Yave
Miejsce pobytu: Warszawa | SPONSOR FORUM |
Kaizoku Ou Ni Ore Wa Naru
|
|
« Odpowiedz #20 : Października 16, 2014, 11:59:59 » |
|
Ja przeczytałem na mniej więcej miesiąc przed seansem i fakt, w czasie oglądania trochę się przyczepiłem do lekkich zmian, ale Fincher robił to tak zręcznie, że nic mnie to teraz nie obchodzi
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
BrunoS.
Miejsce pobytu: często ul. Cicha 6 | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #21 : Października 16, 2014, 12:07:48 » |
|
Hehe, no widzisz p.a., znowu mi nie pykło Pochlebne komentarze słyszałem też od moich znajomych, ale chyba książka wygra. Mam nadzieje, że będzie warta takiego poświęcenia.
|
|
|
Zapisane
|
/R\
|
|
|
HAL9000
Miejsce pobytu: Discovery One | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #22 : Października 16, 2014, 13:48:40 » |
|
Gillian Flynn jak pisała Gone Girl to sobie marzyła, że Fincher by to świetnie nakręcił I nakręcił Według mnie nieważne za co się najpierw weźmiecie książkę czy film, ja przy obu wersjach bawiłem się tak samo dobrze. Tylko szkoda filmu nie zobaczyć na dużym ekranie...
|
|
|
Zapisane
|
Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room. Trakt
|
|
|
ciach_eemuu_ciach
Miejsce pobytu: Łaziska Średnie | SPONSOR FORUM |
Where is Jessica Hyde?
|
|
« Odpowiedz #23 : Października 16, 2014, 19:28:05 » |
|
Ty, Ty wstrętny HAL-u Ty. Nakręciłeś mnie na nowy film Finchera to i pójdę w sobotę Ale narobiłeś mi takiego hype-u, że będę bardzo krytyczny jak coś mi się nie spodoba. BARDZO
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
HAL9000
Miejsce pobytu: Discovery One | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #24 : Października 16, 2014, 22:22:33 » |
|
BARDZO, to się zdziwię jak Ci się nie spodoba
|
|
|
Zapisane
|
Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room. Trakt
|
|
|
HAL9000
Miejsce pobytu: Discovery One | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #25 : Października 19, 2014, 16:39:12 » |
|
Seans drugi tylko utwierdził mnie w przekonaniu, ze ten film jest świetny a Fincher to geniusz już się nie mogę doczekać wydania bluray
|
|
|
Zapisane
|
Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room. Trakt
|
|
|
BrunoS.
Miejsce pobytu: często ul. Cicha 6 | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #26 : Października 19, 2014, 19:02:06 » |
|
Do wznowienia książki zostały już tylko 3 dni. Czekam na środę z umiłowaniem
|
|
|
Zapisane
|
/R\
|
|
|
ciach_eemuu_ciach
Miejsce pobytu: Łaziska Średnie | SPONSOR FORUM |
Where is Jessica Hyde?
|
|
« Odpowiedz #27 : Października 19, 2014, 21:12:29 » |
|
To ja powiem co wiem po jednym seansie To nie jest najlepszy film Finchera (za to najlepszy od czasu "Fight Clubu"), to nie jest też film fenomenalny jak piszą tutaj co niektórzy Co nie zmienia faktu, że jest rewelacyjny. Ach i och Wypunktuję co mi się podobało i stanowi w głównej mierze o świetności tego filmu: - Rosamund Pike. Nie ma absolutnie żadnych wątpliwości kto jest gwiazdą tego filmu, kto zagrał najlepiej i skradł cały film reszcie. To zdecydowanie moja ulubiona blondynka Hollywood Wcześniej ją lubiłem, teraz wielbię. Jej postać jest bardzo złożona, bardzo dobrze napisana i odegrana po mistrzowsku. Jest taka scena w tym filmie (bez spojlerów), że Amy tylko siedzi przed telewizorem i wpierdziela jogurt (haha jak to brzmi). Jezu ile w tej jednej scenie emocji było, kunsztu gry aktorskiej, kosmicznej mimiki. Pike po prostu spojrzeniem, lekkim grymasem na twarzy pokazuje tak wiele emocji, że ja jestem zachwycony. - Carrie Coon. Że Carrie jest utalentowana wiem po serialu "Pozostawieni" gdzie zagrała koncertowo. Tutaj też to robi. Tak jak Pike błyszczy na pierwszym planie, tak Coon zjada resztę aktorów drugoplanowych. No może z wyjątkiem Kim Dickens, o której tutaj nikt nic nie wspomina nie wiedzieć czemu (postać pani detektyw jest ekstra). Co do Coon... postać Margo jest świetna. To głos rozsądku w całej tej porąbanej sprawie. - Trzeci plus to Ben Affleck. Nigdy nie przypuszczałbym, że ten oto aktor będzie potrafił unieść na swoich barkach fabułę takiego filmu jakim jest "Gone Girl". Może to magia Finchera, ale Affleck sprawdza się świetnie. Jego Nick podobnie jak Amy jest bardzo złożoną postacią mającą wiele za uszami. - Nieprzewidywalność fabuły. Gdy już myślałem, że główny twist fabularny mam za sobą okazało się, że byłem w błędzie. To co najbardziej mnie zszokowało i dało do myślenia to zakończenie. Tak właściwie to nie wiem co nawet o tym myśleć. I nie raz czy dwa byłem na przestrzeni tej historii zaskakiwany. Ciągłe WTF. - Ciekawy wątek sterowania opinią publiczną przez mass media. Na przestrzeni filmu zmieniało się to jak w kalejdoskopie. - Humor, czarny humor, sytuacyjny, każdy. Rewelacyjne teksty i dialogi! Prym w tym przypadku na pewno wiedzie postać Margo i pani detektyw ("czy trzeba znać grupę krwi żony? Nie" ). Dobór aktorów też robi swoje. Chemia między postaciami aż bije z ekranu. Znakomicie to wszystko wyszło. - Kot. Nie cierpię kotów a tego miałbym ochotę pogłaskać - Ta zupełnie nie w stylu Finchera czołówka. Czasem lepiej postawić na oszczędność środków. - Muzyka dopełnia gęstego klimatu. Ten ciężki klimat filmu bardzo ładnie wyważony jest groteskowością całej sytuacji w jakiej znaleźli się bohaterowie. - Realizacja - Mówiłem już o Rosamund Pike? Proszę, zostań moją żoną chociaż może jednak lepiej nie. Jej spojrzenie z ostatniej sceny w filmie jest przeszywające zimnem i przywodzi o ciarki na plecach. Dlaczego ten film nie jest fenomenalny? Raczej chodzi o materiał źródłowy. Sama historia mimo, że bardzo dobrze się splata wydaje się jednak lekko naciągana (nawet mocno). Wszystko jest odrealnione, przerysowane i trochę naiwne. Poza tym jest to raczej tylko i wyłącznie znakomity film rozrywkowy. Dlatego raczej studziłbym nadzieję na Oscary. Bo poza Pike raczej nie ma co liczyć na inne nominacje. Jak oceniam nowy film Finchera? Na 9/10 A i jeszcze jedno... Pokazanie cycków (bardzo ładnych) przez Emily Ratajkowski nie czyni z niej aktorki. Nie przesadzajmy Do wznowienia książki zostały już tylko 3 dni. Czekam na środę z umiłowaniem Chodzi o książkę z filmową okładką? W empiku w rybnickiej Plazie już wczoraj była dostępna.
|
|
« Ostatnia zmiana: Października 19, 2014, 21:15:14 wysłane przez ciach_eemuu_ciach »
|
Zapisane
|
|
|
|
HAL9000
Miejsce pobytu: Discovery One | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #28 : Października 20, 2014, 19:26:31 » |
|
Jest taka scena w tym filmie (bez spojlerów), że Amy tylko siedzi przed telewizorem i wpierdziela jogurt (haha jak to brzmi). Jezu ile w tej jednej scenie emocji było, kunsztu gry aktorskiej, kosmicznej mimiki. Pike po prostu spojrzeniem, lekkim grymasem na twarzy pokazuje tak wiele emocji, że ja jestem zachwycony. Hehe, no fakt. Zero słów a tyle informacji przekazała w tej scenie No może z wyjątkiem Kim Dickens, o której tutaj nikt nic nie wspomina nie wiedzieć czemu (postać pani detektyw jest ekstra). Nie wspominałem bo nie było czasu wymienić wszystkich dobrych aktorów w tym filmie. Powinni dawać Oscary za casting, w tej kategorii Gone Girl nie ma konkurencji. Już pisałem, wszyscy w tym filmie idealnie pasują do swoich ról. To co najbardziej mnie zszokowało i dało do myślenia to zakończenie. Tak właściwie to nie wiem co nawet o tym myśleć. Zakończenie jest idealne. Takie jak w książce. W mojej opinii wszyscy dostają to na co zasłużyli. No może oprócz potomstwa państwa Dunne... Biedne dziecko Ta zupełnie nie w stylu Finchera czołówka. Czasem lepiej postawić na oszczędność środków. The Social Network też miało bardzo skromną czołówkę. A Benjamin Button w ogóle jej nie miał Dlaczego ten film nie jest fenomenalny? Raczej chodzi o materiał źródłowy. Sama historia mimo, że bardzo dobrze się splata wydaje się jednak lekko naciągana (nawet mocno). Wszystko jest odrealnione, przerysowane i trochę naiwne. Film miesza różne konwencje, dlatego ciężko go sklasyfikować. Thriller? Satyra? Dramat? Wszystkie odpowiedzi są poprawne. Dla mnie to kolejny plus. To ja powiem co wiem po jednym seansie To nie jest najlepszy film Finchera (za to najlepszy od czasu "Fight Clubu"), to nie jest też film fenomenalny jak piszą tutaj co niektórzy Co nie zmienia faktu, że jest rewelacyjny. Skoro się upierasz. Nie będę się o to kłócił
|
|
« Ostatnia zmiana: Października 20, 2014, 19:40:00 wysłane przez HAL9000 »
|
Zapisane
|
Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room. Trakt
|
|
|
ciach_eemuu_ciach
Miejsce pobytu: Łaziska Średnie | SPONSOR FORUM |
Where is Jessica Hyde?
|
|
« Odpowiedz #29 : Października 23, 2014, 18:00:50 » |
|
Zakończenie jest idealne. Takie jak w książce. W mojej opinii wszyscy dostają to na co zasłużyli.
Zgadzam się w pełni. Zakończenie zaskakujące, dające do myślenia i bardzo dobre. Gdy Amy wróciła do domu myślałem, że dojdzie jeszcze do jakiejś krwawej jatki w zaciszu domowym bohaterów. A tutaj nic. Gramy dalej udane małżeństwo, wszystko jest pięknie. A to, że Nick został ze swoją kochaną żoną dało mi do myślenia... I teraz nie wiem kto z tej dwójki był bardziej popaprany. Amazing Psycho Amy czy jej mąż, który mimo tego, że wiedział co zrobiła jego żona postanowił z nią zostać. W sumie zasłużył sobie na takie los i sytuację niemal bez wyjścia. W całym tym zakończeniu tylko szkoda głosu rozsądku całej sprawy czyli Margo. Widać, że przejmowała się tym co dzieje się z Nickiem bardziej od niego samego Film miesza różne konwencje, dlatego ciężko go sklasyfikować. Thriller? Satyra? Dramat? Wszystkie odpowiedzi są poprawne. Dla mnie to kolejny plus.
No właśnie dlatego nie można z góry wytknąć filmowi naiwności i pewnej bajkowości. Wszystko jest przerysowane, mroczne a jednocześnie bardzo zabawne (naprawdę to najśmieszniejszy film Finchera który widziałem), jest dramatycznie, jest satyrycznie. Tak z biegiem czasu film chyba podoba mi się jeszcze bardziej niż zaraz po seansie A i muszę zainteresować się Gillian Flynn jako pisarką. Jak tworzy takie ciekawe i pełne sprzeczności historie jest duża szansa na miłą znajomość z jej twórczością.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
HAL9000
Miejsce pobytu: Discovery One | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #30 : Października 23, 2014, 18:37:26 » |
|
No właśnie dlatego nie można z góry wytknąć filmowi naiwności i pewnej bajkowości. Wszystko jest przerysowane, mroczne a jednocześnie bardzo zabawne (naprawdę to najśmieszniejszy film Finchera który widziałem) Dla mnie Fight Club jest jednak śmieszniejszy Ale Gone Girl jest w tej kategorii zaraz na drugim miejscu W ogóle w filmach Finchera humor jest dość powszechny, ale jakoś nie jest dostrzegany. Fight Club to jest przecież komedia. Panic Room ma bardzo dużo rozrywkowych scen, Jared Leto tam bryluje. Tak samo Robert Downey Jr. w Zodiaku. The Social Network ma tyle sarkastycznych tekstów na jedną scenę, że widzowie nie mieli czasu się zaśmiać Zgadzam się w pełni. Zakończenie zaskakujące, dające do myślenia i bardzo dobre. I myślę, że to właśnie zakończenie przekonało Finchera do nakręcenia tego filmu. Ja jak zamknąłem książkę to od razu wiedziałem, że to jest dla niego idealny materiał i bedzie dobry film. Na pierwszy rzut oka thriller, ale zupełnie inny niż Se7en, Gra, Zodiac albo Dragon Tattoo. A i muszę zainteresować się Gillian Flynn jako pisarką. Jak tworzy takie ciekawe i pełne sprzeczności historie jest duża szansa na miłą znajomość z jej twórczością. Już cię informowałem, że Fincher przerabia Utopię dla HBO (sam wyreżyseruje cały sezon!!!!). A scenariusz tej wersji pisze właśnie Gillian Flynn. Tak z biegiem czasu film chyba podoba mi się jeszcze bardziej niż zaraz po seansie Czyli jednak trzecia ocena 10/10 A p.a. mi nie wierzył
|
|
|
Zapisane
|
Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room. Trakt
|
|
|
ciach_eemuu_ciach
Miejsce pobytu: Łaziska Średnie | SPONSOR FORUM |
Where is Jessica Hyde?
|
|
« Odpowiedz #31 : Października 23, 2014, 18:57:45 » |
|
Już cię informowałem, że Fincher przerabia Utopię dla HBO (sam wyreżyseruje cały sezon!!!!). A scenariusz tej wersji pisze właśnie Gillian Flynn.
Nie da się zrobić lepszej Utopi niż oryginalna. Wspaniałym wyjściem byłoby aby Fincher przejął serial i dokończył całą historię. Ja po prostu nie widzę aby inni aktorzy mogli wcielać się w role głównych bohaterów. Nie da się tego zrobić. Nie da się stworzyć Jessici Hyde, która nie będzie patrzeć wyłupiastymi oczami Fiona O'Shaughnessy Nie da się zastąpić oryginalnego Iana, Becky, Granta, Arbiego czy Pana Królika. Już nie mówiąc o tym, że nowa Utopia bez muzyki z oryginału nie będzie nic warta Wierzę, że Fincher może zrobić coś ciekawego, ale żeby Utopia amerykańska była choć odrobinę tak świetna jak oryginalna musi kopiować z niej ile wlezie Plus kręcenia wersji amerykańskiej to większy rozgłos, który może spowoduje, że oryginał dostanie choćby kilka odcinków kończących zgrabnie historię. Czyli jednak trzecia ocena 10/10 A p.a. mi nie wierzył Nope. Dalej 9/10. Ja dziesiątek na prawo i lewo nie rozdaję
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
HAL9000
Miejsce pobytu: Discovery One | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #32 : Października 23, 2014, 19:25:14 » |
|
Wierzę, że Fincher może zrobić coś ciekawego, ale żeby Utopia amerykańska była choć odrobinę tak świetna jak oryginalna musi kopiować z niej ile wlezie Zrobi po swojemu, jak zwykle. A ja się będę zachwycał Nope. Dalej 9/10. Ja dziesiątek na prawo i lewo nie rozdaję Buuuuuuuuuu
|
|
|
Zapisane
|
Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room. Trakt
|
|
|
ciach_eemuu_ciach
Miejsce pobytu: Łaziska Średnie | SPONSOR FORUM |
Where is Jessica Hyde?
|
|
« Odpowiedz #33 : Października 23, 2014, 19:32:31 » |
|
Zrobi po swojemu, jak zwykle. A ja się będę zachwycał Bo nie widziałeś oryginału Chociaż jakbym miał wskazać kogoś kto będzie potrafił uchwycić klimat tej historii to chyba bym wskazał Finchera. Jak ktoś ma sprostać to tylko on.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Yave
Miejsce pobytu: Warszawa | SPONSOR FORUM |
Kaizoku Ou Ni Ore Wa Naru
|
|
« Odpowiedz #34 : Października 23, 2014, 19:39:57 » |
|
Że się wtrącę do offtopu delikatnie - nawet jak Fincher i Flynn (czyli duet idealny, nie wymyślę lepszego jeśli o Amerykę chodzi) się wezmą za Utopię, to nawet w 1/8 nie będzie ona tak dobra jak brytyjski oryginał Chociaż pewnie wciąż będzie rewelacyjna
|
|
« Ostatnia zmiana: Października 23, 2014, 19:44:04 wysłane przez Yave »
|
Zapisane
|
|
|
|
HAL9000
Miejsce pobytu: Discovery One | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #35 : Października 23, 2014, 19:44:26 » |
|
Myślisz, że jakbym widział oryginał to bym się nie zachwycał wersją Finchera? Jakbyś mnie nie znał...
|
|
|
Zapisane
|
Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room. Trakt
|
|
|
p.a.
Administrator
Miejsce pobytu: Katowice | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #36 : Października 26, 2014, 17:45:45 » |
|
Ok, wspominacie o głosie rozsądku w kontekście siostry głównego bohatera, więc oto głos rozsądku z kontekście kinowego widza Jeszcze się waham nad oceną, ale chyba ostatecznie postawię na 7/10. Nie mogę dać więcej filmowi z tak skopaną, moim zdaniem, końcówką. Ale po kolei. Film rozwija się powoli, lecz konsekwentnie, po jakimś czasie osiągając wysoki poziom intensywności. Scenariusz odpowiednio pokręcony (choć o twistach bym nie mówił - jakoś nie zaskoczyło mnie np. to, że ), dobrze dobrana muzyka (choć w sumie Reznor cały czas brzmi tak samo), świetny montaż - no ale to norma u Finchera. Dalej, w kwestii aktorstwa. Show kradnie Rosamund Pike, ale Carrie Coon też bardzo mi się podobała, podobnie jak Kim Dickens. Affleck grał... jak Affleck. Powiedziałbym, że pasował do tej roli, taki popierdółka trochę. Ale że to wybitna rola była? Ja wiem? Ratajkowski to prawdopodobnie najpiękniejsze piersi Hollywood, ale o jej poziomie aktorstwa trudno mi cokolwiek powiedzieć, bo miała raptem ze dwie sceny. Jest tu trochę fajnego humoru (scena z żelkami, czy też ta, w której siostra bohatera dowiaduje się, gdzie też, ekhm, spotykał się z Andie), są sceny mrożące nieco krew w żyłach. I tak sobie siedzę w tym kinie i myślę, że będzie 8-ka, chyba, że końcówka będzie tak dobra, jak w "Fight Club" czy "Se7en". Ale nie. Końcówki kompletnie nie kupuję. Koniec końców wydaje mi się, że Fincher nakręcił film o sile mediów i o tym, że jesteśmy w stanie zrobić wszystko, by dobrze wyglądać w oczach świata. Tyle, że tu to przybrało karykaturalny wręcz wymiar. Niektóre sceny to już prawie że "Wojna państwa Rose" była, co mi się gryzło z całą wcześniejszą fabułą i klimatem. Nie kupiłem takiej konstrukcji psychologicznej głównego bohatera, który tylko po to walczył o swoje dobre, by zgodzić się żyć po jednym dachem z psychopatką. Zresztą, tu wszyscy wydają się być jacyś tacy bezradni. Adwokat mówi, że to już nie jego sprawa, pani policjant, że już nic nie może zrobić, a policja zadaje pytanie było nie było morderczyni, czy nie boi się wrócić do swojego męża. Da fuck? A sam bohater woli żyć pod jednym dachem z psychopatką i wychowywać nieswoje dzieci w imię dobrego imienia w świecie mass mediów? Nie, nie kupuję tego. Wystarczy, że jedna Amy całe życie walczyła o to, by wyjść z cienia "Amazing Amy". Tak więc jak dla mnie - zmarnowana szansa na arcydzieło, aniżeli arcydzieło. I w sumie zawód, bo po 2 godzinach świetnego filmu otrzymałem końcówkę, która niby stoi w kontraście do sztampowych wątków w rodzaju "samotny mężczyzna walczy o swe dobre imię" czy też "samotny stróż prawa samotnie szuka prawdy", ale tak naprawdę nie oferuje w zamian nic konkretnego i atrakcyjnego. Dla mnie to maksymalnie 8/10, póki co jednak zostaję przy siódemce. A nagrody Akademii? Może jakieś będą. Rola Rosamund Pike, montaż. Muzyka nie sądzę, bo już ostatnio, zdaje się, dostali. Scenariusz? Może tak, bo do pewnego przynajmniej momentu był świetny. Reżyseria, film - chyba nie. Chyba, że nie będzie kontrkandydatów.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Cobenka666
Gryffindor
|
|
« Odpowiedz #37 : Października 26, 2014, 18:35:20 » |
|
Dobra, to może ja też się wypowiem, bo wcześniej się trochę bałam, bo wszyscy się tak strasznie zachwycali, a mi z opinią bliżej do zdania pikeja. Ogólnie to mnie mało w filmie zaskoczyło, a nie czytałam książki. Od samego początku wiedziałam, że żona wrabia Nicka i że pamiętnik to zwykły fejk. Może gdyby ktoś inny zagrał Amy to byłoby inaczej, ale ja nie kupiłam Pike w roli Amazing Amy, ona jest po prostu zbyt wyniosła, a z samego tytułu filmu wynika, że to raczej powinna być zwykła "dziewczyna". Dla mnie to powinna być aktorka, która wygląda na miłą dziewczynę z sąsiedztwa. Nie mówię, że Pike źle gra, tylko że ze swoją urodą Rosamund pasuje raczej do roli Grace Kelly . Oczywiście w dalszej części, gdy już robi coming out ze swoją psychopatyczną, naturą jej wyniosłość absolutnie mi nie przeszkadza, ale szkoda, że początek nie pokazał jaka z to z niej fajna dziewczyna jest, po prostu zabrakło mi czegoś takiego, że ta jej przemiana byłaby bardziej zauważalna. . Affleck, od dziwo mnie nie drażnił, bo zagrał siebie, czyli kogoś kto nie umie grać ! Rozwalała mnie ta jego nieporadność w stosunku do mediów . I ten uśmiech na tle zdjęcia zaginionej żony . Za to ma ode mnie Oscara !! Koniec dla mnie ciężki do przełknięcia, wolałabym, żeby film skończył się w momencie gdy Nick zamyka się przed Amy w sypialni . Przynajmniej miałabym nadzieję, że od niej w końcu uciekł, bo to, że z nią został jest dla mnie jak jakiś wątek fantastyczny, coś na miarę lądowania UFO . . Film nie jest zły, ładny montaż, fajna muzyka, aktorzy drugoplanowi, którzy naprawdę dają radę i cudowny kot to duże plusy, ale film momentami mi się dłużył i męczy mnie pewien fakt dlaczego Margo nie wiedziała, że ma w swojej szopie pełno elektroniki i innych gadżetów? I czemu oni tego nie uprzątnęli, gdy już to wszystko odkryli? nie kupuję tego .
|
|
|
Zapisane
|
It is just the beginning of the end
|
|
|
Yave
Miejsce pobytu: Warszawa | SPONSOR FORUM |
Kaizoku Ou Ni Ore Wa Naru
|
|
« Odpowiedz #38 : Października 26, 2014, 19:13:01 » |
|
Ja po czasie dochodzę do wniosku, że gdybym nie przeczytał książki, to też bym nie kupił tej końcówki. Ona moim zdaniem była zbyt przyspieszona momentami. Jak czytałem, to te rozmowy Amy z Nickiem były długaśne, potężne i czuć było, że to jest sytuacja absolutnie bez wyjścia. Ja na miejscu książkowego Nicka zrobiłbym dokładnie to samo. On w sumie tam próbował się wywinąć, uratować na różne sposoby, ale za każdym razem Amy była o krok przed nim. A w filmie to jest coś typu "zostajemy razem bo dziecko" "a ok" i już
|
|
« Ostatnia zmiana: Października 26, 2014, 19:14:43 wysłane przez Yave »
|
Zapisane
|
|
|
|
Cobenka666
Gryffindor
|
|
« Odpowiedz #39 : Października 26, 2014, 19:25:38 » |
|
No to nie dziwię się, że tak to spłycili na końcu, film byłby wtedy pewnie jeszcze z godzinę dłuższy. Muszę w końcu książkę przeczytać !
|
|
|
Zapisane
|
It is just the beginning of the end
|
|
|
|