Mnie się książka również bardzo podobała, kilka słów na jej temat w mojej recenzji.

Dodam też, że jest to świetny materiał na filmowy spin-off serialu. Naprawdę bardzo dobra książka.

To i moja recka na Carpe Noctem, może kogoś zachęci do kupna. Ja dziś natomiast zakończyłem komiksową historię Gubernatora... i cały czas zbieram szczękę z podłogi. Jeszcze chyba nigdy żaden komiks na mnie takiego wrażenia nie zrobił.

Bardzo dobra i zachęcająca recka Mando. Szczególnie ten ostatni akapit stawia człowieka w innym świetle, jeśli jest fanem grozy. Ostatnio zauważyłem właśnie wielkie zainteresowanie The Walking Dead ciągle zresztą rosnące. Komiksów nie czytam, a z serialami ograniczam się do oglądania tych, które już zakończono (wyjątek stanowią chyba wieczny House i genialny Spartakus). Ale po książkę sięgnę bardzo chętnie. Może wtedy ulegnę i rzucę się na serial,póki co nasycenie rośnie.

Skończyłem czytać i niestety muszę powiedzieć, że mocno się wymęczyłem podczas lektury. Sposób napisania tej opowieści był dla mnie wręcz odrzucający. Czas teraźniejszy w narracji sprawiał wrażenie jakbym czytał jakiś scenariusz z dodatkowymi wskazówkami dla scenografów i aktorów. Tak jakby Kirkman autentycznie napisał scenariusz do komiksu/serialu i kazał temu drugiemu podopisywać słowa, by wyszła z tego powieść. Do tego dochodzi wrażenie odcinkowowści powieści. Bardzo widoczne momenty, które by mogły być zmianami ujęć kamery, czy też miejscami na reklamę, czy też końcami odcinków (bądź, też zeszytów komiksowych).

Fabuła niby ok. Nie mam pretensji o to, że jest taka sama jak reszta "Żywych Trupów". Jednak sposób przedstawienia sprawia, że bohaterowie byli mi całkowicie obojętni. Oprócz tego, zaczynając czytać wiedziałem, że na końcu jest jakiś zaskakujący twist. Nie miałem o niczym więcej pojęcia ponadto, że jest. No niestety w ciągu 50 stron domyśliłem się go bez problemu. A co więcej, nie podoba mi się on...

Uważam niestety, że książkę warto przeczytać jeżeli jest się fanem serii komiksowej. W przeciwnym razie warto się zabrać za coś innego. Oczywiście nie jest to takie gówno jak książki o zombie w wykonania Braiana Keene, no ale gdybym miał polecić do przeczytania coś z tego podgatunku to wybrałbym... "Ciepłe ciała" Isaaca Mariona. Nawet na kimś tak ceniącym tradycyjny wizerunek żywych trupów jak ja , opowieść Mariona wywarła lepsze wrażenie. Nawet ta cała fabularna 'zmierzchność' u Mariona tak mnie nie raziła jak styl "Narodzin Gubernatora"...

Jednak moja negatywna opinia i tak nie sprawi bym nie chciał sięgnąć po kolejną powieść z tej serii Tak to już jest, gdy jest się czegoś fanem

Właśnie skończyłem "Narodziny Gubernatora" i... czekam na kolejne książki duetu Kirkman-Bonansinga Powieści daleko do komiksu, mogłaby też być lepsza stylistycznie, ale nie narzekam. Miło i przyjemnie spędziłem przy niej czas. Więcej o książce tutaj.

Żywe trupy. Narodziny Gubernatora

Całkiem nie dawno przeczytałem historie czwórki przyjaciół oraz córki jednego z nich, którzy postanawiają odnaleźć jakiś bastion ludzi wolny od żywych trupów. Nie jest to łatwe bo na każdym kroku spotykają niebezpieczeństwa. Komiksów nie czytałem, ale książka to przerażająca wizja gdzie na każdym kroku można się natchnąć na niebezpieczeństwo, bandytów oraz gdzie zasady pomału przestają obowiązywać i liczy się przetrwanie. Mamy przyjemność śledzić naszych bohaterów stawiających czoło hordom żywych trupów i próbującym przeżyć. Jeszcze do tego wszystkiego albo brakuje lub trzeba to zdobyć co jest nie łatwe. Sami bohaterowie są ciekawi i można przejąć się ich losem.
Książkę czyta się wspaniale od samego początku, a wizja świata opanowanego przez żywe trupy robi wrażenie. Znajdziemy niezłą ilość makabry bo walka z trupami jest dosyć krwawa. Powieść mi się spodobała i polecam bo to znakomity horror. Ocena 8/10.

Dobrze przeczytać taką opinię. Jest więc nadzieja, ze mi się jednak spodoba

Ale chamsko zachował się amerykański wydawca. Postanowili podzielić trzeci tom na 'część 1' i 'część 2'. Nie podoba mi się takie zagranie (i nie tylko mi, bo na amazonie też już to odpowiednio skomentowali).

Dla mnie oznacza to więcej męczenia się Skończyłem "Drogę do Woodbury" i ponownie ciężko mi było przebrnąć. Fatalnie mi się czyta styl Bonansingi, nic mi w nim nie odpowiada. A czas teraźniejszy w narracji wypada fatalnie. Zresztą fabularnie też niczego ciekawszego nie doświadczyłem. Dodatkowo jeżeli w powieści o zombie nie dbam o bohaterów, to co innego może sprawić, że będę z zainteresowaniem czytał dalej?
Ale niestety czytać dalej będę (ale bez zainteresowania) Z obowiązku fana zakupię kolejny tom, chociaż muszę przyznać, że ostatnimi czasy nawet do komiksu straciłem wcześniejszy entuzjazm i już nie czytam na bieżąco, a czekam na polskie wydania...

To mamy podobne zdanie o Droga do Woodbury Po genialnej i bardzo klimatycznej pierwszej części, druga część jest jak by z innego wymiaru, strasznie słaba. Czytając strasznie się wynudziłem, nie wiem co poszło nie tak ale czułem się jak bym czytał zupełnie inną książkę. Do tego kreacja bohaterów pozostawia wiele do życzenia, ich problemy czy nawet śmierć nie poruszyła mnie w ogóle... Czekam na trzecią i ostatnią część, jestem ciekaw jak sobie poradzi Bonansiga.

The Walking Dead. Narodziny Gubernatora (POCKET)



Autor: Robert Kirkman, Jay Bonansinga
Tytuł oryginału: The Walking Dead: Rise of the Governor
Tłumaczenie: Bartosz Czartoryski
Data wydania: 19 lutego 2014
Cena okładkowa: 34,90
Format: 125x195
Liczba stron: 336
ISBN: 978-83-7924-146-0


WSQN