No widziałem. Moim zdaniem, obok fińskiej "Sauny" najlepszy horror XXI wieku.
1. Scenografia i sceneria. Nieraz, gdy czytałem u Lovecrafta o ponurych, strasznych, posępnych itd. lasach Nowej Anglii, irytowałem się na zbytnią przesadę w opisywaniu tych miejsc. Głusza sfilmowana w "The Witch" wygląda dokładnie tak, jak u HPL. Ten Las jest NAPRAWDĘ przerażający. Ciemno - siny, przytłaczający. Duża w tym pewnie zasługa operatora.
2. Śmiertelnie poważne potraktowanie folkloru. I co ciekawe, akurat tego folkloru, który nam w najlepszym wypadku kojarzy się z baśniami Grimm, w najgorszym jest po prostu śmieszny.
Czarownica pokazuje się jako wredna starucha, diabeł objawia się pod postacią rogatego kozła, wiedźmy przyrządzają miksturę sporządzoną z zamordowanego noworodka
I to działa! Bez "mrużenia oka do widza", bez postmodernistycznych zabaw motywami, bez cienia pastiszu.
3. Inteligentnie wykorzystana symbolika. Biblijna, rzecz jasna: Jabłko, Kielich. I pogańska, animalistyczna (Zając, Kozioł, Kruk). Symbolika nie jest wrzucona na siłę, tylko po to, aby film był "mądrzejszy", "głębszy", ma znaczenie w fabule. Nie jest też ani nachalnie podana, ani zbyt enigmatyczna.
4. Nie sztampowe pokazanie purytanizmu. W takim "Salem" mamy stereotyp na stereotypie: purytanie są brutalni, zakłamani i butni. Tutaj, owszem, są żarliwie religijni, lecz czuli wobec bliskich. Religijność jest ważna w ich życiu, ale nie przybiera groteskowych form.
5. Aktorstwo. Przyznam się szerze, do odtwórczyni głównej roli uprzedziłem się strasznie. Zanim obejrzałem film, wygooglowałem sobie informacje o niej. Internet pokazał mi zdjęcia nastoletniej modelki o aparycji zużytej już nieco Lolity. Ale okazało się, że Anya Taylor-Joy daje radę!
6. Psychologia postaci. Bez zarzutu. Rozumiem każde postępowanie bohaterów, ich motywacje, uczucia, relacje są czytelne, chociaż momentami skomplikowane. Co więcej, mają one niebagatelne znaczenie dla fabuły. Chodzi mi o to, że diabelska siła konsekwentnie i logicznie wykorzystuje silne motywacje poszczególnych postaci, np:
zazdrość matki wobec córki o ojca, budzącą się seksualność dorastającego chłopca, ślepą miłość ojca do najstarszej córki,
. Ja wiem, momentami to brzmi jak "Freud dla ubogich" ale uwierzcie mi - to działa! I To jak!
7. Klimat! Po prostu: klimat, klimat, po trzykroć klimat! Tak gęsty, że aż momentami oglądanie tego filmu stanowiło dla mnie przykre doświadczenie. "The Witch" jest autentycznie STRASZNY! Jedna z najbardziej przejmujących scen, jakie widziałem w horrorach:
Jedna z bohaterek to matka, która straciła dwójkę dzieci, w tym kilkumiesięczne niemowlę. Pod koniec filmu oszalałą z rozpaczy kobietę odwiedza jej zmarłe potomstwo. Nieszczęsna bierze noworodka na ręce, i robi to co zrobiłaby każda kobieta - zaczyna go karmić. W następnym ujęciu widzimy, jak pierś kobiety szarpie czarny kruk
Ten obraz mam cały czas przed oczami. W filmie, chociaż nie ma tu dużo przemocy, tkwi niewyobrażalne okrucieństwo, którego starczyłoby na pińset "Pił" i "Dziewczyn z sąsiedztwa".
Majstersztyk i arcydzieło.