Strony: 1 ... 31 32 [33] 34 35   Do dołu
Drukuj
Autor Wątek: Niewarte tematu horrory i thrillery  (Przeczytany 160441 razy)
michax77

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM


« Odpowiedz #640 : Września 10, 2023, 22:03:19 »

The Last Voyage of the Demeter (2023)

Doceniam aktorstwo (m.in. Liam Cunningham znany z Gry o Tron), kostiumy, scenografię, klimat, dużo krwawych scen, doceniam za odwagę w wątku z dzieckiem (w horrorach to nic nowego i do takiego epilogu wątek zmierzał, ale nie spodziewałem się że reżyser znany z Autopsji Jane Doe odważy się na takie rozwiązanie).  Ogląda się jak Obcego Ridleya Scotta albo Coś Carpentera, ale zawiodłem się. Największym problemem jest Drakula, który przez większość filmu wygląda jak przerośnięty potworek CGI (trochę przypominał Golluma), tylko że słabo zrobiony. No i film jest za długi, nie musiał trwać prawie dwóch godzin. Jedyne co film spowodował to zachęcił mnie do (kolejnej) powtórki genialnego Drakuli Coppoli. Ocena:5/10.
« Ostatnia zmiana: Września 10, 2023, 22:14:47 wysłane przez michax77 » Zapisane
HAL9000

*

Miejsce pobytu:
Discovery One

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #641 : Września 17, 2023, 16:16:47 »

A Haunting in Venice (2023)

Trzeci Poirot w wykonaniu i reżyserii Kenneth'a Branagh'a. Odnoszę wrażenie, że Branagh ma większą radochę z reżyserowania tych filmów niż widz z ich oglądania :haha: Duchy w Wenecji są inne od poprzedniej części (tej na statku). Tam można było zarzucić twórcom że za bardzo polegali na CGI i to było niestety widać. Duchy są zdecydowanie bardziej analogowe ;) W ogóle dwa największe plusy tego filmu to zdjęcia i scenografia. Zdjęcia szczególnie robią wrażenie, widoczki Wenecji przepiękne. Ale to tyle jeśli chodzi o plusy... reszta począwszy od scenariusza, przez aktorstwo aż po finałowe rozwiązanie jest wyjątkowo średnia. Oglądając tą część uświadomiłem sobie, że cała ta seria to są takie nowoczesne ramoty :haha: I też sobie uświadomiłem, że ziewałem na każdym filmie z tej serii  :D

6/10 bo jednak te zdjęcia podciągają ocenę.
Zapisane

Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room. Trakt
michax77

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM


« Odpowiedz #642 : Września 17, 2023, 16:59:03 »

A ja na tą część czekam  bardziej niż na poprzednie, bo trailery zapowiadały taki film na 5, 6/10, ale autorzy większości recenzji, które oglądałem (Brody z kosmosu, Ponarzekajmy o filmach) film chwalą, że to miłe zaskoczenie, o wiele lepszy film niż poprzednie części, nawet amerykańskie recki są bardzo pozytywne. W sumie Twoja opinia to pierwsza jakiej spodziewałem się o tym filmie.
Zapisane
michax77

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM


« Odpowiedz #643 : Września 28, 2023, 00:55:11 »

Talk to Me (2023)

Udany debiut w horrorze braci Philippou, którzy do tej pory byli znani z youtubowego kanału RackaRacka (przyznam, że nie słyszałem o nich do premiery filmu) gdzie można oglądać różne śmieciowe shorty w stylu Jackassa. Największym zaskoczeniem dla mnie jest to, że ta australijska produkcja kosztowała tylko 4.5 miliona dolarów, a wygląda na produkcje za dużo większą kasę. To że horrory są tanie to nie jest żadne zaskoczenie, ale film nie wygląda na dzieło debiutujących youtuberów, tylko reżyserów, którzy wiedzieli jaki film chcą nakręcić. No i w tym upatruję szansę innego youtubera Chrisa Stuckmanna (recenzent filmów), że jego horror też będzie dobrą produkcją.

Ze znanych nazwisk jest tylko Miranda Otto, a oprócz tego to nieznane mi twarze, ale wszyscy grają bardzo dobrze, nie tylko Sophie Wilde w głównej roli. Mia bo tak ma na imię jej postać, to dziewczyna której ciężko kibicować, to nie jest dobra osoba, a mimo tego co robi, jakimś cudem udało się Sophie Wilde tak zagrać swoją bohaterkę, że kibicowałem jej do końca filmu, podobnie jak reszcie bohaterów.

Mów do mnie jest to dobry horror, które nie udaje, że jest czymś więcej, czyli ambitnym dziełem (choć pewnie niektórzy uznają, że historia jaką opowiada, to przestroga przed używkami i imprezami), ze świetnymi efektami gore (charakteryzacja i analogowe efekty specjalne), ładna strona wizualną, świetna muzyką. Reżyserzy umieją rozbawić widza, ale też utrzymać napięcie, a gdy trzeba idą w poważniejsze rejony. Bracia Philippou ewidentnie czują horror. No i ta mikstura działa zaskakująco dobrze, więc postawię 7/10. Przez wielu okrzyknięty jest już horrorem 2023 roku, ale dla mnie to dobra produkcja. Ale nie zawiodłem się, bo tyle razy słyszałem przed seansem o różnych filmach, że komedia roku, że thriller roku, itd, itp, i uodporniłem się na takie opinie, bo wiem, że takie opinie są bardzo przesadzone.

Cobweb (2023)

Przyznam że z godzinę nie byłem pewien do końca co oglądam, czy reżyser robi horror na poważnie czy jednak pastisz, taki w stylu serialu The Woman in the House Across the Street from the Girl in the Window, w którym pastisz był  tak subtelny, że wielu widzów, myślało, że to jest produkcja na poważnie. Cobweb to hołd do wielu horrorów, np o rodzinie, która skrywa sekret, o dziwnym dziecku, o czymś co ukrywa się w domu. Jest to też hołd dla azjatyckich straszaków z laską z długimi włosami. Wszyscy grają dobrze, choć to jest przesadzone aktorstwo, np. Lizzy Caplan i Antony Starr (tak mi się zaszufladkował, że wystarczy że się uśmiechnie i widzę Ojczyznosława z Boysów) grają za bardzo od pierwszych scen, od początku widzimy że coś jest nie tak z rodzicami. Też od pierwszych scen wszystkie schematy i klisze horrorowe są podkręcone na 1000 procent. Jedynie spokojnie, bez szarżowania, gra dzieciak i też jest dobry.

Wszystkie sceny od pierwszej są przesadzone (te wielkie cienie w domu na ścianie) ale wszystko bije końcówka, która jest połączeniem Klątwy Ju - On z animacją Disneya Zaplątani Disneya. Przyznam, że na jednej scenie z długimi włosami to zaśmiałem się w głos. No i po tej przesadzonej końcówce w końcu dotarło do mnie, że Cobweb nie miało być na poważnie, choć nie szukałem żadnych wywiadów z twórcami, więc jeśli mówił, że tak nie jest to i tak zostanę przy moim zdaniu. Ale do świetnego Malignant Jamesa Wana, który też był przegiętym dziełem to jest bardzo daleko. Ocena: 6/10.


No One Will Save You (2023)

Bardzo prosta fabuła - samotnie mieszkająca dziewczyna walczy z (nie tak) małymi zielonymi ludzikami. Połączenie Archiwum X, Znaków z Inwazją porywaczy ciał. No i mamy też trochę jakby taką ufową wersję Cichego Miejsca, bo nie ma dialogów. Świetna główna rola Kaitlyn Dever, która ma fizyczną rolę, ale też sporo emocji musi zagrać samą twarzą, bez dialogów, i doskonale się spisała. To ona ciągnie film na swoich barkach z sukcesem. Aktorkę możecie kojarzyć z takich seriali jak Justified, Unbelievable i Dopesick, kolejny raz pokazała, że niesłusznie jest tak mało znana.

Nie będę się czepiał połączenia wątku osobistego bohaterki z zielonymi ludzikami (choć to nie są do końca typowe ufoki klasyczne, różnią się szczegółami), ale nie zdziwię się, jeśli dla kogoś to będzie przesadzone i zbyt grubymi nićmi szyte połączenie. Podobało mi się też zakończenie, a dokładnie ostatnia scena, która jest ogólnie mówiąc słodko gorzka.

Doceniam też to, że czym dłużej film trwał to stawka rośnie. Nie twierdzę, że nagle z niszowego SF zamienia się film w superprodukcję w stylu Dnia Niepodległości, bo tak nie jest, tylko z czasem zaczynają się dziać naprawdę duże rzeczy, choć nie wiem cy to odpowiednie słowa.  Klimatyczne i trzymające w napięciu kino rozrywkowe z ciekawą bohaterką, ładnie zrealizowane i ze świetną muzyką. No może przyczepiłbym się kiepskich efektów specjalnych, ale nie przeszkadzało mi to, tak samo jak nie przeszkadzało mi to, że od początku wiadomo z jakim zagrożeniem mamy do czynienia. Ocena: 7/10.
Zapisane
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #644 : Października 03, 2023, 08:23:02 »

To ja o No One Will Save You aż tak dobrego zdania nie mam. W przeważającej większości film to takie home invasion z UFO-kami. I w takiej formule zaczyna nużyć bardzo szybko. Echa "Inwazji porywaczy ciał" są tylko echami i mamy w zasadzie ze 2 sceny z takimi wątkami. Jeśli coś sprawia, że film wyróżnia się na tle innych, to właśnie aspekt psychologiczny - bo jest tu i pewna tajemnica, i przemyślane zakończenie (
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
). 5/10.
Zapisane
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #645 : Października 06, 2023, 23:13:05 »

Nikt z Was nie wspomniał, że Talk to Me to nade wszystko dość przygnębiający film. To już nie pierwszy raz, kiedy świat duchów w wersji australijskiej to świat pełen smutku. Historia sama w sobie trochę jest jednak pogubiona. Mam wrażenie, że dało się z niej wycisnąć nieco więcej. Jump scare'ów w zasadzie nie ma (nie pasowałyby do konwencji), za to jest ciężki klimat, taki niemal rodem z J-horrorów, no i kilka mocnych, obrzydliwych wręcz scen. Miejscami miałem tu skojarzenia z "Okiem" - sam nie wiem czemu- choć tamten film był z 5 razy straszniejszy. Równie przejmujący był za to australijski "Lake Mungo". A czy Talk to me to horror roku? Bardzo możliwe, choć nie da się ukryć, że art horror ze studia A24 najlepsze lata to ma chyba chwilowo za sobą. 6/10.

PS. Aktorsko jest wręcz zaskakująco dobrze. Mia irytowała i drażniła, ale też budziła współczucie jednocześnie - Sophie Wilde miała co zagrać. Ale i reszta głównej obsady nie zawodzi.
Zapisane
HAL9000

*

Miejsce pobytu:
Discovery One

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #646 : Października 07, 2023, 17:28:48 »

The Exorcist: Believer (2023)

Naoglądałem się recenzji w których film już uzyskał tytuł najgorszej produkcji roku... i jak zwykle po seansie stwierdzam, że nie było aż tak tragicznie jak w tych recenzjach mówili  :haha: Ale dobrze też nie jest. W zwiastunach kładli nacisk na powrót Ellen Burstyn a to jest najgorszy motyw w całym filmie, kompletnie zmarnowany i miejscami wręcz idiotyczny. Fan service najgorszego sortu. Gordon Green poszedł tutaj w tym samym kierunku co w Halloween Kills czyli w pewnym momencie mamy tu bohatera grupowego, myślałem że pół miasta przyjdzie na finalny egzorcyzm :haha: W efekcie oczywiście kibicujemy wszystkim czyli nikomu i trochę nas ta cała historia nie obchodzi. Nie lubię też jego stylu wizualnego, cały film jest taki jakiś paskudnie brązowy. Na plus: Dziewczynki grające Regan (bo do tego to w sumie można sprowadzić ;) ) wypadły nie najgorzej. Charakteryzacja też wypadła nieźle, ale i tak w porównaniu z oryginałem jest jakaś tak ugrzeczniona, nie ma tego efektu grozy i obrzydzenia. Mam nadzieję, że kolejne sequele nie powstaną... albo, że weźmie się za nie ktoś lepszy.

5.5/10  Egzorcysta
Zapisane

Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room. Trakt
HAL9000

*

Miejsce pobytu:
Discovery One

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #647 : Października 15, 2023, 10:03:55 »

Totally Killer (2023)

Przyjemny slasher z wątkiem podróży w czasie. W 1987 roku ktoś morduje trzy licealistki i znika. Po 35 latach nagle znów się pojawia i morduje kolejną osobę, matkę 17-letniej Jamie. Jamie sama ledwo ucieka przed ostrzem i przez przypadek cofa się w czasie do 1987 roku gdzie postanawia powstrzymać mordercę. Od razu mamy skojarzenia z Back to the Future i twórcy wręcz się tym chwalą, bo tytuł filmu Zemeckisa pada tutaj kilkakrotnie. Mamy typowy motyw gdzie bohaterka poznaje swoich rodziców za młodu i wynika z tego wiele zabawnych sytuacji. Ale najbardziej bawiło mnie tu pokazanie różnic miedzy tamtymi czasami a współczesnością.

Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)

Niestety mnie najbardziej rozczarowało pokazanie kto jest mordercą. Najlepiej podejść do filmu na luzie. Ja przymknąłem oko te większe i mniejsze bzdury i ogólnie dobrze się bawiłem.

Między 6.5 a 7/10
« Ostatnia zmiana: Października 15, 2023, 10:10:49 wysłane przez HAL9000 » Zapisane

Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room. Trakt
HAL9000

*

Miejsce pobytu:
Discovery One

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #648 : Października 28, 2023, 16:40:50 »

The Killer

Oto jest dzień który dał nam Pan, weselmy się i radujmy sie nim... Dostąpiłem zaszczytu obejrzenia najnowszego dzieła Boga Filmu, Davida Finchera :)

The Killer to film zemsty, ale nie w stylu do jakiego jesteśmy przyzwyczajeni po czterech częściach przygód Johna Wick'a. Film rozkręca się jakieś 10 minut a potem już do końca oglądamy prawie każdy ruch naszego bohatera, który postanawia złamać własne reguły gry ;) Jak mówię o każdym ruchu, to jest to prawie dosłowne... Film Finchera jest podzielony na rozdziały. Każdy rozdział to takie ultra precyzyjne ćwiczenie filmowe z gatunku: jak trzymać widza w napięciu. Akcja obejmuje kilka miast na różnych kontynentach i Fincher pokazuje nam podróże ze wszystkimi szczegółami, to nie jest tak jak w Wicku, gdzie John po prostu pojawia się w mieście i zaczyna się nawalanka. Bezimienny bohater The Killer, musi się najpierw przygotować, kupić odpowiednie narzędzia w supermarkecie albo zamówić je na Amazonie (podobno te rzeczy naprawdę można tam kupić :P ), następnie musi dojechać na miejsce, poczekać, wejść do środka... I Fincher pokazuje nam to wszystko z ekstremalną precyzją z której jest znany... Brzmi trochę nudno, ale jakimś cudem tak nie jest! Ogląda się to jak w hipnozie. Po wyjściu z kina patrzyłem na świat oczami Killera, tak bardzo wchodzimy w ten jego rytm.

Jestem pewnien, że pare sekwencji z tego filmu bedzie przedmiotem wielu analiz na YouTubie z cyklu: "How Fincher Controls What You Feel" albo "This scene is a masterpiece, here's why". Sam już się nie mogę doczekać żeby zobaczyć to jeszcze raz, już na spokojnie i sobie przeanalizować wszystkie kadry :) Szczególnie scenę z Tildą.

Technicznie jak zwykle arcydzieło. Największe wrażenie robi strona dźwiękowa, Ren Klyce po raz kolejny udowadnia, że jest najlepszym dźwiękowcem w całym Holly, to że jeszcze nie ma Oscara na koncie to jest k*rwa skandal. Dźwięk robi ten film, dla widza to dźwięk jest kluczem do głowy tego bohatera, możemy poczuć to co on, bo poza tym nie wiemy o nim prawie nic. Dostajemy tylko strzępmy informacji, Andrew Kevin Walker znów stworzył idealną postać bezimiennego zabójcy, John Doe pozdrawia ;)

Jeśli muszę być obiektywny, a cieżko mi to przychodzi... ;) to chyba końcówka mnie trochę rozczarowała, ale nie dlatego, że jest beznadziejna... tylko to jest znów coś innego niż się spodziewałem. Jest bardzo prawdopodobne, że po paru seansach stwierdzę że to jest genialne... ale pierwsze wrażenie jest ambiwalentne, nie będę ukrywał.

9/10 na teraz.
Zapisane

Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room. Trakt
michax77

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM


« Odpowiedz #649 : Października 29, 2023, 02:54:41 »

Jak to się stało, że obejrzałeś przedpremierowo? Pochwal się :-)
Zapisane
HAL9000

*

Miejsce pobytu:
Discovery One

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #650 : Października 29, 2023, 09:19:21 »

Nie ma w tym wielkiej tajemnicy. Film jest puszczany w niektórych kinach studyjnych w Polsce. Kupiłem bilet i tyle ;)
« Ostatnia zmiana: Października 29, 2023, 09:27:38 wysłane przez HAL9000 » Zapisane

Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room. Trakt
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #651 : Października 31, 2023, 10:14:46 »

Halloween Ends

No jest to film dla mnie znacznie lepszy od beznadziejnej poprzedniej (może i najgorszej) odsłony serii, ale wybitnie dobra produkcja to też nie jest :D W poprzednich powyciągali jakichś Januszy zemsty, którzy byli nam kompletnie obojętni. Tu bohaterem jest samo miasteczko, żyjące od kilkudziesięciu lat w cieniu Michaela Myersa. I bardzo takie ujęcie Haddonfield, miasteczka przeklętego, mi się podobało. W filmie jest też więcej Laurie i jej pojedynek z antagonistą jest jako tako satysfakcjonujący. Jest tu też trochę rozważań nt. natury zła, co też pasuje do serii i lekko maniakalnych nawijanek Loomisa :)

Natomiast absolutnie fatalnie poprowadzony jest wątek Coreya.
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
. Choć też pasuje to w sumie do serii, do Loomisa i jego rozważań nt. zła tkwiącego w Michaelu, jest w tym pewna wewnętrzna logika. Tym niemniej
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
. Mimo wszystko dla mnie jest to w miarę satysfakcjonujące zakończenie serii, choć prawdą jest, że mogła powstać tylko jedna część i wszystkim by to wyszło na dobre. 5/10.
Zapisane
michax77

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM


« Odpowiedz #652 : Listopada 01, 2023, 15:19:53 »

Appendage (2023)

Hannah zauważa na swoim ciele pewne wybrzuszenie, które zaczyna rosnąć i ruszać się. Wiem jak to brzmi, ale polecam tą produkcję, która może się kojarzyć trochę z Wcieleniem Jamesa Wana. Jest to campowa i kiczowata produkcja, którą debiutująca reżyserka Anna Zlokovic się bawi, tak jak James Wan w swoim niedocenianym filmie. Twórcy nie kryją się długo z tajemnicą co siedzi w ciele Hannah (zresztą plakat filmu, jak i polski tytuł też to zdradzają), ale to nie przeszkadza, bo nieźle bawiłem się na tej produkcji, choć jest głupia i absurdalna. Niczego po filmie się nie spodziewałem, bo do dzisiaj o Appendage w ogóle nie słyszałem. Wyskoczył mi na Disney+ w nowościach i załączyłem z nudów, a okazał się bezpretensjonalną i  campową rozrywką klasy B. Ocena: 6/10.

Reptile (2023)

Zostaje zamordowana agentka nieruchomości, sprawą zajmuje się doświadczony detektyw Tom. Opis fabuły nie brzmi zbyt zachęcająco ale polecam dzieło debiutującego Granta Singera. Gad to film, który mógłby nakręcić np David Fincher albo mógłby to być kolejny sezon serialu Detektywa, bo ma podobnie przytłaczająco depresyjny klimat, z którego znany jest np. Siedem albo Zodiak Finchera, czy Detektyw albo serial Finchera Mindhunter. Z tymi filmami i serialami kojarzył mi się Gad. No i podobnie jak te produkcje jest to dzieło bardziej stawiające na klimat, czyli dostajemy powolne i żmudne śledztwo, a nie kino akcji.  Oprócz produkcji, które wymieniłem, Gad kojarzył mi się też  z serialem The Wire przez wątki obyczajowe związane z głównym bohaterem i to jak film przedstawia społeczność policjantów.

Nie jest to produkcja idealna, bo na kilka pytań nie uzyskaliśmy odpowiedzi, albo coś przegapiłem, ale ja uwielbiam takie snuje, w których niby nic nie dzieje się, wieje nudą, a tak naprawdę trzyma w napięciu przez cały seans, nawet w tak zwykłych scenach jak zatrzymanie przez radiowóz. Klimat w Gadzie można kroić nożem, a dzięki temu jak jest wyreżyserowany, jak jest napisany, dzięki kompozycji kadrów, świetnych zdjęć i muzyki (choć jeśli miałbym się do czegoś przyczepić to do ścieżki dźwiękowej, która jest zbyt nachalna,  jakby twórcy chcieli wymusić na widzu jakie emocje ma odczuwać w konkretnych scenach).

Nie można nie wspomnieć o aktorstwie, bo Alicia Silverstone i Justin Timberlake spisują się dobrze, ale największą gwiazdą jest Benicio del Toro. Jest doskonały w roli porządnego policjanta, w pełni oddanego swojemu zawodowi, ale też człowieka, który się myli i popełnia błędy. Nie tylko w wątku kryminalnym del Toro daje popis, ale też w scenach obyczajowych z żoną graną przez Silvestone spisuje się znakomicie. Fajnie ogląda się ich razem na ekranie. Jest to jeden z lepszych thrillerów jaki obejrzałem w ostatnich miesiącach. Ocena: 7.5/10.
Zapisane
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #653 : Listopada 01, 2023, 16:06:56 »

Również bardzo zadowolony z "Gada" jestem. Sącząca się fabuła, cudowny klimat... choć całość mogła być odrobinę mniej niedopowiedziana. Mnożą się teorie na temat filmu (
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
. Z Fincherem to może i racja, ale raczej nie "Se7en" a "Zodiac", dodatkowo sam miałem skojarzenia z oldskulowym kinem lat 90., w stylu "Striking Distance" lub "Cop Land", choć to może takie moje skojarzenia tylko.

Del Toro robi swoje, Timberlake też był dobry, natomiast mnie najbardziej zaskoczyła Silverstone, która fajnie, naturalnie grała.
Zapisane
HAL9000

*

Miejsce pobytu:
Discovery One

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #654 : Listopada 04, 2023, 17:48:33 »

Five Nights at Freddy's (2023)

Jestem w szoku. Czegoś takiego dawno nie widziałem... I nie, nie mówię tu o filmie tylko o samym seansie. W zeszłą środę chciałem kupić bilet. Wchodzę na stronkę, patrzę... pół sali zajęte... myślę sobie: jakaś szkoła bilety wykupiła czy co? Whatever, pójdę w przyszłym tygodniu. W tą środę wchodzę i już zamówiłem sobie miejsce bez problemu. Dziś wchodzę do kina... kolejka przy popcornie taka, że ledwo można przejść... Myślę: Oho, bedzie dużo ludzi na seansie. Była zajęta prawie cała sala! Tylko w pierwszym rzędzie były miejsca, ale od drugiego do samej góry wszystko zajęte... a w drugim rzędzie przecież nic nie widać! :P Na Barbie nie było tyle ludzi.

Film się jeszcze nie zaczął a ja już jestem pod takim wrażeniem, że wyciągam komórkę zaczynam googlować i czytać wikipedię o grze, bo chcę pojąć skąd ten fenomen  :haha: Jakoś tak się złożyło, że nic o grze wcześniej nie wiedziałem.

A sam film... w mojej opinii średni jak cholera. Na plus scenografia i te praktyczne efekty. Josh Hutcherson też jest OK, dawno go w niczym nie widziałem i przypomniało mi się, że chcę zrobić sobie powtórkę z Hunger Games przed nowym filmem. Na duży minus to, że dla mnie historia była boleśnie przewidywalna. Po samym castingu wiedziałem kto będzie złym i co się będzie działo.

No ale ta młodzież, która się pojawiała była bardzo zadowolona bo jak film się skończył i na ekranie pojawiły się napisy to salę wypełniły... oklaski. I nie dla jaj, tylko takie na serio! Także w moim życiu ludzie w kinie klaskali tylko na Titanicu, Powrocie Króla... i Five Nights at Freddy's  :haha: Szok i niedowierzanie.

No ale tak sobie myślę, że OK. Takie filmy są też potrzebne. Horrory dla dzieci, które będą furtką dla chętnych żeby sięgać dalej po inne filmy gatunku.

Co do oceny to gdybym to oglądał w domu, bez tej otoczki to pewnie dałbym najwyżej 5/10 ale z tą całą otoczką i tymi brawami to wypada mi dać 6/10  ;)
« Ostatnia zmiana: Listopada 04, 2023, 17:53:37 wysłane przez HAL9000 » Zapisane

Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room. Trakt
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #655 : Listopada 12, 2023, 10:03:30 »

Obejrzałem Zabójcę i ja ;)

Generalnie HAL wszystko tu wyłuszczył jak trzeba, film o metodycznym zabójcy jest bardzo metodyczny ;) I precyzyjny. I wymaga skupienia. Bo bohater robi dużo (a dialogów tu niewiele, jest głównie monolog wewnętrzny bohatera) i czasem może umknąć taki czy inny szczegół. Co do spoglądania na świat oczami zabójcy - no cóż, parę razy złapałem się na tym, że i ja tak robię :D Chodzi o to zwracanie uwagę na szczegóły, zabezpieczanie się - tyle, że ja to robię w o wiele bardziej banalnych sytuacjach.

Po seansie żartowałem sobie, że gdybym słuchał The Smiths, to też bym został zabójcą :D To jest w ogóle fajny kontrast: rozmemłany Morrisey i chłodny (choć...) zabójca. Zresztą rzewne pieśni też mocno kontrastują z soundtrackiem Reznora&Rossa. Do tego pierwszego Fincher zawarł chyba aluzję, wplatając w monolog bohatera "four nine inch nails", jeśli dobrze usłyszałem :)

Ogólnie doceniam ten film, bo wierzę, że jest dokładnie taki, jaki miał być. I podejrzewam, że z każdym seansem może zyskiwać. Co nie zmienia faktu, że momentami odczuwałem lekkie znużenie. Innym razem z kolei napięcie, którego nie do końca dało się wytłumaczyć wydarzeniami na ekranie. Na pewno nie jest to najgorszy film Finchera, ale pewnie jeden ze słabszych - ale tak to już jest, jak się trzyma wysoki poziom. Ode mnie takie 6,5/10, co oznacza, że film podobał mi się trochę mniej, niż HALowi, bo moje 6,5 to Halowe ósemki są :)
Zapisane
HAL9000

*

Miejsce pobytu:
Discovery One

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #656 : Listopada 12, 2023, 10:39:59 »

Ogólnie doceniam ten film, bo wierzę, że jest dokładnie taki, jaki miał być. I podejrzewam, że z każdym seansem może zyskiwać.

Masz racje, że tak będzie. Ja też sobie obejrzałem drugi raz, już w domowym zaciszu i film zyskał :D Tak na spokojnie już się cieszyłem seansem. Ten film jest prosty jak strzał ze snajperki w cel... ale też ma coś w sobie takiego, że można go odkrywać na nowo i dostrzegać w nim nowe rzeczy z każdym kolejnym seansem (czyli tak jak w filmie, niby proste a jednak skomplikowane ;) ). Ja myślę, że za kilkanaście lat ten film może być wymieniany jako czołówka dokonań Finchera.

Co do soundtracku to Fincher mówi o tym tak:

"But originally, we had an entire soundtrack that was Joy Division, Siouxsie and the Banshees, full-on pre-goth. It was really cool, and really interesting, but you kept asking yourself, Is he a music critic?"

Będziesz wiedział lepiej czy to byłby lepszy soundtrack, ja tak w muzie nie siedzę ;) Ostatecznie jednak były jakieś problemy z prawami do niektórych utworów itp. I to podobno Reznor przekonał Finchera, że Morrisey najlepiej pasuje do tego bohatera :)
« Ostatnia zmiana: Listopada 12, 2023, 10:52:51 wysłane przez HAL9000 » Zapisane

Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room. Trakt
michax77

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM


« Odpowiedz #657 : Listopada 13, 2023, 13:51:34 »

The Killer (2023)

W końcu doczekaliśmy się amerykańskiego remake'u Killera na który czekaliśmy ponad 20 lat, czy ile to tam lat minęło odkąd Machulski ogłosił takie plany:-)

Nasłuchałem się że to satyra/czarna komedia, że film bliższy Fight Club, a nie Siedem i Zodiakowi, i przyznaję że jest kilka dialogów, które mnie rozbawiły (np scena w windzie czy dowcip który opowiada Toni Colette), ale dla mnie to bardziej produkcja  w stylu Azylu z Foster, ale w takim sensie, że postanowił David Fincher nakręcić najprostszy film na świecie, oparty na komiksie, tylko w swoim stylu, więc realizacja jest na mistrzowskim poziomie, a fabuła bardzo prosta. Oczywiście  nie można się przyczepić do strony audiowizualnej, nie można się przyczepić do muzyki, reżyserii, zdjęć, montażu.

Fassbender po dłuższej przerwie powrócił w końcu w dobrym filmie i w końcu miał co grać. Choć pewnie znajdą się tacy, którym nie będzie odpowiadało minimalistyczne granie jednego z najlepszych aktorów, ale kupiłem go w roli zabójcy. A jeśli Kiler Finchera to czarna komedia, to bardzo subtelna i tego nie zauważyłem.

Ale za to zauważyłem podobieństwa miedzy Zabójcą a Fincherem, w sensie rozumiem skąd takie opinie, że Fincher nakręcił film o sobie, że bohater prowadzi życie tak zaplanowane w najmniejszych szczegółach, jak reżyser kręci swoje filmy. Podoba mi się, że reżyser nie próbował żadnych sztuczek, żebym polubił tytułowego bohatera, choć uważam że film byłby jeszcze lepszy gdyby pozbawić bohatera wewnętrznych monologów i zostawić tylko te kilka dialogów, które wypowiada do ludzi, miałby wtedy mniej dialogów co Arnold w Terminatorze 1. Dobra robota, na której w ogóle się nie nudziłem ale dokładnie tego się spodziewałem po współpracy scenarzysty Siedem i reżysera Alien 3. Ocena: 7/10.
Zapisane
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #658 : Listopada 13, 2023, 14:54:06 »

Co do soundtracku to Fincher mówi o tym tak:

"But originally, we had an entire soundtrack that was Joy Division, Siouxsie and the Banshees, full-on pre-goth. It was really cool, and really interesting, but you kept asking yourself, Is he a music critic?"

Będziesz wiedział lepiej czy to byłby lepszy soundtrack, ja tak w muzie nie siedzę ;) Ostatecznie jednak były jakieś problemy z prawami do niektórych utworów itp. I to podobno Reznor przekonał Finchera, że Morrisey najlepiej pasuje do tego bohatera :)

Pasuje w tym samym chyba sensie, co piosenki wykorzystane w "American Psycho" :D Choć fani The Smiths mogliby mnie za to stwierdzenie zjeść :D A Joy Division to pasuje raczej do samobójcy, niż do zabójcy, więc może i Reznor miał rację. Co do hasła o krytyku muzycznym... sam nie wiem. To już nie te czasy, dzisiaj każdy może niszowego artystę słuchać (inna sprawa, że Joy Division czy Siouxsie trudno nazwać bardzo niszowymi), co innego, gdyby akcja toczyła się w latach 80. Tak czy siak efekt jest dość ciekawy, choć The Smiths raczej nie cierpię.
Zapisane
michax77

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM


« Odpowiedz #659 : Listopada 20, 2023, 01:40:10 »

A Haunting in Venice (2023)

Niby lepszy film od poprzednich historii z Poirotem, ale mimo elementów, które doceniam, czyli Branagh - reżyser bawi się w kryminał z elementami horroru,  bawi się formą i stawia detektywa w sytuacji, trochę takiej w jakiej milion razy stawiali scenarzyści serialu Archiwum X agentkę Scully, czyli sceptyczkę, która nie wierzyła w zjawiska paranormalne i szukała logicznego rozwiązania w pozornie paranormalnych zdarzeniach, ale to dla mnie chyba jednak najsłabsza część z Poirotem Branagha, mimo fajnej obsady. Ocena: 5/10.

Misanthrope (2023)

Baltimore, Sylwester. Po tym, jak snajper zabija kilkadziesiąt osób agent FBI Lammark przejmuje sprawę typując młodą policjantkę Eleanor do pomocy w sprofilowaniu sprawcy. Miłe zaskoczenie, bo spodziewałem się takiego sobie filmu, a dostałem niezły dreszczowiec w starym stylu, którego siła największą jest Shailene Woodley i Ben Mendelsohn. Trochę kojarzył mi się film z Milczeniem owiec. Oczywiście nie porównuje z tym klasykiem, daleko tej produkcji do filmu Demme'a, tylko mam na myśli to, że  Eleanor przypominała mi Clarice Starling a Lanmark Jacka Crawforda. Jest to podobna relacja - starszy mentor i podopieczna na początku swojej kariery. Ocena: 6+/10.

Reality (2023)

Wystarczy jedno miejsce akcji, kilku aktorów i dobry reżyser, żeby stworzyć trzymający w napięciu thriller, który ogląda się od pierwszej do ostatniej sceny z dużym zainteresowaniem. Jest to historia oparta na faktach, o której przyznaję, że nic nie słyszałem, więc nie wiedziałem czy tytułowa bohaterka jest niewinną ofiarą, czy jednak popełniła jakieś przestępstwo, czy FBI się pomyliło, a może, co przez jakiś czas twórcy sugerują, że to nie są agenci FBI, bo od początku udało się twórcom stworzyć niepokojącą atmosferę, którą można podsumować hasłem z Archiwum X - nie ufaj nikomu. A film nie dość że oparty na faktach, to jeszcze wszystkie dialogi jakie padają w filmie są to prawdziwe teksty, bo oparte na transkrypcji z nagranych materiałów i zastosowali twórcy ciekawe rozwiązanie w scenach, w których padają ważne informacje dla śledztwa, ale więcej nie zdradzę.

Dobra rola Sydney Sweeney, którą kojarzę z rolami dziewczyn, w których ważnym elementem jest to jak wygląda,  z każdej jej roli wylewa się seksapil (ostatnio zagrała w teledysku promującym najnowszą płytę Rolling Stonesów). Gdyby dziś były popularne thrillery erotyczne, to pewnie grałaby same role femme fatale albo rozbierane role i takie role w sumie gra, choć niekoniecznie w thrillerach erotycznych, ale w Reality pokazała, że żadnym problemem dla niej jest zagranie normalnej dziewczyny. No i też brawa dla charakteryzatorów, bo tak ją zrobili na zwykłą dziewczynę że w ogóle nie zwraca się uwagi na jej wdzięki. Świetnie też wypadła reszta obsady. Ocena: 7/10.

The Blackening (2023)

Home invasion połączony ze slasherem i horrorami o dziwnych grach (trochę kojarzył mi się z Piłą, tylko w łagodniejszej formie), ale tym razem z młodymi Afroamerykanami. To nie jest film w stylu Jordana Peele'a czyli z przekazem, ale prosta rozrywka z czarnoskórymi bohaterami. Oczywiście dostajemy komentarze społeczne, ale najważniejsza jest rozrywka. No i nawet nieźle się bawiłem, ale też nie miałem żadnych oczekiwań co do filmu. Ale nie przeczę, że w paru momentach rozbawił mnie film, co było dla mnie zaskoczeniem, bo nie przepadam za humorem Afroamerykanów, który często dotyczy seksu, rzygania, jest sporo wulgaryzmów, ale może dlatego, że dostałem tak mało typowego dla tej społeczności humoru, to bawiły mnie też dowcipy fekalne, np scena z wymiotowaniem, która jest jedną z najlepszych w filmie, to był najlepszy żart w całym filmie. Doceniam zwłaszcza to jak połączono wymiotowanie z kliszami horrorów o mordercy polującym na dzieciaki w domu. Ocena: 6/10.

The Wrath of Becky (2023)

W 2020 roku był taki film jak Becky z młodziutką Lulu Wilson rozwalającą bandę nazistów. Był to film odpowiadający na pytanie - coby było gdyby Kevin znany z serii Home Alone był psychopatą? - bo Becky to nie jest najmilsza dziewczynka na świecie.  Oczywiście trzeba było kupić konwencję, że dziewczynka załatwia większych i silniejszych facetów, ale ja kupiłem pomysł na film, bo dostałem bezpretensjonalną rozrywkę, która gatunku nie zmienia, ale seans mija miło i szybko.  Było to udane połączenie home invasion i Kevina samego w domu z czarnym humorem i bardzo dużą ilością brutalnych i krwawych scen. Po trzech latach dostałem kontynuację ze starszą Wilson i dostałem powtórkę, bo znowu rozwala złych wieśniaków/rasistów, którzy kochają pewnego pana z wąsem, ale niestety jest to słaba powtórka z rozrywki.

Głównym problemem jest to, że antagonistów jest czterech, a pierwszy trup pada dopiero w 50 minucie seansu. Długo trzeba czekać na pierwszą rozpierduchę, w jak wymyślny sposób Becky rozwali naziola. A też jakbym miał się czepiać to Becky też w sumie sama ściągnęła sama na siebie kłopoty, gdyby nie zrobiła pewnej głupoty, ale można jakoś to wytłumaczyć jej charakterem, jaka to jest osoba. Problem jest też szef wieśniakonazistów, który wydaje się być najmądrzejszy, ale twórcy nie są konsekwentni,bo za chwilę, gdy tego wymaga scenariusz zaczyna zachowywać się głupio i bardzo łatwo daje się ogrywać Becky. Ostatnia scena sugeruje część trzecią i jestem na TAK mimo tego, że to słabszy film od jedynki, bo zapowiada  coś innego, pójście w trochę inne rejony z fabułą (ile razy można załatwiać nazistów w USA?). A za dwójkę postawię 5/10.

When Evil Lurks (2023)

W lesie bracia Pedro i Jaime odkrywają połowę ciała mężczyzny, co prowadzi ich do pobliskiej chaty, w której ukrywa się starsza kobieta i jej dwaj synowie. Starszy z synów został opętany przez demona oczekującego na fizyczne narodziny. Opis początku argentyńskiego horroru brzmi jak kliszowy horror o opętaniach i demonach, ale to produkcja, która nietypowo podchodzi do tej tematyki co widać już od pierwszych scen, w których pokazano opętanego. Bo nie wygląda i nie zachowuje się tak jak opętani przez demona w horrorach z Hollywood, czyli chodzi tyłem, powykrzywiane ciało, różne głosy, tylko bardziej przypomina jedną z ofiar mordercy w Siedem Davida Finchera, a dokładnie faceta, który zginął z powodu nieumiarkowania w jedzeniu i piciu, czyli widzimy otyłego gościa, który z łóżka nie może wstać. I wygląda bardzo obrzydliwie, z ciała wylewa się ropa.

Film jest dosadny w pokazywaniu obrzydliwych i brutalnych scen, wiec lepiej nie jeść w czasie seansu, ale też nie epatuje film przemocą. Mocnych scen jest mało, ale jak już dostajemy makabrę, to są konkretne sceny. Powiem tak - jeśli coś ma być pokazane, nawet jeśli dotyczy to dzieci, to będzie pokazane.  Demian Rugna doskonale czuje kino grozy i umie w klimat, wie kiedy zwolnić i skupić się na bohaterach, a kiedy podbudowywać sceny, w których ma się coś okropnego wydarzyć, a kiedy strzelić widzowi w twarz, tak żeby poczuł się niekomfortowo albo skręcało widza z obrzydzenia albo chciał odwrócić wzrok.  Jest to tak dobra produkcja że sprawdzę wcześniejsze filmy Rugny, a przyznam , że żadnego horroru tego reżysera nie kojarzę, do seansu tego filmu nawet nie wiedziałem że jest taki reżyser.

Reżyseria, klimat, zdjęcia, muzyka, ogólnie technicznie to jest naprawdę dobra robota. Jedynie do czego przyczepiłbym się to do aktorstwa, ale ja zawsze mam problem z aktorami z Hiszpanii, Argentyny, którzy grają przesadnie, jak z telenoweli (oprócz takich wyjątków jak Antonio Banderas, Penelope Cruz i inni, którzy znani są też w Hollywood). Doceniam też film za to, że to nie jest typowa kliszowa produkcja o opętaniu, ale ogląda się tą argentyńską produkcje,  jak taką bardziej horrorową wersję Mad Maxa albo innej postapo produkcji. Choć głosy, że to najlepszy horror 2023 roku są przesadzone, ale przyzwyczaiłem się już do tego, że teraz każdy lepszy horror uważany jest za klasyka, gdy tylko pojawi się w kinach albo na  streamingu. Ocena: 7/10.
Zapisane
Strony: 1 ... 31 32 [33] 34 35   Do góry
Drukuj
Skocz do: