Strony: [1]   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Jarosław Moździoch  (Przeczytany 4701 razy)
Paweł Mateja

*




« : Kwietnia 08, 2011, 22:26:10 »


Jarosław Moździoch - jeden z tych, którzy kształtowali nowoczesny polski horror. Urodzony jakieś czterdzieści pięć lat temu, autor jednej powieści i zbioru opowiadań grozy. Obecnie zapomniany - czy słusznie, czy nie - można debatować. Jego debiutancka powieść Maska luny to horror czerpiący więcej chyba z Nienackiego niż zagranicznych autorów. To powieść bardzo przyjemna w lekturze, choć przegadana i nieco słaba w finale. Na mnie jednak zrobiła ostatnio bardzo dobre wrażenie. Inaczej tomik opowiadań Chłopiec z aluminiowym kubkiem w dłoni - w którym większość opowiadań to lekkie i świetne technicznie teksty o kiepskich fabułach, naciąganych pomysłach i tragicznych puentach. Dziwi to szczególnie w kontekście wprost rewelacyjnego opowiadania tytułowego, które zbiór zamyka. Po napisaniu tych dwóch książek Moździoch ucichł i tak już cztery lata siedzi cicho, nawet strony nie ma, strony na Facebooku - a więc oficjalnie nie istnieje ;)

Swego czasu, na starym forum, o Moździochu się dyskutowało, choć ja wtedy chyba ani na forum jeszcze nie byłem, ani jego twórczości nie znałem. A zaręczam, że po Maskę Luny sięgnąć warto, choć nie jest wybitna, to i tak trzyma poziom i jest całkiem oryginalna. Takie pomieszanie mitów z różnych miejsc Europy, sporo humoru, sympatyczne postacie, makabry nieco, ale nie za dużo.




  • Maska Luny - 2005 - Zysk i S-ka
  • Chłopiec z aluminiowym kubkiem w dłoni i inne opowiadania grozy - 2007 - Zysk i S-ka
Zapisane
SickBastard
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Pabianice




to hell and back

WWW
« Odpowiedz #1 : Kwietnia 09, 2011, 15:23:20 »

Od czasu kiedy przeczytałem "Maskę Luny" minęło 5,5 roku. Ten czas szybko mija. :)

Generalnie po lekturze byłem zadowolony i uważałem ją za udany horror. Pamiętam, że bardziej do gustu przypadła mi część druga... wykopaliska jakoś mi się dłużyły. Na plus trzeba liczyć to że nadal ją dobrze pamiętam. Moździoch sporo ciekawych pomysłów tam zawarł, kilka przypadło mi do gustu (np. te dwie wersje 'linie' wydarzeń). W tej chwili trochę w moich oczach straciła. Jestem bardziej oczytany, miałem też kontakt z większą ilością dobrej, polskiej literatury. Pamiętam, że kulała narracja. Jakoś w ogóle mi nie pasowała do horroru... była zbyt luźna, humorystyczna.

Nie jest to żadna rewelacja, ale też nie jest zła. To porządnie skrojony horror na poziomie Mastertona czy Herberta (ja przynajmniej teraz tak to odbieram, może gdybym przeczytał jeszcze raz to zmieniłbym zdanie).

Wtedy (jesienią 2005 r.) polski horror to było coś! Było ich tyle co kot napłakał i można powiedzieć, że się na tą powieść rzuciliśmy. Szkoda, że Moździoch nie poszedł za ciosem i nie pisał dalej w tej niszy. Podobnie zrobił Miłoszewski... po "Domofonie" napisał jeszcze kryminał i książkę dla dzieci....
A może teraz mielibyśmy na scenie o dwóch pisarzy horrorów więcej i obaj pisaliby naprawdę dobre historie. :)
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 09, 2011, 15:25:13 wysłane przez SickBastard » Zapisane

Paweł Mateja

*




« Odpowiedz #2 : Kwietnia 12, 2011, 11:09:42 »

Mnie się właśnie narracja w Masce Luny bardzo podobała. Taka inna, swojska. Jak już napisałem - bardziej przypominała mi sympatyczne historie Nienackiego, niż Mastertona. Nawet jeśli historia traciła przez to na niepokojącej atmosferze, to zyskiwała nieco na świeżości, nie nudziła przesadnie, choć często zdarzało się Moździochowi to i owo przegadać. W ogóle jego warsztat był daleki od ideału, ale mimo to książkę przyjemnie się czytało.

Lepszy warsztat pokazał zresztą w Chłopcu..., ale za to fabuły były tam w większości tragiczne. O ile większość tekstów dobrze się zaczynała, to puenty i finały były takie, że ta z Manitou Mastertona jawi się jako zgrabna i śliczna.

Bardzo mi żal, że Moździoch znikł. Może jeszcze wróci, mielibyśmy kolejną, bardzo wyrazistą twarz horroru. Bo mnie jego styl bardziej przypadł do gustu, niż np. duety Kain Kyrcz, Cichowlas (choć czytełem tylko Efemerydę i była całkiem ok - albo tylko ok).
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 12, 2011, 11:48:20 wysłane przez Paweł Mateja » Zapisane
Magnis

*




« Odpowiedz #3 : Kwietnia 12, 2011, 11:20:08 »

Bardzo mi żal, że Moździoch znikł. Może jeszcze wróci, mielibyśmy kolejną, bardzo wyrazistą twarz horroru. Bo mnie jego styl bardziej przypadł do gustu, niż np. duety Kain, Cichowlas (choć czytełem tylko Efemerydę i była całkiem ok - albo tylko ok).

Chodzi zapewne o Roberta Cichowlasa i Kazimierza Kyrcza, a nie Kaina ;)

Książki obie mam na półeczce i czekają na przeczytanie :).
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 12, 2011, 11:21:41 wysłane przez Magnis » Zapisane

Mistrzem grozy w Polsce jest Stefan Grabiński.
Wielcy Przedwieczni : Dagon, Cthulhu i Wielki Staruch.
Paweł Mateja

*




« Odpowiedz #4 : Kwietnia 12, 2011, 11:47:48 »

Rety, tak, już poprawiam :D Nawet nie wiem, ile razy się już zhańbiłem pomyłkami w zbiorze Kain, Cichowlas, Kyrcz :D
Zapisane
SickBastard
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Pabianice




to hell and back

WWW
« Odpowiedz #5 : Kwietnia 12, 2011, 11:58:30 »

Nienackiego nie znam. Mnie się styl i humor kojarzył chyba przede wszystkim z Chmielewską. Ale nie twierdzę, że Moździoch pisze jak Chmielewska ;) Po prostu jakieś cechy wspólne odnajdywałem... chyba głównie powodowała to narracja i humor. Kyrcza i Cichowlasa, znam jeno z krótkich form, tego drugiego dosłownie z kilku opowiadań, ale Kazek moim zdaniem niejednokrotnie ma lepszy styl. 
To nie jest tak, że Moździoch kładzie swoją książkę, po prostu nasuwały mi się skojarzenia podczas lektury... że mam do czynienia z jakimś wakacyjnym kryminałem, gdzie ktoś postanawia zniszczyć archeologiczne odkrycie czy coś w ten deseń. Wybijało mnie to z lektury.
Ta... fajnie byłoby gdyby napisał coś nowego, bo po "Chłopca z aluminiowym kubkiem w dłoni", dzięki twojej zachęcie ;), raczej nie sięgnę.
Zapisane

Paweł Mateja

*




« Odpowiedz #6 : Kwietnia 12, 2011, 12:05:25 »

To nie jest tak, że Moździoch kładzie swoją książkę, po prostu nasuwały mi się skojarzenia podczas lektury... że mam do czynienia z jakimś wakacyjnym kryminałem, gdzie ktoś postanawia zniszczyć archeologiczne odkrycie czy coś w ten deseń. Wybijało mnie to z lektury.
No to jest dokładnie Nienacki :D

K&C mają może tak technicznie lepszy styl - albo lepszego redaktora. Bo mam wrażenie, że Moździochowi nikt nie redagował tej książki - kilkadziesiąt stron mogłoby z niej spokojnie polecieć. Mam wrażenie, że duet dużo lepiej radzi sobie z makabrą, ale jeśli opisywali ludzi i ich codzienność, albo coś podobnego, było to dosyć sztampowe i płaskie. Moździoch jakoś lepiej ludzi opisuje. Trudno mi to sprecyzować - gdyby napisał tyle stron, co K&C, moim zdaniem byłby o klasę lepszy.

A po Chłopca... sięgać nie warto - chyba żeby Ci w ręce wpadł przypadkiem tomik, to tytułowe opowiadanie polecam, jest rewelacyjne po prostu.
Zapisane
lorddemon1991

*

Miejsce pobytu:
Warszawa




WWW
« Odpowiedz #7 : Kwietnia 12, 2011, 15:40:58 »

A ja dzięki Tobie Pawle kupiłem sobie Maskę Luny za 8 złotych w Dedalusie i myślę, że za jakiś czas ją przeczytam :) Tym bardziej, że poleca ją Grzędowicz :D
Zapisane

"In ancient days, in an ancient world, the Sibyls sung their melodies
But the song is lost, and no one hear when Sibyls speak the words of gods the world is deaf" - Therion
Magnis

*




« Odpowiedz #8 : Kwietnia 12, 2011, 16:57:11 »

Na Chmielnej (Dedalus) znajdziesz zbiór opowiadań za 12 zł  :)
Zapisane

Mistrzem grozy w Polsce jest Stefan Grabiński.
Wielcy Przedwieczni : Dagon, Cthulhu i Wielki Staruch.
Strony: [1]   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do: