... a ja tam bym wolał, by sobie dali na wstrzymanie
Jasne, chwała twórcom za to, że próbowali tu wymyślić coś nowego. Że postać z dalszego planu z pierwszej części, tutaj jest jedną z ważniejszych. Wątek, powiedzmy, slasherowy nie jest tu tak istotny i zresztą można odnieść wrażenie, iż został tu wklejony na siłę, by dać zadość tytułowi. Tzn. mówię o tym drugim, nie pierwszym
Elementów dramatu mniej więcej tyle samo a przesłanie, choć oklepane, też daje radę. Więcej jest tutaj sci-fi. Jednakże ten wątek zupełnie nie angażuje, a przy okazji trochę depcze oryginał.
Chyba wszyscy się domyślali, że bohaterka wróci do siebie i ten niby dramatyczny wybór jest tylko iluzją
. Do tego większa chyba tu ilość kretyńskich scen, które budziły moje zażenowanie. Na film patrzy się dobrze głównie z powodu Jessiki Rothe, dzięki której nawet kretynizmy można przełknąć. Za całość jednak
5/10 i myślę, że wystarczy. Obawiam się jednak, że mogą pociągnąć scenę po napisach...