Strony: 1 [2] 3 4 5   Do dołu
Drukuj
Autor Wątek: Dopalacze i narkotyki  (Przeczytany 28848 razy)
mazi

*

Miejsce pobytu:
Bydgoszcz




hehe

« Odpowiedz #20 : Września 06, 2010, 19:31:22 »

Zapuka do nas FBI za to że napisaliśmy że kiedyś w nieokreślonym miejscu i czasie zażyliśmy jakąś tam nielegalą substancje i pójdziemy DO WIĘZIENIA !? !?! ?! ? !? ?! ?!  :pff6: Diabeł 9

Myślałem że karalne jest tylko zażywanie i posiadanie a nie wspominanie o jakiejś akcji w przeszłości :D. Obczaj forum Hyper Real i to co ludzie tam wypisują i jakoś nikt nie dostał DOŻYWOCIA   :roll: :D :D
« Ostatnia zmiana: Września 06, 2010, 19:32:53 wysłane przez mazi » Zapisane
Bartek

*

Miejsce pobytu:
Białystok / Kraków




Nahallac

« Odpowiedz #21 : Września 06, 2010, 19:34:04 »

No Mando z tymi paroma piwami to nie do końca tak jest. Jeśli ktoś zupełnie trzeźwy siedzi w towarzystwie osób, które są nawet przy tym drugim-trzecim piwie, to już zwykle ten trzeci czuje się nieswojo. Może i się dogada, ale to już nie będzie to samo, jak kiedy wszyscy są trzeźwi, lub wszyscy piją. Są tacy, po których nic nie widać i po czterech, pięciu piwach, ale to są wyjątki :P Z reguły jednak łatwo zauważyć różnicę już wcześniej.

@Mike - nie mam nic do tego, co napisałeś, bo w gruncie rzeczy masz rację, ale nie mogę się powstrzymać - traci to trochę na wiarygodności w zestawieniu z Twoim avatarem jeśli widziało się chociaż kawałek filmu, z którego pochodzi :D :D :D
Zapisane

Mando

*




King, Star Wars i oddychanie... w tej kolejności

WWW
« Odpowiedz #22 : Września 06, 2010, 19:36:04 »

Mazi ty akurat nieletni jesteś więc jak się zaczniesz publicznie przyznawać do akcji z przeszłości to i twoi prawni opiekunowie mogą mieć nieprzyjemności. Moim zdaniem niektóre rzeczy po prostu lepiej zachować dla siebie, a i dziwny to start dla forum, które miało mieć w nazwie słowo "kultura" i wszelkie możliwe kombinacje z tym słowem były rozważane. Kulturalnie wypisze każdy co i kiedy brał i jakie to fajne jest i ogólnie pozwólmy najlepiej już dzieciom decydować czy chcą palić czy nie.
Zapisane
Stebbins

*

Miejsce pobytu:
Dorne




WAR is NOT the ANSWER

« Odpowiedz #23 : Września 06, 2010, 19:36:13 »

Zalezy ile tej trawy wypalili ;> tak samo zalezy ile sie wypilo;>

ps. I ja tez moge sie raz zaciagnac i nie tracic kontroli nad tym co robie i mowie :)

I nie sprowadzam tego do "kultury""laweczek" itp. ani do bandy kiboli. Ja mowie o tym ze dla mnie z jednej strony przerazajace a z drugiej smieszne a nawet zenujace jest u nas to ze schlanie sie w trupa jest no powiedzmy "normalne" a kogos kto zapali skreta najlepiej pod sciane i rozstrzelac :) choc efekty jednego i drugiego sa, no zreszta juz pisalem...

ps2.niezastanawialo was nigdy dlaczego w Holandii jest tak spokojnie i wszystkim sie tam dobrze zyje i radza sobie nadzwyczaj dobrze jak na tak maly kraj? :D
Nie no ok, juz mniejsza z Holandia i nami  bo to jak porownywac USA i Angole w kosza ale moje zdanie jest takie ze tak jak inni oburzaja sie o palenie trawy tak jak oburzam sie ich oburzeniem (fajne zdanie :)), kiedy to najczesciej ludzie niemiejacy stycznosci z tym plotą bzdury jakby byli krewnymi Kaczynskiego (do nikogo tu nie pije ;>)


... i fuck wyszedlem na obronce zielska i ogolnie lipa, jestem ten zły :( tyle że temat uzywek to jest powazny temat i ja tez odradzam wszystko ale polskie podejscie w tym temacie alkohol- zielsko to jest tak jakby hmmm, albo inaczej to podsumuje, jak to jakis kabaret ostatnio, gadali o tym ze byly teraz MŚ w pilce w Afryce a w 2012 maja byc u nas i szukali hasla dla imprezy i wymyslili "Nie jestesmy juz 100 lat za murzynami... tylko dwa!!" :D ... niestety nie zawsze :P

edit:
I piszcie sobie co chcecie tutaj dalej to byl moj ostatni post w tym temacie, napisalem co mialem do napisania, kazdy ma swoje zdanie, tylko proponowalbym juz nie mowie ze sprobiowac zanim sie cos napisze, pfuu, ale chociaz poczytac, dowiedziec sie czegos na dany temat zamiast pisac stereotypami jak z PRLu np. "broniąc" alkohol wzgkledem palenia gdzie udowodnione jest ze alkohol bardziej szkodzi :)

I pamietajcie dzieciaki...

nie pijcie (alkoholu), nie palcie (niczego), sluchajcie rodzicow i wracajacie do domu o normalnej porze!! (to bylo serio).

Teraz mozecie zamknac temat :P ;)
« Ostatnia zmiana: Września 06, 2010, 19:41:47 wysłane przez Stebbins » Zapisane

"Podróż donikąd też zaczyna sie od pierwszego kroku."

(Ch. Palahniuk 'Rozbitek')
Mando

*




King, Star Wars i oddychanie... w tej kolejności

WWW
« Odpowiedz #24 : Września 06, 2010, 19:40:54 »

No Mando z tymi paroma piwami to nie do końca tak jest. Jeśli ktoś zupełnie trzeźwy siedzi w towarzystwie osób, które są nawet przy tym drugim-trzecim piwie, to już zwykle ten trzeci czuje się nieswojo. Może i się dogada, ale to już nie będzie to samo, jak kiedy wszyscy są trzeźwi, lub wszyscy piją. Są tacy, po których nic nie widać i po czterech, pięciu piwach, ale to są wyjątki Język Z reguły jednak łatwo zauważyć różnicę już wcześniej.

No ja z tym zwykle nie mam problemów. Nie chcę wyjść na jakiegoś zdewociałego dziada, ale może to też kwestia wieku. W liceum też się dziwnie zachowywałem po kilku piwach, bo przyznajmy szczerze, że piwo nie jest dla... dobra nie będę :D

@Mike - nie mam nic do tego, co napisałeś, bo w gruncie rzeczy masz rację, ale nie mogę się powstrzymać - traci to trochę na wiarygodności w zestawieniu z Twoim avatarem jeśli widziało się chociaż kawałek filmu, z którego pochodzi Chichot Chichot Chichot

Ale co ma piernik do wiatraka? Jak lubię filmy o seryjnych mordercach to nie mam tego potępiać w rzeczywistości? :D :D :D Mike zasugerował, że za mocno się otworzyliście i jest to zbyt delikatny temat na dyskusję i lepiej byłoby się ograniczyć do dyskusji na temat samych dragów, a nie wyliczać kto co kiedy brał i jak mu dobrze z tym było.
Zapisane
Cichy
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Legionowo



WWW
« Odpowiedz #25 : Września 06, 2010, 19:48:26 »

lepiej byłoby się ograniczyć do dyskusji na temat samych dragów, a nie wyliczać kto co kiedy brał i jak mu dobrze z tym było

No właśnie o tym miał być topik i choć nie widzę w tym nic złego jak ktoś mówi co brał, to jednak jak nie ma to sensu oprócz samego "chwalenia się", to faktycznie lepiej niech wstrzyma się z głosem.

Mando, możemy podyskutować, a nie pokłócić się. Chociaż ja tak naprawdę chyba raz w życiu paliłem trawę, więc nie mam za bardzo do gadanie, ale jak na razie popieram Steba.
Zapisane
Lady Nina

*

Miejsce pobytu:
Łódź




ka-mai

« Odpowiedz #26 : Września 06, 2010, 19:56:40 »

Narkotyki i alkohol to dla mnie jedna cholera. Tak samo można się uzależnić i skończyć jako wzorowy menel pod filarem na dworcu, tak samo wyłącza u człowieka racjonalne myślenie, i tak samo można po tym - sobie i innym - robić rzeczy, których później ciężko się żałuje. Różnica jedynie taka, że uchlanie się w trupa zajmuje więcej czasu, niż "odpadnięcie" po zażyciu jakiegoś paskudztwa. Ale osoba, która okazyjnie, dla humorku, zapali "coś z ogródka" nie różni się od osoby, która z tych samych powodów wypije sobie parę drinków. Co do legalizacji narkotyków to mam jednak mieszane uczucia, bo z jednej strony, taką marihuanę spokojnie można by akcyzą obłożyć i sprzedawać jak piwo i fajki, ale jak pomyślę o bublu ustawowym, którego by pewnie przy tej okazji sprokurowalii nasi decydenci, to mi się ten pomysł przestaje podobać. Takie mam jakieś dziwne przeczucie, że przy tej "legalizacji" wyszłoby na to, że extasy sprzedawaliby w sklepach jak landrynki. :-/ Niech już lepiej zostanie jak jest, im bardziej utrudniony dostęp, tym mniej osób będzie miało szanse się uzależnić. Chociaż karanie za posiadanie niewielkich ilości to przesada, a za używanie to już w ogóle bzdura absolutna.

A z Bartkiem się zgadzam. :D Sama nie piję prawie wcale, jedno piwo albo dwie lampki wina to dla mnie jest max i naprawdę da się zauważyć różnicę w rozmowie z kimś, kto wypił nieco więcej. Od trzeciego piwa jakoś nam się płaszczyzna porozumienia rozjeżdża. :D

Stebbins, a Ty się znów nie obrażaj od byle czego. :D I nie pisz, że kawa to też używka straszna, bo jak komuś wpadnie do głowy walnąć na nią akcyzę, taką jak na alkohole, to Cię normalnie do sądu podam, za sianie szkodliwych poglądów. :D :D
« Ostatnia zmiana: Września 06, 2010, 22:52:08 wysłane przez Lady Nina » Zapisane
Mike
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Gdańsk




It's A Mirage! I'm Tellin' Y'all It's a Sabotage!

WWW
« Odpowiedz #27 : Września 06, 2010, 20:04:15 »

Zapuka do nas FBI za to że napisaliśmy że kiedyś w nieokreślonym miejscu i czasie zażyliśmy jakąś tam nielegalą substancje i pójdziemy DO WIĘZIENIA !? !?! ?! ? !? ?! ?!  :pff6: Diabeł 9

Myślałem że karalne jest tylko zażywanie i posiadanie a nie wspominanie o jakiejś akcji w przeszłości :D. Obczaj forum Hyper Real i to co ludzie tam wypisują i jakoś nikt nie dostał DOŻYWOCIA   :roll: :D :D

Weź człowieku, nie pierdziel jak potłuczony. Chyba widzisz różnicę pomiędzy dyskusją o książce, czy filmie, a dyskusją o tym czego to się nie brało. Nie jesteśmy forum Hyperreal.

Jeśli chodzi o używki, to ja mogę np. podyskutować o piwie, czy Absyncie.  Diabeł 9
Zapisane

Ciacho

*

Miejsce pobytu:
Bytom

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



WWW
« Odpowiedz #28 : Września 06, 2010, 20:41:41 »

To zakładaj Mike ,bo ani poprzedni założyciel na GWKCspiral ani najbardziej obeznany Sick chyba nie mają zamiaru tego zrobić. :)

Co do tematu, za dopalaczami nie jestem bo to gówno porównywalne albo i większe od narkotyków, a jeśli o same narkotyki chodzi to w ostateczności przeboleć można zielsko,hasz czy tablety. Reszta to już inna bajka,  ale szkoda czasu na ten temat. ;)
Zapisane

"W głębi duszy zdajemy sobie sprawę z własnej głupoty, a poświęcamy zbyt wiele czasu albo na ukrywanie tego, albo na udowadnianie, głównie sobie, że tak nie jest"-Jonathan Carroll

http://swiat-bibliofila.blogspot.com
www.facebook.com/swiat.bibliofila
Cichy
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Legionowo



WWW
« Odpowiedz #29 : Września 06, 2010, 20:43:03 »

naprawdę da się zauważyć różnicę w rozmowie z kimś, kto wypił nieco więcej. Od trzeciego piwa jakoś nam się płaszczyzna porozumienia rozjeżdża

A ja właśnie mam na odwrót - zazwyczaj jestem cichy, ale jak napiję się to wychodzi ze mnie skrywana śmiałość. Oczywiście można powiedzieć, że powinienem w takim razie iść do psychologa, a nie sięgać po alkohol, ale tak się składa, że lubię smak alkoholu :). No dobra, teraz ja nie na temat...
A co powiecie na temat narkotyków w przypadku muzyki? Jednych zniszczyły (Syd Barrett, Cobain, Janis Joplin, Layne Staley itd. itd.), dla innych były ogromną inspiracją do rewolucji muzycznych (Pink Floyd, The Beatles, Bob Dylan w połowie lat 60. ...). Dlatego też nie wolno im odmawiać kulturotwórczych cech.

I jeszcze raz powtarzam, ja nie popieram brania, tylko ciekawi mnie co o tym sądzicie; a poza tym widzę w nich mimo wszystko jakiś tam aspekt kulturowy.
Zapisane
Rose
Gość
« Odpowiedz #30 : Września 06, 2010, 21:30:52 »

No Mando z tymi paroma piwami to nie do końca tak jest. Jeśli ktoś zupełnie trzeźwy siedzi w towarzystwie osób, które są nawet przy tym drugim-trzecim piwie, to już zwykle ten trzeci czuje się nieswojo. Może i się dogada, ale to już nie będzie to samo, jak kiedy wszyscy są trzeźwi, lub wszyscy piją.

No ja się z tym nie zgadzam. Piję sporadycznie, góra dwa piwa a potrafię się bawić z osobami pijącymi alkohol. I nie słyszałam uwag, żeby pijącym moja trzeźwość przeszkadzała. No, ale ja jestem stara i imprezuję z innymi staruchami, którzy znają możliwości i nawet jeśli wypiją za dużo, to nie na tyle żeby wymiotować, zachowywać się agrsywnie czy odpierdzielać inne szopki...
Zapisane
crusia
Moderator Globalny

*

Miejsce pobytu:
Poznań




WWW
« Odpowiedz #31 : Września 06, 2010, 22:40:54 »

To nie rozmawiamy nigdy o ściąganiu filmów z neta, a nagle zupełnie okej jest publiczne przyznawanie się do brania ciężkich narkotyków?

Jestem za zamknięciem tematu, skoro nie umiecie pewnych rzeczy zachować dla siebie.
Zapisane
Bartek

*

Miejsce pobytu:
Białystok / Kraków




Nahallac

« Odpowiedz #32 : Września 06, 2010, 22:46:36 »

Rose, ale tu chodziło w odwrotną stronę - może ci lekko wstawieni nie widzą różnicy i im to nie przeszkadza, ale ze strony trzeźwego zwykle ta różnica jest zauważalna. Pamiętam sytuację w pubie, kiedy ja byłem po jednym piwie, a kolega po trzech i w zasadzie był tylko bardziej ożywiony i śmiały niż zwykle [ogólnie na trzeźwo straszny z niego introwertyk], a już ja patrzyłem na to z zażenowaniem, bo ta różnica pozwalała mi zobaczyć, że jego gestykulacja i ożywienie wyraźnie zdradza, że jest wstawiony, choć nie mocno i nie wygląda to zbyt "mądrze". Inny kumpel był po dwóch piwach i chociaż zauważył różnicę, to już mu to w zasadzie nie przeszkadzało. Jeśli jest się trzeźwym w towarzystwie pijanych, to zwykle prędzej czy później zaczyna się na nich patrzeć z dystansu i jakoś traci to aspekt humorystyczny :P

Popytajcie znajomych, sami się zastanówcie - okaże się, że niemal każdy zna kogoś, kto jest uzależniony od alkoholu, a przynajmniej określa się go kimś, kto ma z alkoholem problem [co w większości przypadków na jedno wychodzi]. To się wydaje tylko takim gadaniem, ale ludzie nie spotykają się ze sobą dla siebie, ale dla alkoholu. Nie widzę czegoś złego w wypiciu piwa, dwóch ze znajomymi w ciągu spotkania - w tym lekkim szumie w głowie i rozluźnieniu dostrzegam jeszcze jakąś przyjemność z picia alkoholu [poza smakową oczywiście], ale jako dodatek do spędzania czasu ze znajomymi, bez którego mogę się obyć i nadal świetnie bawić. Mam wrażenie, że nawet tutaj pisząc to wychodzę na jakiegoś dziwaka. Zresztą to jest jakiś idiotyczny stereotyp - prawdziwy facet to taki, który pije na umór, który przepije wszystkich kolegów, prawdziwy facet ma kolekcję kufli i zgrzewkę piwa w lodówce na każdy wieczór. To chore.
Nie rozumiem ludzi, którzy spotykają się by pić wódkę. Sorry, ale nie ma w tym ani trochę przyjemności - nikt mi nie wmówi, że czysta jest smaczna. W dodatku wódka działa inaczej - na początku człowiek pije i nie czuje, że się upija, by w pewnym momencie być nieźle wstawionym. Stanu lekkiego upojenia, który można uznać za przyjemny, nie ma. Nie wiem jak inni, ja nie widzę nic przyjemnego w plątaniu się języka, zamęcie w głowie, czy - jeszcze gorzej - plątaniu się świata. Że o gorszych reakcjach organizmu nie wspomnę. Po tym jak jakiś czas temu udało mi się osiągnąć efekt dwudniowego kaca stwierdziłem, ze dziękuję bardzo, ale to nie dla mnie. Od tej pory ze trzy razy miałem okazję to powtórzyć i jakoś dobrowolnie zrezygnowałem, bo na samą myśl się krzywię. Nie mówię, że nigdy w życiu do ust więcej nie wezmę, bo takie deklaracje zwykle działają w drugą stronę, niemniej nie spieszy mi się do tego i wątpię, by mnie to wciągnęło kiedykolwiek, bo generalnie jestem na nie. Nazywajcie to sobie jak chcecie, ja pozostanę przy opcji wypicia paru dobrych piw [też jeszcze jedna rzecz - wolę kupić mniej, a drożej i smaczniej i mieć z tego więcej frajdy :D] i zachowaniu pełnej kontroli nad głupotami jakie wygaduję i robię :P Nie żeby mi się zdarzyło rzeczywiście odwalić jakąś poważną akcję "w stanie" :P
Nie wiem jak to jest przesadzić z trawką. I w sumie nawet nie chcę wiedzieć. Nawet mi się szczególnie nie spieszy, by jakoś poszerzać swoją wiedzę i doświadczenie w tym temacie. Wydaje mi się, że skoro spróbowałem, to mam prawo mieć swoje zdanie. I nie widzę w tym nic szkodliwego. Trawka to takie narkotykowe piwo. Nie wiem jak działają mocniejsze rzeczy, ale przypuszczam, że przynajmniej część z nich można nazwać narkotykową wódką, której raczej nie tknę. I tak jak uważam, że dostęp do wysokoprocentowych alkoholi powinien być trudniejszy i bardziej ograniczony [choćby przez ceny], bo kiedy może je dostać w zasadzie każdy i w dowolnych ilościach, to kończy się to tragicznie - tak nie powinniśmy mieć dostępu do ciężkich dragów, a do trawki, która jest używką podobną do papierosów i piwa - dostęp powinien być legalnie. Więzienie za posiadanie małej ilości to tak jak więzienie za posiadanie piwa i paczki papierosów. Przepisy takie jak w holandii, pozwalające na posiadanie przy sobie ilości nie większej niż ileśtam gramów [nie pamiętam ile, ale niewielka to ilość, nie więcej niż pięć jointów] są według mnie dużo racjonalniejsze. A opodatkowanie sprzedaży, na czym państwo sporo by zarobiło, wszystkim wyszłoby na dobre.
Mówi się też o efekcie zakazanego owocu - możliwe, że po początkowym boomie, w końcu liczba korzystających z tej używki by trochę spadła. I proszę mi tu tylko nie wstawiać tekstów, że z koką czy herą też działa zakazany owoc, bo to dużo bardziej szkodliwe substancje. :P
Zapisane

crusia
Moderator Globalny

*

Miejsce pobytu:
Poznań




WWW
« Odpowiedz #33 : Września 06, 2010, 22:57:11 »

Popytajcie znajomych, sami się zastanówcie - okaże się, że niemal każdy zna kogoś, kto jest uzależniony od alkoholu, a przynajmniej określa się go kimś, kto ma z alkoholem problem [co w większości przypadków na jedno wychodzi]. To się wydaje tylko takim gadaniem, ale ludzie nie spotykają się ze sobą dla siebie, ale dla alkoholu. Nie widzę czegoś złego w wypiciu piwa, dwóch ze znajomymi w ciągu spotkania - w tym lekkim szumie w głowie i rozluźnieniu dostrzegam jeszcze jakąś przyjemność z picia alkoholu [poza smakową oczywiście], ale jako dodatek do spędzania czasu ze znajomymi, bez którego mogę się obyć i nadal świetnie bawić. Mam wrażenie, że nawet tutaj pisząc to wychodzę na jakiegoś dziwaka. Zresztą to jest jakiś idiotyczny stereotyp - prawdziwy facet to taki, który pije na umór, który przepije wszystkich kolegów, prawdziwy facet ma kolekcję kufli i zgrzewkę piwa w lodówce na każdy wieczór. To chore.

Skoro twoi znajomi mają takie podejście to ich zmień. Istnieją też ludzie, dla których tatuaż JP jest powodem do dumy, a facet bez wyroku w zawiasach to gość kompletnie bez jaj. To co mówisz to tylko jeden z możliwych podejść - jeśli znajdujesz się w grupie osób, które nie akceptują niepijących to zamiast narzekać na ogół po prostu znajdź nowych przyjaciół albo naucz ich akceptować twoje wybory.

Szczerze mówiąc nigdy nie spotkałam się z sytuacją, w której niepijący byli usuwani na margines. Jeśli im odpowiadają imprezy bezalkoholowe to ich wolna wola. U nas towarzystwo jest mieszane, a ja na przykład mieszkam z Martą, która nauczyła mnie pić tanie wino i która nie uznaje drinków tylko "wali czystą" i Magdą, która nigdy nie przeklina i nie pije więcej niż dwa słabe drinki, a najczęściej to pół smakowego piwa na całą imprezę. I nikt nikomu wymówek nie robi, nikt nikogo do niczego nie namawia. A przynajmniej nie na poważnie.
Zapisane
lorddemon1991

*

Miejsce pobytu:
Warszawa




WWW
« Odpowiedz #34 : Września 06, 2010, 22:59:35 »

Mike! Załóżmy oddzielny temat i porozmawiajmy o Absyncie! Tak tak tak :D:D
Zapisane

"In ancient days, in an ancient world, the Sibyls sung their melodies
But the song is lost, and no one hear when Sibyls speak the words of gods the world is deaf" - Therion
Bartek

*

Miejsce pobytu:
Białystok / Kraków




Nahallac

« Odpowiedz #35 : Września 06, 2010, 23:02:50 »

Crusia - ale trochę zamieszałaś - sprowadziłaś "moich znajomych" i "ogół" do tego samego. Ja Ci mówię co widzę wokół, wśród ludzi, których znam lepiej lub gorzej. Nie oznacza to, że mam problem ze znalezieniem sobie towarzystwa, w którym czułbym się dobrze :D Chyba nie załapałaś do końca o co mi chodziło :P
Zapisane

Cichy
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Legionowo



WWW
« Odpowiedz #36 : Września 06, 2010, 23:20:15 »

Wiecie co, temat może i jest do obgadania, ale w cztery oczy raczej i w sumie przychylam się do opinii Mike'a. Trochę sprzeczek już i tak tutaj powstało, a nie o to mi chodziło. No i wolę uniknąć przyciągnięcia jakichś oszołomów z sieci.

Dlatego postuluję o kasację tematu.
Zapisane
crusia
Moderator Globalny

*

Miejsce pobytu:
Poznań




WWW
« Odpowiedz #37 : Września 06, 2010, 23:23:17 »

Crusia - ale trochę zamieszałaś - sprowadziłaś "moich znajomych" i "ogół" do tego samego. Ja Ci mówię co widzę wokół, wśród ludzi, których znam lepiej lub gorzej. Nie oznacza to, że mam problem ze znalezieniem sobie towarzystwa, w którym czułbym się dobrze Chichot Chyba nie załapałaś do końca o co mi chodziło

Ale mi dokładnie chodzi o to, co teraz napisałeś - masz bardzo złą próbkę do obserwacji. Ja gdzie okiem nie sięgnę to widzę pełną kulturkę i co najwyżej pijackie żarty o tym czy o tamtym. A może ty za poważnie pewne rzeczy traktujesz? Bo co innego pijackie gadanie, a co innego poglądy na poważnie. My sobie z Madzi też często żartujemy, że jest naszą przyzwoitką, ale za to ona ma ubaw, gdy my mamy kaca, więc jesteśmy kwita ;)
Zapisane
Lady Nina

*

Miejsce pobytu:
Łódź




ka-mai

« Odpowiedz #38 : Września 06, 2010, 23:33:24 »

A mnie się też wydaje, że jakieś nieporozumienie tu powstało. Bartek - mam wrażenie - pisał o tym, że wielu ludzi jest uzależnionych od alkoholu i pewnie sporo z nas ma wśród znajomych-znajomych kogoś takiego, i niejako oddzielnie o tym, że po pierwsze - nie pijąca osoba w którymś momencie przestaje mieć kontakt z tymi, którzy akurat piją, i niezbyt fajnie się na nich patrzy [co wcale nie znaczy, że towarzystwo zarzygane leży pod stołami, tylko właśnie te pijackie żarty mogą wcale nie być śmieszne, kiedy samemu się jest trzeźwym. ;)] i po drugie - są ludzie, którzy automatycznie rozumieją "spotkanie ze znajomymi" jako okazję do wypicia, bo skoro nie, to po co w ogóle się spotykać? Chyba nie chodziło mu o to, że sam, osobiście, ma kłopoty z towarzystwem, tylko takie ogólne obserwacje sobie czynił. ;)
« Ostatnia zmiana: Września 06, 2010, 23:38:27 wysłane przez Lady Nina » Zapisane
Stebbins

*

Miejsce pobytu:
Dorne




WAR is NOT the ANSWER

« Odpowiedz #39 : Września 07, 2010, 00:13:08 »

Mialem nie pisac juz tu ale nie moge na to patrzec.

Nina- tak ,mysle ze o to mu chodzilo.

I tak mysle ze Madzia pewnie jest super sweetasna i w ogole super są te bitwy na poduchy wieczorem i generalnie niezly hardkor z tej laski co uczy picia taniego wina , brrr, az strach sobie ja wyobrazic "crusia", ale hmmm z jednej strony to jest fajne ze sa tutaj ludzie z tak odmiennymi pogladami i z roznych srodowisk i wbrew temu co moglo sie wydaac po tym co pisalem wczesniej- ja z patologicznego srodowiska niepochodze :P Pochodze z przecietnej polskiej rodziny, z dobrej dzielnicy, nikt sie niewyroznia, jest ok, ale fuck myslalem ze uda sie tutaj powstrzymac te wszystkie tęczowe posty o Madziach itp. bo to co napisal Bartek to prawda, malo tego on to napisal w delikatny sposob. Jesli ktos nie ma znajomnego ktory moze miec problemy z alkoholem to brawo, ja na przyklad mam i wiele osob w Polsce ma po zyjemy w CHLEJACYM narodzie. U nas kazdy pije i "zmiana towarzystwa"(co zreszta zostalo zle napisane do kontekstu posta do ktorego bylo pisane) nie ma tu nic do rzeczy.
Ogladacie Wiadomosci? Fakty? Typu pijany noworodek, pijana matka, to nie sa odosobnione przypadki, dlatego mnie osobiscie wku***a takie swietobliwe pisanie ze ktos tam pije piwo smakowe na cala impreze. A niech se pije!! brawo!! Ja jestem z normalnej okolicy, jestem zwykly sobie koles, mam zwyklych znajomych, kulturalne spotkanka, ale widze co sie dzieje wokol i jesli mam byc szczery to to mnie wlasnie irytowalo na poprzednim forum , wielu chcialo byc "ą ę"
, obeznanych itp. , ale nie ma sie co oszukiwac, nabijanie sie z Madzi podczas "kaca" to... to nie jest tak i pisze to ja przecietny polski koles ktory w pracy jednak ma kontakt z ludzmi i widzi jak jest...
Zapisane

"Podróż donikąd też zaczyna sie od pierwszego kroku."

(Ch. Palahniuk 'Rozbitek')
Strony: 1 [2] 3 4 5   Do góry
Drukuj
Skocz do: