- Rany boskie! - inspektor Aleksander Wojciechowski stanął w progu sypialni. - Co tu się musiało dziać!
- Masakra, szefie [...] Pierwszy raz coś takiego widzę.
Gdy inspektor Wojciechowski i jego asystent, Michał, znajdują w starej kamienicy zakrwawione ciało pięknej kobiety, nie podejrzewają nawet, w jak mroczną i skomplikowaną intrygę zostają wplątani. Intrygę, która - być może - ma swoje początki jeszcze w pradawnych i złowrogich siłach wymykających się ludzkiemu rozumowi? Czy bohaterowie poznają prawdę i... czy uchronią siebie i innych przed tajemniczym niebezpieczeństwem?
W precyzyjnie skonstruowanej fabule Kałużyńska płynnie i niepostrzeżenie przemieszcza się pomiędzy konwencjami literackimi: prowadzi czytelnika od thrillera policyjnego do horroru z pogranicza metafizyki. Niewątpliwie największą zaletą Ymar - oprócz posępnego, mrocznego nastroju powieści oraz odważnych zabiegów narracyjnych - są błyskotliwe, dynamiczne i bardzo wiarygodne dialogi. Dzięki nim i dzięki niebanalnym osobowościom bohaterów Ymar okazuje się fascynującą i wciągającą powieścią, która zaspokoi gusta wszystkich miłośników dreszczu emocji.
Wydawca FOX Publishing
ISBN 978-83-930452-0-4
Format 248s. 130×200mm
Cena 29,90
Data wydania 1 października 2010
Początek powieści raczej nie nastrajał mnie optymistycznie na lekturę - zdawało mi się, że aż roi się tam od wałkowanych ciągle w horrorach motywów, była nawet niefajna zrzynka z "Ringu"... ale w końcu Kałużyńska przekonała mnie do siebie: język ma bardzo żywy, dialogi wyjątkowo udane, a postaci barwne. Do tego, chociaż bardzo sceptycznie podchodzę do zabaw z narracją, bo w większości przypadków to tylko zagrywka maskująca brak pomysłu na fabułę, tym razem przestawiona chronologia, zabawa czasem, wtrącenia etc. były nie tylko lekkostrawne, ale też autentycznie wciągające.
Mam tylko jedno poważne zastrzeżenie - wszystkie postaci w książce były ciosane na jednym kołku, wszystkie mają takie samo poczucie humoru, używają tego samego języka i w zasadzie można im przypisać identyczny zestaw cech charakteru. Spory minus.
Nie twierdzę, że to pierwsza liga polskiego horroru, ale na pewno na Kałużyńską warto zwrócić uwagę. Choćby z czystej ciekawości. Miejscami widać jeszcze pewną nieporadność w budowaniu atmosfery grozy, ale za to powieść mocno nadrabia dialogami. I na pewno z miejsca zostawia w tyle Cichowlasa z Kyrczem.