Strony: [1] 2   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: KOLEKCJONER KOŚCI (Lincoln Rhyme 1)  (Przeczytany 12513 razy)
rinho
Gość
« : Września 04, 2010, 14:51:38 »




W Nowym Jorku giną ludzie. Dopóki są to bezdomni, policja działa dosyć opieszale, gdy jednak ofiarą szaleńca padają tak zwani szanowani obywatele, wybucha panika. Morderca pozostaje nieuchwytny. W tej sytuacji może pomóc tylko jeden człowiek, Lincoln Rhyme - błyskotliwy kryminalistyk. Sparaliżowany Rhyme wraz z Amelią Sachs podejmują śledztwo. Zabójca prowadzi z nimi swoistą grę, podrzucając informacje, które mają wskazać miejsce ukrycia następnej ofiary. Rozpoczyna się wyścig z czasem, a jego stawką jest ludzkie życie. "Kolekcjoner Kości" to pełna napięcia i grozy bestsellerowa powieść Jeffery'ego Deavera, na której oparto scenariusz znakomitego thrillera pod tym samym tytułem; w filmie główne role zagrali Angelina Jolie i Denzel Washington.
Jest to pierwsza powieść z serii o Lincolnie Rhyme i Amelii Sachs.

« Ostatnia zmiana: Marca 25, 2014, 18:19:47 wysłane przez J.Xavier.B » Zapisane
Tathagatha
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Lublin




« Odpowiedz #1 : Stycznia 14, 2011, 19:24:07 »

Ukończyłam właśnie lekturę. W międzyczasie zdążyłam się już pozachwycać książką w innym wątku, ale i tak nie omieszkam wyrazić i tu swojego zdania.
To moje pierwsze zetknięcie z Deaver'em i na pewno nie ostatnie. Gość jest dla mnie niesamowity. Pisze tak, że człowiek zapomina o tym co się dzieje dookoła niego. Wykreował naprawdę ciekawy i nietypowy duet. Na początku byłam nieco zbita z tropu. Nie czytałam opisu książki. Ale po 'chwili' już myślałam, że przecież inaczej być nie może!
Chodzi mi oczywiście o paraliż Rhyme'a. Świetnie wykreował też inne postacie. Sachs, Thom czy Lon. Nawet Banks. Każdy jakoś zagnieździł się w mojej głowie i stanowił niezbędną postać.

Wracając do Rhyme'a postać bardzo wyrazista, charyzmatyczna. Wydawać by się mogło, że nieomylna. Podobało mi się to, w jaki sposób prowadził te śledztwa. Imponowała mi wiedza, drobiazgi z których można było wywnioskować rzeczy wielkie (tak, zdaję sobie sprawę, że pisze o postaci fikcyjnej :D).

I podobały mi się dialogi, a konkretnie drobne złośliwości, utarczki słowne, przytyki, gra słów. Lubię takie coś, często uśmiechałam się pod nosem.

A co do zakończenia to
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)

Na koniec chciałam wszystkim bardzo gorąco polecić owy tytuł:)
Zapisane

Za każdym razem gdy stawiasz czoło trudnościom, masz znakomitą okazję by zademonstrować bogactwo swojego wnętrza.
J.Xavier.B
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Białystok




WWW
« Odpowiedz #2 : Stycznia 15, 2011, 14:07:01 »


I widać, że koleżanka zachwycona powieścią otwierającą cykl  :faja:. I bardzo dobrze, bo warto go przeczytać - choć ja sam jakimś dziwnym zrządzeniem losu ominąłem 4 i 6 tom przygód śledczych Lincolna & Amelii, co będę musiał nadrobić w niedalekiej przyszłości, tym bardziej, że książki te stoją sobie ochoczo na półce i łypią na mnie wyczekującym wzrokiem  :rad2:.

Wracając zaś do "Kolekcjonera kości", to istotnie książka robi wrażenie niekonwencjonalną prezencją głównego bohatera o równie ciekawym charakterze :D. Utarczki słowne Rhyme'a z opiekunem Thomem są po prostu świetne i doskonale obrazują kaprysy gwiazdora serii, którego można albo znienawidzić, albo pokochać :D.

Co do fabuły to też klasa, bardzo fajnie zobrazowany wyścig z czasem i pogoń za nieuchwytnym wydawać by się mogło zbrodniarzem, którego autor trzymał w ukryciu do samego końca niczym asa w rękawie  :rad2:. Co ważne, całą książkę, mimo iż to kryminał policyjny że się tak wyrażę, spowija specyficzna mroczna aura, nadając fabule klimatycznej posępności, a to - wespół z takimi czynnikami jak barwne postacie, opisy miejsc zbrodni i procesu śledczego oraz zwroty akcji - stanowi o walorach tej bardzo dobrej powieści sensacyjnej  :roll:.
Zapisane
Duddits
Gość
« Odpowiedz #3 : Stycznia 15, 2011, 17:09:30 »

Muszę czekać na książkę a wy podnosicie mi tylko ciśnienie :pff2:
Zapisane
Tathagatha
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Lublin




« Odpowiedz #4 : Stycznia 15, 2011, 17:12:41 »

Tia..Ty po weekendzie będziesz miał. A ja z kolejną będę się musiała wstrzymać do kolejnej wypłaty. Kto wygrał?  :)
Zapisane

Za każdym razem gdy stawiasz czoło trudnościom, masz znakomitą okazję by zademonstrować bogactwo swojego wnętrza.
Duddits
Gość
« Odpowiedz #5 : Stycznia 15, 2011, 17:30:48 »

No dobra, ja wygrałem bo razem z Kolekcjonerem Kości idą do mnie Spirale Starchu :D
Zapisane
Tathagatha
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Lublin




« Odpowiedz #6 : Stycznia 15, 2011, 17:34:53 »

O Ty! :)
Zapisane

Za każdym razem gdy stawiasz czoło trudnościom, masz znakomitą okazję by zademonstrować bogactwo swojego wnętrza.
Magnis

*




« Odpowiedz #7 : Stycznia 16, 2011, 18:32:20 »

Tathagatha widzę, że powieść się podobała :).

Powieść jest bardzo dobrym thrillerem kryminalnym gdzie autor większy nacisk położył na przedstawienie metod badania miejsc przestępstw, pokazanie metod pozyskiwania dowodów oraz na ich podstawie ściganie przestępcy.Same pozyskanie dowodów zostało w ciekawy i przystępny sposób opisane przez autora i nie powoduje żadnych przestojów akcji powieści :
Występują ciekawe postacie :
Lincoln Rhyme -
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
Amelia Sachs -
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
Mel Cooper - t
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
Thom -
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
Dellray -
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
Sellitto -
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
Podobało mi się także dialogi pomiędzy postaciami, ponieważ czytając je nawet nieraz można było się uśmiechnąć - za sprawą relacji Lincolna z innymi bohaterami książki :D.Historia została poprowadzona znakomicie, gdzie nie wiadomo kto popełnił przestępstwo.W powieści znajdziemy wiele zwrotów akcji i sytuacji trzymających w napięciu.
Zakończenie jest zaskakujące kiedy dowiemy o kogo chodzi (mnie zaskoczyło :D) :).
Książkę czyta się po prostu rewelacyjnie, fabuła jest bardzo wciągająca, a akcja jest poprowadzona szybciutko :).Powieść polecam - ocena 8/10 :).

Tathagatha przeczytałem Twój spojler i się zgadzam bo też miałem takie odczucie, że Deaver wszystko poukładał sobie i dopiero stworzył tą powieść ;).
« Ostatnia zmiana: Stycznia 16, 2011, 18:37:39 wysłane przez Magnis » Zapisane

Mistrzem grozy w Polsce jest Stefan Grabiński.
Wielcy Przedwieczni : Dagon, Cthulhu i Wielki Staruch.
J.Xavier.B
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Białystok




WWW
« Odpowiedz #8 : Stycznia 16, 2011, 23:07:42 »


Z tego co widzę Magnis, to jest to Twoje debiutanckie spotkanie z Lincolnem Rhyme'm & Amelią Sachs  :rad2:, i mówiąc szczerze jestem nieco zdziwiony, że dopiero teraz sięgnąłeś po ten cykl powieściowy  ;). Zdziwiony dlatego, że na forum zakładasz sporo wątków o pisarzach, których utwory masz już za sobą - a że Deavera dotychczas nie miałeś na tej liście przeczytanych, to nie lada niespodzianka przyznać muszę  ;).

W każdym razie, jak się już sam przekonałeś, po osławioną serię Deavera warto sięgnąć, bo jest co czytać i czym się emocjonować  :faja:.
Zapisane
Magnis

*




« Odpowiedz #9 : Stycznia 17, 2011, 08:58:05 »

Wiesz Xavier w czasie czytania Kolekcjonera kości miałem wrażenie, że jednak kiedyś go czytałem, ale mogło to być tak dawno, że nie pamiętałem ;).Ale najważniejsze, że się teraz przekonałem do niego i w bibliotece widziałem mnóstwo jego książek, więc na pewno wrócę w niedługim czasie do niego :).
Ale muszę przyznać Tobie racje bo to są świetne powieści - mam już za sobą  Tańczącego trumiarza i była bardzo fajna :).
« Ostatnia zmiana: Stycznia 17, 2011, 09:02:00 wysłane przez Magnis » Zapisane

Mistrzem grozy w Polsce jest Stefan Grabiński.
Wielcy Przedwieczni : Dagon, Cthulhu i Wielki Staruch.
Duddits
Gość
« Odpowiedz #10 : Stycznia 31, 2011, 11:11:33 »

Jestem świeżo po lekturze książki i z całą stanowczością stwierdzam, że było warto ;) Oglądałem film z dwa razy lecz jako, że było to z 1000 lat temu pamiętałem tylko szczątki fabuły. Książka mnie pochłonęła na tyle w czytaniu, że po krótkiej przerwie brałem ją znowu w obroty, gdyż chciałem wiedzieć co będzie dalej. Wiadomo, że nie rozumiałem za bardzo całego tego stricte technicznego stuffu dotyczącego badań laboratoryjnych na dowodami zebranymi w  miejscu przestępstwa. Nie przeszkadzało jednak mi to zbytnio. Podejrzewam, że zdecydowana większości czytelników nie ma pojęcia co to jest np. laser neodymowo-itrowo-glinowy. Nie przeszkadzało mi to wcale.
Fabuła nie pozostawia za bardzo pustych miejsc, w których powieść zaczynała mnie z lekka przynudzać. Począwszy od pierwszej stronicy czyta się z zapartym tchem, niezależnie od tego czy czytałem o poczynaniach Sachs na miejscu przestępstwa czy była to relacja z dochodzenia bezpośrednio w domu Rhyme.
Postać Rhyme mnie trochę zaskoczyła, być może dlatego, że w pamięci miałem obraz Denzela Washingtona. Podobało mi się przedstawieni go jako osoby upierdliwej, zdesperowanej i mającej głęboko w poważaniu otaczający go świat zewnętrzny. Jego przemiana ukazana w trakcie dochodzenia daje trochę do myślenia na temat ludzi, których potocznie nazywamy roślinami. Czułem przed tą postacią respekt, czytając o jego zawodowej przeszłości. Na pewno nie była to postać, która mimo swojego położenia wzbudzała współczucie.
Sachs jest dla mnie ciekawszym bohaterem od Rhyme.  Bardziej mi się spodobał jej profil psychologiczny. Miło było śledzić jej przemianę ze zwykłego krawężnika (CK) do śledczego badającego miejsce zbrodni. Zmianę jej uczuć i nastawienia do rzeczywistości w której nagle się znalazła. Tak polubiłem ta postać, że byłem wciekły na to co się jej przytrafiło po koniec powieści, choć wiedziałem oczywiście, że wszystko będzie cacy.
Jednak zdecydowanie największe na mnie wrażenie zrobił sam Kolekcjoner Kości. Jego rozdwojona jaźń, dzielona z przestępcą z zamierzchłych czasów jest niezmiernie ciekawa i wciągająca. Niezwykle klimatyczne były krótkie retrospekcje (a raczej zwidy) z początku XX wieku. Bardziej od jego zbrodni interesował mnie jego mózg i to co w nim się kryje. Szkoda, że nie poświecono mu od tej strony więcej stronic powieści.
Trochę mnie zaskoczyła końcówka książki i powiem szczerze, że nie jest nią w pełni usatysfakcjonowany. Bardziej bym mi się podobało gdyby mordercą nie była osoba z bliskiego otoczenia Lincolna. Powody krucjaty Kolekcjonera Kości też średnio mi przypadły do gustu. Trochę to takie naciągane według mnie. Zaniedbana też został postać Dellray'a. Deaver poświęcił jej na tyle wystarczająco dużo czasu wprowadzając Dellray'a do historii, że jej dalszej losy, w tym nagła zmiana nastawienia postaci do śledztwa średnio mi przypadła do gustu. Nie mniej to wszystko nie psuje to wrażenia z całości lecz jakimś tam minusem jest. Przynajmniej jeśli chodzi o mnie. Książka zainteresowało mnie na tyle, że pierwszym zakupem na zbliżającą się wypłatę będzie kolejna część z serii przygód Rhyme i Sachs czyli o ile się nie mylę Tańczący Trumniarz.
9+/10 ;)
Zapisane
Tathagatha
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Lublin




« Odpowiedz #11 : Stycznia 31, 2011, 15:35:48 »

Wiadomo, że nie rozumiałem za bardzo całego tego stricte technicznego stuffu dotyczącego badań laboratoryjnych na dowodami zebranymi w  miejscu przestępstwa. Nie przeszkadzało jednak mi to zbytnio. Podejrzewam, że zdecydowana większości czytelników nie ma pojęcia co to jest np. laser neodymowo-itrowo-glinowy. Nie przeszkadzało mi to wcale.
Mi nie przeszkadzało, a wręcz dodawało uroku. Lubie takie ciekawostki. Tym bardziej, że normalnie pewnie nigdy (nigdy nie mów nigdy) bym się nie zainteresowała czymś takim, a w efekcie nie miała pojęcia, że takie urządzenia są stosowane. Poza tym fajnie dla odmiany uświadomić sobie jakie znaczenie mogą mieć takie pierdoły jak mikro pyłek, który zagnieździł się w jakimś załamaniu ubrania.

Powody krucjaty Kolekcjonera Kości też średnio mi przypadły do gustu. Trochę to takie naciągane według mnie.

Czy ja wiem... w moim odczuciu nie.... Ludzie
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
Zaniedbana też został postać Dellray'a. Deaver poświęcił jej na tyle wystarczająco dużo czasu wprowadzając Dellray'a do historii, że jej dalszej losy, w tym nagła zmiana nastawienia postaci do śledztwa średnio mi przypadła do gustu.

Dellray pojawia się w kolejnych książkach z cyklu - także spokojnie:)

I tak na koniec - mógłbyś kilka motywów zaspoilerować  :D Anioł
Zapisane

Za każdym razem gdy stawiasz czoło trudnościom, masz znakomitą okazję by zademonstrować bogactwo swojego wnętrza.
J.Xavier.B
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Białystok




WWW
« Odpowiedz #12 : Stycznia 31, 2011, 15:47:33 »

Dellray pojawia się w kolejnych książkach z cyklu - także spokojnie:)

He he, stara wyjadaczka serii już z Ciebie  :D.

Natomiast odnośnie tej całej procedury śledczej jaką omawia autor w książce, to istotnie fajna sprawa poznać te wszystkie niby banalne i nic nie znaczące szczegóły - drobiny na ubraniach, włókna, oraz inne przedmioty wydawać by się mogło nieznanego pochodzenia ;). Wiadomo, że to tylko literacka fikcja, ale myślę, że Deaver pracując wsześniej jako dziennikarz co nieco istotnego podejrzał z zawodu kryminalistyka, co bardzo obrazowo przedstawia nam teraz w swoich utworach  :faja:.
Zapisane
Magnis

*




« Odpowiedz #13 : Stycznia 31, 2011, 20:57:37 »

Nie tylko obrazowo jak też w przystępny sposób :).Czytając książkę można sobie uświadomić ile pracy trzeba włożyć by znaleść dowód.Samo pozyskiwanie po przez różne odczynniki i urządzenia zostało fajnie opisane, a znajdowane ślady - włos, kurz, odciski cieszą jak nie wiem co.To było widać podczas czytania powieści, a sam nawet się cieszyłem, że zostało coś znalezione w tym co Amelia przyniosła Lincolnowi i nie mógł sobie on ponarzekać :).
Zapisane

Mistrzem grozy w Polsce jest Stefan Grabiński.
Wielcy Przedwieczni : Dagon, Cthulhu i Wielki Staruch.
Master

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #14 : Lutego 23, 2011, 12:06:45 »

Kolekcjoner kości również dla mnie był pierwszą powieścią Deavera. Było to bardzo udane spotkanie, ciekawy styl, lekko się czytało, choć jak już wspomniałem lepiej czyta mi się bardziej fikcyjne powieści. Zabierając się za książkę wciąż miałem w głowie film, widziałem go co najmniej 10 razy. Zadziałało to na plus, ponieważ książka dość mocno różni się od ekranizacji. Fajnie przedstawione postaci, świetne dialogi.
Dwa elementy, które spodobały mi się chyba najbardziej to Nowy Jork z przełomu wieków widziany oczyma mordercy oraz wiedza Rhyme'a na temat przeszłości miasta.
Zapisane
Cobenka666

*




Gryffindor

« Odpowiedz #15 : Maja 20, 2011, 14:43:11 »

Wczoraj po raz pierwszy, przyznaję to ze wstydem, przeczytałam książkę Deavera. Był to właśnie KOLEKCJONER.
Boshe, czemu nikt mi nie powiedział, że on tak dobrze pisze??  :roll:
Jak zaczęłam o 19tej tak się nie oderwałam od tej powieści dotąd, aż nie przeczytałam czyli gdzieś koło 2 poszłam spać :D
Świetne to było, to co Rhyme zrobił temu psycholowi to było niepobite :D Chociaż zastanawiam się, czy szczękę można tak szeroko rozewrzeć xD Diabeł 9
Żarty, żartami ale zachwyciłam się stylem Deavera i z pewnością przeczytam kolejną jego książkę :)
Zapisane

It is just the beginning of the end
Filippo

*




« Odpowiedz #16 : Grudnia 18, 2012, 08:34:50 »

W końcu!
Tak można określić fakt, że i ja dostałem się do szczęśliwego grona osób, mających Kolekcjonera kości za sobą. "W końcu" oczywiście nie dlatego, że lektura zajęła mi jakoś dużo czasu, lecz dlatego że dopiero teraz miałem okazję poznać tak świetną powieść. Ale od początku.
Jeffery'ego Deavera poznałem od "złej" strony. Zamiast po bożemu zacząć od początku jednego z najpopularniejszych cyklów powieściowych (Rhymes/Sachs), to mnie zachciało się powieści Przydrożne krzyże. Nie żebym specjalnie cierpiał przy jej lekturze, ale jeśli chodzi o poziom satysfakcji, to był on na poziomie umierkowanym. Powieść jest dosyć przeciętna jeśli chodzi o suspens fabularny, ale czyta się ją nieźle. Szybko można - niestety - połapać się kto, co gdzie i dlaczego.
Po tym, jakoś niespecjalnie ciągnęło mnie do tego autora. Głupie błędy człowiek czasem popełnia. Ja założyłem, że większość tego, co napisał Deaver opiera się na podobnym schemacie co Przydrożne krzyże. Unikałem, unikałem, aż do ostatniego piątku.
Ekranizację Kolekcjonera kości widziałem na pewno, ale za cholerę nie potrafiłem przypomnieć sobie żadnych szczegołów. A że miałem straszną ochote na jakiś thriller, postanowiłem więc dać Deaverowi szansę.
Książkę zacząłem z umiarkowanym entuzjazmem w niedzielę. Skończyłem z wypiekami (dosłownie) na polikach w poniedziałek. Jedyne określenie, które przychodzi mi na myśle to PETARDA!
Podejrzewałem po przeglądnięciu wątku i reckach na Lubimyczytac.pl, że ta pozycja może mi się podobać. Szczerze powiedziawszy jestem nią zachwycony. Dlaczego?
Przede wszystkim postacie.
Lincoln Rhymes - zblazowany (nie ma co się dziwić), nieco antypatyczny, zgryźliwy - od razu przypadł mi do gustu. Do tego znajomość zagadnień kryminalistyki, historii, topografii Nowego Jorku była naprawdę imponująca. Włożenie takiej ilości talentu do głowy jednego człwieka może okazać się zagraniem nieco ryzykownycm, bo mało prawdopodobnym, ale tutaj nic takiego nie miało miejsca. Wszystko pięknie ze sobą zagrało. Analityczny umysł, opanowanie, ale również zdecydowane działania - cechy definiujące gościa, który potrafi jedynie ruszać głową i jednym palcem... ciekawe ;)
Amelia Sachs - Deaver pokazał rewelacyjną przemianę, od lekko wystraszonej policjantki w gliniarza, który za wszelką cenę pragnie dopaść przestępcę. Zmiana punktu widzenia, przewartościowania, sama historia życia Sachs - wszystko wpłynęło na to, że bardzo polubiłem dziewuchę.
Masa innych postaci z Kolekcjonerem kości na czele. Żadna z nich nie jest przypadkowa, a każda w odpowiedniej ilości słów opisana. Kreacja postaci u Deavera (przynajmniej w tej powieści) to ogromny plus.
Fabuła - rewelacja. Tempo, makabra coraz to nowych morderstw, wyścig z czasem, ogrona ilość szczegółów dotyczących śledztwa, wszystko wyszło naprawdę genialnie. Dużo zmyłek, także człowiek do dosłownie ostatnich 10 stron nie wie co i jak, i siedzi i czyta.
Warto wspomnieć też o kliamcie. Nowy Jork w powieści Deavera skojarzył mi się klimatem z miastem z filmu Siedem i kilku innych mrocznych thrillerów policyjnych. Ciemne tunele, podejarzane dzielnice... rewelacja.
Styl Deavera jest dosyć prosty, bez udziwnień, ale ważne, że dobrze się czyta.
Ech, się rozpisałem ;). Ogólnie polecam bardzo gorąco Kolekcjonera kości. Ode mnie 10/10 czyli full. Kiedy skończyłem, sam do siebie powiedziałem: "Cholera! Tak się powinno pisać thrillery!".
P.S. Końcówka skopała mi mordę aż miło  :D
Zapisane
Tathagatha
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Lublin




« Odpowiedz #17 : Grudnia 18, 2012, 10:02:49 »

Bardzo, bardzo miło się czytało Twój post Filippo. Nie dam sobie ręki uciąć, ale to chyba Ciebie we Wrocku namawiałam na Deavera i 'Kolekcjonera kości'.
Super, że Ci się spodobało, ja też cenię wysoko tego pisarza i polecam niemal każdemu.
Zachęcam do pozostałych części z cyklu. Myślę, że nie będziesz zawiedziony :)
Zapisane

Za każdym razem gdy stawiasz czoło trudnościom, masz znakomitą okazję by zademonstrować bogactwo swojego wnętrza.
Filippo

*




« Odpowiedz #18 : Grudnia 18, 2012, 10:16:58 »

Nie dam sobie ręki uciąć, ale to chyba Ciebie we Wrocku namawiałam na Deavera i 'Kolekcjonera kości'.

Yyy... też nie pamiętam kilku rzeczy z tego czasu ;). Nie wiem czy to byłaś Ty, ale być może, bo najwidoczniej coś w podświadomości kazało mi za Deavera chwycić. Tak czy siak Kolekcjoner podobał mi się bardzo.

Zachęcam do pozostałych części z cyklu. Myślę, że nie będziesz zawiedziony :)

Bez obaw, już dzisiaj w tramwaju zacząłem Tańczącego trumniarza i mało co swojego przystanku nie przejechałem ;)
Coś mi się zdaje, że dla mnie święta z Deaverem  :D
Zapisane
Ciacho

*

Miejsce pobytu:
Bytom

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



WWW
« Odpowiedz #19 : Grudnia 20, 2012, 18:48:48 »

"Kolekcjonera..." nie czytałem, ale jeśli jest wiernie oddany filmowi, to wiem jak się czytać będzie, a "Trumniarza..." już znam Filippo i mogę powiedzieć tyle, że książka urywa dupę. :D
Zapisane

"W głębi duszy zdajemy sobie sprawę z własnej głupoty, a poświęcamy zbyt wiele czasu albo na ukrywanie tego, albo na udowadnianie, głównie sobie, że tak nie jest"-Jonathan Carroll

http://swiat-bibliofila.blogspot.com
www.facebook.com/swiat.bibliofila
Strony: [1] 2   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do: