Strony: [1] 2 3 4   Do dołu
Drukuj
Autor Wątek: Diety  (Przeczytany 19928 razy)
Mando

*




King, Star Wars i oddychanie... w tej kolejności

WWW
« : Września 20, 2010, 14:15:44 »

Jako, że po raz któryś z kolei zaczynam odchudzanie to można by sobie na ten temat podyskutować :D Stosowaliście kiedyś jakieś diety? Jeśli tak to jakie? Pomogło? Coś polecacie? Jak długo utrzymaliście odchudzoną wagę?

Ja w swoim 30-letnim życiu schudłem dwa razy. Raz na studiach (- 20kg), ale tego co wtedy zrobiłem ze swoim organizmem nie polecam. Chudłem mimo że żywiłem się czekoladą, która trzymała mnie w pionie. Skończyło się krwawieniem z różnych nienaturalnych miejsc i utratą przytomności w miejscach publicznych - kolejki w sklepach itd. Potem rzuciłem palenie i szybko znów przywaliłem.

Drugie chudnięcie (a tak naprawdę pierwsze zmierzenie z konkretnymi dietami) miałem 2 lata temu. Moim postanowieniem noworocznym na GWKC było zrzucenie 35 kg do wakacji. Sztuka ta mi się w zasadzie udała (ok. 32 kg. do czerwca i wtedy dałem sobie już spokój). Jakieś półtora roku trzymałem nawet wagę, ale przez ostatnie miesiące sobie dość mocno pofolgowałem i trzeba znów stanąć do boju.

Stosowałem na razie 2 diety:

- Bez węglowodanową (znaną pod wieloma innymi nazwami), którą ogólnie bardzo się odradza, ale jak ktoś potrzebuje kopniaka do dalszej pracy w postaci szybkich efektów to uważam, że warto jej spróbować na początek. Grunt by zbyt długo nie ciągnąć i potem przejść na coś mniej radykalnego by unormować spadek. Ja na tej diecie w ciągu 6 tygodni (dość długo ją stosowałem) zrzuciłem 19 kg.

- 1000 kalorii, którą trochę zmodyfikowałem (do ok. 1200) i muszę przyznać, że po męczącej poprzedniczce to jest dieta, którą mógłbym naprawdę długo ciągnąć. Zresztą stosowałem ją kilka miesięcy i chudłem średnio 1kg/tydzień. Urozmaicona, smaczna, tylko trzeba przywyknąć, że je się mało i dodatkowo rozbija to na jakieś 4-5 posiłków dziennie.

Oczywiście oprócz tego trza się wziąć za ćwiczenia :D

Tyle ode mnie na razie. Ktoś coś próbował i poleca?
Zapisane
czarnaJagoda

*

Miejsce pobytu:
Toruń




« Odpowiedz #1 : Września 20, 2010, 20:51:29 »

Ja się trzymam tego, że żeby schudnąć i utrzymać wagę to nie trzeba stosować jakiejś konkretnej diety, tylko po prostu zmienić na stałe swoje nawyki żywieniowe. Ja - nie wiem ile schudłam, ale średnio i utrzymuję to od jakiegoś czasu - staram się jak mogę tłuszcze zwierzęce zastępować roślinnymi, jeść więcej warzyw a ograniczać pieczywo, ryż, mąka, makaron - pełnoziarniste, nieczyszczone. Nie wychodzi mi z ograniczaniem słodyczy, po prostu kocham to i już, ale i to można w miarę możliwości zastąpić owocami, albo wybierać jeśli słodkie to chociaż nie tłuste. No i cukier czasem staram się zastępować ksylitolem, ale to cholernie drogie.
Za to nie zamierzam stosować sztucznych słodzików, aspartamu i tym podobnych unikam jak ognia, bo to gorsze świństwo niż cukier.
No i ja z różnych przyczyn nie powinnam pić alkoholu, a to też kaloryczne  Diabeł 9

A jeśli bym już miała stosować jakąś dietę, to poszłabym do dietetyka, żeby mu ustalił indywidualną dietę. To, co dla jednych jest skuteczne innym może zaszkodzić, więc jak się odchudzać to najlepiej ze specjalistą
Zapisane
Paweł Mateja

