Niestety, nie urzekła mnie nowa powieść duetu Preston&Child. Jest to jak dotąd chyba najsłabsza książka z Agentem Pendergastem. Czytając opinie o kolejnych tomach wydanych po "Obsydianowej komnacie" stwierdzam, że nie wygląda to najlepiej. Szkoda, ale wydaje mi się, że panowie zaczęli zjadać swój własny ogon. Ile można tłuc wątek brata Pendergasta i jego zdziwaczałej podopiecznej? Zrobiło się to już trochę nudne. Brakuje mi powieści w stylu "Martwej natury z krukami", "Reliktu" czy też "Gabinetu osobliwości" z porzuceniem dwóch wspomnianych postaci. Nawet ten Pendergast wydawał mi się wówczas jakiś taki bardziej normalny i ludzki. Kolejne tomy (jeżeli będą) oczywiście kupię. Mam również nadzieję, że doczekam się czegoś na miarę moich oczekiwań