Strony: 1 [2]   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Czy horrory mogą być ambitne  (Przeczytany 8097 razy)
maszynistaGrot

*




« Odpowiedz #20 : Kwietnia 09, 2015, 13:16:51 »

Powieść - Frankenstein
Opowiadania - Edgar Allan Poe(wybór)

Zapisane

Nie widział nic, nie słyszał nic - upajał się tylko pędem...

Stefan Grabiński, Maszynista Grot
crusia
Moderator Globalny

*

Miejsce pobytu:
Poznań




WWW
« Odpowiedz #21 : Kwietnia 09, 2015, 13:29:18 »

Zresztą ja nigdy nie rozumiałem jak niektórzy mają tupet wytykać innym, że czytają coś mało ambitnego, bo oni są tacy oświeceni i tylko takie książki czytają, i nie wyobrażają sobie inaczej. W takim momencie otwarłbym Auschwitz si uruchomił piece pecjalnie dla takich ludzi.

Tja. Ale chyba bardziej wkurzający są ci, co każde słowo pisane uważają za lepsze od oglądania seriali czy filmów. Zresztą literatura popularna też ma swoje walory i czasami więcej mówi o naszej kulturze i człowieku niż ta uznawana za ambitną. Bardzo lubię analizy literatury popularnej, o ile oczywiście są dobre.

Ale to już offtop, więc nie kontynuujmy :)
Zapisane
Jachu

*




pornoholic

« Odpowiedz #22 : Kwietnia 14, 2015, 22:25:35 »

Przepraszam, że tak późno odpisuję, ale mam ostatnio sporo na głowie - studia, żona w ciąży, sajgon w pracy... Jednym słowem masakra. Może by tak rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady?  

można je przyjąć i założyć, że literatura ambitna to taka, która posiada wysokie wartości artystyczne i/lub porusza jakieś głębsze problemy intelektualne. Czyli generalnie, Twoja definicja (?) jest jak najbardziej ok. Nie czytałeś nigdy horroru, który pasowałby do tego?
Niestety nigdy. Najbliższy byłby ewentualnie "Terror" Dana Simmonsa, jeśli przyjąć założenie, że w ogóle tę powieść można przypisać do gatunku spod znaku horroru. Pozytywne wrażenie zostawiły po sobie "Listy z Hadesu" Jeffrey'a Thomasa, którym (według mojego skromnego zdania - wszak nie jestem "wykształconym filologiem", więc co ja biedny żuczek mogę wiedzieć?) bliżej jest do estetyki horroru niż wspomnianej wyżej powieści Simmonsa. To jedyne książki ocierające się o horror, które w ostatnich latach zrobiły w ogóle na mnie jakiekolwiek wrażenie. Wspomniana "Tonąca dziewczyna" jest z całą pewnością świetnie napisana, ale zamiast grozy ma w sobie dużą dawkę środka usypiającego. (z)groza. Ligottiego czytałem tylko dwa opowiadania dostępne w sieci i bardziej przypominały mi one "dzieła" M. Johna Harrisona niż utwory ocierające się o horror. Zaznaczam jednak, że to były tylko dwa opowiadania, a zbioru "Teatro Grotesco" nie czytałem, więc na temat całej twórczości tego autora się nie wypowiem, bo dwa utwory raczej nie stanowią przekroju całego dorobku. "Imajica" Barkera to typowe dark fantasy. Czytałem w ubiegłym roku i nie zwróciłem uwagi na jakieś głębsze nawiązania do grozy.

I serio nie wiem, czy przypadkiem ambitna literatura nie jest dla Ciebie po prostu literaturą trudną w odbiorze.
Napisałem kilka postów temu "moją" definicję ambitnej literatury. Myślę, że jako "wykształcony filolog" nie wyciągasz z niej tak absurdalnych wniosków jak ten powyżej.

Tylko dla mnie trudny język jeszcze nie znaczy o wartości treści. Ba, wręcz mnie często odstręcza, bo niestety bywa przykrywką braku tejże.
Niewątpliwie są takie przypadki, tyle tylko, że znowu wracasz do "trudności", a pomijasz inne walory. Ponownie odsyłam do podanej przeze mnie definicji ambitnej literatury, według której hierarchizuję sobie wartość czytanej literatury.

Uwielbiam literaturę prostą w przekazie, ale bogatą w treści. "Droga" McCarthy'ego to chyba doskonały przykład, w sumie też świetnie pasuje do tej dyskusji, bo wielu uważa, że absolutnie nie można "Drogi" uznać za przykład powieści postapokaliptycznej, a więc należącej de facto do fantastyki, ponieważ jest... zbyt ambitna :)
Wiesz, jak ktoś czyta postapo spod znaku "Metro 2033", to w sumie trudno się dziwić, że ma takie zdanie :D
Ale na poważnie... to myślę, że "Droga" to faktycznie dobry przykład w dyskusji. Cenię tę powieść, bo właśnie jest ambitna i spełnia kilka kryteriów "mojej" definicji ;) Tyle tylko, że nie zakwalifikowałbym jej do gatunku horroru. To typowe ambitne postapo opowiadające o kresie cywilizacji, o ostatecznym upadku ludzkiej społeczności. Smakowita rzecz.

Równie dobrze można zostać przy tej bardziej wymagającej literaturze i przymknąć oko na jakieś horrory... Przecież można olać sprawę i niech każdy kupuje, co mu pasuje i chyba nie ma sensu robić z tego tematu :)
Pewnie nie ma, ale podyskutować zawsze można ;) Z całą pewnością nie będę "inwestował" w horrory, jeśli MAG w ogóle ruszy z ich wydawaniem. Ewentualnie "Terror" Simmonsa kupię, bo moje wydanie się lekko rozpada ;)

Co do drugiego akapitu... Cóż, chyba wiem jak to jest czytać coś ambitne i to ogarniać. Miałem tak przy Dukaju (szczególnie "Czarne oceany" i w dużo mniejszym stopniu "Inne pieśni"), choć to nie ten kaliber, co nieszczęsny Watts :D
Widzisz, Watts to jednak człowiek różniący się od standardowych pisarzy fantastyki. Przede wszystkim, to naukowiec (dr biologii morskiej specjalizujący się w ssakach), a dopiero później pisarz. Stąd w jego powieściach bardzo duża dawka "przyciężkawej" terminologii, od której zęby bolą. Zwróć zresztą uwagę na przypisy na końcu książki - z tego co się orientuję, to odnośniki do stricte naukowej literatury przedmiotu. Zalecam sięgnięcie po zbiór opowiadań "Odtrutka na optymizm", strawne, humorystyczne i bez tego "ładunku terminologicznego". Dobra rzecz.
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 14, 2015, 22:28:18 wysłane przez Jachu » Zapisane
Pegaz

*

Miejsce pobytu:
Jarosław

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #23 : Kwietnia 14, 2015, 22:57:01 »

Obiecałem sobie, że nie będę się w tej dyskusji wypowiadał, ale z ciekawości zapytam. Jachu czy czytałeś którąś z poniższych pozycji:
Jakiś potwór tu nadchodzi - Bradbury
Księgi krwi - Barkera
Kraina chichów - Carrolla
coś Orbitowskiego
Księżyc na wodzie - Castle
Nawiedzony - Jackson
Wpuść mnie - Lindqvista
cokolwiek Kate Koja
Pasożyty umysłu - Collina
O rzeczach  sprzed 1939 roku nawet nie wspomnę.... Bo widzisz, są to rzeczy bardzo ambitne - przynajmniej wedle definicji jaka w tej dyskusji padła - a są literaturą grozy.
Zapisane

Szczęście dla wszystkich za darmo! I niech nikt nie odejdzie skrzywdzony!
crusia
Moderator Globalny

*

Miejsce pobytu:
Poznań




WWW
« Odpowiedz #24 : Kwietnia 14, 2015, 23:23:49 »

Dobra, widzę, że Jachu jak zwykle skupia się głównie na złośliwościach, więc nawet nie chce mi się czytać do końca i odpisywać :D Rzucę tylko krótko, że "Terror" Simmonsa to horror, ew. mogłabym się zgodzić, że od połowy bardziej przechodzi w realizm magiczny, ale trzeba mieć dużo złej woli i marne pojęcie o literaturze, by nie nazwać pierwszej horrorem. Znaczy się wracamy do punktu wyjścia, czyli uprzedzeń: bo jak ambitne to nie fantastyka, nie horror.
Zapisane
Jachu

*




pornoholic

« Odpowiedz #25 : Kwietnia 15, 2015, 21:22:05 »

Widzę, że całą linię dyskusyjną oparłaś na niechęci do mojej osoby i wytykaniu moich drobnych uszczypliwości ;) Tymczasem sama nie odnosisz się do wszelkich argumentów jakie padły w dyskusji i jedynie je kwestionujesz, chociaż w żaden sposób nie czujesz się zobowiązana do obrony wysuwanych przez siebie założeń.  Prezentujesz własne zdanie, ale wypadałoby, abyś je uzasadniła i próbowała obronić. Tymczasem użyłaś jedynie tzw. argumentu z autorytetu ("tak, horror może być ambitny i stwierdzam to z całą odpowiedzialnością jako wykształcony filolog"), ale nie idzie za tym nic więcej. A na końcu wycofujesz się rakiem z rozmowy, używając jakiś śmiesznych tłumaczeń. Nie będę tego komentował, ale dyskusji szkoda.
Zapisane
Pegaz

*

Miejsce pobytu:
Jarosław

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #26 : Kwietnia 15, 2015, 22:24:34 »

(..) ale dyskusji szkoda.

Moim zdaniem -  nie szkoda. I moim zdaniem, samo postawienie pytania,czy kryminały/melodramaty/horrory/fantastyka mogą być ambitne (wartościowe, inteligentne... itd.) jest przejrzewam ignorancji i/lub uprzedzeń.

Literatura grozy, horror jak zwał tak zwał jest gatunkiem literackim (tak samo jak powieść obyczajowa, historyczna, kryminalna itd). Założenie, że taka dyskusja ma sens jest tym samym przyznaniem, że ma sens w ogóle dopuszczanie możliwości, że wybór przez Twórcę jakiegoś gatunku (czy konwencji literackiej) z góry determinuje wartość tekstu. Czy horrory mogą być ambitne? A czemuż by nie? Co takiego jest w grozie, że ma być jakby z góry skazana na "bycie gniotami"?

Twoje argumenty Jachu opierają się na tym, że  nie przeczytałeś nic co by zrobiło na Tobie wrażenie z literackiego horroru. Jednak to jest Twój problem i Twoja sprawa, ma się nijak do wartości Gatunku jako takiego. Jeśli ktoś twierdzi, że rzeczy które napisali Ligotti, Straub,Orbitowski, Ira Levin, Gunia, Machen, Poe, Bradbury, Castle, Grabiński, czy nawet parę książek Kinga albo opowiadań Barkera, to gnioty, to o niczym to nie świadczy... może z wyjątkiem twierdzącego.
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 16, 2015, 03:13:20 wysłane przez Pegaz » Zapisane

Szczęście dla wszystkich za darmo! I niech nikt nie odejdzie skrzywdzony!
murhaaja

*

Miejsce pobytu:
Wrock

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



Nox

WWW
« Odpowiedz #27 : Kwietnia 16, 2015, 07:33:57 »

O, jak pięknie powiedziane, Pegaz, nic dodać, nic ująć.
Zapisane

raz, dwa, trzy, Merkury w drugim domu
księżyc, pięć, nic nie może pomóc,
sześć, nieszczęście, Anuszka, siedem, wieczór,
olej, głowa, profesor wszystko przeczuł
---------------------------------------------------
uroczyście przysięgam, że knuję coś niedobrego
crusia
Moderator Globalny

*

Miejsce pobytu:
Poznań




WWW
« Odpowiedz #28 : Kwietnia 16, 2015, 10:47:57 »

Jachu, nie podałeś żadnych argumentów, do których warto się odnieść i Pegaz to dobrze podsumował. Tak naprawdę o wiele ciekawsze wypowiedzi padały w krótkiej dyskusji pod linkiem, który wrzuciliśmy na fanpejdża.

A tak przy okazji - Twoje uszczypliwości nie są drobne i osobiście nie znoszę sposobu, w jaki prowadzisz dysputy na forum. Świadomie wspomniałam o swoim wykształceniu, bo wiedziałam, że Cię to sprowokuje :)
Zapisane
Strony: 1 [2]   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do: