Strony: 1 [2]   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Scott Smith  (Przeczytany 9308 razy)
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #20 : Lutego 29, 2012, 08:15:04 »

Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)

Moim zdaniem chodziło tylko o drugą możliwość.
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)

Zapisane
Daro

*




« Odpowiedz #21 : Lutego 29, 2012, 15:37:43 »

Cytuj
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)

Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)


Cytuj
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)

Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
Zapisane

Master

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #22 : Listopada 11, 2013, 20:39:17 »

Właśnie skończyłem czytać Ruiny. Powiem tak: świetny klimat, nmarracja, bohaterowie i ogólnie bardzo szybko i przyjemnie się ją czytało. Ocena: 7/10.
Film widziałem parę lat temu i za chwilę mam zamiar go sobie odświeżyć.

A teraz minusy...
Po pierwsze rośliny. Już nawet nie chodzi o to, że
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
, ale bardziej chodziło o to, że
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
Zakończenie też rozczarowuje. Choć książkę czytało się świetnie, to liczyłem na jakieś wyjaśnienie, niż na to, co autor zaserwował. Wiem, że w filmie było iście typowo amerykańskie, ale kończąc książkę spodziewałem się czegoś podobnego. A dostałem... wielkie nic:
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
Ja rozumiem, że to Meksyk, dżungla itd., ale żeby ludzie znikali bez śladu, nikt się tym nie interesował... No litości. Survival bardzo dobry, ale żeby jakieś rozwiązania, fabularne twisty, coś zaskakującego... Dno i metr mułu. Klasyczny przykład tego, jak zakończenie wpływa na końcową ocenę...
Zapisane
ciach_eemuu_ciach

*

Miejsce pobytu:
Łaziska Średnie

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



Where is Jessica Hyde?

« Odpowiedz #23 : Listopada 17, 2013, 22:06:03 »

Przecież główny zły to podstawowa zaleta tej książki. Twoje minusy to dla mnie ogromne plusy :) Jest nietypowo, jest zaskakująco, jest brutalnie. Na dodatek główny zły sumienia nie posiada ani cech ludzkich. Co czyni go jeszcze straszniejszym. A to, że nic się nie wyjaśnia? Czytelnik dostaje tyle ile bohaterowie powieści, z którymi przeżywa ten koszmar. Nie widzę powodu aby wyjaśniać więcej. Czy do szczęścia potrzeba genezy schwarzcharakteru? Niekoniecznie :) Wiemy o nim wystarczająco dużo.

Zakończenie jest fenomenalne (nie mówię o epilogu chociaż ten też jest niczego sobie). Czytając spodziewałem się amerykańskiego zakończenia. Na szczęście go nie dostałem bo popsuł by wszystko. W zamian za to mamy
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)

Ja rozumiem, że to Meksyk, dżungla itd., ale żeby ludzie znikali bez śladu, nikt się tym nie interesował... No litości.

Bo ja wiem... nigdy nie byłem w Meksyku, ale nieraz czytałem o ludziach, którzy zaginęli w tym czy innym zakątku świata bez wieści. Takich niewyjaśnionych historii jest od groma. I nie wiesz czy nikt się nie interesował ludźmi znikającymi bez śladu. To są tylko Twoje domysły, niekoniecznie słuszne, a zrzucasz to na barki autora... Już samo zawiązanie akcji jest przecież o tym, że jeden z bohaterów szuka brata, który od jakiegoś czasu nie odzywał się. Idąc Twoim tokiem rozumowania, na końcu książki autor powinien wyjaśnić wszystko. Nawet rozwiązać problem głodu na świecie i tego czy jesteśmy sami we wszechświecie. No litości czemu tego nie zrobił?

Survival bardzo dobry, ale żeby jakieś rozwiązania, fabularne twisty, coś zaskakującego... Dno i metr mułu.

Wyjaśnij mi co jest tak złego w tym zakończeniu, że to dno, metr mułu i wodorosty bo nie rozumiem. A bardzo bym chciał spróbować kontrargumentacji. A książki niestety/stety będę bronił ostatkami sił :D
Zapisane
Master

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #24 : Listopada 17, 2013, 22:22:11 »

Wyjaśnij mi co jest tak złego w tym zakończeniu, że to dno, metr mułu i wodorosty bo nie rozumiem. A bardzo bym chciał spróbować kontrargumentacji. A książki niestety/stety będę bronił ostatkami sił :D
Mnie się nie podobało takie wybijanie do ostatniego, bez jakiegoś wyjaśnienia czym była roślina, czym była ta konstrukcja. Niby spoko - tajemnica i świetny klimat, ale ja takich otwartych zakończeń bez wyjaśnień po prostu nie lubię. Można oczywiście napisać, że jest spoko bo sobie dopowiesz co i jak, ale dla mnie działa to zupełnie na odwrót. Takie załatwienie sprawy "po łebkach" świadczy... o braku pomysłu. I znowu jest druga strona medalu: można powiedzieć, że jest nieszablonowo, bez happy-endu. Znając film (a wiadomo, że ekranizacje są zazwyczaj "okrojone") spodziewałem się ciut więcej po książce. Nie dostałem tego.

Bo ja wiem... nigdy nie byłem w Meksyku, ale nieraz czytałem o ludziach, którzy zaginęli w tym czy innym zakątku świata bez wieści. Takich niewyjaśnionych historii jest od groma. I nie wiesz czy nikt się nie interesował ludźmi znikającymi bez śladu. To są tylko Twoje domysły, niekoniecznie słuszne, a zrzucasz to na barki autora... Już samo zawiązanie akcji jest przecież o tym, że jeden z bohaterów szuka brata, który od jakiegoś czasu nie odzywał się. Idąc Twoim tokiem rozumowania, na końcu książki autor powinien wyjaśnić wszystko. Nawet rozwiązać problem głodu na świecie i tego czy jesteśmy sami we wszechświecie. No litości czemu tego nie zrobił?
Ok. Zagalopowałem się. Może i coś w tym jest. Najlepiej akcje powieści/książki podsumował jeden z bohaterów filmu (nie pamiętam, czy w książce to zdanie też pada): "Amerykanie nie znikają tak po prostu na wakacjach". Genialny tekst  :D

Przecież główny zły to podstawowa zaleta tej książki. Twoje minusy to dla mnie ogromne plusy :) Jest nietypowo, jest zaskakująco, jest brutalnie. Na dodatek główny zły sumienia nie posiada ani cech ludzkich. Co czyni go jeszcze straszniejszym. A to, że nic się nie wyjaśnia? Czytelnik dostaje tyle ile bohaterowie powieści, z którymi przeżywa ten koszmar. Nie widzę powodu aby wyjaśniać więcej. Czy do szczęścia potrzeba genezy schwarzcharakteru? Niekoniecznie :) Wiemy o nim wystarczająco dużo.
I znowu - ok. Ale jakby np. było powiedziane, że "główny zły" ma związek np. z jakimś lokalnym kultem, też byłoby dobrze, nie sądzisz? Nie przepadam za tym, że w książce roi się od niedomówień, przemilczeń, a sporo rzeczy zostawia się domysłom czytelnika. W mojej ocenie nie za dobrze to może świadczyć o autorze, bo albo te domysły są intencją autora, albo efektem braku pomysłu. Na prawdę, nie mam nic przeciwko smaczkom, małym niedomówieniom - to buduje klimat.
Ale jak jest tego za dużo, to robi się trochę nieciekawie.

Nie mniej, książkę czyta się świetnie, ale do geniuszu jej brakuje.
« Ostatnia zmiana: Listopada 17, 2013, 22:23:46 wysłane przez Master » Zapisane
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #25 : Listopada 18, 2013, 12:51:12 »

Prawdę powiedziawszy motyw zabójczej i inteligentnej winorośli jest tak absurdalnie głupi, że tylko nie dopowiadając szczegółów dało się go obronić :D
Zapisane
ciach_eemuu_ciach

*

Miejsce pobytu:
Łaziska Średnie

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



Where is Jessica Hyde?

« Odpowiedz #26 : Listopada 18, 2013, 15:11:29 »

I znowu - ok. Ale jakby np. było powiedziane, że "główny zły" ma związek np. z jakimś lokalnym kultem, też byłoby dobrze, nie sądzisz? Nie przepadam za tym, że w książce roi się od niedomówień, przemilczeń, a sporo rzeczy zostawia się domysłom czytelnika.

Prawdę powiedziawszy motyw zabójczej i inteligentnej winorośli jest tak absurdalnie głupi, że tylko nie dopowiadając szczegółów dało się go obronić :D

I tyle w tym temacie. Zresztą... czego tak naprawdę nie wiemy?
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)

A i zakończenie nie było otwarte. Wszystkie wątki bohaterów zostały zakończone. Nie zostało wiele do dopowiedzenia. To nie jest zakończenie które urywa się w pół zdania. Nie rozpatrując epilogu, który patrząc przez pryzmat slasherów mówi nam jedno: to jeszcze nie koniec, sequel w drodze. Czyste puszczenie oka do czytelnika :)

Zapisane
Strony: 1 [2]   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do: