adekwatny do charakterystyki postaci, a ta leży moim zdaniem. Niby Ketchum próbuje pokazać degenerację i desperację swoich postaci, ale jak na razie wychodzi marnie. Zobaczymy jak powieść się rozwinie, ale na fajerwerki nie liczę.

Skończyłem wczoraj "Czarne Horyzonty" pana Kołodziejczaka - no w mordę jeża koleś ma pomysły. Szkoda tylko, że takie krótkie, ale czekam na więcej tekstów z tego świata.

Teraz czytam inny Fabrykowy wymiot: Wielka księga Potworów t.1 Jak na razie jestem po 3 opowiadaniach i jest całkiem spoko. Takie horrory klasy b:P

A ja zabrałem się za trzeci już - ale na razie ostatni - zbiór opowiadań Garcii Marqueza, tym razem o karkołomnym tytule "Niewiarygodna i smutna historia niewinnej Erendiry i jej niegodziwej babki"  :D

Skończyłem wczoraj Zaginioną H. Cobena. Jak to zwykle bywa w przypadku tego pana, książka jest łatwa i przyjemna w czytaniu.

Dziś, zabieram się za psychothriller Sebastiana Fitzek'a Odłamek

Dzisiaj skończyłem Oko księżyca.Książka jest fantastyczna i zawiera sporą ilość czarnego humoru.Świetnie mi się ją czytało :).

Lorddemon :
Teraz czytam inny Fabrykowy wymiot: Wielka księga Potworów t.1 Jak na razie jestem po 3 opowiadaniach i jest całkiem spoko. Takie horrory klasy b :P

Ciekawi mnie Twoja opinia właśnie o tym zbiorze opowiadań (dwie części)  bo chciałem sobie kupić, ale nie wiem czy warto :).

A ja w pociągu zacząłem czytać Wielki las Faulknera - opowiadania o... lesie jednego z mistrzów prozy. Gęsty i wymagający, ale piękny styl.

Faulkner to nie jest czasem autor do którego mocno przyrównywany jest McCarthy? Bo gdzieś zdaje się czytałem,że bardzo podobni stylowo są  :) Ja czytam obecnie Solaris Lema. :)

Obecnie czytam książkę Christophera Moora Błazen  :).

Tak. Ale mając za sobą 1 Faulknera i 1 Mc - pierwszy jest lepszy :D

Skończyłem Odłamek Sebastiana Fitzek'a. Dla mnie to fenomenalny psychotriller. Autor nie tylko wstrząsa głównym bohaterem, ale również dosyć poważnie poniewiera czytelnikiem w trakcie czytania tej naprawdę zakręconej i przeraźliwie mrocznej książki. Stylem ksiazka ta podobna jest do Kliniki, tego samego autora. Polecam!!!

Teraz zabieram się za Amatorki Elfriede Jelinek.

Przeczytałem Błazna Moora, który okazał się niezłą rozrywkową książką.Obecnie czytam Maskę szatana Quiryna  :diab9:.

Przeczytałem Najlepszą załogę Słonecznego Olega Diwowa. Książka bardzo bobra, sporo akcji, bitwy w kosmosie, obcy, Marsjanie, politycy, intrygi, seks. 
Obecnie zaczynam Tam, gdzie diabeł ma młode Jerzego Siewierskiego.

Skończyłam czytać Kroniki portowe Annie Proulx. Bardzo fajna książka, szybko się czyta, przyjemnie spędzone kilka godzin. Troszkę o fabule: Quoyle, nieatrakcyjny (delikatnie mówiąc) i bojący się życia trzeciorzędny dziennikarz w wypadku samochodowym traci żonę. Zostaje sam z dwoma córkami i marnymi widokami na przyszłość. któregoś dnia pojawia się jego ciotka i namawia go na przeprowadzkę do Nowej Fundlandii, skąd pochodzi ich rodzina. Teraz ma szanse na to, by wszystko zacząć od nowa.
Słyszałam, że film na podstawie tej książki jest bardzo dobry

Aktualnie czytam Rogi Joe Hill'a, na razie jest ok.

Skończyłem Wielka księga potworów t.1 który spodobał mi się. Były bardzo dobre opowiadania, dobre i średnie. Słabych nie znalazłem. Coś dla fanów horrorów klasy B, albo niżej. Ogólnie fajne pomysły niektóre i takie smaczki jak opowiadanie pisarza który stworzył Conana, czego zupełnie się nie spodziewałem.

Teraz czytam Roland S. Kinga. I podoba mi się tak samo jak jakieś 1,5 roku temu gdy zaczynałem to czytać.

Wczoraj skończyłam czytać Jacka Ketchuma "Dziewczynę z Sąsiedztwa" i zaczęłam "To nie jest kraj dla starych ludzi" Cormac'a.

Przeczytałam zaledwie kilka stron więc nie mam za wiele jak na razie do napisania na jej  temat.

To skrobnij coś potem o tej książce w pokoju Cormaca ;) Ja skończyłem 451 stopni Fahrenheita-wiadomo kogo :P  a zaczynam Brak tchu Orwella. :)

Nie omieszkam:)

Wymęczyłem Marqueza i wziąłem się za "Żołnierską zapłatę" Faulknera (w nowszych tłumaczeniach - "Żołd"). Zapowiada się całkiem interesująco...

A akurat To nie jest kraj dla starych ludzi niewiele się różnił od filmu :), który był bardzo dobry :)


Ja teraz MĘCZĘ Śmierć w Breslau - wieje nudą niestety...

Ja właśnie skończyłem Wielki las Faulknera - piękna książka, z bardzo polecam. Mam ochotę od razu wypożyczyć jakieś kolejne jego dzieło, ale wezmę chyba Dom o siedmiu szczytach Hawthorne'a.

Skończyłem właśnie Amatorki E. Jelinek. Było to moje pierwsze spotkanie z prozą noblistki. Książkę (mimo iż posiada ona bardzo nieknowencjonalny styl), czyta sie łatwo. Cała fabula podana jest w prostych, często prymitywnych zdaniach. Jelinek nie stosuje dużych liter, co powoduje że dopiero po kilku kartkach wchodzi sie w tzw. rytm. Nie polecam tej pozycji wszystkim tym, którym doskwiera jesienna handra, a także kobietom będącym przy nadziei. Książka jest strasznie pesymistyczna.

Teraz zabieram się w końcu za Paragraf 22 J. Hellera :)  

Na Jelinek od dawna mam ochotę - jeśli można tego słowa użyć wobec tej autorki ;). W ogóle: tu Marquez, tam Jelinek - a ja się wściekam, że tego nie znam. Chyba przestaję lubić ten temat :D

Na Jelinek trafiłem przez Hanekego i jego film Pianistka, który jest adaptacją ksiażki Jelinek pod tym właśnie tytułem. Od razu popędziłem do księgarni i zakupiłem Pianistkę i wspomniane Amatorki. A z racj tego, że film widzałem dosyć niedawno, to aby nie powtarzać w którtkim czasie tej samej historii sięgnąłem właśnie po tą drugą. Jeszcze raz polecam tą pozycję na początek przygody z tą Panią, jeśli można użyć takiego zwrotu wobec tej autorki ;)

Ja Jelinek czytałem "Dzieci umarłych" i muszę powiedzieć, że nie za bardzo mi się podobało. Tutaj (http://www.carpenoctem.pl/pages/dzieciumarlych_r.htm) można przeczytać moją recenzję. Czytaliście "Dzieci umarłych"? Jak ta książka ma się w stosunku do innych dzieł noblistki?

Żeby nie offtopować: skończyłem bardzo średnią Listę siedmiorga Marka Frosta, niewymagającą, szablonową i banalną powieść przygodową z elementami grozy. Teraz chyba zapoznam się z Hemingwayem, a że mam tylko Komu bije dzwon, to wybór jest prosty :).

Hehe, znam tego typu frustracje. Najgorzej (?) jest wtedy, jeśli człowiek zapozna się z jakimś autorem, który zdecydowanie mu się spodoba. I co wtedy? Zgłębiać jego dzieła, czy też próbować innych autorów? Zjeść wszystkie jabłka z jednego drzewa, czy też skosztować po jednym owocu z każdego?:) Teraz mam tak z Faulknerem. Przeczytałem w tym roku "Wściekłość i wrzask" i wiem, że chcę poznać jak najwięcej dzieł tego pisarza, na czym oczywiście ucierpią inni... Obecnie czytam "Żołd" i choć to zupełnie inna książka, zapowiada się również bardzo obiecująco.

Garcia Marquez jest specyficzny. Wiadomo, realizm magiczny. Bardzo mi się podobało "Sto lat samotności" czy "Zła godzina", ale już np. "Miłość w czasach zarazy" bardzo mnie wynudziła. Jego stare opowiadania również zbytnio nie przypadły mi do gustu (poza kilkoma dobrymi tekstami), ale ja generalnie tak mam, że opowiadania cenię o wiele niżej, niż powieści.

Skończyłem dziś Rolanda S. Kinga i nie wiem za co się wziąć. Cobena "Błękitna Krew" czy Anton Cziż i jego "Boska Trucizna". Pomocy!

To ja Ci powiem za co, za drugi tom MW,czyli "Powołanie trójki". :P ;)

Ciacho wiem, wiem, że "Powołanie Trójki" jest dobre, tylko tym razem chce coś lekkiego. A taki kryminał mi pasuje. A przy serii MW chce się skupić na maksa :P

Dziś zacząłem Miecz bez Imienia Andrieja Bielanina , jak na ksiązke fantasy bardzo mi się podoba . Na poczatku trochę za bardzo bajecznie, ale akcja szybko się rozkręca.

W międzyczasie czytam powoli Ciało Obce Cooka - nudna ksiązka , po prostu nic się w niej nie dzieje, fabuła naciągana. Już z jakiś miesiąc i nie mogę jej kończyć i czytam w miedzyczasie z innymi ksiązkami bo szkoda mi tego, że 200 str mam za sobą...

Właśnie zabrałem się za książkę Franklina Dixon Śledztwo na promenadzie.Poprzednie książki tego autora podobały mi się, więc i na tej mam nadzieje, że się nie zawiodę.

Historia Edgara - David Wroblewski

Wzruszająca historia niemego chłopca, który zmuszony do ucieczki z rodzinnego domu, przechodzi kurs szybkiego dorastania. Motywy zdrady, miłości i zemsty, przewijają się z tematem hodowli psów, które są bardzo ważnym elementem książki. Jednak kilka fragmentów z ich udziałem można by spokojnie usunąć a książka nie straciła by przez to na wartości. David Wroblewski pracował nad Historią Edgara kilka lat, co ma ogromne przełożenie na jakość dzieła. Żadne zdanie nie jest przypadkowe, bowiem chociaż książka traktuje również o przypadkach rządzących ludzkim życiem, to na jej kartach nie ma na nie miejsca. Ponadto debiutant jest świetnym obserwatorem. Opisy są bardzo dokładne. Autor zwraca uwagę na szczegóły, obok których inni pisarze przeszli by obojętnie. Sprawia to, że wchodzimy w doskonalszy świat, gdzie wszystko ma ogromne znaczenie. Dostrzegamy piękno detali. Poznajemy świat powieści wszystkim zmysłami. Jak dla mnie Historia Edgara jest na prawdę wielkim debiutem, który zasługuje na miano bestseleru.

No i się nie zawiodłem czysto rozrywkowa książeczka z Śledztwo na promenadzie.Leki styl pisania, trochę humoru i sensacji.
W tej chwili zaczynam czytać książkę Tad Williams i Deborah Beale Smoki ze zwyczajnej farmy :).

Zacząłem wczoraj "Statek" Stefana Mani i wsiąkłem bez reszty. Do końca zostało ok. 100 stron, ale na razie mogę śmiało powiedzieć, że jest wyśmienicie! Świetny styl, bardzo wyraziści bohaterowie, kapitalny klimat ze smaczkami i całkiem niezła akcja. Przede mną zakończenie, więc zobaczymy, ale na obecną chwilę mogę powiedzieć, że jest to kawał naprawdę świetnej prozy!

Skończyłem wczoraj w nocy "Błękitną krew" Cobena, która była naprawdę dobrym czytadłem, świetnie się przy niej bawiłem, starałem rozwikłać zagadki zostawione przez autora, ale jakoś słabo szło, chociaż byłem blisko. Uśmiałeś się też czasami z docinków Myrona. Książka bardzo dobra.

Teraz przeczytam sobie na szybko "Malowanego Człowieka t.2" Bretta, a następnie już "Powołanie Trójki" S. Kinga. No ten tydzień jest spoko. Sporo wolnego więc sporo czytania i pisania.

A ja wymęczyłem Krajewskiego Śmierć w Breslau - co za naciągana i nudna historia bleeeeeeeeee....2/10 za klimatyczne oddanie przedwojennego Wrocławia, ale cała reszta na minus.


Zabrałem się teraz za DeMille - Odyseja Talbota - i tutaj nie dość że czyta się to wyśmienicie to wszystko jest jeszcze idealnie poukładane. Idealne uwalnianie kolejnych informacji, ciekawie i interesująco poprowadzona akcja - nic tylko chce się przewracać kolejne kartki. Ciekawe postaci, ciekawy wątek przewodni i atmosfera wysokiego napięcia, nie spuszczająca z tonu od pierwszej strony. Nelson ma tylko czasami tendencję do błahych zakończeń... oby tego nie spartolił :) A póki co jeden z najlepszych thrillerów szpiegowskich :) jakie miałem okazje czytać...

Skończyłem Tam, gdzie diabeł ma młode Siewierskiego. A zaczynam kolejną księgę przygód Czarnej Kompanii a mianowicie Powrót Czarnej Kompanii Glena Cooka. 

Właśnie skończyłem Paragraf 22 J. Hellera. O książce powiedzano już tak dużo, że prawie każdy zna jej treść i przesłanie. Godny wyszczególnienia jest na pewno specyficzny humor Hellera, który poprzez czyny i dzałania swoich bohaterów przenosi nas w najdalsze rejony absurdu i czarnego humoru. W trakcie jej czytania, nie raz zdarzyło mi się głośno wybuchnąć śmiechem (ale przecież nie o to w niej chodzi, prawda?). Ksiażkę wcale nie czytało mi się tak lekko i szybko. Heller zastosował w Paragrafie strasznie chaotyczną narrację, która zmusza do ciągłego skupienia i bacznej uwagi. Przeskakując z jednego epizodu w kolejny (niekiedy w jednym rozdziale robił to kilka razy), czytelnik musi naprawdę uważać. Również fabuła nie pędzi jakoś strasznie do przodu, co powodowało u mnie kilka razy odczucie znużenia. Mimo to, warto "przedrzeć" sie przez to dzieło, choćby dlatego aby przekonać sie jak bardzo jest ono wartościowe.

Teraz coś lekkiego i mam nadzieje przyjemnego... Mumia- Tess Gerristen.

Dom o siedmiu szczytach Hawthorne'a w pociągu głównie poczytuję. Fajna rzecz, choć czuć starością - autor egzaltuje się, jest pruderyjny, gada dużo, a dzieje się mało i to - po 100 stronach raczej w stronę obyczaju z lekką nutą groteski niż grozy to idzie. Ale pewnie (wzorem S. Kinga :D) najpierw obyczaj, później straszenie.

Smoki ze zwyczajnej farmy Tad Williams i Deborah Beale przeczytane i książka okazała się przyjemną lekturą :).

W tej chwili zaczynam czytać książkę Dean R. Koontza Groza.

Skończyłem właśnie Malowanego Człowieka t.2. Był troszeczkę gorszy od t.1 ale nadal trzyma poziom, naprawdę fajne pomysły ma pan Brett.
Teraz czeka mnie kolejna przygoda z rewolwerowcem, tym razem musi zyskać przyjaciół, którzy przebędą z nim drogę do Mrocznej Wieży.

Za mną Mumia Tess Gerritsen. Nie była to moja pierwsza przygoda z książką tej Pani, ale musze powiedzieć że chyba najlepsza. Autorka nie bez przypadku zaliczana jest do ścislej czołówki thrillera. Bardzo fajna rozrywka w której pisarka wzorem jej kolegów po fachu (zwłaszcza Cobena) zwodzi czytelnika dosłownie do ostatnich stron. Naprawdę dobre!!!

Teraz biorę sie za Blaze- Kinga/Bachmana :)

czy raczej: niczym 90% pisarzy horrorów i pewnie 100% autorów powieści gotyckiej ;)

Skończyłam "Niespokojnego człowieka" Mankella i jestem mocno zawiedziona, bo spodziewałam się po tej książce czegoś więcej niż tylko utyskiwań starego człowieka...

A teraz kończę "Moherfuckera" i znowu jestem zawiedziona, bo książka zapowiadała się super, a jakoś się kompletnie rozwinąć nie może i straciłam już nadzieję. No i gdy właśnie miałam Dębskiego wychwalać, on pojechał do bólu klasycznym rozwiązaniem...

Czytałaś coś jeszcze Mankella czy tylko tą jedną książkę?
Nastawiłam się, że to będzie coś dobrego, ale to co piszesz raczej nie zachęca do lektury.

Przeczytałam Godziny Michaela Cunninghama, bardzo podobała mi się ta książka. Jeden dzień z życia trzech kobiet, które żyją w różnych okresach XX wieku: Virginii Woolf, Lury Brown i Clarissy Vaughan, ale które wiąże powieść Woolf, Pani Dalloway (muszę ją przeczytać).

Aktualnie czytam znowu Harry'ego Potter'a :) I bawię się naprawdę dobrze. 
Nie czytam jednak wszystkich tomów na raz, tylko jeden Harry i jedna inna książka, więc po Więźniu Azkabanu wezmę się za Wrońca Jacka Dukaja.

Skończyłem Tajemniczą wyspę Verne'a ,którą polecam każdemu kto lubi przygodówki bo jest to bardzo dobra ksiażka. :) A zaczynam w końcu Krwawy południk na który już dawno sobie ostrzyłem pazura i w międzyczasie jakieś opowiadanka ze zbioru Czerwone liście Faulknera. :)

Właśnie skończyłem Grozę Koontza, która okazała się średnią książką.Obecnie zabieram się za Tunel strachu tegoż autora, którą czytałem kiedyś i mi się podobał.Zobaczymy jakie wrażenie będzie po powtórnym przeczytaniu :).

No Ciacho to czekam na Twoją opinię, książka momentami jest naprawdę mocna. Byla to moja pierwsza książka Cormaca, bardzo dobre czytadło.

A ja właśnie skończylem Blaze BachmanoKinga. Aż sam jestem zaskoczony jak bardzo mi się ta książka podobała. Historia nieporadnego wielkoluda straszne mnie ujęła, bardzo się cieszę, że w końcu zabrałem się za tą pozycję.

Teraz Północ Koontza. Mam nadzieję, że po fatalnym Oszukać strach, przez który prawie rok stroniłem od tego autora, ta poweść przypadnie mi do gustu.

Spoko, coś tam pewnie naskrobie i porównam przy okazji z Drogą, którą osobiście polecam abyś wrzucił na listę priorytetów , bo to też jest konkret. ;) A jak Ci się podoba postapokaliptyczny klimat to to już tym bardziej będziesz zadowolony. :) Film również jest mega, a rzadko mi się zdarza oceniać równie wysoko oba. :)

Nie chcę nic mówić, ale wydaje mi się ,że "Tunel strachu" to książka gorsza od "Grozy":) Inna sprawa, że czytałem ją w okresie, w którym byłem wyjątkowo niełaskawy dla wszelakiej "lekkiej" literatury. Ale wtedy ta książka Koontza wywarła na mnie fatalne wrażenie. Pamiętam jedynie jeden niezły rozdział, z takim mroczno-groteskowym klimatem wesołego miasteczka.

Drogę mam upatrzoną juz dawno Ciacho, a postapokaliptyczny klimat uwielbiam. Jak się napatoczy jakaś extra kasa to kupuję od razu. Narazie czytam to co mam na półce nieprzeczytane, a jest tego jakies 40 pozycji, czyli wybór jest. Acha...no i na Strażnika sadu tez się przyczajam.

Czytałam tylko tę jedną. I też nastawiałam się na coś znacznie lepszego :(

Jacek Piekara - "Sługa Boży"

Natknęłam się na tą książkę w swoim domu i opis mnie zainteresował, a z braku środków na zakup interesującej mnie książki, zabieram się do czytania tej.

Skończyłem powieść Tunel strach Koontza, który okazał się przyjemną lekturą.W tej chwili czytam Anioł Jessiki Mastertona i jak na razie jest to lektura bardzo dobra :).

Głową w mur - Rafał W. Orkan. Jestem w połowie, świetna książka, o wiele lepsza niż się spodziewałem :D :D Ten mrok mnie przyciąga  :diab9: Chyba będę musiał na tygodniu kupić sobie drugą część, bo nie wyrobię :D

Zimek druga część jest świetna. Dla mnie trochę lepsza niż jedynka. Najlepsze, że nie ogarniałem że to sf:)

Przeczytałem Anioł Jessiki Mastertona.Bardzo fajna książka i moim zdaniem bardziej jeśli już horror familijny niż stuprocentowa powieść grozy.Opisy krainy bardziej pasują do powieści baśniowej fantasy.Zawiera nawet niezły humor - relacje Dziadek i Babcia.
Obecnie zabieram się za Świat Mastertona tegoż autora :).

Po skończonej książce "Powołanie Trójki" czas przyszedł na Pustynną Włócznie t.1. A jak skończę to, to zacznę zaraz przed "Ziemiami Jałowymi", "Czarny Dom" Kinga. Podobno łatwiej się połapać wtedy w ZJ.

Skończyłem wreszcie Ciało Obce Cooka i nikomu nie polecam - ksiąka głupia jak but i nudna. nie wiem, co stało się z Robinem, ale miałęm wrażenie, ze czytam prozę jakiegoś gimnzazjalisty. Co do samej fabuły , to dopiero w 80 % ksiązki dowiedziałem się czegoś więcej niż z opisu. Najbardziej rozwaliło mnie jednak to :
w ogóle to było bezsensu wszystko - tyle c zekałem na finał, książka rozkręcała się do 340 str (a ma 400) a finału tak naprawdę nie było ;/ no był ale wyjątkowo tepy ;/

A teraz biore się za Opowiadania Borowskiego i w międzyczasie mam dylemat co czytać - chętnie bym przeczytał sagę o Enderze, ale nigdzie nie moge tego zdobyc, myślę też o Harrym Potterze, ale nie wiem czy to dobry czas.

Ja z kolei nadal jestem przy Północy Koontza. Pisałem wczesniej, że przez ostatni rok praktycznie nie sięgnąłem po tego autora stawiając na nim przysłowiowy krzyżyk. Po Północ sięgnąłem tylko dlatego, że zalegała mi na półce.
Po pierwszych kilkudziesięciu stronach mialem ochotę zamknąc ta książkę i nigdy więcej do niej nie wracać, ale coś kazało mi czytac dalej. No i muszę stwierdzić, że przekraczając magiczną barierę 100 stron książka coraz bardziej zaczyna się rozkręcać. Zaczęła wręcz mi się podobać. Tak więc pełen nadziei kontunuuję przygodę z bohaterami Moonlight Cove. Może ten Koontz jeszcze nie taki spalony :)

Jestem po lekturze Świata Mastertona.Książka jest na pewno warta uwagi dlatego, że w poszczególnych rozdziałach mamy oprócz opowiadań opracowanie na temat jego prozy od thrillerów, powieści historyczne, horrory po wywiady z autorem.
W tej chwili zaczynam książkę Jacka Komudy Krzyżacka zawierucha :).

O jestem ciekaw Twojej opinii Magnis na temat Krzyżackiej zawieruchy bo sam mam zamiar przeczytać tę książkę bo leży u mnie na półce i sobie czeka.

Tuż przed godziną duchów skończyłem "Eksperyment" Michaela Palmera :). Bardzo dobry thriller medyczny ze sporą dawką bijatyk i strzelanin za półmetkiem książki :). Więcej o tej powieści niebawem w odpowiednim wątku, a tymczasem biorę się za kolejnego pisarza, którego dotychczas jeszcze nie czytałem -> James Rollins i jego "Ostatnia wyrocznia" :).

Wywaliło mi sesję, więc krótko: skończyłem "Żołd" Faulknera, zacząłem dziś wreszcie "Stukostrachy" Kinga.

A mój weekend bedzie opowiadaniowy - zaczynam "Czternaście obliczy Strachu" Mastertona, ale w międzyczasie musze także przeczytać parę opowiadań Borowskiego :)

Wczoraj w końcu skończyłam czytać "To nie jest kraj dla starych ludzi". Chciałabym za jakiś czas podejść do tej książki ponownie. Czytałam ją bardzo długo, po kilka stron i nie mogłam wstrzelić się w klimat i parę szczegółów i smaczków po drodze umknęło.

Zaczęłam czytać "Sztorm Stuleci" S. Kinga.

Wczoraj zacząłem czytać Hitlera i Stalina. Żywoty równoległe Alana Bullocka. Jest to biografia porównawcza obu panów. Mam nadzieję, że tym razem ją skończę (a jest to moje czwarte podejście do książki w ciągu 12 lat :) ).

Skończyłem zbiorek Czternaście Obliczy strachu Mastertona a zaczynam Akta Odessy Frederica Forsytha

Właśnie skończyłem książkę Krzyżacką zawieruchę Jacka Komudy, a w tej chwili zabieram się za Geniusza Grahama Mastertona :).

Skończyłem Północ Deana Koontza. Bardzo fajna lektura, którą czytalem z przyjemnością a co najważniejsze z wielkim zainteresowaniem. Troszke jednak zawiodla mnie koncówka, która okazała sie być mało spektakularna.

Teraz zabieram się za dzieło kolejnego noblisty, bedzie to Orhan Pamuk i jego Dom ciszy.

Zapraszam zatem do szerszej analizy we właściwym pokoju :). A odnośnie spektakularności w zakończeniach, to niestety, Cobena w Koontzu nie uświadczysz  :haha:.

Chciałem coś skrobnąć, ale nie znalazłem wątku dotyczącego własnie tej powieści. Nie wydaje mi sie natomiast, aby powieść ta na takowy zasługiwała. Na Koontzu przejechałem sie już pare ładnych razów, choć wynika to chyba z tego, że głównie sięgam po książki z tzw. najnowszego okresu jego twórczości. Wspominaną Północ czytało mi się naprawdę fajnie. Pomysły jakich użył autor do budowania fabuły ( opisy odczuć regresywnch a także wyższych poziomów przemiany itp.) bardzo mi sie podobały. Ponadto sam pomysł, choś może się wydawać dosyć sztampowy naprawdę został dobrze rozwinięty. Poraża jednak nieszczęsna końcówka.



Jak do tej pory z Koontzowskich opowieści Fałszywa pamięć jest dla mnie bezapelacyjnym nr. 1. I tak chyba jeszcze długo pozostanie. Pomimo tego, że jestem wielkim fanen wspominanego przez ciebie Cobena, nie oczekuję tak spektakularnych i pomyslowych finałów od horrorów. Jednak w przypadku Północy, zakończenie było naprawdę słabe.

Ps.Aby tak na maxa nie offtopować, napiszę tylko że wkrótce mam zamiar sięgnąć po ostatnią, zalegającą mi na regale powieść Koontza Prędkość.

Nic nie stoi na przeszkodzie, bo zawsze można założyć :).


W moich uszach brzmi to jak bluźnierstwo :D, bo jak dla mnie to jedna z lepszych powieści tego autora, o silnie i  wielowątkowo rozbudowanej fabule, przy udziale ciekawych postaci i fajnie stopniowanego napięcia akcji :). Jednak rozumiem też Twoje stanowisko z punktu widzenia czytelnika, a nie fana prozy tego autora, wszak każdy ma swój gust i osobiste opinie :).

Trudno mi całościowo odwoływać się do Twojej wypowiedzi, bo zaraz nas Cruśka pogoni stąd  :haha:. Z czasem zapewne powstanie odpowiedni wątek w pokoju DK i tam sobie będziemy mogli rozwinąć dyskusję bardziej szczegółowo :).

*****

Ażeby pozostać w temacie "aktualnie czytanych", to dodam, że "Ostatnia wyrocznia" Jamesa Rollinsa, po którą sięgnąłem przed kilkoma dniami zapowiada się całkiem ciekawie :). Co prawda dopiero 80 stron z 470 za mną, ale już jest to co lubię; akcja, przygoda, tajemnica i szczypta grozy :). Jak na razie ów klimat a la Indiana Jones bardzo mi odpowiada i mam nadzieję, że po skończeniu lektury będę równie entuzjastycznie się o niej wypowiadał  :faja:.

"Czarny Dom" - kurde mam dopiero przeczytane 60 stron, ale książka wciąga, bardzo spodobał mi się pomysł z narracją a la scenariusz filmowy. Wcześniej czytałem chyba tylko jedną książkę z taką narracją - "Po zmierzchu" Murakamiego. I jak dla mnie jest to świetny zabieg.

A ja czytam Krwawy południk, ale trzeba zrobić chyba przerwę na Szczątki Belindy Bauer. McCarthy pisze ciekawie, robi to wrażenie, jest oryginalne, ale nie do końca do mnie trafia - szczególnie że książka - mimo wielu zalet - nudzi momentami. Jestem gdzieś w połowie i robi się coraz ciekawiej, ale momentami ziewać mi się chciało. Jak doczytam do końca, szerzej się wypowiem.

Skończyłem Dom Ciszy Orhana Pamuka. Z trzech dotychczas czytanych książek tego pana (Nazywam się Czerwień, Stambuł -wspomnienia i miasto), ta podobała mi się najbardziej. Bardzo fajnie poprowadzona narracja, gdzie każdy rozdział prowadzony jest w 1 osobie liczby pojedyńczeń, za każdym razem z perspektywy innego bohatera. Książka na początku może wydawać się nużąca i nieciekawa do momentu w którym zaczynamy dowiadywać sie coraz więcej o jej bohaterach, a zwłaszcza o wiekowej Fatmie, skrywającej w swojej głowie mroczne demony przeszłości. Jak to u Pamuka, jest troche polityki, rozważań nad istnieniem Boga a także bardzo dobrze zarysowane róznice między Wschodem a Zachodem. Polecam!!!

Teraz przyszla kolej na Jacka Ketchuma i jego Straconych. Mam nadzieję, że będzie się działo!!!

Przeczytałem powieść Grahama Mastertona Geniusz i muszę powiedzieć, że bardzo mi się podobał.Znajdziemy w niej dużo akcji, pościgów i trochę humoru.Więcej napisze w temacie Grahama Mastertona.Ocena 8/10.
W tej chwili zaczynam książkę Dean R. Koontza Północ w wydaniu Amberowskim czyli klimatyczna okładka i mało opisów zdradzających fabułę :).

ostatnio coś mnie się trzyma tematyka II Wojny  światowej - jestem w trakcie "Aktów  Odessy" Frederica Forsytha, kolo mi zaproponował przypadkowo, i bardzo mi sie podoba to pierwsza książka tego autora którą czytam i jestem pod wrażeniem jak na razie :D świetne połączenie watków żydowskiego holocaustu, polityki europejskiej lat 60 i dobrego, dziennikarskiego kryminału. mam nadzieje ze autor nie zepsuje mi dobrego smaku :D

Mała dygresja ;). Nie "Aktów Odessy", ale "Akt Odessy", bo przecież nie chodzi o "akty" -> czyny / pozy, ale o "akta" -> zbiór dokumentów  :faja:.

Skończyłam 'Sztorm stulecia' i zaczęłam dziś 'Straconych' Jacka Ketchuma. Raptem kilka stron, a nie mogę przestać myśleć o tej książce. Coś czuję, że ta książka wgniecie mnie w fotel:)

Wczoraj przeczytałam "Szepty zmarłych" Simona Becketta, całkiem niezłe. Teraz czytam nieźle się zapowiadające (a mam wrażenie, że najlepsze dopiero przede mną, bo jest coraz ciekawiej) "W cieniu płonących świec" Tabithy King, zamierzam też napocząć "Flesh Wounds" Christophera Fowlera (zbiór opowiadań).

Właśnie skończyłem Straconych J. Ketchuma. Więcej o moich odczuciach i ocenie ksiązki tutaj:
http://www.gothamcafe.pl/literatura-groza-i-okolice/jack-ketchum/msg9630/#new (http://www.gothamcafe.pl/literatura-groza-i-okolice/jack-ketchum/msg9630/#new)

Teraz planuję przeczytać Martwe dusze Mikołaja Gogola.

Cytat: human on Listopad 11, 2010, 20:39:23

wiedziałem, ze żle napiszę :D

Po "Podziemiach Veniss" VanderMeera miało być coś lekkiego - tak to sobie obiecywałem, coby się jeszcze bardziej na dokładkę do jesiennego klimatu nie dołować, ale postanowiłem się wreszcie wziąć i dokończyć trylogię marsjańską Kima Stanleya Robinsona. Będzie srogo, bo dużo czasu od przeczytania środkowego tomu upłynęło, a przy takich epickich dziełach, gdzie akcja dzieje się na przestrzeni kilkudziesięciu lat może mi być się ciężko połapać...

Tak, czy owak na tapecie "Błękitny Mars" i Kim Stanley Robinson. I niech mnie Pan Bóg ma w swojej opiece!... ;-)

Przeczytałem Północ Dean R. Koontza.Lektura okazała się całkiem fajna i taka jaką zapamietałem z lektury poprzedniej.W tej chwili czytam też Dean R. Koontza Wizje.Kiedyś już czytałem i postanowiłem sobie ją odświerzyć :).

Skończyłam dziś 'Straconych' Ketchuma i zaczęłam 'Rzekę Tajemnic' Dennisa Lehane'a.

Nie wiem, czy nie za szybko, bo wciąż myślę o 'Straconych'. Ketchum nie pozwala od razu zapomnieć o sobie :)

Po przeczytaniu pierwszego z dwóch tomów Hitlera i Stalina postanowiłem sobie trochę odpocząć od tej tematyki :)

Zacząłem dzisiaj czytać (oczywiście dla przyjemności) podręcznik akademicki Historia Polski 1572-1795 autorstwa Urszuli Augustyniak (wydawnictwo PWN). Po sześćdziesięciu stronach zapowiada się bardzo ciekawie. Nie jest to suchy wykład, a żywa historia pełna różnego rodzaju ciekawostek.

Jestem właśnie po lekturze Wizji Koontza, która przypadła mi do gustu.W tej chwili zaczynam czytać książkę Jakuba Ćwieka Kłamca :).

Właśnie skończyłem "Czarny Dom" Kinga - moja krótka wypowiedź znajduje się w odpowiednim temacie - i chyba odpocznę na jedną/dwie książki od Kinga.

Teraz zacznę sobie czytać parodię wszelakich książek fantastycznych (już kiedyś ją czytałem, była super, ale było to z 3 lata temu - trzeba sobie przypomnieć) autorstwa Johna Moora - "Heroizm dla początkujących"

Pamiętam, że wtedy lałem w portki ze śmiechu jestem ciekaw jak teraz będzie :)

Skończyłem dzieło Mikołaja Gogola Martwe dusze. Wspaniale stworzeni bohaterowie i ich perypetie. Poczucie humoru Gogola jest naprawdę godne podziwu. Niejednokrotnie śmiałem się w trakcie czytania powieści (chociażby podczas rozmów Cziczikowa z Koroboczką czy Nozdriowem) wiedząc, że tak naprawdę Gogol pisze też o mnie i o ludziach mnie otaczających- to naprawdę wielka sztuka. Trafnie wyśmane zostały niektóre postawy i cechy charakteru ludzi współczesnych Gogolowi, a które dziś są jak najbardziej aktualne. FEST POLECAM!!!

A teraz w końcu Mistyfikacja Cobena :)

Pewnie już nie możesz usiedzieć na miejscu, na samą myśl o tej lekturze  :faja:. Ja na razie muszę trochę poczekać zanim "Mistyfikacja" trafi w moje szpony, może na gwiazdkę...  ;)

Tymczasem wczoraj skończyłem "Ostatnią wyrocznię" Jamesa Rollinsa :). Niemalże 500 stron świetnej dynamicznej rozrywki sensacyjno-przygodowej, o której wkrótce wspomnę w wątku o niniejszym pisarzu, bo uważam, że warto poznać jego prozę, tym bardziej, że pisze powieści cykliczne, z ktorych kilka już ukazało się u nas nakładem "Albatrosa" :).

A teraz z kolei sięgam po "Tropiciela" Jamesa Pattersona, również seryjną powieść tego autora  :rad2:.

Skończyłem Czerwone liście Faulknera po których spodziewałem się więcej, lecz niestety dla mnie wszystkie opowiadania bardzo przeciętne,na tyle, że nie potrafię nawet jednego pozytywnie wyróżnić. :( Żadne mnie nie zaskoczyło ,żadne nic nowego nie wniosło, czytałem jakoś bez większych emocji. :) (Paweł jak to przeczyta to pewnie palpitacji dostanie) :D
Zabieram się natomiast za Ślimaka na zboczu braci Strugackich w których pokładam wielkie nadzieje :) A w międzyczasie, dla urozmaicenia i pobudzenia wyobraźni, opowiadania Mistrzów fantasy, którzy mnie przeniosą do świata zamieszkałego przez Czarodziejów :D

Jak Ci minie niechęć do Faulknera, spróbuj przeczytać "Wściekłość i wrzask". Znakomita rzecz, choć z początku łatwo się pogubić :)

No najlepiej to teraz już bym zasiadł do lektury ale zgodnie z moja zasadą, że nie zaczynam nowej powieści w dniu w którym skończyłem poprzednią poczekam do jutra. A jako preludium do Cobena zasiadam właśnie do ekranizacji jego ksiązki pt. Nie mów nikomu, który właśnie zaraz leci na Ale kino! :) Książka była znakomita i raczej ciężko bedzie filmowi ją przebić :)

skończyłem Akta Odessy Fosytha i teraz zaczynam

Grę Anioła Zafona - usłyszałem ostatnio wiele pozytywnych opinii  i recenzji - czytał ktoś z forum ???? Oraz Inny świat jako lektura szkolna

Hehe, Gra Anioła od paru lat leży u mnie na półce w kolejce do lektury...ciągle coś mi przeszkadza, by wreszcie po nią sięgnąć, bo podobno to bardzo dobra rzecz.

Panowie polecam tą książkę jak najbardziej!!! Dla mnie to najlepszy Zafon z trzech dotychczas wydanych w Polsce. Wszyscy sie zachwycają Cieniem wiatru, a dla mnie to właśnie Gra Anioła jest najlepsza. Takiego mrocznego klimatu i naprawdę dobrej historii nie uraczycie często!!! No i przede wszystkim ta magiczna Barcelona!!!

Ps- koniec juz z tymi offami bo sie narażam chyba :)

W porządku będę miał ją na uwadze, może akurat te "Czerwone liście" na początek za dobre nie były i się naciąłem, bo o Faulknerze sporo słyszałem i dziwne mi to było, że nic mi nie podeszło. :)

Nie czytałem jeszcze Czerwonych liści, ale jak przeczytam to na bank palpitacji dostanę :D

Lubię Faulknera, ale wolę go w większych formach. Polecam "Światłość w sierpniu", znakomite. I, jak na Faulknera, mało udziwnione, więc może być dobre na wchodzenie w świat jego twórczości. Ja od tego zaczynałam i to był dobry wybór.

Hehehe, wykorzystał moje małe niedopowiedzenie. :P Ale jak przeczytasz to daj znać. Poza tym to przez Ciebie się "rzuciłem" na Faulknera po tym jak napisałeś , że "Wielki las" zaczynasz, a ja już przed tym się zastanawiałem, czy by czegoś nie wypożyczyć :)

A z "Krwawym południkiem" coś Ci powoli idzie widzę, przesyt "masakry" wziął nad Tobą górę? :D


Dziękuję. Również będę miał na uwadze. :)

Ja się w ogóle zastanawiam, czy dobrym pomysłem jest zaczynanie przygody z autorem, który przede wszystkim zasłynął z powieści, od opowiadań... Chociaż na chwilę obecną znam jeden wyjątek: przygodę z Dostojewskim warto zacząć od "Łagodnej" :) "Światłość w sierpniu", jak dobrze pójdzie, przeczytam w przyszłym roku, wpierw jednak w kolejce czekają "Moskity" i "Sartoris".

Ja nadal czytam "Stukostrachy" Kinga i trochę to jeszcze potrwa. To nie jest jakoś szczególnie porywające dzieło:) Tzn. niby czyta się dobrze, ale też bez żalu odkłada na półkę...

Przeczytałem książkę Kłamcę Jakuba Ćwieka, która okazała się bardzo dobrą lekturą.W tej chwili czytam antologie fantastyczną W pogoni za wężem morskim :).

Ja jednak zamiast Moora zacząłem czytać "Mass Effect: Podniesienie" Drew Kapryshyna. Całkiem fajna książka w realiach gry Mass Effect.

Pomiędzy Powrotem Czarnej Kompanii Glena Cooka postanowiłem zacząć Twarze szatana Cichowlasa i Kyrcza. Jak na razie jest średnio. W duecie powieści lepiej obu panom wychodzą niźli opowiadania.

Zacząłem 451 stopni Fahrenheita Badbury'ego. Na razie bardzo fajne. No i jakie to piękne po McCarthym :)

Skończyłem "Mass Effect:Podniesienie" książka średnio-dobra ale fajne ciekawostki ze świata gry. Teraz zaczynam "Ziemie Jałowe" S. Kinga.

Skończyłam czytać 'Rzekę tajemnic' Lehane'a. To moja druga książka tego autora i muszę przyznać, że bardzo mi przypadł do gustu. Niewątpliwie wrócę do jego twórczości i to w najbliższej przyszłości. Aż się zastanawiam, czemu ten zacny Pan nie ma u nas jeszcze wątku  ??. Chyba w wolnej chwili takowy założę.

A tak dla rozluźnienia planuję teraz bardzo lekką i przyjemną lekturę: 'Nieznane przygody Mikołajka'  :D
Pamiętam, że w dzieciństwie czytałam wiele, wiele razy te małe i cieniutkie książeczki z rozbrajającymi obrazkami. Mogłam to czytać w kółko i śmiać się do rozpuku. Pewnie te nowe 'mikołajki' nie są tak dobre, ale wolę się sama przekonać jak to jest.

Ja zaczynałem od tych właśnie, jeszcze w tym roku i bawiłem się przednio. Mikołajka mógłbym czytać codziennie. Jednocześnie jest to lekkie, bardzo zabawne i celne. Piękne obserwacje świata dorosłych :)

A czytałeś wszystko co dostępne? Jeśli nie czytałeś tych małych książeczek, to polecam - są rewelacyjne. Wczoraj poczytałam trochę i fakt - są dobre! Ale tamte chyba jednak lepsze. Mogę Ci też dać namiar na dobrą aukcję na Allegro. Sama się zastanawiam, czy nie nabyć - cena jest kusząca.

Małe też czytałem. Co jakiś czas pożyczam z biblioteki i czytam przed snem :). Problem z nimi jest tylko taki, że nigdy nie kończę na jednym, czy dwóch opowiadaniach, a czas snu się kurczy.

Mnie bawiły wszystkie po równo - ale może faktycznie te starsze były lepsze. Trudno powiedzieć, bo nie miałem porównania czytając te nowe. Kupować Mikołajków na razie nie zamierzam. Wolałbym, żeby zrobiono zbiorowe wydanie wszystkich starych ;)

No tu masz rację - bo jednak dość drogo one wychodzą... ale chyba nawet to mnie nie powstrzyma:)


EDIT: 'Mikołajka' skończyłam bardzo szybko:) A obecnie powoli kończę 'Kłamcę' Jakuba Ćwieka. Na początku trudno mi było się połapać w tym świecie, ale teraz wydaje mi się, że ogarniam temat  :) Póki co interesujące i chętnie sięgne po kolejne tomy.

Przeczytałem antologie W pogonii za wężem morskim, która okazała się niezłą lekturą z ciekawymi pomysłami.W tej chwili zaczynam czytać następną antologie Wakacje cyborga, tym razem francuskich opowiadań fantastycznych :).

Jestem wciąż w trakcie Lodu Dukaja, zrobiłem sobie małą przerwę w okolicach połowy, dzięki czemu szybko łyknąłem Zrób mi jakąś krzywdę... Jakuba Żulczyka - może nie jest to literatura z najwyższej półki, ale czytało się błyskawicznie, często było śmiesznie, a także sporo prawdy o polskiej rzeczywistości się tam znalazło, więc ogólnie na plus. Ponadto męczę jeszcze na boku coś z tych gazetowych serii, bodajże z Rzeczpospolitej, dotyczące mitologii skandynawskiej - niby temat mnie zainteresował, ale omawiany jest tak płytko i pobieżnie, że wrażenia mam ambiwalentne. Mam zamiar wkrótce wrócić do Lodu, ale na dysku czeka jeszcze jeden ebook którego można łyknąć w parę wieczorów, więc może się to jeszcze odwlec :P
Co te studiowanie i akademik robią z człowiekiem, dotąd jak ognia unikałem czytania kilku rzeczy na raz, a teraz... a dochodzą do tego jeszcze teksty czytane na zajęcia, więc ogólnie bywa, że już nie wiem co gdzie czytałem i który wątek przerwałem w którym dziele :D

Wlaśnie skończyłem Mistyfikację H. Cobena. Dziś już odpuszczam jakąś szerszą notkę. Jutro, oczywiście w odpowiednim temacie napiszę kilka słów od siebie. Tak na żywca powiem tylko, że tą ksiązką Coben naprawdę mi zaimponował. Jeśli napisał ją mając dwadzieścia kilka lat to naprawdę respect!!!

A teraz zabieram się za... no i własnie nie wiem na co sie zdecydować. Albo przeczytam powieść J.Saramago- "Miasto białych kart", albo skuszę się na monumentalną powieść J. Clavella- "Shogun".

No i to jest powód dla którego staram się nie czytać więcej, niż jedną książkę na raz. Jak już to może mam dwie rozpoczęte, ale zazwyczaj ta druga jest edukacyjna.
Porządek musi być!  ;)

Po zakończeniu Hitlera i Stalina zabrałem się za Łowców Diuny Briana Herberta i Kevina Andersona. Jestem na 200 stronie i zrobiłem sobie przerwę- to jednak nie to, co proza Franka Herberta, ale i tak jest lepiej niż w przypadku Legend Diuny...

Teraz czytam Gestapo Ruperta Butlera. Ponadto od paru dni myślę o kupieniu sobie jakiejś powieści Jacka Dukaja. Nie wiem jeszcze czego, ale w odpowiednim temacie Bartek doradzał mi albo Inne pieśni albo W kraju niewiernych. Jeszcze się zobaczy.

Ja dziś nad ranem skończyłam pierwszy tom 'Kłamcy', a przed pracą zaczęłam drugi:)

Czytam Miłość w czasach zarazy Marqueza, U progu zaświata Meyrinka i jeszcze będę się brał za jakieś dramaty Słowackiego. :)

Przeczytałem Twarze szatana Cichowlasa i Kyrcza. Parę opowiadań było fajnych, jednak wole powieści obu autorów.
A za sprawą Hansa Klossa, którego spotkałem rano w programie pierwszym telewizji polskiej zaczynam Ucieczkę z Festung Breslau Andrzeja Ziemiańskiego. 

Dzisiaj postanowiłem wrócić do przerwanej (kilka miesięcy temu) lektury Pawła Jasienicy Polska Jagiellonów. Czy jest ktoś, kto nie słyszał o Jasienicy?

P.S. Co do poprzedniego postu: wróciłem do Czerwi Diuny i czytam je równolegle z Jasienicą.

Ja niedawno skończyłem czytać Jasienice (wszystkie tomy, poza "Polską Anarchią") - znakomita i pouczająca lektura napisana przystępnie i ciekawie. Teraz zabrałem się za "Europę" Normana Daviesa, zapowiada się równie znakomicie, choć zakres tematu ogromny.

Co do kontynuacji "Diuny" to jakoś mnie nie ciągnie - przeczytałem streszczenie na Wikipedii i jestem porażony tym, co ze światem Herberta zrobili jego epigoni.

Ja zaczęłam trzeci tom Kłamcy i szczerze pisząc fajnie mi się to czyta. Ciężko mi było to ogarnąć na początku, bo pomieszane są różne mitologie i wierzenia, ale podoba mi się taka wizja jak przedstawił ją Jakub Ćwiek.
I bardzo mnie książki zachęciły do bliższego zapoznania się z mitologią nordycką, na temat której wiem bardzo mało.

Chłopaki, a co do Diuny, to ja czytałam tylko pierwszy tom i drugi, a jak pozostałe oceniacie? W swej kolekcji mam jeszcze Heretyków Diuny, a że książki dość drogie, to nie wiem czy uzupełniać lukę. (Sorry za offa)

Przeczytałem Misto białych kart Jose Saramago. Książka jest sequelem osławionego Miasa ślepców, którą autor postanowił napisać po ponad 20 latach. Niestety, pozycja ta niezabardzo mi się podobała. Nie uraczyłem w niej niczego, co przypominałoby klimat czy choćby cząstkę tego, co tak urzekło mnie w Mieście ślepców. I nawet bardzo fajnie ukazanie wielu mechanizmów działana władzy, czy ludzi znajdujących się w niecodziennych sytuacjach okazało się być niewystarczające, bym mógł ocenić ją dobrze. Może chyba tylko zakończenie (dosłownie ostatnie 3 strony), dające niemałego kopa (zwłaszcza fanom MŚ) może byc powodem aby po nią sięgnąć.

Teraz kolej na Agatę Christie i jej Śmierć na Nilu.

Jeśli chodzi o oryginalny cykl Franka Herberta, czyli pierwsze sześć tomów- zdecydowanie polecam. Po prostu must have. Co do dokonań Briana & Kevina... Legendy Diuny (czyli Dżihad Butleriański, Krucjata przeciw maszynom i Bitwę pod Corrinem) możesz odpuścić. Zwykłe czytadło. Jeśli idzie o Czerwie z Diuny to tu chłopaki się postarali, choć swoje minusy powieść posiada (choćby styl; mimo to i tak jest lepsze od Legend).

Ja jestem nieco tylko odmiennego zdania. Pierwsza część "Diuny" to w moim mniemaniu arcydzieło kompletne i skończone. Kiedy pierwszy raz ją przeczytałem, nie miałem pojęcia, że Frank Herbert popełnił więcej niż jeden ciąg dalszy. Sięgnąłem po nie... i to nie raz. Cały oryginalny cykl przeczytałem dokładnie 3 (słownie: trzy) razy i z bólem serca stwierdzam, że im dalej w las, tym trudniejszy był dla mnie odbiór tych książek. Na drugim miejscu stawiam "Boga Imperatora Diuny". Książka zdecydowanie wybija się z na tle pozostałych tym, że pokrętna i niezrozumiała dla mnie fragmentami filozofia nie przyćmiła doskonale splecionej intrygi i wciągającej fabuły.

Jeśli chodzi o "Heretyków..." i "Kapitułę...", to przyznam szczerze, że zrozumiałem z tego wszystkiego może jakieś 30% (nie pomogło kilkukrotne czytanie). Sieci spisków, filozofia... w wielu miejscach autor zachowywał się tak, jakby nie musiał czytelnikowi swoich pomysłów wyjaśniać, bohaterowie wiedzieli więcej niż czytelnik a ich czyny i rozmowy były tak zawiłe, że kompletnie się w tym poplątałem. Na korzyść "Kapituły..." przemawia jej zakończenie, które spadkobiercom Herberta dawało szerokie pole do popisu. Co z tym zrobili? Ano, poszli znowu za bardzo w drugą stronę i strasznie wszystko spłycili a ich pomysły można nazwać delikatnie kontrowersyjnymi.

Co do trylogii Dżihadu Butlerjańskiego: zdzierżyłem dwie pierwsze książki. Nie wiem, czy już pisałem na tym forum, albo na poprzednim, ale najkrótszym podsumowaniem i recenzją tych książek jest zdanie "Transformers vs. Star Wars". Cóż, fanom obu tych uniwersów, literatury typu space opera i młodszym czytelnikom taka lektura może przypaść do gustu. Mnie po prostu zniesmaczyła, i zniechęciła do sięgania po kontynuację "Kapitularza...", czyli słynną na długo przed ukazaniem się "Diunę 8". Czytałem, że nie jest różowo, ale dużo się dzieje, powracają - w tej czy innej formie - wszystkie postacie z obu cykli ("Legend..." i "Kronik..."), czyli mamy do czynienia z czymś w rodzaju cross-overu. Cóż, fajne to może i by było w komiksie dla dwunastolatków, ale w uniwersum Diuny kompletnie jest dla mnie nie do przyjęcia. Uśmiałem się czytając synopsis na Wiki, więc może kiedyś sięgnę, coby się ubawić po całość...

EDIT: Żeby offtopowo za bardzo nie było: u mnie na tapecie China Miéville i "Żelazna Rada". Cud, miód i orzeszki. Więcej po przeczytaniu całości.

Skończyłem trzeci tom Mrocznej Wieży no po prostu, że zacytuje Randalla:
Megaśne było wszystko od początku i niedźwiedzia po miasto Lud :):)

Teraz czytam "Sztejera" Roberta Forysia i jak zwykle przy zapewnieniach FS o postapo dostałem coś co wygląda jakby działo się w późnym średniowieczu. A szkoda. No może dalej będzie lepiej. Się zobaczy.

Z Królem Bólu ruszyłem dziś, Jacek w najwyższej formie. Oprócz tego 2 tom Achai jako czytadło autobusowe.

Poza tym ostatnio łyknąłem Żmiję Sapka, ale na to aż szkoda klawiatury. W planach 3 tom Achajci, Ostatni Władca Pierścienia (na święta, między jednym a drugim kawałkiem karpia) i następnego Dukaja, pewnie Lód.

Skończyłem wczoraj Martwą strefę Kinga i muszę przyznać, że to całkiem niezła pozycja. U mnie nie top, ale w miarę wysoko. Natomiast, chwyciłem teraz za Rambo. Pierwszą krew Morrella. Film uwielbiam od gówniarza, więc postanowiłem nadrobić zaległość w postaci literackiego pierwowzoru. Zaczyna się całkiem obiecująco :]

No nie?:) Rewelacyjna książka. I szczerze mówiąc dziwię się, że tak od razu sięgnąłeś po coś innego...sam, gdy wtopiłem w temat "Mroczna wieża" to byłem nim całkowicie pochłonięty i nie byłem w stanie niczego innego czytać:)

Sam natomiast wczoraj wreszcie ukończyłem "Stukostrachy" Kinga. Nie powiem, długo mi to trochę trwało, trochę się z tym męczyłem, ale koniec końców to nie jest wcale zła książka. Więcej w stosownym wątku.

Dzisiaj w drodze do pracy rozpocząłem lekturę książki Gustava Meyrinka, "Golem". Jako że dziś poniedziałek, zbyt wiele w autobusie przeczytać nie zdołałem;)

Mam nadzieję, że podzielisz się opinią :D Ostatnio sięgnąłem po Golema, żeby kilka zdań przeczytać i od razu miałem ciary. Ale autobus może trochę nie sprzyjać odbiorowi, bo to cholernie trudna książka.

A ja zacząłem Ostatnią noc jej życia Maureen Jennings. Bardzo wkręcający retro kryminał. Nieco przypomina mi Krajewskiego, ale w łagodniejszej, takiej herbacianej wersji ;)

Hehe, byłem ciekawy, czy zareagujesz na moją wiadomość:) Bo prawdę powiedziawszy sięgnąłem po Meyrinka również dzięki Tobie:)

Wrażeniami z pewnością się podzielę. Mam nadzieję, że powieść spodoba mi się choćby w minimalnym stopniu. Chętnie odnalazłbym się w świecie któregoś z klasyków grozy. Co do autobusu, to przemyślę to jeszcze, ale myślę, że dam radę - już niejednokrotnie czytywałem w takich miejscach trudne w odbiorze lektury. Fakt, że dzisiaj nie czytało mi się tego najłatwiej, ale ja w poniedziałki z reguły jestem do niczego :)

Master,RandallFlagg - dzięki za opinie. Co prawda zdania rozbieżne, ale chyba się skuszę:)

Ej, ja widzę, że macie szczery zamiar prowadzenia wszystkich dyskusji w jednym wątku. Jeszcze trochę takich offów i zamykam temat, żeby zmusić was do otwierania tematów o konkretnych pisarzach/książkach.

Dziś zaczęłam Rzecz o mych smutnych dziwkach Marqueza.

Opis intrygujący, tytuł zresztą też:)

Właśnie skończyłem wczoraj antologie Wakacje cyborga, która mi się spodobała bo posiada ciekawe i dobrze napisane opowiadania :).
Obecnie czytam książkę Dean R. Koontza Jedyna ocalona i jak na razie jest ciekawa oraz szybko się ją czyta :).

Skończyłem Rambo. Pierwszą krew Morrella. Niezbyt zajmująca lektura, ale całkiem przyjemna. W końcu nadrobiłem zaległość i powinność w stosunku do filmu mojego dzieciństwa ;)
Teraz czytam Instytut Żulczyka i po 1/3 muszę stwierdzić, że czyta się to znakomicie. Same postaci jak i fabuła, dla mnie, na ten moment - rewelacja! Zobaczymy jak się wszystko rozwinie, a uwagi o książce, jak skończę, zamieszczę w stosownym wątku  ;)

Skończyłem moją pierwszą przygodę z prozą Agathy Christie Śmierć na Nilu. Książkę czytało mi się fantastycznie. Również bardzo przypadła mi do gusru postać detektywa Herculesa Poirot. Muszę jednak wspomnieć o pewnym fakcie, który troszkę zepsuł mi owa lekturę. Mianowicie na wysokości jakiejś 1/3 książki zacząłem się domyslać kto jest mordercą i niestety małem rację. Pomimo to wrażenie po książce jest naprawdę dobre. Polecam.

A jako, że pod ręką mam akurat kolejną powieść Christie, postanowiłem kontynuować przygode z jej opowieściami i zabieram się za Morderstwo w Orient Expressie.

Ja skończyłem wczoraj książkę "Sztejer" Roberta Forysia. Była to książka średnia, nic nadzwyczajnego, taka do poczytania. Z tego powodu, że mam mało czasu a muszę poczytać coś na studia to zacząłem "Pustynną Włócznię t.2" Petera V. Bretta. No i jak skończę to i poczytam trochę filozoficznych rzeczy i napiszę referat na historię Polski to zacznę Mroczną Wieżę 4.

Myślałem, że sobie żarty stroisz, a Rambo faktycznie jest ekranizacją. :D I nie wiem czy ma mi być wstyd, czy mam się cieszyć bo to również (obok Rocky'ego i Terminatorów :D ) jest film z mojego dzieciństwa i mógłbym sobie go jeszcze przyswoić w formie pisemnej. :P Zaintrygowałeś mnie. :P  Pytanie do Ciebie: Czy bardzo przeszkadzała Ci wcześniejsza znajomość Ramba z ekranu i Czy książka równie dobra jak i film? :)

Ja  skończyłem dzisiaj średnie Państwo strachu Crichtona, a zabieram się jutro za Mechaniczną pomarańczę Burgessa. :)

Heh z Rambo to jest w ogóle dziwna sprawa :) Książka nawet sporo odbiega od filmu a szczególnie w końcówce....ekhmmm.... Ja tam wole film...co ciekawe Morrell dopisał chyba po filmach książkę do 2 i 3, ale tych akurat nie czytałem.

Na obecną chwilę przeczytałem prawiewszystko co wyszło Morrella w Polsce i jednak na pierwszy rzut poleciłbym  np. trylogię Bractw, Fałszywą tożsamość, Infiltratorów czy np. Ostre cięcie. Jak dla mnie Morrell to jeden z najlepszych pisarzy - a może nawet pokuszę się o jakiś temacik.  

Skończyłem Jedyna ocalona Koontza, którą czytało się fajnie, a teraz zaczynam powieść Czubaja i Krajewskiego Róże cmentarne :).

Jedyna ocalona :D.

Cóż, jestem koontzowym fetyszystą i wyłapuję takie chochliki ;).

Xavier myślałem o Ocalonej, a wpisałem Ocalała :D.Już poprawiłem i jak założe wątek to się wypowiem na jej temat więcej :).

EDIT

Przeczytałem Róże cmentarne Czubaja i Krajewskiego, którą lekturę uważam za fajną chociaż jest to tylko mocny średniak.Obecnie zaczynam czytać drugą część Zbieracza burz M. L. Kossakowskiej :).

A skąd. Kompletnie mi nie przeszkadzała. Na dodatek film obejrzałem w sobotę, a w niedzielę zacząłem książkę (chociaż nigdy tak nie robię). Tak jak napisał sprial książka bardzo różni się od filmu. Można powiedzieć, że film jest nią tylko inspirowany, chociaż fabuła jest podobna.
Śmiało można czytać po uprzednim obejrzeniu a książkę i film chyba można postawić na równi. Tak czy inaczej warto.. i to i to ;)

Skończyłem Morderstwo w Orient Expressie A. Christie. Mimo, iż książka ta była wręcz łudząco podobna do czytanej wcześniej Śmierci na Nilu jestem bardzo zadowolony z lektury. Fajnie mi się czyta te kryminały. Są chwile kiedy trzeba się naprawdę nieźle skupić nad całym tym nawałem szczegółów, poszlak i informacji serwowanych czytelnikowi przez Christie, ale ogólnie są to fajne, lekkie opowieści. Polecam!!!

Teraz biorę się za debiutancką powieść M.V.Llosy Misto i psy.

Skończyłem Mechaniczną pomarańczę Burgessa - książka klimatycznie bardzo podobna do antyutopijnego świata z Fahrenheita 451 Bradbury'ego i Roku 1984 Orwella,czyli nie może być zła,nie? :D Autor,na co czytelnik zwraca uwagę już po pierwszych paru zdaniach, stworzył w tej książce jakby osobny język. Pełno neologizmów niekiedy śmiesznych a często (przy głośnym czytaniu) obciążających nasz narząd wymowy. :) Ciekawa rzecz,że polski przekład p.Roberta Stillera powstał w dwóch wersjach R-z rosyjskim słownictwem,którą sam przerobiłem, i A- z angielskim. :) Ja podczas czytania miałem mieszane uczucia podziwu (do autora) i odrazy (do bohatera),co w moim mniemaniu tylko dowodzi jak dobra jest ta książka i bardzo zachęcam do sięgnięcia, bo jest to niewątpliwie pozycja obowiązkowa do przeczytania! ;)  A jutro zabieram się za Zjawę dziadka Mastertona. :D

Dziadek Masterton fajnie brzmi :D :D.

Przeczytałem Zbieracza burz Kossakowskiej i muszę przyznać, że druga część jest lepsza niż pierwsza :).Obecnie zaczynam czytać Marinę Carlos Ruiz Zafona :D :).

Dziś skoncze już czytać Gre anioła Zafona (swoją drogą bardzo mi się podoba) i zaczynam czytać Zdążyć przed Panem Bogiem (ponoć dobra lektura) i coś ze science fiction bo dawno nie czytałem nic  z tegogatunku - Nigdylia Zindella.

Dzisiaj na wykładzie z filozofii (nuda) skończyłem Pustynną Włócznię t.2 Bretta - super!!!!!

A teraz zaczynam prawdopodobnie:
John Moore - Heroizm dla początkujących
albo
Paweł Siedlar - X3

Skończyłem wczoraj Strażnika Sadu Cormaca McCarthy i wziąłem się za Porzucone Ofiary Jefferya Deavera. Za mną ponad 100 stron. Czyta się dobrze ale bez rewelacji  :pff2: Za to Strażnik Sadu palce lizać :)

Dziś skończyłem Gestapo Ruperta Butlera- bardzo dobra książka. Okresowo poczytuje sobie W kraju niewiernych Dukaja i zastanawiam się, czy nie zacząć Historii społecznej Trzeciej Rzeszy Richarda Grunbergera. Ponadto powinienem mieć w tym tygodniu paczkę z Allegro z Zakonem trupiej czaszki Heinza Höhne o historii SS.

Skończyłam wczoraj Rzecz o mych smutnych dziwkach Marqueza. Całkiem przyjemna lektura, natomiast nie wiem czy moja interpretacja jest prawidłowa. Nie wiem, czy podchodząc do książki za kilka lat,nie będzie dla mnie zupełnie inna w odbiorze.

Za chwilkę zaczynam Chudszego Kinga.

Z Marqueza mam za sobą Sto lat samotności oraz Jesień Patriarchy. Nie słyszałem o tej książce, którą przeczytałaś. Napisz coś więcej ;)
Co do Chudszego to książka jest dobra choć bez rewelacji. Czasu nie stracisz ale raczej do niej nie wrócisz.

Zatem, główny bohater pragnie swoje dziewięćdziesiąte urodziny spędzić w towarzystwie nieletniej dziewicy. W tym celu dzwoni do znajomej burdel mamy, której udaje się znaleźć taką właśnie dziewczynę.
I tak człowiek, który przez całe życie nie był zakochany - zaczyna przeżywać sławną pierwszą miłość.

Książka nie jest długa, ale dużo w niej refleksji o życiu, śmierci i miłości.

( Nie chcę się tu rozpisywać, żeby nie offtopować, aktualnie nadal czytam Chudszego :D)

Mam za sobą kilka opowiadań z antologii "Tales of Witchcraft" (więcej informacji (http://vaultofevil.wordpress.com/2007/09/13/richard-dalby-tales-of-witchcraft/)). Znalazło się w niej opowiadanie M.R. Jamesa "The Fenstanton Witch", odnalezione i wydane po latach - ma jednak raczej wartość tylko jako ciekawostka, wcale się nie dziwię, że nie zostało opublikowane w okresie, kiedy powstało. Inne opowiadania jednak niezłe, jeżeli ktoś czyta po angielsku i trafi gdzieś na tę książkę, niech się nie zastanawia.

No to w sumie tak jak te dwie książki o których wspominałem. Cóż na razie raczej nie będę sięgał po tego autor. Mam napięty grafik jeśli chodzi o książki. Skończę niedługo Porzucone Ofiary Deavera, potem Droga Cormaca i biorę się za Lód Dukaja. No i muszę skończyć jeszcze V tom MW.

Właśnie czytam "Away" Jane Urquhart i jestem pod ogromnym wrażeniem języka - o ile zazwyczaj nieszczególnie lubię poetyckie zabawy, tej autorce wychodzi to tak pięknie, że czasami aż autentycznie zapiera dech w piersiach. I do tego nie jest to taka tania poezja z dużą ilością przymiotników i niczym więcej, ale właśnie mnóstwo metafor, które potrafią oddać niesamowicie skomplikowane uczucia, a do tego całe otoczenie i sposób patrzenia na nie jest naprawdę niezwykły. Polecam.

W ostatnim czasie połknąłem Spirale Strachu Deavera i powiem szczerze, że jest to jeden z ciekawszych zbiorów, które miałem okazje przewertować. Jeffery kilkakrotnie mnie nieźle zaskoczył. Zdecydowanie mi się podobały Należność za usługi, Frajer i Trójkąt. Pozostałe na wysokim poziomie. 8/10 :)

A teraz czytam sobie Ruiny Smitha - fajnie, że inaczej niż w filmie - póki co podoba mi się :)

A na półeczce czeka już na swoją kolej The Devil Disciple - Glenna Meade - facet pisze genialne książki - szkoda tylko że tylko nieliczne wydają u nas. Mało kto tak jak on potrafi wykorzystać fakty historyczne wplatając w to mocną akcję. No ale ta zgodnie z opisem ma być o mordercy, który powraca z zaświatów hehe  :diab9:

Ja skończyłem wczoraj "X3" Siedlara - całkiem fajne opowiadania. Najbardziej podobały mi się dwa ostatnie. Nic szczególnego i nowego, ale bardzo lekkie i fajne. Teraz czytam "Autopsję" Gerritsen. I po stu stronach zapowiada się świetnie.

Edit: przeczytałem dziś "Autopsję" - bardzo fajna książka - moja pierwsza z gatunku medycznego thrillera. Cała książka trzymała w napięciu, chodź po 200 stronie zaczęło się troszeczkę dłużyć. Ale podobało mi się.

Teraz zaczynam "Wehikuł Czasu" Wellsa. No i to będzie 3 moja książka tego autora. Każda jest cudowna i bije większość innych na głowę, chodź krótkie to są treściwe jak cholera. Jednak King i czwarta część MW będzie musiała poczekać.

Czytam Przemytnika cudu Małeckiego. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony. To, co nie grało mi w Błędach tutaj jest pierwsza klasa. Choć nie wszystko jest tam idealne, to książka wali po mordzie właśnie tak, jak już dawno chciałem dostać.

Właśnie zacząłem Czerwie z Diuny- drugą część dwutomowego zakończenia oryginalnych Kronik Diuny Franka Herberta. Cudów się nie spodziewam; mam nadzieję, że Herbert & Anderson nie obniżyli jeszcze bardziej i tak niskiego poziomu.

Ponadto, jak pisałem wcześniej, poczytuje W kraju niewiernych. Powoli się to czyta, ale i tak sprawia mi to ogromną przyjemność. Jestem po trzech pierwszych opowiadaniach: Ruch generała, Iacte oraz Irrehaare. Bomba!

Skończyłem książkę Zafona Marina, która bardzo mi się podobała.Sama historia ma coś z powieści grozy z wątkami obyczajowymi i kryminalnymi.Świetnie mi się ją czytało.Wystawiam ocenę 8/10 :).
Obecnie czytam książkę Roberta Muchamore Uciekinierzy :).

EDYCJA

Jestem już po lekturze Uciekinierów, których czyta się całkiem fantastycznie.Osadzenie akcji w czasie inwazji na Francję w 1940r. jest bardzo dobrym posunięciem.Mamy również fajnie poprowadzone przygody dzieci oraz agenta brytyjskiego, które czyta się wspaniale.Autor także ukazuje w swojej powieści przerażający obraz wojny.Czytało mi się fajnie i lektura była wciągająca oraz lekka.7/10.

Obecnie czytam książkę H.G. Wellsa Pokarm bogów.

Przeczytałem Ucieczkę z Festung Breslau Ziemiańskiego. Bardzo fajna powieść sensacyjna z agentem polskiego wywiadu oraz agentem Abwery w rolach głównych. Jest sporo humoru, mocnych słów, zagadka do rozwiązania oraz plany obu panów jak przetrwać wojnę wzbogacając się przy okazji.

Kontynuuję dalszą lekturę Powrotu czarnej kompanii ale raczej do końca roku nie przeczytam :D.

W ramach odpoczynku dla szarych komórek czytam "Wampirze serce" J. R. Ward i zdycham, bo poziom tej serii spada na łeb na szyję przy każdej kolejnej części :D Już nawet nie ma z czego się ponabijać... Tę część jeszcze doczytam, ale po następną chyba nie dam rady sięgnąć.

Poza tym, w ramach odpoczynku od głupich lektur, czytam "Sto lat samotności" Marqueza i na razie, szczerze mówiąc, kompletnie mnie nie zaciekawiła. Mnóstwo elementów realizmu magicznego, ale wszystko to takie poszarpane, wymieszane, wątki kończą się po paru stronach... a język męczący, w porównaniu z "Away", które czytałam niedawno, mało poetycki, a przesadnie rozwlekły.

Skończyłem właśnie Miasto i psy Mario Vargasa Llosy. Była to już moja czwarta powieść peruwiańskiego noblisty. Na sam początek warto zaznaczyć, że książki tej nie czyta się łatwo. Llosa zastosował w niej wiele płaszczyzn narracyjnych w dodatku pomieszanych chronologicznie. Żeby tego było mało, praktycznie przez całą pierwszą cześć nie zdradza nam do kogo należą poszczególne "głosy". Pomimo tego ksiązkę czyta sie płynnie, a w miarę jak Llosa odsłania coraz więcej kart od książki po prostu nie da sie oderwać. Historia czterech kadetów elitarnej szkoły wojskowej opisanej na katrach tej książki tak samo wzrusza co smuci, jest równie przygnębiająca jak optymistyczna. Fest Polecam!!!

A teraz coś lekiego i bajkowego, przynajmniej tego sie spodzewam- Oczy smoka S.King.

Jeszcze bardziej zawikłaną formę ma "Rozmowa w 'Katedrze'" i pod względem właśnie formalnym to jedna z najlepszych książek, jakie kiedykolwiek czytałem... Natomiast fabularnie bliżej mi do "Miasta i psów". Świetna rzecz. A z Garcią Marquezem, a konkretnie z "Sto lat samotności", to jest w zasadzie tak, iż głównym bohaterem jest właśnie tych sto lat, więc poszczególne wątki siłą rzeczy nie mogą trwać zbyt długo. Natomiast językowo Kolumbijczyk nigdy mnie nie zachwycał.

Sam dzisiaj ukończę "Golema" Meyrinka, a ponieważ odczuwam jakiś kryzys czytelniczy i ponieważ urosła mi kupka nieprzeczytanych Teraz Rocków, to chyba do końca roku skupię się właśnie na nich.

Jak skończysz to podziel się wrażeniami w odpowiednim temacie (w Klasyce jest Meyrink), bo jestem ciekaw jak Ci się podobało (albo i nie :)).

A sam czytam jak na razie całkiem przyzwoity kryminał Marty Mizuro i Roberta Ostaszewskiego pt. "Kogo kocham, kogo lubię".

Ja dzisiaj zacząłem czytać Lód Dukaja. Zbierałem się na to dwa miesiące. Zamierzam przeplatać lekturę tej książki innymi. No chyba, że mocno mnie wciągnie.

Ja z kolei skończyłem sensacyjnego "Tropiciela" Jamesa Pattersona, o której to książce skrobnę słów kilka w odpowiednim temacie, a tymczasem zaczynam czytać drugą odsłonę śmiesznych życiowych perypetii Wawrzyńca Prusky'ego, jego Mżonki i ich pociech Dziedzica i Potomki w historii zwanej "Balladą o chaosiku"  :rad2:.

Wczoraj skończyłem Tunel strachu Koontza i dostałem dokładnie to, czego się spodziewałem i czego potrzebowałem, także jestem bardzo zadowolony z tej uroczej historyjki :D Teraz biorę się za długo oczekiwany Terror Dana Simmonsa :D

A ja dla odmiany zaczęłam sobie czytać Ptaki ciernistych krzewów. W dzieciństwie często słyszałam o serialu, który powstał na podstawie tej książki i zawsze myślałam, że jest to pozycja którą warto znać.

Miałam ochotę na coś lekkiego i przyjemnego i jak na razie się nie zawiodłam. Jest napisana ładnym językiem, autorka sprawnie kreśli charaktery postaci.
Zdecydowanie lektura dla dziewczyn  :D

Nie gadaj! A ja ją mam w ulubionych.  :haha:  :haha: Żarcik. :P ;) Ja ponownie zabieram się za to co genialne, Wielki marsz Wiadomo-Kogo :D, i w końcu za to za co miałem się zabrać już dawno, czyli Zew Cthulhu. :)

Taaaa, żarcik. Nas się nie musisz wstydzić  :diab9:

No dobra, leży u mnie pod poduchą razem ze "Zmierzchem".  :pff6:   :P

Buhhahaaa, wrrrrredny Tyyy.

Hehe, Zdążysz się przyzwyczaić siostro.  :diab9: :P Ja już być cicho, bo zaraz się radar włączy.  :D ;)

Oj długo tu nie pisałem, rzeczywistość czasami bywa zbyt wciągająca, zwłaszcza zajęcia na studiach ;).

Skończyłem niedawno książkę H. G. Wellsa Pokarm bogów - parę słów napisałem w stosownym wątku o pisarzu.Obecnie czytam książkę Piotra Palińskiego 4 pory mroku :).

Zaczęłam dziś czytać Tracę ciepło Orbitowskiego. Bardzo jestem ciekawa tego pisarza.

Ja ostatnio skończyłem Ruiny - Smitha - bardzo dobra książka, fajnie że potoczyło się zupełnie inaczej niż w filmie, który swoją drogą też był niezły - w ogóle fajna i ciekawa historia, na początku szło może troszeczkę opornie, ale potem się rozkręciło, no i może nawet za szybko skończyło :) Ale solidne 8/10 się należy!

A teraz odwrotnie w pierwszej kolejności Ghostwriter, a potem zobaczymy jak wyszło to Polańskiemu :P, historia w książce rozkręca się nie najgorzej no ale zobaczymy :)

jest temat o "Ruinach" Smitha, zapraszam - crusia

Skończyłem Oczy smoka. Wrażenia po książce praktycznie pokrywają się z moimi wcześniejszymi oczekiwaniami. Ani mniej, ani więcej... było bajkowo i przyjemnie. Nie przewiduję jednak, abym kiedykolwiek wrócił do tej ksiązki.
Ocena 5/10 (głównie za fajną narrację, która bardzo mi spasowała).

A na koniec roku zostawiłem sobie I nie było już nikogo A. Christie!!!

Mi jednak trochę dziwnie z tym czytaniem samych czasopism, więc na koniec roku czytam sobie "Opowieść wigilijną" Dickensa. Mam cały zbiór, pt. "Opowieści wigilijne" (fajne klimaciarskie wydanie z 1958 roku), który zawiera cztery inne wydawane właśnie z okazji świąt opowieści, a które tak jakby są nieco mniej znane:) Dwie z nich chyba nigdy nie ukazały się samodzielnie w Polsce.

Skończyłem Powrót Czarnej Kompanii Glena Cooka i była to moja ostatnia przeczytana książka w tym roku ;). A teraz na spokojnie zabieram się za pierwszą książkę z Cyklu: Malzańskiej Księgi Poległych, Stevena Eriksona - Ogrody księżyca

Wczoraj dostałam "The Temple of Death", czyli zbiór opowiadań braci Bensonów i troszkę go napoczynam. Całkiem, całkiem, ale tego się spodziewałam :) Muszę się rozejrzeć czy jest o tych panach wątek, jeżeli nie, to wypadałoby założyć, może jutro to zrobię.

Skończyłam właśnie Morderstwo w Orient Expresie. Miałam przeczytać tylko dwie książki Agathy, ale chciałam porównać tą książkę z filmem, i stwierdzam, że książka lepsza, a zmiany w filmie jednak mi się nie podobają.

Zaraz zrobię sobie kawę i będę czytać Sprawiedliwość owiec Leonnie Swann. Mam na ten tytuł ogromną ochotę, gdyż w lutym ma zostać wydana kontynuacja pod tytułem Triumf owiec, a te owce są naprawdę wyjątkowe :)

Autumn może napiszesz coś o książce w temacie o Agathy Chrystie bo ciekawi mnie Twoja opinia w szerszej wypowiedzi o tej wspaniałej książce :).

Zaczynam drugą czesc Nigdylii - Schzima .
Pierwsza - średnio mi się podobała, ale ciekawi mnie jak zakończą się losy bohatera.

W kolejsce czeka natomiast Cien wiatru Zafona, Colorado Kid oraz Poczatek Szczypiorskiego, ale to dopiero w nowym roku :D

No widzę human, że w końcu sie skusiłeś na Zafona. Zapewniem cię że nie będziesz żałował.

Tymaczasem ja miałem w planach przeczytać w tym roku jeszcze na szybko I nie było już nikogo A. Christie, ale będę ją musiał chyba przełożyć na następny rok bo nie znajdę już raczej czasu.

Przeczytałem powieść Mastertona Koszmar, a teraz czytam Kate Maguire tegoż autora.Oprócz tego do dokończenia mam jeszcze Pawła Palińskiego i jego książkę 4 pory roku :).

Wiecei, co - wczoraj zaczałem Zafona - Cien waitru - dziś już kończe :D niesamowita historia, podoba mi się o iwle bardziej niż Gra Anioła, na początku co prawda wiało nudą, ale jak doszedłem do części wspomnień Nurii Manfort, to po prostu zakochałem się w niej :D

no i musze tez zacząć Początek Szczypiorskiego :(

Nie smuć się, bo "Początek" to jedna z tych lektur, które akurat naprawdę warto przeczytać. Gdzieś spotkałem się z opinią, że dopiero ta książka zakończyła polski romantyzm. Jak dojdziesz do pewnych wyjątkowo mocnych słów, to chyba zrozumiesz, dlaczego. Aczkolwiek zdaję sobie sprawę, że niektórych te słowa mogą oburzyć.

Ja właśnie skończyłem 4 tom Mrocznej Wieży  i jak zwykle świetnie i pięknie.

Teraz zaczynam "Cztery Pory Roku" Kinga. A dokładnie tylko opowiadanie Skazani na Shawshank, żeby wiedzieć co i jak jak będę na przedstawieniu.

Skończyłem Zafona - Cień wiatru - wspaniała książka, wiecej o niej rozpisze sie w temacie bo chyba założe o nim wątek ...

Teraz bede zaczynał Colorado Kid Kinga. nie nastawiam się na niewiadomo co, bo wiem, ze mało komu historia się podoba, ale szczerze mówiąc lubię takie opowieści :P zobaczymy, jak bedzie, książka nie jest długa więc w jeden wieczór moze się uda :P

Rozpocząłem (po raz trzeci) Czarny Dom. Mam nadzieję, że tym razem nie wymięknę i w końcu przeczytam :D

Human jak założysz wątek o Zafonie to ja się tam też coś napisze o Marinie :).

Dziś rozpoczynam realizację jednego z moich noworocznych postanowień. Mianowicie przeczytania w końcu Mrocznej Wieży. Saga ta już od blisko 3 lat czeka na regale na swoją kolej, i powiedzałem sobie, że jak nie zacznę tego roku czytelniczego od pierwszego tomu tej serii to pewnie znów sie nie załapie.

Raczej nie przeczytam wszystkich 7 tomów pod rząd (zwłaszcza, że pomiędzy kolejnymi tomami chcę przeczytać powieści, które naziązują do całej sagi), ale jest to dla mnie w tym roku poriorytet.

Tak więc dziś zaczynam Rolanda.

Bruno, jak ja Ci zazdroszczę , że pierwszy raz będziesz czytał Mroczną Wieże.
Każdemu, kto czyta pierwszy raz zazdroszczę :)

Co by offtopa nie było, przeczytałam wczoraj pierwszą książkę Tess Gerritsen pt Chirurg i może być. Bez jakiś rewelacji z mojej strony, dobre czytadło. Teraz czytam po raz drugi Sprawiedliwość owiec (którą miałam przeczytać wcześniej, ale zawsze coś od tej książki mnie odciągało), a także Kamień na kamieniu Wiesława Myśliwskiego.

Powodzenia. :) Ja przez pierwsze 200 stron byłem całkowicie oszołomiony i skonsternowany, bo czytałem,a nic do mnie nie docierało. Potem się trochę poprawiło, momentami pojawiał się uśmiech na twarzy jak była wzmianka o MW itp, ale ostatecznie było całkiem inaczej niż to sobie wyobrażałem. :(


No to czeka Cię dłuuugaaa przygoda kolego zza miedzy :D  I bardzo prawdopodobne, że jak się ona skończy to będziesz chodził przybity przez parę dni. :P Proponuję Ci w ogóle nie zaglądać do tematu MW w pokoju Kinga i nie czytać komentarzy tylko przeć do przodu i delektować się lekturą. ;)

Ja obecnie czytam dwa opowiadania: "Wendigo i inne upiory" Blackwooda i "Wszystko jest względne" Wiadomokogo  oraz powieść "Las wisielców" nieznanego mi Liviu Rebrenau. :)

I jak wrażenia, bo ostatnio gdzieś wpadł mi w oko ten tytuł i mnie zaintrygował?

Ja właśnie czytając po raz trzeci przez południe i wieczór, przeczytałem prawie 90 stron, czyli tyle ile ostatnio męczyłem cztery dni. Póki co łyknąłem wszystko i bardzo mi się podoba.

No Ciacho mam taką nadzieję, że po przeczytaniu tej serii saga ta mną po prostu pozamiata. Choć nie powiem, że miałem w związku z MW pewne obawy, mianowicie nigdy nie czytałem niczego fantasy (prócz niedawnej lektury Oczu smoka, która zresztą niezbyt mnie zachwyciła). Będąc jednak na 100 stronie pierwszego tomu całkowicie jestem spokojny o sukces tej serii.

Proponuje Ci nie czytać po kolei. Trudno później wrócić do rzeczywistości. Trudno się ogarnąć po półtora miesięcznej przygodzie z MW. Choć czytywało się i lepsze rzeczy.

Lee Child - Bez pudła

No właśnie chyba już za późno. Przed chwilą skończyłem Rolanda. Fenomenalna ta pierwsza część i jak tylko coś wrzucę na ruszt to od razu zabieram się za Powołanie Trójki.

Są dwie opcje przy czytaniu . Ale poświęcasz jej całość czasu, tj. nie czytasz nic innego i jedziesz po kolei czując ten klimat i czerpiąc z książki maksymalnie (jedyny minu, to potem powrót do rzeczywistości) albo czytasz na przemian, ale to już nie jest to. Bo czytasz coś innego, myśli zaprząta Ci MW i dlatego ja proponuję Ci BrunoS czytać po kolei.;)

Ja również. Nawet jeśli po ukończeniu siódmego tomu nie będziesz w stanie przez jakiś miesiąc nic czytać:) Ja tak miałem:)

Wybacz, nie zauważyłem wcześniej Twego pytania. :) Wrażenia dobre, chociaż całkowicie inaczej sobie tą książkę wyobrażałem. Myślałem, że to będzie coś na zasadzie: Jest sobie jakaś mała wieś bądź miasteczko, a obok niej(go) las i każdy kto się  zbyt daleko zapuści, zostaje pozbawiony życia przez coś lub kogoś poprzez powieszenie. Wiesz, żę będzie to klimat jak w "Ślimak na zboczu" Strugackich". :) A to całkiem inna powieść. O rumuńskim oficerze będącym w armii austriackiej, który chce zdezerterować ponieważ armia chce walczyć z jego ojczystym krajem. Obawiałem się troszkę tego nieznanego i w dodatku rumuńskiego pisarza, ale póki co jest dobrze. Czyta się lekko i przyjemnie. :)

Przeczytałem Katie Maguire Mastertona i mogę śmiało powiedzieć, że jest to kolejny dobry thriller jego autorstwa.Mamy też świetnie wykreowaną postać kobiecą - policjantki, której losy są ukazane w ciekawy sposób.Także wątek o zagadkowych zbrodniach jest poprowadzony dobrze.Ocena 8/10.
A teraz wracam do książki Palińskiego :).

Ja skończyłem właśnie dwa komiksy i zajmuje się teraz dwoma czytadłami:)
Feliks W. Kres - Galeria dla Dorosłych (zbiór feletonów)
oraz
David G. Williamson - Zdradzona Polska (do referatu na studia)

Właśnie skończyłem czytać "Łowcę dusz" Alex Kavy, i muszę powiedzieć, iż autorka tą książką sprawiła, iż powrócił kredyt zaufania jakim darzyłem jej twórczość przy lekturze jej pierwszej powieści, a który nadwątlił się niebawem, po drugim spotkaniu  ;). Obecną, trzecią odsłonę zaliczam do bardzo udanych, ale o wrażeniach z "Łowcy dusz" bardziej szczegółowo opowiem niebawem w stosownym wątku  :faja:.

Tymczasem wracam do przerwanej tuż przed świętami komedii familijno-obyczajowej "Ballada o chaosiku", Wawrzyńca Prusky'ego  :rad2:.

Jestem już po lekturze zbiorku Palińskiego, który przynajmniej dla mnie miał opowiadania na równym i wysokim poziomie.Opowiadania są dobrze skonstruowane i napisane.Bliżej im bardziej do opowiadań niesamowitych niż współczesnej grozie, ale czyta się je świetnie.Ocena 8/10.
Teraz zabieram się za Kolekcjonera kości Deavera :).

Skończyłam Tracę ciepło Orbitowskiego - postaram się napisać coś od siebie w stosownym wątku. Generalnie przyjemnie się czytało.
Zaczęłam sobie Dżinna Mastertona. Czytałam opinie, że jest słaba. Mam nadzieję że nie, bo lubię takie opowieści.
Mam nadzieję Ciacho, że w tym akurat przypadku się z Tobą nie zgodzę i będę zachwycona  :D

Nie napisałem, że słaba, tylko, że średnia i to w odniesieniu do całości książek Mastertona jakie przeczytałem. :) Ale jak skończysz to wypowiedz się w odpowiednim temacie. ;)
Ja na chwilę obecną czytam dalej "Wszystko jest względne" i od jutra biorę się za "Straconych" Ketchuma, któych BrunoS tak wychwalał i zapewniał mnie, że mi się spodoba. Zobaczymy. :)

Ja bym powiedział, że "Dżinn" to faktycznie słaba powieść, ale Masti pisał też rzeczy gorsze ("Sfinks"). Z drugiej strony książka ta ma też swoich zwolenników.

Ja nadal nadrabiam terazrockowe zaległości, ale tęskno mi powoli za książkami i w ramach przerw między kolejnymi numerami czasopisma, będę sobie czytał opowiadania ze zbioru Agathy Christie "Poirot prowadzi śledztwo".

Czytaj Ciacho, czytaj i dziel sie wrażeniami. U mnie w tamtym roku Ketchum ustrzelił klasycznego hattricka, a każde z trzech jego dzieł lepsze od porzednika. Aczkolwiek zastrzegam, że Straceni to troszke inna ksiązka niż PS i DZS. Miłej lektury!!!

Skończyłam Dżinna Mastertona. Wrażenia w stosownym wątku.

Właśnie stoczyłam wewnętrzną walkę trwająca jakieś 2,5 minuty: ruszyć pracę licencjacką (w końcu napisałam jedną stronę...), sprawdzić co to jest ekonometria (jutro egzamin) czy może zacząć kolejną książkę....

W końcu praca nie zając, w jeden wieczór nie ogarnę ekonometrii....więc zaczynam (idąc za ciosem) Wyznawców płomienia Mastertona.

Poszedłem za ciosem i przeczytałem Dżinna i mam zamiar przeczytać Czarnego anioła Mastertona, a póżniej wezmę się za Deavera :diab9:.

A ja wczoraj zaczęłam czytać Dziecko Rosemary. Jestem w połowie i niestety książka średnio mi się podoba. Klimat jest jakiś ciężki, postacie nijakie, wcale nie siedzę z wypiekami i nie myślę: 'co dalej? co dalej?'.

A ja byłam tą ksiażką zachwycona :)

Wczoraj skończyłam czytać "Czerń kruka" Ann Cleeves (bardzo dobry kryminał, jeden z lepszych, jakie ostatnio czytałam, polecam). Teraz sobie przeplatam "Polską demonogię ludową" Pełki i opowiadania Bensonów.

Czarny anioł Mastertona przeczytany :D.Bardzo dobra i mocna książka, która trzyma w napięciu od początku aż do końca.Bardzo polecam :).Wczoraj przeczytałem kilka stron Kolekcjonera kości Deavera i mnie ona wciągneła w swoją historię :).

Narobiłeś mi smaka Magnis. Na jedną i drugą książkę. Deavera akurat mam, zaciągnę jeszcze niezbędnych informacji i też chyba się za to wezmę - będzie można podyskutować :)

Ja właśnie czytam "Cmętarz Zwieżąt" wiadomo kogo. Miałem zamiar zacząć Łowcę Snów, ale jakoś za długa mi się wydawała na 3 dni czytania.

Opowieści z Narnii C.S. Lewisa. Aktualnie jestem na III tomie i jednak ani Książę Kaspian ani Podróż "Wędrowca do Świtu" nie dorównują Lwu, czarownicy i starej szafie. A tak w ogóle to cykl ten należy chyba do tego typu książek, które urzec mogą tylko w odpowiednio młodym wieku i jeśli rzeczywiście urzekną, to pod tym urokiem pozostaje się już do końca. Jeśli jednak się weźmie za to zbyt późno - to już nie to samo. Co nie zmienia faktu, że i tak zamierzam przeczytać wszystkie 7 części.

A moim zdaniem (i nie tylko moim) "Podróż Wędrowca do Świtu" jest chyba najlepszą i najbarwniejszą częścią "Opowieści z Narni". Tę serię również poznałem jako dorosły mężczyzna i mimo to urzekła, a już 3. część w szczególności.

A teraz powoli zabieram się za "Dziewczynę z sąsiedztwa" Ketchuma, żeby zobaczyć o co chodzi z tym fenomenem i przeplatam to komiksami z serii "Żywe trupy" :)

Ja dopiero w połowie jestem, więc może zmienię zdanie. No i jednak jestem zdecydowanie bardziej "dorosłą kobietą" niż Ty byłeś "dorosłym mężczyzną" kiedy to czytałeś. Ale pamiętam, że jak byłam małą dziewczynką (czasem aż muszę sięgnąć po stare zdjęcia, żeby upewnić się, że taki okres w moim życiu rzeczywiście miał miejsce  :faja: ) to słuchałam tego (chyba tylko pierwszych dwóch części) w radiu, ale jakby nie wszystkie kawałki. I pamiętam, że wówczas mnie to urzekło.

No to życzę, żeby się spodobało choćby w połowie tak, jak mnie się to spodobało. To naprawdę bardzo dobra książka... o ile ktoś ceni grozę realistyczną, Władcę much, Efekt Lucyfera, Zdolnego ucznia itepe itede itepe

Skończyłem drugą część Mrocznej Wieży: Powołanie Trójki. Miazga, ta saga przerasta moje najśmielsze oczekiwania. Czekała na regale na swoją kolej 3 lata, a teraz pęknie chyba w dwa miechy.

A tak na poważnie to muszę trochę przystopować. Nie wyobrażam sobie, że ta opowieść się kiedyś skończy. Ale to jeszcze nie teraz. Dziś zabierazm się za Ziemie Jałowe :):):)

Hehehehe, wkręt. :D  Ja momentami jak to czytałem to czułem się jakbym sam tam z nimi był, tyle tylko, że rewolweru nie miałem przy boku. :( :D A sam zaczynam "Strażnika sadu" McCarthy'ego i jestem bardzo ciekaw jak się sprawdzi ten debiutant. :)

Skończyłam jakiś czas temu Sprawiedliwość owiec Leonie Swann i jest to bardzo przyjemna lektura.
Czekam teraz na 22 dzień lutego :)

Teraz czytam Kamień na kamieniu Wiesława Myśliwskiego i jestem mniej więcej w połowie.
Jest to historia Szymona Pietruszki, który szuka swojego miejsca w życiu i robi wszystko by nie być związanym ze swoją rodzinną ziemią. Piękna książka, chociaż smutna i powoli mi się czyta. Język, którym pisze Myśliwski jest prosty, ale ma w sobie coś wyjątkowego.

Delicje z Dextera - Jeff Lindsay

Skończyłem Deavera Kolekcjoner kości - podobał mi się bardzo i zaczynam Tańczącego trumiarza :).

Skończyłem dziś w nocy czytać Cmętarz Zwieżąt. Może pomożecie mi coś wybrać bo jest tego o wiele za dużo? http://lubimyczytac.pl/polka/8959/teraz-czytam/lista - pomóżcie:P

Polecam Drogę Cormaca.

Ale ja nie mam tego w teraz czytam, tylko w chce przeczytać:P Czyli u mnie chce przeczytać oznacza, że nie mam:P Zajrzyjcie w teraz czytam i tam wybierzcie. Myślę, nad Mroczną Wieżą, ale chce teraz przeczytać coś innego.

edit: ale dzięki T. za pomoc:)

Zaczynam Ostatni Bastion Barta Davesa Kinga , a potem w kolejce czeka pachnący Posłaniec Marka Zusaka - zobaczymy, czy po złodziejce nie zmeczył się za bardzo :D

gdzies tam w międzyczasie męczę Granicę Nałkowskiej !

Aaaaa, no dobra. Jakoś to sobie inaczej podzieliłeś niż ja:) A że po kliknięciu w link pojawia mi się moje konto to musiałam inaczej szukać.

To w takim razie polecam Dziewczynę z sąsiedztwa.

I chyba właśnie to zacznę sobie czytać bo nad tym się najdłużej zastanawiam :)

To się człowieku nie zastanawiaj , tylko bierz to mięso i najlepiej przed czytaniem daj sobie poduchę,czy coś miękkiego pod pośladki, bo Cię będzie wbijać w fotel, czy w cokolwiek na czym tam będziesz siedział. :D A jeżeli jesteś aż nad to wrażliwy, to proponuję łyknąć wcześniej ze dwie tabletki relanium, bo inaczej odlecisz. :D

human raczej się nie zmęczył, bo Posłańca Zusak napisał wczesniej niż Złodziejkę a w Polsce wydali je oczywiście nie po kolei. U mnie też ta pozycja czeka na przeczytanie, ale teraz przegrywa z MW Kinga. Jak przeczytasz to rzuc parę zdań.

Ha ha ha:) Ciacho:) ależ poleciał. Wrażliwy nie jestem, więc dam radę... tak mi się wydaje przynajmniej, bo Poza Sezonem przetrwałem.

spoko :) ale tak predko to to nie bedzie :P

Skończyłam właśnie Kolekcjonera kości Deavera. Cud, miód. Książkę czytałam jednym tchem, czasem nawet szybciej czytałam, niż przyswajałam i musiałam po chwili wracać, żeby szczegóły zapamiętać. Nie będę się tu podniecała, napiszę więcej w stosownym wątku.

A teraz Wyklęty Mastertona. Mniam!

A praca napisze się sama?  ??

Lee Child - Nieprzyjaciel

Hehe, moim zdaniem DZS silniej oddziałuje na psychikę ,bardziej ją ryje :D Ale w porządku, jak przeczytasz to zobaczysz,a po tym napisz coś od siebie. ;)


Widzę, że lecisz z tym Mastim,to już 3 pozycja? :D

Ja czytam tego "Strażnika sadu" i jakoś mniej mi pasuje niż "Droga" i "Krwawy południk", przede wszystkim dlatego, że całkiem inaczej sobie tą książkę wyobrażałem, ale jeszcze kilkadziesiąt stron zostało, więc zobaczymy jak to dalej będzie. :)

Dokładnie tak, widzę, że masz niezłą pamięć :) I chyba wykorzystam fakt, że będę w Wawie i dokupię te pozycje w Dedalusie o których Magnis wspominał.

Czytam w tej chwili "Golema" Meyrinka. Ta książka jest naprawdę mocna. Jakoś dziwnie na mnie działa... już od dawna żadna książka tak na mnie nie wpłynęła. Przez pierwsze dwa dni czytania miałam bardzo męczące, groteskowe i uciążliwe sny związane z tematyką książki. Dlatego teraz przeplatam sobie "Golema" z autobiografią Grabaża z Pidżamy Porno :).

Autor widmo - w pierwszej kolejności zabrałem się za książkę i generalnie czytało się nawet dobrze. Historia taka trochę średnia a i cały suspens jakiś taki mało wyraźny. Ot taki przeciętniak. Potem obejrzałem sobie film no i Roman trochę wyprostował pewne sytuacje ot choćby z końcówką - no powiedzmy, że zrobił to dużo realniej niż prezentowało się w książce :P Ale w ogólnym rozrachunku za książkę 6/10, za film 7/10. Takie przeczytać/obejrzeć i zapomnieć.

A teraz się zabrałem za Rollinsa :) Czarny zakon i zapowiada się przepysznie :P 

Przeczytałem Tańczącego trumiarza i mogę tylko polecić wszystkim bo to świetna książka jest :).Teraz zabrałem się za Strażników piekła Mastertona :).

Ps. Tathagatha byłem w Dedalusie na ulicy Chmielnej i tam widziałem książki Mastertona, o których pisałem ;).

Magnis, postanowiłam również to sprawdzić i też odwiedziłam Dedalus'a na Chmielnej. Więc byłam, zobaczyłam, kupiłam :D Dzięki za cynk :)

Wczoraj skończyłam Wyklętego Mastertona i teraz zaczynam Poza sezonem Ketchuma.

Skończyłem wczoraj/dzisiaj w nocy Dziewczyne z Sąsiedztwa. Książka była mega!
Teraz kończe książki do szkoły itd.

Przeczytałem "Poirot prowadzi śledztwo". Więcej w stosownym wątku. Dzisiaj natomiast zabrałem się za drugi tom z serii "Conan: wydanie kompletne" czyli "Conan z Cymerii" autorstwa Howarda, Cartera i de Campa.  Przewidywalna do bólu, ale wciąż ciekawa lektura.

Jestem już po lekturze Strażników piekła Grahama Mastertona.Powieść czyta się całkiem fajnie, akcja jest poprowadzona szybko, ale lekko jest schematyczna i można się domyślić co się stanie.
Teraz czytam powieść przygodową Clive Cusslera  Meduza :).

Srebrne Krzesło C.S. Lewis. Na razie dopiero zaczęłam, ale brak mi tej magii z pierwszej części. Podróż "Wędrowca do Świtu" imo też jedynce nie dorównywała. I jakoś nie wierzę, żeby którakolwiek z następnych części sprawiła, że powiem: to lepsze niż Lew, czarownica i stara szafa.

Na razie wziełem się za Weż moją duszę Yrsy Sigurdardottir i na razie lekturę uważam za dobrą.Napisana jest przystępnym językiem.Jak przeczytam to wracam do lektury Clive Cusslera :).

"Weź moją duszę" bardzo mi się podobało, przeczytałam za jednym posiedzeniem. Muszę sięgnąć i po inne ksiażki tej autorki.

U mnie ostatnie lektury mało w temacie forum, przeczytałam "Ludzi gościńca" Bohdana Baranowskiego (ciekawa rzecz, polecam), "Polską demonologię ludową" Pełki, ""Rzeczpospolitą szlachecką wobec wielkich odkryć" Tazbira... Coś nie jestem ostatnio w nastroju na beletrystykę. Teraz w kolejce "Nauki tajemne w Polsce w dobie odrodzenia" Romana Bugaja.

Przeczytałem Weż moją duszę.Powieść napisana jest przystępnym językiem, ma ciekawą fabułę i bohaterów.Czytało mi się całkiem fajnie i szybko.
Teraz wracam do Clive Cusslera i powieści Meduza.

Właśnie skończyłem trzecią część sagi Mroczna Więża pt. Ziemie jałowe. Okazała się ona zdecydowanie najlepszą z dotychczas przeczytanych. Jak tak dalej pójdzie, to braknie mi skali na ocenę kolejnych części. Świetna!!!

Teraz jestem zmuszony przerwać przygodę z Rolandem i jego świtem, ale nie ze Stephenem Kingiem. Zabieram się za Bastion, który nie tylko jest dla mnie długo oczekiwanym rodzynkiem w twórczości Króla, ale też niezbędnym przystankiem przed kolejną, czwartą częścią Mrocznej Wieży.

Hehehe,no to "pierwsze 1000 stron" za Tobą. :D Niezły klimat,co? :D Lecisz z tym dosyć, chyba jednak wyrobisz się przed latem. :)  Ja poszerzam wiedzę o Śródziemiu Tolkiena w Niedokończonych opowieściach. :)

Ja właśnie też dalej lecę z Mroczną Wieżą i czytam 5 części: Wilki z Calla - po pierwszych 50 stronach zapowiada się super:)

Ciacho chopie, to jest niemożliwe!!! Zamykając ZJ miałem ochotę od razu zabrać się za CziK, ale się powstrzymałem. Tę historię można czytać w nieskończoność. Co do "pirwszych 1000 stron" to nawet nie wiem kiedy przeleciały. A taka przerwa też dobrze mi zrobi, co by za szybko tej sagi nie przeczytać :)

Słuchaj, jak będziesz po,to napisz w odpowiednim wątku oznaczając spoilerem, czy tak sobie wyobrażałeś same wilki,bo ja to bym za cholerę nie wpadł, że tak to będzie wyglądało. :) Poza tym przy ankiecie się zastanawiałem, który tom "Powołanie trójki" ,czy właśnie "Wilki z Calla" jest najlepszy,ostatecznie dałem tom 2, ale tom 5 niewiele za nim,także czeka Cię jeszcze trochę atrakcji. ;)


Hehe,to jest możliwe, bo to jest konkretna saga. :D Część czwarta trochę inna niż poprzednie trzy, ale będziesz pewnie też zadowolony,bo się więcej o jednym członku z ka-tet dowiesz.  :rad2: Poza tym Bastion powinien Ci się też spodobać, bo ta wizja post-apokaliptyczna jest konkretna ,a i  przy tym z jego bohaterami się też powinieneś zżyć. :) To jednak kurde przeszło 1000 stron jest,także ciężko przez to obojętnie przebrnąć :)

Maznę, maznę coś:)

A ja czytam "Shantaram" Roberta Gregora Davida, "Rogi" Joe Hilla oraz "Conana" Roberta E. Howarda.

W końcu pierwsza książka w roku zaliczona :D, Ogrody księżyca Eriksona przeczytane. Zajęło mi to tylko trzy tygodnie :pff4:, na pewno do szybkości czytania reprezentowanych przez Magnisa czy Ciachoone mi daleko :P. A zaczynam teraz Siedemdziesiąt siedem zegarów Fowlera czyli detektywi  :faja: Artur Bryant i John May w rolach głównych .

Przeczytałem Meduzę Clive Cusslera, która mi się podobała.Występuje szybka akcja, ciekawi bohaterowie, humor i fajna historia.
Teraz zaczynam powieść Dennisa Lehane Wyspa skazańców :).

Oooo Magnis ale Ci fajnie:D Jak dla mnie super książka. Ale drugie czytanie, to już nie to.

A ja skończyłam czytać Horror show Orbita i zaczęłam Rogi Joe Hilla. Wczoraj przeczytałam chyba ze 150 stron - bardzo, bardzo wciągająca. Podoba mi się!

Jestem w połowie 451 stopni Fahrenheita. Absolutnie przerażająca i jednoczęśnie czarująca pozycja. Świetny klimat, który aż ocieka melancholią, no i styl Bradbury'ego też znakomity. Jak na razie jestem bardzo zadowolony i chyba mogę zaryzykować mówiąc, że nie spodziewam się rozczarowania w dalszej części :)

Dzisiaj zacząłem książkę pt. "Fuks" Jamesa Herberta. Nie jestem do lektury tej książki nastawiony zbyt pozytywnie, chcę ją po prostu odhaczyć, by móc dalej lecieć z Herbertem...no i pierwszych kilkanaście stron nieco idiotycznych, mam nadzieję, że zacznie się coś dziać (a są symptomy, że tak będzie), co pozwoli zapomnieć o dziwacznym nieco pomyśle...

A powiesz coś więcej w odpowiednim temacie? Jestem ciekaw Twojej opinii. ;)

Mówisz i masz :)

(piszesz... :D)

Michael Connelly - Echo Park

Skończyłam dziś rano Rogi i bardzo mi się podobały. Więcej postaram się naskrobać w stosownym wątku.

Zaczęłam Zwierciadło piekieł Mastertona - zapowiada się dobrze.

Tathagatha widzę, że Masterton Ciebie wciągnął :).Zwierciadło piekła wspominam bardzo dobrze i ciekawi mnie Twoja opinia o książce jak przeczytasz bo mi się podobała :).

Magnis dokładnie. To moje odkrycie tego roku:)

Jak skończę czytać to na pewno coś napiszę.

No to ja też wracam na chwilkę do Mastertona i jego powieści Zwierciadło piekieł :).

Zabieram się za Sto lat samotności Marqueza i to "zabieram się" lepiej oddaje to co ja robię z tą książką niż "czytam" ;) Nie wiem czy to wina książki czy moja, ale nie mogę się skupić na treści, gubię się co chwilę i muszę wracać. Może teraz, kiedy wrócę do niej w ciszy, zamiast przy bufetowym stoliku albo na sali wykładowej będzie lepiej, to najwyraźniej pozycja, która wymaga większego skupienia.

Faay, moja rada:) Daj się ponieść tej książce, nie śledź nie wiadomo jak dokładnie powiązań rodzinnych, to nie jest saga historyczna. Myślę, że lepiej czytać ją w miarę płynnie i szybko, w większych dawkach, niż wyrywając codzienności po kilka minut.

Tathagatha: bardzo dobry wybór. "Zwierciadło piekieł" to jedna z lepszych książek Mastertona, chociaż niestety nie do końca trzyma wysoki poziom początku.

A nie mogę się wkręcić w tego "Fuksa" :) Kurcze, irytuje mnie to psie gadanie.. Niby są tam takie zabiegi, które mają na celu pokazać, iż pies niektórych słów nie zna... i np. nie mówi "ludzie" a "dwunogie istoty". Dla mnie to mega-głupie, bo np. w następnym zdaniu pada stwierdzenie "uaktywniły mu się gruczoły potowe". Nieźle. Psi bohater nie zna słowa "ludzie", ale określenie "gruczoły potowe" - już tak :) Mam nadzieję, że książka koniec końców sprawdzi się jako opowieść o człowieku szukającego rozwiązania tajemnic własnej przeszłości.

Ooo i ja muszę w końcu przeczytać Sto lat samotności ale ostatnio tak się wkręciłam w Mastiego i ten gatunek generalnie, że nie czuję klimatu nawet sięgnąć po fantasy.
p.a no powiem Ci, że wciągnęła mnie ta książka. Masti naprawdę trafia w moje gusta. Jak dotąd nie trafiłam na jakąś złą jego pozycję (choć też nie mam ich przecież tak wiele na swoim koncie), ale jest to bardzo pozytywny początek z tym autorem.

Czytając ten wątek widzę, że ostatnio Masterton na czasie. Ja nie małem takiego szczęścia do tego autora. Pierwszą i ostatnią książką Mastiego którą czytałem była Kostnica. Po przeczytaniu odłożyłem ją z radością i juz więcej do niego nie wróciłem. Może kiedyś sięgnę po te pare pozycji które tak zachwalacie.

U mnie na wokandzie Bastion. Ale na razie 0 stron na koncie, jakoś czas nie pozwala.

Jestem już w połowie "Pamiętnika znalezionego w wannie" i stwierdzić muszę, że to jak na razie jedna z najgłębszych powieści tegoż autora (z tych, które dotychczas czytałem). Książka wręcz obcieka z wszechogarniających podtekstów, niedomówień i aluzji ... no i ta szklanka z herbatą  :roll:(kto czytał to wie o czym mówię)...

Polecam

No to się obijasz Artku,albo coś innego zaprząta Twoje myśli. :D W każdym bądź razie to nie jest żaden wyścig i chyba bez znaczenia jest ile przeczytasz książek na tle innych, tylko ile sam chciałeś i faktycznie przeczytałęś. :) Ja przynajmniej się nie ścigam tylko czytam dla siebie. :) Ale pamiętam jak w ubiegłym roku wszedłem ,jeszcze na GWKC, do stat i patrze na swoje ok 15 przeczytanych,a potem patrze na Moniqee i takiego hiddena :D a oni jakoś po 30 i kopara opadła. :P A na dzień dzisiejszy czytam,ale literaturę uczelnianą.  :pff4:

Poza tym, czemu to "one" ? Czyżbyś się zagalopował, czy myślami na GWKC wciąż jesteś? :D

Ty się lepiej przyznaj, czemu to "one" wyrzuciłeś :D

Po prostu zawsze mnie zastanawia to jak inni czytają tak szybko książki.  
Z drugiej strony też nie przeznaczam całego dnia na czytanie książek. Bywają ostatnio dni, że w ogóle nie przeczytam ani jednej strony i może to z tego się bierze :D.
A to "one" to z rozpędu:).  Tak jakoś mi się zakodowało z tą końcówką.

Wczoraj skończyłam Zwierciadło piekieł Mastertona - książka mi się podobała. Więcej naisałam w pokoju Mastiego.
Teraz zaczęłam sobie Tańczącego trumniarza Deavera i już pierwsze zdanie mnie pozytywnie rozwaliło hehe  :)

Ja wczoraj po dość długiej przerwie powróciłem do czytania Czarnego Domu. Pomimo początkowych problemów (pierwsze ok.180 stron: ciężka narracja i rozwlekłość) jestem obecnie totalnie pozmiatany. Rewelacyjna książka. Aktualnie jestem na 400 stronie.

Neal Stephenson. "Peanathema" Niezwykła powieść. czytał ktoś? właśnie się zabrałem.

Przeczytałem Zwierciadło piekieł Mastertona - bardzo dobra książka.Więcej napisze u Mastertona :).
A teraz wróciłem do czytania Wyspy tajemnic Lehana, którą mi się fajnie czyta :).

EDYCJA
Szybko mi się czytało Wyspę skazańców - świetna powieść - polecam (więcej napisałem w temacie o Lehanie) :).Teraz zabieram się za fantasy to znaczy za Wielką księgę opowieści o czarodziejach :).

Zacząłem czytać Zew krabów G. N. Smitha. Ten moment musiał kiedyś nastać :D. Pamiętam, że dawno temu czytałem jakąś książkę gościa i nawet wtedy mi się podobała. Kraby jakoś na razie ciągnę, ale powoli, bo nie jest to lektura z półki, a raczej z podłogi. Niemniej musiałem w końcu stanąć twarzą w twarz z legendą :D

Ja się jeszcze nie odważyłam. :D

U mnie "Pod Huncwotem" Marhy Grimes, kupione kilka godzin temu w ramach świętowania zdanego egzaminu. Uroczy kryminał, z odrobiną humoru i bardzo angielskim klimatem, polecam.

Hehe, no nie wiem, czy wyciągniesz z tego dzieła wszystko, co najważniejsze, bo z tego, co pamiętam, to "Noc krabów" była pierwszą częścią cyklu ;) Więc nie wiem, czy się w tym wszystkim połapiesz ;)

A ja właśnie zaczęłam piąty tom Opowieści z Narnii, czyli Koń i jego chłopiec. A miałam nadzieję, że w styczniu całą Narnię przerobię. Jak zwykle przeceniłam własne możliwości  :/

Skończyłam Tańczącego trumniarza i już się pozachwycałam w pokoju Deavera. Dla mnie rewelka. No ale nie będę się powtarzała.

I zaczęłam sobie teraz książkę, którą czytałam jeszcze w podstawówce, nie pamiętam w zasadzie o czym była, tylko tyle, że mam do niej ogromny sentyment.
Jest to Tabor Ireny Zarzyckiej. Tak, wiem - jest tu wielu fanów Irki i podejrzewam, że nie możecie się doczekać, aż skończę i podzielę się wrażeniami  :D Super, bo ja też  :D

Skończyłem "Wilki z Calla" Kinga i kończę właśnie "Galerię dla dorosłych" Kresa. Jak skończę Kresa to muszę się uczyć, więc nici z czytania w lutym...:(

Jestem w połowie Dżozefa Kuby Małeckiego i mogę powiedzieć, że jak na razie jest to jego najlepsza powieść. Błędy średnio mi się spodobały, z Przemytnikiem cudu było lepiej, ale Dżozef to jak na razie rewelacja! Bardziej dojrzale, pełnie, krwiście i kwieciście :D Oby tak dalej!

Właśnie skończyłem rewelacyjnego Kolekcjonera Kości Jeffery'ego Deavera. Powoli kończę audiobook Nocne Dreszcze Koontza (oj średnio :() i zacząłem dzisiaj Zielona Milę Stefka.

Filippo jak wrażenia po Terrorze?

Duddits no nie uwierzysz, ale odstawiłem. Nie dlatego, żeby mi się nie podobał. Absolutnie. To, co zdążyłem przeczytać (okolice 90-100 str.) jak najbardziej mi się spodobało. Jakoś entuzjazm zmalał, a zainteresowanie innymi pozycjami wzrosło. Stwierdziłem, że wolę odstawić "Terror" i poczekać na większy głód niż czytać go "byle skończyć" myśląc o czym innym. Na pewno zaraz po Dżozefie ponownie zamelduję się na pokładzie ;)

skończyłam Desperację Kinga. Jeszcze połowa Pod Kopułą :D

Uff... coż za owocne popołudnie. Dziś w końcu znalazłem czas, żeby zacząć Bastion Stefka. Cieszy zwłaszcza fakt, że długo sie do niej zbierałem, ale zwsze coś przeszkadzało. Po pierwszych 130 stronach jest bosko. Po trzech tomach Mrocznej Wieży mysałem że długo nic mnie tak nie wkręci jak losy Rolanda i jego ekipy. Bastion jak na razie bije na głowę nawet Worek kości, powieść która do tej pory była moją ulubioną w dorobku Kinga.

Ja zacząłem "Martwą Strefę" Kinga i po pierwszych 60 stronach już wiem, że to jedna z TYCH powieści.

Skończyłam Tabor fajnie pisze Zarzycka. Tak ckliwie, łapie za serducho. Ta jej miłość jest taka delikatna i szlachetna. Przyjemna, króciutka książeczka.

Teraz zaczynam Nocną zmianę Kinga.

O tak to jest mistrzostwo! Jedna z 2 najlepszych powieści Kinga i poza tym jego ulubiona:)



Chyba najlepszy zbiór opowiadań Kinga.

Ale mały zlot kingowców się tu zrobił :) Nocna zmiana strasznie nierówna, ale niektóre teksty faktycznie najlepsze w dorobku Kinga.

Opowiadanie Ostatni szczebel w drabinie z tego zbiorku jest moim ulubionym opowiadaniem EVER!!! Napisz Tath czy Ci sie podobało.

Skończyłem Dżozefa Jakuba Małeckiego i muszę powiedzieć, że dla mnie rewelacja. Jak nie bardzo spodobały mi się poprzednie pozycje, tak najnowsza książka bardzo mi się podoba :)

A teraz biorę się za odłożony wcześniej Terror Dana Simmonsa i gwarantuje mu wierność i wytrwałość oraz że go nie opuszczę aż do ostatniej strony ;)

Po skończeniu Czarnego Domu stoję przed dylematem: zabrać się za Bezsenność, której jeszcze nie czytałem, czy po raz drugi zabrać się za Mroczną Wieżę, za którą się stęskniłem :D
Czy coś doradzicie?

Edit: zabieram się za Mroczną Wieżę. Bez dwóch zdań  :D

Skończyłem 77 zegarów Fowlera. A teraz zabieram się za wisienkę na torcie którą długo trzymałem na półce na lepsze czasy a mianowicie Strażnicy piekła Mastertona  :diab9: :faja: 

Książka mi się podobała więc jestem ciekaw jaką będziesz miał opinię Arturze ;).

Edycja

Przeczytałem Wielką księgę opowieści o czarownikach.Antologia zawiera dobre opowiadania, które się fajnie czyta.Same historie są ciekawe i dobrze napisane.Teraz zaczynam czytać Zmrok Koontza :).

Przemęczyłem wreszcie "Fuksa" Herberta - więcej w stosownym wątku. Dzisiaj natomiast rozpocząłem lekturę książki Clive'a Cusslera pt. Afera śródziemnomorska. To mój pierwsza przygoda z tym autorem i mam nadzieję, że będzie udana :)

Pilipiuk - Oko Jelenia

Skończyłem powieść Zmrok Koontza, która podobała mi się - więcej napiszę u Koontza :).
Teraz zaczynam Złą przepowiednie Mastertona :).

A ja się dalej pastwię nad Narnią. Już przedostatnia opowieść przede mną: Siostrzeniec czarodzieja. Jak na razie to najbardziej mi się podobała pierwsza część, a zaraz po niej piąta... Czyli cały czas "złoty okres Narnii". Jednak dwóch ostatnich tomów (przynajmniej jeśli się czyta wg kolejności powstawania powieści) chyba najbardziej jestem ciekawa.

Skończyłam wczoraj Nocną zmianę - więcej w stosownym wątku.

Myślałam o tym, żeby zacząć Krwawy południk McCarthy'ego ale w ostatnich dniach jestem mocno rozkojarzona i czytanie mi nie idzie. Ostatnio miałam tak w październiku i wtedy też czytałam tegoż autora. Nie chcę znów stracić dużej przyjemności z czytania go.

Zaczęłam zatem Dziedzictwo Mastertona. Podejrzewam, że mniej wymagająca lektura i mam nadzieję, że przyjemna  :)

Krwawy południk to trochę mecząca pozycja, bo trochę tych kartek ma i jeszcze występuje tam ciąg zdarzeń o krwistym,jak sam tytuł wskazuje,zabarwieniu,a przy tak dużej ich ilości,może to być nużące, jeśli się odpowiednio nie nastawisz. :) Zresztą Paweł coś o tym wie, bo zdaje się,że spasował w pewnym momencie. :P

Czyli przeczucie mnie nie myliło:)

Ale co się odwlecze to nie uciecze  ;)

Dokładnie, póki co wtajemniczaj się w przerażające historie Dziadka Mastiego, bo widać, że cholernie Ci podpasował. :D Start z książkami też masz niezły widzę :)

Wczoraj skończyłem rewelacyjną Zielona milę Kinga, a dzisiaj skończyłem bardzo dobrą Drogę McCarthy'ego. Zacząłem właśnie po raz drugi Hyperiona dana Simmonsa.

Ty już wszystko przeczytałeś od Mistrzunia Dud? :) Ja się miałem nie odzywać póki nie skończę, ale zacząłem w końcu tego Twojego Łowce. :) W piątek już powinno być po wszystkim :D

Przeczytałem Strażników piekła Mastertona. A teraz zaczynam trzecią część Imperium galaktycznego Isaaca Asimova Kamyk na niebie.

Zostało mi z 6-7 książek. ZM była pierwszą książką mistrza od października ubiegłego roku. Fajnie było wrócić do niego a sama ZM to cudo ;)
Nie denerwuj mnie lepiej :diab9: Czekam na pochwalne posty w pokoju Stefka :D

Zamiast czytać drugi raz "Hyperiona" weź się za "Inny Świat". Po lekturze dylogii stwierdzam, że tetralogia Williamsa musowo się spodoba każdemu miłośnikowi Simmonsa. Klimaty nieco inne, ale w pewnym momencie zdecydowanie skupiają się na podobnym mianowniku, a nawet kilku :-)

To widzę,że Ci się nie spieszy,ja też tak do pewnego momentu leciałem jeden za drugim. Od jakiegoś czasu przystopowałem,bo grzechem by było to wszystko przeczytać w tak krótkim czasie. :P



No,ale to już nie tylko kwestia,tego, że to King. Tą książkę powinien przeczytać każy szanujący się czytelnik. :P



Będą + i -,jak zawsze. :)


[/quote]
Ja się zabieram już w weekend, jak tylko skończę Łowców. :) Miałem w sumie zacząć od Williamsa, ale na tego Kinga już się zamierzałem od dawna,bo trzeba wyjaśnić pewną kwestię sporną. :D

Hyperiona chciałem przeczytać po raz drugi od momentu skończenia pierwszego czytania. Więc żadna siła mnie przed tym nie powstrzyma. Co do Innego Świata Tada Williamsa to właśnie trochę poczytałem o tej tetralogii i muszę przyznać, że zaciekawiła mnie bardzo. Dopisałem sobie do planów, wyżej od Diuny. Skrobnę coś między dylogiami Hyperiona i Endymiona.

Co do Stefka, to owszem, nie śpieszy mi się. Za dużo przeczytałem na początku. Następny King w kolejce to po raz drugi Miasteczko Salem. Coraz częściej myślę o tej książce. Może po raz trzeci Lśnienie albo Łowca? Sie okaże ;)
Ciacho. Może być sięgnął po Dana Simmonsa?

Czytam sobie Śmierć letnią porą jakiegoś skandynawa - jak na razie przyzwoity kryminał. Ale przedwczoraj zrobiłem sobie od niego przerwę, bo zwyczajnie mam chwilowo dosyć kryminałów - zabrałem się za Po tamtej stronie Alfreda Kubina - raczej mało znana powieść, a jest w niej klimat Kafki, starej grozy i surrealizmu. Zresztą Kubin robił ilustracje do bodaj Procesu, miał robić do Golema - znał autorów obu ksiąg i widać w tym utworze mocne ale znakomite inspiracje. Polecam gorąco - także ilustracje Kubina - można ich w necie trochę znaleźć. Jedne z bardziej obłędnych rzeczy na naszej planecie :D

Szczerze,to zainteresowały mnie wasze pochlebne opinie (Twoja,Gage'a i Mastera) na temat tego autora jeszcze na GWKC i gdzieś tam sobie zanotowałem go na boku. Pamiętam wtedy jak zobaczyłem tą zajebistą obwolutę do Hyperiona (miazga :D ) i coś tam poczytałem,żeby się zorientować co i jak. :)  I tak, na pewno kiedyś spróbuję, tyle, że zdecydowanie nie w najbliższym czasie,bo sporo innych rzeczy chciałbym najpierw kupić i przeczytać; w tym między innymi tę tetralogie Williamsa,która jednak trochę mi czasu zajmie i nie tylko zresztą ona. :) Ale nie bój nic,bo jak wezmę do ręki Simmonsa to się o tym dowiesz. ;)

IMHO lepiej mu to szło niż pisanie. Nie, żeby "Po tamtej stronie" było złą książką, ale nie przetrzepało mnie aż tak, jak jego prace plastyczne.

Tylko, jeżeli ktoś nie widział, to niech lepiej przed snem nie ogląda. Osobiście bym nie chciała, żeby przyśnił mi się sen nimi inspirowany.

http://gauewthickueu.blogspot.com/2010/02/alfred-kubin-1877-1959.html

Start niezły, ale teraz mam jakiś zastój. Cholernie rozkojarzona jestem i wieczorami jakieś pierdoły robię. Nie lubię.

PS. Zrobiliście mi smaka na Dana Simmonsa.

Zła przepowiednia Grahama Mastertona przeczytana i brakuje jej tego czegoś jednak - więcej w stosownym temacie.Teraz zaczynam czytać powieść Dennise Lehane Rzeka tajemnic :).

Świetny wybór. Ciekawa jestem Twojej opinii Magnis po przeczytaniu  :)

Czytaj bo naprawdę warto ;)

Potwierdzam Dan Simmons jest wart przeczytania, a jego powieści potrafią trzymać w napięciu i zaskakiwać :).

Jest na mojej liście :) Aczkolwiek nie wiem kiedy będę miała okazję kupić jakąś jego książkę.

EDIT: Kurczę, właśnie się orientowałam jak cenowo to wygląda i nie są to tanie książki. 40-50zł za nowe.

Są drogie, ale możesz zapolować i upatrzyć na aukcjach wydania z Amberu, ponieważ około 1990 do 1994 wydał wszystkie części ;).

E, nawet w Taniej Książce widziałem Simmonsa - co prawda był to jakiś tom drugi, ale wydanie nie nowe, więc pewnie tu i tam da się znaleźć jakieś jego utwory po taniości. Ja mam teraz z tym Simmonsem, jak jakiś czas temu z Ketchumem i McCarthym - wszyscy się podniecają a ja nie znam i rośnie mi z tego powodu frustracja. Także jest na mojej liście, ale na razie dosyć daleko :)

Hehe... mam tak samo. Ciągle ostatnio spotykam sie z tym nazwisikiem i mam świadomość, że kiedyś w końcu trzeba się będzie za niego zabrać. Ale na razie to odległa przyszlość bo w tym roku na razie tylko King mi w głowie.

Obecnie jestem na 1035 str. Bastionu, tak więc myślę że jutro pęknie. I od razu wracam do świata Rolanda i zaczynam Czarnoksieżnika i kryształ, gdzie mam nadzieję, nawiązania do owego Bastionu bedą tak znaczące, że rzeczywiście oplacało mi sie czytać tę cegłę w przerwie między poszczególnymi tomami MW.

Hehehe widzę, że Dud tutaj nieświadomie wszystkich nakręca,nie tylko mnie. :) Może się wszyscy umówimy na termin w którym zaczniemy czytać,coby potem można na świeżo i żywo podyskutować? :D :D

BrunoS to skomentuj tam odpowiednio w danym miejscu,jak przeczytasz Bastion,bom ciekaw Twoich wrażeń. :)
Ja się zabieram za dalsze czytanie "Łowcy",bo w końcu mi się sesyja skończyła.  :diab9:

I ja też, i ja też ;) Zwłaszcza Ketchum non stop atakuje mnie z każdej strony. A w ogóle nie mam ochoty na taką "Dziewczynę..." bo mnie takie fabuły nie kręcą.


hehe, moim zdaniem nawiązanie jest co najwyżej smakowite :D

Jest stosowny wątek na to, myślę że można by jakąś jego powieść grozy wziąć? Terror jakiś by pasował? Coś, co nie jest za długi, za drogie itd :)
EDIT:
I raczej nie w tym miesiącu :D

Się rozumie chopie że coś skrobnę. Nadal jednak jestem rozdrażniony, że "musialem" (bo chciałem) w krótkim odstepie czasu czytać takie extra dzieła jak Bastion i MW. Bo juz teraz, na 130 stron do końca mogę tylko powiedzieć, że King pisał tę książkę chyba dla mnie. Ale tę światłą myśl rozwinę jak skończę :)



No i pięknie :)

Nienawidzę Cię  ;) ;)

Ja dalej czytam Dziedzictwo Mastertona i nadal mam sesję. :pff6:

Wiem,tylko,że efekt nie jest taki jaki był zakładany na początku,bo chyba tylko te "Poza sezonem" czytali ludzie,i to też z racji konkursu. :P


No to spoko,bo co do MW to się domyśliłem, że będziesz komentował na sam koniec. :)



To mnie znienawidzisz jeszcze bardziej jak Ci powiem,że od dzisiaj do 2 marca mam wolne. :D Co do tej sesji to tak, że czekam na wynik z psychologii jeszcze, ale nawet jakbym nie zaliczył to dopiero w marcu drugi termin i to żadna nauka, tylko kwestia przeczytania parę razy takich pierdół i potem przelanie to na papier, ale dla mnie to już właściwie jakby koniec sesji. ;) No i wolne cały luty.  :diab9: :faja:

Kończę dziś pierwszą część Oka Jelenia Pilipiuka i zaczynam czytać opowiadanie: "Mali ludzie w żółtych płaszczach" Kinga, żeby móc później przeczytać VI część MW :D

Na coś się przydały moje zachwyty na Danem w odpowiednim topicu. Parę niewinnych duszyczek zachęciłem do jego książek :D Ciężko tu mówić o modzie na Dana gdy nic nowego w Polsce jego autorstwa nie ukazało się od dwóch lat, a to co mamy łatwo dostępnego to kilka zaledwie pozycji. Ci co już go znają zdążyli pozachwycać się nad nim na GWKC. W porównaniu z tym co się dzieje z McCarthym (na niego moda mi nie przeszła ;)) w Polsce to Dan wypada blado.

Zacząłem czytać Kolekcjonera kości Deavera. Po pięćdziesięciu stronach jest bardzo fajnie: ciekawa narracja, lekko i szybko się czyta. Widziałem kilka razy ekranizację z Washingtonem i Jolie, także mam też okazję porównać z książkowym pierwowzorem.

Poza tym skończyłem dzisiaj Rolanda i wieczorem zacznę Powołanie trójki.

Ja jednak zamiast brać się za Serca Atlantydów złapałem za "Ścianę śmierci" Koontza pożyczoną od cioci. zobaczymy jak to się je i z czym:P

Skończyłam Dziedzictwo Mastertona (więcej w stosownym wątku) i zaczęłam czytać Pudełko w kształcie serca Joe Hill'a. Bardzo jestem ciekawa wrażeń, po naprawdę udanych Rogach.

Skończyłem Kamyk na niebie Asimova. Książka bardzo dobra, zdecydowanie najlepsza część z całej trylogii Imperium Galaktycznego . Powoli będzie trzeba rozglądać się za cyklem Fundacja tegoż autora.
A teraz zaczynam 2001: Odyseja kosmiczna Arthura C. Clarke.  

Stało się, skończyłem Bastion. Książka na którą szykowałem się od bardzo, bardzo dawna zapewnila mi rozrywkę na NAJwyższym poziomie. Pięknie to wyszło Stefkowi, oj pięknie!!! Pewnie będę się jeszcze nad nią rozpływał bardzo długo, ale tu ani miejsce ani czas na to. Jak trochę ochłonę to w stsownym wątku wyrażę pełniej moje odczucia.

W planach miałem teraz brać się od razu za IV cześcć MW, ale niespodziewnie w ręce trafiła mi Terapia Sebastiana Fitzeka (kupiłem na allegro i dziś przyszła :) ), tak więc jeszcze się zobaczy. Po takim dziele jak Bastion raczej nie przewiduję abym szybko zsiadł do nowej lektury. A w moim przypadku im dłuższy czas rozłąki, tym lepiej to świadczy o przeczytanej wcześniej powieści. Tak juz mam :)

Czekam na jakieś Twoje słowa o Bastionie i następnie o IV części MW:D w stosownych wątkach:D Widzę, że pełny zachwyt nad Bastionem:)

Fundację czytałem tylko pierwszą, kolejne leżą sobie i czekają na lepsze czasy. Niemniej książka jest mega - staroć, ale ma klasę, więc polecam :)

Już miałem kupić Fundację na allegro za 5 zł !... ale ktoś mnie uprzedził  ;( :pff4: (shit happens :D)

Skończyłem "Łowcę snów" ,a zaczynam tetralogię Williamsa "Inny świat" i zobaczymy kolego Randall ile jest prawdy w tym co napisałeś. ;)

Zdobyłeś to gdzieś w całości?

Chyba w bibliotece. Szukałem wszędzie pierwszego tomu i nie znalazłem. Poczytam w wersji elektronicznej ale najpierw skończę dylogie Hyperiona.

I tak i nie. W sensie: tak- zdobyłem, żeby móc przeczytać i nie-nie widziałem w żadnej księgarni tego w całości. W ubiegłym miesiącu chyba na allegro, a tak nie bardzo. :) Ale ja się nie przymierzałem do zakupu więc nie szukałem tak dokładnie. :)

Wprawdze nie ochonąłem jeszcze po fenomenalnym Bastionie, ale już rozglądam sie za kolejną ksiązką do przeczytania. Postanowiłem odetchnąć na razie od monumentalnych i cegłowatych pozycji, zwłaszcza że w kolejce czeka Czarnoksiężnik i kryształ. Poza tym, w tym roku jeszcze nic prócz Kinga nie czytałem. W tej przerwie pomoże mi thriller psychologiczny Terapia Sebastiana Fitzek'a.

Masz rację,odetchnij trochę, by mogło Ci się to wszystko w głowie poukładać,a jak zatęsknisz i wrócisz to się jeszcze lepiej czytać będzie. ;)
Ja do "Innego świata" podpinam sobie jeszcze "Opowieści starego antykwariusza" Jamesa i będę sobie czytał co jakiś czas jakąś opowieść. :)

Ja dzisiaj dokończyłem lekturę Cusslera i ponieważ w weekend nie będę miał zbyt dużo czasu na lekturę, poczytam sobie chyba kolejnego zaległego TR, a po nową powieść sięgnę dopiero w przyszłym tygodniu... chyba, że jednak nie wytrzymam ;)

Własnie skończyłem "Ścianę śmierci" Koontza i to była moja pierwsza książka tego autora i jestem strasznie zawiedziony. Dawno takiego gniota nie słyszałem i zmarnowałem na tę książkę, aż 3 dni:/

Teraz zaczynam "Serca Atlandtydów" Kinga, w końcu :)

takie cztery miniksiążki pana Kinga, żeby się nieco podreperować własną dość szczupłą kingową statystykę czytelniczą

Pokochała Toma Gordona (nawet nie chce mi się zacząć - marna?)
Colorado Kid (łyknięta - marna)
Carrie (łykam - marna?)
Rok Wilkołaka (łyknięta - marna)

marczewek toż to ja Cię uprzedzałam w którymś wątku, że sięgnąłeś po słabe pozycje Kinga. Przeczytaj sobie Wielki marsz, Cmętarz zwierząt czy Martwą strefę.

Ja jestem w trakcie Nocnych Dreszczy tego pana. Właśnie mi przypomniałeś, że od tygodnia nic w tej sprawie nie zrobiłem. Taka to ciekawa książka :haha:

Właśnie odwołałem się do Twoich niesamowitych argumentów o nudzie i braku napięcia w stosownym temacie, serdecznie zapraszam  :faja:.

Poza tym Koontz nigdy nie napisał książki pod takim tytułem  :diab9:. O audiobooku w polskiej wersji nie wspominając ;).

Sorry byłem tak wkurzony tą książką, że nawet nie wiedziałem, co pisałem. Chodziło mi o "Scianę strachu" i o przeczytanie... :D

No widzisz... nie chce oceniać po jednej książce, ale coś ten pan mi do gustu nie przypadł:P

Dobierałeś chyba te książki na podstawie tytułów wymienionych w wątku "najgorsza książka Kinga" :D No dobra, może "Carrie" się do tych najgorszych nie zalicza, ale trzy pozostałe zdaniem wielu osób już tak :)

Choć ja osobiście uważam, że "Pokochała Toma Gordona" to całkiem niezła rzecz.

Ja również, ale wielu ludzi wprost nienawidzi tej książki :)

Przeczytałem powieść Lehane Rzeka tajemnic - bardzo dobra książka - więcej w stosownym wątku :).
A teraz czytam Drogę Cormaca McCarthy'ego - jestem już na 100 stronie i na razie jest znakomicie :).

Edycja

Przeczytałem Drogę McCarthy'ego - więcej w wątku :).
Zaczynam czytać powieść grozy Horacy Walpole Zamczysko w Otranto :).

Jednak mi tęskno bez książki "na warsztacie" - rozpocząłem lekturę "Ziarna demona" Koontza. Niedużo sobie obiecuję, po prostu chcę tę powieść zaliczyć, ale zobaczymy, może się mile rozczaruję :)

Ja jednak dopiero dziś zabrałem sie za Serca, bo jednak wcześniej wpadła mi w łapska inna książka, a recka jej na tej stronie:
http://przeczytanewnocy.wordpress.com/

Przeczytałem 2001: Odyseja kosmiczna Arthura C. Clarke. Książka jest po prostu z a j e b i s t a :D Sama  historia z tajemniczym monolitem bardzo ciekawa i interesująca. A fragment książki gdzie Bownam rozmawia z Halem i te zdania wymawiane przez komputer "Jestem entuzjastycznie ustosunkowany do misji..." pomimo, że jest to science fiction to powiało lekką grozą  :diab9: niczym w dobrym horrorze.    

Kolego Arturze, błagam :D Kolorowe "zajebiste" pisane z capslockiem? :D - crusia

 Wybacz  :aniol: - Artur

Napisz coś o niej jak skończysz - zastanawiałam się nad przeczytaniem tego.

Zaczynam zbiór opowiadań Henrego Kuttnera Stos kłopotów.

Opis:
W niniejszym tomie czytelnik znajdzie m.in. cały cykl o szalonej, wielce sympatycznej rodzinie amerykańskich górali-mutantów i większość opowiadań o genialnym konstruktorze Gallegherze dokonującym wynalazków głównie w stanie zamroczenia alkoholowego.
:D

Skończyłem Terapię Sebastiana Fitzeka. Jest to zdecydowanie najlepsza książka tego autora!!! (Choć mam jeszcze do zaliczenia "Śmierć ma 143cm wzrostu") Jest to thriller-psychologiczny jak się zowie. Nastrój tajemniczości, obłędu bije z każdej czytanej strony. I choc różnie to bywa z zakończeniami u Fitzeka, w "Terapii" jest ono bardzo, bardzo satysfakcjonujące. Aż dziw bierze, że nie spotkałem się na forum z nikim, kto czytałby ksiązki tego niemieckiego autora?!

Ocena 9/10. (ps- kurde, patrząc na moje oceny książek czytanych w tym roku można dojść do wniosku że wystawia je osoba która czyta pierwsze swoje książki w życiu i każdą jest zafascynowana jeszcze bardziej. Same '9 i '10. Ale poważnie, to chyba moje najlepsze otwarcie roku ever!!! :) )

Teraz zabieram się za kontynuację Pierwotnego strachu Williama Diehl'a, a mianowicie Obraz zła.

Czytałem to chyba z pięć razy - zabawne, inteligentne i z klasą :D

Zatęskniłem nieco za polską grozą/fantastyką i na warsztat wziąłem Upiora południa. Wczoraj zacząłem Czerń i zaczęło się obiecująco :)

jestem już na jakichś 60%

Początkowo jakoś wydawała się dziwna i nudna, ale się rozkręciła. Teraz już jest naprawdę ciekawie.
Akcja się rozruszała, na razie wszystkie wątki zmierzają w jedno miejsce - którego nie trudno się domyślić.

Przeczytałem tylko 2 pierwsze części tej serii ale i tak uważam, że Czerń jest najlepsza :) czekam, aż się wypowiesz na temat tej książki w temacie o Kossakowskiej :)

Przeczytałem książeczkę Horacy Walpole Zamczysko w Otranto - fajna powieść, a więcej w wątku o niej ;).

Teraz zaczynam czytać powieść James Rollinsa Mapa trzech mędrców :).

Ja nie mogę jakoś przebrnąć przez Pudełko w kształcie serca Hilla. Jakoś mnie nie zainteresowała jak na razie. Zmęczyłam 90 stron w tydzień (!!!)  :o

Miałam ochotę na ponowną lekturę Wielkiego marszu i później wrócę do Pudełka.

(hehe śmiesznie to zabrzmiało)

Tathagatha dla dobrego samopoczucia i z lekkim ładunkiem grozy polecam zatem Zamczysko w Otranto - dzisiaj skończyłem -  bo chociaż ma już swoje lata to fajnie się je czyta i jest lekturą odprężającą bo zawiera też trochę humoru :).

Magnis zanotuję sobie w pamięci:) Na razie nie mam tej książki, ani funduszy na zakup. Ale jeśli polecasz to na pewno się z nią zapoznam:)

Kończę powoli Kamień na kamieniu Myśliwskiego. Nie pamiętam już, kiedy ostatni raz tak długo czytałam książkę, a męczę ją już chyba z dwa miesiące. Nie mówię, ze to zła powieść, po prostu jak zrobię sobie przerwę to później mam problem z powrotem do niej.

W między czasie czytam drugi raz Hrabiego Monte Christo Aleksandra Dumas, książka rewelacja!
Pierwszy raz historia Edmunda Dantesa oczarowała mnie jakieś dziesięć lat temu, i teraz z ręką na sercu mogę powiedzieć, że jest to dalej jedna z najlepszych powieści jakie czytałam.

Chciałabym dzisiaj zacząć także Opowiadania zebrane Jana Himilsbacha, na dobranoc ...

Skończyłem dzisiaj Następców Lernera - bardzo przeciętny techno-thriller, którego czytałem przez tydzień chyba i umęczył mnie jak diabli. Strasznie mnie ciągnie teraz do różnych staroci, choćby takie Dumasa bym połknął ze smakiem, ale biorę się po południu za Efemerydę Kyrcza i Cichowlasa - fajnie, bo jeszcze tego duetu nie czytałem i coraz bardziej mnie niewiedza męczyła :D

O nawet nie wiedziałem, że wyszła nowa ich książka :). Czytałem zarówno Twarze szatana, Siedlisko jak i Koszmar na miarę i najbardziej podobały mi się powieści (Koszmar na miarę i Siedlisko) zbiór opowiadań już trochę mniej (Twarze szatana). Jak będę miał okazję to kupię Efemerydę której opis jest wielce zachęcający.

Skończyłem właśnie Obraz zła, autorstwa Williama Diehl'a. Była to kontynuacja Pierwotnego strachu, lektury która dobrych parę lat temu po prostu mną pozamiatała. Zresztą do dzis uważam ją za jedną z najlepszych thrillerów jakie w życiu czytałem. "Obraz zła" okazał się być całkiem przyzwoitą jej konynuacją, gdzie jednak w niektórycvh miejscach autor nieźle przekombinowywał, co jest chyba znamienne w przypadku takich przedsiewzięć. Książkę oceniem na 6/10, była dobra ale niestety pierwsza część zbyt wysoko zawiesiła poprzeczkę.

A na weekend zapalnowałem sobie coś lekkiego i przyjemnego: I nie było już nikogo- Agahty Christie. :)

Właśnie skończyłem czytać Kolekcjonera kości- bardzo dobra książka, choć nie powiem że rewelacyjna. Ogólnie rzecz biorąc nie porywają mnie tak bardzo książki, których akcja toczy się "tu i teraz". Bardziej cenię sobie nie co bardziej fantastyczne powieści. Nie mniej czytało mi się super: szybka akcja, bardzo fajny styl autora, opisy pracy kryminalistyków, technik przez nich stosowanych, praca na miejscu zbrodni...
Na "plus" zapiszę jeszcze dość sporą rozbieżność z filmem. A sam film również uważam za bardzo dobry.

Teraz mam kilka możliwości: powrót do czytania Zakonu trupiej czaszki, Ziemie Jałowe, Terror Simmonsa.

Skończyłem wczoraj w końcu Serca Atlantydów. Kurde co za książka, nie wiem czemu ale nie odebrałem tego jako zbioru powiązanych ze sobą opowiadań.

Teraz zaczynam MW: Pieśń Sussanah

Skończyłem I nie było juz nikogo A. Christie. Książkę zaplanowałem na weekend, jednak jak dziś przed południem do niej zasiadłem, to i za jednym podejściem ją skończyłem. Nie będę się tu nad nią rozpisywał, wkrótce wypowiem sie o niej w odpowiednim wątku. Napiszę tylko, że nie powaliła mnie ona tak, jak mozna było sie tego spodzewać po wielu opiniach i komentarzach z jakimi się przed jej przeczytaniem spotykałem.

Teraz wracam do przygód Rolanda. Wkrótce zabieram się za Czarnoksiężnika i kryształ!!! :)

Przeczytałem Mapę trzech mędrców Rollinsa - fajna książka o zaginionych artefaktach i próbie ich odnalezienia - więcej w stosownym wątku :).
A teraz wracam do Koontza i jego powieści Szepty :).

Ostatecznie zabrałem się za równoległe czytanie Ziem Jałowych i Zakonu trupiej czaszki. Tak dla urozmaicenia :)

No i Opowieści z Narnii mam już za sobą. Dziś skończyłam Ostatnią bitwę. Po takiej lekturze to już ani śmierć ani koniec świata nie wydają się straszne  :) Teraz czytałam Narnię wg kolejności wydawania, następnym razem jak po to sięgnę, to chyba będę czytać (na głos dziecku) w kolejności chronologicznej.
Teraz planuję się zabrać za Słoneczne wino Raya Bradbury'ego <3

To że Ty lubisz literaturę wojenną,to ja już wiem odkąd założyłeś stosowny wątek Master, ale widzę, już od jakiegoś czasu, że Ty pochłaniasz ją wręcz i to masowo. :D Prowadzisz jakieś statystyki,na lubimyczytać lub chociażby w notatniku,gdzie masz zapisane te wszystkie przeczytane pozycje? Bo niektóre jak czytam opisy wydająsię być dość konkretne,jak chociażby ten "Zakon trupiej czaszki" (swoją drogą dosyć oryginalny tytuł :) ) i z chęcią bym po niektóre kiedyś sięgną. :)

Ja dzisiaj kończę Miasto złocistego cienia Williamsa,a zaczynam drugi tom tj. Rzeczka błękitnego ognia. Szczerze przyznam,że nakręciłeś mnie BrunoS tą MW i nabrałem chęci na przeczytanie czegoś dłuższego,stąd szybciej się wziąłem za Williamsa. :P

Mam konto na Biblionetce, jakbyś chciał zobaczyć, co czytam. Mój nick: master86.
A poniżej wklejam listę książek, które mam i czytałem oraz tych, które mam i jeszcze nie czytałem. Wbrew pozorom, nie jest tego dużo  ;)

No i wspomniany Zakon trupiej czaszki Heinza Höhne (historia SS).

Aha... zapomniałem o książce, którą będę miał za niedługo: Brenda Ralph-Lewis Hitler-Jugend. W czasach wojny i pokoju 1933-1945.

Miło mi bardzo kolego. No ja wprawdzie zrobiłem sobie 3-książkową przerwę od MW (w tym Bastion, do którego podobno "CziK" nawiązuje), ale prawda jest taka że Roland i jego ekipa ciągle mi w głowie siedzieli.

A ja czekam na opinie, tudzież głos poparcia kogoś, kto pomoże mi nakręcić hype na tą zdecydowanie godną uwagi tetralogię, do której jakoś dziwnie się nasi forumowicze nie garną :-)

Na razie odłożyłem Koontza na chwilkę i przeczytałem już większą część Czarnego zakonu James Rollinsa.Na razie jest to rewelacyjna i wciągająca lektura :).A póżniej powrót do Koontza :roll:.

Nie śpiesz się tak, bo niedługo jeszcze mnie z tą MW dogonisz:)

Stephen King - "Full dark, no stars", coś mi skubana powoli idzie, w przerwie przeczytam sobie "Piąte dziecko" Doris Lessing, książeczka objętościowo na 2 godziny czytania.
A w kolejce czeka już "Klinika" Sebastiana Fitzka, nowy nabytek, którego jestem diabelnie ciekawa.

A z emocji aż Twój gołąbek zdębiał,no chyba, że przez te chłody jego zapał do machania skrzydełkami gwałtownie spadł. :P


Dzięki,nie będę wciskał ciemnoty, że sięgnę po już jutro i niepotrzebnie rozkręcał rozmowy ,ale lista się przyda,bo po niektóre pozycję na pewno sięgnę z czasem i wtedy może jakaś ciekawa dyskusja się pojawi :)


I będzie Ci siedzieć, a ja jestem cholernie ciekaw Twojej opinii jak już przeczytasz,bo jestem pewien, że w pewnym momencie człowieku zbaraniejesz. :D Tylko pytanie brzmi czy będziesz usatysfakcjonowany czy się wnerwisz,ale stawiam na to pierwsze  :faja:


Mogą się nie garnąć,bo właściwie rzecz biorąc Ty jesteś jedyną osobą,która się na temat tej tetralogii wypowiedziała, ;) Ale nie bój nic,ja czytam, Artur zamówił,więc pewnie też niedługo zacznie, a lord szuka całości, by móc kupić. Także powinno się za jakiś czas tam gęściej zrobić. ;)
Ja ze swojej strony mogę na razie powiedzieć tyle,że jest to coś,czego prawdopodobnie nikt jeszcze nie doświadczył w literaturze,więc warto się z tym zapoznać. :)

Spoko lord, nie tyraktuje tego jak wyścig, choć przewinęło mi się, że czytasz też tą sagę :)


No w końcu coś ruszyło z tym Fitzekiem. Wczoraj Magnis pisał, że kupił Terapię i Klinikę, dziś ty Faay, też piszesz że sie za niego zabierasz. Ja tez czytałem Klinikę jako pierwszą. Extra jest ta książka!!! Polecam ci jeszcze Odłamek no i fenomenalną Terapię. Zresztą każda książka Fitzeka to rozrywka na najlepszym poziomie. Daj znać jak wrażenia!?


Oj Ciacho ty jak coś napiszesz to człowiek potem spać nie może. No ale ok, mam nadzieję, że jak już do owego momentu dobrnę, to będę wiedział że to to o co ci chodziło :)

Ja wiem, wiem, że to nie wyścigi, ale chodzi głównie o to, że mam mało chęci ostatnio do czytania, bardziej do słuchania muzyki/pisania i dlatego trochę mnie pośpieszasz:) żebym skończył przynajmniej wtedy co Ty:) raźniej będzie:D A tak naprawdę, to mam zamiar skończyć sagę przed Pyrkonem... może się uda.

I kurcze zaciekawiliście mnie tą "Kliniką" :)

Właśnie odłożyłem jeszcze na póżniej Koontza i czytam Klinikę Fitzeka bo się nie mogłem powstrzymać :).Jestem na początku i muszę przyznać, że czyta się fantastycznie i powieść wciąga :).

Lorddemon :
I kurcze zaciekawiliście mnie tą "Kliniką" :)

Lordzie musisz ją mieć :D :D :).

Jak będziesz chciał, to skrobnę co nie co na temat poszczególnych książek w odpowiednim temacie, żebyś nie brał w ślepo. Albo daj znać na priv co Cię interesuje, postaram się coś doradzić  ;)

W sobotę zakończyłem lekturę "Ziarna demona" Koontza, dzisiaj w autobusie zacząłem "Pokój Naomi" Jonathana Aycliffe'a. To ghost story, więc pewnie mi się spodoba, aczkolwiek na razie bardzo smutna to lektura.

Ja zaś wczoraj zakończyłem lekturę "Ballady o chaosiku" Wawrzyńca Prusky'ego - drugiej - po "Jędrnych kaktusach" - części przezabawnej komedii opowiadającej o losach młodej rodziny: Wawrzyńca, MŻonki, Dziedzica i Potomki :D :D :D. O tej świetnej rozrywce będącej przekoloryzowanym zapisem rzeczywistości owej rodzinki, postaram się niebawem napisać nieco szerzej, by i Was zaciekawić niniejszą historią  :faja:.

Tymczasem wracam na mroczniejszy nurt i zabieram się za thriller spiskowy Aleca Covina "Stany prymitywne"  :rad2:.

Powtórka z Golema Meyrinka. Jedna z najlepiej napisanych książek ever.

Nagadaliście o tym Fitzeku, nagadaliście aż sobie wypożyczyłem Klinikę. Nie powiem, zapowiada się fajnie. Robię sobie przerwę od Kossakowskiej, bo utknąłem na Burzowym Kocięciu(jeśli dobrze piszę) i jakoś mnie ochota przeszła. Po dwóch poprzednich świetnych częściach tutaj jakby spadek, więc poczeka na swoją kolej, a ja biorę się Fitzeka.

No to dawaj, dawaj Filippo i pisz jak wrażenia? Magnis pisał dwa dni temu, że zaczał. Może na dniach napisze czy mu sie podobała. No i mam nadzieję, że jak juz z tym Fitzekiem tak wypaliłem i tak go zachwalałem, to że zachwyci on przynajmniej jednej osobę, tak jak mnie. Co bym nie był spalony na tym forum :)

A jakże bardzo podobała mi się Klinika autorstwa Fitzeka :).Nawet jest wątek o autorze bo uważam, że zasługuje na to chociaż czytałem tylko na razie jedną powieść, ale niedługo wrócę do niego :diab9:.Fajny klimat osaczenia, wiele tajemniczych zdarzeń i wątków sprawiło, że czytało mi się świetnie :).A to zakończenie zaskakuje :o :). Ocena 9/10 :).

Filippo jeśli lubisz thrillery psychologiczne to naprawdę polecam bo książka jest bardzo dobra ;).

Weźcie... bo normalnie zaraz się rzucę na tą Klinikę ;)

Najpierw musisz ją zdobyć :D :D.
Polecam kupić bo warto (w Dedalusie ją kupisz za 12 zł)  :)

Teraz powróciłem do Koontza czyli powieści Szepty :).

Coś polskiego...

Piotr Wereśniak - Nie szukaj mnie

Skończyłem właśnie mistrzowski Upadek Hyperiona Simmonsa i bardzo dobrego Tańczącego Trumniarza Deaver'a. Dwa dni temu zacząłem Viriconium Michaela Johna Harrisona a dziś ruszyłem z Sherlockiem Holmesem. Zaczynam chronologicznie tak więc jako pierwsze Studium w szkarłacie ;)

Właśnie rozpocząłem Czarnoksiężnika i kryształ. Pisałem, że sobie odpocznę na jakiś czas od Mrocznej Wieży, ale to jest silniejsze ode mnie :P

Przeczytałem Szepty Koontza - fajna książka - więcej w stosownym wątku :).
A teraz czytam Głos nocy również Koontza :).

A ja wczoraj skończyłem "Pokój Naomi" Aycliffe'a :) Więcej w stosownym wątku, chociaż nie wiem, czy nie bedę go musiał wpierw stworzyć ;) A tak króciutko.. powieść zapowiadała się na 8/10, ale skończyła w okolicach 6/10. Teraz się waham: albo sięgnę po Lindqvista i jego "Ludzką przystań" albo po Christie w tytule "Mężczyzna w brązowym garniturze" :) Na pewno trzeba sięgnąć po jedną z tych dwóch, bo w końcu dostanę upomnienie z biblioteki ;)

Wczoraj skończyłem "Pieśń Susannah" ach cóż to był za dziwny tom... teraz zaczynam "Delikatne Uderzenie pioruna" Dariusza Domagalskiego. Podobno bardzo fajna fantastyka z kabałą i krzyżakami w tle. Się zobaczy :)

Jak się zobaczy lorddemon1991, to daj znać co i jak, czy warto czy nie, bo od dłuższego czasu mnie ta pozycja intryguję ;)

Nie wiem czy się szybko doczekasz. Po 40 stronach odłożyłem to na rzecz "Podpalaczy ludzi" Mastertona. Niestety dla mnie w "Delikatnym uderzeniu..." za mało się działo, za dużo było odnośników, przy których trzeba było zerkać na koniec książki, a za mało akcji. Wynudziłem się jak cholera. Za to "Podpalacze..." są świetni jestem po I tomie.

Marcin Ciszewski - major

Przeczytałem Głos nocy Koontza - fajna i przerażająca lektura - więcej w stosownym wątku :).
Teraz czytam Childa i jego powieść Podejrzany :).

Po 1,5 roku przerwy wziąłem się za niedokończony Sen_numer_9 Davida Mitchella i nie wiem czy tym razem podołam... Ostatnio zatrzymałem się na około 60 stronach z wielkim WTF  :) jak przeczytam więcej może w końcu odkryję o czym jest tak właściwie ta powieść  :D

Właśnie skończyłem dzisiaj Podejrzanego Childa - dobra książka, a teraz zaczynam powieść Michaela Granta Gone: Znikneli :).

Skończyłem IV tom Mrocznej Wieży "Czarnoksiężnik i kryształ". Opowieść o młodych czasach Rolanda pochłonęła mnie bez końca. Extra tom ze świetnym zakończeniem. Oby tak dalej!!!! Tom ten jak na razie, uznaję obok "Ziemii jałowych" za najlepszy. Ocena 9/10.

Teraz biorę się za Posłańca Markusa Zusaka. Po Złodziejce ksiązek jestem strasznie ciekaw tej ksiązki.

...i podejrzewam, że już nic tomu III i IV w Twoich oczach nie przebije :)

Sam wziąłem się za "Mężczyznę w brązowym garniturze" Christie. Opowieść z nurtu "sensacja, szpiegowska" :) Czyta się nieźle, aczkolwiek nie rozwija się jakoś oszałamiająco.

Skończyłam czytać Los utracony Imre Kertesza i jest to jedna z tych najważniejszych powieści, jakie czytałam, chociaż książka to smutna i bolesna.

Teraz chciałabym się zabrać za Rolanda Stephena. Mam ogromną chęć powrotu do świata Wieży :)

No i zaczęłam czytać Europę Normana Daviesa, ale to książka na czas bardzo, bardzo długi ...   

Również czytałem tę cegłę. Na początku bardzo lubiłem Daviesa, ale z czasem zacząłem bardziej krytycznie podchodzić do tego typu książek. Styl ma dobry, zrozumiały. W tzw. kapsułkach można poczytać o najróżniejszych rzeczach, ale generalnie książka wydaje się... bardzo płytka. Taka o wszystkim i o niczym. Dobra, żeby zainteresować historią, ale nic ponadto.
Te same zarzuty kieruję zarówno pod adresem Bożego igrzyska jak i Powstania '44.

No to jeszcze niecałe 2000 stron i będziesz wszystko wiedział. :D Czytałeś "Miasteczko Salem"?


Może mu się jeszcze spodobać V,bo to też bardzo fajny tom. :) A ostatni tom i zakończenie...uuuu.... :D

Jam jest dalej w "Innym Świecie" tyle,że już na 3 tomie pt. Góra z czarnego szkła. :)

Czytałem, ale szczerze mówiąc niewile pamiętam. A co Ciacho, dużo nawiązań??


No fajnie mi tu piszesz takie rzeczy. Nie chcesz mi chyba powiedzieć, że coś jest z nimi nie tak. Mam nadzieje, że przewracając ostatnią stronę tej sagi będę bardzo usatysfakcjonowany.

Moim zdaniem lektura "Miasteczka..." przed MW V ma tylko takie znaczenie, iż MW V w gruncie rzeczy zawiera spoilery dotyczące "Miasteczka..." :) Innymi słowy - czytaj śmiało MW V :)

Skończyłem Stos kłopotów Henrego Kuttnera. Ze wszystkich opowiadań zawartych w tym zbiorze najbardziej podobaly mi się te o rodzince mutantów - Hogbenów oraz o pijaku wynalazcy Gallagherze (alkoholowe organy :D).

Zaczynam Katie Maguire Grahama Mastertona.

Słyszałam podobną opinię na temat jego książek, ale zaryzykuję :)
Znawcą historii nie jestem, chcę po prostu poczytać sobie właśnie coś w tym stylu, ogólnego. Jeśli coś mnie zainteresuje, będę szukać dalej.

Zresztą, zmieścić historię Europy w jednej książce to rzecz raczej niemożliwa, chyba że właśnie ogólnikowo ...

Zawsze się przypomina to i owo,nawet jak myślisz,że nie pamiętasz. :) A pytałem tak z ciekawości,jak przeczytasz to zobaczysz. :)


Nie. Tylko tom VI jest średnio średni,ale nie odczujesz tego bardzo w trakcie czytania,bardziej po zakończeniu całej sagi jak już będziesz mógł na spokojnie ocenić każdy tom z osobna. :) A ostatni mam nadzieję,że Cię bardzo usatysfakcjonuje. Ile ludzi tyle opinii, zawsze się znajdą marudy. ;)

Mroczny Zakątek / Gillian Flynn

na razie nudziarstwo, niby obsypana nagrodami, ale za co to niewiem

Przeczytałe Gone Znikneli fazę pierwszą : Niepokój - fajna książka, którą się dobrze czyta, ale zabrakło trochę mi czegoś.Może w następnej części będzie lepiej i wiele zaskoczenia na co liczę czyli zaczynam Gone Znikneli fazę drugą : Głód :D :).

Skończyłam (w końcu!!) Pudełko w kształcie serca Hilla. I zabieram się za Zaklętych Mastertona.

"Zaklęci" to jedna z lepszych pozycji Mastertona. Tathagatha spróbuj koniecznie jakiś jego zbiorek opowiadań. Masti naprawdę pokazuje klasę w krótkiej formie.

A ja skończyłem "Upadek Hyperiona" i biorę się za "Troja. Pan Srebrnego Łuku" Davida Gemmella.

A mam akurat Festiwal strachu. Ogólnie średnio przepadam za opowiadaniami, ale skoro polecasz to szybciej się skuszę:)

Tathagatha polecam zbiorek Dwa tygodnie strachu oraz Uciec przed koszmarem Mastertona bo zawiera świetne często makabryczne opowiadania :).A Zaklęci Mastertona to również świetna i klimatyczna książka :).

Skończyłem Gone fazę drugą : Głód Michaela Granta i okazała się lepsza od pierwszej części, ponieważ posiada dużo wątków, wiele się dzieje i powieść wciąga.Podobała mi się :).

A teraz zabieram się za czytanie książki Dean R. Koontza i jego opowieść o swoim ukochanym psie czyli Wielkie małe życie.Wspomnienie o radosnym psie (znalazłem ją w bibliotece dla młodszych czytelników co mnie bardzo ucieszyło) :).

Ja obecnie nie mogę się oderwać od "Miasta Niepokoju" Lehane'a. Wiem, że na autora zawsze mogę liczyć, ale tu z początku lekko mnie zwiódł prologiem, a potem od akcji w klubie "Wniebowzięcie" (która trzymała mnie w napięciu, jak już nie pamiętam co ostatnio...) zostałem kupiony.


Też się od dłuższego czasu do tej trylogii przymierzam i fajnie, że ktoś przetestuje ją za mnie ;-) Mam nadzieję, że podzielisz się wrażeniami, abym wiedział, czy się w to pakować, czy nie.

Wracam do Dennisa... :-)

Dzięki Magnis, na pewno przeczytam:)

Pamiętam jak Ty tego autora polecałeś jeszcze na GWKC,a mi ten temat leży idealnie, więc ja również czekam na opinie kolegi Sicka po przeczytaniu. :)

Może dlatego znalazłeś tę pozycję w dziale dla młodszych czytelników, bo sam Koontz nazywał swego ukochanego psa "córeczką" :D.

Książka zaś sama w sobie świetna, przejmująca, poruszająca i ukazująca niesamowitość czworonogów, oraz ich więź z kochającymi ludźmi  :faja:. I do tego zawierająca wiele ciekawostek z życia samego pisarza, taki swoisty bonus dla fanów  :diab9:. Po lekturze zapraszam do dyskusji wiadomo gdzie :].

skończyłam Pod Kopułą i biorę się za Opowiadania niesamowite Poego, oraz za biografię Lovecrafta :D

Zrobiłem sobie przerywnik od jakiś mega wymagających książek i przeczytałem "Projekt Berserker" Vladimira Slechty - takie sobie, średniak na maksa. A teraz zaczynam <fanfary> VII tom MW!

Ja również przerzucam się na lżejsze regiony... Po "Mieście Niepokoju" czuję się emocjonalnie zmasakrowany. Czas odetchnąć. Teraz: "Jonathan Strange i pan Norrell", część pierwsza...

Władca Pierścieni. Drużyna Pierścienia. W końcu zdecydowałem się zapoznać z Tolkienem. Hobbit za mną. Obecnie na warsztacie pierwszy tom WP. Jak na razie jest bardzo dobrze.

Skończyłem wczoraj Posłańca Markusa Zusaka. Z tego co widzę to australijczyk nie doczekał sie jeszcze na GC swojego tematu. Wiem juz chyba jaka jest tego przyczyna. Po fenomenalnej i wręcz pionierskiej w swej formie Złodziejce książek spodziewałem sie po mojej drugiej książce Zusaka bardzo wiele. Mówiłem sobie, że jeśli będzie ona przynajmniej w 1/4 tak dobra jak Złodziejka to będę usatysfakcjonowany. Tak się jadnak nie stało. Książka, mimo iż czyta sie ją niesamowicie przyjemnie i lekko, niestety trochę mnie rozczarowała.

Ocena 6/10 (głównie za to, że czyta się ją lekko i szybko)

Teraz zabieram się za bardzo popularny swego czasu na tym forum Terror Dana Simmons'a.

Skończyłem Katie Maguire Mastertona. Zaczynam Imperium Czerni i Złota Adriana Tchaikovsky'ego. 

John Ajvide Lindqvist - "Ludzka przystań".

mamy temat do statystyk, tutaj dzielimy się wrażeniami z lektury, poza tym Lindqvist ma już swój temat, więc double fail - crusia (post poleci wieczorem)

Donald E Westlake - u nas mało popularny pisarz, przeczytałem dwie książki, które mnie urzekły swoim klimatem.

Historia z haczykiem - dwóch pisarzy biedny i bogaty, dwie żony, biedny swoją kocha, bogaty się rozwodzi. Biedny potrafi dobrze pisać, ale nie ma szans na wydanie swojej książki, bogaty dostanie milion dolarów za powieść, ale jej nie ma. Mogą połączyć siły, wydać książkę za milion dolarów, ale żona tego bogatego zgarnie połowę... chyba ze umrze niespodziewanie. Historia kapitalna, pisana ciekawym językiem, i do tego to zakończenie... cudaczne.

Złe nowiny - to dziesiąta część przygód niezwykłego złodzieja, dość pechowego. niestety poprzednich części nie wydali, więc jak bardzo pechowy jest to nie wiem. W każdym razie tej historii w życiu bym nie wymyślił, a jest co czytać. Książka legitymuje się ohydną okładką (nie wiem co fani SK mają do obecnych książek albatrosa), która mnie by nie zachęciła do czytania, gdybym nie czytał tej poprzedniej.

Nie rozumiem crusia czemu taka dziwna zmiana? Ile razy jest tak,że ktoś nie widzi potrzeby wchodzenia do każdego z tematów jak np. do takiego Lindqvist,bo go nie zna,a tutaj jeden z drugim napisze 2-3 zdania pozytywne i zachęcają innych, o co trudno w stosownym temacie. :) A teraz takie sztywne kierowanie ludzi na odpowiedni tor. Przecież od początku było wiadomo,że ten temat będzie jednym z najbardziej obleganych,więc po co to zmieniać? ;)

Ja podobnie nie widzę problemu. Nikt jak na razie się nie skarżył. Przynajmniej nie widziałem, żeby ktoś pisał, że trudno się tu połapać.

Nie podoba mi się zmiana formuły tematu. Do tej pory było to fajne miejsce do odkrywania nowych rzeczy bez konieczności czytania wszystkich wątków o nieznanych mi pisarzach :(

Mam podobnie. Często wchodziłem tu i polecaliście naprawdę fajne tytuły. Nie udzielam się przeciez we wszystkich wątkach pisarzy znajdujących się na tym forum i przez takie obostrzenia przegapię pewnie masę fajnych pozycji. Teraz to nawet strach tu cos napisać żeby nie dostać bury, albo narazic sie na skasowanie posta.

A ja napiszę więcej - ja np w ogóle nie czytam wątków pisarzy których nie czytałam (no i pewnie, można mi zwrócić uwagę, żebym zaczęła to robić), ale znam już mniej więcej gust forumowiczów i wiem, że jak ta czy ta osoba coś poleci to istnieje duże prawdopodobieństwo, że i mi się to spodoba. Dlatego trochę szkoda, że nie można zachować poprzedniej formy tego wątku.

A dodam jeszcze, że oprócz ogólnej opinii tutaj zawsze pisałam więcej w stosownym wątku - o ile miałam coś do napisania w temacie.

Dlatego zrezygnowałem z wpisywania z czegokolwiek, bo już ostrzeżenie dostałem przez pw i to porządne :( a jeden z moich ulubionych tematów...

Dobra, nie mam czasu czytać waszych postów, więc tylko szybko napiszę, o co kaman.

Nie po to zakładaliśmy forum pełne działów i poddziałów (o niektóre walczyliście niczym te lwy i lwice), żeby prowadzić pseudo-dyskusje w jednym temacie. Nie czytacie innych tematów? To zacznijcie. Nie będzie z tym więcej roboty niż z przeglądaniem tego topiku. Boicie się dorzucać nowe posty? To nie dorzucajcie. Nowe zasady to alternatywa do całkowitego zamknięcia tego tematu.

Jest nawet specjalny temat, gdzie można polecać Waszym zdaniem najlepsze książki właśnie tym, którzy mogliby niechcący ominąć temat danego pisarza.

I nie piszcie, że to JEDEN z waszych ulubionych tematów, tylko JEDYNY, jaki odwiedzacie. Na forum CN nie powstaje tyle nowych postów, by nie dało się zerknąć do wszystkich odświeżonych tematów, nawet przy niezbyt częstym odwiedzaniu forum.

Ten sam problem był kiedyś w Filmach - nikomu nie chciało się zakładać nowych tematów, a nawet szukać starych, by tam wypowiedzieć się o konkretnym filmie. Wszystko odbywało się w jednym temacie i z tego, co pamiętam, były głosy, by całkiem "Ostatnio obejrzane" wyrzucić. I jeśli nie dostosujecie się do nowych zasad, tak się stanie z "Aktualnie czytanymi".

Aha, jeszcze jedno. Ciacho pisał, że ponoć nikt się nie skarżył. Właśnie wręcz przeciwnie - słyszałam już od kilku osób, że na nowym forum jest do bani, bo wszystkie dyskusje są prowadzone w Aktualnie czytanych.

Wobec tego jestem za tym, by całkowicie zamknąć ten temat, bo w obecnej formule nie ma on po prostu sensu. Do wątku o Lindqviście z pewnością zajrzę ale dopiero PO lekturze "Ludzkiej przystani". Napisałem tylko tytuł - chyba po raz pierwszy w tym temacie - bo obawiałem się bury, która i tak mnie nie ominęła . "Aktualnie czytane" to była po trochu taka tablica ogłoszeń i jednak dyskusje często przenosiły się do "legalnych" wątków. Też odnosiłem czasami wrażenie, że niektóre dyskusje z powodzeniem mogły być prowadzone w innych miejscach. Tak więc rozumiem motywy. Ale wprowadzenie tego wszystkiego w życie wyszło niezbyt elegancko.

Ale dlaczego? W "Aktualnie czytanych" możesz coś napisać w trakcie lektury, ale już w temacie o pisarzu nie? Ja ciągle tak robię. Czasami zanim zdążę skończyć książkę, napiszę o niej nawet 3-4 posty. Np. o "Instytucie" Żulczyka.


Nie, nie przenosiły się. Ginęły - nie miały szans się rozwinąć, bo każdy bał się, że wpadnę i zacznę krzyczeć, a nikomu zazwyczaj nie chciało się kontynuować rozmowy w odpowiednim temacie, bo to kłopotliwe - trzeba by kopiować wypowiedzi, trudno cytować... Poza tym potem ktoś wchodzi do odpowiedniego tematu i widzi połowę dyskusji. Reszty ma szukać w Aktualnie czytanych?

I naprawdę Twoim zdaniem dobrym pomysłem było rzucenie tylko tytułu książki? No proszę cię, ile lat już jesteś na tym forum? ;)


Strasznie wrażliwi jesteście. A jak miałam wprowadzić te zasady bardziej elegancko? Jak mogę bardziej elegancko kogoś upomnieć? Przyozdobić to kwiatuszkami? Dołożyć szpilki Loubotine'a? (czy jak to się tam pisze ;)) Nie bądź jak zbuntowany nastolatek, Pa - skoro się zgadzasz, to po co się burzysz? :P

Zajrzyjcie sobie do Filmów - tam odpowiednikiem "Aktualnie czytanych" jest temat "Niewarte tematu filmy rozmaite/horrory i thrillery". Moim zdaniem mniej więcej do tego powinien służyć ten temat - czytam niezbyt ciekawą książkę, nie chce mi się zakładać o niej wątku, piszę w "Aktualnie czytanych". W każdym innym wypadku bardziej sensowne jest wypowiadanie się w odpowiednim, jednostkowym temacie o pisarzu.

Pomyślcie sobie, ile postów byłoby w pojedynczych tematach, gdybyście od początku olewali "Aktualnie czytane". A tak - sami siebie ograniczacie.

Przyznaję, powinnam to po prostu zrobić dawno temu, a nie dopiero teraz. Wtedy nie byłoby to takim zaskoczeniem. Ale wiecie, jak to jest - nowe forum, miałam nadzieję, że sami dojdziecie do tego, że pisanie wszystkiego w jednym temacie jest do kitu.

Z reguły, gdy wchodzę w jakiś temat, czytam wszystko, co zostało do tej pory napisane. I nie tylko wyrażam swoją opinię na temat danej książki, ale też odnoszę się do interesujących mnie kwestii w poprzednich postach. A będąc w trakcie lektury nie chcę tych wypowiedzi czytać z obawy przed szeroko pojętymi spoilerami. Tak już mam, że staram się o danej książce czytać jak najmniej, zarówno przed jak i w trakcie lektury. Nie wiem, dla mnie wejście w wątek o danym pisarzu to tak jakby ukoronowanie całej lektury :)


Nienie, to bardzo zły pomysł, ale napisałem, dlaczego tym razem tak uczyniłem :) Napisałaś, że "aktualnie czytane" to taki trochę śmietnik - tu się zgodzę, ale uważam, że ma/miało to swoje dobre strony. Chodzi mi o to, że tu pisałem takie uwagi na gorąco - choć, przyznaję, czasami bardzo zdawkowe - natomiast pełne wrażenia z lektury starałem się umieszczać w odpowiednich wątkach (ostatnio np. w temacie o Agacie Christie). Inna sprawa, że czasami faktycznie rozwijała się tu taka mini-dyskusja, która powinna się była toczyć gdzie indziej.


W zasadzie to chodziło mi głównie o Twój ostatni post, w którym moim zdaniem trochę momentami przesadziłaś (np. z tym, iż "aktualnie czytane" to jedyny wątek, jaki odwiedzają osoby powyżej. Aż sobie wlazłem w ich statystyki, co by się w swoich podejrzeniach co do mylności tej tezy upewnić). Co do "burzenia się" - i żeby na chwilę wyjść z offtopowania - "Trudne jest życie koni nieznoszących ostróg ni bicza. Po każdym uderzeniu batem rzucają się wertepami ku przepaściom" ;)

Podsumowując wydanie mi się, iż warto by było temat tego wątku zmienić np. na "niewarte tematu książki rozmaite" - hasło "aktualnie czytane" aż prowokuje, by jakiś malutki pościk tu napisać :)

Wiesz co, zgadzam się. Dlatego nie protestowałam, gdy ten temat powstał. Ale źle się dzieje, gdy do tego "śmietnika" trafiają wszystkie dyskusje.

A powiem ci, że jeśli chodzi o spojlery to naprawdę nieźle się wszyscy pilnują i ja czytam tematy o nieznanych pisarzach bez żadnych obaw. A czytam wszystkie - wolę to niż przebijać się przez "Aktualnie czytane" ;)

Spójrz, ile w tym temacie jest wypowiedzi, a ile w pozostałych tematach w tym dziale... naprawdę nie trudno o taki smutny wniosek :/ A przecież Lorddemon burzył się, że napisałam do niego PW po tym, jak napisał w "Aktualnie czytanych" opinię o książce Palahniuka. A przecież sama zakładałam wątek o Chucku, ze wszystkimi danymi, okładkami... nawet kilka fajnych krókich dyskusji tam było. A jego odpowiedź to - oprócz oburzenia, focha etc. - że nie chciało mu się szukać (albo że nie wiedział, że jest - na jedno wychodzi).


Jest to jakaś myśl. Tylko wiesz... boję się, że wtedy wszyscy będą specjalnie ograniczać się w pochwałach, żeby nie musieć zakładać nowego tematu :D

Słuchajcie, umówmy się, że chociaż spróbujecie tego nowego sposobu - celowo omijajcie przez jakiś czas "Aktualnie czytane" i wypowiadajcie się w innych tematach, a przede wszystkim zakładajcie nowe tematy. Jak jakiś autor ma dużą bibliografię to nie musicie wrzucać opisów wszystkich książek, wystarczy spis i więcej info o tej konkretnej, którą przeczytaliście. Znalezienie paru słów o autorze to kwestia odwiedzenia Wikipedii. Włóżcie w to choć odrobinę wysiłku, a zobaczycie, jak fajnie się człowiek czuje, gdy w założonym przez niego temacie wypowiadają się inni forumowicze.

Oburzenie i foch? Chyba za bardzo to do siebie wzięłaś :) a co do ostatniego zdania to w nawias powinnaś wstawić "że nie chciało mu się szukać" a z nawiasu wystawić przed nawias. Bo napisałem, że nie wiedziałem o istnieniu tematu i to nie dlatego, że mi się nie chciało po prostu przez nie zauważenie. I tyle. Ale koniec tematu. Może ludzie się postarają, żeby to jakoś wyglądało, bo ja dalej uważam, że było git i nawet jeżeli tutaj dyskusje się kręcił to w innych tematach też nie było pusto.

edit: sorry, za offtop, ale denerwuje mnie jak ktoś wkłada mi nie moje słowa w moje usta, albo nieobiektywnie ocenia moje zachowanie i słowa.

Ja jestem za zamknięciem tego tematu. Zobaczymy czy bez niego będzie fajniej czy nie. Też wolę przeglądać tematy autorów, niż tu sadzić offtopy.

Też jestem za zamknięciem. W obecnej formie nie ma on zupełnie sensu.

A ja jestem za pozostawieniem nawet z obostrzeniami. Niekoniecznie chce mi się zakładać wiele wątków o mało znanych/debiutujących/nie wartych osobnego wątku, a czasem chcę się podzielić informacją co akurat czytam i ewentualnie przestrzec potencjalnych czytelników.

Może lepiej jest zmienić nazwę na (tak jak ktoś zaproponował wcześniej) niewarte tematu książki rozmaite i dostosować się do tego o czym mówi Crusia niż zamykać? Ja jestem za pozostawieniem tego wątku z tych samych powodów o których pisze czarnaJagoda

 Dla mnie "niewarte tematu książki" ma negatywny wydźwięk i kojarzy się automatycznie z książkami które są słabe  :] a przecież tak nie jest.  Z jednej strony jest chęć podzielenia się z innymi w paru słowach o tym, co czytam a z drugiej jest nacisk na to, aby zakładać tematy o pisarzach. A co gdy tylko ja czytam tego pisarza? Kto mi odpisze? Przykład temat o SDM w dziale muzyka być może ktoś przypadkiem trafi i się zainteresuje, ale jak temat ma zero odpowiedzi to się zastanawiam czy nie lepiej by go wykasować.

Dokładnie taka sama dyskusja i takie same argumenty pojawiały się przy podobnym nazywaniu odpowiedniego działu w filmach. No ale przecież masz już odpowiedź na swoje pytanie: skoro uważasz, że książka jednak była ciekawa, no to zakładasz temat. A tutaj można zaglądać, żeby zobaczyć, czego nie czytać :).

Tak w ogóle dopiero teraz zauważyłem tę dyskusję, bo od jakiegoś czasu nie czytam tego tematu. :D I to z powodów takich, na jakie wskazała Crusia. :D

Dla mnie to strata,bo temat był jak najbardziej odpowiedni na tym forum i przesadą jest stwierdzenie, że było za dużo tu pisane. Co to w ogóle jest za argument? To po co niby rzekoma "swoboda" przy zakładaniu tematów i wypowiadaniu się skoro zostało teraz ewidentnie zaznaczone,że to forum to ma być oaza ładu i składu?  ;) Za niedługo temat "Gdzie, co i za ile?" też zostanie "sponiewierany", bo tam również się pisze więcej niż trzeba.  :D Nie potrzeba odpowiedzi,bo nie widzę takiej,która by mnie przekonała,że to słuszne posunięcie   :] pozdro

Ja zrozumiałem, że temat tylko zmienia nazwę, a nie jest zamykany... To by mu dobrze zrobiło IMHO.

Jak dla mnie pisząc tutaj wszyscy szli na łatwiznę, bo wrzucali króciutki tekścik o tym, co skończyli i o tym, co zaczynają... Tylko nie wiem kuźwa po co. Co mnie to obchodzi co ktoś przeczytał, jeśli nie ma zamiaru o tym dyskutować ze mną? A jeśli ma zamiar, to nie daje tego po sobie poznać? I dlaczego tych opinii nie można pisać w tematach poświęconych konkretnemu pisarzowi? Wtedy wchodzę tam i jedziemy z omawianiem danej pozycji ile chcemy. A krótkie posty typu: "skończyłem to i to. Czytam to i to" nic nie mówią i nie prowokują do ŻADNEJ dyskusji. A przecież to forum jest forum DYSKUSYJNYM. Gdyby każdy po przeczytaniu dobrej wg niego książki zakładał odpowiedni temat i tam się wypowiadał, to zwróciłby większą uwagę i być może - dzięki odzewowi ze strony innych - zauważył sporo rzeczy, których nie dostrzegł podczas lektury, no i wypromował trochę samą książkę. Na takie pozytywne feedbacki po każdej pozycji czekam, to kreuje naprawdę interesujące forum, a nie takie "popierdywanie" za przeproszeniem i wyrzucanie z siebie kolejnych nic niemówiących tytułów :P

Kochani, jeszcze raz: ja przestałem tu wchodzić, bo mnie męczyło spoglądanie czy ktoś przeczytał coś, co i mnie zaciekawi. Tym bardziej, że zazwyczaj dostawałem same tytuły i krótką opinię typu: "fajne". To mi nic nie mówi i nie wiem po co w ogóle pisać takie teksty skoro nic nie wnoszą i irytują.


Czytasz w moich myślach. Nie lubię tego tematu tak samo jak niniejszego i nie wchodzę tam, bo z niego też nic ciekawego nie ma szansy się wykluć :D.

Kontroluję go na bieżąco, bo czasami to takie "Aktualnie czytane II", więc od razu przestrzegam, żebyście się tam nie przenosili :D Swoją drogą strasznie dziwi mnie popularność tamtego tematu, ale składam to na karb naturalnych chęci pochwalenia się zasobnością portfela i biblioteczki :D


Nie korzystacie z tej swobody zakładania nowych tematów, zamiast tego siedzi(eliś)cie w jednym temacie, marnując kompletnie potencjał forum. No dobitniej już tego nie potrafię ująć :D


Ale wiesz, że teraz to sam sobie pojechałeś? :D (to apropo Dolana)


Artur - jak każdy by miał takie podejście to forum nie miałoby sensu. Więcej pewności siebie! Forum nie jest konkursem popularności, nikt nie będzie oceniał cię po tym, ile założysz tematów i ile w nich powstanie postów.

Lorddemon - wyjdź z siebie, stań obok, przeczytaj swoje PW i posty, a zobaczysz, jak bardzo się foszysz o pierdoły. A dla mnie tłumaczenie "nie wiedziałem, że jest temat" równa się "nie chciało mi się wpisać nazwiska Palahniuk do wyszukiwarki". I koniec tego tematu. Upomnienie od moderatora też trzeba umieć przyjąć.

No sorry, jak kupię jakiś przedwojenny wypas na allegro a się nie pochwalę tam, to pęknę :D

Aha, jeszcze jedno. Jutro zamknę ten temat i otworzę nowy, z odpowiednią zmianą tytułu.

Zdaję sobie z tego sprawę. Ale musiałem dostać kopa w tyłek, żeby się ogarnąć. :D I teraz pozwalam sobie udzielać kopów innym :D :D.

Na jaką łatwiznę? Przecież ten temat służył głównie zdawkowemu wyrażaniu opinii na temat przeczytanej książki,żeby inni wiedzieli,że jest taki autor,czy książka na którego/ą warto zwrócić uwagę chociażby przez samo zapoznanie się z głównym tematem,w którym z kolei mogłeś się wypowiedzieć bardziej obszernie, jeśli miałeś ku temu powody. :)  A tak ja mam teraz kontrolować każdy temat z osobna,żeby wiedzieć kto co ciekawego przeczytał, chociaż do niedawna wszystko było tutaj na miejscu. :) A o tym dyskutowaniu z Tobą to trochę wyjechałeś Cichy,bo aż taki rozmowny to ty nie jesteś. ;)


Ja rzadko się tam wpisuje,ale ten temat podobnie jak "Aktualnie czytane" to motywator do kupowania i sięgania po innych autorów. A to chyba dobrze? Nie koniecznie trzeba spostrzegać to jako chęć pokazania ile masz pieniędzy.


No dobra,ale upraszczasz sprawę,bo odniosłaś się tylko do zakładanych tematów,a ja jeszcze o postach pisałem,co właściwie można było logicznie powiązać z tym tematem,bo o tym przecież mowa,że za dużo się tu wypowiadamy. ;)

To jak to niby teraz będzie?. Zamykasz ten temat,ale otwierasz pod inną nazwą i z zasadami,o których pisałaś parę postów wcześniej?  :o

No ale właśnie w tym sęk, że to "zdawkowe wyrażenie opinii" nie zachęcało w ogóle do czytania ani samej opinii ani jakiegokolwiek wątku o jakimkolwiek pisarzu. Nie wiem, może ja jestem dziwny i nie miałem ochoty czytać takich jednozdaniowych komentarzy... No, ja + co najmniej dwie inne osoby :).


Dziwny pogląd, bo chyba lepiej się wszystko kontroluje jak masz to posortowane, a nie w totalnym bezładzie w jednym miejscu... Poza tym takie posortowanie pomaga na przebieraniu, co czytać, a czego nie. Nie lubię kryminałów, to unikam tematów o pisarzach kryminałów. A jak zdarzy się, że ten pisarz, którego tematu unikałem, stworzy coś genialnego, to ktoś, kto naprawdę chce polecić te książki, wrzuca sugestię w dziale "Polecane". I wszystko pięknie.


Nie rozumiem do czego pijesz. Do mojej aktywności na forum? Mógłbym to samo o Tobie powiedzieć, ale nie powiem, bo po prostu rzadko kiedy natrafiamy na siebie w dyskusjach. A o tym, że jednak coś piszę na forum, i nie są to tylko posty w "Akutalnie czytanych" czy "Urodzinach forumowiczów", świadczy całkiem pokaźna liczba postów na koncie.
A na żywo też jestem rozmowny i nie sugeruj się moją ksywką ;).


No mnie raczej podanie tytułu i ceny nie zachęca do kupowania nowych autorów :D. Chyba że jest jakaś promocja w sieci księgarni, ale od tego też jest osobny temat.

Nie, ten temat miał lub mógł do tego służyć. Ale nie służył. A do czego służył, tłumaczyłam już kilka razy.


Tak, właśnie to masz robić, jeśli chcesz korzystać z forum jako z kopalni propozycji na lektury. A dlaczego pisanie wszystkiego w jednym miejscu jest złe, też już tłumaczyłam.

I tak, zamknę ten temat i otworzę inny. Inny, nie "drugi pod inną nazwą".

A niemożna by zostawić tego tematu pod nazwą: Hydepark książkowy?

Tak, zmiana tytułu tematu na pewno rozwiąże problem :)

Ja nie mówię, że rozwiąże tylko pytam się czy nie można stworzyć czegoś takiego?

No,ale właśnie mylisz się bo zachęcało. :) Nie twierdzę przy tym,że jesteś dziwny , ale wyrażasz się w sposób subiektywny, a ja nie napisałem,że tylko mi ten temat służył. Zaraz po mnie w podobny sposób się wypowiedzieli lord,Procella,BrunoS,Tathagatha ;)  Więc chyba ze mną jest ok i nie zmyślam sobie tego wszystkiego. :)



Spokojnie. Moja wypowiedź nie miała na celu obrazić Twojej osoby,tylko delikatnie Ci dać do zrozumienia, że Twoje otwarcie na wszelkie konwersacje,które wyraziłeś  w ostatnim poście nabrało takich rozmiarów jakbyś tutaj był największą gadułą,z każdym prowadził zażarte dyskusje i denerwował fakt,że jakaś dyskusja Ci umyka,bo prowadzona jest w tym temacie,którego Ty akurat unikasz. ;)


No widzisz i tutaj też się mylisz. Bo już najświeższy przykład pokazał,że w tym temacie pisał BrunoS o Fitzku, którego zakupił Magnis informując o tym w temacie "Gdzie,co i za ile?" a potem z kolei złapał się za to Filippo. :) Zmyślam? Proszę bardzo, sprawdź sobie sam. ;)


No w 100% nie służył,bo ludzie też przy okazji napisali coś pod wpływem emocji,ale to jest chyba normalne nie? Przecież nie da się sztywno trzymać określonego tematu,bo zawsze się wypłynie chociaż trochę poza niego. I tak samo jest u Kinga,i u Koontza,Mastertona ,czy Deavera,tylko tutaj było tego trochę więcej.  :diab9:



Ja wiem,że nie wygram crusia. ;) Wiem,że lubisz porządzić i jak powiesz,że tak ma być to nawet jakby zdechł kot Jarka i ogłoszono żałobę narodową, to nic tutaj nie zmieni.  Tylko niekiedy mam wrażenie jakbyś stała nad tym forum z widłami,a ludzie to autentycznie wyczuwają i powstrzymują się od pisania w niektórych momentach. Zresztą sam do tego się przyznał lord. Nie zrozum mnie źle, bo ja tutaj nikogo nie mam zamiaru obrażać.To tylko moje odczucia,a że jestem szczery,to piszę,zamiast je tłamsić. ;)

Oj tam, oj tam! Niech Ci, co jeszcze tam kont nie mają zarejestrują się na LubimyCzytać.pl, a ten wątek zamknąć i już :-)

Ciacho, a wiesz, ile ja książek odkryłem dzięki wątkom autorów? :D Pewnie, że można poznać przez Co, gdzie i za ile, ale gdyby Magnis najpierw założył temat i tam zachwalił, to też by się ktoś mógł poczuć zachęcony.

Ja w ogóle nie rozumiem Waszego oburzenia. Nikt Wam przecież nie zabrania dyskutować i nawet offtopem czasem rzucić. Po prostu pisać w odpowiednich tematach i tyle. Ja podobnie jak Cichy klikam http://www.gothamcafe.pl/unread/ i wybieram interesujące wątki. I gra pięknie. Możemy oczywiście zrobić wątki: Książki, film, sport, muzyka itd. bez wydzielania osobnych tematów na wszytko - forum możnaby zmieścić wtedy w 20 tematach. Ale to przecież utrudniłoby ogromnie komunikację - czat a nie forum.

Przyzwyczaisz się i wyjdzie Ci na zdrowie :D

Ciacho, dwa razy napisałeś, że nie chcesz kogoś obrazić, a to robisz. Jeszcze jedna wycieczka i będzie ostrzeżenie.

Moderatorzy są od tego, by pilnować porządku. Ja dodatkowo jako naczelna CN staram się dbać o to, by to forum było przyjazne dla zarówno starych, jak i nowych użytkowników, a dyskusje były prowadzone na odpowiednim poziomie. I tak jest znacznie luźniej niż za czasów GWKC. Rzadko zdarza mi się zwracać komuś uwagę, gdy robi offtop. W sumie chyba na palcach jednej ręki mogłabym policzyć tego typu sytuacje. Nie chcesz, bym sprawowała rządy twardej ręki, a sam wprowadzasz elementy terroru, szantażując mnie, że ty i reszta nie będziecie nic pisać, jeśli nie zgodzę się na wasze warunki. Moim zdaniem to dziecinne.

Proszę was po prostu o odrobinę dobrej woli.

I naprawdę, nie każ mi po raz kolejny tłumaczyć, dlaczego obecny stan tematu "Aktualnie czytane" źle wpływa na całe forum.

Temat zostanie za chwilę zamknięty, bo moim zdaniem wszystkie sensowne argumenty zostały już użyte, a teraz zaczynają lecieć jakieś obelgi.