Strony: 1 [2]   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Bram Stoker  (Przeczytany 8921 razy)
maszynistaGrot

*




« Odpowiedz #20 : Lipca 24, 2014, 21:04:23 »

Co do Nokturnów to gorąco polecam.Jest to chyba najlepsza próba zbliżenia się do stylu MR Jamesa z całej serii.Pomijając oczywiście pierwsze i ostatnie opowiadanie bo to bardziej kryminalne historie niż horror...
Mimo iż są pisane przez współczesnego pisarza to w trakcie lektury Nokturnów ma się uczucie że czyta się przedwojennego klasyka.Szkoda tylko tych dwóch opowiadań - Rakotwórczy kowboj i o Charlim Parkerze - mimo iż są ciekawe to z klimatu raczej nie pasują do całości.

O Hodgsonie już kiedyś z Tobą pisałem.Rzeczywiście z przekroju całości Wieprz się wyróżnia,ale te pozostałe opowiadania o tropieniu duchów,takie jakieś infantylne,zbliżone do siebie,mnie akurat nie przypadły do gustu.   
Zapisane

Nie widział nic, nie słyszał nic - upajał się tylko pędem...

Stefan Grabiński, Maszynista Grot
maszynistaGrot

*




« Odpowiedz #21 : Czerwca 18, 2015, 09:00:27 »

Wklejam tu z tematu Sheridana bo rozwijam wątek Stokera.

umówmy się że Stoker rozwinął wyśmienicie ten pomysł i jego dzieło jest z przekroju całości dużo lepsze.        

Grocie, with all due respect, ja bym proponował aby jednak umówić się na coś zupełnie przeciwnego. Moim zdaniem dzieło Stokera jest przegadane, momentami nużące i problem właśnie tkwi w tym, że nic nie rozwija. Przetwarza wątki i motywy, ale nie dodaje nic nowego.



Cóż Pegazie, każdy ma swoje zdanie. Jeden woli to drugi inne...

Dla mnie akurat Dracula jest wybitną pozycją. Nużący też za bardzo ten utwór nie jest bo bym go dwa razy nie czytał z perspektywą kolejnych lektur w przyszłości. Może i czerpie Stoker z innych utworów, ale skoro robi to zręcznie z pomysłem to nie mam nic przeciwko - tym bardziej iż też wiele daje od siebie. Mało tego, to jego wersje wampira są  wzorem/punktem odniesienia dla niemalże wszystkich innych późniejszych utworów podejmujących tę tematykę.

Mało? Konkrety? To może moje osobiste spostrzeżenia, choć mogą wydawać się zaskakujące - wydaje mi się że Lovecraft i Bułhakow w swoich najsłynniejszych utworach mogli czerpać wątki z Draculi Stokera Pączek

Lovecraft w Zew Cthulhu - podobny wątek gdy samotny statek z rejsu wraca ze zdziesiątkowaną załogą na pokładzie. Znaczy u Hpla bodajże jeden członek załogi przeżył, reszta została zabita/postradała zmysły po spotkaniu z Cthulhu i innym statkiem na morzu.

Bułhakow w Mistrzu i Małgorzacie pokazuje epizod wybitnego psychiatry, który poprzez inteligentną rozmowę z pacjentem dobrotliwie przekonuje go iż musi być w szpital gdyż może go wypuścić ale po chwili policja go przyprowadzi z powrotem biorąc pod uwage w jak niekonwencjonalny sposób się zachowuje i ten właśnie wątek wcześniej jest opisany w Draculi. W sumie właśnie najbardziej cenie książkę za ten oryginalny przypadek Rainfelda. To taki przedwojenny Hannibal Lecter. Kto wie, może i jego pierwowzrów? Choć to może zbyt daleko idący wniosek...   

Zapisane

Nie widział nic, nie słyszał nic - upajał się tylko pędem...

Stefan Grabiński, Maszynista Grot
Paweł Mateja
Moderator

*




« Odpowiedz #22 : Czerwca 18, 2015, 10:32:36 »

"Dracula" szczególnie w pierwszej części to świetna lektura, ale jako całość jest dla mnie przegadany, choć też uroczy. Niechętnie bym go konkretnie oceniał, nawet nie dlatego że to klasyka, ale głównie przez to, że jego wpływ na popkulturę odarł go z autonomiczności.
Zapisane
Ciacho

*

Miejsce pobytu:
Bytom

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



WWW
« Odpowiedz #23 : Czerwca 18, 2015, 13:25:50 »

Jestem tego samego zdania co ty. Pierwsza część to taki mega mrok, tajemniczość, groza w każdym calu, tak bym rzekł. Potem zaczyna się pierdu-pierdu i lektura traci na uroku, ale znać Dracule, moim zdaniem, trzeba. :)
Zapisane

"W głębi duszy zdajemy sobie sprawę z własnej głupoty, a poświęcamy zbyt wiele czasu albo na ukrywanie tego, albo na udowadnianie, głównie sobie, że tak nie jest"-Jonathan Carroll

http://swiat-bibliofila.blogspot.com
www.facebook.com/swiat.bibliofila
maszynistaGrot

*




« Odpowiedz #24 : Czerwca 19, 2015, 13:41:50 »

"Dracula" szczególnie w pierwszej części to świetna lektura, ale jako całość jest dla mnie przegadany, choć też uroczy. Niechętnie bym go konkretnie oceniał, nawet nie dlatego że to klasyka, ale głównie przez to, że jego wpływ na popkulturę odarł go z autonomiczności.

Nie rozumiem co masz na myśli?
Zapisane

Nie widział nic, nie słyszał nic - upajał się tylko pędem...

Stefan Grabiński, Maszynista Grot
Pegaz

*

Miejsce pobytu:
Jarosław

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #25 : Czerwca 25, 2015, 00:51:36 »

Wampir - artystowska był już w noweli Polidoriego, a wszelki wampiryczne atrybuty zostały wprowadzone bodajże w pulpie J. M. Rymera. Zamiast Styrii (jak u Le Fanu) mamy  Transylwanię, zamiast Barona Vordenburga mamy Abrahama Von Helsinga... i tak dalej, i tym podobnie. Nawet perwersyjny erotyzm został do powieści wprowadzony w sposób identyczny, jak zrobił to poprzednik Stokera. Chodzi mi o formę i metodę, nie o treść: zamiast lesbijskiego związku, mamy zniewolenie mężczyzny przez trzy wampy. Nie twierdzę, że Drakula to plagiat. Nie, to błyskotliwa parafraza, lecz ta błyskotliwość nie polega na kreatywności, raczej na umiejętnym czerpaniu z różnych źródeł.

Motyw ze statkiem, którego załoga została  zdziesiątkowana HPL raczej zaczerpnął z W. H. Hodgsona, bowiem - z tego co pamiętam -  tak właśnie zaczynają się jego Widmowi piraci (których nota bene muszę sobie powtórzyć,  czytałem to równo 20 lat temu...).


Mało tego, to jego wersje wampira są  wzorem/punktem odniesienia dla niemalże wszystkich innych późniejszych utworów podejmujących tę tematykę.


 

Natomiast to o czym piszesz, to zasługa kina. Każde pokolenie w XX wieku miało swojego Drakulę: w latach dwudziestych to był Maximilian von Schreck, w trzydziestych Bela Lugosi, w pięćdziesiątych Christopher Lee, w siedemdziesiątych Klaus Kinsky, a moje pokolenie miało Gary Oldmana.

PS. No dobrze, klimat książki, muszę nawet ja go docenić. Paweł ma rację, Drakula jest "uroczy". W pierwszej części mamy takie nagromadzenie gotycko - strasznych elementów

Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)

że ciężko tego nie polubić. Pewną zasługą Stokera jest też zderzenie klasycznej gotyckiej tradycji (umieszczenie akcji powieści w egzotycznej, z punktu widzenia czytelnika, krainie) z nurtem "gotyku miejskiego" w jednym utworze. Ale tu też ciężko doszukiwać się jakiejś innowacji. Pisarz po prostu połączył "stare" z "nowym" . Ale nic faktycznie "nowego" nie wprowadził.

 EDIT: a jeśli chodzi o to ?co lepsze?, pierwsza część książki, czy druga, to ja wolę w zasadzie pierwsza. Jednak niektóre fragmenty drugiej, te o
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
też są dobre.
« Ostatnia zmiana: Czerwca 25, 2015, 21:40:06 wysłane przez Pegaz » Zapisane

Szczęście dla wszystkich za darmo! I niech nikt nie odejdzie skrzywdzony!
maszynistaGrot

*




« Odpowiedz #26 : Maja 26, 2016, 16:20:41 »

Kilka ciekawostek o "Draculi" Stokera. Swoją drogą "Nieumarły" całkiem nieźle pasuje jako tytuł tej powieści.

http://lubimyczytac.pl/aktualnosci/varia/7131/7-rzeczy-ktorych-byc-moze-nie-wiecie-o-draculi
Zapisane

Nie widział nic, nie słyszał nic - upajał się tylko pędem...

Stefan Grabiński, Maszynista Grot
Strony: 1 [2]   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do: