Master, odnośnie
Titanica chętnie pogadam, ale w kwestii tabletu graficznego, jestem blady tudzież zielony

.
Tak więc wracając do
Titanica nie dziwię Ci się fascynacji tym statkiem, bo sam w sobie robił ogromne wrażenie zważywszy na czasy w których powstał!

Niezatapialny (jak się okazało, z założenia

), a do tego luksusowy transatlantycki olbrzym fascynuje pewnikiem nie tylko fanów marynistyki, ale każdego, kto lubi podziwiać arcydzieła techniki danej epoki

.
Z narysowaniem owego statku nosiłem się myślami już przed kilku laty, zaraz po obejrzeniu głośnego filmu Jamesa Camerona (ano tak, kinowy
"Titanic" został nakręcony już blisko dekadę temu, ale ja oglądałem ten film po raz pierwszy dopiero może z 6-7 lat temu

). Wówczas zabrakło mi jednak takiego wielkiego zapału, by stworzyć grafikę pływającego giganta z Liverpoolu

. Jednak jak to się mówi, co się odwlecze, to nie uciecze

. Otóż do narysowania statku w ubiegłym tygodniu zainspirował mnie program popularno-naukowy wyświetlany gdzieś około 22 / 23-ej na którymś z kanałów poświęconych odkryciom, niewyjaśnionym zagadkom i ekspedycjom badawczym... program autorstwa nikogo innego jak samego Jamesa Camerona!

Bardzo fajnie została w nim przedstawiona historia katastrofy
Titanica, a reżyser okazał się być nie lada fascynatem morskich głębin, a już samego transatlantyka to już w ogóle

. Już po swoim osławionym filmie z 1997 roku zorganizował kilka ekspedycji badawczych na dno oceanu u wybrzeży Nowej Fundlandii, gdzie feralnej nocy z 14 na 15 kwietnia 1912 brytyjski kolos zakończył swój dziewiczy rejs

. W filmie tym Cameron opowiadał ciekawostki i domniemania na temat przyczyny tak szybkiego zatonięcia
Titanica i tego co działo się ze statkiem oraz pasażerami, gdy rozłamany na pół runął w oceaniczne głębiny... A na koniec programu powiedział ciekawe spostrzeżenie, że jego film nie ustrzegł się błędów, które wykryto w trakcie tych późniejszych ekspedycji badawczych, ale że nieprawdziwe sytuacje związane z zatonięciem statku dostrzeże góra 8 osób na świecie, z czego on jest jedną z nich

.
W każdym bądź razie po obejrzeniu tego naprawdę fajnego programu od razu wiedziałem, że teraz to już na pewno wykonam rysunek legendarnego transatlantyka

. I dzień później grafika upamiętniająca statek stała się faktem, choć początkowo zakładałem narysowanie sceny z łamiącym się
Titanicem na pół widzianym oczyma ludzi ocalałych w szalupach ratunkowych

... ano zawsze jest tak, że swego rodzaju sceny naznaczone tragizmem zdają się być bardziej widowiskowe dla oka, ale później górę nade mną wzięło przekonanie, że jednak ciekawiej będzie przedstawić wizerunek statku w całym jego wielkim majestacie, takim jaki był w swej krótkiej żegludze, aniżeli obrazować go jako cień własnej krótkiej chwały, chylącego się ku nieuniknionej zagładzie

. I taka to zawiła historia jednego obrazka

.
A tymczasem kolejny rysunek stworzony podczas mojego rysunkowego szału ubiegłego tygodnia

.
Chevrolet Corvette rocznik 1957 

Ufff... teraz muszę chwilę odpocząć od tych grafik jedna po drugiej, bo mnie jeszcze rodzina z domu wypisze

.