*




« Odpowiedz #2 : Września 20, 2010, 21:07:03 »

Dwa razy udało mi się schudnąć jakoś w miarę przyzwoicie - nie tylko bez stosowania diety, ale wręcz objadając się nieprzeciętnie. Raz przez pięć tygodni - z jednym tylko dniem przerwy - tyrałem po 12 godzin (wliczone w sumie 2h przerwy) dziennie przy kilkudziesięcio kilowych bryłach mięsa w temperaturze zazwyczaj 6 a czasem -20 stopni. Jadłem wtedy bardzo dużo, ale wysiłek fizyczny to rekompensował.
Drugi raz też pracowałem fizycznie, ale dużo lżej. Za to robiłem w dojazdach dziennie 30km rowerem na pełnym słońcu. Gdybym wtedy ograniczył jedzenie, pewnie byłbym chudy jak patyk. Ale zupełnie nie potrafię. Maks dwa dni mogę próbować ograniczyć jedzenie - później wracam do starego. Jestem uzależniony od czekolady, do tego mam nawyk jedzenia ciastek jakiś do kawy po południu. I całej masy innych kalorycznych rzeczy. Piwo lubię, ale i tak mało pijam - przynajmniej teraz, bo w akademiku to różnie bywało.
Najbardziej mojej tuszy zresztą akademik właśnie zaszkodził. Dziennie festiwal obżarstwa i oglądania Family Guy'a przy browarach. No i mało ruchu.
Mam nadzieję w ściśle nieokreślonym, ale bliskim czasie zrobić sobie jakąś dietę - jak z lubą zamieszkam w końcu, bo na razie, w domu rodzinnym się nie da. Ale też bez specjalnych wariantów - głównie typ MŻ, czyli mnie żryć.
Zapisane
Stebbins

*

Miejsce pobytu:
Dorne




WAR is NOT the ANSWER

« Odpowiedz #3 : Września 20, 2010, 21:30:37 »

Śniadanie - szluga - kibel (tylko niepomylić kolejnosci bo to WAZNE!!!) i figura jak ta lala gwarantowana :)

No chyba ze ktos nie pali to wtedy albo 1. musi zaczac, albo 2. ma problem :)
Zapisane

"Podróż donikąd też zaczyna sie od pierwszego kroku."

(Ch. Palahniuk 'Rozbitek')
crusia
Moderator Globalny

*

Miejsce pobytu:
Poznań




WWW
« Odpowiedz #4 : Września 20, 2010, 21:32:30 »

Skończyło się krwawieniem z różnych nienaturalnych miejsc

To ty masz jakieś naturalne miejsca, w których krwawisz? Niesamowite :D Myślałam, że tak to mają tylko kobiety :D

Co do diet - na serio zaczęłam w te wakacje. Znaczy tak na pół serio ;) Mam za sobą dietę kopenhaską, ale raczej się zawiodłam. Schudłam może ze trzy kilo (mam kiepską wagę, więc ciężko mi dokładnie to określić), ale też nie miałam niepożądanych efektów typu osłabienie, zawroty głowy czy coś w ten deseń. Czułam się zupełnie normalnie, poza tym, że byłam non-stop głodna ;) Ale fakt, byłam na wakacjach i nic szczególnego nie robiłam...

Niestety chociaż na początku byłam zadowolona, szybko okazało się, że ten piękny płaski brzuszek to wynik braku jakiegokolwiek pokarmu w przewodzie pokarmowym i pozbycia się wody z organizmu, która oczywiście bardzo szybko wróciła na swoje miejsce :P

To było w lipcu, a gdzieś w sierpniu zaczęłam dietę proteinową, która w ogóle na mnie nie podziałała. Być może dlatego, że z braku funduszy nie do końca jej przestrzegałam. Bo trzeba przyznać, że dieta jest dość droga, jak na studencką kieszeń...

Dlatego mniej więcej od połowy sierpnia stosuję swoją własną, autorską dietę, która polega na tym, że staram się mało jeść :D Na śniadanie byle co, na obiad samo mięso i surówkę, a kolację staram się kompletnie wykluczyć, ale rzadko mi się udaje ;)
Zapisane
murhaaja

*

Miejsce pobytu:
Wrock

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



Nox

WWW
« Odpowiedz #5 : Września 20, 2010, 21:36:25 »

najlepsza dieta - ŻM :D
Zapisane

raz, dwa, trzy, Merkury w drugim domu
księżyc, pięć, nic nie może pomóc,
sześć, nieszczęście, Anuszka, siedem, wieczór,
olej, głowa, profesor wszystko przeczuł
---------------------------------------------------
uroczyście przysięgam, że knuję coś niedobrego
Paweł Mateja

*




« Odpowiedz #6 : Września 20, 2010, 21:41:05 »

Niestety chociaż na początku byłam zadowolona, szybko okazało się, że ten piękny płaski brzuszek to wynik braku jakiegokolwiek pokarmu w przewodzie pokarmowym i pozbycia się wody z organizmu, która oczywiście bardzo szybko wróciła na swoje miejsce :P
U mnie o płaskim brzuchu nie było raczej mowy, ale miałem w wakacje podobną sytuację. Kilka razy pojechałem popływać nad jezioro, wypociłem się, wymęczyłem. Co za radość, że chudłem szybko. Ochłodziło się nieco i wszystko jest jak było wcześniej. Muszę się chyba nauczyć z tym żyć :D
Zapisane
Cichy
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Legionowo



WWW
« Odpowiedz #7 : Września 20, 2010, 21:48:40 »

ŻM faktycznie pomaga, ale trzeba nauczyć się zachowywać umiar. Najlepiej jeść regularnie i za każdym nie za dużo, rano trochę więcej, wieczorem jak najmniej. Moim zdaniem to jest najważniejsze w diecie, a wszelkie głodzenie się to głupota, bo żeby głodówka pomogła, trzeba naprawdę długo się głodzić. Na krótką metę organizm ma tendencję do przestawiania się na "odkładanie na zapas" i zamiast wydalać nadmiar, odkłada go w postaci tłuszczu na "gorsze czasy". Przy regularnym jedzeniu żołądek uczy się odzywać, kiedy organizm naprawdę potrzebuje jedzenia. No i oczywiście jeść więcej zdrowego żarcia (tzn. żadne nie jest tak naprawdę zdrowe, ale są lepsze i gorsze pod tym względem) i zażywać regularnego ruchu, nawet spacerów.

Aha - od kiedy nie jem mięsa schudłem 3 kg (czyli właśnie ten niepotrzebny naddatek) i nauczyłem się jeść bardziej regularnie, więc tu też coś jest na rzeczy :P
Zapisane
crusia
Moderator Globalny

*

Miejsce pobytu:
Poznań




WWW
« Odpowiedz #8 : Września 20, 2010, 21:49:50 »

Niestety chociaż na początku byłam zadowolona, szybko okazało się, że ten piękny płaski brzuszek to wynik braku jakiegokolwiek pokarmu w przewodzie pokarmowym i pozbycia się wody z organizmu, która oczywiście bardzo szybko wróciła na swoje miejsce :P
U mnie o płaskim brzuchu nie było raczej mowy, ale miałem w wakacje podobną sytuację. Kilka razy pojechałem popływać nad jezioro, wypociłem się, wymęczyłem. Co za radość, że chudłem szybko. Ochłodziło się nieco i wszystko jest jak było wcześniej. Muszę się chyba nauczyć z tym żyć :D

Mogłoby być gorzej - ja w połowie cyklu zawsze puchnę i wyglądam jakbym przytyła ze trzy kilo :P A to tylko woda! za to regularnie co miesiąc, gdy mi to zejdzie przez pierwsze dwa dni okresu, wszyscy mi gratulują, że schudłam :P
Zapisane
Mando

*




King, Star Wars i oddychanie... w tej kolejności

WWW
« Odpowiedz #9 : Września 21, 2010, 07:57:13 »

To ty masz jakieś naturalne miejsca, w których krwawisz? Niesamowite  Myślałam, że tak to mają tylko kobiety

Ano mam. Naturalnym miejscem, z którego się krwawi jest rana :D TWtedy krwawiłem nie tylko z ran :D


To było w lipcu, a gdzieś w sierpniu zaczęłam dietę proteinową, która w ogóle na mnie nie podziałała. Być może dlatego, że z braku funduszy nie do końca jej przestrzegałam. Bo trzeba przyznać, że dieta jest dość droga, jak na studencką kieszeń...

No w takich dietach się trzeba bardzo mocno trzymać zasad. Ja ostatnio czytałem o tej diecie i nie rozumiem jej. Pierwszy etap to dieta Atkinsa bez warzyw, a drugi etam to po prostu Atkins. Wszędzie trąbi się, że Atkins to bardzo niezdrowe i nie stosować dłużej niż 3 tygodnie, a tutaj każą to na miesiące rozkłądać.

Czułam się zupełnie normalnie, poza tym, że byłam non-stop głodna

Do głodu mozna się przyzwyczaić. Ja niestety po półrocznej głodówce miałem problem ze skupieniem się nad wieloma rzeczami. Jako matematematykowi trochę mi to zaczęło przeszkadzać, gdy musiałem nienaturalnie długo skupiać się nad prostymi zadaniami :D
Zapisane
Dee

*




Nikt nigdy nie widzi buszmena...

« Odpowiedz #10 : Września 21, 2010, 12:12:02 »

Specjalne diety nie są potrzebne jeśli komuś nie zależy na szybkich efektach na wakacje czy spotkanie klasowe po 10 latach. :)
Zmiana nawyków żywieniowych jest nieskończenie lepsza, bo utrzymuje się całe życie i nie przeszkadza. A podstawą zrzucania balastu jest ruch, który nie bez powodu znajduje się na szczycie nowej piramidki żywieniowej.
Żeby zacząć spalać tłuszcz trzeba się ruszać powyżej 30min (nawet szybki spacer działa).

W kwestii jedzenia:
- warzywa można jeść w dowolnych ilościach (ale bez majonezów, dipów i innych smarów);
- słodycze ograniczyć do minimum, także słodkie napoje jak Cola czy MD (jak człowiek zrezygnuje z cukru do kawy, to szybko go zacznie mdlić po słodyczach :));
- białka jeść ile się chce; od tego się nie utyje, bo potrzeba dwukrotnie więcej cukrów by to białko przyswoić (czyli schaboszczak ok, ale bez góry ziemniaków);
- pić wodę, bo wspomaga metabolizm i oczyszczanie z toksyn
- zjeść 1 jogurt naturalny dziennie (zmniejsza przyswajalność tłuszczu i przyspiesza jego spalanie przy wysiłku fizycznym).

Ogólna zasada jest jedna: zużyć więcej energii niż się dostarcza w jedzeniu => lubisz dojeść, musisz polubić biegać. :)
Zapisane
crusia
Moderator Globalny

*

Miejsce pobytu:
Poznań




WWW
« Odpowiedz #11 : Września 21, 2010, 13:25:10 »

- zjeść 1 jogurt naturalny dziennie (zmniejsza przyswajalność tłuszczu i przyspiesza jego spalanie przy wysiłku fizycznym).

Przypomniała mi się moja dieta kopenhaska. Któregoś dnia trzeba zjeść chyba szklankę czy półtorej jogurtu naturalnego. Raaany, myślałam, że się porzygam, tak mnie od tego zemdliło :P Chociaż i tak lepiej mi się to jadło niż marchewkę z twarożkiem, które - o głupia! - połączyłam w coś w rodzaju sałatki. Fuj!!
Zapisane
Mando

*




King, Star Wars i oddychanie... w tej kolejności

WWW
« Odpowiedz #12 : Września 21, 2010, 14:52:27 »

Specjalne diety nie są potrzebne jeśli komuś nie zależy na szybkich efektach na wakacje czy spotkanie klasowe po 10 latach. :)
Zmiana nawyków żywieniowych jest nieskończenie lepsza, bo utrzymuje się całe życie i nie przeszkadza. A podstawą zrzucania balastu jest ruch, który nie bez powodu znajduje się na szczycie nowej piramidki żywieniowej.
Żeby zacząć spalać tłuszcz trzeba się ruszać powyżej 30min (nawet szybki spacer działa).

Dieta w zasadzie jest właśnie zmianą nawyków żywieniowych. Jeśli po tych kilku tygodniach wrócimy do tego samego trybu życia to nastąpi coś co słabi ludzie nazywają efektem jojo :D Ja potrzebuję na wejściu radykalnego podejścia by zmienić całkowicie sposób myślenia i dlatego nie umiem zacząć od drobnych zmian. Jak zaczynam w ten sposób to zbyt często pozwalam sobie na zbyt wiele. Muszę przejść przez ten męczący etap trzymania się reguł, muszę wyrobić sobie (co zabrzmi niemiło, ale ja tak mam) pogardę do ludzi kupujących chipsy i cole przede mną w kolejce, a także do grubasów opychających się syfem i w ten sposób zmieniam myślenie, a w przyszłości nawyki żywieniowe. Podobnie działało u mnie rzucanie palenia.  
Zapisane
Rose
Gość
« Odpowiedz #13 : Września 21, 2010, 17:51:57 »

W zasadzie nie powinnam się tu wypowiadać, bo nigdy w życiu nie stosowałam żadnej diety :D
Lubię jeść :D Najszczęśliwsza byłam, jak dwa lata temu masakrycznie schudłam i mogłam jeść i jeść i jeść :D:D:D
Jak już po mnie za bardzo zaczyna być to widać, to po prostu ograniczam się na jakiś czas :) Inna sprawa, że ja fizycznie za jednym zamachem nie jestem w stanie dużo zjeść. Szybko się zapełniam :) A jojo na szczęście jakoś się mnie nie ima :D Ostatnio trochę mi się sadełko ustabilizowało, ale po trzydziestce ludzie już tak podobno mają :)

Ale jak tak czytam o tych wszystkich dietach, to one mi się wszystkie wydają strasznie niezdrowe. Czy mi się tylko wydaje, czy większość z ogranicza wszystko, nawet te ważne dla prawidłowego funkcjonowania rzeczy?
Zapisane
czarnaJagoda

*

Miejsce pobytu:
Toruń




« Odpowiedz #14 : Września 21, 2010, 18:27:49 »

Ale jak tak czytam o tych wszystkich dietach, to one mi się wszystkie wydają strasznie niezdrowe. Czy mi się tylko wydaje, czy większość z ogranicza wszystko, nawet te ważne dla prawidłowego funkcjonowania rzeczy?
Nie wydaje Ci się. Mnie jeszcze dość bliska jest dieta niełączenia, dlatego mięso to raczej tylko z warzywami, ziemniaki takoż, ale ziemniaki z mięsem to już niekoniecznie. Gorzej, że ziemniaki z masłem, bez żadnych innych dodatków, to już tak, a to też nijak dietetyczne nie jest. Jednak zawsze lepsze niż frytki czy czipsy, do których na szczęście nie pałam jakimś szczególnym nabożeństwem.
Zapisane
Cichy
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Legionowo



WWW
« Odpowiedz #15 : Września 21, 2010, 18:35:24 »

Czy mi się tylko wydaje, czy większość z ogranicza wszystko, nawet te ważne dla prawidłowego funkcjonowania rzeczy?

Jeśli chodzi o to co ja napisałem - na pewno nie :). Zresztą, ja też w sumie nie stosuję żadnej diety żeby schudnąć, nie muszę ;). Moje nawyki żywieniowe po prostu polegają na tym, żeby jeść jak najzdrowiej i w sposób jak najbardziej zróżnicowany. No a fakt, że nie jem mięsa wynika głównie z pobudek etycznych, ale i zdrowotne też wchodzą w grę ;).
Zapisane
Mando

*




King, Star Wars i oddychanie... w tej kolejności

WWW
« Odpowiedz #16 : Września 21, 2010, 18:37:58 »

Ale to zależy jaka dieta. Takie hardkorowe, które dają szybkie efekty to jasne, że są niezdrowe. Coś kosztem czegoś. Dieta bez węglowodanowa rozwala wszystko - począwszy od wątroby, przez nerki, a na zębach skończywszy. Dlatego jej nie wolno stosować długo. Ja teraz stosuję dietę 1000 kalorii, w której jem wszystko poza jasnym pieczywem, słodyczami i alkoholem, no i wszelkimi mącznymi produktami (choć makaron pełnoziarnisty jadam). Tylko, że jem w małych dawkach i rozkładam na 5 posiłków dziennie, ale takie rozłożenie jest akurat zdrowe i bardzo pożądane. Niezdrowa może być tak mała ilość kalorii co dla faceta jest naprawdę mikroskopijną dawką na dzień, ale można tę dietę trochę podkręcić i jeść więcej, a w połączeniu z aktywnością fizyczną i tak ładnie się zbija wagę

Cichy tak w ogóle to ja nie wiem jak ty na wegetarianizmie taka tyczka jesteś. Ja się na tym w kulkę przemieniłem :D
Zapisane
crusia
Moderator Globalny

*

Miejsce pobytu:
Poznań




WWW
« Odpowiedz #17 : Września 21, 2010, 18:57:54 »

Jak ograniczasz wszystko to jest okej, bo jesz wszystko, tylko mniej :D Nawet się zrymowało :D Gorzej, gdy, tak jak wspomniał Mando, rezygnujesz z jedzenia np. węglowodanów. Gdy masz zróżnicowaną dietę i po prostu nie napychasz się po brzegi to jest wszystko w porządku. Zresztą ja myślę, że to wszystko kwestia obserwacji organizmu - jak wszystko śmiga bez problemów i czujesz się świetnie to znaczy, że twoja dieta jest w porządku.
Zapisane
Cichy
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Legionowo



WWW
« Odpowiedz #18 : Września 21, 2010, 19:39:58 »

Cichy tak w ogóle to ja nie wiem jak ty na wegetarianizmie taka tyczka jesteś. Ja się na tym w kulkę przemieniłem

Może zamieniłeś mięso na podwójną ilość ziemniaków? :P Wiesz, odmawianie sobie mięsa trochę nauczyło mnie również regularności i umiaru w jedzeniu i moim zdaniem w tym tkwi sekret. Zresztą, ja nigdy jakoś przesadnie dużo nie jadłem, chociaż bywało, że byłem okrąglutki. No i teraz mimo wszystko na tyłku mam trochę tłuszczu, ale to od długiego siedzenia przed komputerem :P.
« Ostatnia zmiana: Września 21, 2010, 19:41:38 wysłane przez Cichy » Zapisane
czarnaJagoda

*

Miejsce pobytu:
Toruń




« Odpowiedz #19 : Września 21, 2010, 23:35:24 »

Taaa, z tego co czytałam na temat wegetarian, to na ogół są to ludzie bardziej świadomi tego, jak się odżywiają niż mięsożercy, albowiem, chcąc być zdrowymi muszą mieć orientację czym zastąpić mięso, żeby nie stracić zdrowia. Więc jeśli ktoś jest wege, bo taką sobie obrał drogę życiową (w motywację się nie wdaję, bo o ile mnie nie usiłują nawracać - szanuję każdą) na całe życie, to raczej będzie szczupły i zdrowy, no może brzuch od nadmiaru roślin strączkowych będzie trochę sterczał  ;) Ale jeśli ktoś po prostu wyłączy mięso z diety, nie zmieniając pozostałych nawyków, to szybko może uznać, że "ja to zupełnie nie wiem, jak ci wegetarianie mogą żyć, przecież to takie niezdrowe". Tak czy owak mnie na zdrowie wychodzi ograniczanie mięsa, a już zwłaszcza tłuszczów zwierzęcych.
Zapisane
Strony: [1] 2 3 4   Do góry
Drukuj
Skocz do: