Ciąg dalszy ze względu na limit

.
Tracę ciepło
Po raz drugi w krótkim czasie sięgnąłem po książkę Łukasza Orbitowskiego, którą wypatrzyłem podczas pobytu w bibliotece. Tracę ciepło zainteresowała mnie swoim opisem i otrzymaniem historii w klimatach grozy z obyczajowym swojskim tłem na jaki dotychczas trafiałem przy czytaniu Wigilijnych psów. Ciekawość pchała mnie do poznania jak potrafi odnaleźć się autor w dłuższej formie literackiej jaka jest powieść. Wcześniej czytałem Horror show i była to krótka książka osadzona na blokowiskach z klimatem grozy i realizmu. W przypadku Tracę ciepło, która jest obszerniejsza wypadała na małą powieść.
Książka jest podzielona na trzy części w jakich poznajemy losy naszych bohaterów Kuby i Konrada. Od lat szkolnych po wchodzenie w dorosłość i samą dorosłość, gdzie dziwne wydarzenia grają swoją rolę i nie brakuje tego swojskiego polskiego klimatu, jakieś magii i realizmu w historii jakim jest nacechowana twórczość Łukasza Orbitowskiego.
W pierwszej części książki zostajemy zabrani w czasy szkolne i poznajemy początek przyjaźni dwóch różnych chłopaków. Tło obyczajowe jakie serwuje nam autor zostało świetnie wykreowane. Szkolne problemy jakie spotykają jednego z bohaterów sprawiają, że kibicujemy mu w starciu z prześladowcami.W zwyczajny swojski klimat polskiej szkoły wkrada się coś pomału dziwnego i tajemniczego. Dwójka bohaterów postanawia poprowadzić śledztwo w sprawie wydarzeń ze szkoły. Autor umiejętnie łączy prozę zwyczajnego życia, otaczającej nas rzeczywistości i kłopotów z grozą jaka pojawia się za sprawą nie tylko dziwnych wydarzeń jakie pomału następują, aby przybrać na sile. Dwójka bohaterów jest obarczona darem będącym przekleństwem. Opowieść jaką dostałem jest historią o duchach w szkolnych klimatach i budzeniem się przyjaźni pomiędzy dwójką bohaterów. Podczas czytania miałem skojarzenia z mistrzem grozy Stephenem Kingiem nie tylko ze względu na występujące nawiązania do jego książek czy innych autorów, co dodaje smaczku historii, ale na przykład motyw chłopca, płynącego statku lub daru, kojarzyło mi się takie nawiązania z moimi ulubionymi powieściami Kinga. Zresztą sama opowieść o dzieciństwie jest napisana przez autora w ciekawy sposób i wciąga niesamowicie. Klimat jaki pojawia się podczas czytania za sprawą obrazu polskiej szkoły i relacjach łączących bohaterów jest świetny. Przemawia do wyobraźni i czuć w nich ducha polskiej rzeczywistości. Pierwsza część jest połączenie powieści grozy i obyczajowej, historią o duchach i zarazem opowieścią o nawiązującej się przyjaźni pomiędzy dwójką bohaterów.
W drugiej części jesteśmy zabierani w czasy dorastania Kuby i Konrada. Również w niej pretekst w postaci spontanicznej wyprawy do małej wsi jest ciekawie rozwinięty. W tym przypadku dostałem opowieść obyczajową, gdzie sięgając po dawne dzieje dotyczące miejsca przybliża nam jej historie. Z niezwykła wprawą kreśli interesujące, romantyczne i burzliwe dzieje dwójki bohaterów z dawnych czasów, które przeczytałem z wielką przyjemnością. Sięgnięcie po tematykę wojenną, przedstawienie obrazu działań żołnierzy i ich brutalne traktowanie jest sposobem na różne przemyślenia dotyczące łutu szczęścia i przedstawieniem, że wszystko było zależne od ich kaprysu. Ukazaniem zależności i skutków takiej decyzji w przyszłości. Przedstawiony obraz dziejów ciągnie się przez dłuższy czas i jest napisany w stylu kronikarskiej relacji dotyczących różnych wydarzeń z przeszłości i teraźniejszości. Pomimo tego czyta się wspaniale i nie nudzi. Pomimo większego skupienia się na tle obyczajowym, nie zabrakło wkradającej się w drugiej części historii znanej nam grozy. Dziwne zdarzenia, makabra i mroczny finał daje nam opowieść nie tylko o duchach, ale również o aniołach. Czasami podczas czytania wracałem, w niektórych momentach do wcześniejszych wydarzeń i czytałem ponownie. Jest to przyczyną chaosu wypowiedzi, pojawiają się filozoficzne wstawki i przemyślenia jakie stosował autor. Można było nieraz pogubić się podczas czytania i zastanowić się co autor chciał przekazać. Pomimo tego ta część książki również wypadła ciekawie i nie nudziłem się podczas czytania. Dwójka bohaterów rozwiązująca zagadki przeszłości, trochę makabry, nasz polski klimat wylewający się z historii i mroczny finał bardzo spodobał mi się. Ostatnia część książki to próba zamknięcia obu historii i wątków rozpoczętych wcześniej. Tło obyczajowe jest obecne, ale bardziej autor skupia się na dziwnych wydarzeniach jakie mają miejsce w małej miejscowości. Wyniku czego zamiast grozy pojawia się lekki klimat niesamowitości i przedziwnych wydarzeń, a w nim większa dawka przemyśleń i próby odpowiedzi na różne pytania dotyczące otaczającego nas świata. W ostatniej części autor stara się zamknąć wszystkie wątki jakie rozpoczął i udaje mu się bardzo dobrze.
Głównymi bohaterami jest Kuba i Konrad razem przyjaźniący się od czasów szkolnych. Pierwszy z nich idący własną ścieżką i nie wychylający się. Jego sylwetkę jako zwykłego nastolatka, a później chłopaka nakreślił autor świetnie pod względem psychologicznym. Mający własne cechy charakteru i zachowań wypadł ciekawie. Można było go polubić podczas czytania i przygody śledziłem z zaciekawieniem. Konrad jest takim przeciwieństwem Kuby. Nie dający sobie w kaszę dmuchać i twardy. Jego postać również nakreślona zastała pod względem psychologii świetnie nakreślona. Nie można było go nie polubić podczas czytania. Łączące ich losy przyjaźni jaką zapoczątkowały lata szkolne obserwujemy zaciekawieniem. Pozostałe postacie drugoplanowe czy trzecioplanowe zostały dopracowane z łatwością jak bohaterowie. Niektórych można polubić, ale innych już nie. Zresztą nie mamy ścisłego podziału na dobrych i złych. Tylko zawsze ich wybory znajdują się pomiędzy tymi dwoma punktami. Dostałem postacie z krwi i kości, posiadające głębie i świetnie wykreowane. Widać łatwość w ich tworzeniu z jaką przychodzi to autorowi. Nie znajdziemy płaskich i nie ciekawych postaci tutaj w książce tylko wyraziste. Relacje przedstawione pomiędzy bohaterami wypadają świetnie. Są nacechowane emocjami i żywe. Dialogi są dopracowane, emocjonujące i nie przeszkadzają podczas czytania.
Książka początkowo trudno się czyta z powodu nawarstwienia różnego rodzaju osobliwości, plejady postaci i dziwnych wydarzeń. Kiedy wgryziemy się w historie wszystko staje pomału przystępniejsze i autor potrafił połączyć zaczęte wątki i ułożyć przystępnie oraz przejrzyście części historii. Z niezwykła wprawą łączy powieść obyczajową z grozą, fantastykę i kryminał, co powoduje dostanie ciekawej książki. Zaciera się granica pomiędzy tym co rzeczywiste i nierealne. W pierwszej części jeszcze nie tak bardzo, ale w kolejnych już jest obecny taki stan rzeczy. Zawarte różne przemyślenia, myśli i przekaz powodują niekiedy pogubienie się w historii i trzeba było przeczytać jeszcze raz lub powrócić do wcześniejszych fragmentu opowieści. Powodem jest wkradający się chaos w wydarzeniach i nieraz pojawiające się filozoficzne gdybanie bohaterów. Akcja książki jest poprowadzona wolno, ale kiedy trzeba potrafi przyspieszyć. Za zasłoną wydarzeń jest rzeczywistość potrafiąca być przerażająca, mająca drugie dno i niebezpieczna. Ciekawym pomysłem było przedstawienie naszej rzeczywistości i będącego obok nas świata, które przenikają się ze sobą niosąc różnego rodzaju niebezpieczeństwa dla osoby obdarzone darem. Teraźniejszość jest zmiksowana z przeszłością, połączona ze sobą, gdzie każde zdarzenie może mieć swoje konsekwencje w późniejszym czasie.
Książka Tracę ciepło została napisana przystępnym i przyjemnym stylem jakim operuje Łukasz Orbitowski. Niezwykle barwnym, pełnym realizmu i plastycznym. Dlatego bohaterowie wydają się tacy wyraziści. Toczące wydarzenia wciągają czytelnika i dzięki temu ma się wrażenie, że nie tylko jesteśmy widzem, ale bardziej uczestnikiem wydarzeń opisanych w książce. Jakbyśmy tam byli naprawdę. Pojawiający się mroczny klimat powoduje podskórnie występowanie grozy i pewnej dawki niesamowitości spowodowanej zdarzeniami. Najlepiej podobała mi się pierwsza część książki, w której dzieciństwo bohaterów w połączeniu z historią o duchach dało świetny rezultat. Uwielbiam właśnie takie powieści grozy osadzone w czasach dzieciństwa, bo mają wielki urok i świetnie się takie książki czyta. Drugiej i trzeciej części nie można odmówić niczego, ale brakowało mi czegoś w nich, aby były lepsze. Chyba zaważyło właśnie wkradający się chaos i zastanowienie co autor miał na myśli pisząc niektóre części tych historii. Sięgając po Tracę ciepło zastanawiałem się co dostanę, bo opis był intrygujący. Otrzymałem świetną powieść trzymającą w napięciu, która wymaga skupienia, ale daje sporo satysfakcji po przeczytaniu. Nie brakuje w niej mrocznych wydarzeń, tła obyczajowego znakomicie nakreślonego, szczypty kryminału, romansu i dawki grozy. Umiejętnie połączono wszystkie składniki tworząc wciągającą historie. Sięgając po tą grubą cegłę obawiałem się ile zajmie mi przeczytanie i nie kryłem zdziwienia, że pomimo opisów i tak prowadzonej opowieści kartki leciały w zawrotnym tempie i czas podczas czytania nie dłużył mi się. Bardzo szybko się czyta i można wciągnąć się na tyle, ze chce poznać się dalsze losy bohaterów i ich przygody od razu. Nie brakuje w nich niebezpieczeństw, zwrotów akcji i wyborów jakie bohaterowie muszą dokonać. Jestem zadowolony z kolejnej książki autora, po które sięgnąłem. Na pewno zapoznam się z innymi jego dokonaniami jeśli będę miał okazje, bo kilka jeszcze jego książek nie czytałem. Tracę ciepło to wielowątkowa powieść, osadzona mocno w polskiej rzeczywistości, gdzie występują ciekawi i wyraziści bohaterowie, świetne tło obyczajowe i dawka grozy. Potrafi trzymać w napięciu, przestraszyć i zaintrygować. Świat dzieciństwa i wkraczanie w dorosłość. Naznaczone problemami i niesamowitym darem. Ciekawa i bardzo dobra powieść.
Ocena 7/10.