Strony: 1 2 [3] 4 5 6   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: John D. MacDonald  (Przeczytany 30406 razy)
J.Xavier.B

*

Miejsce pobytu:
Białystok




WWW
« Odpowiedz #40 : Września 16, 2013, 21:40:26 »

Ja właśnie zakończyłam  POŻEGNANIE, książka rewelacja! Końcówka mnie nie rozczarowała, bo nie chcę więcej o tym czubku, Juniorze słyszeć.
Bardzo podobały mi się finałowe sceny, pełne napięcia, gotowy scenariusz na film, szok że dopiero teraz wpadli na pomysł ekranizacji!
Książka to dla mnie popis jednego aktora, sławetnego McGee :D! Jego charyzma, dowcip plus masa ciekawych i celnych życiowych przemyśleń sprawia, że nie można oderwać się od lektury!
Ostatnie strony mogą zasmucić i zdają się wyznaczać przyszłość Travisa, wiecznego wędrowcy i poszukiwacza przygód ;)! Bo powieść mimo kolorowej, błekitnej otoczki oraz rajskich widoków jest mroczna i melancholijna w swoim przekazie. Muszę przyznać, że zaskoczyła mnie swoją głębią, nie spodziewałabym się tego po kryminale z lat 60 ;)!
Mały minusik - kobiety ukazane jako istoty słabe i potulne, to jakieś zaszłości z czasów wojny secesyjnej, gdy chodowano takie twory na pęczki ;)! Mam nadzieję, że Trav spotka jeszcze kobitkę, którą to on będzie prosił o pomoc ;) :D!

Widzę, że z wrażeniami z lektury idziemy łeb w łeb  :haha: Diabeł 9. Kamień z serca mi spadł (a gdy spadał w porę zdążyłem uskoczyć na bok ;)), bo miałem obawy, iż w swojej subiektywnej ocenie zachwalam na wyrost twórczość omawianego tutaj pisarza :D :D :D.

A co do prezencji kobiet w prozie MacDonalda, to może to wynika z tego, iż na takie charaktery akurat trafił bohater ;). Ciekawe jakby sobie poradził z taką twardą sztuką, herod-babką :D. Inna sprawa, iż czasem się słyszy, iż nie wszystkie młode kobiety są aż tak silne emocjonalnie i władcze oraz pewne swego, tudzież zasadnicze jak dojrzałe życiowo damy - i taki ich wizerunek rysuje nam MacDonald; podatne na wpływy, nieraz naiwnie ufne marzycielki z głowami w chmurach, fantazjujące o romantycznej przygodzie z księciem z bajki  - a tymczasem rzeczywistość pisana jest wedle zasady lajf is brutal end full of zasadzkas end samtajms kopas w dupas i zamiast sielanki oraz rycerza z baśni dostają w zamian dominującego brutala z mroczną tajemnicą i gnijącym, gadzim sercem :P. Rzecz jasna nie musi to być regułą, bo to tylko takie stereotypowe uogólnienie, ale najwyraźniej autor taki obraz kobiecości postanowił ukazać w swojej prozie - a przynajmniej taką ścieżką podążył w pierwszym tomie śledczym o McGee  :faja:. Szczerze, ja to nawet bym chciał, żeby Trav trafił na niewiastę równie wygadaną, stanowczą i aktywną w działaniu jak on sam  Diabeł 9 :]. Wówczas musiałby się podwójnie nagimnastykować, ażeby sprostać jej wymogom i kaprysom ;)...albo byłby bezrobotny i o czym wtedy byśmy czytali?  :rad2: :D :D :D

*****

Pozostając cały czas w klimatach dotyczących serii Travis McGee znalazłem dziś taką oto perełkę w naszym rodzimym wydaniu!!  :o :haha:



Pikanteria okładki przywodzi na myśl ostrą orgię, a tymczasem to czwarty tom kultowej serii kryminalnej za którego edycję odpowiada wydawnictwo "Romeo i Julia", a ów hańbiący, niecenzuralny wyczyn popełniono w 1990 roku  :haha: :haha: :haha:.


Zapisane
Magnis

*




« Odpowiedz #41 : Września 16, 2013, 22:33:36 »

Wiesz co Xavier widziałem tą książkę jakiś czas temu w Antykwariacie Warszawski, a precyzyjnie w jej piwnicy antykwarycznej. Żebym wiedział to bym nabył, bo była po 2 zł. Może jak będę i zobaczę, że jest to kupię :).
Zapisane

Mistrzem grozy w Polsce jest Stefan Grabiński.
Wielcy Przedwieczni : Dagon, Cthulhu i Wielki Staruch.
J.Xavier.B

*

Miejsce pobytu:
Białystok




WWW
« Odpowiedz #42 : Września 16, 2013, 22:41:58 »


Jeszcze na Allegro bywają  :rad2:. Aktualnie są dostępne dwa egzemplarze, odpowiednio za 5 i 10 zł :D.

Jeśli o mnie chodzi, to poczekam sobie na edycję Albatrosa, bo skoro to czwarty tom serii, to pewnikiem już w przyszłym roku będzie wydany  :faja:.
Zapisane
Magnis

*




« Odpowiedz #43 : Września 17, 2013, 09:00:21 »

Jeśli o mnie chodzi, to poczekam sobie na edycję Albatrosa, bo skoro to czwarty tom serii, to pewnikiem już w przyszłym roku będzie wydany  :faja:.

Ale jakbyś miał wcześniej to byś się raczył lekturą :D :faja:.

Dzisiaj tak sobie przejrzałem co posiadam rzeczonego pana i okazało się, ze mam Ciemniejszy niż bursztyn z wydawnicta Beta Books (była to mutacja znanego w tamtym czasie wydawnictwa Alfa) i Puste miedziane morze z wydawnictwa Da Capo :).
Przyznam się, że mogłem nabyć kiedyś Cynamonowa skóra, ale niestety nie nabyłem, czego żałuje ;) :pff4: .
Zapisane

Mistrzem grozy w Polsce jest Stefan Grabiński.
Wielcy Przedwieczni : Dagon, Cthulhu i Wielki Staruch.
marczewek

*

Miejsce pobytu:
była stolica byłego województwa




mój nik wzion sie od mojego imienia

« Odpowiedz #44 : Września 17, 2013, 11:09:31 »

Skończyłem właśnie Koszmar na różowo, jest to pierwsza książka z Travisem, jaką przeczytałem. Ale nie ma tu żadnych odniesień do pierwszej części, więc chyba faktycznie kolejność czytania jest mało ważna.
Co do książki to nie jestem pod wrażeniem, jeśli jest równa poziomem jedynce, to ja podziękuję  :haha:.
Chyba że to wypadek przy pracy, i kolejne są lepsze.

Odnalazłem w tej książce wiele punktów wspólnych z serią Lee Childa, lecz moim zdaniem Lee swoją serię bardzo ubarwił i wzmocnił, dzięki czemu jest o wiele ciekawsza.
Pierwsze to wojenna przeszłość - i McGee i Reacher mają wojskową przeszłość.
Drugie to postawny wzrost obu panów - bo obaj mają w okolicach 2 metrów.
Trzeci punkt to pakowanie się w kłopoty, McGee robi to z powodów "zawodowych", bo jako "konsultant" czasem musi sobie ubrudzić ręce. Reacher robi to przypadkowo, podczas podróży po kraju.

Jest też czwarty (bardzo ciekawy) punkt - mianowicie "kazirodcza miłość" - Jack Reacher w części 3 i 4 rozkochuje w sobie córkę generała Garbera - swojego zwierzchnika i przyjaciela. Travis natomiast siostrę swojego przyjaciela z wojska.

Jestem fanem Lee Childa i Jacka Reachera, więc bohater mający podobne cechy nie robi takiego oszałamiającego wrażenia. Poza tym książka jest dość cienka, a co za tym idzie historia jest mało rozbudowana, wątki są króciutkie i spłaszczone. Wszystko jest jakoś tak znienacka wstawiane, potem szybko się zamyka. Dialogi lepsze niż w Przylądku, ale generalnie uważam że czytałem w tym roku dużo lepszych książek.

Piszę otwarcie - zawiodłem się bardzo.
« Ostatnia zmiana: Września 17, 2013, 11:19:24 wysłane przez marczewek » Zapisane

- Klasyka to książki, które ludzie cenią i których nie czytają.
Mark Twain
Cobenka666

*




Gryffindor

« Odpowiedz #45 : Września 17, 2013, 13:18:08 »

Haha, ta okładka czwartej częsci pasuje, ale do serii z erotomanem ;)! Ale przynajmniej wiadomo, że Travisowi bezrobocie nie grozi :D! Żeby się chłopak nie zajechał ;)
Ej, czujecie jakby to było wyciągnąć taką książkę w pociągu, albo komuś pożyczyć :D?
marczewek ty żeś musiał łygę dziekciu dodać, sobą byś nie był ;)! Ale ja tam swoje wiem i KOSZMAR właśnie zamówiłam :D!
Zapisane

It is just the beginning of the end
J.Xavier.B

*

Miejsce pobytu:
Białystok




WWW
« Odpowiedz #46 : Września 17, 2013, 21:38:22 »

Marczewku, ja rozumiem, że książki MacDonalda ugryzł już ząb czasu, wszak autor tworzył 30 - 50 lat temu i trudno od nich oczekiwać takich przewrotnych, widowiskowych akcji z suspensem co chwila, jak jest to ukazane w dzisiejszej literaturze sensacyjnej / kryminalnej, ale jestem zdania, że na serię z Travisem McGee trzeba patrzeć pod nieco innym kątem  :faja:. Nie przez pryzmat galopu fabuły i dynamicznego tempa, co spojrzeć na oprawę powieści i wizerunek bohatera, jako ogniwa spajającego całość :]. U MacDonalda podobnie jak u Raymonda Chandlera -  którego przeczytałem kilka utworów z Philipem Marlowe'm w roli głównej - to postać detektywa jest esencją całej opowieści; jego charakter, osobowość, specjalistyczny sposób komunikacji, postrzeganie otoczenia, wyciąganie refleksji i zaduma nad rożnymi aspektami życia stanowią tę nietuzinkowość jaka bije od każdego z tych bohaterów  =). Mnie w każdym razie McGee oczarował na tyle, że z wielką ochotą sięgnę po jego dalsze śledcze zmagania, zatem jak zapoznam się z drugim tomem, chętnie wejdę w głębszą polemikę o tej książce  Diabeł 9.

Natomiast jeśli chodzi o chronologię, to pewnie można czytać na chybił trafił, jednak poczytałem sobie gdzieniegdzie o tym, że czytając w kolejności, ma się większy wgląd w całą otoczkę czasów w jakich działał McGee  =). Chodzi tu o opisywane zmiany zachodzące nie tylko w nim samym, ale także w kulturze, społeczeństwie i polityce amerykańskiej  ;). Seria z Travisem uchodzi za swego rodzaju kronikę (ponoć korzystnie wypada ona w zestawieniu z kronikarską opisowością Karola Dickensa, który w swojej twórczości uwiecznił Londyn swoich czasów), obrazującą czasy Ameryki od Kennedy'ego, poprzez rewolucję hippisowską i seksualną lat 60/70, a skończywszy na epoce rządów Ronalda Reagana - i przez wzgląd na to może być bardziej fascynująca, aniżeli czytana wyrywkowo, dlatego też ja osobiście będę skłaniał się ku czytaniu w kolejności :).

A swoje mądrości zaczerpnąłem między innymi z tej notki :D:

« Ostatnia zmiana: Września 17, 2013, 21:48:23 wysłane przez J.Xavier.B » Zapisane
Cobenka666

*




Gryffindor

« Odpowiedz #47 : Września 18, 2013, 11:14:01 »

Jest tak, jest. A dla mnie nie musi być widowiskowo, mnie by się nawet podobało jakby McGee wylegiwał się na swojej łodzi z drinkiem w ręce, nic nie robił tylko obserwował i komentował bieżące sprawy polityczne, gospodarcze i obyczajowe, no i jeszcze figury, przechadzających się po marinie pań  :D :D :D Diabeł 9! Byłoby się z czego pośmiać  :haha:...
Zapisane

It is just the beginning of the end
marczewek

*

Miejsce pobytu:
była stolica byłego województwa




mój nik wzion sie od mojego imienia

« Odpowiedz #48 : Września 18, 2013, 13:21:19 »

...jak jest to ukazane w dzisiejszej literaturze sensacyjnej / kryminalnej, ale jestem zdania, że na serię z Travisem McGee trzeba patrzeć pod nieco innym kątem  :faja:. Nie przez pryzmat galopu fabuły i dynamicznego tempa, co spojrzeć na oprawę powieści i wizerunek bohatera, jako ogniwa spajającego całość :]
Mimo wszystko czytałem lepsze książki z tego okresu, bo wydawnictwo C&T co jakiś czas wydaje takie perełki.
Zapisane

- Klasyka to książki, które ludzie cenią i których nie czytają.
Mark Twain
J.Xavier.B

*

Miejsce pobytu:
Białystok




WWW
« Odpowiedz #49 : Września 18, 2013, 20:59:23 »

Wiesz, tak naprawdę trzeba byłoby zmierzyć się przynajmniej z kilkoma (powiedzmy trzema, czterema) powieściami z cyklu, aby sobie wyrobić pewniejsze zdanie o tej serii, bo może być i tak, że wśród tych 21 tomów z Travisem McGee mogą być i perełki i takie utwory, które odstają od nich mocno poziomem - choć takie osądy oczywiście wynikać będą z indywidualnych zapatrywań danego czytelnika  :rad2:. Tak jak pisałem, "Koszmar na różowo" jeszcze przede mną i jasne, że chciałbym być z tej powieści zadowolony w równym, bądź porównywalnym stopniu jak po lekturze "Niebieskiego pożegnania", ale różnie to może być  ;)... niemniej jednak nawet jeśli będę miał niedosyt (wszak pierwszy tom postawił wysoką poprzeczkę i rozbudził moje oczekiwania co do kolejnych przygód McGee  :D), to i tak będę chciał zapoznać się z następnymi częściami cyklu, tym bardziej, że każdego roku pojawią się pewnikiem nie więcej niż trzy tytuły tej serii, więc będą to optymalne przerwy pomiędzy poszczególnymi tomami, by zdążyć na nowo zatęsknić za kryminalnymi przygodami Trava  Diabeł 9.
« Ostatnia zmiana: Września 18, 2013, 21:44:30 wysłane przez J.Xavier.B » Zapisane
J.Xavier.B

*

Miejsce pobytu:
Białystok




WWW
« Odpowiedz #50 : Września 23, 2013, 19:29:54 »


Wczoraj poczułem impuls, czy też kaprys (jak zwał tak zwał :D), by zdobyć od ręki drugi tom cyklu o McGee i jakież zaskoczenie przeżyłem, kiedy okazało się, że w żadnym z czterech salonów Empiku nie ma "Koszmaru na różowo"  :o. Dopiero w Matrasie (jedynym w mieście) załapałem się na jedyny egzemplarz tej książki  ;). Całkiem możliwe, że w 300-tu tysięcznym mieście więcej sztuk tego unikatu nie było :D. Ta sytuacja pokazuje, jak mało popularny ze swoją twórczością jest u nas póki co MacDonald, a przynajmniej u mnie w regionie  :P. Ale z drugiej strony dopiero zalążek jego kultowej serii ukazał się na polskim rynku; mam nadzieję, że wraz z kolejnymi częściami (i pozytywnymi opiniami na ich temat  :haha:) popularność tego pisarza wzrośnie Diabeł 9. A może już rośnie, tylko bardziej w wersji on-line niż stacjonarnej na księgarskich półkach ;).

Także niebawem szczypta moich wrażeń z lektury "Koszmaru na różowo"  :faja:.
Zapisane
Cobenka666

*




Gryffindor

« Odpowiedz #51 : Września 23, 2013, 20:12:32 »

Ja też już mam swój KOSZMAR, zamówiłam zaraz po 'zachęcającej' recce marczewka ;).
 Może sytuacja z dostępnością tych dzieł zmieni się, jeśli dojdzie do ekranizacji z Leosiem ;). Zawsze by to coś pomogło w promocji :). Bo teraz trzeba się trochę nagimnastykować przy zdobywaniu tych książek :P.
Zapisane

It is just the beginning of the end
J.Xavier.B

*

Miejsce pobytu:
Białystok




WWW
« Odpowiedz #52 : Października 06, 2013, 19:16:59 »



Za mną drugie spotkanie z twórczością Johna D. MacDonalda. Zachłyśnięty "Niebieskim pożegnaniem", pierwszym tomem serii o Travisie McGee, postanowiłem dosyć szybko kontynuować tę miłą przygodę czytelniczą. Wiedziałem jednak, iż tamto niedawne pionierskie spotkanie postawi wysoką poprzeczkę kolejnej odsłonie śledczej niesamowitego bohatera.

"Koszmar ma różowo" nie stanowi kontynuacji wydarzeń opisanych w "Niebieskim pożegnaniu"; jest to zupełnie odrębna historia, ale sama prezencja McGee i jego otoczenia jest czytelnikowi doskonale znana z poprzedniej książki. Ów bohater ponownie otacza się pięknymi, nieco zagubionymi emocjonalnie kobietami, z którymi na poły romansuje, a na poły chce utrzymać żelazną niezależność. To wewnętrzne rozdarcie zdaje się będzie towarzyszyć raz po raz wygadanemu herosowi MacDonalda, bo widać gołym okiem, że jego niespokojna dusza wiecznego włóczęgi nie może na stałe zaspokoić się tylko jednym kobiecym sercem ;). McGee jawi się więc jako taki wymarzony kochanek, a jednocześnie ma w sobie coś z egoistycznego drania.

Tak naprawdę na kartach "Koszmaru na różowo" tego miłosnego pierwiastka jest całkiem sporo; ba, czytelnik może odnieść nawet wrażenie, że ma do czynienia z powieścią stricte romantyczną, a nie kryminalną, bo echa mrocznej akcji pojawiają się w rzeczonej książce daleko za półmetkiem ;). Ale za to efekt tego jest wspaniały! John D. MacDonald sprytnie usypia czytelnika miłosnym migdaleniem, stwarzając pozory taniej opery mydlanej, pełnej uczuciowych westchnień dwojga oczarowanych sobą kochanków, gdy nagle jednym, z pozoru niewinnym trikiem, akcja książki zostaje przeniesiona na zupełnie inne tory. Dostajemy porcję dynamiki, spory element napięcia i szaloną historię mogącą zmrozić krew w żyłach :). Kłopoty, w które wpada McGee przerastają nawet jego samego, z pozornie niewinnego romansu zostaje wrzucony w otchłań koszmaru, w którym śmierć byłaby dlań czystym błogosławieństwem.

Ów fabularny, grający na emocjach przeskok ze świata czułości, do krainy mroku z pewnością może wywrzeć lepsze wrażenie na czytelniku, gdy ten pominie zwiastun opisowy Albatrosa, ponieważ wydawca na skrzydełku książki razi zbytnią obfitością szczegółów zawartych w powieści. Pomimo tego uchybienia, "Koszmar na różowo" czytałem z wielką pasją, towarzysząc z zadowoleniem niezłomnemu Travisowi McGee w jego przewrotnej misji.

Co ciekawe, śledząc strona po stronie mroczny wątek tej powieści, od razu zauważyłem tam zalążki inspiracji dla innych twórców, którzy fascynują się twórczością Johna D. MacDonalda. Jako wytrawny fan prozy Deana R. Koontza, w niebezpiecznej misji Travisa McGee znalazłem korelacje z mrocznymi motywami zawartymi na kartach takich książek jak "Nocne dreszcze", czy "Północ". Ba, mało tego, wszak u Koontza znajdziemy też medyka nazwiskiem McGee uwikłanego w tajemniczy, mroczny spisek, a żeby bliżej go poznać wystarczy sięgnąć po "Pieczarę gromów".

Na podstawie lektur dwóch tytułów MacDonalda, pokuszę się o stwierdzenie, że jego proza jest dość specyficzna na tle dokonań innych twórców kryminałów. Twórca postaci McGee, w nietypowy dla męskich autorów powieści sensacyjnych sposób, kładzie bardzo duży nacisk na sferę uczuciową i miłosną w swoich książkach , ale ma to swój osobliwy urok przy tym konkretnym bohaterze, bo gdyby nie jego ekscesy z kobietami, nie byłoby później dlań pola do popisu na kryminalnym gruncie ;). Mnie osobiście MacDonald przekonał do takiej konwencji fabularnej, a życiowe przemyślenia i ekspresja słowa (w parze wraz z ciałem :D) jego bohatera, to dla mnie wręcz pierwsza liga :). Także po pierwszym spotkaniu z rzeczonym twórcą, kolejne również uważam za wielce udaną przygodę czytelniczą i z ochotą czekam na powrót McGee w zapowiadanej na listopad 2013 "Purpurowej śmierci"  :faja:.
« Ostatnia zmiana: Października 06, 2013, 19:22:07 wysłane przez J.Xavier.B » Zapisane
Cobenka666

*




Gryffindor

« Odpowiedz #53 : Października 06, 2013, 21:52:47 »

Ja dziś zaczęłam KOSZMAR i jestem z niego równie zadowolona jak z POŻEGNANIA :)! Już widzę, że będzie w nim wszystko to, co tak polubiłam u MacDonalda! Czytam teraz jak Trav spotkał się z Terry o 'skórze brązowej i pomarszczonej jak u małpy' :D :haha:. Nie wyrabiam momentami ze śmiechu :D. Choć na tą mniej zabawną cześć już nie mogę się doczekać Diabeł 9!
Zapisane

It is just the beginning of the end
Cobenka666

*




Gryffindor

« Odpowiedz #54 : Października 12, 2013, 18:56:10 »

KOSZMAR NA RÓŻOWO za mną! Książka wciąga od samego początku, pomimo tych całych romantycznych uniesień, które ciągną się przez jej lwią część. No ale Travis bez damy serca nie byłby sobą, to już wiemy  Diabeł 9. Słodko pierdzący wątek miłosny z pewnością był tak potężnie rozbudowany, by uśpić czujność i zaszokować zwrotem akcji, ale Albatros widział to inaczej i opisał całą książkę, pomijając z dwa szczegóły :P. Psując tym w dużej mierze zamysł autora, nie pierwszy raz z resztą... :P  :pff4:!
Ale uj z tym ;)! Nie ma się co denerwować! Książka jak dla mnie bomba  :rad1:! Zwłaszcza część o psychiatryku i brawurowej ucieczce, przepełnionej adrenaliną i halucynacjami :D ;)! Wszystko to, okraszone ciętymi komentarzami Trava sprawiło, że książkę przeczytałam z wielką przyjemnością i uważam kolejną przygodę z McGee za równie udaną jak ostatnio :D!
Tak więc, czekam na PURPUROWĄ ŚMIERĆ z niecierpliwości, bo zdaje się, że proza MacDonalda to będzie dla mnie pewnik dobrej literatury i niezawodnej rozrywki na poziomie :D!
Ale następnym razem nie czytam opisu, no może tylko na pierwsze dwa zdania rzucę okiem, przez palce :D :P!!
Zapisane

It is just the beginning of the end
J.Xavier.B

*

Miejsce pobytu:
Białystok




WWW
« Odpowiedz #55 : Października 15, 2013, 20:54:23 »

Jakże się cieszę, że i po drugim tomie mam w Tobie sojuszniczkę w słusznej sprawie pod kryptonimem TRAVIS McGEE  :D :D :D. Marczewek postraszył swoją opinią, a książka okazała się dla świeżych fanów cyklu MacDonalda świetna :].

Nie chodzi tutaj jednak o to, aby przez siłę spierać się i przekonywać do twórczości tego pisarza, bo nie każdemu odpowiada taki rodzaj kryminalnej literatury, ale moim zdaniem MacDonald jest bardzo oryginalny w swojej prozie w odniesieniu do wielu innych autorów gatunku, a w szczególności widać to w prezencji jego bohatera oraz haremu... znaczy się otoczenia, w którym przebywa w trakcie swoich śledczych misji ;) Diabeł 9

Dodam jeszcze, że póki co (odpukać w niemalowane i nie wykrakać ;)) Albatros w dalszym ciągu zapowiada premierę "Purpurowej śmierci" na 5-go listopada, czyli przy pomyślnych wiatrach książka powinna pojawić się w sprzedaży za 3 tygodnie  :faja:. A jak już się pojawi, muszę sobie powiedzieć (albo nakazać  :haha:), żeby pod żadnym, cholernym pozorem nie czytać zwiastuna z okładki przed lekturą, bo jak doskonale wiemy, w drugiej części serii ostro sobie pofolgowali ze spoilerami z treści powieści ;). Cały cykl biorę w ciemno, więc nie muszę w końcu czytać tych zapowiedzi  :D :D :D.
 

« Ostatnia zmiana: Października 15, 2013, 21:01:50 wysłane przez J.Xavier.B » Zapisane
Cobenka666

*




Gryffindor

« Odpowiedz #56 : Października 16, 2013, 13:22:44 »

Dobrze by było jakby 5ty to była rzeczywista data :)! Ale ja się też nie mogę 4 części o Travisie doczekać :haha:, tam się będzie działo, wystarczy sobie okładkę seri z opryszkiem wspomnieć Diabeł 9! Ciekawi mnie jaką okładkę Albatros zaserwuje, bo 'Romeo i Julia' wysoko im poprzeczkę postawiło :D :D :D ;)!!!
Zapisane

It is just the beginning of the end
J.Xavier.B

*

Miejsce pobytu:
Białystok




WWW
« Odpowiedz #57 : Października 17, 2013, 22:17:38 »

Hehehe, dzięki tej archiwalnej okładce czwarty tom ciągle jawi nam się jako niezły hardzior :D :D :D. I rzeczywiście Albatros ma twardy orzech do zgryzienia na facjatę tej książki  :haha: :haha: :haha:.

Tymczasem wracając do listopadowej "Purpurowej śmierci"... pisałem w poprzednim poście, że nie będę czytał zwiastuna rzeczonej powieści, ale zupełnym przypadkiem natknąłem się na takowego!!  :o :P Na szczęście jest bardzo krótki i nie sądzę, by pochodził od Albatrosa, a zawarte w nim wprowadzenie w akcję wygląda na niezwykle interesujące :roll:. Oto szczegóły - raczej zbytniego spoilera w nich nie ma ;) (w każdym razie ów opis zaintrygował mnie na tyle, że notki Albatrosa czytać już nie muszę, bym sięgnął po trzeciego Travisa  :faja:):



Trzecia część cyklu klasyka amerykańskiego kryminału. Travis McGee dostaje zlecenie od Mony Yeoman, która podejrzewa męża o kradzież pieniędzy z funduszu powierniczego. Zanim śledztwo zdąży się rozpocząć, zleceniodawczyni zostaje zamordowana na oczach Travisa przez nieznanego strzelca. Jakby tego było mało, przed przyjazdem policji ginie jej ciało. Fabuła nie brzmi oszałamiająco oryginalnie, lecz niejaki Stephen King powiedział o MacDonaldzie, że "był wielkim artystą naszych czasów i angażującym opowiadaczem". Myślę, że to dobra rekomendacja.

 :rad2:.

I jeszcze dla porównania edycja Random House  =).




« Ostatnia zmiana: Października 17, 2013, 22:26:24 wysłane przez J.Xavier.B » Zapisane
Cobenka666

*




Gryffindor

« Odpowiedz #58 : Października 18, 2013, 11:59:15 »

Notka rzeczywiście nie w stylu Albatrosa :haha:! Zaciekawia, a nie streszcza całości :P!!
Okładka Random House naprawdę ładna :)! Założę się, że jakby Albatros chciał zrobić coś w tym stylu, to z tego auta wystawałaby ponętna damska noga, nie widzę tego inaczej :D :P!
Zapisane

It is just the beginning of the end
J.Xavier.B

*

Miejsce pobytu:
Białystok




WWW
« Odpowiedz #59 : Października 18, 2013, 22:59:26 »


Tak sobie myślę, że ten mini-zwiastun, to raptem zajawka z początku książki, a kolejnych ponad 200 owianych jest tajemnicą, odwrotnie jak u Albatrosa ;).

Sam początek brzmi znajomo; jest Travis, jest zaginione mienie i piękna kobieta - ale MacDonald za każdym razem podąża inną ścieżką (a przynajmniej na razie :P): w pierwszym odcinku mieliśmy przeboje z Tatuśkiem, w drugiej odsłonie psychiatryk, a w "Purpurowej śmierci" płeć piękna zionie ducha już na początku  :o... choć jak mniemam Trav i tak zakręci się koło jakiejś pięknej damy z roztrzaskanym emocjonalnie życiorysem ;). Cholera, już chciałbym zatopić się w lekturze  :faja:  Diabeł 9.

A okładeczki z Random House mają to do siebie, że i są na nich i laseczki i klimatyczne obrazeczki  :haha:. Część z nich przypominają nieco mod(ł)ę [:D] Albatrosa, ale inne z kolei niosą w sobie jakąś taką zagadkową aurę  :rad2:. A oto ich mały wycinek :)... zaledwie 60% cyklu :D :D :D.

Motywy kobiece:



Motywy tajemnicze:



Ale ogólnie bardzo mi się podoba od strony wizualnej ta seria wydawnicza :faja:.

I jeszcze jako bonus drugi tom cyklu bardzo podobny do naszego  :haha::




Zapisane
Strony: 1 2 [3] 4 5 6   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do: