Strony: [1]   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Dawid Kain  (Przeczytany 4132 razy)
Paweł Mateja

*




« : Października 12, 2011, 15:33:43 »


Dawid Kain (ur. 1981 w Kolonii w Niemczech), polski pisarz horroru, poeta i eseista.

Publikował opowiadania w czasopismach fantastycznych (m.in. "Fraza", "Magazyn Fantastyczny", "TDH", "Ubik", "Czachopismo"), jak i w Internecie (m.in. Carpe Noctem, Esensja, Fahrenheit, Creatio Fantastica, Katedra, Gildia.pl). Wraz z Kazimierzem Kyrczem zadebiutował zbiorem opowiadań Piknik w piekle.

Warto jeszcze dodać, że Dawid jest nie tylko pisarzem, ale też tłumaczem: ma na koncie choćby kilka opowiadań z "15 blizn" i zapowiadanego Campbella.


Jest już temat poświęcony duetowi Kain & Krycz, ale dla Dawida solo też się przyda, zwłaszcza że coraz więcej pisze on sam. I robi to znakomicie.

Ostatnio miałem przyjemność przeczytać jego opowiadanie "Pokój z widokiem na koniec" - otwierający antologię "15 cieć" i muszę przyznać, że to naprawdę kawał świetnie napisanej, bardzo nowoczesnej grozy. Czytam też aktualnie jego "Gębę w niebie" - to już raczej nie horror, a bizarro, groteska - doczytam, to będę wiedział. Dawid posługuje się bardzo swobodnym i lekkim stylem, bawi się konwencjami. Choć trudno mi powiedzieć na razie coś poza tymi ogólnikami, jestem przekonany, że jeszcze nie raz sięgnę po jego utwory: "Prawy, lewy, złamany", "Makabreski" czy bodaj zapowiadaną powieść.
« Ostatnia zmiana: Października 15, 2011, 20:00:48 wysłane przez Paweł Mateja » Zapisane
Cichy
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Legionowo



WWW
« Odpowiedz #1 : Października 12, 2011, 16:11:49 »

ma na koncie choćby kilka opowiadań z "15 cięć"

A nie "11 cięć"? ;) Na pewno nie chodzi o "15 blizn", bo mam tę książkę, a tłumaczeń Kaina tam nie widziałem.

Niestety nie czytałem żadnej książki Kaina solo (chociaż w "Horrorarium" jest kilka opowiadań stricte Kaina), więc raczej ciężko mi się wypowiadać. W każdym razie wydaje mi się, że Kain chyba chętnie wchodzi w eksperymenty językowe, na pewno chętniej niż Kyrcz, i wśród tych dwóch panów 10 razy bardziej wolę DK.
Zapisane
crusia
Moderator Globalny

*

Miejsce pobytu:
Poznań




WWW
« Odpowiedz #2 : Października 12, 2011, 16:42:36 »

Cichy, sprawdź sobie nazwisko tłumacza Campbella i porównaj z "15 bliznami".

Aczkolwiek faktycznie o "15 cięciach" to nie słyszałam. :D
Zapisane
Paweł Mateja

*




« Odpowiedz #3 : Października 12, 2011, 17:19:10 »

Śmiejcie się, a ja to ostatkiem sił pisałem pod koniec szychty :D

O "15 blizn" chodzi oczywiście.

Nie miałem okazji czytać tych starych opowiadań Kaina i Krycza. Jedno tylko z jakieś antologii - pamiętam że było mocno takie sobie. Za to już "Chory, chorszy, trup" jest naprawdę niezły. "Gęba w niebie" jeszcze lepsza. Wychodzi na to, ze Kain najlepszy jest solowo, szczególnie, że pisze bardzo charakterystycznie.
Zapisane
Cichy
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Legionowo



WWW
« Odpowiedz #4 : Października 12, 2011, 20:10:05 »

Cichy, sprawdź sobie nazwisko tłumacza Campbella i porównaj z "15 bliznami".

Aha, już kapuję :). A ja się zastanawiałem, dlaczego to ostatecznie Kain tłumaczył Campbella, skoro miałem pewne informacje z pierwszej ręki, że niejaki Kiszela to robił :D
Zapisane
Paweł Mateja

*




« Odpowiedz #5 : Października 15, 2011, 20:08:07 »

Skończyłem "Gębę w niebie" i co mogę pokrótce powiedzieć: jeśli ktoś się choć trochę waha czy warto przeczytać, niech się przestanie zastanawiać i leci kupić albo pożyczyć. Choć było w powieści kilka słabszych momentów, to jest to jedna z najlepszych rzeczy polskiego horroru (choć de facto horror to nie jest), jakie przeczytałem. Może nie Orbitowski, do Palińskiego nie ma co równać, bo to zupełnie inny klimat (przeczytałem gościa tylko jedno opowiadanie, więc mogę być mało precyzyjny), ale rzecz po prostu jest świetna. Mieszanina groteski, antyutopii, powieści nie-wiem-jak-to-nazwać-więc-niech-będzie-że-nowocześnie-głównonurtowej. Jeśli o jest bizarro to całkiem ambitne. Kain pisze bardzo swobodnie i żartobliwie, ale jednocześnie mocno zaznacza, że poruszane tematy nie są błahe. Mimo gry popkulturową papką i mrugania okiem do czytelnika nie jest pretensjonalny. Sam pomysł proroka, który wychodzi ze śmietniska i węglem nawraca ludzi może się kojarzyć z "Przemytnikiem cudu" czy "Świętym Wrocławiem" - podobieństw jest moim zdaniem sporo, ale "Gęba w niebie" jest zupełnie inna. Ja stawiam ją z tamtymi właściwie w szeregu. Więcej napiszę na dniach w recenzji.
Zapisane
Paweł Mateja

*




« Odpowiedz #6 : Listopada 16, 2011, 00:34:31 »

No to post pod postem, skoro tak bardzo nie chcecie Kaina czytać - ale źle robicie!

Czytam aktualnie "Za pięć rewolta". Szkoda, ze nie sięgnąłem po powieść kilka miesięcy później, bo jest dosyć podobna jak na razie do "Gęby w niebie". Napisana inaczej, bardziej przygnębiająca, ale podobnie wykreowany jest świat: jako nie do końca poważna hedonistyczna dystopia. Podobnie jak w GwN następuje tutaj specyficzny przewrót ku radykalnie odmiennym wartościom. Niby antyutopia jak każda inna, ale jednak inna, bo przez Kaina pisana. A więc mocno odjechana, ze sporą ilością zabaw stylem i po prostu dobra. Po kilkudziesięciu stronach mogę tylko polecić.
Zapisane
Paweł Mateja

*




« Odpowiedz #7 : Listopada 19, 2011, 15:07:32 »

Właśnie skończyłem czytać. Owszem, książka podobna do "Gęby w niebie", ale tylko w niektórych motywach i kreacji świata (właściwie to chyba ta sama bizarrowa aberracja naszej rzeczywistości). GwN była naprawdę bardzo dobra, ale "Za pięć rewolta" jest po prostu rewelacyjna! Dawno nie czytałem równie odjechanej, ryjącej banię i przy tym przygnębiającej książki. Kain jest świetnym stylistą, prowadzi równocześnie dwie narracje: dramatyczną i smutną, momentami cholernie łapiącą za serce oraz błahą, pozbawioną nawet wielkich liter narrację uberhedonisty, która mocno z pierwszą dysonuje, ale jednocześnie wydaje się być niezbędną. Sama fabuła, koncept i wykonanie powala. Nieco przypomina mi Palahniuka, ale... jednocześnie jest cholernie odległa (porównanie to jest bardzo kruche i mało dosłowne), bo to Kain ;)

Słuchajcie, naprawdę nie mogę się nadziwić tej powieści. To nie jest horror, ale mięknie przy niej większość współczesnych publikacji. Polecam ogromnie, na pewno nie wszystkim się spodoba, bo to specyficzna proza, ale cholernie dobra.
Zapisane
Cichy
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Legionowo



WWW
« Odpowiedz #8 : Listopada 19, 2011, 15:41:41 »

Jak tak chwalisz to trzeba przeczytać, chociaż ja osobiście nie kupuję idei odjechanych tekstów ;).
Zapisane
czarnaJagoda

*

Miejsce pobytu:
Toruń




« Odpowiedz #9 : Listopada 23, 2011, 02:50:02 »

Z Kainem zetknęłam się po raz pierwszy w dziale opowiadań na HO. Chyba dokładnie nie pamiętam żadnego, ale pamiętam, że większość mi się podobała. Zapamiętałam też (choć bez tytułów), że kiedy pisał opowiadania, gdzie narratorem była kobieta, byłam skłonna uwierzyć, że to kobieta jest autorką. A to już dużo, bo na ogół nie lubię, jak narrator jest innej płci niż autor.
Potem był któryś ze zbiorów z Dżuniorem... nie pamiętam, czy Piknik w piekle czy Horrorarium (dodatkowo mylące jest to, że w Pikniku... jest opowiadanie Horrorarium i vice versa, więc może się pokręcić), nie pamiętam też dokładnych wrażeń z lektury, co może oznaczać jedynie, że uznałam zbiór za letni. Co nie ostudziło mojego zapału do zapoznawania się z dalszą twórczością Kaina.
Prawy, lewy, złamany - fabuła z tych co niekoniecznie mnie ruszają. W sumie wystarczy jedna książka o takim pomyśle, żebym inne już uznała za wtórne. Tylko Kain jest przypadkiem wyjątkowym - może fabularnie powieść nie zrobiła większego wrażenia, ale nieodmiennie robi na mnie wrażenie sposób, w jaki posługuje się językiem. Odnoszę wrażenie, że najpierw wchłania w siebie popkulturę, potem ją trawi, by na końcu wypluć - przetworzoną na swój własny styl. Ma to tylko jedną wadę - za parę lat powieść może nie zostać zrozumiana, a przynajmniej niezrozumiane może zostać to, co ja cenię najbardziej, czyli właśnie te nawiązania do popkultury, zwłaszcza do tej szybko ulegającej zapomnieniu. Ale jeśli komuś podpasuje fabuła, to i tak pozostanie urzeczony powieścią, nawet nieświadom ile smaczków mu umknęło.
Dla porządku dodam, że opowiadania w Czaszce i GP (no dobra, nie będę się upierać, że w GP też pisał, ale dla mnie to jedno i to samo czasopismo) też czytałam i też - nawet jeśli bez zachwytów, to co najmniej z uznaniem. Rzecz w tym, że choć niektóre fabuły pamiętam - tytułów żadnych.
Reasumując przydługi wywód - moim nieskromnym Kain jest trochę niedocenionym autorem grozy rodzimej. Niedoceniomym zupełnie niesłusznie, bo naprawdę pisać potrafi.
Zapisane
Paweł Mateja

*




« Odpowiedz #10 : Kwietnia 04, 2012, 09:02:20 »

Reasumując przydługi wywód - moim nieskromnym Kain jest trochę niedocenionym autorem grozy rodzimej. Niedoceniomym zupełnie niesłusznie, bo naprawdę pisać potrafi.

Jestem po lekturze "Punktu wyjścia" i przyznam, że moim zdaniem jest przede wszystkim jednym z najlepszych na naszej scenie. Nowa powieść trzyma poziom poprzednich, nie wyrastając nad nie - jest bardziej złożona i fantastyczna, ale nieco mniej trzymała mnie w napięciu. Ale autorów tego kalibru nie mamy zbyt wielu - takich, którzy mają świetne pomysły i potrafią je wyartykułować we własny sposób, których poznać można po kilku wyrwanych z książki zdaniach. Aż zdziwiony jestem, że ten temat ginie gdzieś na któreś z kolei stronie forum, skoro to jedna z ciekawszych premier ostatniego czasu.
Zapisane
Beaver

*

Miejsce pobytu:
Jaworzno




Morte z Planescape: Torment

« Odpowiedz #11 : Kwietnia 04, 2012, 09:30:46 »

Też skończyłem czytać "Punkt wyjścia". Z Kainem długo nie miałem do czynienia, ale ostatnio byłem na spotkaniu, gdzie czytał fragmenty swojej prozy. I się zakochałem. W prozie, rzecz jasna :D Kupiłem książkę i pochłonąłem ją ekspresowo. Narracja, o której słyszałem, że sprawiała kłopot, wciągnęła mnie bez reszty. Fabularnie powieść też jest na bardzo wysokim poziomie, do tej pory przeżuwam zakończenie. Żuję, żuję, ale do końca rozgryźć nie mogę. I ta właśnie "nieogarnialna" niesamowitość jest bardzo mocnym punktem książki :)
Zapisane
Strony: [1]   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do: