Strony: [1] 2 3 ... 10
 1 
 : Dzisiaj o 08:45:29 
Zaczęty przez Cichy - Nowe: wysłane przez p.a.
No, sporo się działo, tylko ten chaos i powiązany może po części z nim brak większej ilości bramek nieco przeszkadzał.

Przy okazji doczytałem, że to zwycięstwo oznacza, że Borussia już na bank zagra w LM w przyszłym sezonie. Niemcy dostają 5 drużyn a Borussia na szóste miejsce już też na bank nie spadnie.

 2 
 : Dzisiaj o 08:28:38 
Zaczęty przez Cichy - Nowe: wysłane przez Repta
Powiedziałbym, że ten mecz był ciekawszy niż starcie Realu z Bayernem. Dużo się działo i obie drużyny miały sporo szans na bramki. Troszkę chaotyczny był to mecz ale dobrze się to oglądało.

 3 
 : Dzisiaj o 01:13:35 
Zaczęty przez HAL9000 - Nowe: wysłane przez michax77
Killers of the Flower Moon (2023)
 
Długo zbierałem się do seansu filmu Martina Scorsese, ale nie dlatego, że przerażała mnie długość filmu (trzy godziny, 20 minut), bo nie mam problemu z długimi filmami (uwielbiam filmy Sergio Leone), a nawet więcej, uważam że Irlandczyk Scorsese, który też do najkrótszych nie należał, to jeden z najlepszych filmów tego zasłużonego artysty, tylko po prostu z braku czasu nie miałem kiedy.

Obejrzałem całość w domu za jednym posiedzeniem i może seans nie zleciał jak z bicza strzelił, ale od pierwszych scen, gdy widzimy Indian i ropę, to kupiła mnie produkcja, w czym pomogła też znakomita muzyka. Kupiłem klimat produkcji będący połączeniem westernu, a raczej antywesternu z kryminałem,  dramatem sądowym i trochę dostałem też kina w stylu Aż poleje się krew Andersona. Zostało też coś w tym filmie z gangsterskich klimatów z jakich słynął reżyser, choć nie szaleje Scorsese ze zdjęciami i montażem, jak np w Wilku w Wall Street, a raczej prowadzi fabułę nieśpiesznie, żeby każdy z wątków wybrzmiał. Sa pojedyncze sekwencje nakręcone w starym stylu Scorsese, ale jest ich mało.

Fabuła nie jest zaskakująca, chyba każdy domyśli się kto odpowiada za zgony Indian, ale Scorsese to tak dobry reżyser, że trzymał mnie film w napięciu od początku do końca, mimo tego, że nie da się polubić większości bohaterów. A jak już się wydaje się że jedna z postaci ma jakieś zasady, to bardzo szybko okazuje się nie być wcale lepsza od większości bohaterów. Z aktorów wszyscy mi się podobali, może nie grają super, ale dobrą robotę odwalili. Nie uważam też żeby Gladstone zagrała aż tak super jak niektórzy głosili, po prostu jest dobra, trzyma poziom, ale bez zachwytów. De Niro gra na swoim poziomie poniżej, którego nie schodzi u Scorsese.

Di Caprio (coś w tym jest, że czym starszy to coraz bardziej przypominają rysy jego twarzy Jacka Nicholsona) gra najciekawszą postać, bo dość długo zastanawiałem się co jego bohaterowi siedzi w głowie, czasami nie potrafiłem odgadnąć czy facet jest idiotą, czy udaje idiotę i nie wie co robi, ale w końcówce wszystko się wyjaśniło, co mu przyświecało, jaki cel.  

Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)

Więc film z kilkoma pytaniami mnie zostawił, dlaczego bohaterowie zachowywali się tak a nie inaczej, niezrozumiale w pewnych sytuacjach decyzje np dlaczego dziewczyna tak była zapatrzona w swojego męża do samego końca filmu, więc albo ja coś przegapiłem, albo ekipa w tym elemencie zawaliła.  Drugi plan na czele z Plemonsem też dobry, oprócz Frasera, który szarżuje na całego, ale jest go tak mało, że w ogóle to nie przeszkadza. Podoba mi się też ostatnia scena w której dopowiedziana jest historia z każdych postaci, że nie zrobił reżyser tego typowo czyli napisy i zdjęcia, co kogo spotkało, tylko w oryginalny sposób. Doceniam realizację (scenografię, kostiumy) i epickość produkcji, jak pisałem już świetna jest muzyka i dobre aktorstwo, nie czułem długości seansu, ale przez to że nie do końca rozumiałem niektórych decyzji bohaterów postawię 7.5/10.

 4 
 : Dzisiaj o 01:03:46 
Zaczęty przez SickBastard - Nowe: wysłane przez michax77
Argylle (2024)

Jednak się rozczarowałem, co niby nie zaskakuje bo film Vaughna zebrał bardzo słabe recenzje i poniósł klapę finansową (pora zastanowić się czy Henry Cavill, który gra tutaj drugi plan, ale reklamowano nim film, rzeczywiście to jest nazwisko które sprzeda film? teraz w kinach leci nowy Ritchie z nim i też duża klapa finansowa), ale tak samo było z poprzednim filmem tego reżysera, prequelem Kingsmana, który bardzo mi się podobał (uważam za najlepszą część franczyzy od czasu jedynki), więc miałem nadzieję że wszyscy się mylą i Argylle też mi się spodoba, że to będzie fajne kino akcji wymieszane z komedią.

Nie mam nic przeciwko temu, że to kolejna wersja historii jak z Miłości, śmierć i krokodyl czyli pisarka pakuje się w grubą aferę z facetem, wiele takich filmów już było, ale jakoś nie kupiła mnie ta historia mimo tego, że fajną obsadę zebrano (Bryce Dallas Howard, Sam Rockwell, Bryan Cranston, Samuel L. Jackson, wspomniany Cavill (z fryzurą jak żywopłot wygląda jak detektyw Rutkowski) Cena, Dua Lipa i wiele innych znanych twarzy). Nie mam nic przeciwko temu w jak absurdalne rejony historia  wędruje ani przeciwko temu, że w drugiej połowie twist twista twistem pogania, bo właśnie takiej produkcji oczekiwałem, ale film jest za długi o przynajmniej 30 minut, przez co miejscami przynudza. No i sceny akcji i mordobić nie są tak pojechane i pomysłowe jak w innych filmach Vaughna. Pochwale jedynie scenę jazdy na łyżwach, która skojarzyła mi się trochę ze sceną tańca Rasputina w poprzednim filmie Vaughna, to jedna z niewielu dobrych scen w filmie.  Obsada wyciąga ile może z filmu i dlatego bez bólu obejrzałem, ale zupełnie nie wciągnąłem w tą pojechaną rozrywkę (no i nie kupuję połączenia tej franczyzy z serią Kingsman). Ocena: 4/10.

Fuks 2 (2024)

Dawno, dawno temu była taka fajna polska komedia z Maciejem Stuhrem, która podobała się (prawie) wszystkim i zebrała dobre recenzje. I nie mówię o Chłopaki nie płaczą, którzy obrośli (zasłużonym) kultem, tylko o Fuksie, który jakimś cudem nie odniósł takiego sukcesu jak film Olafa Lubaszenko, a wcale nie jest gorszą produkcją, w której gwiazdą nie był wcale Maciej Stuhr, czy nawet rewelacyjny Janusz Gajos (legenda kina też powraca w dwójce, ale ma dosłownie epizod), tylko cudowna i niezastąpiona Agnieszka Krukówna, jedna z najlepszych polskich aktorek, która w tej produkcji mogła zagrać coś innego niż wcześniej, bo głównie obsadzano ją w ciężkich dramatach, a tutaj zagrać mogła na luzie, fajną laskę. No i jedyne z czym mi się kojarzy ten polski film to właśnie z nieodżałowaną Krukówną, której kariera się posypała z różnych powodów, o których nie będę pisał, co jest przykre, bo to wybitna aktorka. A nie ma jej w dwójce.  I wydaje mi się, że nawet nie jest wspomniana jej bohaterka, równie dobrze to mógł być inny film z innymi bohaterami.

Fuks 2 to taka produkcja, którą można obejrzeć bez znajomości jedynki. A głównym bohaterem nie jest postać grana przez Macieja Stuhra, ale jego syn, który podobnie jak ojciec lubi zakochiwać się w nieodpowiednich laskach, przez co pakuje się w kłopoty. Może nie ogląda się jakoś tragicznie, ale jest to zupełnie niepotrzebna produkcja, która nie wnosi nic do tej serii i po prostu lepiej załączyć sobie jedynkę, bo to dużo lepszy film, jeśli nie mieliście okazji. Jedyne co dobrego z tego sequela wynika to tyle, że może kogoś ta produkcja zachęci do zobaczenia jedynki i poznania Agnieszki Krukówny, tylko że dwójka, to film, który przeszedł niezauważony przez polskie kina. Tak szczerze to nawet nie wiem czy fani poprzedniego Fuksa wiedzą że w ogóle dwójka powstała. Ocena: 4/10.

Freud's Last Session (2023)

Kolejna dobra rola sir Hopkinsa w ostatnich latach, który ma równorzędnego artystę w pojedynku aktorskim, czyli Matthew Goode'a. Na drugim planie m.in. aktorka którą znam z serialu Tykwera Babilon Berlin i też zagrała na odpowiednim poziomie. Gdy wybuchła II wojna światowa to w Anglii doszło podobno do spotkania Zygmunta Freuda z C.S. Lewisem (pisarz znany choćby z Opowieści z Narnii), czyli odpowiednio ateisty z katolikiem, którzy próbowali się przekonać kto ma rację, czy istnieje Bóg czy nie. Ale to jest tylko plotka, bo nigdy nie potwierdzono że doszło do takiego spotkania, co nie zmienia faktu, że dostałem ciekawy film, który zanudził by mnie gdyby nie główni aktorzy. Są to tak utalentowani artyści, że podobał mi się film, mimo tego, że to równie dobrze mogłaby to być sztuka teatralna. No i więcej Goode'a w kinie i w serialach, bo zasługuje na to. Ocena: 7/10.

Scoop (2024)

Film o kulisach słynnego wywiadu z księciem Andrzejem o jego znajomości z Epsteinem. Jest to produkcja Netflixa, którą ogląda się jak typowy film telewizyjny, który mógłby powstać np dla BBC czy każdej innej stacji telewizyjnej z Anglii, a w rolach głównych takie znane nazwiska z Wielkiej Brytanii, jak Gillian Anderson, Billie Piper, Rufus Sewell i kilka innych znanych twarzy. Już na początku piszę, że rozczarowałem się. Przede wszystkim moja ulubiona aktorka, czyli Anderson, z którą dosłownie oglądam wszystko, każdy film i serial (i sztuki teatralne), nawet jak pojawia się na pięć minut, jest nijaka w swojej roli, a to jest wybitna aktorka dramatyczna i dobra komediowa. Gillian stara jak może, ale to wina scenariusza, bo tak naprawdę nic o jej bohaterce nie wiemy, to jest drugoplanowa rola, choć wymienione jest jej nazwisko jako pierwsze. Tak naprawdę główną rolę ma Billie Piper i wypada dobrze, też dlatego, bo twórcy poświęcają jej więcej miejsca dzięki czemu wiemy jaka to postać i możemy ją zrozumieć. Poniżej swojego poziomu nie schodzi też Rufus Sewell w roli księcia Andrzeja, tak jak reszta obsady. Ale przyznam, ze film skończyłem godzine temu i nic z niego już nie pamiętam. Ocena: 5/10.

 5 
 : Maja 01, 2024, 23:37:54  
Zaczęty przez Yave - Nowe: wysłane przez michax77
Dziś w Sportowych Faktach wypowiadał się Karol Stopa o meczach Igi w Madrycie i powiedział coś co też ja zauważyłem że Iga łapała zadyszkę (po długich wymianach). Dokładnie powiedział o meczu z Hiszpanką, że "dawno nie widział, aby miała ona prawie zadyszkę pod koniec meczu i pomyślał sobie wtedy, że musi jakoś to przerwać, bo inaczej będzie ją to drogo kosztowało". Rzeczywiście w poprzednich turniejach to się za często Idze nie zdarzało. Mało kojarzę takich sytuacji z poprzednich turniejów i sezonów.

U Białorusinki chyba nastąpiło przebudzenie, potrzebowała takiego meczu jak wczorajszy z Collins, żeby podnieść się z zapaści, w którą wpadła w ostatnich miesiącach. No i jestem ciekaw kto jutro okaże się lepszy w drugim półfinale. Niby powinienem powiedzieć, że Rybakina bo to oprócz Igi najrówniejsza tenisistka tej części sezonu, ale po dzisiejszym maratonie z Putincewą nie jestem wcale tego pewien. Zwłaszcza że na konferencji prasowej mówiła jak jest zmęczona co zrozumiałe, ale też mówiła o organizacji turniejów, jak długo trwają, czyli podobne słowa które padały w Dubaju, gdy nawet wygrywała mecze np z Fręch to ciągle mówiła to samo co powtarza teraz, że nie gra za dobrze, jest zmęczona i w końcu z turnieju w Dubaju się wycofała. Nie sądzę żeby Rybakina wycofała się przed półfinałem, że poda jakieś zatrucie i awansuje Saba bez grania, ale nie zdziwię się, że niezależnie od wyniku na tym turnieju dość szybko odpadnie w Rzymie, albo w czasie turnieju włoskiego się wycofa, żeby odpocząć przed FO.

Stawiam na Sabalenkę jutro, która się wydaje być w gazie po zwycięstwie nad Collins i zdemolowaniu młodej gniewnej dzisiaj. Uważam, że paradoksalnie te szybkie odpadanie z turniejów po AO, to okazał się na tą chwilę dla niej plus, bo nie zagrała w kolejnych turniejach w końcowych fazach tak jak Polka i Kazaszka, wiec ma mniej meczów i nową energię, a widać też jak bardzo jej zależy, żeby Coco nie została nową dwójką.

A Igi mecz wcale nie musi być łatwy, łatwiejsza byłaby Ons dla Polki, nawet mimo tego, że chyba wraca do formy, bo Keys to mocno uderzająca. Nie chodzi nawet o to, że Iga przegrała z nią w 2022 roku w Cincinnati, ale po prostu z takimi zawodniczkami ciężko się jej gra. Pisałem przed turniejem że do finału awansuje pewnie jedna z półfinalistek ze Stuttgartu, bo reszta półfinalistek z Niemiec odpadnie wcześniej ze zmęczenia (Kostiuk i kobiety z tatuażami dawno już nie ma), a drugie nazwisko to będzie niespodzianka na którą nikt nie stawia. Mam nadzieję, że się pomyliłem w moim przepowiadaniu końcowej fazy turnieju, że tą niespodzianką nie okaże się Amerykanka. Liczę na to że Iga która lubi mścić się za porażki da radę jutro Keys.

Organizatorzy turnieju w Madrycie chyba wzięli sobie do serca narzekanie Igi po graniu meczów w nocy rok temu, gdy kończyła po pierwszej w nocy, bo żadnego meczu nie gra wieczorową porą. Ale nie stosują tego do reszty tenisistek, szczególnie Sabalenka jest pokrzywdzona, chyba że lubi grać mecze w nocy w przeciwieństwie do Rybakiny, która raczej nie lubi grać po nocach, wiec nie zdziwię się, jeśli będzie  narzekała po półfinale, bo ona lubi sobie pomarudzić na WTA coraz częściej, ale też trzeba zaznaczyć że słusznie krytykuje.

 6 
 : Maja 01, 2024, 23:10:40  
Zaczęty przez Cichy - Nowe: wysłane przez p.a.
E, po pierwszym meczu Barcelona to też już była w półfinale ;)

Fajny mecz, choć bramek rozczarowująco mało. A powinno być więcej, gdyby obie drużyny strzeliły jeszcze po 2 gole, lepiej odzwierciedlałoby to, co działo się na boisku. A tak to Mbappe i Hakimi obili oba słupki, a Dembele udowodnił po raz kolejny, że ma fatalnie ułożoną stopę :D Ja nie wiem, on zawsze tak wysoko bije te piłki, że w zasadzie nawet jak trafia, to strzałami pod poprzeczkę, jak w meczu z Barceloną właśnie.

No i tyle, półfinały gorzej się dla mnie zapowiadały, niż ćwierćfinały i póki co przyniosły słabsze mecze. Ale dobrze,że przed rewanżami sytuacja jest otwarta i za może tydzień zobaczymy fajerwerki.

 7 
 : Maja 01, 2024, 23:04:29  
Zaczęty przez Cichy - Nowe: wysłane przez marczewek
Noo. Póki co to niezłe z nas eksperty. Potężne PSG zamiast załatwić sprawę w Dortmundzie, to dołożyli im paliwa.

 8 
 : Maja 01, 2024, 22:29:59  
Zaczęty przez SickBastard - Nowe: wysłane przez HAL9000
Baghead (2023)

I kolejny zaskakująco dobry horror (według mnie). Trochę coś innego niż zwykle. Dziewczyna odziedzicza stary pub po ojcu. Okazuje się, że w piwnicy mieszka istota, shape-shifter, która potrafi przybierać postać zmarłych ludzi. Jest nimi przez dwie minuty a potem przejmuje kontrolę. Nasza bohaterka zostaje jej "opiekunką" i ma dopilnować aby istota nigdy nie opuściła piwnicy.

Bardzo pozytywnie mnie ten film zaskoczył. Historia jest całkiem oryginalna. Podobały mi się niektóre zwroty akcji i to jak istota miesza w głowach bohaterów. Wykonanie też jest na dobrym poziomie, jak na film z niższej klasy, to VFXy są bardzo dobre. W roli głównej występuje Freya Allan, której raczej nie kojarzyłem (bo jestem jedną z nielicznych osób, które nie oglądały Wiedźmina, tylko jeden odcinek i jakoś więcej mnie nie ciągnęło :P) a tu mi się podobała i już ją zapamiętam.

Fajny horror klasy B  :) 7/10

 9 
 : Maja 01, 2024, 21:56:00  
Zaczęty przez Cichy - Nowe: wysłane przez p.a.
No niestety masz rację. Dlatego w El Clasico tak bardzo kibicowałem Barcelonie, by Real nie miał potem łatwiej w LM :D

 10 
 : Maja 01, 2024, 21:46:11  
Zaczęty przez Cichy - Nowe: wysłane przez Repta
Przecież Real ma na tyle dużą przewagę, że nawet wpadka z Cadiz nie powinna być problemem.

Strony: [1] 2 3 ... 10