Strony: 1 ... 5 6 [7]   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Guy N. Smith  (Przeczytany 49600 razy)
Emilio

*

Miejsce pobytu:
Poznań




Kochasz?

WWW
« Odpowiedz #120 : Lutego 05, 2019, 15:37:44 »

Ja ostatnio za pare groszy kupiłem na allegro pakiet kilkunasta książek Smitha :) A co tam, przeczyta się jak będę potrzebował czegoś absurdalnie lekkiego :P :)
Zapisane

"I only dream in black and white, I only dream cause I'm alive. I only dream in black and white, to save me from myself"
Ciacho

*

Miejsce pobytu:
Bytom

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



WWW
« Odpowiedz #121 : Lutego 08, 2019, 21:28:23 »

Ta 'lekkość', jak to kurtuazyjnie ująłeś, momentami przeraża bardziej niż same zjawiska w fabule mające wywołać grozę. :D Ale niejeden autor tak pisał i z tego żył. A moim zdaniem każdy szanujący się fan horroru musi przejść od najniższego po najwyższy szczebel literatury. I ogólnie dla odmóżdżenia też dobre. ;)
Zapisane

"W głębi duszy zdajemy sobie sprawę z własnej głupoty, a poświęcamy zbyt wiele czasu albo na ukrywanie tego, albo na udowadnianie, głównie sobie, że tak nie jest"-Jonathan Carroll

http://swiat-bibliofila.blogspot.com
www.facebook.com/swiat.bibliofila
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #122 : Lutego 10, 2019, 08:23:58 »

Ja jakieś 4 lata temu kupiłem sobie pakiet książek Smitha na takie właśnie odmóżdżające okazje... I pakiecik sobie leży :D Ale "Las" wspominam nieźle, inna sprawa, że to są wspomnienia, które się tam zalęgły, gdy miałem jakieś 16-17 lat :D
Zapisane
Emilio

*

Miejsce pobytu:
Poznań




Kochasz?

WWW
« Odpowiedz #123 : Lutego 12, 2019, 20:43:48 »

Przeczytałem jednego z moich Smithów i żyję ;) :P Na pierwszy ogień poszła "Wyspa", ogólnie wrażenia pozytywne, ale z tego co widzę w komentarzach na forach, to podobno jedna z lepszych pozycji :P  :haha: Daje 6/10. Do połowy naprawdę wciągało, później chyba zabrakło pomysłu, a zakończenie tak oczywiste, że aż zęby bolą  Wall Ale generalnie nie miałem odruchu aby rzucić tym o ścianę, czyli nie jest źle, niedługo pewnie sięgnę po kolejnego pulpa mistrza Guya :)
Zapisane

"I only dream in black and white, I only dream cause I'm alive. I only dream in black and white, to save me from myself"
Magnis

*




« Odpowiedz #124 : Lutego 13, 2019, 19:50:28 »

Lalka Manitou

Powrót do twórczości Guy N. Smitha zaowocował przeczytanie Lalki Manitou, do której wróciłem już któryś raz z rzędu. Poprzednio zrobiła na mnie wrażenie dobrego czytadła, bo wykorzystanie wierzeń indiańskim przemieszanych ze współczesnością i klątwa sięgającą bardzo dawnych czasów wydawała się ciekawą próbą stworzenia powieści grozy. Obawiałem się tego, że ponowna lektura nie będzie już tak udana jak poprzednio i miałem sporą nadzieje mylić się z tego powodu. Dlatego nie nastawiając się na coś lepszego sięgnąłem po Lalkę Manitou.
Rodzina Catlinów chce odpocząć od trudów dnia codziennego i przyjeżdża do miasta, aby spędzić w nim urlop. Znajdujące się nie daleko wesołe miasteczko powinno być wspaniała rozrywką dla rodziców, a w szczególności dzieci i tak jest na początku. Jednak daleka przeszłość daje o sobie znać w najmniej oczekiwanym momencie. Wiele wieków temu wymordowano jej plemię i skrzywdzono indiańską dziewczynę, która poprzysięgła dokonanie zemsty na białym człowieku. Wiele czasu później przyjdzie zapłacić wszelką cenę i poznać smak zemsty tajemniczego bożka zła.
Sięgając po książkę Lalka Manitou wiedziałem czego spodziewać się po autorze horrorów klasy b. Krwawe sceny, występujące gore, ożywiające lalki i klątwa sprzed wieku będzie jej główną atrakcją jaką przygotował nam Guy. N. Smith. Zaczyna się dość brutalnie od walki dwóch gangów i starć z policją. Jednak to tylko początek historii, która umiejscowiona została w większym stopniu w wesołym miasteczku. Przyjeżdżająca na odpoczynek napastliwa żona, nijaki mąż zatrudniony w firmie i głuchoniema dziewczynka staną się uczestnikiem przerażających wydarzeń. Przedstawienie trudnych relacji jakie ich łączą i walkę z potężnymi siłami udało się przedstawić dobrze. Sam pomysł na miejsce akcji jakim jest wesołe miasteczko ze swoimi atrakcjami był intrygujący i mogący posłużyć do stworzenia ciekawej opowieści grozy z mrocznym klimatem. Początkowo historia przypomina sensacyjną opowieść nie pozbawioną krwawych szczegółów i okrucieństwa, później zamieniając się w normalną historie o wypoczynku w nadmorskim miasteczku, ale ewoluuje pomału w stronę horroru za sprawą przerażających i makabrycznych zdarzeń w wesołym miasteczku. Pomysł sięgnięcia po ożywiające lalki nie jest nowa, bo przecież w wielu filmach lub książkach pojawiał się taki motyw. Autor wykorzystuje ich pojawienie się do budowania napięcia i opisów sporej ilości występujących scen gore. Jest krwawo i niekiedy strasznie na przykład podczas zwiedzania wesołego miasteczka i odkrywania jego sekretów. Sporo dalej, w drugiej części książki atmosfera zagęszcza się i coraz bardziej bohaterowie zostają uwikłani w walkę przeciwko demoniczną siłą jaka pojawia się. Najważniejsza w tym wszystkim wydaje się klątwa i zdarzenie sprzed wieków, które rzutują na teraźniejsze wydarzenia.
Postacie jakie zostały wykreowane można określić, że są dobrze nakreślone, szaleństwa w nich nie ma lub wyrazistości, ale przypominały mi takie z oglądanych tanich horrorów klasy b. Na pewno nie dostałem papierowych i płaskie jak obawiałem się. Najlepiej wypadają główni bohaterowie jakimi są rodzina Catlina, którym poświęca się więcej czasu. Trochę irytowała mnie Liz Catlin ze swoimi humorkami i czepialstwem. Fajny motyw z Rowan, który podobał mi się i jej sny robią niezwykłe wrażenie. Są realistyczne i pełne mroku. Zawsze wykorzystywanie dzieci na budowanie klimatu lub atmosfery grozy bywa ciekawym pomysłem i sprawdzonym jak w tym przypadku. Do innych postaci nie mam zastrzeżeń, ale większości mają tylko do odegrania rolę w całości i pojawiają się w większym lub mniejszym stopniu. Trochę brakowało mi jak zwykle wyrazistego bohatera głównego i czasami postacie pojawiały się, aby stać się ofiarą złych sił. W jego twórczości nie jest to nowością, nieraz pojawiają się papierowe postacie w jego książkach i dlatego nie przeszkadzało mi to w trakcie czytania. Relacje pomiędzy bohaterami wypadają dobrze, nie brakuje w nich pojawiających się czasami emocji. Dialogi wypadły przyzwoicie i nie irytują,
Książka Lalka Manitou to propozycja dla fanów tanich horrorów, nieraz pulpowych, przy których można się bawić dobrze przy pewnym nastawieniu do nich. Nie można po nich oczekiwać jakiś cudów i wymagając od niej nie wiadomo czego. Tylko nastawić się na prostą opowieść, nieźle nakreślonych bohaterów i hektolitry krwi, scen gore i szybkie tempo prowadzenia akcji. Zaprezentowana historia właśnie do takich należy, lecz nie brakuje w niej ciekawych momenty, mrocznych i przerażających zdarzeń i nie można jej odmówić pełnej grozy atmosfery. Zresztą osadzenie akcji w wesołym miasteczku zawsze jest dobrym pomysłem, bo nie wiadomo, co skrywa się za rozrywkową fasadą tego miejsca. W tym przypadku staje się areną walki pomiędzy dobrem i złem. Nawet miejsce znalazło się na obyczajowe wstawki dotyczące rodziny, ich kłopotów, trudnych chwil i zmian jakie w niej zachodzą pod wpływem zdarzeń. Zakończenie dobre i pasujące, chociaż od połowy można przypuszczać jaki może być finał historii. Sięgając po raz któryś z rzędu po Lalkę Manitou byłem bardzo ciekawy jak wypadnie obecnie, bo nie robiłem sobie nadziei dotyczącej jej. Guy N. Smith jest autorem stawiający na znane motywy i tworzący z nich własne historie. Nie brakuje w jego twórczości makabry, scen gore, papierowych postaci, golizny, zmutowanych zwierząt, sił nadprzyrodzonych, demonów, duchów i bohaterów walczących ze złem. Czytając tą powieść znalazłem wszystko co spodziewałem się znaleźć i dobrze się bawiłem w czasie czytania. Pomimo pewnych wad nie narzekam, bo historia mnie wciągnęła i szybko się czyta. Napisana została przez autora prostym i przystępnym językiem. Bez przynudzających opisów, męczących fragmentów i dlatego nie nudziłem się w czasie czytania. Trzeba lubić takie horrory klasy b, a nawet c, mające na celu dostarczenie rozrywki i dobrej zabawy podczas czytania. Nie zawiodłem się, bo dostałem niezły krwawy horror z dodatkiem obyczajowym, przy którym spędziłem miło czas. Trzeba zaznaczyć pulpowy horror.

Ocena 6/10.

Przyczajeni

Kolejny mój powrót do książek Guy N. Smitha objął thriller Przyczajeni, który przeczytałem lata temu na mocy szału jaki ogarnął mnie na punkcie horrorów. Wydawnictwo Phantom Press w swojej ofercie horrorów dorzucało też thrillery rzeczonego autora. Sięgając po Przyczajonych nie spodziewałem się dostać coś dobrego, ale bardziej miłą lekturę na dwa wieczory, przy której można spędzić miło czas. Dlatego pomimo pewnych obaw zabrałem się do czytania książki.
Dopiero raczkujący pisarz, mający na swoim koncie jedną książkę, która stała się bestselerem przyjeżdża do małej miejscowości walijskiej Horde wraz z rodziną w celu napisanej następnej powieści. Miejscowi opowiadają dziwne historie o tym miejscu, mające swoje korzenie w legendach o druidach i otaczającym lesie. Zaczynają się dziać dziwne rzeczy wokół nich i nic nie wiadomo kto za wszystkim stoi.
Książka Przyczajeni ma świetną okładkę, zachęcającą do sięgnięcia i powodującą skojarzenie z horrorem. Niestety wszyscy spodziewającej się w tym przypadku właśnie takiej historii mogą poczuć się zawiedzeni, bo autor stworzył thriller osadzając ją w małym miasteczku i posiadłości Horde, gdzie lokalni mieszkańcy znają się ze sobą i niektórzy nie pałają sympatią do obcych. Dla mnie było dobrym pomysłem wybranie takiego miejsca, które stwarzało wiele możliwości do zbudowania nie tylko klimatu grozy, ale również osaczenia przez odizolowanie mieszkańców domu w odludnym miejscu. Początkowo historia zapowiada się ciekawie, bo wątki dotyczące druidów i pojawiające się momenty z dreszczykiem dawały dowód, że może dostanę horror z nimi w roli głównej lub jakiegoś kultu ukryty w małej miejscowości. Będzie krwawo i pojawiające sie postacie będą ginąć w różny sposób jak u niego często bywa. Jednak zamiast właśnie takich momentów autor skupia się na kreacji upiornej atmosfery i trzymających w napięciu momentów. Przyznaje, że nie spodziewałem się tego, chociaż pojawiają się mistyczne bajdurzenia o miejscu, gdzie druidzi składali swoje ofiary. Nie znajdziemy tutaj za wiele makabry, nawet scen seksu lub pojawiających się znikąd bohaterów. Wszystko jest skupione wokół narastających z rozdziału na rozdział klimatu osaczenia. Bohaterowie stają twarzą w twarz z czymś nieprawdopodobnym i dziwnym, czego nie udaje się wytłumaczyć w racjonalny sposób. Nie wiadomo do końca czy za wszystkim stoją ludzie, a może siły zła znane z legend dotyczące tego miejsca. Dochodzi również niechęć niektórych mieszkańców do pojawienia się obcych i prześladowanie ich z powodu nienawiści jaka czują do nich. W połowie książki historia zaczyna skręcać w różne rejony, a to w stronę grozy za sprawą wątku druidów lub thrillera za sprawą sensacyjnego wątku, jakby nie do końca było wiadomo, w którą stronę ma pójść opowieść. Zakończenie jakie dostałem jest niezłe, ale spodziewałem się po nim jakiegoś demona lub czegoś bardziej przerażającego niż dostałem. Sam motyw z druidami i budowanie klimatu sprzyjał przez cały czas właśnie takiemu zakończeniu, ale dostałem dość przeciętne wyjaśnienie wszystkiego, co wydarzyło się w małej walijskiej miejscowości Horde.
Postacie jakie dostałem należą do nieźle stworzonych, ale nie można po nich za dużo oczekiwać podczas czytania, bo czuć w nich pewną schematyczność. Najlepiej wypada sam pisarz, który początkowo nie wierzy we wszystko i nie podziela zdania o tajemniczej sile. Pojawiają się wtedy dramatyczne chwile i klimat osaczenia. Pozostałe postacie jak na autora wypadają nieźle, ale zazwyczaj mają do odegrania swoją rolę w historii, popchnięcia jej do przodu i nie są nakreślone, aby posiadły większą głębie. Nieraz w kilku zdaniach lub w trakcie rozmowy dowiadujemy się o nich co nieco i tyle musi nam wystarczyć. Same relacje łączące poszczególnych bohaterów sprawiają niezłe wrażenie. Jeśli chodzi o Petera i jego rodzina są dobrze ukazane, ale brakuje w nich dawki emocji w czasie czytania. Dialogi są sztampowe i kojarzące się z tanim filmem grozy, thrillerem lub sensacją.

Książka Przyczajeni jest kolejną pozycją autora, do której powróciłem spodziewając się niezłego horroru, ale dostałem bardziej thriller. Autor zbudował swoją historie na koncepcji małego miasteczka skrywającego nie jedną tajemnice, gdzie nadal żywe są legendy o druidach i ich wyczynach. Mającą spory potencjał na horror dziejący się w małych miejscowościach i mieszkańców skrywających wiele sekretów, nie mogących ujrzeć światła dziennego. Pomysł ciekawy i mogła z tego wyjść straszna historia. Jednak autor bardziej postawił na kreacje klimatu, odizolowania i osaczenia przez nieznaną siłę bohaterów zmagających się z nią. Dlatego dostałem thriller z pojawiającymi się czasami momentami grozy. Do tego miejsce zabite dechami, trudno dostępne, nie przyjazne i ze swoją mroczną legendą. Dom w jakim mieszkają bohaterowie staje się z każdym rozdziałem bardziej mroczny i przecież powinien dawać poczucie bezpieczeństwa, czego nie uświadczymy w czasie rozwinięcia akcji. Nie pozbawiona swoich wad jaką jest możliwość odgadnięcia, w którą stronę zmierza historia, brak lepszego nakreślenia postaci i pogłębienia ich rysu psychologicznego. Trochę tego znalazło się, ale nie można oczekiwać czegoś lepszego niż zazwyczaj otrzymałem w jego wydaniu. Dlatego nie zawiodłem się w czasie czytania, bo dostałem właśnie takie czytadło na dwa, góra trzy wieczory w zależności od czasu jaki mamy. Thriller czytający się dobrze i strasznie szybko mimo występowania nieraz opisów, które nie przynudzają. Napisana zastała pod względem języka i stylu przystępnie, prosto i przyjemnie. W sam raz sprawdza się jako nie zobowiązująca lektura. Nie mamy tutaj wiele zwrotów akcji mogących zaskoczyć, bo historia jest prosta jak budowa cepa, z niezłymi bohaterami, pojawiającym się motywem legendy związanych z druidami, ale nie można jej odmówić własnego klimatu i tego, ze trzyma w napięciu przez cały czas. Dlatego połyka się kolejne strony w zastraszającym tempie. Guy N. Smith jako pisarz z pogranicza klasy b i c, o zmutowanych zwierzyńcu, kanibalach, mordercach, nadprzyrodzonych siłach zła i demonach jest przykładem niezłych czytadeł, nieraz pulpowych horrorów, które mogą przynieść chwilę rozrywki po czymś bardziej wymagającym. Zaserwował w przypadku Przyczajonych historie z pogranicza horroru i thrillera.  Dla fanów pulpowych horrorów lub thrillerów.

Taka ocena na 5/10.


Zapowiedź :



"RZEŹ" Guya N. Smitha już w marcu nakładem Phantom Books!
Prawdziwa gratka dla miłośników animal horroru i fanów Guya!

Rodzina Lewisów hodowała parę pawianów, które mieszkały z nimi przez lata w domu na uboczu. W 1976 r. weszła w życie ustawa o niebezpiecznych zwierzętach, która obligowała posiadaczy takich gatunków do zagwarantowania bezpieczeństwa nie tylko hodowcom, ale i okolicznym mieszkańcom. Zabezpieczenia okazały się bardzo kosztowne, więc Lewisowie nie mogli już dłużej utrzymywać swoich zwierząt. Potajemnie wypuścili je w górach Walii. Nikt, przez długi czas nie zdawał sobie sprawy, że pawiany żyją w górach i wychowują młode, ukryte przed ludźmi, w rozległych górskich lasach. Czterdzieści lat później, zaczęły się brutalne morderstwa, a góry stały się niebezpiecznym miejscem dla wspinaczy i turystów.

 :D
« Ostatnia zmiana: Lutego 13, 2019, 20:03:43 wysłane przez Magnis » Zapisane

Mistrzem grozy w Polsce jest Stefan Grabiński.
Wielcy Przedwieczni : Dagon, Cthulhu i Wielki Staruch.
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #125 : Lutego 14, 2019, 21:31:48 »

Podejrzewam, że książka słabo się sprzeda. Co innego wspominać z rozrzewnieniem czasy Phantom Press, a co innego - kupować nową książkę Smitha :D Może nieco bezpieczniej byłoby wydać Herberta - jego, co prawda, Phantom Press nie wydawał, ale i tak kojarzy się z tamtą epoką za sprawą Amber-horror.
Zapisane
Magnis

*




« Odpowiedz #126 : Lutego 17, 2019, 19:56:15 »

Bestia

Guy N. Smith to autor horrorów i thrillerów jakie u nas wydano na początku lat dziewięćdziesiątych. Postanowiłem przypomnieć sobie pierwszą książkę jaką przeczytałem jego autorstwa pod tytułem Bestia. Licząca sobie ponad sto pięćdziesiąt stron historia może nie zachwyciła za bardzo, ale dostarczyła rozrywki w czasie czytania. Jakbym oglądał tani horror klasy b lub czytał pulpowe powieści grozy. Chyba pałam sentymentem do jego powieści jakie zostały wydane, bo zawsze sięgając po kiedyś czytaną pozycje wiedząc czego spodziewać się i nie zawiodłem się. Dlatego postanowiłem wrócić do pierwszej przeczytanej przez ze mnie książki jaką jest Bestia.
Profesor wraz ze studentem i dziewczyną będącą rodziną przyjeżdżają do małej miejscowości blisko bagien, aby odnaleźć skarb zakopany wiele wieków temu. Tutejsi mieszkańcy nie pałają sympatią do nich. Ruszając na ciągnące się mokradła i bagna nie przeczuwają dokonania odkrycia, które może zagrozić mieszkańcom.
Bestia to tak naprawdę niezły przypominający tani horror klasy b, gdzie wiadomo od początku, że będzie krwawo i nie będzie brakować scen seksu. Zresztą sam autor w swojej twórczości chętnie sięga po makabrę, seks, czasami wierzenia, demony lub jeszcze duchy tworząc z tego koktajlu własną mieszankę. W przypadku Bestii dostajemy historie o bestii, która pojawiła się nagle, chociaż autor próbuje snuć wyjaśnienia dotyczące skąd wzięła się z miernym skutkiem, zostawiając pole dla czytelnika w domysłach. Wprowadzając bohaterów do historii dostajemy tylko króciutkie kilku zdaniowe nakreślenie ich sylwetek nie dających pełnego obrazu i zostajemy wrzuceni z nimi do wiru wydarzeń.W jego twórczości to żadna nowość, bo pojawienie się raptownie bohaterów występuje nagminnie. Wracając do historii nie jest odkrywcza lub zaskakująca. Od chwili znalezienia bestii wiadomo, że krwawe starcia będą obecne przez cały czas. W pierwszej części nie występują w sporej ilości tylko okazjonalnie, bo skupia się autor na przedstawieniu groźby zagrożenia, scen seksu i ukazaniu niechęci mieszkańców do bohaterów. W drugiej części historii dostajemy większą ilość krwawych i dobrze opisanych scen gore. Najbardziej podobała mi się obraz krwawej wizyty bestii w miasteczku budzącej strach swoim pojawieniem się wśród mieszkańców. Uważam za jedno z ciekawszych momentów jakie pojawiły się w opowieści i szkoda, że autor nie pokusił się o więcej takich scen. Ataki bestii zostały szczegółowo opisane i pełne są scen gore, nieraz zahaczających o rzeż, gdzie śmierć jest wybawieniem dla ludzi stających na drodze potworowi. Sama historia do odkrywczych nie należy i wiadomo czego spodziewać się po twórczości autora jeśli miało się już do czynienia z jego powieściami.
Postacie pojawiające się na kartach książki nie należą do najlepiej wykreowanych. Pojawia się zrzędliwy profesor, student Gavin i siostrzenica profesora Liza. Pozostałe postacie są papierowe i mają tylko do odegrania rolę jaka została im przydzielono w historii. Szkoda, ze autor nie popracował nad nimi bardziej i nie wyszły o niebo lepsze. Jeżeli chodzi o relacje wypadają przyzwoicie. Bałem się dialogów, lecz nie potrzebnie, bo wypadły dobrze.
Książka Bestia jest horrorem nastawionym na rozrywkowy charakter, gdzie krew leje się strumieniem, flaki latają wszędzie, jest potwór i golizna. Historia jest prowadzona jednym torem do przodu i można przewidzieć czasami jak potoczy się akcja. Pomimo swoich wad książka jest przyjemną opowieścią na odprężenie po czymś wymagającym. Tutaj nie potrzeba ruszać głową, tylko dać porwać się wydarzeniom jakie toczą się od samego początku. Finał jaki dostajemy jest krótki i dość krwawy. Właśnie takiego spodziewałem się dostać i nie zawiodłem się pod tym względem. Historia proponowana przez autora nie jest odkrywcza i w zasadzie prosta jak linijka, lecz mająca swój urok. Akurat mi się podobała ze względu, że mam sentyment do jego książek, bo kiedyś wiele z nich przeczytałem. Wracając do Bestii nie pamiętałem przed czytaniem za wiele z historii i pewnie uleci ona po jakimś czasie z pamięci. Taki urok jego powieści, ale miałem frajdę podczas powtórnego czytania i z tego jestem zadowolony. Sądziłem, że nie będzie tak dobra jak zapamiętałem i nie zawiodłem się na niej. Oczekiwania wobec Bestii nie można mieć wygórowanych i sprawdza się doskonale jako nie zobowiązujący krwawy horror o bestii.

Ocena 5/10.
Zapisane

Mistrzem grozy w Polsce jest Stefan Grabiński.
Wielcy Przedwieczni : Dagon, Cthulhu i Wielki Staruch.
Magnis

*




« Odpowiedz #127 : Kwietnia 04, 2019, 19:24:09 »

Kolejna zapowiedz :



Simon Rankin to były Jezuita, były mąż i były egzorcysta, któremu nie udało się wypędzić zła z lokalnej posiadłości. Razem z nowo poznaną rozwódką jedzie do walijskiej wioski Cwmgilla, by nieco odpocząć od rzeczywistości. Korytarze Cwmgilli, odwiedzane masowo przez wycieczki, kryją iście mroczny sekret...
Rankin wyczuwa zło bytujące pod ziemią, ale by móc odprawić egzorcyzm, musi najpierw rozprawić się z kryzysem wiary w Boga. Zło tymczasem nie zawaha się zaatakować.

Wydawnictwo: Dom Horroru
Tytuł oryginału: Entombed
Data wydania: 2019
Oprawa: miękka
Rok wydania oryginału: 1982

 :D
Zapisane

Mistrzem grozy w Polsce jest Stefan Grabiński.
Wielcy Przedwieczni : Dagon, Cthulhu i Wielki Staruch.
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #128 : Kwietnia 04, 2019, 22:04:59 »

A co do "Bestii" - fajne czytadło, kompletnie bez sensu, ale dobrze się czyta :D Natomiast postaci beznadzieje, dialogi również :D Inna sprawa, że to częściowo wina przekładu.
Zapisane
marczewek

*

Miejsce pobytu:
była stolica byłego województwa




mój nik wzion sie od mojego imienia

« Odpowiedz #129 : Kwietnia 07, 2019, 16:00:30 »

Jestem ciekawy jak im się to opłaci temu Dom horroru i nowemu Phantomowi wydawanie tych książek. Wychodzą chociaż na zero?
Zapisane

- Klasyka to książki, które ludzie cenią i których nie czytają.
Mark Twain
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #130 : Kwietnia 08, 2019, 13:16:04 »

No właśnie średnio mi się chce w to wierzyć. Sentymenty to jedno, kupowanie "smithów" za grosze na Allegro to jedno, a kupowanie świeżych pozycji w normalnej cenie - coś zupełnie innego.
Zapisane
Emilio

*

Miejsce pobytu:
Poznań




Kochasz?

WWW
« Odpowiedz #131 : Kwietnia 14, 2020, 23:37:23 »

No właśnie średnio mi się chce w to wierzyć. Sentymenty to jedno, kupowanie "smithów" za grosze na Allegro to jedno, a kupowanie świeżych pozycji w normalnej cenie - coś zupełnie innego.

Sam się naciąłem ostatnio  :D Kupiłem "Dom Mordu" po normalnej cenie, czyli chyba 27 zł o ile mnie pamieć nie myli. NEVERMORE!  Wall :P Może ze dwa opowiadania do czegoś się nadawały ;) Kupiłem ze starego sentymentu do "Sabata" (w zbiorze jest opowiadanie z jego udziałem) Faktycznie, jeśli kupie jeszcze coś Smitha to tylko i wyłącznie po cenie makulatury na allegro ;) Kiedyś udało mi się kupić zestaw 10 jego książek za 5 zł, to był interes!  :haha:
Zapisane

"I only dream in black and white, I only dream cause I'm alive. I only dream in black and white, to save me from myself"
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #132 : Kwietnia 19, 2020, 11:38:42 »

Otóż to :)

Takie zestawy są fajne, choć z drugiej strony, jak kupiłem jeden z 5 lat temu, tak dotąd niczego nie czytałem :D No ale teraz w czasie pandemii nie mam ochoty na trudniejsze lektury, więc jest szansa, że wreszcie ruszę do przodu z Guyem ;)
Zapisane
Emilio

*

Miejsce pobytu:
Poznań




Kochasz?

WWW
« Odpowiedz #133 : Kwietnia 23, 2020, 11:47:08 »

Poluje teraz na "alfabet szatana", bo słyszałem, ze to jak na Smitha dość dobra książką, ale niestety słabo dostępna, a jak już jest to za 50 zł, co jest ceną jak za smithową pulpe wręcz zaporową :lol:
Zapisane

"I only dream in black and white, I only dream cause I'm alive. I only dream in black and white, to save me from myself"
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #134 : Kwietnia 23, 2020, 16:14:25 »

Kup za 50, za 2 lata sprzedasz za 100 ;) A książki nie czytałem, dość trudno chyba dostępna była, bo nawet okładka niewiele mi mówi.
Zapisane
Magnis

*




« Odpowiedz #135 : Kwietnia 23, 2020, 19:03:27 »

Kiedyś Alfabet szatana był u mnie w bibliotece i przeczytałem. Jak na Guy N. Smitha całkiem dobra pozycja i chętnie wróciłbym do niej jakbym miał okazje, żeby sobie znów przeczytać.
Zapisane

Mistrzem grozy w Polsce jest Stefan Grabiński.
Wielcy Przedwieczni : Dagon, Cthulhu i Wielki Staruch.
Magnis

*




« Odpowiedz #136 : Maja 12, 2020, 18:29:39 »

Autor miejscem akcji zrobił stary szpital psychiatryczny, który został przekształcony w Hotel, gdzie dawni pensjonariusze cały czas mieszkają w nim. Mieszczący się w odludnej okolicy jest doskonałym miejscem na dobrą powieść grozy. Załamanie pogody, wielkie zaspy i obfite opady śniegu jeszcze bardziej odcinają go od cywilizacji wraz z mieszkańcami. Dlatego nie brakuje podczas czytania klimatu osaczenia i odizolowania mieszkańców od świata zewnętrznego. W jego skromnych progach pojawiają się trójka bohaterów chcących uchronić się od szalejącej wichury i przeczekać aż do następnego dnia. Egocentryczni mieszkańcy, tajemnice i pojawienie się czegoś nieuchwytnego, ale złego, prowadzi do strasznych wydarzeń jakie następują. Początek książki zapowiada się ciekawie, bo trójka bohaterów uwięziona zostaje w starym budynku pośród mieszkających tam osób będących dawnymi mieszkańcami wcześniejszego szpitala. W czasie śnieżycy drogi zostają zasypane i nie można podróżować dalej. Później wydarzenia nabierają tempa, ale daleko tutaj do tego co w większości dostawałem w jego powieściach. Tym razem postawiono na zbudowaniu klimatu osaczenia i narastającej grozy z każdą kolejna stroną niż epatowanie makabrą. Wydarzenia zaczynają pomału nabierać tempa i w życie mieszkańców wkrada się coś strasznego i niepokojącego. Nie wiadomo czy zagnieździły się w hotelu siły zła, a może u mieszkańców pojawiła się psychoza i obłęd spowodowany zamknięciem w odizolowanym od świata budynku. Groza narasta z każdą chwilą, nie brakuje zgonów i czegoś nieuchwytnego, które coraz bardziej zaznacza swoja obecność.
Bohaterowie Suzannah Mitchel, mała Rose i Owain Pugh są głównymi postaciami, które jak na autora wypadają dobrze i można nawet przejąć się ich losem. Podczas starć z siłami zła, szaleństwem lub niebezpieczeństwem kibicowałem im, aby wyszli cało z opresji. Może trochę nie na miejscu było zwracanie się Rose jakby miała mniej lat niż dostajemy informacje, to znaczy czternaście, a zachowująca się jak pięciolatka. Owain Pugh jest bohaterem zawsze stającym w obronie i na którego można liczyć w czasie niebezpieczeństwa. Oprócz tego mamy parę dziwaków prowadzących hotel i zajmujących się mieszkającymi tam osobami. Brenda i George Clemens tęsknią za swoją córeczkę Elspeth, która umarła i teraz ma powrócić dzięki siłom zła. Autor tworzy sylwetki z łatwością i jak na jego możliwości dostajemy zgrabnie nakreślone postacie. Niezłe, dobrze zarysowane i nie papierowe jak często u niego bywa. Dlatego ich los nie jest nam obcy i można nimi zainteresować się. Same relacje pomiędzy bohaterami wypadają dobrze. Dialogi są sprawnie napisane i nie irytujące.

Książka Mania jest całkiem inna niż można było oczekiwać od autora i po opisie jaki otrzymujemy. Zazwyczaj często dostajemy u niego sporą dawkę makabry, scen seksu, papierowych postaci i prostej historii. W przypadku przeczytanej pozycji autor postawił na budowanie mrocznego klimatu, który pomału pojawia się, później coraz bardziej zagęszcza się aż po zakończenie jakie dostajemy. Atmosfera niepokoju towarzyszy nam przez cały czas czytania i groza szaleństwa jaka pomału zaczyna toczyć jak robak mieszkańców. Nie uświadczymy makabry, litrów krwi i latających flaków. Tak samo nie ma scen seksu, które często pojawiają się u niego. Jest oczywiście demon gnieżdżący się w starym szpitalu psychiatrycznym zamienionym w Hotel dla dawnych pensjonariuszy. Jednak historia nie daje jednoznacznej odpowiedzi na temat siły jaka pojawiła się w budynku. Może wszystko jest wymysłem popadających w szaleństwo mieszkańców, pojawieniem się u nich psychozy i obłędu. Może jednak sam Szatan chce powrócić i szuka swoich gorliwych wyznawców. Autor postawił na psychologiczny aspekt ukazania sił zła, jego manifestacje, który dotyczy konfrontacji z własnymi demonami siedzącymi w ludziach. Nie brakuje zgonów mieszkających tam osób, ale opisanych w sposób mniej dosadny i bez epatowania makabrą. Historia kręci się wokół przebywającej tam małej Rose i jej złożeniu w ofierze siłą zła. Atmosfera grozy, osaczenia i szaleństwa zagęszcza się coraz bardziej, a najbardziej w drugiej części historii. Wtedy wydarzenia nabierają rozpędu i zacieśnia się mroczny krąg wokół bohaterów. W opowieści nie wszystko jest takie jak nam wydaje się, nie brakuje zwrotów akcji i pojawienia się ponurego klimatu. Dobrym pomysłem było pozostawienie miejsca na domysły, bo nawet pod koniec nie otrzymujemy ostatecznej odpowiedzi. Dostałem zakończenie jakie oczekiwałem z walką dobra ze złem. Jednak z pewna otwartością, która sugeruje, że nie jest to koniec koszmaru bohaterów.
Książka Mania jest horrorem klasy b, ale jednym z lepszych w dorobku Guy N. Smitha. W przypadku omawianej lektury można spodziewać się wiele, lecz na pewno nie tego, że dostajemy opowieść stawiającą na klimat i zagęszczając się szaleństwo z każdym rozdziałem. Nie brakuje oczywiście zgonów i nie wiadomo kogo za chwilę czeka śmierć. Co bardzo podobało mi się. Sama historia jest oparta na pomyśle starego budynku, w którym zagnieździła się siła zła. Też na plus. Narastające napięcie i groza towarzyszy nam podczas czytania. Jednak autor położył nacisk na ukazanie zła w psychologiczny sposób. Obecnego obok bohaterów, ale nie do końca wiadomo, czy rzeczywiście jakiś demon zamieszkał w tym miejscu. Mieszkający tam ludzie popadają w szaleństwo i obłęd wzbudzając przerażenie w czasie czytania. Do takich wad powieści należy zaliczyć trochę tłumaczenie i nie oddzielenie dialogów od opisów. Nieraz czytając łapałem się, że to są właśnie dialogi, a nie toczące się wydarzenia. Historia mimo grozy klasy b jest dobrze zaaranżowana, ciekawa i dobrze napisana. Mroczna i niezwykle wciągająca.
Powrót do niej był dobrym pomysłem, bo trochę miałem obaw przed powtórnym czytaniem. Pomimo pewnych niuansów trzeba przyznać, że autor tym razem stworzył klimatyczną i mroczną opowieść. Jest to nadal horror klasy b ze wszystkimi temu wadami i zaletami, ale Manię zawsze wspominałem dobrze za sprawą mrocznego klimatu, atmosfery grozy i zagęszczające odczucie szaleństwa jakie opanowuje hotel. Jedna z lepszych książek autora, które jako rozrywkowy horror klasy b z mrocznym klimatem sprawdza się jako nie wymagająca, ale dobra powieść grozy do poczytania w wieczór lub dwa. Ocena 6/10.
Zapisane

Mistrzem grozy w Polsce jest Stefan Grabiński.
Wielcy Przedwieczni : Dagon, Cthulhu i Wielki Staruch.
Adam1908

*



« Odpowiedz #137 : Grudnia 26, 2020, 01:28:20 »


https://ksiazki.wp.pl/guy-n-smith-nie-zyje-polacy-kupowali-jego-ksiazki-kontenerami-6590065429175104a

od niego zaczeła się moja przygoda z horrorem  :(
Zapisane
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #138 : Grudnia 26, 2020, 08:08:28 »

Pisaliśmy trochę o tym w wątku ogólnym (o zmarłych), ale fakt, przecież Guy ma swój wątek... Smith był jaki był, łatwo się było z jego pisarstwa nabijać, ale jednocześnie - trudno było znaleźć kogoś, kto go nie czytał (wśród wielbicieli gatunku). Zresztą te jego książki czytało się gładko, a też parę lepszych rzeczy chyba zdarzyło mu się popełnić. Chyba, bo w ostatnich latach go nie czytałem, pomimo planów powrotu. Pomijając to, niezły był z niego oryginał i taki ogólnie fajny z niego gość i tyle...

Wklejam też tu oficjalny komunikat:

End of an Era
It is with great sadness, especially at this time of year, that we have to report that after a spending short time in hospital following a fall, Guy passed away this morning (24th Dec 2020). Guy had tested positive for COVID-19. We are all in shock at the moment and will put more information here when we have it available. Our thoughts go out to his wife Jean and his four children.
Guy had some titles in production and we suspect these will be published in the new year.
Zapisane
Strony: 1 ... 5 6 [7]   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do: