Strony: [1]   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Shirley Jackson  (Przeczytany 1909 razy)
Pegaz

*

Miejsce pobytu:
Jarosław

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« : Kwietnia 17, 2015, 00:24:39 »

Shirley Jackson



Nie będę tutaj przepisywał całej Wikipedii, bowiem nie ma to chyba sensu. Podam jedynie najważniejsze fakty:

Shirley Jackson (14 grudnia 1916 - 8 sierpnia 1965), wpływowa amerykańska autorka. Popularna pisarka w swoim czasie, do inspiracji twórczością pani Jackson przyznawali się: Neila Gaimana, Stephena Kinga, Nigel Kneale i Richard Matheson. Jest najbardziej znaną z opowiadania "Loteria" (1948) oraz "Nawiedzonego" (1958) . Shirley Jackson urodziła się w Hardie w San Francisco. Odbyła studia na University of Rochester, później ukończyła z tytułem licencjata z Syracuse University w 1940 roku. Poślubiła krytyka literackiego Stanleya Edgar Hymana.

Zmarła w roku 1965, a przyczyną śmierci (bezpośrednią) była niewydolność serca. Po resztę informacji typu encyklopedycznego, proszę kliknąć tu:

http://en.wikipedia.org/wiki/Shirley_Jackson

Polskiemu czytelnikowi znane jest pani Jackson z:
-Nawiedzonego
-Zawsze mieszkałyśmy z zamku
-Loterii


Oraz książek które nie można zaliczyć do kategorii "groza i okolice"
-Życie wśród dzikusów
-Poskramianie demonów


Pani Jackson była w naszym kraju publikowana również w szeregu antologii, jednak z tego co się orientuje, to są to w większości teksty i tak zamieszczone w Loterii

XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX

Dalej będą same zachwyty.

Oprócz opowiadania tytułowego ze zbioru Loteria, najsłynniejszą pracą pani Jackson jest  Nawiedzony. Zaczyna się on mocnym, wielokrotnie cytowanym zdaniem: "Żaden żywy organizm nie może na dłuższą metę normalnie funkcjonować w warunkach absolutnego realizmu"... a kończy zdaniem, które ZAWSZE wywołuje u mnie ciarki, gdy je przeczytam:

Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)

Pomiędzy tymi dwoma zdaniami, autorka zawarła jedną z najlepszych opowieści grozy, jakie dane mi było czytać. Urzeka mnie w niej wszystko: postaci, język, klimat, dialogi, umiejętność połączenia w sobie rożnych tradycji literatury grozy, i w końcu - właśnie finał. Mogę lubić i cenić powieści Meyernicka, Lema, Bradburego, Hodgsona, jednak z powieści grozy to utwór pani Jackson podobał mi się najbardziej.

Rzadko kiedy BOJĘ się, odczuwam strach czytając literaturę grozy, jednak Nawiedzony momentami bardzo mnie przestraszył. Najmocniejsza jest scena gdzieś  już po połowie powieści, w której

Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)

Jednak to nie tego typu chwyty są najsilniejszym środkiem nadnaturalnego oddziaływania Domu Na Wzgórzu. Jest nim powolne, konsekwentne i perfidne przejmowanie  Teodory. Opętanie wcale nie musi wyglądać jak w tych wszystkich klonach Egzorcysty może być subtelniejszym i prawie nie zauważalnym wpływem na charakter opętywanego. Majstersztyk. Uwielbiam tę powieść.  
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 17, 2015, 00:28:40 wysłane przez Pegaz » Zapisane

Szczęście dla wszystkich za darmo! I niech nikt nie odejdzie skrzywdzony!
Magnis

*




« Odpowiedz #1 : Stycznia 21, 2018, 16:50:27 »



Do starego, mrocznego i owianego złą sławą domu na wzgórzu przybywają cztery osoby: doktor Montague ? znawca okultyzmu, szukający żelaznych dowodów na istnienie zjawisk paranormalnych, jego śliczna asystentka, Eleanor ? młoda kobieta posiadająca sporą wiedzę na temat duchów, a także Luke ? przyszły spadkobierca rezydencji. Z początku wydaje się, że będą mieć do czynienia jedynie z niewytłumaczalnymi odgłosami i zamykającymi się samoistnie drzwiami.

ednak tak naprawdę mroczny i tajemniczy dom cały czas gromadzi siły, by wybrać spośród śmiałków swoją ofiarę.

Nawiedzony dom na wzgórzu zaliczany jest do najważniejszych powieści grozy wszech czasów. Utwór doczekał się dwóch kinowych ekranizacji, a w 2018 roku ukaże się serial produkcji Netflix.

Shirley Jackson

Przekład: Maria Streszewska-Hallab
Tytuł oryginału:

Data wydania: 2018
Data premiery: 14 Lutego 2018
ISBN: 978-83-7674-673-9
Format:
Oprawa: Twarda
Liczba stron:
Kategoria: Fantastyka i groza

39.90 zł

I kolejna zapowiedz książki będąca w planach :

https://web.facebook.com/122375714511610/photos/a.122584291157419.30424.122375714511610/1680883298660836/?type=3&theater&_rdc=1&_rdr

Super wiadomość :D.
Zapisane

Mistrzem grozy w Polsce jest Stefan Grabiński.
Wielcy Przedwieczni : Dagon, Cthulhu i Wielki Staruch.
Magnis

*




« Odpowiedz #2 : Stycznia 24, 2018, 18:38:10 »

Okładka do książki Zawsze mieszkaliśmy w zamku :



 :D
« Ostatnia zmiana: Stycznia 24, 2018, 18:43:29 wysłane przez Magnis » Zapisane

Mistrzem grozy w Polsce jest Stefan Grabiński.
Wielcy Przedwieczni : Dagon, Cthulhu i Wielki Staruch.
Magnis

*




« Odpowiedz #3 : Sierpnia 06, 2018, 17:24:05 »

Zawsze mieszkałyśmy w Zamku jest drugim moim spotkaniem z twórczością Shirley Jackson oprócz Nawiedzonego, którego wcześniej miałem przyjemność czytać. Sięgając po nią miałem nadzieje dostać powieść gotycką z prawdziwego zdarzenia. Z klimatem grozy i niesamowitymi wydarzeniami. Już wcześniej miałem ochotę do zapoznania się z nią, a  teraz nadarzyła się do tego okazja jakiej nie zmarnowałem. Ciekawy opis jeszcze bardziej sprawił, że chętnie sięgnąłem po tą książkę.
Trójka domowników Mary, Constance i wuj Julian zamieszkujących posiadłość wiedzie swoje życie z dala od mieszkańców miasteczka, którzy pamiętają rodzinną tragedie. Młodsza Mary robi wszystko, aby uchronić Constance przed wrogością miejscowej społeczności. Żyjące na uboczu wraz z wujem w  samotności wydają się szczęśliwe. Wszystko jest w porządku do czasu przybycia kuzyna Charlesa, którego pojawienie doprowadza do dramatycznych wydarzeń.
Autorka wykorzystuje rekwizyty znane nam z powieści gotyckiej. Ogromna posiadłość z licznymi zakamarkami i ogrodem zamknięta na kłódkę, gdzie schronienie znalazła rodzinna Blackwood stroniących od lokalnej społeczności wrogo nastawionej do nich. Tajemnice skrywane za murami i katalizator w postaci pojawienia się Charlesa wyzwalają dramat mieszkających tam osób. Nie znajdziemy tutaj duchów, zjaw lub upiorów czających się na mieszkańców domu. Bardziej skupia się Shirley Jackson na złu zamieszkującym w człowieku i niegodziwości na jakie może sobie pozwolić. Często pojawia się w takich sytuacji motyw nieszczęśliwej miłości lub skrywanych sekretów jak było w tym przypadku. Z powodu odizolowania czuć narastające napięcie wywoływane przez ucieczkę w swój świat Mary, która zamknięta w sobie ma za towarzysza kota o imieniu Jonasz. Dobrym pomysłem było przedstawienie występujących wydarzeń jej oczyma, bo autorka zrobiła z niej narratorkę.  Dlatego nie brakuje spostrzeżeń i można zastanowić się podczas czytania nad jej czasami niepokojącym zachowaniem. Na pewno dochodzi również wuj Julian chorujący i nie poznający nieraz  swojego otoczenia.  Wspomina tragiczne wydarzenie przed laty jakie zdarzyły się w domu. Życie w posiadłości trwa w pewnych ustalonych ramach jakie burzy pojawienie się kuzyna Charlesa. Wtedy zaczyna się spirala niepokojących wydarzeń i z dnia na dzień atmosfera zaczyna zagęszczać się. Sekrety za zamkniętymi drzwiami domu zostają pomału przedstawione czytelnikowi. Początek jaki nam zaprezentowała autorka wydaje się przyzwoity, ale dopiero po nim następują wydarzenia, które nie tylko wywołują nieraz niepokój, lecz stają się ciekawe i wciągnęły mnie do samego zakończenia.
Postacie jakie mamy przyjemność poznać to zazwyczaj domownicy posiadłości, którzy mieszkają za grubymi w przenośni murami. Przedstawioną historie widzimy oczami Mary Katherinee Blackwood  zamykającą się w swoim świecie, mającą swoje dziwactwa i kota o imieniu Jonasz. Contance prowadzącą posiadłość, wyrozumiałą, miłą i poświęcającą się opiece wuja. Wujowi Julianowi chorującemu i lubiącemu wspominać dawne czasy. Charlesowi wnoszącemu nieład i zagrożenie w poukładane życie reszty mieszkańców domu. Postacie jakie występują tutaj zostały nakreślone pod względem psychologicznym bardzo dobrze i chyba powodem takim jest dopracowanie oraz umiejętność kreślenia sylwetek nawet w kilku zdaniach. Nie znajdziemy tutaj podziału na dobrych i złych. Każda z nich może wzbudzić naszą niechęć lub nie, ale często tak było w moim przypadku, ze nić sympatii była obecna przez cały czas do najważniejszych postaci historii. Może oprócz do jednej, która mnie irytowała swoim zachowaniem. Relacje łączące bohaterów zostały dobrze ukazane i nieraz pojawiają się w nich emocje. Jeśli chodzi o dialogi, które występują nie mogę się przyczepić do nich.
Akcję poprowadziła autorka niespiesznie, ale nie za wolno. Wydarzenia toczą się w szybkim tempie pomimo tego i nie nudziłem się podczas czytania. Kolejne dni mijają bohaterom szybko i nie ma rozpiętych ram czasowych, w których osadzona została historia. Akurat nie przeszkadzało mi w żadnym wypadku w czasie czytania, ale zastanawiające jest jak mogły przeżyć w zimie po wypadku jaki wydarzył się. Historia jest napisana realistycznym językiem w plastyczny sposób i barwny. Napisana przyjemnym, przystępnym i prostym stylem bez udziwnień. Wprowadzenie elementów niesamowitości po przez ucieczkę w świat bohaterki, przerysowanie nieraz wydarzeń i pojawiający się kryminalny wątek dało ciekawy rezultat. Śledząc kolejne losy poszczególnych bohaterów gęstnieje coraz bardziej atmosfera i czuć coś w powietrzu, jakby fatum wiszące nad posiadłością skrywającą wiele tajemnic. Shirley Jackson buduje klimat subtelnej grozy w starym dobrym stylu. Dlatego osoby oczekujące  dawki makabry mogą czuć się zawiedzeni. Po przeczytaniu przyszła mi do głowy inna mistrzyni, ale tym razem kryminału do jakiej powracam. Dlatego, że pojawia się tutaj  czasami wątek kryminalny dotyczący tragedii sprzed lat jaka dotknęła rodzinę Blackwoodów. Chodzi o Agate Christie, która w swojej twórczości nie wahała się osadzić akcji powieści w posiadłościach, nieraz w wyższych sferach, gdzie nie brakowało różnych metod morderstw i poszukiwania sprawcy. Pojawiający się tutaj nie nachalnie, ale później coraz bardziej taki wątek ma pewien wpływ w opowieść. Autorka nie jednoznacznie daje nam do zrozumienia kim może być ta osoba pozostawiając pewne niedopowiedzenie w tym względem i daje czytelnikowi pole do odgadnięcia zagadki.
Książka Zawsze mieszkałyśmy w Zamku jest miksem powieści gotyckiej, obyczajowej z dodatkiem kryminału. Wszystkie składniki historii zostały dopasowane w idealny sposób. Nie znajdziemy w niej przedłużających lub nudzących opisów tylko zwarte, bez zbędnych zdań i nie rozbudowane krótkie rozdziały sprawiające, ze czyta się szybko. Przedstawienie najpierw codzienności z dbałością o szczegóły relacji i utartych od lat obowiązkach, które burzą dramatyczne wydarzenia i ujawnienie skrywanych sekretów i niechęci. Dzięki narratorce jaką jest Mary widzimy wszystko jej oczami i dlatego nierzeczywistość splata się z rzeczywistymi zdarzeniami tworząc klimat niesamowitości. Dzięki wykorzystaniu jej jako przekaźnika występujących emocji do końca nie wiadomo czy dziewczynka, za którą kryje się słodycz i niewinność nie skrywa w sobie mniej lub bardziej niechęci.  Ciekawe postacie bohaterów, których zazwyczaj nie można nie polubić i pojawiające się napięcie podczas czytania. Świetnie zarysowane portrety kobiece, położenie nacisku na psychikę, emocje i relacje intrygują.  Ogromna posiadłość skrywającą wiele sekretów i kryminalną przeszłość. Sam finał jaki nam prezentuje autorka spodobał mi się, bo nie tylko pasuje, ale jest dopełnieniem historii.
Sięgając po Zawsze mieszkałyśmy w zamku nie wiedziałem czego spodziewać się po niej. Przyznaje, ze Shirley Jackson potrafiła wykorzystać i stworzyć ciekawa powieść gotycka, w której nie wazne są duchy, lecz zło, obawy zamaskowane niechęcią tkwiące w ludziach. Zazdroszczące dobrobytu lub pamiętające o przykrych wydarzeniach. Taką książką nie wykorzystującą motywu duchów, ale właśnie nieszczęśliwej miłości i dziwnych wypadków jest Jednorożec Iris Murdoch (również polecam bardzo) . Obie panie wykorzystują rekwizyty powieści gotyckiej, aby przedstawić swoją ciekawą  historie. Sięgając po książkę miałem pewne obawy i oczekiwania wobec niej. Przy tak krótkiej powieści mogło wszystko pójść nie tak jak potrzeba. W przypadku Zawsze mieszkałyśmy w zamku moje obawy okazały się nie sprawdzone. Pomimo właśnie nie umiejscowienia jej w czasie, pewnej nie konsekwencji dotyczącej pory roku i przeżycia podczas jej trwania dostałem właśnie taką powieść jaką chciałem otrzymać. Niezwykłą, klimatyczną i potrafiącą wciągnąć. Dlatego jestem zadowolony z przeczytania i miło spędziłem przy niej czas. Przyjemna powieść gotycka z dodatkiem obyczajowej oraz wątku kryminalnego jaki pojawia się. Bawiłem się podczas czytania świetnie. Zamierzam w niedługim czasie przeczytać jeszcze inne jej książki w takich klimatach jakie pojawiły się u nas, a może coś wyjdzie nowego i również ciekawego. Na pewno sięgnę po nią nie wahając się ani na chwilę i wydane u nas pozycje.

Ocena 7/10.
Zapisane

Mistrzem grozy w Polsce jest Stefan Grabiński.
Wielcy Przedwieczni : Dagon, Cthulhu i Wielki Staruch.
Strony: [1]   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do: