Strony: 1 [2]   Do dołu
Drukuj
Autor Wątek: Góry  (Przeczytany 14254 razy)
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #20 : Września 08, 2011, 08:57:59 »

Wiesz, mi nie o to chodzi, że widać, ale o to JAK go widać. Przecież to pojedynczy szczyt, ok, dosyć masywny, ale z takiej odległości powinien być jakby węższy i po prostu mniejszy :) A na tym zdjęciu wygląda tak, jakby znajdował się kilka km od hałdy. Nie mówię, że to niemożliwe, ale pytam, jak to działa :) Jakieś zjawiska optyczne? Powietrze działa jak soczewka powiększająca? Nie mam pojęcia.
Zapisane
ciach_eemuu_ciach

*

Miejsce pobytu:
Łaziska Średnie

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



Where is Jessica Hyde?

« Odpowiedz #21 : Grudnia 22, 2012, 21:04:21 »

Rok się powoli kończy więc pora podsumować moje tegoroczne górskie wyprawy :) A kilka udanych wypadów udało mi się w tym roku zrealizować. Jedynym czego żałuję to fakt, że nie miałem okazji odwiedzić w tym roku Tatr. Od tego będzie przyszły rok :) W 2012 głównym celem wypadowym było to co bliskie i jednocześnie dobrze znane czyli Beskidy. Dokładnie Beskid Śląski i Żywiecki. Dodatkowo udało się w końcu zobaczyć piękne Bieszczady w ramach niezrealizowanego planu przejścia Głównego Szlaku Beskidzkiego.

Majówka 2012
Trasa: Podejście na Czantorię (to bardziej niemiłe), Stożek, Kubalonka, Barania Góra, Salmopol, pod podnóże Klimczoka, przez Brenną i następnie Równicę do Ustronia. Zakończenie pod Czantorią :)

Najbardziej wyczerpująca wyprawa tego roku. Przez znajomych wspominana zarówno ze zgrozą jak i radością, że jednak się udało i wszyscy żyją. 3 dni, około 70 km do przejścia, upał +30 stopni, pełne słońce. Pierwsza wyprawa po dużej przerwie dała wszystkim niesamowicie w kość. Już w pierwszy dzień na samym początku góry zweryfikowały naszą formę poprzez podejście na Czantorię :) Następnie Stożek i ogromne zaskoczenie. Czyli duża ilość śniegu zalegająca na jego szczycie. Dzięki niemu można było trochę odetchnąć od trwającego nieprzerwanie upału. Zakończenia już po zapadnięciu mroku i zgubieniu szlaku w schronisku na Przysłopie. Drugi dzień to piękne i dość surowe widoki prosto z Baraniej Góry. Ten dzień zrewidował plany odnośnie zdobycia Klimczoka. Nikt nie miał absolutnie na to chęci i wspólnie po znalezieniu bezpiecznego azylu czyli Chaty Wuja Toma (cóż za wspaniała lokalizacja dla strudzonego wędrowca) jednogłośnie poszliśmy się relaksować przy zimnym przecudnym piwie. Po tym dniu dotkliwie poznaliśmy brak kremu z filtrem UV. Raki to przy nas były blade :P Trzeci dzień to przejście przez Brenną następnie pokonanie podejścia na Równicę i zejście do Ustronia. Nogi już nawet nie miały siły aby boleć. I na tym koniec tej wyprawy, jeszcze tylko powrót do domu pociągiem :)



Lipiec 2012
Trasa: planowo Główny Szlak Beskidzki, z powodu kontuzji jednego z kompanów tylko fragment Bieszczadzkiej części szlaku została zaliczona. Tak więc z Wołosatego przez Rozsypaniec, Halicz, Kopę Bukowską, przełęcz pod Tarnicą, Szeroki Wierch do Ustrzyków Górnych. Drugi dzień: Połonina Caryńska i zejście z niej do Brzegów Górnych z kulawym kolegą.

Na szalony pomysł odnośnie próby pokonania Głównego Szlaku Beskidzkiego wpadliśmy tuż przed obroną prac magisterskich. Ostatnie wakacje w życiu = trzeba zrobić coś szalonego i efektownego. I jako że student dużo kasy nie ma musiało być w miarę tanio. A dzięki temu szlakowi można było zapoznać się z większością Beskidów w przeciągu trzech tygodniu (taki był plan). Pierwsza rzecz jaka nasuwa mi się na temat tego wypadu: okropny dojazd. Pociąg jadący do Rzeszowa z Katowic to niekończąca się podróż. Druga: Rzeszów o 3 w nocy nie jest miłym miastem i wzbudza wyjątkowo negatywne odczucia. Trzecia: dojazd PKS do Wołosatego (początku szlaku) to prawdziwe piekło. Kierowcy mają gdzieś liczne górskie zakręty na drogach i przy okazji żołądki pasażerów. Pierwszy raz w życiu miałem chorobę lokomocyjną :) To absolutnie nie było miłe. Za to już same Bieszczady to wspaniałe i ciche miejsce. Szlak z Wołosatego do Ustrzyków Górnych obfituje w wiele pięknych widoków. Same Ustrzyki Górne to zadupie jakich mało. Miejsce do spania było okropne. Ale tak miało był :P Drugi dzień to wejście na zamgloną Połoninę Caryńską, odnalezienie śladów wilków i niefortunne zejście do Brzegów Górnych ze skręceniem kostki w tle. Plus tego zdarzenia jeden: miałem okazję przejechać się na gapę karetką GOPR-u dzięki uprzejmości ratowników i zjeść znakomitą pizzę w Ustrzykach Dolnych (z pewnym kingowskim akcentem), które są piękną miejscowością turystyczną. Powrót do domu to znowu męka :) Za to z lekturą "Letniej Nocy" Dana Simmonsa.


Październik 2012
Trasa: z Rycerki Dolnej na Mładą Horę następnie Wielką Rycerzową w kierunku schroniska na Przegibku. Drugi dzień: z Przegibku na Wielką Raczę. Z Wielkiej Raczy zejście do Rycerki Dolnej przez pokonanie niekończącej się Rycerki Górnej :)

Po dwóch tygodniach w nowej pracy potrzeba wyrwania się gdzieś była bardzo silna. Padło na szlak doskonale znany ze szkolnych wycieczek. Pogoda: deszcz, mgła i słońce po dojściu do noclegowni. Mgła doskonale budowała klimat tajemniczości gór. Nocleg w schronisku na Przegibku niezbyt zapadający w pamięć i raczej niemiły. Trasa dość łatwa, pokonana bez większych niespodzianek. Największe trudności zaczęły się po zejściu z Wielkiej Raczy do Rycerki Górnej. Na mapie 8 km z buta po asfalcie nie wydawało się wyzwaniem. Duży błąd, że nie doceniliśmy przeciwnika :) Rycerka ciągnie się nieskończenie i nieraz może spowodować kryzys większy niż jakiekolwiek strome podejście.


Grudzień 2012
Trasa: z Milówki na Halę Boraczą. Z Boraczej do świetnego schroniska na Hali Lipowskiej. Drugiego dnia: zejście z Hali Lipowskiej w kierunku Hali Rysianki i następnie do Węgierskiej Górki.

Świetna wyprawa, która zaczęła się od olbrzymiego rozczarowania. W Milówce było mniej śniegu niż w Bytomiu skąd zaczynała się cała przygoda. Samo rozczarowanie przeszło już na Hali Boraczej, z której roztaczał się piękny widok. Śniegu też zaczęło przybywać. Po krótkim postoju w schronisku ruszyliśmy dalej i im wyżej byliśmy tym coraz bardziej byliśmy zaskakiwaniu zimowymi pejzażami mimo dużej odwilży. W skrajnych momentach śniegu było niemal po pas i ciężko było pokonywać każdy metr. Dodatkowo malutka śnieżyca i przebywanie w nisko zalegających chmurach powodowało pogorszenie orientacji w terenie i narzekania wśród załogi  ;) Dotarcie do schroniska na Lipowskiej to jedno z najmilszych górskich przeżyć tego roku. Samo schronisko niezmiernie polecam. Znakomite warunki, sympatyczni ludzie zarządzający całym przedsięwzięciem a i ceny jak na takie standardy bardzo atrakcyjne. Drugi dzień to zgubienie szlaku na sam początek. Po jego odnalezieniu góry wynagrodziły nam trudy wyprawy i pokazały znakomite widoki. Chmury się rozstąpiły, wyszło słońce i cała sceneria stała się niesamowicie magiczna. Zakończenie trasy to już teren Węgierskiej Górki i rzęsisty deszcz. Trasa łatwa, w śniegu dość wyczerpująca. Bardzo udany wypad.


To tyle :) Mam przeogromną nadzieję, że przyszły rok będzie równie owocny w wyprawy jak ten. Tyle jeszcze do zobaczenia a tak mało czasu na to.
« Ostatnia zmiana: Grudnia 22, 2012, 21:06:24 wysłane przez ciach_eemuu_ciach » Zapisane
spiral_architect

*

Miejsce pobytu:
Wrocław




WWW
« Odpowiedz #22 : Grudnia 22, 2012, 22:43:58 »

A to ja się pochwalę jakoś koniec września - na dole pogoda dość kiepska nie chciało się ruszyć za specjalnie, no ale jednak poszliśmy w kierunku Giewontu no i większą część trasy pogoda była dość kiepska, ślisko a do tego cały czas coś tam kropiło. A nieco wyżej sami zobaczcie:






« Ostatnia zmiana: Grudnia 22, 2012, 22:50:33 wysłane przez spiral_architect » Zapisane
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #23 : Grudnia 23, 2012, 00:28:34 »

Ach, zawsze chciałem coś takiego zobaczyć... niestety, o ile często patrzyłem na chmury z góry, o tyle jednak nigdy nie było to takie, cóż, morze chmur :) Świetne widoki, mogę tylko zazdrościć :)
Zapisane
ciach_eemuu_ciach

*

Miejsce pobytu:
Łaziska Średnie

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



Where is Jessica Hyde?

« Odpowiedz #24 : Czerwca 28, 2014, 14:05:31 »

To ja się pochwalę gdzie byłem kiedy mnie tutaj nie było :)

Od 15-25 czerwca realizowałem jedno z moich górskich marzeń czyli treking dookoła Mont Blanc - TMB. 170 km do przejścia, 10000 metrów podejść do pokonania, 11 etapów zrobionych z rozpędu w 9 dni, podziwianie uroków alpejskiego klimatu w trzech krajach (Francja, Włochy, Szwajcaria) i wiele wiele więcej. Wszystko po kosztach z namiotem na plecach. Efekt? Niezapomniane przeżycia, świetne widoki i 6 kg Polaka mniej wracające do kraju. Teraz muszę nadrobić. A samą trasę bardzo polecam. Łatwa technicznie, jej trudność wynika raczej z aspektów kondycyjnych.
« Ostatnia zmiana: Marca 05, 2016, 18:12:14 wysłane przez ciach_eemuu_ciach » Zapisane
Sullivan

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



This is Not an Exit

« Odpowiedz #25 : Stycznia 02, 2016, 08:41:25 »

Ja za gówniarskich lat zostałem wywieziony w Tatry. Pokazali mi Gubałówke, kolejkę na Kasprowy i Krupówki. Skończyłem przygodę z górami na dobrych kilkanaście lat z zakodowanymi nudnymi skojarzeniami.

W Tatry wróciłem trzy lata temu i wsiąkłem. W tym czasie zrobiłem pięć wypadów i myślę, że niewiele brakuje do 400 kilometrów. Zakochałem się w górach i pluję sobie w brodę za te wszystkie zmarnowane lata, kiedy góry kojarzyły mi się, jak kojarzyły.

W 2015 udało mi się zrobić tylko jeden wyjazd, ale zaliczam go do udanych.
Pierwszego dnia zrobiłem Krzyżne i dolinę 5S. Drugiego Kasprowy, Czerwone Wierchy do Małołączniaka i Giewont na deser. Trzeciego regeneracja i descentowe klimaty w jaskini Mylnej. Czwartego Rysy od strony polskiej. Piątego Karb i Kościelec.  5 dni i około 100 km. Tak fantastycznej pogody w górach jeszcze nie miałem.

Plany na 2016 są ogromne. Pewnie połowa nie wypali, ale to też plus. Będzie kolejny argument do powrotu :)
Zapisane
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #26 : Stycznia 14, 2016, 13:39:27 »

Pierwszego dnia zrobiłem Krzyżne i dolinę 5S. Drugiego Kasprowy, Czerwone Wierchy do Małołączniaka i Giewont na deser. Trzeciego regeneracja i descentowe klimaty w jaskini Mylnej. Czwartego Rysy od strony polskiej. Piątego Karb i Kościelec.  5 dni i około 100 km. Tak fantastycznej pogody w górach jeszcze nie miałem.

Sporo fajnych wycieczek, jak na jeden wyjazd ;)

Jeśli o Czerwone Wierchy idzie, to polecam wejście od strony Przysłopu Miętusiego (niebieski szlak, o ile pamiętam) bezpośrednio na Małączniaka no i zejście z Ciemniaka do Doliny Tomanowej (o ile znów otwarli ten szlak, bo swego czasu był zamknięty). Nie wiem, czy już tu o tym pisałem, ale zawsze ten wariant będę polecać ;) Zejście do Kościeliskiej jest upierdliwe, wejście od Kondratowej na Przełęcz pod Kopą - nużące. Nie jest też zły żółty szlak na Przełęcz Kondracką, z Doliny Małej Łąki.
Zapisane
ciach_eemuu_ciach

*

Miejsce pobytu:
Łaziska Średnie

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



Where is Jessica Hyde?

« Odpowiedz #27 : Marca 05, 2016, 18:38:01 »


W 2015 udało mi się zrobić tylko jeden wyjazd, ale zaliczam go do udanych.
Pierwszego dnia zrobiłem Krzyżne i dolinę 5S. Drugiego Kasprowy, Czerwone Wierchy do Małołączniaka i Giewont na deser. Trzeciego regeneracja i descentowe klimaty w jaskini Mylnej. Czwartego Rysy od strony polskiej. Piątego Karb i Kościelec.  5 dni i około 100 km. Tak fantastycznej pogody w górach jeszcze nie miałem.

Ja w Tatry wsiąknąłem w zeszłym roku całkowicie. Wypadów miałem chyba siedem i zrobiłem kilka ciekawych szlaków. Orlą Perć udało się zrobić w całości zaczynając i kończąc w Kuźnicach. I dostałem w kość mocno. Głównie przez upał +30 stopni i pełne słońce. Kościelec, który zawsze za mną chodził również udało się zdobyć i to o wschodzie słońca. Zimowe wejście na Kozi Wierch i Szpiglasowy to rewelacyjne wypady. Samo schronisko w dolinie Pięciu Stawów wspominam bardzo dobrze. Moje ulubione w Tatrach, nie tylko z powodu pięknej lokalizacji. I ten prażony ser mniam :)



W Tatrach Zachodnich jestem fanem i bojownikiem grani między Wołowcem, a Jarząbczym Wierchem. To jeden z piękniejszych graniowych odcinków w polskich Tatrach. A i odcinek, na którym w przeciągu 10 minut zobaczyłem dwa widma Brockenu.



A z przełęczy uwielbiam Krzyżne i Kozią Przełęcz. Za to rozczarowujący jest Zawrat. Tak trudnością szlaku jak i widokiem.
I tak właściwie zostały mi do zdobycia z polskich szczytów: Giewont, Świnica. I to plany na ten rok. Jak i Mięguszowiecka Przełęcz pod Chłopokiem. A tak to wielkie powroty, już typowo fotograficznie. Wołowiec o wschodzie słońca to mój pierwszy cel tatrzański tej wiosny. No i nocleg pod namiotem zimowo mi się marzy.

Plany na 2016 są ogromne. Pewnie połowa nie wypali, ale to też plus. Będzie kolejny argument do powrotu :)

Ważne, żeby z głową te plany realizować. Góry nie uciekną i poczekają zawsze. A Tatry same w sobie są powodem do powrotu :)
Zapisane
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #28 : Marca 10, 2016, 20:32:58 »

Orlą Perć sensowniej jest rozłożyć przynajmniej na dwie części. Po co się spieszyć? :)

Rozumiem, że na Kozi zimą wchodziłeś od Pięciu Stawów? :) A na Szpiglasowy ceprostradą? Szacun, ja za bardzo nie lubię zimy, by się pchać w góry w ten czas... jeszcze mi góry obrzydną ;)

Schroniska... nie wiem, które moje ulubione. Prawie każde ma w sobie coś fajnego. Zawsze lubiłem np. to na Hali Kondratowej. W sezonie trudno docenić schronisko na Hali Ornak, z powodu tłumów. Ale gdy nikogo tam nie ma... też cudnie. Moja mama zawsze lubiła to w Dolinie Roztoki :) I tak długo można wymieniać. Może jedynie Hotel na Kalatówkach do mnie nie przemawia... ale co kto lubi. No i Schronisko w Chochołowskiej zawsze za duże mi się wydawało. Po drugiej stronie ciekawa jest Chata Tery'ego i Chata pod Rysami :) Choć bardziej ze względu na położenie i wynikający z tego klimat, aniżeli samą bryłę budowli. Okropny jest za to Śląski Dom.

Zawrat jest fajny, jak się go robi od "właściwej" strony. Czyli od Zmarzłego Stawu. Idzie się idzie, robi się cokolwiek klaustrofobicznie (ten pogłos...) i nagle... otwiera się cudny widok na Dolinę Pięciu Stawów. Gdy się podchodzi od drugiej strony... no cóż ;) Ale faktem jest, że widok z Przełęczy Krzyżne lepszy, zresztą jeden z lepszych w całych Tatrach.

Na Mięguszowiecką Przełęcz pod Chłopkiem koniecznie, bo to piękny szlak. Świetne widoki (ze szlaku, nie z przełęczy) na Rysy i Wysoką. A na samej przełęczy też ładnie.

Zapisane
ciach_eemuu_ciach

*

Miejsce pobytu:
Łaziska Średnie

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



Where is Jessica Hyde?

« Odpowiedz #29 : Marca 11, 2016, 16:44:07 »

Orlą Perć sensowniej jest rozłożyć przynajmniej na dwie części. Po co się spieszyć? :)

Hmm dla satysfakcji i pełnego wykorzystania idealnych warunków atmosferycznych :) Jednak drugi raz nie robiłbym jej całej zaczynając z Kuźnic. Zbyt męczące. Lepiej zacząć ze schroniska na Pięciu Stawach albo Murowańca.

Rozumiem, że na Kozi zimą wchodziłeś od Pięciu Stawów? :) A na Szpiglasowy ceprostradą? Szacun, ja za bardzo nie lubię zimy, by się pchać w góry w ten czas... jeszcze mi góry obrzydną ;)


Kozi od Piątki, Szpiglasowy również z zejściem ceprostradą do doliny za Mnichem i na Morskie Oko. Ja mam zupełnie inne zdanie na temat zimy w górach. Jest inaczej, jest magicznie. Jest cisza i spokój. Mało turystów. Co strasznie przeszkadza mi w sezonie letnim gdy po Tatrach w spokoju można pochodzić tylko w godzinach porannych tak do 8-9 bo potem ta chmara nadciąga, nadciąga, nadciąga :) A zimą w góry wybierają się nieliczni. Jeżeli można przyjechać bez rezerwacji do schroniska w Dolinie Pięciu Stawów i dostać nie tylko łóżko a cały pokój dla siebie to jest coś na rzeczy.

A no i zejścia w śniegu są przyjemnością :) Ze wskazaniem na dupozjazdu. A i dla mnie ważne zdobywanie doświadczenia zimowego bo plany alpejskie w tym roku mamy bardziej ambitne niż zwykle.

Zawrat jest fajny, jak się go robi od "właściwej" strony. Czyli od Zmarzłego Stawu. Idzie się idzie, robi się cokolwiek klaustrofobicznie (ten pogłos...) i nagle... otwiera się cudny widok na Dolinę Pięciu Stawów. Gdy się podchodzi od drugiej strony... no cóż ;)

Dlatego nie podchodzę nigdy od drugiej strony :) A i od strony Czarnego Stawu Gąsienicowego o wiele ciekawsza jest Kozia Przełęcz. Jeżeli chodzi o trudności do pokonania na szlaku oraz sam widok z przełęczy. A i zejście do D5S jest o wiele ciekawsze i emocjonujące niż deptaczek z Zawratu. Zawrat jest nudny. Mało eksponowany, przereklamowany. To w sumie moje jedyne rozczarowanie w Tatrach.

A ze schronisk Ornak wspominam jako to schronisko, w którym najlepsza integracja z innymi piechurami była. Na tyle dobra, że na drugi dzień zamiast wyruszyć na Bystrą skończyliśmy naszą wyprawę ledwo żywi na grzbiecie Ornaku ;)
Za to dla przeciwwagi Murowaniec to miejsce, w którym jestem z konieczności gdy nie ma już innej opcji aby uciec od tego przybytku.

A schronisko w Chochołowskiej to moloch. Jednak ma to swój klimat. W lutym dwa lata temu byłem tam tylko z dwoma kumplami i może jedną parą, która mieszkała na drugim końcu schroniska. Podczas halnego, schronisko aż skrzypiało od naporu wiatru i chodzenie po tych opustoszałych korytarzach było bardzo klimatyczne. A i plus taki, że poza sezonem z miejscem problemu nie ma.
Zapisane
Sullivan

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



This is Not an Exit

« Odpowiedz #30 : Marca 11, 2016, 21:46:31 »


Zawrat jest fajny, jak się go robi od "właściwej" strony. Czyli od Zmarzłego Stawu. Idzie się idzie, robi się cokolwiek klaustrofobicznie (ten pogłos...) i nagle... otwiera się cudny widok na Dolinę Pięciu Stawów. Gdy się podchodzi od drugiej strony... no cóż ;)

Dlatego nie podchodzę nigdy od drugiej strony :) A i od strony Czarnego Stawu Gąsienicowego o wiele ciekawsza jest Kozia Przełęcz. Jeżeli chodzi o trudności do pokonania na szlaku oraz sam widok z przełęczy. A i zejście do D5S jest o wiele ciekawsze i emocjonujące niż deptaczek z Zawratu. Zawrat jest nudny. Mało eksponowany, przereklamowany. To w sumie moje jedyne rozczarowanie w Tatrach.

Zawrat zrobiłem tylko raz, ale w przeciwieństwie do Was wspominam go bardzo dobrze. Może dlatego, że poszedłem, moim zdaniem, najciekawszą z możliwych tras - ze Świnicy. Masa świetnych widoków, kilka emocjonujących miejsc (na czele z kominem w połowie drogi) i deser w postaci widoku na 5s, który zachwalał już ciach - chociaż i tak moje ulubione spojrzenie na to miejsce jest gdzieś w połowie trasy na Szpiglas ;)
Zejście do Zmarzłego też dostarcza sporo frajdy.
Zapisane
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #31 : Marca 11, 2016, 22:52:27 »

Ok, z tego co emu piszesz, to podchodzisz do turystyki górskiej inaczej, niż ja, w sposób bardziej zaawansowany :) Mi Alpy nie w głowie, nie interesują mnie wyzwania techniczne jako takie i tak dalej. Podobnie do schronisk siłą rzeczy masz inny stosunek - ja w nich nigdy nie nocowałem, za wygodny jestem :D Z drugiej strony robienie poważnych rzeczy ze schronisk jest prostsze - oszczędza się 3-4 godziny marszu.

Słowackie Tatry mogą Cię rozczarować, bo tam w ogóle proste szlaki są. Chociaż nie, widoki tam są przepiękne, człowiek w Polsce jest z nimi mniej obeznany z oczywistych względów. Ale technicznie czasami jest zadziwiająco banalnie (choćby szlak na Rysy, przy którym polskie wejście to ostry hardkor)

Co do Zimy  - byłem raz i nie podobało mi się ;) Co chwila zapadałem się w śniegu (a tamtego roku było go mnóstwo nawet na Śląsku, a co dopiero w górach). Do tego akurat trafiłem na brak widoczności - podobno byłem przy Czarnym Stawie Gąsienicowym ;) (tu wskazówka nt ilości śniegu - spod grubych warstw białego puchu wystawała końcówka drogowskazu na Kościelec)

Co do Zawratu - coś jest w tym to piszesz. To chyba najbardziej znana przełęcz z rejonu Orlej Perci i jak na swoją sławę to miejsce dość zwyczajne. Aczkolwiek przyznasz chyba, że jeśli o trudności techniczne idzie, to Krzyżne jest zdecydowanie prostsza - tam w ogóle nie ma trudnych momentów, co najwyżej upierdliwe (sypkie podejście od strony Doliny Pańszczycy). No i ja tam lubię deptaczek z Piątki na Zawrat. Jest przyjemnie. A może po prostu mam sentyment... to była taka moja pierwsza samodzielna wyprawa w "groźne" Tatry.

A na Bystrą to koniecznie od strony słowackiej, Doliną Bystrą. Piękny, dziki szlak. Dopiero na szczycie robi się tłoczno, bo nadciągają tłumy od polskiej strony ;)
Zapisane
ciach_eemuu_ciach

*

Miejsce pobytu:
Łaziska Średnie

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



Where is Jessica Hyde?

« Odpowiedz #32 : Marca 16, 2016, 19:24:38 »

p.a. to dlaczego chodzisz po górach? :)
Zapisane
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #33 : Marca 16, 2016, 19:29:14 »

W sensie, że mam podać powody, dla których łażę, będąc na co dzień raczej leniuchem? ;)

Muszę to przemyśleć :)
Zapisane
Strony: 1 [2]   Do góry
Drukuj
Skocz do: