Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane
Strony: [1]   Do dołu
Drukuj
Autor Wątek: Mroczna Wieża. Rewolwerowiec: Początek podróży  (Przeczytany 4758 razy)
Mando

*




King, Star Wars i oddychanie... w tej kolejności

WWW
« : Sierpnia 31, 2010, 19:06:24 »



Seria 1: The Journey Begins

"Człowiek w czerni uciekał przez pustynię, a rewolwerowiec podążał w ślad za nim". Tymi oto słowami Stephen King przedstawił milionom czytelników Rolanda - rewolwerowca, który niestrudzenie poszukuje tajemniczej Mrocznej Wieży, przemierzając po drodze ziemie pełne niebezpieczeństw, starożytnej technologii i śmiercionośnej magii. Teraz, w komiksach doglądanych osobiście przez samego Kinga, odkryta została przeszłość Rolanda!

Kolejny rozdział komiksowej serii 'The Dark Tower' o tytule 'The Gunslinger' opowiada o tym jak i dlaczego Roland rozpoczął swoją pogoń za człowiekiem w czerni. Za scenariusz odpowiedzialni są niezmiennie Peter David i Robin Furth. Rysunki wykonał nowy w świecie Mrocznej Wieży ilustrator - Sean Phillips - a za kolory niezmiennie odpowiada Richard Isanove.
« Ostatnia zmiana: Marca 09, 2011, 08:57:49 wysłane przez Mando » Zapisane
ingo

*

Miejsce pobytu:
Poznań




WWW
« Odpowiedz #1 : Września 05, 2010, 19:27:43 »

Przeczytałem Journey Begins #4 i w końcu mogę powiedzieć, że jest fajnie (mimo fatalnej okładki ;) ) Tej serii można wytknąć mnóstwo wad. Niby #3 powinien się podobać, bo scenariusz jest stricte na podstawie tekstu Kinga, ale mi jednak coś nie leżało. Dwa pierwsze numery nie dostarczyły mi prawie żadnej przyjemności. W #4 coś w końcu rusza do przodu. Mamy historię Rolanda jak napotyka na swojej drodze jakieś miasteczko i musi coś w nim zrobić, czyli generalnie o to tutaj powinno chodzić. Chociaż pierwsze strony zeszytu niestety znowu nie przekonują. Mamy pokazany powód, dla którego Roland ruszył za Człowiekiem w Czerni ale... ja go nie rozumiem :D Coś chyba nie potrafię tego odpowiednio przetłumaczyć i wychodzi mi rzecz nielogiczna :D Ale za to rysunki są bardzo udane. Jeden z lepszych zeszytów pod tym względem.
Zapisane
Mando

*




King, Star Wars i oddychanie... w tej kolejności

WWW
« Odpowiedz #2 : Września 14, 2010, 08:10:50 »

Journey Begins #4

Przeczytałem w drodze do pracy część właściwą. Jest dobrze. Po pierwsze od 2 zeszytów ta seria ma świetne rysunki. Trochę nie rozumiem bo tak jak w #1 Phillips wyraźnie kopiował Lee, tak dopiero od #2 pokazał swój styl (a od #3 zaczął robić to dobrze). Bardzo przyjemnie ogląda się ten komiks. Co do treści to motywów pogoni za Martenem nie bardzo zrozumiałem (musze to z ingo skonsultować :D). Nowa postać też tak do końca do mnie na razie nie trafia. Nadal wałkowany jest wątek niewidzialnych ludzi, za którymi nie przepadam (choć już ich zaakceptowałem w tym świecie :D), ale mimo wszystko uważam, że jest i tak znacznie lepiej niż na początku serii. Wydaje mi się też, że w dodatkach Robin wróciła do tekstów o uniwersum, ale pewien nie jestem.

Co do okładki to w sumie dziwna sprawa, bo ta postać w środku zeszytu jest rysowana bardzo podobnie. I w środku wygląda świetnie, a na okładce cholernie razi. Nie wiem czy to wina całości (te karabiny też z d... wzięte) czy po prostu od okładek oczekuję trochę lepszych ilustracji niż w komiksie.
Zapisane
Mando

*




King, Star Wars i oddychanie... w tej kolejności

WWW
« Odpowiedz #3 : Października 20, 2010, 18:38:20 »

Journey Begins #5

Napisałem dziś wreszcie zaległą recenzję #4 i od razu zabrałem się za #5. Zdecydowanie najgorszy finał serii w historii tego komiksu, a samo TJB jest strasznie kiepskie. Nie mogę się doczekać one-shote'a o Sheemiem i Siostrzyczek z Elurii, a te sądząc po stronach w dodatkach TJB#5 będą po pierwsze zupełnie inne niż wszystko co do tej pory było w DT, a po drugie będą po prostu kapitalnie narysowane!

Co się tyczy TJB to... no cóż, powiem tylko, że pojawia się nowa Susan. Nie wiem kim ona jest, nie wyjaśniono. Wygląda tak samo, ma takie samo imię, Roland oczywiście szaleje jak młokos... i to wszystko. Sprawa nowego Bumblera wygląda natomiast tak, że kto czytał MW7 dostanie tutaj kopię pewnej sceny. Można powiedzieć, że całe TJB to przeinaczenie faktów z książek, kopie scen i postaci oraz cała lawina absurdu. Każdy kolejny zeszyt jest jakby z dupy wzięty. W finale naglę lądują w Dogan, które jest pod nowym miasteczkiem, i uwalniają więźniów... wtf? Jakich więźniów? Skąd to się wzięło? A jak kończy się strzelanka to nagle lądujemy znów u Browna i Roland idzie dalej w swoją drogę.

Poważnie jeśli chcieli się brać za przedłużanie Wieży to mogli to zrobić tak jak planują w najbliższym czasie. Główny projekt zamknąć na Wzgórzu Jericho, a dalej bawić się w one-shoty, mini-serie o konkretnych postaciach itd.

Do tego TJB#5 jest znów słabo narysowane. Na poziomie zeszytu #2.
Zapisane
Strony: [1]   Do góry
Drukuj
Skocz do:  

Black Rain by Crip Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2009, Simple Machines XHTML | CSS