Opis (filmweb)
"Młode małżeństwo przeżywa dramat po stracie nienarodzonego dziecka. Chcąc przywrócić życiu namiastkę normalności, decydują się na adopcję. W pobliskim sierocińcu zaprzyjaźniają się z dziewięcioletnią Ester. Jej pojawienie się daje początek niecodziennym zdarzeniom. Kate odkrywa niebezpieczeństwo i usiłuje zwrócić na nie uwagę innym. Niestety jej ostrzeżenia zostają wysłuchane w momencie, gdy dla wszystkich jest już za późno? Dziewięcioletnia Esther zmienia życie Kate i Johna w koszmar."
Siedziałem sobie wczoraj wieczorem przed komputerem, aż naszła mnie ochota na film. Z racji tego, że mam dosyć bogaty pakiet telewizji to włączyłem dekoder i zacząłem czytać epg. Jak zazwyczaj w takich chwilach spośród dziesiątek filmowych kanałów, mało który przyciąga uwagę. Nagle pojawia się przed moimi oczami
Sierota. Szybko przeczytałem opis powyżej i tak sobie myślę -
ja pierdzielę, który to już z rzędu horror z małą, upiorną dziewczynką w roli głównej... Od razu w myślach przeleciał mi schemat akcji -
adoptują dziewczynkę, zaczną się w domu dziać dziwne rzeczy, zaczną się niepokoić, poleje się krew, zaczną odkrywać jej historię po czym wszystko skończy się w miarę szczęśliwie. W zasadzie fabuła niewiele różniła się od moich wcześniejszych założeń, a jednak ten film był inny. Po obejrzeniu całości można zupełnie inaczej spojrzeć na to wszystko. Troszkę zabrakło mi akcji, ale muszę przyznać, że gdyby brakło mi cierpliwości to bym żałował. Pod koniec film zrobił się naprawdę dobry. Nie jest to arcydzieło, ale spośród telewizyjnych horrorów warto obejrzeć.
6/10Zachwyciła mnie scena, w której kochany tatuś zauważył genialne arcydzieła w jej pokoju. Całe życie marzyłem o domku nad jeziorem utrzymanym w takim klimacie
To musiałoby być niezłe przeżycie obudzić się w czymś takim jak ma się wyobraźnię
Przeszły mnie ciarki.
Jak dla mnie to akcja uwodzenia ojca powinna zakończyć się sukcesem, a on powinien skapnąć się w trakcie co robi i tam mogło się zrobić makabrycznie. Na przykład mogła wtedy wrócić żona i zabić je oboje, a przynajmniej tak by się jej wydawało. Wtedy John ostatnim tchnieniem zabiłby też swoją żonę i mała Max urosłaby na nową uroczą dziewczynkę
Oryginalne zakończenie to dla mnie trochę rzeź bez pomysłu.