Strony: [1]   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Arnaldur Indridason  (Przeczytany 3187 razy)
crusia
Moderator Globalny

*

Miejsce pobytu:
Poznań




WWW
« : Września 05, 2010, 12:45:03 »

Czyli islandzki pisarz mrocznych kryminałów. Do tej pory ukazały się dwie części jego serii z inspektorem Erlendurem Sveinssonem, tj. "W bagnie" (czerwiec 2009) i "Grobowa cisza" (marzec 2010).

"W bagnie" to trzecia, a "Grobowa cisza" czwarta część serii.



"Teraz Islandia ma swojego Mankella", napisał Holger Kreitling, witając twórczość Arnaldura Indridasona. Erlendur Sveinsson, bohater "W bagnie", przywodzi na myśl Philipa Marlowe'a, a fabuła powieści - świetne wzory klasyki gatunku.
2001 rok, Reykjavik - ciemna jesień, niepogoda, krótkie dni. Wszystko zaczyna się od morderstwa. Ciało niejakiego Holberga znaleziono w jego mieszkaniu w suterenie. Miał około siedemdziesięciu lat i żył samotnie. Zginął uderzony w głowę ciężką szklaną popielniczką. Czy to kolejna typowa islandzka zbrodnia - prymitywna i bezcelowa? Można by sądzić, że Holberg jest przypadkową ofiarą, gdyby nie zagadkowe zdanie, zapisane na kartce i pozostawione przez mordercę. Erlendur Sveinsson, niemłody, doświadczony policjant z Reykjaviku, musi poznać przeszłość ofiary i razem ze współpracownikami rozpoczyna żmudne śledztwo. Odkopuje bolesne historie sprzed czterdziestu lat i w nich szuka wyjaśnienia zbrodni. Skąd wzięła się czarno-biała fotografia dziecięcego grobu, znaleziona w biurku Holberga? Czy ze sprawą mają związek badania genetyczne prowadzone na Islandii? Co się stało ze znajomym ofiary, który zaginął bez wieści przed laty? Borykając się z uzależnioną od narkotyków córką, która spodziewa się dziecka, i mający problemy zdrowotne, Erlendur prowadzi nas przez ponurą islandzką rzeczywistość.



Islandzki policjant Erlendur w kolejnym mrocznym kryminale Indri?asona.
Współczesna Islandia. Gdzieś na przedmieściach Reykjaviku odbywa się przyjęcie dla dzieci. Uczestniczący w nim student medycyny zauważa, że jeden z maluchów gryzie dziwny przedmiot; okazuje się że jest to ludzka kość. Wezwani na miejsce policjanci odkrywają, że piszczel został przyniesiony z pobliskiej budowy. Wkrótce archeolodzy znajdują tam płytki grób sprzed kilkudziesięciu lat. Śledczy są początkowo przekonani, że sprawę łatwo można wyjaśnić, ale szybko zmieniają zdanie. W wyniku śledztwa wychodzi na jaw ponura historia pewnej rodziny. Erlendur będzie musiał zmierzyć się nie tylko z szokującymi faktami przemocy domowej, ale także z dramatem własnej córki.
Indridason wykorzystuje formę kryminału, by nakreślić dwa obrazy Islandii - tej sprzed sześćdziesięciu lat i tej współczesnej - pokazując brutalną prawdę o kondycji islandzkiego społeczeństwa.

Obie książki to mistrzostwo mrocznego kryminału. Nie mam co do tego wątpliwości - Indridason świetnie operuje piórem, konstruuje ciekawe zagadki, a fabułę prowadzi bardzo umiejętnie, wciąż trzymając czytelnika w napięciu.

moje recenzje obu powieści:

klik
klik
« Ostatnia zmiana: Września 05, 2010, 12:48:14 wysłane przez crusia » Zapisane
Filippo

*




« Odpowiedz #1 : Maja 13, 2011, 07:47:19 »

Czekał, czekał i się doczekał. Wczoraj zacząłem W bagnie Arnaldura Indridasona. Kusiła mnie ta książka od bardzo dawna, ale jakoś zawsze się mijaliśmy. Niedawno ją sobie kupiłem i stwierdziłem, że mam straszną ochotę na kryminał, najlepiej skandynawski... mówisz masz - książeczka stała na półce :D Na razie przeczytałem jakieś 60 stron, więc nie mam co się uzewnętrzniać. Powiem tylko, że zaczyna się fajnie i wciąga. Mam nadzieję, że z czasem takie wrażenia się pogłębią ;)
Zapisane
Rose
Gość
« Odpowiedz #2 : Maja 13, 2011, 08:44:14 »

Nawet nie widziałam, że ten autor ma tutaj swój topic :)
Jakiś czas temu przeczytalam "Grobową ciszę" i bardzo mi się podobała. Niby książka jakichi wiele, ale jak do tej pory takie straszne kryminalne czytadła z przeszłością w tle jeszcze mi się nie znudziły :) Było to moje pierwsze spotkanie z pisarzem islandzkim - jakoś ta moda na wydawanie kryminałów północnoeuropejskich ich na razie omija :)
Zapisane
kurczakt

*

Miejsce pobytu:
Krotoszyn




« Odpowiedz #3 : Maja 13, 2011, 09:07:28 »

Czytałem tylko Grobową ciszę i wrażenia mam bardzo pozytywne. Czytało mi się bardzo przyjemnie, powieść trzymała w napięciu i zakończenie mnie zaskoczyło. Muszę przyznać, że Indridason świetnie kreuje postacie, a to sprawia, że czytelnik może je polubić.
Zapisane
crusia
Moderator Globalny

*

Miejsce pobytu:
Poznań




WWW
« Odpowiedz #4 : Lipca 02, 2011, 14:02:15 »

Świetna wiadomość z WABu! Nowy Indridason w sierpniu!



Trzeci kryminał z cyklu z Erlendurem Sveinssonem. Akcja powieści obejmuje kilka dni przed Bożym Narodzeniem i rozgrywa się w dużym hotelu w Reykjaviku, gdzie doszło do zabójstwa portiera. W tej nietypowej sytuacji, aby być bliżej miejsca zbrodni, komisarz zamieszkuje w pokoju hotelowym, skądinąd niezbyt komfortowym. Erlendurowi jest to nawet na rękę, bo nastrój ma bardzo nieświąteczny... Indri?ason stworzył przekonującą fabułę, z ciekawymi i wyrazistymi postaciami, z pasjonującym i drobiazgowym śledztwem Erlendura. Tytuł powieści jest wieloznaczny: odnosi się do zabitego mężczyzny, który jako dziecko był śpiewakiem o niespotykanie czystym głosie, a także do wewnętrznego nakazu, jaki słyszą ludzie chorzy psychicznie, popychającego do czynienia zła. To również echo rozmów, jakie prowadzimy sami ze sobą, próbując uporać się z wydarzeniami z przeszłości, które wciąż mają wpływ na teraźniejszość.


Ja nie mogę się już doczekać lektury! :D
Zapisane
crusia
Moderator Globalny

*

Miejsce pobytu:
Poznań




WWW
« Odpowiedz #5 : Sierpnia 19, 2011, 16:00:06 »

Nie chcę pisać o tym w recenzji, bo zazwyczaj nie komentuję wydania książki, skupiając się na samym utworze, ale tym razem W.A.B. mocno mnie zawiódł. Wydawnictwo zawsze kojarzyło mi się z profesjonalizmem i wysoką jakością, a teraz wypuścili prawdziwego bubla - powieść jest pełna złych końcówek, literówek, powtórzeń, niepotrzebnych przyimków i innych pierdół, a do tego sam tłumacz też się nie popisał, bo aż roi się od dziwacznych i niejasnych zwrotów oraz innych nienaturalnie brzmiących wyrażeń czy całych zdań. Naprawdę nie wiem, za co wydawnictwo zapłaciło aż dwóm korektorkom i redaktorce, skoro polski przekład jest tak skopany. Wiem, że jestem wyczulona na tego typu rzeczy, ale... za prawie 40 zł za cieniutką książeczkę można wymagać wyższej jakości. Poza tym później recenzenci stwierdzą, że kiepsko się czytało, a Indridason ma słaby styl...
Zapisane
Strony: [1]   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do: