Strony: [1] 2   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Literatura gotycka  (Przeczytany 11270 razy)
Pegaz

*

Miejsce pobytu:
Jarosław

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« : Lipca 23, 2015, 01:00:25 »

Problem polega na tym, że bardzo rożnie można interpretować pojęcie "gotyckie" odnośnie literatury. W najwęższym ujęciu, są to powieści powstałe pod koniec XVIII wieku, oraz ich dziewiętnastowieczne naśladownictwa, operujące schematami fabularnymi zastosowanymi przez trzech autorów: Walpole - Radcliff - Lewis, Tym samym, np. Frankenstein nie będzie już powieścią gotycką.

W najszerszym ujęciu za "gotyckie" uważa się te utwory, które wykorzystają chociażby jeden z elementów klasycznej powieści gotyckiej. Przy takim podejściu, ciężko by było znaleźć horror, czy to klasyczny, czy to współczesny, który nie byłby mniej lub bardziej "gotycki". Co do Jamesa, to opowiadanie to ma bardzo dużo elementów i gotyckich, i "gotyckich", zresztą sam twórca Gatunku, H. Walpole w tekście przywoływany jest z imienia i nazwiska!

Mod: temat wydzielony z http://www.gothamcafe.pl/klasyka/%28seria-antologii%29-nie-czytac-o-zmierzchu!/
« Ostatnia zmiana: Września 11, 2015, 10:54:20 wysłane przez Paweł Mateja » Zapisane

Szczęście dla wszystkich za darmo! I niech nikt nie odejdzie skrzywdzony!
maszynistaGrot

*




« Odpowiedz #1 : Lipca 24, 2015, 17:20:41 »

Samo przywołanie w tekście innego pisarza jeszcze o niczym nie przesądza. W pewnym opowiadaniu MR Jamesa jest przywołany Szekspir, a jest to utwór grozy a nie dramat.

Z tymi utworami gotyckimi rzeczywiście jest problem. Ja osobiście jestem zwolennikiem wąskiego kryterium (bardziej na "czucie" niż sztywne ramy czasowe) , w przeciwnym razie tak jak słusznie piszesz Pegazie niemal w każdym horrorze można by doszukiwać się jakiś elementów, które skłaniały by uznać go za literaturą gotycką.
Zapisane

Nie widział nic, nie słyszał nic - upajał się tylko pędem...

Stefan Grabiński, Maszynista Grot
Pegaz

*

Miejsce pobytu:
Jarosław

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #2 : Września 10, 2015, 04:37:24 »

niemal w każdym horrorze można by doszukiwać się jakiś elementów, które skłaniały by uznać go za literaturą gotycką.

Oczywiście. Absolutnie tak jest Grocie, moim zdaniem laika nie można napisać horroru, który nie byłby mniej lub bardziej gotycki.
Zapisane

Szczęście dla wszystkich za darmo! I niech nikt nie odejdzie skrzywdzony!
Paweł Mateja
Moderator

*




« Odpowiedz #3 : Września 10, 2015, 10:27:03 »

Rozumiem, że mówicie o tej szerszej definicji gotyku? Co traktujecie jako w takim razie element gotyku? Na przykład motyw wędrówki ("Tajemnice zamku Udolpho" choćby), sam z siebie nie powinien implikować gotyku, wahałbym się przy wędrówce przez dzikie i malownicze przestrzenie, ale tylko tam, gdzie sprawiałyby one wrażenie - o zgrozo - nieco gotyckich, albo grających z gotykiem :D Nie czepiam się, broń Boże, tej definicji, ale nie do końca wiem, jak by do niej podejść, bo jeśli bardzo ogólnie, to niemal każdy utwór, nawet nie grozy, będzie tam pasować, jeśli wąsko, to taka "Czerwona wieża" Ligottiego już raczej odpada (chyba że uprzeć się przy tym, że wieża-fabryka to współczesny zamek, ale to wymagałoby szerszej dyskusji, wykraczającej poza temat).
Zapisane
maszynistaGrot

*




« Odpowiedz #4 : Września 10, 2015, 17:56:36 »

Co traktujecie jako w takim razie element gotyku? Na przykład motyw wędrówki
O nie. Kompletnie 'motyw wędrówki' to nie jest coś co mi się głównie kojarzy z literaturą gotycką.

Gotyk to dla mnie takie cechy jak: tajemniczość, odosobnienie, mroczny klimat, zła - niebezpieczna pogoda - wyładowania atmosferyczne - burze, groza, upiorne zamczyska, zagadki, przerażające zbrodnie, ponura atmosfera a nie sprośne żarty którymi jest przesycona współczesna literatura grozy.
 
I koniecznie musi akcja być umieszczona w odległej przeszłości - nie może to być XX wiek, ale wcześniej, gdy nauka nie była rozwinięta jak teraz, gdy na ulicach zamiast samochodów jeździły karety zaprzęgnięte w konie, gdy większą wagę w życiu ludzi odgrywała religia czy jakieś pogańskie gusła, wampiry a nie rozum.

Z horrorów jak najbardziej dwie klasyczne powieści się tam mieszczą - "Dracula" szczególnie początek gdy młody naiwny prawnik przybywa do Transylwanii a następnie jest samotnie więziony w zamku. "Frankenstein" - wycieńczająca pogoń Wiktora za potworem którego sam stworzył na odległych mroźnych zakątkach globu. I oczywiście niektóre opowiadania Poego.

Z nie horrorów - wspomniane "Udolpho" ze względu na tajemniczość, zamek, a także "Wichrowe wzgórza" - za porażającą, niemalże oniryczną atmosfere, ukazanie potęgi sił przyrody i zwierzęcą nienawiść międzyludzką potęgującą opowiadany koszmar rodzinny.         
Zapisane

Nie widział nic, nie słyszał nic - upajał się tylko pędem...

Stefan Grabiński, Maszynista Grot
Pegaz

*

Miejsce pobytu:
Jarosław

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #5 : Września 10, 2015, 19:59:49 »

To może ja zrobię oddzielny temat na ten temat? Bo kwestia "gotyku", "gotycyzmu"  i "gotyckości" przewija się cały czas.
Zapisane

Szczęście dla wszystkich za darmo! I niech nikt nie odejdzie skrzywdzony!
maszynistaGrot

*




« Odpowiedz #6 : Września 11, 2015, 06:34:14 »

Pewnie że możesz Pegazie, choć z drugiej strony moderator mógłby kilka ostatnich postów 'gotyckich' wyciąć z tego tematu i założyć nowy
Mod: Proszę bardzo :)
« Ostatnia zmiana: Września 11, 2015, 10:53:28 wysłane przez Paweł Mateja » Zapisane

Nie widział nic, nie słyszał nic - upajał się tylko pędem...

Stefan Grabiński, Maszynista Grot
maszynistaGrot

*




« Odpowiedz #7 : Września 11, 2015, 18:17:42 »

Co traktujecie jako w takim razie element gotyku? Na przykład motyw wędrówki
O nie. Kompletnie 'motyw wędrówki' to nie jest coś co mi się głównie kojarzy z literaturą gotycką.

Gotyk to dla mnie takie cechy jak: tajemniczość, odosobnienie, mroczny klimat, zła - niebezpieczna pogoda - wyładowania atmosferyczne - burze, groza, upiorne zamczyska, zagadki, przerażające zbrodnie, ponura atmosfera a nie sprośne żarty którymi jest przesycona współczesna literatura grozy.
 
I koniecznie musi akcja być umieszczona w odległej przeszłości - nie może to być XX wiek, ale wcześniej, gdy nauka nie była rozwinięta jak teraz, gdy na ulicach zamiast samochodów jeździły karety zaprzęgnięte w konie, gdy większą wagę w życiu ludzi odgrywała religia czy jakieś pogańskie gusła, wampiry a nie rozum.

Z horrorów jak najbardziej dwie klasyczne powieści się tam mieszczą - "Dracula" szczególnie początek gdy młody naiwny prawnik przybywa do Transylwanii a następnie jest samotnie więziony w zamku. "Frankenstein" - wycieńczająca pogoń Wiktora za potworem którego sam stworzył na odległych mroźnych zakątkach globu. I oczywiście niektóre opowiadania Poego.

Z nie horrorów - wspomniane "Udolpho" ze względu na tajemniczość, zamek, a także "Wichrowe wzgórza" - za porażającą, niemalże oniryczną atmosfere, ukazanie potęgi sił przyrody i zwierzęcą nienawiść międzyludzką potęgującą opowiadany koszmar rodzinny.         

Uzupełniając, myślę że ważny w gotyku jest także element winy i kary. Może nie jest obecny we wszystkich utworach gotyckich, lecz wydaje mi się że tym powinien się wyróżniać dobry tekst w tej 'branży'. Nie tak jak w 'zwykłym' horrorze, gdzie często główny bohater jest przypadkową postacią, która jakimś zbiegiem okolicznościach wplątuje się w krwiożercze szpony potwora i ginie w sumie niezasłużoną śmiercią.

W gotyku to główny bohater sam sprowadza na siebie nieszczęście, drąży go poczucie winy za popełnione dawniejsze zbrodnie/zaniechania które zostaną ostateczne pomszczone.

Przykłady? "Frankenstein". Młody, nieodpowiedzialny naukowiec tworzy żywe monstrum, a w sumie uczuciową istote ludzką, której sie wstydzi, porzuca, co w konsekwencji prowadzi jego samego do zguby...
 
"Wichrowe wzgórza" Tu też odrzucone uczucie, młodzieńcza niespełniona miłość sprowadza, implikuje zoologiczną nienawiść.
Zapisane

Nie widział nic, nie słyszał nic - upajał się tylko pędem...

Stefan Grabiński, Maszynista Grot
Pegaz

*

Miejsce pobytu:
Jarosław

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #8 : Września 11, 2015, 23:58:15 »


Gotyk to dla mnie takie cechy jak: tajemniczość, odosobnienie, mroczny klimat, zła - niebezpieczna pogoda - wyładowania atmosferyczne - burze, groza, upiorne zamczyska, zagadki, przerażające zbrodnie, ponura atmosfera a nie sprośne żarty którymi jest przesycona współczesna literatura grozy.        

No dobrze Grocie, czy powieść gotycka musi zwierać WSZYSTKIE te elementy, aby być gotycka? Wyobraź sobie więc powieść która zwiera wszystkie te elementy, z wyjątkiem jednego. Zamist zamczyska mamy bowiem ponury budynek w środku metropolii. Gotyk to, czy nie?



I koniecznie musi akcja być umieszczona w odległej przeszłości - nie może to być XX wiek, ale wcześniej, gdy nauka nie była rozwinięta jak teraz, gdy na ulicach zamiast samochodów jeździły karety zaprzęgnięte w konie, gdy większą wagę w życiu ludzi odgrywała religia czy jakieś pogańskie gusła, wampiry a nie rozum.

Z horrorów jak najbardziej dwie klasyczne powieści się tam mieszczą - "Dracula" szczególnie początek gdy młody naiwny prawnik przybywa do Transylwanii a następnie jest samotnie więziony w zamku.       

Trochę to wydaje mi się bez sensu. Czyli "Dracula" byłaby powieścią gotycką w połowie. Od momentu zejścia hrabiego na ląd to więc jest....?


(...) gdy większą wagę w życiu ludzi odgrywała religia czy jakieś pogańskie gusła, wampiry a nie rozum.

(...) "Frankenstein" - wycieńczająca pogoń Wiktora za potworem którego sam stworzył na odległych mroźnych zakątkach globu. (...)       

Hm. W takim razie "Frankenstein" nie jest powieścią gotycką. Gusła i religia są w powieście wręcz wyszydzone. Potwór nie został stworzony dzięki praktykom okultystycznym, a poprzez eksperymenty naukowe. 
Zapisane

Szczęście dla wszystkich za darmo! I niech nikt nie odejdzie skrzywdzony!
maszynistaGrot

*




« Odpowiedz #9 : Września 12, 2015, 12:25:29 »

No dobrze Grocie, czy powieść gotycka musi zwierać WSZYSTKIE te elementy, aby być gotycka?
Nie, oczywiście że wszystkich nie musi zawierać. Choć wskazane jest aby jak najwięcej z tego czerpała. Zawsze można różnicować. Może być powieść mniej lub bardziej gotycka. Chodzi o pewien specyficzny nastrój, do którego wskazane przeze mnie elementy się przyczyniają.

Wyobraź sobie więc powieść która zwiera wszystkie te elementy, z wyjątkiem jednego. Zamist zamczyska mamy bowiem ponury budynek w środku metropolii. Gotyk to, czy nie?

Nie wiem za bardzo co masz na myśli pisząc "w środku metropolii". Jeśli chodzi o jakieś nowoczesne rozbudowane centrum handlowe to oczywiście, że taka sceneria dyskwalifikuje...

Tak jak pisałem wcześniej, element czasu akcji w gotyku jest kluczowy. Przede wszystkim myśląc o literaturze gotyckiej mam na względzie średniowiecze, czasy nowożytne.

Trochę to wydaje mi się bez sensu. Czyli "Dracula" byłaby powieścią gotycką w połowie. Od momentu zejścia hrabiego na ląd to więc jest....?
Będąc skrupulatnym aptekarzem przyznałbym Ci racje. Rzeczywiście można to tak traktować. Pierwsze rozdziały "Draculi" są mega gotyckie, później niestety jest pod tym względem duża przepaść, co nie znaczy że takie 'gotyckie momenty' się już nie zdarzają. Rzadziej, ale jednak. Będąc formalistą można by uznać "Dracule" jako powieść z elementami gotyckimi, ale jak dla mnie tu akurat można przymknąć oko na te 'niedociągnięcia'. Być może zbyt mocno sobie cenię tę książkę, więc nie jestem w pełni obiektywny. Tak, jak dla mnie dzieło Stokera to powieść gotycka, choć dopuszczam inne opinie ludzi, którzy nie są tak jednoznaczni w ocenie "Draculi".

 
Hm. W takim razie "Frankenstein" nie jest powieścią gotycką. Gusła i religia są w powieście wręcz wyszydzone. Potwór nie został stworzony dzięki praktykom okultystycznym, a poprzez eksperymenty naukowe.
Podobnie jak w przypadku "Draculi" tu również jest pole do dyskusji, też można by uznać tę pozycje jako powieść w klimacie gotyckim, choć ja akurat te książki wpierw wymieniam wśród gotyckich bo po prostu są najwybitniejsze. Owszem, że  "Tajemnicy zamku Udolpho" jest klasyczną powieścią gotycką, gdzie ten nastrój jest obecny przez niemalże cały utwór, więcej ma z gotyku zarówno od "Frankensteina" jak i "Draculi" lecz pod względem literackim wydaje się dużo słabszą książką. 
Zapisane

Nie widział nic, nie słyszał nic - upajał się tylko pędem...

Stefan Grabiński, Maszynista Grot
Paweł Mateja
Moderator

*




« Odpowiedz #10 : Września 12, 2015, 18:32:00 »

Poza kilkoma sztandarowymi dziełami niewiele chyba powieści da się z czystym sumieniem określić jako romanse gotyckie, chyba że ustali się bardzo pojemną definicję - ale czy wtedy nie straci ona sensu? Ja czysto intuicyjnie rozumiem ją jak slasher, coś z mocno ograniczonymi zasadami. Tutaj: mroczny antagonista czyhający na niewinność głównej bohaterki albo miłości głównego bohatera. Mroczna ale sentymentalna sceneria, wątki grozy niekoniecznie nadprzyrodzone, ale sugerujące nadprzyrodzoność, niekoniecznie jednak kluczową dla fabuły, dzikie krajobrazy itd.

"Dracula" by się w tym jako-tako mieścił, ale raczej jako post-romans gotycki, bo ten nurt jest jednak dosyć mocno ugruntowany w czasie. Ciekawym przykładem byłby też "Wizerunek człowieka rudego" Hugha Walpole'a - romans gotycki przeniesiony w miejski początek XX wieku. Nie ma już zamku i dzikiej przyrody, ale intuicyjnie czytałem tę powieść jako romans gotycki - definicje zawsze się kruszą wobec rzeczywistości ;) (ale czytałem tę powieść chyba z 8 lat temu i pamiętam szczątkowo, mogę pleść głupoty).

Być może warto by rozgraniczyć na powieść gotycką-romans gotycki od "Zamczyska w Otranto" do naśladowcow Radcliffe, oraz na powieści wykorzystujące elementy literatury gotyckiej. Wydaje mi się, że Joshi mniej więcej tak to traktował.
Zapisane
Pegaz

*

Miejsce pobytu:
Jarosław

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #11 : Września 18, 2015, 20:58:00 »

Do tego co napisaliście, Panowie, odniosę się w wolnej chwili. Na razie nie mam czasu piać długich postów. Na razie, tak trochę na marginesie dyskusji proponuję wysłuchać tej rozmowy. Nie jest to off top, to co tam padło to ciekawy głos odnoszący się do istoty gotycyzmu w kulturze.

http://ninateka.pl/audio/poza-porzadkiem-rozumu-sezon-na-dwojke
Zapisane

Szczęście dla wszystkich za darmo! I niech nikt nie odejdzie skrzywdzony!
maszynistaGrot

*




« Odpowiedz #12 : Września 25, 2015, 18:18:58 »

Na razie, tak trochę na marginesie dyskusji proponuję wysłuchać tej rozmowy. Nie jest to off top, to co tam padło to ciekawy głos odnoszący się do istoty gotycyzmu w kulturze.

http://ninateka.pl/audio/poza-porzadkiem-rozumu-sezon-na-dwojke

Ciekawa dyskusja, szczególnie aspekt położony na perwersje, wyuzdanie zapamiętałem. Dobrym przykładem będzie obraz poruszany w rozmowie - Nocna mara Johanna Heinricha Füssliego.



Była mowa także o grozie z udziałem dzieci. Choć z mojej strony kojarzy mi się głównie ten motyw z literaturą bardziej bliższą naszym czasom , a nie gotycką - "Dziecko Rosemary", "To" (Kinga) oraz "Mały skrytobójca" (Bradbury).

 
Zapisane

Nie widział nic, nie słyszał nic - upajał się tylko pędem...

Stefan Grabiński, Maszynista Grot
maszynistaGrot

*




« Odpowiedz #13 : Października 03, 2016, 16:55:45 »

Długo wyczekiwane przeze mnie wznowienie się wreszcie spełni, jeszcze w tym miesiącu :)



Mnich, młodzieńcze dziecko M.G. Lewisa, dziś nieco trąci myszką, ale wciąż potrafi przerażać, budzić emocje i rozpalać erotyczne fantazje, o czym świadczą pojawiające się co pewien czas adaptacje i przeróbki filmowe. Jak widać, koncept żądz rodzących się pod mniszymi habitami zachowuje swoją łechczywość, a opowieść o diabelskim pokuszeniu intryguje ponadczasową uniwersalnością. Czytajmy więc Mnicha jak chcemy, choćby i jako perwersyjną powieść erotyczną, ale jeśli powstydzimy się własnej ekscytacji, będzie to znaczyć, że podziałał, i to podwójnie: dotknął jakiejś prawdy o ludzkich pragnieniach, a zarazem o zahamowaniach, jakie narzuca im obłudna moralność.
- z posłowia Macieja Płazy

 
Zapisane

Nie widział nic, nie słyszał nic - upajał się tylko pędem...

Stefan Grabiński, Maszynista Grot
maszynistaGrot

*




« Odpowiedz #14 : Października 27, 2016, 14:34:06 »

Brakowało w temacie, więc nadrabiam zaległości  :)













=========

I moja recenzja najnowszej książki w serii, czyli "Mnicha" Lewisa
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/3764768/mnich/opinia/35870675#opinia35870675
Zapisane

Nie widział nic, nie słyszał nic - upajał się tylko pędem...

Stefan Grabiński, Maszynista Grot
Pegaz

*

Miejsce pobytu:
Jarosław

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #15 : Października 27, 2016, 19:43:49 »

Ja kończę właśnie czytanie "Mnicha", nie wiem po raz który w życiu. I twierdzę to z pełna powagą - powieść jest świetna! Lata świetlne zostawia za sobą Mrs Radcliff (zbyt sentymentalną jak na mój gust) czy H. Walpole (naiwno - komicznego). Od Walpole'a Lewis pisarzem był po prostu lepszym, od Radcliff odważniejszym. Wydanie Vespera znakomite, cieszę się na posłowie Płazy. Aha, za jakiś tydzień sam napiszę (bo muszę, nie dlatego że lubię czy chcę) recenzje na Okiem na Horror.

EDIT: a tak w ogóle, dla porządku i przyzwoitości, to nie powinniśmy zrobić oddzielnego wątku dla M. Lewisa?

EDIT 2: tak sobie myślę, już bardziej nawiązując do tego, że temat jest o "gotycyzmie w ogóle", że najważniejszym wkładem Lewisa było poważne - w stosunku do innych Wielkich epoki - potraktowanie Nadprzyrodzonego. U Walpole'a zjawy były nawet nie tyle groteskowe, co komiczne. U Radcliff... wiemy jak było.

Natomiast u Lewisa zjawisk nadprzyrodzonych, opisanych w sposób poważny i z pełnym wyczuciem Niesamowitości, jest od diabła (nomen omen) i trochę. Taki na przykład wątek "broczącej krwią zakonnicy" zrobiony jest po prostu mistrzowsko - od komizmu do upiorności. Bo przecież, na samym początku wątku
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
. Natomiast pod koniec nie ma mowy o uśmiechu, jest zgroza i obrzydzenie
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)

To chyba mój ulubiony wątek w powieści.
« Ostatnia zmiana: Października 27, 2016, 19:57:30 wysłane przez Pegaz » Zapisane

Szczęście dla wszystkich za darmo! I niech nikt nie odejdzie skrzywdzony!
maszynistaGrot

*




« Odpowiedz #16 : Października 28, 2016, 15:50:03 »

Ja kończę właśnie czytanie "Mnicha", nie wiem po raz który w życiu. I twierdzę to z pełna powagą - powieść jest świetna! Lata świetlne zostawia za sobą Mrs Radcliff (zbyt sentymentalną jak na mój gust)
Odważne twierdzenie. Rzeczywiście "Tajemnica zamku Udolfo" jest wręcz mdława sporymi fragmentami, ale gotycyzm jest tam momentami tak świetny, że chyba nieporównywalny z niczym innym, mroczna niesamowita atmosfera tajemnicy wręcz wzorcowa, choć niestety później wszystko spartolone, co sam Lovecraft pisał...

 
EDIT: a tak w ogóle, dla porządku i przyzwoitości, to nie powinniśmy zrobić oddzielnego wątku dla M. Lewisa?

W sumie poza "Mnichem" autor niczym specjalnym się chyba nie zaznaczył w grozie, więc myślę, że nie ma sensu na oddzielny temat.

A poza tym... Spójrz jak jest tutaj na forum? O najwybitniejszych powieściach grozy praktycznie poza Tobą, Pawłem i mną nikt za bardzo się nie wypowiada. Ja wiem, że to większości wszystkim znane pozycję, ale mimo wszystko takie perełki, tak wybornie wydane, przepięknie zilustrowane, opatrzone posłowiem arcydzieła jak "Frankenstein", "Dracula" czy "Golem"...To wszystko są książki ponadczasowe, to nie jest literatura do przeczytania tylko "na raz". Dla porównania - jest tu temat gdzie forumowicze pokazują swoje imponujące kolekcje współczesnych pisarzy grozy. Pewnie wiele osób ma w domach po kilkadziesiąt książek Kinga czy Mastertona, są to prawdziwi pasjonaci i właśnie przede wszystkim od takich osób wydaje się, że tym bardziej można spodziewać się również znajomości/docenienia największych arcydzieł gatunku, a tu chyba poza Lovecraftem klasyka grozy omijana jest szerokim łukiem...
Zapisane

Nie widział nic, nie słyszał nic - upajał się tylko pędem...

Stefan Grabiński, Maszynista Grot
Sharin

*

Miejsce pobytu:
Wrocław




WWW
« Odpowiedz #17 : Października 28, 2016, 23:30:27 »

Tak się zastanawiam nad tym, co napisałeś.
Może problem nie leży w samej niechęci (choć to może za moce słowo) do horroru klasycznego (ogólnikowo, bez specjalnego rozbijana na detale) ale w nadmiarze horroru "średniej klasy". Horroru nie zmuszającego do wysiłku umysłowego, prostego w odbiorze, bez ukrytego dna a co za tym idzie horroru bardziej pociągającego. Czy osoby nie czytające książek nałogowo ale od czasu do czasu sięgające po horror - lubią ten rodzaj literatury ale nie wgłębiają się w niego - nie będą w pierwszej kolejności sięgali właśnie po w/w pozycje? Nie mówię, że oni nie czytali kiedyś "klasyki". Mówię, że takie osoby (a w mojej opinii stanowią one większość) przebrnęli przez nią, namęczyli się nad opisami, przemyśleniami autora i nigdy do niej nie wrócą.
Obym się mylił  ;)





« Ostatnia zmiana: Października 28, 2016, 23:32:16 wysłane przez Sharin » Zapisane

"Dla każdej zdrowej na umyśle osoby jest granica, poza którą zaprzeczanie sobie musi ustać"

[Mary E. Wilkins Freeman]

próżnia doskonała
maszynistaGrot

*




« Odpowiedz #18 : Października 29, 2016, 07:37:56 »

Twoja hipoteza Sharin wydaje mi się bardzo prawdopodobna. Choć przekornie zachęcałbym właśnie takie osoby do ponownego zmierzenia się z klasyką. Co innego czytać pewne nieco trudniejsze książki za "łebka" , a inaczej gdy się jest bardziej dojrzałym czytelnikiem - po latach można się mile zaskoczyć. Ja uwielbiam wracać do klasyki literatury - nie tylko grozy, ale w ogóle najwybitniejszych książek. Choć znam konstrukcje, fabułę to jednak zawsze frajdę mi sprawia ponowna analiza zdarzeń, przemyśleń autora, ładunku intelektualnego. Nieraz zupełnie inaczej interpretuje dany fragment, choć już go kiedyś czytałem. Natomiast nie widzę sensu wracać do tych "łatwych lekkich i przyjemnych książek" gdzie wszystko jest jasno podane na tacy, gdzie nie trzeba zbytnio myśleć, gdyż wtedy książka mnie po prostu nudzi. Owszem za pierwszym razem zawsze jest ciekawość, lecz kolejna lektura nie zachęca, gdyż wszystko jest wiadome po przeczytaniu, dlatego też staram się kolekcjonować tylko te nieco ambitniejsze książki, do których będę chciał kiedyś powrócić.         
Zapisane

Nie widział nic, nie słyszał nic - upajał się tylko pędem...

Stefan Grabiński, Maszynista Grot
Sharin

*

Miejsce pobytu:
Wrocław




WWW
« Odpowiedz #19 : Października 29, 2016, 23:15:17 »


Sam również chciałbym aby więcej osób czytało klasykę horroru. Wyszłoby to z pewnością na dobre zarówno samym czytelnikom jak i rynkowi wydawniczemu, który zrozumiałby że powieści pokroju "Mnicha" nie są literaturą niszową i mają wielkie grono odbiorców. Pytanie tylko: jak skierować młode pokolenie na "gotyckie tory"? Cóż, chyba jedynie poprzez częste wspominanie (na portalach literackich, FB, forach) o klasykach horroru podczas różnych literackich dyskusji. Osobiście próbuję to czynić poprzez recenzje, np. opowiadań Bierce'a ;)


Zapisane

"Dla każdej zdrowej na umyśle osoby jest granica, poza którą zaprzeczanie sobie musi ustać"

[Mary E. Wilkins Freeman]

próżnia doskonała
Strony: [1] 2   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do: