Geez. Przyznam, że Was nie rozumiem. King wymyśla tu wiele fantastycznych wątków, niesamowite i wzruszające historie, odjazdowe lokalizacje, a Wam się najbardziej podoba, gdy wpycha do tej powieści samego siebie. Normalnie jak w "Rejsie" ("lubię tylko te piosenki, które już znam"). O ileż lepsza byłaby cała MW bez tego nieznośnego wątku...

Zgadzam się z Tobą Mando, że niektóre sceny w  naszej rzeczywistości są bardzo dobre, było takowych sporo.
Ale żeby pakować do powieści swoją osobę będąc zarazem jej autorem, to według mnie snobizm w najczystszej postaci. Nie jestem tak oczytany jak większość forumowiczów Gotham Cafe, ale powiedzcie, ile takich przypadków spotkaliście u innych autorów podczas swojej czytelniczej przygody? Według mnie takie rozwiązanie zaakceptują tylko najwięksi fani Kinga. Według mnie to bardzo ryzykowny zabieg i Stefan dobrze o tym wiedział. "Mroczna Wieża" jest tak dobrą historią, że pomimo takiej strasznej wtopy i tak się broni. Ale także dzieli odbiorców, co zresztą widać w powyższych wypowiedziach.

Prawdę powiedziawszy przychodzi mi do głowy jedna książka, ale nie chcę tu podawać jej tytułu, bo to spoiler będzie Jeśli komuś wszystko jedno - niech czyta. Ale ostrzegam  

Wypowiem się bo właśnie jestem w trakcie drugiego czytania "Pieśni Sussanah" i doszedłem właśnie do spotkania ka-tet z Kingiem. Muszę przyznać że zupełnie nie razi mnie ten wątek. Jest to ciekawe rozwiązanie nie powiem jak Mando że jeden ulubionych, bo ja również jestem fanem świata pośredniego. Świat rzeczywisty dla mnie jest dodatkiem (ciekawym) do historii, ale to co kocham najbardziej dzieje się w Pośrednim (Lud,Blaine,Mejis, Calla).
Ja mam wciąż problem z wątkiem Mia-Mordred. Po prostu jak w trakcie czytania MWVI dochodzę do rozdziału dotyczącego tego wątku odstawiam na parę dni książkę bo mnie odrzuca. Jest on dla mnie bezsensowny ze względu na idiotyczną egzystencję Mordreda, ale także rozdwojenie osobowości Sussanah-Mia, który to wątek irytował mnie już w "Powołaniu Trójki". Wątek ten zajmuje półtora tomu, a sam Mordred o którym było takie halo i jego działania to parę krótkich epizodów w MWVII.

Muszę jednak przyznać, że czytając tą historię po raz drugi smakuje ona o wiele lepiej. Rozumiem, czuje i bawi mnie dużo bardziej.

Ja myślę, że jak etui to wydadzą od razu wszystkie tomy. Czyli będziemy mieć siedem tomów MW w twardej oprawie, zapakowanych w kartonowe etui. Tak nakazuje logika. Tak samo wydano wszystkie części Wiedźmina Sapkowskiego i historię Polski Pawła Jasienicy
http://www.proszynski.pl/Historia_Polski_wedlug_Pawla_Jasienicy-p-29763-.html

Oby tak było (choć mam już MW ze Świata Książki).

Mam drobne pytanie do osób, które znają się na MW Do tej pory "łyknąłem" z uniwersum tylko i wyłącznie "Siostrzyczki...", ale wraz z zapowiedzią wznowienia całej sagi oraz wydaniem "Wiatru..." w przyszłym roku zmierzam ku lekturze całości. Rozchodzi mi się oto, czy King w jakimś innym miejscu niż to co znalazłem w liście na swojej oficjalnej stronie przekazał informacje odnośnie tego, że "Wiatr..." to będzie tylko taki dodatek, ekstras, a nie część składowa głównego cyklu? Generalnie to, co tam wyczytałem jest chyba wystarczające, no ale może są też inne newsy na ten temat.
Podobne pytanie mam też odnośnie "Siostrzyczek...". Czy idea tego opowiadania nie była kiedyś planowana jako część głównego cyklu?

Z góry dziękuję za odpowiedzi. Pozwoli mi to uniknąć w przyszłości kłopotów w komentowaniu

To nie ma znaczenia. kim mógłby być, lecz kim jest. Andrew Linoge mógłby być Randallem Flaggiem, ale nie jest:P

Ja natomiast przeczytałęm Siostrzyczki... przed Sagą i jak było powiedziane że to Roland, to ja w to wierzyłem. Zubożyłem sobei doznania może przez to, tak samo jak czytając Bastion po Sadze, nei doceniałem nawiązań.

Uaktualniając starego posta prosiłbym o fotki pojedynczych książek wznowionej MW

Siema, czym się różni stary Roland od nowego? bo mam dwa wydania i różnią sie poszczególnymi zdaniami, czy jakoś fabularnie też?