Ech herezje tutaj wypisujecie straszne... Ale taki już wasz gust

Uciekinier jest świetny ale nijak nie może się równać z Wielkim Marszem. Za to za Bachmana numer 2 można go uważać z całą pewnością.

Zacznijmy od tego, ze najlepszą książką Bachmana jest Chudszy 

Zdecydowanie można uznać "Uciekiniera" za książkę wartą uwagi i w pewnym sensie analogiczną do "Wielkiego marszu". Postapokaliptyczny klimat, pełno akcji właściwie przez całą książkę serwującej sporo emocji, chociaż pozycja gabarytowo niewielka. Ciekawa postać Bena, ale Arniego sobie w jego roli nie umiem wyobrazić. Dużo, dużo dramatyzmu i zakończenie, takie jakie lubię. Ode mnie 4+/6.

Jakoś nie za bardzo przypadła mi do gustu. Po raz kolejny motyw telewizji i killing show. Liczyłem na siedem dni uciekania i wynajdowania sposobów wysyłania filmów, a nie kilka niepełnych. Główny bohater mimo trudnego położenia nie znalazł u mnie poparcia, nie lubiłem go. Zakończenie takie nieprawdopodobne, flaki na wierzchu itd.
Wyczekiwałem, aż się w końcu skończy.
Niestety, jak dla mnie najsłabszy King, gorszy nawet od Cujo.
Nie polecam.

Tą książkę chyba najlepiej mi się czytało, bardzo trzymała w napięciu. I ta wizja przyszłości - rewelacja. Cały wydźwięk nieco pesymistyczny - to co lubię u Kinga. Głównego bohatera da się lubić, trzymamy za niego kciuki. Zakończenie nieco przesadzone, ale ujdzie. Dynamiczna i rewelacyjna książka - 9/10.

P.S - Choć film różni się sporo od książki, to w gruncie rzeczy opowiada o tym samym i równie dobry jest.