Gotham Cafe

Ponieważ chciałem podzielić się pewnym wrażeniem z wczoraj, a nie miałem gdzie, założę temat o piwie. Zresztą, na poprzednim forum cieszył się sporym zainteresowaniem, więc pewną rację bytu ma :). Piszcie jakie piwo lubicie, jakie polecacie i co w ogóle sądzicie na jego temat.

Ja powiem krótko: piwo to chyba mój ulubiony napój alkoholowy i ostatnio zauważyłem, że wyrabiam sobie coraz lepszy smak do tegoż złocistego trunku ;). A trzeba wiedzieć, że ogólnie jestem kiepskim degustatorem i nie odróżniam aperitifu od totalnej siary :D.

W każdym razie najlepsze piwo pod słońcem to moim zdaniem Żywe z browaru Amber. Jak dotąd nic go nie przebiło w moim rankingu, aczkolwiek wczoraj spróbowałem coś, co totalnie mnie zmiotło i chyba stanęło na podium obok Żywego :). Chodzi mianowicie o piwo Warszawiak z browaru Konstancin. Poleciła mi je koleżanka, z którą wczoraj byłem w jednej z warszawskich knajp. Przyznam się, że nigdy wcześniej o takim piwie nie słyszałem, mimo że z moich okolic jest. Powiem krótko: okazało się boskie! Niestety, nie jest jakoś szerzej dostępne, i tylko w dobrych sklepach można je znaleźć, a trunek zacny jest, nie powiem. I mocny :D.

Uwielbiam piwa. Nie wiem, dlaczego sam nie reaktywowałem tego wątku, przecież jest maga istotny :D

Przedwczoraj odkryłem, że mam sklep z regionalnymi piwami dwie minuty od mieszkania :D Jest to gliwicka Tabakiera. Mają niezły wybór i świetne ceny. W większych Tesco, czy Kerfurach mają różne z importu i trochę regionalnych, ale ceny wysokie.

Ja uwielbiam przede wszystkim pszenicę. Czy to Faustus, Weissbier z Tarczyna, czy choćby bardzo dobry Okocim pszeniczny. Cholernie polecam też lidlowe Weissbier - w puszkach, po 1,99, nie pamiętam nazwy. Do wcześniej wymienionych nie ma się specjalnie, ale bije na głowę większość koncernowych piwek.

Bardzo lubię z piwem eksperymentować, kupować co raz to coś innego. Bardzo dobre jest np. piwo Żytnie, wiele miodowych (najlepiej też z pszenicy), mniej słodkie ciemne. Nie jestem dobry w degustacji, mogę wypić i jakieś szczyny, ale dobry, aromatyczny produkt - najlepiej niepasteryzowany - cenię ogromnie.

Jeśli kupuję już koncerniaki, to najczęściej Okocim zielony - wyróżnia się smakiem na tle jakiś Warek czy Tyskich. Czasem Żubra wypiję, bo tani i przyzwoity, Leżajsk dobrze smaczy nawet. A Lager z Tesco jest świetny na grzańca :D

Ja też bardzo lubię Żywe. Podobno w Gdańsku jest piwo orkiszowe... jak pojadę na Święta to nie spocznę póki nie znajdę go w jakimś sklepie :). Może wiecie jak się to piwo nazywa?

P.S. Wczoraj ugotowałam zupę piwną i zupełnie mi nie smakowała. Spodziewałam się czegoś wyjątkowego, a było... no cóż. Może miałam kiepski przepis.
Ktoś może jadł? Znacie jakieś przepisy?

Ja podobnie jak Cichy, nie spotkałem jeszcze lepszego piwa niż Żywe (szkoda tylko ze kosztuje średnio 3,80 - 4,20). Zupełnie inna jakość, pozostałym Żubrom, Specjalom, Tyskim, które również bardzo lubię, brakuje baardzo dużo do Żywego.

Zupy piwnej nie jadłem, ale grzane piwo lubię i nawet gdzieś na forum podałem przepis, chociaż ostatnio 2 razy z rzędu mi nie wyszło, jakieś całkowicie wybombelkowane było i bez smaku...

Grzane piwo może być... chociaż wolę na zimno :). Na ciepło chyba jednak wino jest lepsze.
Piłam kiedyś piwo grzane z dodatkiem żółtek i przypraw korzennych - nawet dobre, ale właściwie nie przypominało już piwa.

Ja w ogóle nie piję piwa bo nie lubię, ale jak byłam mała trochę mi smakowało jedno: EB. Trochę oldschool, bo ono już chyba nie istnieje xD

Pić lubię bardzo, ale praktykuję rzadko. Planuję schudnąć, a piwo stanowczo temu nie służy. Jak już się zdarzy wypić, to z klasycznych piw sięgam po Lecha i Heinekena, a z pszeniczniaków po Svyturysa albo Okocim.

A ja uwielbiam i grzane piwo i wino :) Chociaż to prawda, że niektóre piwne grzańce smakowo zupełnie odbiegają od smaku piwa - piłam ostatnio jakiś eksperyment z grzanego piwa, imbiru i przyprawy korzennej. Dziwna sprawa - kolor miał żarówiasto-zielonkawy i smakował troszkę jak fervex albo jakiś gripex, z limonkowym posmakiem :P Niemniej był przepyszny i niesamowicie wręcz rozgrzewający, ale smaku piwa prawie nie dało się w nim wyczuć.
W ogóle lubię piwne eksperymenty, jak piwo z syropem kokosowym czy sokiem bananowym, zaraz tu się posypią gromy za bezczeszczenie tego szlachetnego trunku, ale cóż poradzę...:P

EB o którym wspominała murhaaja też pamiętam, czytałam kiedyś jakiś artykuł o "tajemniczych" zniknięciach z naszego rynku takich kultowych produktów jak właśnie piwo EB, napoje FRUGO czy woda Bonaqua i z tego co pamiętam koncern EB został wykupiony przez Żywca ale albo można jeszcze gdzieś w Polsce je kupić albo jest towarem eksportowym, kurczę, nie pamiętam.

Piwo o które pytasz nazywa się Orkiszowe :)
Warzy je browar Kormoran. Jest jeszcze Warnijskie, też z Kormorana, też z orkiszem. Oba można kupić w sklepach z piwem, a nawet teraz się pojawiają w zwykłych monopolowych. Kormoran ma dobrą dystrybucję, sporo hurtowni go teraz ma. Jeżeli chcesz poczytać coś więcej to tutaj trochę o tym piwie napisałem (http://experiment-beer.blogspot.com/2010/05/orkiszowe.html).


To jest tak... browar wykupiony został przez Żywca. Na Polskę leje chyba tylko Specjala i Specjala Mocnego, piwo EB idzie na eksport. Na pewno można je kupić w USA. Chodzi o to że Żywiec nie chce osłabiać swojej marki w kraju. EB i Żywiec to piwa z tego samego segmentu. Takie samo piwo, takie same grupy konsumentów. Swojego czasu EB było największym konkurentem Żywca ;)

Ja ostatnio mało piję piwa (co widać po blogu), a jak już to zazwyczaj na jakimś koncercie więc nie jestem wybredny. W domu już prawie w ogóle. :( Ale od wakacji schudłem jakieś 8 kg, więc  warto :)

Z fajnych rzeczy... ostatnio piłem Belfast z browaru Jabłonowo. Podobno wrócili do starszej receptury. Pilem je kilka lat wcześniej i na pewno teraz jest lepsze. Zrobili bardzo smaczne ciemne piwko, takie w stylu irlandzkiego Murphy's. Nie za słodkie, nie za gorzkie. Duży plus to że nie jest ono za mocne. Za 3 złote chyba nie ma nic lepszego na rynku. O tym piwie piszę. (http://www.jablonowo.pl/site/0/0/2,produkty/1,belfast)

To brzmi nieźle, na pewno w najbliższym czasie spróbuję :). W okolicach Warszawy jeszcze nigdy nie trafiłam na Orkiszowe w sklepie.
P.S. Nie miałam pojęcia, że Specjal ma cokolwiek wspólnego z EB.

Poszukaj sobie na tej mapie (http://maps.google.pl/maps/ms?ie=UTF8&hl=pl&msa=0&msid=114592413071226441346.00046b09f322827202c55&ll=52.146973,21.84082&spn=6.054906,19.775391&z=6) sklepu z piwem w swojej okolicy. U mnie, w niespełna 80 tys. Pabianicach jest kilka które mają je w swojej ofercie. W stolicy to na pewno będzie :)

O kurde SickBastard - ale super blog. Widać, że "piwo to Twoje paliwo" :D:D

edit: może mógłbyś - jeżeli Ci się uda spróbować jakiś piw różnych smaków typu: "wiśnia w piwie" czy "Miodne" - są to bardzo dobre piwa smakowe - przynajmniej moim zdaniem.

O, znalazłam sklep tuż obok mojej uczelni :). Myślałam, że sprzedają tam tylko wina... W poniedziałek zajdę. Zdaje się, że powinno tam być też piwo Warszawiak, o którym pisał Cichy. Dzięki.

Ja teraz napisze straszną rzecz: nie przepadam za piwem.
No może Desperadosa lubię, ale i tak rzadko piję. A w barze jak już muszę to tylko z sokiem malinowym. Dla mnie jest zbyt gorzkie, czuję się po nim napompowana i szybko się upijam, a później kac jest okropny.
Wolę zdecydowanie mocniejsze trunki, np. wódkę czy whiskey. Tego mogę pić w dużych ilościach, zawsze dobrze przyjmuję i na drugi dzień nie ma nawet śladu kaca.

Tathagatha, są piwa i Piwa. Ja ostatnio bardzo rzadko do knajp chodzę, bo zazwyczaj sprzedają tam jakieś wstrętne lury. Wolę w domu wypić jakieś dobre, regionalne. Taki np. Ciechan Miodowy, Ciemne Noteckie czy wszelkie pszeniczne są o niebo lepsze od jakieś tam Warki czy Tyskiego. A cena butelki jest zazwyczaj niższa niż pokala w knajpie ;)

Paweł mój tata jest smakoszem różnego rodzaju alkoholi, ale szczególnie piwa i kiedyś często kupował dla odmiany od Warki właśnie czy Żywca. Próbowałam wiele z tych wynalazków i niestety - to nie ten smak.

Ja mam wręcz przeciwnie :). Już w wieku 5 lat spijałam piankę z piwa, kiedy mój dziadek sobie nalewał  i zostawiał je na chwilę. Uwielbiałam ten gorzki smak :). Pamiętam, że kupował wtedy Żywca... ale Żywiec w tej chwili to już inne piwo.

Dokładnie. Ostatnio poszedłem do jednego lokalu, gdzie piwo z czasem taniało coraz bardziej, a teraz to już piątaka chcą. Napiłem się ostatnio... i kurczę jakbym żółć pił. Po jednym łyku miałem dość. Wstrętne to było i już tam chyba nie będę chodził, może co najwyżej żeby sprawdzić, czy się ogarnęli i nie podają sików :).

Można by zamawiać drinki, ale niestety w tym temacie też nie są zbyt mocni... Zawsze można też zamawiać piwo nalewane z butelki - tak ostatnio piliśmy browar Konstancin :).

O proszę jak się ładnie rozszaleliście w piwnym temacie  :diab9:.

Jeśli chodzi o moje preferencje piwne w lokalach, to jak już mam okazję w nich bywać, to od dobrego roku pijam głównie butelkowe i bezpośrednio leję je w gardziel bez żadnych tam szkieł zastępczych w postaci kufli tudzież szklanek  :). U mnie w Białymstoku są średnio o 1 lub 2 złote droższe od tych z nalewaka, ale różnica w smaku jest przeogromna  :rad2:. To tak jakbym szczyny z rynsztoka zamienił na chmielną ambrozję z najwyższej półki :D :D :D. Ostatnio gustuję sobie w smakach litewskich, czeskich i słowackich - zaś jak pijam w domowym zaciszu, to często sięgam po Łomżę niepasteryzowaną bądź Export, Ciechana zwykłego / mocnego, lub coś z tych tradycyjnych piw będących na polskim rynku: jak Żubr, Tyskie, Lech czy Żywiec  :faja:. A tak w ogóle to uwielbiam oszronioną zimną butelkę piwa i ten pierwszy zimny a zarazem cudowny łyk zeń pociągnięty  :roll:.

A pił ktoś ciemne piwo o nazwie "Irlandzkie"? Raz nie pamiętam już, w jakim sklepie trafiłem na owe piwo i było bardzo dobre. Niestety drugi raz jakoś nie mogę na nie trafić.

Z ciekawości poszukałem informacji o tym piwie, Artur i jak się okazało pochodzi ono z Twoich stron, więc pewnie na nie jeszcze trafisz w swoim regionie :faja:

"Krajan Browary Kujawsko-Pomorskie Sp.z o.o.

Irlandzkie Mocne - piwo ciemne o ekstrakcie wagowym 14 Blg i alc 6% obj.

Ciemno- wiśniowo-brązowa barwa, prawdziwie oryginalny smak, swój tajemniczy charakter zawdzięcza specjalnie dobranym składnikom, które pozostają tajemnicą firmy"

http://www.krajan.com.pl/strona/ciemne.html

Dzieki J.Xawier.B! Nawet nie miałem pojęciam, że to z Kujawsko-pomorskiego jest. No nic będę szukać aż znajdę ;).

Wczoraj piłem Portera Witnickiego z browaru Witnica i za dużo goryczki jak dla mnie. Drugi raz nie kupię  :haha:

(http://t1.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcSFpiKBLeO6mO1-QARPQlqY7COId6Dl3CmUQummn2ShgrJBGvuF8Q)

Dziękuję :)


Akurat smakowych piję mało. Ale na pewno kiedyś coś z miodowych opiszę. Może też tą Wiśnię..., często mi wpada w oko, Teraz mocno ograniczyłem picie piwa, co odbija się na blogu, ale myślę że za jakiś czas będzie bardziej regularnie. Będę pamiętał o twojej sugestii.


Co do picia piwa w knajpach... to podejrzewam, że po prostu jakość tego piwa jest spowodowana nieczyszczoną instalacją, wężykami itd. albo beczka jest podłączona za długo, bądź była trzymana w zbyt wysokiej temperaturze. To nie jest tak, że piwo do beki jest gorsze od tego zabutelkowanego - to jest przecież to samo piwo (mogą być odstępstwa, gdy leją je dwa różne browary [jak jest w przypadku Żubra czy Tatry]). Nie ma też mowy, żeby chrzcić wodą na własną rękę.

Ostatnio bywam głównie w lokalu gdzie mają wstawione tylko piwa z KP. Także piję butelkowanego Pilsenera, ale jak się skończył zamówiłem sobie najpierw butelkowanego, a później lanego Lecha. I oba były identyczne, z tym że lany był bardzo zimny i wchodził zdecydowanie lepiej.

Czy piwo pasteryzowane może się zepsuć? Bo mam wrażenie, że jak w knajpie jest lura, to nie przez chrzczenie, tylko właśnie ze starości albo od ciepła...

Po otwarciu beczki jest jakiś czas w jakim należy to piwo rozlać. Powiedzmy 10-14 dni. Później już nie powinno się go lać. Przynajmniej ja taką wiedzę posiadam. Gdy moja dziewczyna pracowała w pubie tylko tyle mogła być beczka podłączona. Jak właściciel zamykał na tydzień pub to w wieczór przed zamknięciem ostatnim gościom rozlewał piwo za darmo, bo po powrocie wg niego już nie nadawałoby się do picia.

a jeszcze mała ciekawostka (http://www.wykop.pl/ramka/560139/struktura-ceny-piwa-pl/)

Zapewne jestem koszmarem każdego smakosza piwa, ale nie przepadam za tym trunkiem. Jeszcze w czasach "szalonej młodości" pijałam Tyskie, Heinekeny, Perły, Żywce, Żubry, bo smak się nie liczył wtedy zbytnio, ale odkąd bardziej kulturalnie przebywam w knajpach różnego typu od piwa staram się trzymać z daleka, bo strasznie mierzi mnie ten gorzki smak. Są oczywiście piwa, które kocham całym sercem, ale sęk w tym, że pozbawione one muszą być tej goryczy, wobec czego głównie pijam piwa "damskie" - Reddsy, Desperadosy, od biedy piwo z sokiem malinowym, ale to sprzedawane w knajpach bywa nie do przełknięcia.

Ostatnio natomiast przez omyłkę zakupiłam w sklepie piwo Żywiec Porter i musiałam go rozcieńczyć z dużą ilością Reddsa, by w ogóle przeszedł mi przez gardło. Coś strasznego.

O, a ja bardzo lubię portery... Dla mnie takie smakowe piwa jak Redds są trochę nienaturalne... mam wrażenie, że mają jakieś sztuczne aromaty.

Ballaczka, jeśli nie lubisz goryczki, to polecam piwa miodowe :) Ciechan, Paulaner albo jakieś tam inne. Często to coś o kilka klas lepszego od Reddsów - choć te czasem pijałem z przyjemnością - głównie na imprezach, gdzie do wyboru było jeszcze tylko fatalne Tyskie.
Polecałbym też pszenicę. Zupełnie inny smak. W ogóle często w piwach koncernowych brakuje smaku. To jest taka gorzka woda z dodatkami - mocno rzecz jasna koloryzując ;)

Paulaner miodowy?  :roll: coś nie tak :)

No jasne. Wyobrażasz sobie że oni tam dodają prawdziwych jabłek? :) albo wyciskają cytryny? Chyba tylko w Belgii robi się jeszcze piwa aromatyzowane, gdzie wpychają całe gałęzie wiśni do beczek.

Chyba o Corneliusa mi chodziło? :D

EDIT:
A pił ktoś coś takiego?:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Piwo_kozicowe
Zaintrygowało mnie to ogromnie. W ogóle mam od jakiegoś czasu ogromną ochotę zrobić sobie piwo samemu - tylko chwilowo mam za małe mieszkanie ;(

Chociaż część mojej rodziny jest kurpiowska, to w życiu nawet o tym nie słyszałem, ale chętnie bym się napił :)

Również pierwsze słyszę :)

@ Sick - no właśnie, w smaku same konserwanty czuć :). Nawet kiedyś piłam Desperados i wchodziło mi o tyle o ile wchodzi czasem np. Coca-Cola.
Co do samodzielnego warzenia piwa - też bym chciała kiedyś spróbować...

W sumie na allegro można kupić za < 200zł fajny zestaw do warzenia. Z tworzywa co prawda, ale na początek dobre. No, tylko trzeba mieć do tego miejsce, a w domu nie będę już rodziców terroryzował, bo mam dwa baniaki z winem, a trzeci w drodze :D
Poza tym robiłem też podpiwek i cydr (w sumie to też wino), chciałbym się jeszcze z kwasem chlebowym zmierzyć - łatwy w produkcji, a smaczny bardzo. Tylko najpierw sobie muszę kupić zestaw butelek plastikowych - takich, żeby uniknąć eksplozji ;)

Ooo, to wymiatasz :).
Mój dziadek robi co roku wino i podobno też kiedyś robił cydr. Ma dużo miejsca na te wszystkie gąsiory itp. w piwnicy. Podpiwek taki robiony w domu nawet kiedyś piłam... tylko to bywa trochę niebezpieczne bo jak jest gorąco to czasem wysadza butelki. U mnie w domu używano takich z zamknięciem wekowym, jakie ma np. piwo Grolsch.

W ogóle ze trzy lata temu miałam śmieszną sytuację :). U mnie w domu jest szafa z nalewkami. Mieliśmy tam nalewkę na bazie wina z jakimiś ziołami i aloesem... było gorąco i ta mieszanka zaczęła od nowa fermentować, a była w zakręconej dokładnie butelce. No i wybuchło to z taką mocą, że wszystkie butelki na tej półce stłukły się w drobny mak, a wewnętrzna strona drzwi była cała w szkle. Huk był taki, że nigdy bym nie przypuszczała... prędzej bym powiedziała, że wybuchł telewizor :D.

W tę zimę, w mroźne dni stwierdziłem że będę sobie robić grzańca. Kiedyś raczej nie przepadałem, ale stwierdziłem że może trochę dojrzałem i teraz mi się to spodoba. :) No i robiłem, udoskonalając recepturę, czasem nie tylko w te naprawdę mroźne, ale też w te tylko lekko zimne dni ;)

Nie korzystam z tych gotowych przypraw, dzięki temu gotowy smakołyk jest taki jak JA właśnie lubię ;) , czyli dość mocno owocowy. Wrzucam bowiem do piwa dość sporo suszonej skórki pomarańczy, plasterek cytryny, miód, ze dwa-trzy goździki i kawałek cynamonu. Tak sobie to piłem na rozgrzanie, ale wiadomo, że jeśli nie spieszę się aż nadto, to piwko w końcu ostygnie i... kurde, wciąż bardzo mi smakuje. Dlatego ostatnio zrobiłem sobie coś takiego, wystudziłem, potem wbiłem 3-4 kostki lodu i stałem się fanem takiego napoju. Napoju, bo trudno to nazwać piwem - trochę za bardzo zmodyfikowałem jego kształt, ale już nie mogę się wręcz doczekać tych letnich upałów i mnie siedzącego na leżaku z kuflem w jednej ręce, książką w drugiej i słuchawkami na uszach :D

Ja tam zimą raczej piwa nie pije. Wole wino (półwytrawne) Ewentualnie cos mocniejszego ;-)

Wczoraj miałem taki problemat, że ogromnie mi się czegoś chciało, ale nie wiedziałem czego. No i piłem jakieś herbatki - czarna, owocowa... ciągle nie to. A jak zobaczyłem w lodówce Okocima, pomyślałem: to jest to. (Swoją drogą kiepski był ten Okocim - może przechłodzony, albo puszka - mam nadzieję, że piwo się nie psuje, bo to mój ulubiony koncerniak.)
Przez zimę pijam pewnie mniej niż latem, ale chyba niewiele mniej. Zazwyczaj i tak popijam takie prawie ciepłe, z lodówki tylko przy ogromnych upałach lubię.

Ja zwykle też pijam raczej ciepłe piwa, ale trzeba przyznać, że np. Żywe jest lepsze z lodówki.

Z takich ciepłych, tzn. grzanych napojów ostatnio polubiłam poncz. Kupiłam kilka butelek gotowego do podgrzania - był całkiem niezły. Czytałam, że napój pochodzi z Indii i robi się go z bardzo mocnej herbaty, wina lub jakiegoś innego alkoholu i soków owocowych. Namierzam jakiś fajny przepis na poncz i będę go przyrządzać sama.

Haha a ja wręcz odwrotnie Kaja, generalnie każde piwo piję zimne (nie licząc grzańca xD), ale jeżeli chodzi o Żywe, to wole tzw. z szafy :P

Moim zdaniem Żywe w pierwszej chwili jest dobre na ciepło... ale po kilku łykach wydaje się "ciężkie" w smaku... jednak wolę schłodzone.

Piwo żywe jest świetne, ale Koźlak ( tego samego browaru ) jest póki co najlepszym piwem jakie piłem. Jak zacząłem pić powiedźmy piwa z wyższej póki to taki lech, tyskie, żywiec itd uważam za straszne ścieki.

Ja już od kilku lat wybieram tylko Kasztelana. Najbardziej mi podchodzi to piwo.. szczególnie niepasteryzowane. Wcześniej próbowałem takich cudactw jak strongi, dębowe, żubr.. ale to na samym początku mojej "piwnej przygody". Od czasu do czasu lubie sobie popić desperadosa, ale traktuje to bardziej jako napój na gorące dni, niż piwo :)

Ja też jestem miłośniczką niepasteryzowanych piw :). Kilka dni temu dowiedziałam się o istnieniu Specjala Niepasteryzowanego. Koniecznie muszę go spróbować przy najbliższej możliwości.
Do niedawna Specjal był dostępny głównie na Pomorzu, dlatego to piwo kojarzy mi się bardzo dobrze... bo po prostu lubię Pomorze. Jakiś czas temu widziałam w telewizji reklamę Specjala, więc chyba marka rozszerzyła się na całą Polskę.
Lubię też piwo Orkiszowe, ma ciekawy smak. Trochę zawiodłam się za to na piwie gryczanym Browaru Jabłonowo. Myślałam, że będzie warzone z gryki, a okazało się, że jest z dodatkiem miodu gryczanego... co prawda było to napisane na etykiecie, ale jak kupowaliśmy to piwo z Cichym byliśmy już po ładnych paru innych piwach i jakoś nam to umknęło.


Też bardzo lubię Żywe. Za to Koźlak to był hit na zajęciach z rysunku u mnie na uczelni :D. Jeden z prowadzących był fanem tego piwa i mieliśmy sporo butelek po Koźlaku porozstawianych po pracowni wśród różnych eksponatów do rysowania :D.

Ale podchodźcie do tego braku pasteryzacji i regionalności piw z browarów należących do wielkiej trójcy z rezerwą. Może i taki Kasztelan albo Specjal jest niepasteryzowany, ale ma termin do spożycia 3 miesiące (albo więcej), co wskazuje poddany został mikrofiltracji albo jakiemuś innemu chemicznemu wyjałowieniu. Także jego walory smakowe i zdrowotne zostały zniszczone. To samo tyczy się Łomży czy Perły. Trochę o tym ostatnio mówił pan Marek Jakubiak właściciel browarów Ciechan i Lwówek (można wywiadów z nim poszukać w sieci). Niepasteryzowane piwo to albo takie które leją prosto z kadzi (mętne, bez jakiejkolwiek filtracji) i to ma termin przydatności góra 2-3 tygodnie np. Żywe z Koreba albo Naturalne z Gościszewa. Albo właśnie filtrowany (klarowny) Świeże, Ciechan albo Lwówek właśnie, które mają 3-4 tygodniowy termin do spożycia. Takie piwa są wrażliwe na temperatury... nie wyobrażam sobie, żeby  taki Kasztelan Niepasteryzowany spsuł z powodu ciepła.

Kaju: Dla mnie Piwo na miodzie gryczanym z Browaru Jabłonowo to w tej chwili najlepsze piwo miodowe na rynku. Nie przepadam za stylem, ale z tych które próbowałem, a staram się napić każdego polskiego piwa, było najlepsze. :) Nie tylko ja mu wystawiam dobrą ocenę. Moim zdaniem warto dać mu szansę i napić się go "na świeżo".

Jak kogoś interesuje to ostatnio Browar Jagiełło rzucił się na piwa smakowe i swojego słodkiego, ciemnego Magnusa połączył z wiśnią, czekoladą, śliwką, żurawiną i miodem. Wyszedłem na przeciw prośbie Lordademona i spróbowałem czekoladowego, śliwkowego i żurawinowego. Żurawina i czekolada dla lubujących się w słodkich piwach są jak najbardziej godne polecania. Więcej u mnie na blogu (http://experiment-beer.blogspot.com/).

O, ja też bardzo lubię piwo na miodzie gryczanym z Jabłonowa. Nie wiem co tu Kaja za herezje opowiada :D.

Ostatnio próbowałem nowego wynalazku, jakim jest "Królewskie" <<niepasteryzowane>>. Średniawe i na 100% należy do tych gorszych "niepasteryzowańców", no ale zawsze o klasę wyższe od zwykłego.

To ciekawe, co piszesz. Ostatnio piłam Amber niepasteryzowany i właściwie niczym nie różnił się dla mnie od zwykłego piwa z puszki. Możliwe, że z tym Kasztelanem i Specjalem jest tak samo.


Pijemy często Żywe i jak nie jest trzymane w lodówce to się tak burzy, że połowa wypływa przy otwieraniu :).


Ja właśnie niespecjalnie lubię miodowe piwa. Nie mówię, że było złe... po prostu otwierając butelkę spodziewałam się zupełnie "niesłodkiego" smaku :D.
A Magnus czekoladowy akurat mi smakował :).

Właśnie próbujemy z Cichym piwa niepasteryzowanego Zielone Lubuskie. Nigdy wcześniej nie piłam zielonego piwa... Z czego może pochodzić kolor? Jest taki intensywny, wręcz jaskrawy, że trochę to dziwnie to wygląda. Jak dla mnie piwo ma za mało goryczki.

Lubuskiego Zielonego nie piłem, ale piłem Irlandzkie Zielone z Krajana i Raciborskie Zielone Klasycznie Warzone (http://experiment-beer.blogspot.com/2011/03/raciborskie-klasycznie-warzone-zielone.html) z Raciborza. Jak zapewnia producent tego drugiego, kolor piwo zawdzięcza naturalnemu barwnikowi. Nie wiem jaki to barwnik i w sumie mnie to nie obchodzi. Co najwyżej będę raz w roku, dla zgrywy, sięgać po to piwo.

Ja polecam Żytnie z Konstancina. Jedyny polski roggenbier. Piwko w smaku i zapachu przypomina piwo pszeniczne. Są oczywiście różnice, ale ogólny charakter jest dość podobny. Piwo smaczne i  przy tym oryginalne. Warte spróbowania.

Dzisiaj chcialem kupić to piwo ale wybrałem inne: Piwo na miodzie gryczanym, chyba najlepsze piwo "miodowe" jakie do tej pory piłem. A co do koloru zielonego to na odwrocie na etykiecie producent napisał, że swój kolor zawdzięcza pistacjom :P

Po czym poznać człowieka, jak nie po alkoholu...

Ja piwa nie lubię.*

*(Wyjątki:
-bułgarska Kamenitza, której w Polsce nie uświadczysz
-Gingers, bo to nie piwo
-Czarna Fortuna)

Dużo bardziej wolę wino, od niedawna również rakiję.

To kiedy będę mogła napić się razem z Wami? ;)

Swego czasu często piłem Tyskie - jedyne rodzime piwo, jakie trawie. Ponadto niekiedy Heineken lub Carlsberg. Następnie miałem "fazę" na Desporeados, a aktualnie Gingers i (niekiedy, jak w tej chwili Reds). No i nie zapomniany Guinness... :D

A ja te wymienione przez Ciebie piwa tylko pijam, jeśli nie ma nic lepszego. Ostatnio kupiłem sobie z ciekawości Desperadosa - no całkiem dobra oranżada :D Naprawdę przyjemnie się to piło, ale raczej więcej tego nie kupię, gdy będę miał na piwo ochotę.

Za to z przyjemnością piję ostatnio Twierdzowe z Raciborza. Bardzo jest specyficzne, chlebowe, dosyć słodkie, ale jakoś tak bardzo po swojemu. Dziwne jest i nawet jeśli nie mogę powiedzieć, że smakuje mi jakoś wyjątkowo, to mam po prostu ochotę je pić.

Swoją drogą ostatnio odkryłem, że nie dość, że do gliwickiej Tabakiery, czyli mojego ulubionego piwnego mam kilka kroków, ale też tylko kilka więcej mam do Starego Browaru (czy jakoś tak), gdzie za 7 zeta jest lane regionalne. No raj po prostu :D

Kurczę, wymieniłeś po kolei wszystkie piwa, których ja osobiście nie trawię :D. No, może oprócz Desperadosa, ale to też tylko w odpowiednich warunkach.


Może Polcon? Z Kają zastanawiam się coraz bardziej nad tym żeby jechać. A już na pewno w Sylwestra będzie okazja - organizujemy wtedy zjazd forumowiczów ;)

No dzięki. Drugie forum, na którym w ciągu pięciu minut zostałem "zjechany" :D (na tym drugim od razu w dwóch tematach :P).

Ale ja cię przecież nie zjechałem :D. Po prostu stwierdziłem, że mam zupełnie inne gusta piwne :)

A ja bardzo lubię Heinekenna i Carlsberga :) Ale ja w ogóle piwo lubię :)

Czarna Fortuna jest przepyszna, zrobiliście mi na nią ogromną ochotę :) Szkoda, że właśnie zebrałam się, by trochę popracować, bo poszłabym kupić :D

A gdzie można to piwo dostać (do osób z Torunia :D)?

Coś wątek ucichł. Polecam nowego Wojaka  :D :D

Dobre? Piłem tego drugiego, to taki dość mocny był, ale okej. :)

Ja od dłuższego czasu, jak mam ochotę na piwo przed tv to tylko:

(https://encrypted-tbn1.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcRlvP1-0wMoLgDmJ4Mq5LCe-BF_zi0JIh2NjMQiAg7gK3cKFtowAA)

(http://piwopijcy.pl/site_media/photos/Beer/232/1795_budweiser_bier.jpg)


Albo Lech, którego od zawsze uwielbiam, ale to zna każdy. :)

Jak piwo to tylko Perła z lubelskiego browaru. Choć ostatnio trochę się popsuła. Inne piwka także zdarza mi się popróbować. Z innych alkoholi to posmakowały mi ostatnio wódki a właściwie likiery z serii Lubelska produkowane przez Stock. Szczególnie polecam Lubelską Porzeczkową i Grejpfrutową. W sumie Żurawinowa także bardzo dobra  :)
(http://www.kmdelikatesy.pl/files/zdjecia_produktow/10041169_0.jpg)

Grejpfrutowa nie jest za dobra, za mocno suszy moim zdaniem i bardziej bym polecił z tygo klimatu bardziej klasyczną Cytrynówkę ;)

A co do piw to zdecydowanie Fortuna Czarna, ale jest droga więc nie nadaje się do picia w większych ilościach gdyż szarpie po kieszeni :P

Nigdy nie akceptowałem smakowych wódek i, poza samoróbkami od kumpli typu paprykówka czy cytrynówka, raczej na pewno nigdy ich nie zaakceptuje, bo są daremne. A już jak słyszę Żubrówka to mi się podnosi. :D (w tym momencie pewnie część smakoszy napisałoby "z sokiem jabłkowym jest dobra", no niestety z sokiem jest jeszcze bardziej do....). Ale nie odbiegajmy od tematu, bo to o piwku mowa. ;)

Jednego czasu co się pojawiłem w jakimś większym sklepie, to brałem ze sobą  jakiegoś nowego piwoszczaka i testowałem, aby sobie jakiś gust wyrobić i generalnie jestem zdania, że chociaż piwa są lepsze i gorsze, to jednak odpowiednio schłodzone przez gardło przejdzie mi właściwie każde. :D

Rety, dla mnie Fortuna to jedna z tych tańszych w sumie :D I w sumie znośna, ale piłem wiele smaczniejszych. Polecam szczególnie browary Pinta, AleBrowar i Artezan, choć ostatnio namnożyło się tyle innych dobrych, że się pogubiłem. Ale z tych trzech jeszcze nie piłem nic słabego. Ja od jakiegoś czasu zakochany jestem w IPAch i porterach bałtyckich, ale czasem lubie też łyknąć lagera jak smaczny. Czyli zazwyczaj Twierdzowe z Raciborza. No i z żoną i znajomą uwarzyliśmy już dwie warki swojego piwa. Całkiem udanego Kölscha i słabo nagazowanego, ale też dobrego Alta. Powoli zbieram się też do tego, żeby całkiem samodzielnie coś uwarzyć, ale na razie czasu mi brakuje.

Paweł Mateja jak na moj budzet to Fortuna jest ze droga zeby pic ja na okraglo (lepiej do tego spisuje sie Perla Export) ale tez lubie (i wole) wydac troche wiecej na jedno dwa piwa ale dobre; chetnie bym sprobowal piwa z domowego wazenia ;D

Ha, bo widzisz, ja jak już kupuję piwo, to zazwyczaj dwie sztuki w tygodniu, które sobie z żoną pijemy po pół ;) Jak cieplej to więcej, ale raczej to jest picie niewielkich ilości, wolę sobie kupić mało a fajne. Jeśli miałbym tak na okrągło, to nie miałbym na jedzenie :D

Czyli w tej sprawie sie zgadzamy tylko Ty masz troche wiekszy budzet a dla mnie zazwyczaj Fortuna jest juz gorna polka :)

Muszę się  z tym jak najbardziej nie zgodzić. :) Wiadomo każdy ma inne gusta i smak, ale Żubrówki będę bronił. Próbowana od czasu do czasu jest fajną odmianą od czystej wódki. Osobiście jak najbardziej mi podchodzi jej aromat i smak. A o do wódek smakowych... Ja wspominałem wcześniej o likierach a nie o wódkach smakowych. Likiery te mają po 32-34% więc wódkami raczej nie są choć ja znawcą nie jestem. Moim zdaniem są naprawdę świetne do smakowania ale w większej ilości nie polecam  :)
Są też wódki które mają po 40% i są zabarwiane jakimś smakiem najczęściej żurawina lub cytryną. Te specyfiki to faktycznie jest zabójstwo i zbrodnia.



Jak się żłopie litrami tą grejpfrutówkę to nie ma zmiłuj żeby nie suszyła  :haha: tak samo każdy inny alkohol. Takie specyfiki się degustuje moim zdaniem. A mi właśnie jakoś ta cytrynówka nie podchodzi  :) choć nie jest zła.

Grejpfrutowki nigdy nie pilem w ilosci wiekszej niz dwa kieliszki i mimo to sadze ze pozostawia przyslowiowego kapcia w ustach ;) ale wiadomo, rzecz gustu

Moje ulubione piwa;

Porter Żywiecki(Gdy mam ochote na jedną butelke)
Pilsner Urquell(Gdy planuje nieco więcej wypić,najczęściej jak w zestawie są czipsy czy inna przekąska do zjedzenia z reguły przed telewizorem do oglądania meczy)

Czasami eksperymentuje i próbuje innych piw,ale coraz rzadziej mi się to zdarza,gdyż zamiast przyjemnego zaskoczenie jest zawód i zaczynam "tęsknić" za wskazanymi wyżej trunkami.

nie ma to jak czekoladowe piwo :)





http://blog.livableworld.org/user/klinika2015

Też przedkładam piwo nad inne trunki:) ostatnio podchodzi mi fortuna w różnych smakach, ale lubie też popróbowac regioalnych gdziekolwiek jestem. Ostatnio nawet przymierzam się do tego zeby zrobić włąsne :)

Piliście powracające EB?

Taa, chociaż dla mnie to nie powrót, a pierwszy raz, bo tylko logo pamiętam z dzieciństwa i jakoś tak szału nie robi :P Takie tam, lekkie, przyjemne, ale... tylko tyle  :P

Ja nawet nie zamierzam próbować, za młody jestem na sentymenty, a zbyt rozpuszczony na eurolagery. Mogę się za to pochwalić, że zabutelkowałem niedawno swoja piętnastą warkę piwa. A nie wykluczam, że w tym roku dobiję do dwudziestu!

Ja chętnie sprawdzę te EB, bo też pamiętam tylko z dzieciństwa z nazwy, ale nie miałem okazji się napić. :)

Również poszukam, o ile będę pamiętał :)
Wszak weekend się zaczyna, szkoda, że od 22  :axe:

I sezon grillowy się już dla niektórych zaczął, więc do mięska w sam raz. ;)

Piłem kilka razy EB. Kurcze, z piwami mam ten problem, że nie umiem go opisywać, więc tylko napiszę, że było ok :D

Generalnie pijam inne alkohole, niż piwo, więc założę odpowiedni temat ;)

Nie pisałem tu dawno, a mi bardzo smakowało węgierskie Soproni, jak byłem na wakacjach w zeszłym roku. :)

(http://decervezasporelmundo.com/wp-content/uploads/2014/11/15440.gif)

W ogóle mnóstwo mają smakowych za granicą:

(http://image.elelmiszer.hu/572x265/164901.jpg)

U nas tego bardzo mało jest, a fajnie isę napisać jakiegoś gruszkowego albo morelowego na smaka, Zwłaszcza dziewczynom się to podobało. :)

Ja wczoraj machnąłem jakiegoś Gniewosza (obrzydliwy) i ukraińskiego Obolona (o niebo lepszy).

Obolon biały jest bardzo smaczny. W ogóle witbier to cudowne piwo na lato.

Ostatnio wzięło mnie na jakieś eksperymenty, no może nie tak znowu ostatnio.
Tak gdzieś w tym roku zacząłem kupować jakieś różne piwa tzw. kraftowe czy browarów regionalnych, jak zwał tak zwał. Ogólnie to jakieś różne wymysły jak bock, apa, ipa, porter.
Do tej pory może nie byłem jakimś fanbojem pilsolagera z bandery koncerniaków, ale danie więcej niż 2,50 za piwo uważałem za zbrodnię hehe.
A teraz to chyba zapłaciłem 7 zeta za najdroższe.

Czy warto? Trudno powiedzieć, jak się pije 8-9 piw żeby się dobrze utuczyć, to bezsens. A jak się jest jakimś smakoszem to może i warto.
Ja nie jestem ani jednym ani drugim, z reguły nie pije więcej niż dwa, bo po co.

Ja ostatnio jestem zachwycony smakiem Hefeweizen, które uwarzyłem. O wiele intensywniejsze aromaty niż w jakimkolwiek kupionym, choć może idealnie w styl też nie jest. Ale to moje pierwsze pszeniczne, kolejne będą lepsze.

Największym fanem jestem chyba ostatnio lekkiego Scottish Ale. Jest bodaj jakiś przedstawiciel tego stylu w Polsce, ale nie pamiętam kto uwarzył. Niemniej dla mnie coś wspaniałego: bardzo lekkie piwo, wyraziste, bogate. O ile lubi się piwa wędzone, szczególnie torfem, który może się kojarzyć z paloną gumą :D Ja uwielbiam.

Bardzo smakuje mi ostatnio Kujawskie Bursztynowe z browaru Krajan. Miał ktoś okazję już próbować tego trunku?

Niestety nie, ale jak gdzieś wypatrzę to sprawdzę. :) Ja ostatnio miałem okazję pić Guinnessa. Bardzo ciemne i specyficzne piwo. Całkiem niezłe, ale do wypicia od czasu do czasu. Zdziwiło mnie natomiast poruszanie się "czegoś" na dnie puszki. Po rozcięciu dopatrzyłem się kulki:

(https://encrypted-tbn3.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcTYK8wBTosJvy7jB9F9H9ldD2qFUsR1lJ9prUKrd4uSfuVXiyo9)

Jak się okazuje jest to widget, który wykorzystywany jest do większej produkcji piany. Po otwarciu puszki, wydziela się z tej kulki azot i inne gazy w szybkim tempie co doprowadza do powstawania tej piany. Pierwszy raz się z tym spotkałem. Człowiek się uczy przez całe życie. :)

Moim faworytem w kwestii smaku jest Piwo Żywe (do kupienia w Tesco).

Ciacho, z promocji w Lidlu? Z tygodnia brytyjskiego?

Nie,brat kumpla z roboty przywiózł mu z Irlandii kilka i mi jedno przyniósł, bo kiedyś o tym gadaliśmy. :)

Się urlopuję, więc testuję rózne piwa

Konsul - wziąłem na spacerniaka, czyli z pieskiem połazić, gdybym wiedział, że ma być posmak banana, to bym wziął, a tak sie miło zaskoczyłem

fajny jest też Bosman z Żabki, choć pewnie w innych sklepach też się go da znaleźć

Bo były w Lidlu po 4zł zdaje się.

Jestem akurat w Wiśle, więc Brackie

Jak dorwe coś ciekawego to napiszę :)

A ja niedawno wróciłem z roboty. Weekend się zaczął i siedzę przed kompem sącząc zimny EB :D

Z jakiego browaru? Bo oni to tłuką wszędzie.

Jeśli dobrze odczytałem, to browar Elbląg.

Nie wiedziałem. A szkoda, bo dobre piwko całkiem. Ja to sobie ostatnio próbuje jakieś nowe. I często proszę znajomych, którzy jadą za granicę, żeby przywozili coś na spróbowanie.


I co, dobre to EB? Ja już się noszę z zamiarem od kilku tygodni, odkąd się pojawiło w Biedrze, ale jeszcze nie próbowałem. Pamiętam to piwo za bajtla, ale nie dorosłem na tyle, by móc je wtedy spróbować, więc teraz muszę nadrobić. :D

Dobre, dobre ;) Kiedyś piłem Tyskie, ale było mi go już za wiele :D

Ja z kolei nigdy nie lubiłem Tyskiego, póki nie pojechałem na wycieczkę do tego browaru i spróbowałem takiego świeżego. Niebo w gębie. bez porównania z tym, który kupujemy, ale i tak się przekonałem i piję częściej. Ale -  jak tak sobie pomyślę - gdyby człowiek miał dostęp do takiego świeżego piwa, to życie byłoby znacznie radosne. :D

Był tydzień brytyjski. Było ponad 10 brytyjskich piw za 3.99zł (w przeliczeniu ponad 10zł tam).



Co do EB, to zwróćcie uwagę jaka literka jest po dacie przydatności do spożycia.
Może być E(lbląg), Z(ywiec), W(arka), L(eżajsk).

Jak EB wróciło z zaświatów, to było tylko z Elbląga i było naprawdę ok. Teraz na dwoje babka wróżyła.
Z Warki jest obrzydliwe. Kwaśne i niesmaczne. Z Leżajska wali alkoholem. Z Żywca ujdzie w tłumie.
Z Elbląga trzyma poziom.

A to nie wiedziałem. Ale takie akcje są często. W czerwcu bodaj w Biedronce było kilka piw zagranicznych, Niemieckie, Ukraińskie itp. Ostatnio kupowałem ojcu, bo lubi bardzo Żubry, a był 8-pak za 16 zł. Szkoda, że Kasztelanów tak nie dają. :P



Nawet nie wiedziałem, że takie oznaczenia są. Ja mam najbliżej chyba do Żywca, więc pewnie stamtąd u nas ściągają, ale przyjrzę się temu z ciekawości, jak wrócę do domu. :)

No, i całkiem niezłe były te angole. 4zeta jak za ale i jakąś ipę to niewiele.
A guines w tym tygodniu właśnie w biedrze jest.

Kasztelan 4pak w Lidlu po 7.50

Kasztelany braliśmy z kumplem na Węgry w zeszłym roku, żeby nie kupować za dużo tam do domu, tylko na mieście pić ich miejscowe piwa. I wtedy mi cholernie posmakowały. Potem spostrzegłem, że w knajpach leją to piwo jako te tańsze, jak np. Harnaś, a jest bardzo dobre.

Tak w ogóle to patrzyłem ostatnio do lodówy na to EB i doszukałem się tej informacji, o której pisałeś. I ja mam oznaczenie L-Leżajsk. Niby Twoim zdaniem gówniane, ale spróbujemy. :)

Ale L po dacie, tak?
Leżajsk nie jest gówniany, gówniana jest Warka. Leżajsk trochę trącił alkoholem. Nie był taki znowu najgorszy.

Generalnie posmakowało mi EB, ale jak ma być takie nierówne to... dupa będzie.

Widziałem w sobotę te Guinessy, to takie małe gówienko w butelce za 4 zł, ja pier..... Ale poza tym nie widziałem innych z brytyjskich.

W Lidlu masz dużo angielskich piw, różnego rodzaju :)

Dzięki. Tak bardzo mi nie zależy na tym. Poza tym mam daleko do Lidla, żeby specjalnie po nie jechać. :)

Panowie proszę Was... W dobie piwnej rewolucji jaranie się EB jest zdecydowanie bez sensu :) Przecież to to samo co inne koncerniaki. Taki sam lager bez smaku jak tyskie, żubr czy tatra.

Taa... a po co się w ogóle jarać piwem. To najpowszechniejszy alkohol, jaki tylko może być. 100, 200, 300 czy 500 lat temu (nie mówiąc o starożytnym Egipcie) piwo było powszechne, jak obecnie woda przegotowana :D
Czym tu się jarać? Chmiel, słód, drożdże, woda i... 6 stron zachwytów :P
Równie dobrze można ogłosić powstanie "Stowarzyszenia Koneserów Jaboli za 5 Złotych" :D

"Czym tu się jarać?"
Chmielem, słodem, drożdżami i wodą :D
Piwa koncernowe to w większości nuda, prawda. Rewolucja piwna to zupełnie inna sprawa, którą docenią głównie po prostu ludzie, którzy lubią odkrywać nowe smaki, eksperymentować. Z pozornie kilku grup składników da się wyczarować gigantyczną paletę smaków. No i często są po prostu pyszne :D
Ja ostatnio zakochałem się w piwie Rauch Alt z Kraftwer & Kattowitzer - smakuje, jakby zamknąć jesień w butelce, serio. Pełne, ale nie słodkawe, aromatyczne z pięknym dymnym aromatem, który dobrze zbalansowany w piwie zawsze kojarzy mi się z ogniskiem (ale takim bez palącej się opony, to tylko w wędzeniu torfem) i mgłą. Zakochałem się w tym piwie i stylu do tego stopnia, że moja pierwsza warka w jesiennym sezonie to będzie właśnie Rauch Alt. Pewnie wyjdzie nieco inny, ale już się nie mogę doczekać warzenia.
Piwa wędzone mają wielu przeciwników, nie wiem dlaczego. Dla mnie to jest jedna z fajniejszych rzeczy w piwie, o ile oczywiście nie wali wędzoną kiełbasą - ale tylko raz chyba, przy piwie warzonym przez kumpla miałem takie odczucie (i w sumie też było smaczne).

Równie dobrze można się zapytać po co się zachwycać książkami. Tylko papier i jakieś literki. Papier jest znany od setek lat, o drzewach nie wspominając. Papieru i drzew jest pod dostatkiem ;)

Ja uwielbiam piwo. Ostatnio w ogóle nie pijam koncernówek. Jak już pijam to wolę poczuć coś oryginalnego w smaku i już nawet wydać te 5 zł czy nawet więcej. W barach to już całkowicie odpuszczam nalewaki z koncernowym.

Najbardziej lubię piwo Pale Ale.
Obecnie ulubiona moja trójka piw to: Lwówek Jankes, Bojan Maorys oraz pale ale z Peruna, ale teraz nie pamiętam nazwy, chyba Jasny Grom.

Czy ja jakoś nie wyrażnie pisze? Cz napisałem po co jarać sie piwem ogólnie? Napisałem że nie ma sensu jarać się koncerniakami- jasnymi lagerami które  większości maja taki sam smak. Jak na rynku jest taki wybór piw w przeróżnych stylach.  Sam jestem umiarkowanym smakoszem piwa bo raczej do beer geeka mi daleko. Uwielbiam próbować nowe piwa ale mam też parę ulubionych do których wracam.
Świetne są portery,stouty, piwa wędzone. Ogólnie uwielbiam ciemne piwa.
Rewelacyjne są też piwa chmielone amerykańskimi chmielami. Jak pierwszy raz spróbowałem to byłem zdziwiony ze tak może pachnieć i smakować piwo.

Wilson, sprawdź post Mastera pod swoim postem. Raczej jemu odpowiadamy  :)

Zażartowałem sobie, ale chyba za mocno "wbiłem szpilę" :D
Spoko :P

No fakt. ale jakoś odniosłem wrazenie jakbym ja coś niestosownego napisał. :) ok w takim razie spoko:)

Ostatnio piłem portera z Lidla tzn. Argusa portera za 2.99. Ogólnie nawet ok, trochę alkoholem czuć za bardzo. Ale porównując cenę do jakości to wychodzi na plus. Szkoda tylko że go do puszek leją.

Piłem jeszcze Piwo Autorskie z ukraińskiego browaru. Taki ni to koźlak ni to ciemny lager. Dość słodowe w smaku i aromacie, nieco nachmielone. Ogólnie ok ale bez rewelacji.
Tak się prezentuje:
http://ocen-piwo.pl/Autorskie,1,1048

Z reguły w porterze czuć mocno alkohol bo ma go sporo. Inaczej nie był by porterem. No chyba że trafiłeś Wilson na coś wyjątkowego... Nie wiem bo Argusa nie piłem. Mój porter żywiecki nigdy takich śmiesznych pieniędzy nie kosztował - zazwyczaj około 5 złotych.

Wiem że portery mają sporo alkoholu,nie pije ich od dziś :) ale ten alkohol powinien być ukryty. Nie powinno go się za bardzo czuć w smaku czy tym bardziej w zapachu. W porterach powinny dominować nuty czarnej kawy, albo gorzkiej ciemnej czekolady. Np. w Porterze Żywieckim nie czuć tak tego alkoholu. W tesco Żywiec Porter kosztuje 3,99 z tego co pamiętam i chyba tam jest najtańszy.

Argus porter to nibyklon (ma 8 a nie 9 %) Łódzkiego portera.

Ja również uwielbiam piwo i jest ono obowiązkowe podczas oglądania filmu, czy czytania książki :D.

Jeśli chodzi o najlepsze to ciężko stwierdzić jednoznacznie - wiadomo gust, ale także dużo zależy z jakiej dostawy jest. Chyba najczęściej sięgam po Żubra, chociaż Harnasia też lubię. Długi czas piłem Parłę, ale ostatnio gdzieś zepsuła się, albo mi się tylko tak wydaje. W sumie jest dużo dobrych piw i wybór jest, że wymienię jeszcze choćby Tatrę, Kasztelana, czy Łomżę - również są dobre. Z kolei Tyskie od jakiegoś czasu w ogóle nie podchodzi mi.

Ostatnio piłem piwo Gryczne z browaru Jabłonowo. Fajne piwko. Ciemne, czuć posmak gryki. W zapachu też wyczulana. Tylko cena niezbyt adekwatna do jakości. Za piątkę to ja wole portera kupic jakiegoś.
Z mniej ciekawych piwek to próbowałem Carlsberg NOX. Słabe to to. Oraz Desperadosa Nocturno niby z dodatkiem rumu. Też bez rewelacji.

Od jakiegoś czasu lubię się napić Dębowe i Żubra (właśnie go sączę :) ). Próbowałem też tego nowego Prażubra i nie jest zły.
No i lubię też Desperadosa, ale to takie niby-piwo ;)

A mnie cholernie Biedronka zdenerwowała jak wycofali Kasztelana... Jedno z lepszych piw i za dobrą cenę. Ale oni mają to do siebie, że rzeczy są sezonowo i koniec. Irytuje mnie to strasznie czasem. A dzisiaj na mecz będzie browarek od naszej czeskiej braci:

(http://bi.gazeta.pl/im/4/5809/z5809764M.jpg)

Dębowe Mocne...kiedys to było dobre piwo.W czasach kiedy wchodziło na rynek. Dla niego porzuciłem w tamtym czasie moja ulubioną Perłę Mocna. Pamietam że na początku mało kto pił Dębowe, bo było troche droższe od innych piw. Kosztowało bodajże z 2,60 czy coś :) Tak sie w nim lubowałem że pani sprzedawczyni z pobliskiego sklepu musiała sprowadzić specjalnie dla mnie ze dwie skrzyneczki tego napitku. A specjalnie dla mnie dlatego że nikt poza mna tego piwka nie kupował  :usmiech:

Chciałbym się pochwalić kolekcją kapsli, głównie z piwa.
Zbieram od 10 lat, wszystko oczywiście sam wypiłem, sąsiad pomógł, no i nasze małżonki.
Ja piłem z sąsiadem pilsnery, lagry, bawarskie jasne, ciemne i czarne. Żona głównie ale, draught, IPA i pszeniczne, sąsiadka białe, radlery i bez alkoholu.
Nie, nie jestem jeszcze alkoholikiem...

Link na dropboxa: https://www.dropbox.com/sh/gbhnt3b0eq0pn1s/AADlHcQQ5Jwk_srGYfXjGHpua?dl=0

albo miniaturki:


(http://fs5.directupload.net/images/160928/temp/zkgzliv4.jpg) (http://www.directupload.net/file/d/4492/zkgzliv4_jpg.htm)
(http://fs5.directupload.net/images/160928/temp/bvj4jew7.jpg) (http://www.directupload.net/file/d/4492/bvj4jew7_jpg.htm)
(http://fs5.directupload.net/images/160928/temp/poqlee6w.jpg) (http://www.directupload.net/file/d/4492/poqlee6w_jpg.htm)
(http://fs5.directupload.net/images/160928/temp/65pny9y6.jpg) (http://www.directupload.net/file/d/4492/65pny9y6_jpg.htm)
(http://fs5.directupload.net/images/160928/temp/kimnbjdv.jpg) (http://www.directupload.net/file/d/4492/kimnbjdv_jpg.htm)
(http://fs5.directupload.net/images/160928/temp/kle4jreb.jpg) (http://www.directupload.net/file/d/4492/kle4jreb_jpg.htm)
(http://fs5.directupload.net/images/160928/temp/wegenhri.jpg) (http://www.directupload.net/file/d/4492/wegenhri_jpg.htm)
(http://fs5.directupload.net/images/160928/temp/cn85douu.jpg) (http://www.directupload.net/file/d/4492/cn85douu_jpg.htm)
(http://fs5.directupload.net/images/160928/temp/bpt2dj9d.jpg) (http://www.directupload.net/file/d/4492/bpt2dj9d_jpg.htm)
(http://fs5.directupload.net/images/160928/temp/5xy95kpx.jpg) (http://www.directupload.net/file/d/4492/5xy95kpx_jpg.htm)
(http://fs5.directupload.net/images/160928/temp/hvwci5dk.jpg) (http://www.directupload.net/file/d/4492/hvwci5dk_jpg.htm)
(http://fs5.directupload.net/images/160928/temp/pxvilkye.jpg) (http://www.directupload.net/file/d/4492/pxvilkye_jpg.htm)
(http://fs5.directupload.net/images/160928/temp/5efgntfh.jpg) (http://www.directupload.net/file/d/4492/5efgntfh_jpg.htm)
(http://fs5.directupload.net/images/160928/temp/wjr7fquw.jpg) (http://www.directupload.net/file/d/4492/wjr7fquw_jpg.htm)
(http://fs5.directupload.net/images/160928/temp/vrdu72n2.jpg) (http://www.directupload.net/file/d/4492/vrdu72n2_jpg.htm)
(http://fs5.directupload.net/images/160928/temp/cjgt7bfi.jpg) (http://www.directupload.net/file/d/4492/cjgt7bfi_jpg.htm)
(http://fs5.directupload.net/images/160928/temp/8p2snak4.jpg) (http://www.directupload.net/file/d/4492/8p2snak4_jpg.htm)
(http://fs5.directupload.net/images/160928/temp/nhbs6nei.jpg) (http://www.directupload.net/file/d/4492/nhbs6nei_jpg.htm)
(http://fs5.directupload.net/images/160928/temp/p22poi6t.jpg) (http://www.directupload.net/file/d/4492/p22poi6t_jpg.htm)
(http://fs5.directupload.net/images/160928/temp/bdnnzpte.jpg) (http://www.directupload.net/file/d/4492/bdnnzpte_jpg.htm)
(http://fs5.directupload.net/images/160928/temp/nladai8m.jpg) (http://www.directupload.net/file/d/4492/nladai8m_jpg.htm)
(http://fs5.directupload.net/images/160928/temp/ns24oomb.jpg) (http://www.directupload.net/file/d/4492/ns24oomb_jpg.htm)
(http://fs5.directupload.net/images/160928/temp/pyocst8m.jpg) (http://www.directupload.net/file/d/4492/pyocst8m_jpg.htm)
(http://fs5.directupload.net/images/160928/temp/7zn7retc.jpg) (http://www.directupload.net/file/d/4492/7zn7retc_jpg.htm)
(http://fs5.directupload.net/images/160928/temp/q84se4n3.jpg) (http://www.directupload.net/file/d/4492/q84se4n3_jpg.htm)

Nieźle. :D Trochę tego masz.

Ja natomiast kupiłem niedawno VIPA z biedronki, bo jeszcze nie piłem. Ale szczerze leży w lodówce i czeka, bo się obawiam. :D

Powiem ci, że bardzo rozumiem twoje obawy. Szału nie ma, a jak masz pecha to i spironiem zaleci

Ja "nałogowo" lubię Desperadosa, ale ostatnio kupiłem sobie dwa Heinekeny. Duże butelki (650 ml?) i nie jestem w stanie wypić takiej butelki "na raz" :D

To jest dobre na 1-2 maks dwa do łyknięcia. Najgorzej jak smakuje kobiecie i potrafi tego trochę wypić, bo to nie jest za tanie. :P


Amator. :P

Jeśli tanio chce się sponiewierać i w miarę smacznym trunkiem,to ja drodzy koledzy muszę wam polecić takie piwko:
(http://i1358.photobucket.com/albums/q764/thorleik/ggh_zpsty9p1iih.jpg)
Plusy:
-sroga moc bo aż dyszka alkoholu
-lepiej smakuje niż vipek
-piwko lekko ciemne słodowe
-przede wszystkim cena 2 zł z hakiem
Minusy:
-łeb po tym boli że hej  :D

Dla odmiany, jeśli byście chcieli się drożej "sponiewierać" to polecam amsterdama maximatora (coś koło 5 zł);

(http://vignette4.wikia.nocookie.net/piwo/images/d/dc/608_926_Amsterdam_Maximator_(prk).jpg.jpg/revision/latest?cb=20090505141824)

Tylko ostrzegam - bardzo zajeżdża spirytusem, nie wydaje mi się aby dobrym pomysłem było pić go w większych ilościach, przynajmniej mnie nie zdarzyło się wychylić więcej niż jedną puszkę na jednym posiedzeniu, już bardzo dawno go nie piłem, ale jest to jedno z tych trunków, które nigdy się nie zapomina. Zdecydowanie najmocniejsze piwo jakie w życiu wypiłem.

Gdzie takie cuda kupiliście oboje - Wilson i Grocie? :)

Ja dzisiaj dostałem na dzień chłopaka od dziewczyn z pracy coś takiego:

(http://www.browarpinta.pl/zdjecia/piwa/thumbs/cache/4a12b789e4288452fc9e916980400b63194e9491_201410061115-300x0-t.jpg)

Wypiłbym sobie dzisiaj, ale jutro gala KSW, więc chyba sobie na nią zostawię. :)

Ja byłbym gotów w większych ilościach wypijać Guinnessa, ale drogie to cholerstwo i ciężko dostępne ;)  Kiedyś widziałem czteropak, małe puszki jak do coli, i cena w okolicach ponad 20 zł...

Ciacho, ja piłem amsterdama z Carefour, ale to dawno jakieś 7 lat temu - ostatnio widziałem w kauflandzie. I koniecznie szukaj tego zielonego maxmimatora 11,6% alko, bo jeszcze są inne amsterdamy lżejsze, ale już takiego kopa nie mają w sobie.

Master, nie wiem czy ze mną jest coś nie tak, ale w ogóle mi ten słynny Guinness nie podchodzi, choć piłem go też dawno zaledwie kilka razy w życiu, więc może teraz by lepiej "wszedł".

Z ciemnych piw to praktycznie jedynie portera pije - i to w 99% przypadków żywieckiego, bo inne zazwyczaj są zbyt słodkie jak dla mnie. Też bardzo mocna "kobyła" z niego - 9,5 % Jeśli znajdzie się taki śmiałek co wychyli kilka butelek za koleją to chyba będę pochwalne ukłony przed nim składał. Mnie porter z żywca w zupełności 0,5 l nasyca, czasem zdarza się dwie butelki opróżnić, ale druga już bardzo wolno wchodzi i czuje się wtedy ...tak sobie. Jest to bardzo ciężkie piwo, już nawet nie chodzi tylko o dużą ilość % ale poza tym jest niezwykle sycący - gorzki i słodki jednocześnie;

 (https://www.delikatesyemis.pl/files/zdjecia_produktow/5901559949343.jpg)     

Ja tam nie wiem jak można pić piwo dla "kopa" przecież piwko jest od tego, żeby sobie wypić dla relaksu przy meczu czy ze znajomymi :D Jak potrzebuję "kopa" to piję wódeczkę albo coś w tym stylu ;) Co do piwek to ostatnio całkiem fajnie smakowało to:
(http://i2.wp.com/mojkufelek.pl/wp-content/uploads/2014/02/Bojan-Toporek.jpg)

Wypiłem ten Atak Chmielu i nie smakuje mi wcale. Goryczy zbyt dużo.

A często sięgasz po IPA? Bo jednak dobrze nachmielone Pale Ale jest radykalnie w smaku różne od klasycznych lekkich lagerów. Na początku mi Atak Chmielu robił z kubków smakowych jakąś masakrę, ale organizm przyzwyczaja się do goryczy. Teraz prawie się nie zdarza, żeby jakieś piwo było dla mnie za gorzkie, przeszkadza mi ewentualnie jeśli goryczka jest tępa i długa, ale to inna bajka.

Nie właśnie. Nawet zaryzykowałbym stwierdzenie, że to pierwszy raz, kiedy takie piłem, ale 100% pewności nie mam.

Ja te Jabłonowo kupiłem w Jeruzalu w tej miejscowości gdzie kręcą ten serial Ranczo Wilkowyje czy coś (żona chciała zobaczyć tą miejscówkę,a że niedaleko to pojechaliśmy) . W tym samym sklepie pod którym przesiadują te pijaczki z serialu. Ogólnie to najszybciej dostaniesz ten browar w woj. Mazowieckim. Ja mieszkam w Lubelskim i w mojej okolicy na razie go nie widziałem. Czytałem że ten browarek po kilku latach nieobecności na sklepowych pólkach wrócił na nie niedawno w chwale ;) więc może sie jeszcze rozprzestrzeni.
Najśmieszniejsze jest to że był już ponad miesiąc po terminie,czyli nieco juz wyleżakowany  ;)

A, spoko. Mój kuzyn tak był i kupował Mamrota. :P

Właśnie piję po raz pierwszy Budweiser Budovar Dark Lager. Jak na mój smak to super, dużo lepsze od jasnego.

Wczoraj dostałem w prezencie porter z Cieszyna, ze specjalnej edycji na 170 lecie browaru. 10,5% alkoholu, 23 plato, leżakowany w beczce po Whisky. Muszę przyznać, że piwo było OBŁĘDNE. Niesamowicie aromatyczne, dębowo-śliwkowe. Nie wiem, czy da się to jeszcze gdzieś dostać, pewnie nie, ale jeśli ktoś miałby okazję, to totalnie warto.

Zazdroszczę Ci Paweł tego portera, ja jutro tradycyjnie przy niedzieli wychylę ulubionego żywieckiego, choć inne też mi smakują. Jednak, aż tak mocnego jak piszesz jeszcze nie piłem. A to była jakaś edycja limitowana? Jeśli o mnie chodzi to największy wybór alkoholi mam w miejscowym kauflandzie, ciekawe czy byłaby szansa to cudeńko tam dostać lub w jakimś innym ogólnodostępnym sklepie?

Moim zdaniem w kaufladzie to słaby mają wybór jeśli chodzi o piwa [przynajmniej w "moim"]. Tego porteru to poszukaj w Tesco najlepiej w jakimś większym. U siebie widziałem to powinien być i w innych. Jakoś strasznie srogo się nie sprzedaje, nikt się nie porywa za bardzo na piwo za bodajże 50zł :P chociaż w sumie zależy od regionu kraju.

50 zł!!!? Czy ja dobrze czytam, napisz to jeszcze raz. Tyle to ja nawet na szkocką nie wydaje - jak już to na śliwowice, ale nie na piwo...

Co do Tesco to niestety nie dysponuje w moim miasteczku - jedynie z większych sklepów kaufland, biedra, Carrefforu , Lidl i chyba to wszystko :)

50 na szkocką? To ja biedny student kupuję droższą :P

Limitowana. Obawiam się, że to jedna z tych rzeczy, które znikają w kilka dni ze sklepów. A kupiłbym sobie jeszcze.

Co do powyższej dyskusji - w zasadzie poza piwem prawie alkoholu nie kupuję. Czasem wino, ale nie znam się na nim zupełnie, więc nie wywalam pieniędzy na coś, czego nie docenię. A mocniejszych alkoholi prawie w ogóle nie pijam, poza nalewkami, ale to już wyroby domowe :D Choć kuszą mnie single malty whisky, popróbowałbym, ale cena mnie jednak zniechęca. Tylko przy piwie nie czuję szczególnie mocno ograniczeń cenowych :D

"Golden Loch" z biedronki kosztuje jedynie 30 zł (0,7). Mnie tam bardzo smakuje i nie widzę w tym przypadku sensu płacić dwa razy tyle za słynniejsze whisky, bo za bardzo nie czuje specjalnie różnicy między np. Johnny Walkerem czy Grant's. Choć pewnie prawdziwi koneserzy się w tej chwili obruszyli...

Sporo tracisz. Też tak miałem, że jedynie na piwie jechałem. Skutek był taki, że tylko brzuch po tym rósł - z tego co wcześniej pisałeś wynika że mamy podobne wymiary cm/wzrost :D  Po piwie czułem się jak cysterna, wlewać w siebie te litry alkoholu, uczucie lekkiego obrzydzenia szczególnie gdy więcej się wypije. Od niedawna wolę mniej alko ale więcej procentowego. Gdy mecz oglądam w TV to zamiast standardowego piwska do czipsów wychylam połowę butelki wina czerwonego wytrawnego i czuje się świetnie. Z piwa to w sumie jedynie portera pije raz na tydzień - ma ten cenny plus że jest mega ciężki i zawsze po jednej butelce masz dość, w przeciwieństwie do większości tych jasnych bezpłciowych sikaczy, które możesz wlewać w siebie całymi litrami :D

Nabrałem ochoty na grzańca. Wracając z pracy kupiłem trzy Kasztelany, w domu mam miód i goździki. Szykują się pyszności :)

Wczoraj po raz pierwszy piłem Kasztelana niepasteryzowanego. Smaczne piwo.

I sześć butelek angielskiego Troopera z Iron Maiden wypiłem, piwo smakuje, a i fajne kapsle do kolekcji.

Dzisiaj po pracy zakupiłem sobie Żywiec Porter. Oczywiście zimny. I co? Mniam :) Na prawdę smaczny. Ciemny, gorzki, z posmakiem dymu. Bardzo przypomina mi Guinnessa. Nie wiem nawet (małe bluźnierstwo) czy nie lepszy :P
Tylko diablo drogi - buteleczka pół litra ok. 5 zł (chociaż kupowałem w Żabce - może gdzie indziej jest taniej). Ale warto :)

A u mnie na stole smaczne piwo Zwierzynieckie  :)

Ciekawy zbieg okoliczności: czytam właśnie "Czarny Wygon" Dardy i o tym piwie czytałem w pierwszym tomie, podczas odwiedzin Witolda w Zwierzyńcu  :puppy:

MaCzemu bluźnierstwo? Jak dla mnie Guinness to takie sobie piwo, nie wiem czemu świat się nim zachwyca, natomiast Porter to klasa w sobie. Szczególnie ten żywiecki, bo inne jakie próbowałem to bardzo słodkawe takie, co nie znaczy że złe.

W porównaniu z tym pospolitym Guinnesem to taniocha chyba :D

Będąc za granicą, to popijałem Guinnessa aż miło. Jak zobaczyłem u nas po ile jest (i jak małe są to puszki), to pomyślałem, że musiałoby mnie zdrowo porąbać, żeby go kupić...

Piłem Guinnessa i jak dla mnie to słabizna.Taki mocno rozwodniony porter. Bez rewelacji. A na piwa Żywca jest od dziś promocja w Tesco, po 2,99 za sztukę. Tylko bierzcie butelki na wymianę bo drożej Was wyjdzie:) Słyszeliście że kaucja teraz wynosi 0,50gr?

Dokładnie też mam takie wrażenie, choć tego guinnessa piłem bardzo dawno temu. Chodzi o to, że jakieś takie nijakie mi się to piwo zdawało. Porter się wyróżnia głębokim smakiem i dużą mocą (prawie 10%). Ale nie o sam alkohol chodzi. Weźmy takiego pilsnera - zaledwie 4% alk, ale zdecydowana i wyważona goryczka czyni go prawdziwą perłą wśród piw jasnych. 

Na weekend kupiłem sobie porcję piwa: Dębowe Mocne, Okocim Porter i Prażubr. Wszystko razy 2 :)
Dębowe bardzo mi smakuje. Kiedyś piłem sporo Tyskiego, ale w pewnym momencie mi się znużyło i jego miejsce zajęło Dębowe. Przez pewien czas lubiłem Kasztelana, ale również mi spowszedniało. Zwykły Żubr jakoś tak średnio mi podchodzi. Za takimi piwami jak Okocim, Lech czy Żywiec (ten zwykły) nigdy nie przepadałem...

O, tego nie znam  :P

Za trzy miesiące będę na parę dni w Polsce to trzeba będzie skosztować.
A jako że urlop bez samochodu, to okazji do kosztowania piwa parę się znajdzie  :aniol:

No a ostatnio piłem puszkowe Perła export i Perła chmielowa oraz butelkowe Tyskie niepasteryzowane.

Ostatnio jakoś najbardziej lubię piwa niefiltrowane i niepasteryzowane.

Nipasteryzowane ;) Smaczne.

Pamiętam czasy jak Dębowe wchodziło na rynek, wtedy na początku to było dobre piwo. A może raczej nie miałem wtedy jeszcze wysublimowanego gustu. Teraz znowu promują w tv Dębowe, Fronczewskiego zwerbowali:)
Nie pijta Prażubra to badziewie,już lepszy kasztelan.

A ja popijam dzisiaj egzotycznie,

Brazylijske czarne piwo XINGU, naprawdę smaczne, no nie spodziewałem się , bo jak przeczytałem że z dodatkiem słoduz kukurydzy i ryżu,

I Hawajski Longboard lager, smakuje przeciętnie, tak jak typowy lager z USA, trochę nijaki, troche "perfumowany"

Cóż... odpowiem Ci Twoją własną wypowiedzią:


Mnie się Kasztelan już dawno temu przepił, choć początkowo bardzo je lubiłem ;)

Chciałem się pochwalić nowym stojakiem do parasola. Beton + ok. 200 różnych kapsli. Sąsiedzi pomogli wypić  :D

(https://abload.de/thumb/img_20170625_18462571l2k12.jpg) (http://abload.de/image.php?img=img_20170625_18462571l2k12.jpg) (https://abload.de/thumb/img_20170625_18463204v6jy3.jpg) (http://abload.de/image.php?img=img_20170625_18463204v6jy3.jpg) (https://abload.de/thumb/img_20170625_18464574poknt.jpg) (http://abload.de/image.php?img=img_20170625_18464574poknt.jpg) (https://abload.de/thumb/img_20170625_1847028225kov.jpg) (http://abload.de/image.php?img=img_20170625_1847028225kov.jpg) (https://abload.de/thumb/img_20170625_18472859zrkeo.jpg) (http://abload.de/image.php?img=img_20170625_18472859zrkeo.jpg) (https://abload.de/thumb/img_20170625_18474558ehkqc.jpg) (http://abload.de/image.php?img=img_20170625_18474558ehkqc.jpg)

(https://www.ebrowarium.pl/wp-content/uploads/2020/05/Projekt-bez-tytu%C5%82u-2021-05-14T100236.399.png)

Wczoraj wypiłem portera cieszyńskiego. Najmocniejszy porter jaki dotychczas piłem - 9,8 alk. W smaku ok, choć ja pozostanę przy moim ulubionym żywieckim porterze.

Pomimo sporej mocy, jakby nieco rozwodniony mi się wydał, choć może to złudzenie. No i jeszcze cena odstrasza - 8 zł to jednak zbyt dużo, nawet jak na portera.

Jak tam Ciacho, posmakowałeś tego Portera Żywieckiego? Ten mocny, nieco kawowy w smaku trunek myślę że powinien Ci podejść :)

Nie, no w Biedronce go nie widziałem, a rzadko jeżdżę do innych marketów. Będę jechał do rodziców, gdzie po drodze mam Żabkę, to tam zajrzę i zobaczymy. Ale to dam znać już po konsumpcji. ;)

Oki, ja z kolei wczoraj portera okocimskiego wypiłem, który ma bardzo dobre wymiary: 9,6 alk i 22 wag, ale w smaku jednak mniej głębszy od żywieckiego. Tak czy inaczej ja osobiście bardzo lubię gatunek piw typu porter, które wyróżniają się mocą, ciężkością i intensywnością. Właściwie każdy porter jaki wypiłem (obojętnie jakiej marki) mi smakował :)

Tylko pszeniczne - najlepiej Miłosław niefiltrowany, jednak po trzech butelkach smak staje się dla mnie zbyt intensywny i zaczyna mi doskwierać

A Książęce z Biedry? Mi bardzo smakuje. :)

(https://madeinkaszebe.com.pl/zdjecia/produkt/1979/428/0x992/2m/komes-poczworny-bursztynowy.jpg)

Drugie chyba najmocniejsze piwo jakie piłem (10%), choć generalnie z super mocnych piw zdecydowanie wole porter, który ma głębszy, bardziej wyrazisty smak i jest bardziej syty. Ogólnie Komes poczwórnie bursztynowy nie zrobił na mnie spodziewanego wrażenia, choć oczywiście z ciekawości można go spróbować - dostępny w żabce.

Myślę, że będzie zbyt mocne na dobre piwo. Dla mnie już jak mają 6 to mi nie smakują, bo walą po kubkach smakowych mocno. ;)

Tu bym dyskutował, to zależnie od gatunku piwa, choć jeśli chodzi o takie standardowe jasne browary to generalnie też wole tak jak Ty Ciacho :)

Ja to teraz latem ino browary. Dzisiaj piłem Łomżę z Biedronki i nie wiem czy mi się kubki smakowe pokręciły czy co, ale ona mi normalnie mega smakowała i pod słodkie zalatywała ,a na etykiecie żadnego info nie ma, że dosładzane, hm...

(https://3.bp.blogspot.com/-D9tSsswCbPw/Wf64Oi5Ze1I/AAAAAAAAHKM/CkwvDV2_aak48qOax7Raz0hdhvfsBQdsgCLcBGAs/s640/PB010271.JPG)

Komes barley wine
Najmocniejsze piwo jakie piłem 12 % alkoholu. Również ekstremalnie dużo ekstraktu (wag)
W smaku przypomina słynnego Kapera i bardziej może wino niż piwo.

Niestety na tym plusy się kończą. Piwo jest znacznie przesłodzone, to po prostu niemalże ulep. Przyznam, że po kilku łykach miałem obawę, że nie skończę butelki z powodu nadmiaru cukru, no ale może są tacy co lubią te klimaty... Słodkie piwo, a więc uważam, że głównie dla początkujących, niedoświadczonych piwoszy, którym jeszcze wytrawny goryczkowy smak się nie wykształciły i preferują słodkie alkohole. Choć w sumie tak czy inaczej jednorazowo można spróbować jako ciekawostkę, no bo tej mocy browary to rzadkość - przecież nawet portery raczej nie przekraczają 10%

Też od razu pomyślałem, że po proentach, kolorze i zacukrzeniu, żę badziej wino. Ogólnie nie dla mnie. :P

Dokładnie Ciacho. Ja rozumiem, że są pewne typy piw mocnych ciemnych, które charakteryzują się ze swej istoty ogromną kalorycznością i mocą, ale przy tym są zbalansowane wyczuwalną goryczką, która tę słodycz przyjemnie balansuje, jak mój ulubiony porter żywiecki. No ale ten komes 12% to już  typowy ulep. To taka piwna wersja nie tyle ogólnie wina (bo przecież są też i wytrawne wina, półwytrawne, półsłodkie), co po prostu wina typu porto.

W sumie fajny temat a jakoś się nie uzewnętrzniam mimo że uwielbiam chłodny browarek.
Najbardziej lubię piwa typu IPA, ale nie pogardzę i innymi gatunkami, nawet jak sour.

To może moje ulubione:
-Browar Trzech Kumpli - Pan IPAni - klasyka, i od tego zaczął się boom na krafty. Oczywiście wzmacniane w wersji double czy triple też dobre, ale mimo wszystko wersji podstawowej nie dorównują, idealne dla mego gustu.
-Browar Nepomucen - Toucan - spróbowałem w pewnym barze z kija i byłem kupiony, nic nie piłem lepszego :) Mimo że wypiłem chyba 4, to nadal chciałem i nie miałem dość. Idealnie dobrane smaki, mocno się przedziera smak tropikalny, ale nie czyni przesytu.
- Za miastem - Święty spokój - earl grey ipa, kojące, wypiję na wieczór i jest mi niebotycznie dobrze, tylko zębów się nie chce myć, by ten smak został na całą noc :D
- Wrężel - Miś Wojtek summer ale z miętą syryjską - niezwykle nietypowe, ma wielu przeciwników, ale ja ubóstwiam.
- Perun - Legia Rugby Apa - bardzo dobre piwo w stylu Apa (znacznie lepsze niż odmiana z zieloną butelką). Kiedyś w sklepie były poniżej 7, to wykupiłem wszystkie :D Polecam każdemu, nie tylko sympatykom warszawskiej drużyny  :rad2:
- Perun - Jasny grom - tym razem piwko zdecydowanie z innej beczki, goryczkowe, tylko lekko przechodzi smak owoców tropikalnych, raczej nie wypije się więcej niż 2, bo już jest za gorzko.

Kiedyś mi też bardzo smakował Jankes, ale potem zmieniał się właściciel i chyba receptura również. Szczerze mówiąc, nie wiem jak teraz smakuje, ani nie wiem gdzie kupić.

Piwa tańsze, które są przeze mnie w pełni akceptowalne :) Jeśli chodzi o dolną fermentację, to najlepiej postrzegam piwa Kormorana, mam wrażenie, że są najklarowniejsze. Piwo Książece Ipa (to z niebieską etykietką) prawdopodobnie niewiele ma wspólnego z prawdziwą fermentacją, ale smakiem rzeczywiście nawiązuje do dobrej ipki. Chyba najczęściej wybierane przeze mnie piwko.
Jeszcze mocniej marketowo patrząc, to jest Łomża tylko nie pamiętam która. Chyba jasna - lekko słodkawe, klarowne piwko. Bardzo lubię, choć może nie za często.

Ostatnio coraz częściej kupuję pilsnery Kampinoskie Browaru Błonie. Może ich smak nie powala, ale mam blisko w sklepie naprzeciwko, sponsorują koszykarską Legię, a i wchodzą przyzwoicie.

Wymieniłeś sporo browarów, choć przyznam że za bardzo nie kojarzę tym nazw. Chyba głównie warszawskie browary czy inne lokalne zapodałeś. Ja wiem że dużo jest tych regionalnych browarów, ale jakoś akurat ja się do nich nie przywiązałem. Z reguły są dość drogie i wygrywa pokusa wychylenia standardowego pilsnera z Pilzna niż pilsnerów niepilzneńskich :P  

Oj nie, o ile browar Perun i browar Błonie jest rzeczywiście związany z Mazowszem, tak Browar Za miastem i Nepomucen z Wielkopolską, Browar Trzech Kumpli z Małopolski, Browar Wrężel z Podbeskidziem. To uznane marki kraftowe i ogólnodostępne w Polsce.

Ostatnio piłem:
Browar Za miastem - Pięknie jest - Double White Ipa z herbatą oolong - właściwie bardzo podobne do jednego z moich ulubieńców, czyli Świętego spokoju tego samego browaru, z tym, że tam smak herbaty pojawia się z opóźnieniem, a w tym przypadku jest zdecydowanie intensywniej odczuwalny. Bardzo dobre, ale mając do wyboru spośród dwóch wybieram Święty spokój.

Browar Waszczukowie - Citra Single Hop Ipa - nazwa mówi wszystko, bardzo intensywny posmak chmielu citra, który nadaje smak owoców cytrusowych, tu przez moc idzie mocno w stronę cytryny, ale to nie jest radler, nadal najbardziej wyczuwalny jest chmiel i tak być powinno. Wcześniej raczej nie zaskakiwał mnie ten browar, ot porządna robota, ale to piwko na pewno można polecić entuzjastą tego konkretnego rodzaju chmielu.

Ostatnio piłem jedno z bardziej mi odpowiadających piw, oczywiście browar Nepomucen nie zawodzi, a samo piwko to PAN DA Imperial Pastry Sour, przy czym nazwa może być trochę myląca, bo od razu wskazuje na kwas, a otrzymujemy bardzo nasycone piwko owocami egzotycznymi, ale całkowicie wyważone. Nie czuć tu ani słodyczy, ani kwaskowatości, jest idealnie. Bardzo odświeżające, ale czuć nadal, że to piwo, a nie radler. Co ciekawe piwo występuje też w wersji bezalkoholowej.

Wczoraj z kolei w wiodącym niemieckim sklepie zakupiłem trzy piwka browaru Za Miastem. Cała seria tych piw cechuje się bardzo estetycznym wykonaniem etykiet, no i każde piwo w swojej klasie oczywiście trzyma poziom. Może nie jestem fanem owsianego stouta, ale kupując to piwo z tego browaru jestem przekonany, że właśnie będzie smakować jak owsiany stout. Tu nie ma przykrych niespodzianek. Wczoraj zacząłem od Koźlaka Spotkanie przyjaciół - rzadko pijam piwo tego rodzaju, a okazało się być smakowite, potem Radość życia - american weizen, więc pszeniczne, ale dość delikatne, wyważone, nie miało się uczucia ciężkości, dobre, odświeżające, a na koniec Pełen luz - black ipa, ciężkie ciemne piwo, a jednak klarowne i dobrze wchodzące. Jak ktoś lubi piwo tego gatunku, to na pewno mogę polecić obok Salamander i ostatnio pitego Dark Energy.

Na zimę to chyba rzeczywiście mocniejsze piwa bardziej pożądane, a winem czy wódką też się Jocie tak degustujesz jak tymi browarami co opisałeś? :)

Ja w zimę to chyba wyłącznie ciężkiego portera pije. W resztę pór roku tak samo, z tymże jak upał przychodzi to jednak nic tak nie gasi pragnienia jak jakieś jasne lekkie goryczkowe piwko, w szczególności Pilsner :P

Ja jestem właściwie piwoszem. Piwo uwielbiam i mógłbym pić codziennie.

Mocne trunki, które sprawiają mi przyjemność to przede wszystkim rum oraz nalewki. Aczkolwiek pijam rzadziej zdecydowanie.
Inne mocne to właściwie tylko na imprezach i to głównie wódka, ale wiadomo, smakoszem w tym przypadku nie jestem.

A ja z piw to lubię Radlery, najlepiej 0% :D :D :D

To chyba w sierpniu, miesiącu trzeźwości te radlery zeroprocentowe :haha:

Miałem kiedyś taki okres że codziennie piłem piwo wieczorem przy filmie, ale z czasem z tego zrezygnowałem, gdy zacząłem się regularnie w nocy wybudzać przerywając sen by iść wysikać browar do łazienki. A po drugie to i nie ma też takiego smaku jak coś się co dzień robi, organizm się szybko przyzwyczaja. Ja obecnie preferuje degustacje weekendowe, a w tygodniu zero alko :) 

A co z piw lubisz, bo przycięło wiadomość?

Uwielbiam, jak się piwosze oburzają na tego typu narrację :D Wszyscy jesteście po jednych "piniądzach" ;)

Nie ma jak sobie walnąć Harnasia czy innego Żubra na dobranoc.

Na sen najlepsza Tatra Mocna  :D

Też się nada

Wybacz, ale piwo z czystej definicji jest napojem alkoholowym. Więc coś bezalkoholowe nie może być piwem ;) No, a że lubisz oranżadę, to fajnie, ale nie to nie jest odpowiedni temat na tym forum :D

Ja lubię maltanki z biedronki, ale nie rozpisuje się o ich walorach smakowych w temacie o czekoladzie, bowiem jej de facto nie zawierają :)

Wiym przeca ;) Po prostu lubię piwoszy prowokować, nazywając Radlera piwem :D

Tak, właśnie jakieś kilkanaście lat temu miałem taki okres gdy dzień kończyłem puszką tatry mocnej i seansem filmowym na kompie w trakcie degustacji. W sumie mile to wspominam, choć już teraz na takie coś bym sobie nie pozwolił, bo i jestem bardziej demokratyczny odnośnie alkoholu tzn. oprócz piwa pijam też mocniejsze trunki i jakoś muszę sobie kilkudniowe okresy abstynencji w tygodniu robić dla zdrowotności, a wtedy to właściwie z alko tylko browar piłem.