Strony: [1]   Do dołu
Drukuj
Autor Wątek: Alan Wake  (Przeczytany 6470 razy)
ortegA

*

Miejsce pobytu:
Włocławek




WWW
« : Października 07, 2010, 20:31:54 »



"Stephen King once wrote, 'Nightmares exist outside of logic, and there's little fun to be had in explanations; they're antithetical to the poetry of fear'."

"Gra akcji/TPP zrealizowana w konwencji thrillera psychologicznego. Autorem jest Remedy Studios, znane z cyklu Max Payne.

Alan Wake stanowi kolejne dzieło ludzi odpowiedzialnych za popularną markę Max Payne. Całość stworzono w myśl konwencji psychologicznego thrillera akcji, a podczas developingu wyraźnie inspirowano się kultowym serialem telewizyjnym Davida Lyncha i Marka Frosta o nazwie Twin Peaks (Miasteczko Twin Peaks).

Tytułowy bohater niniejszej gry jest autorem poczytnych horrorów. Niestety, w związku z nawiedzającymi go co noc koszmarami, od dwóch lat Alan nie potrafi napisać nowej książki. Narzeczona pisarza, Alice, postanawia zabrać go na wakacje do malowniczego miasteczka Bright Falls, by odzyskał siły twórcze. Po początkowej sielance ukochana znika w niewyjaśnionych okolicznościach, a Wake wyrusza na jej poszukiwanie. Okazuje się, że Bright Falls to wcale nie bajkowa lokacja, lecz mroczne, pełne potworów miejsce ? jak to, w którym toczy się akcja ostatniego dzieła Alana, thrillera, którego napisania nie może sobie przypomnieć.

Zabawa polega na poruszaniu się po wspomnianym miasteczku i jego okolicach, interakcji z mieszkańcami, odnajdywaniu fragmentów książki i walce bądź ucieczce przed przeciwnikami. W trakcie wyprawy odwiedzamy m.in. latarnię nad jeziorem i przedzieramy się przez gęsty las w górach. Przemieszczamy się zarówno piechotą, jak i za kierownicą kilku pojazdów, m.in. wysłużonego samochodu kombi. Przy okazji obserwujemy wyjątkowo realistyczne efekty pogodowe oraz płynny cykl zmian pór doby.

Nocą musimy uważać szczególnie, ponieważ właśnie wtedy materializują się przeróżne upiorne zjawiska, jak choćby stylizowani na pracowników budowy zombie. Przydaje się wówczas broń palna (strzelba) lub inne środki zaradcze w postaci źródła światła (np. włączonej latarki, flary, reflektora itp.). Nietuzinkowy charakter gry podkreśla dopracowana oprawa wizualna. Trójwymiarowy świat prezentuje się bardzo sugestywnie, a gra świateł, nastrojowe efekty dźwiękowe i podkłady muzyczne, stanowią dodatkowy atut Alana Wake?a."

<a href="http://www.youtube.com/watch?v=ALlAlP1rtno" target="_blank">http://www.youtube.com/watch?v=ALlAlP1rtno</a>


Zastanawia mnie dlaczego jeszcze nie ma tutaj opisu tej wspaniałej gry.. przecież to gra inspirowana dziełami Stephena Kinga. Na każdym kroku słyszymy o fascynacji głównego bohatera (pisarza horrorów - tytułowego Alana) dziełami Stephena. Do tego liczne komentarze dotyczące np. Lśnienia, Nocnej zmiany.. znalazłem nawet odwołania do Worka Kości i wielu innych. Jestem dopiero na początku gry - dopiero 3 epizod, ale już czuć ten wspaniały klimat, dosłownie jak z książek Mistrza :) Całość zrobiona jest w konwencji serialowej..(wzorowano się na Twin Peaks) każdy epizod kończy doskonała muzyka, a epizody rozpoczynają się od przypomnienia co działo się w poprzednim odcinku. Dla mnie po prostu bomba. Obowiązkowa gra dla fanów twórczości Kinga. Niestety tylko na xBoxa360.
« Ostatnia zmiana: Października 07, 2010, 20:42:59 wysłane przez ortegA » Zapisane

Dee

*




Nikt nigdy nie widzi buszmena...

« Odpowiedz #1 : Października 08, 2010, 11:29:23 »

No i sam sobie odpowiedziałeś czemu nie było jej opisu. :)
Zapisane
kurczakt

*

Miejsce pobytu:
Krotoszyn




« Odpowiedz #2 : Maja 27, 2011, 17:12:42 »

Napewno jest to bardzo dobra gra, z świetnym, mrocznym klimatem, odwołująca się często do Stephena Kinga. Fabuła jest dobra i ciekawa aczkolwiek w pewnym momencie robi sie troche takie pomieszanie z poplątaniem. Ale i tak warto zagrać, także dla fabuły.
Zapisane
Przemcio

*

Miejsce pobytu:
Kaszuby




« Odpowiedz #3 : Czerwca 21, 2011, 07:05:35 »

Sam miałem okazję grać w tą gierkę i na prawdę mnie wciągnęła!
Kiedyś będę musiał wziąć się jeszcze raz za nią ;)
Polecam gierkę jak żadną inną!
Zapisane

Na forum od 21. czerwca 2011
Sullivan

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



This is Not an Exit

« Odpowiedz #4 : Sierpnia 24, 2011, 20:17:16 »

Świetny exclusive na X360.
Wyśmienicie opowiedziany, cholernie zgrabny fabularnie, z genialną grafiką (no może poza mimiką twarz ;)), muzyką jakiej mógłby pozazdrościć nie jeden film, fantastycznie napisanymi postaciami, miodnym gameplay'em i masą innych słodyczy, które możnaby wymieniać przynajmniej w kilku postach.
Jeden z najlepszych tytułów tamtego roku i godny reprezentant nieco przymierającego gatunku gier video, jakim stał się ostatnimi laty survival horror.
Jedyne do czego mogę się przyczepić to wspomniana mimika twarzy, która miejscami jest naprawdę paskudna i przypomina gry sprzed kilku lat, długość (coś w okolicach 10 godzin zwiedzając i przetrzepując do góry nogami każdą lokację, co i tak nie jest złym wynikiem patrząc na obecne standardy) i brak zagadek - chyba, że za te ostatnie uznamy akcje typu 'przesuń dźwignię; zanieś przedmiot a do punktu b, żeby uzyskać rzecz c, której będziesz mógł użyć w punkcie d'. Wtedy zagadki są zajebiste! ;D

Nie grałem w DLC, które rozwijają i tak naprawdę tłumaczą zawiłą fabułę i zakończenie - miks lyncha z lovecraftem w iście kingowskim stylu, ale wszystko przede mną.
Dla fanów Stephena Kinga i fanów tego typu rozrywki must have.

it's not a lake. it's an ocean. ;)
Zapisane
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #5 : Października 01, 2014, 07:58:17 »

Gram od jakiegoś czasu w grę i generalnie bardzo mi się podoba :)  Świetny klimat, stylizacja na serial grozy (mi się głównie z Twin Peaks kojarzy), nawiązania do Kinga... Do tego momentami robi się strasznie. Gdy napieprzam przez las z latarką i obraz zaczyna się rozmazywać a z offu dobiega złowieszczy głos... bomba :)

Jestem w trakcie rozgrywki trzeciego epizodu (wszystkich jest ponoć 6) i obawiam się, że fabuły mogę nie ogarnąć, bo takie to wszystko zakręcone jest. A jeśli o minusy idzie - trochę jednak jednostajnie jest. Lokalizacje w zasadzie cały czas takie same - las, przepaścisty teren, góry, rzeka, od czasu do czasu jakaś chatka. Twórcy trochę urozmaicili rozgrywkę, chociażby jeśli o dostępną broń idzie (niedawno przeszedłem fragment, który trzeba było pokonać mając do dyspozycji jedynie granaty błyskowe), czy przeciwników (wczoraj przedzierałem się przez opętany przez ciemność most), ale...

Na szczęście jedna rzecz napisana w wątku się zestarzała - gra jest dostępna również na PC-tach :)

EDIT

Heh, tak zacząłem marudzić, że jednostajnie się robi a tymczasem od połowy trzeciego epizodu akcja gry wreszcie zaczęła się toczyć w nieco innych lokalizacjach i generalnie zrobiło się jakby ciekawiej. Fabuła w ogólnym zarysie również stała się jasna. Jestem na początku piątego epizodu (a może i w połowie, bo czwarty epizod był zaskakująco krótki, w porównaniu do długiego trzeciego) i już się nie umiem doczekać finału :)

EDIT2

No i finał za mną, wczoraj skończyłem podstawową grę. Finał trochę mnie rozczarował. Bo o ile sam epizod szósty wyraźnie trudniejszy od reszty (szczególnie na początku się męczyłem), o tyle sam finał był w sumie dość prosty. No i zakończenie - niby ciekawe, ale jednak chyba nazbyt niedopowiedziane i tajemnicze. Teraz zabiorę się chyba za dwa dodatkowe epizody, które mam nadzieję rozjaśnią nieco całą fabułę.

Sama gra bardzo dobra, chociaż... przyjemność z obcowania z tą grą to raczej przyjemnosć podobna do oglądania ciekawego filmu. Bo jak by się tak zastanowić, zasadnicza akcja w grze bywa taka sobie. Ale na tym chyba polega urok Alan Wake.

Drażni mnie też to prowadzenie za rączkę - idź tu, podnieś tamto, ale to chyba cecha wielu współczesnych gier (? - nie znam się, ale słyszałem, że tak jest :)). No i te punkty zapisu - wolałem, gdy sam mogę zdecydować, kiedy daną grę zapisać. Bo czasami kurczę dwa punkty pod rząd, a czasami człowiek się męczy z jakimś dłuższym fragmentem.

EDIT kolejny

Skończyłem pierwszy odcinek specjalny. Taki sobie. Oparty na zakręconej poetyce snu, co jest niby fajne, ale.. nie na tak długą metę. Trochę mnie zmęczył. Inna sprawa, że był trudniejszy od regularnych epizodów, może to norma w przypadku dodatków. No i był tu konkretny finał, naprawdę niezłe starcie. Przede mną odcinek specjalny nr 2, chyba już ostatni.

EDIT ostatni

Przysiadłem wczoraj konkretnie i od razu po skończeniu pierwszego DLC zabrałem się za drugi. Był taki moment, gdy chciałem to odłożyć na bok - poetyka snu jeszcze bardziej natrętna, brak już jakichkolwiek reguł. Żebyśmy się dobrze zrozumieli: same w sobie jest to bardzo w porządku, strasznie zakręcone, ale mi się podobał jednak ten bardziej realistyczny Alan Wake. Na szczęście końcówka jest znakomita, z epickim pojedynkiem w finale. W sumie oba DLC zbyt wiele nie wyjaśniają w kontekście zakończenia z wersji podstawowej, to raczej takie przygotowanie pod potencjalny sequel.

I znów zastanawia mnie logika sztywnych punktów zapisu. Generalnie ten drugi DLC łatwiejszy nieco, bo tych punktów było więcej. W pierwszym DLC trzeba było czasami przedostać się przez sporą połać terenu, pokonać hordę przeciwników, by dostać się do takiego punktu, a następnie natychmiast trafić na kolejny np. po przejściu przez maleńką chatkę :D
« Ostatnia zmiana: Października 11, 2014, 07:45:14 wysłane przez p.a. » Zapisane
Mandriell
Moderator Globalny

*

Miejsce pobytu:
Częstochowa

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



SHADYXV

WWW
« Odpowiedz #6 : Października 16, 2014, 07:14:13 »

Zgodzę się z tym, że Alan Wake prowadzi za rączkę i że te punkty zapisu są w jakiś sposób ograniczające. Twórcy gry mówili, że mieli w planach, żeby Alan Wake był sandboxem. Jak się na początku o tym dowiedziałem po skończonej grze, to stwierdziłem "o kurde, czemu tego tak nie zrobili!?", ale jednak po upływie czasu cieszy mnie, że ta gra wygląda tak, jak wygląda. Po prostu w niektórych miejscach zamiast na grywalność i przykucie widza do monitora/telewizora za pomocą tego, jak się w grę gra i co ona oferuje, postawili na klimat i fabułę, które są moim zdaniem miodne i na przestrzeni ostatnich lat jest to serio jedna z najlepszych fabularnie rozwiązanych gier. Tyle jest smaczków, które wpakowali w Alana, że nie sposób ich wszystkich wyłapać za pierwszą grą (w tym chociażby kilka nawiązań do Maxa Payne'a). Inna rzecz, że twórcy niejako wymuszają na graczu przejście gry te 3 razy, bo niektórych kartek czy termosów zwyczajnie nie odkryjesz na normalnym poziomie trudności.

I tak, prowadzenie za rączkę to cecha niemal wszystkich współczesnych gier, ale wbrew pozorom - jak poszukasz, to znajdziesz naprawdę wymagające gry :)

Mnie na przykład finał zupełnie nie rozczarował. Przynajmniej pod względem fabularnym, bo jako element trudności w grze faktycznie zbyt łatwy. Niemniej: Fabularnie kupuję go w całej rozciągłości. Jak dla mnie rewelacyjne rozwiązanie sprawy, ale myślę, że to kwestia tego co kto lubi. Mnie odpowiada mnogość interpretacji i to, że mogę sobie sam dopowiedzieć co myślę w tej kwestii.

Ja ciągle mam gdzieś nadzieję na to, że powstanie Alan Wake 2, który pociągnie fabułę jeszcze dalej. Bo "Alan Wake: American Nightmare" traktuję jak zręcznościowy wypadek przy pracy. Ta gra nie ma nic wspólnego z genialnością normalnego Alana. No i - rzecz jasna - marzy mi się, żeby ktoś sensowny wziął się za zrobienie z tej gry serialu, bo jak dla mnie byłby to murowany hit. Fakt, raczej jedno-dwu sezonowy ale ja przynajmniej byłbym wiernym fanem :D

Zapisane

p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #7 : Października 18, 2014, 09:55:03 »

No tak, też już pisałem, że w tej grze najlepsza jest fabuła i to ona przykuwa przede wszystkim uwagę. Bo same pojedynki po jakimś czasie zaczynają nieco nużyć, zwłaszcza, że bohater trochę fajtłapowaty momentami :D I racja, że warto przejść grę więcej razy. Właśnie pomału gram na normalnym poziomie trudności (za koszmarny chyba się nie zabiorę, bo już tu czasami stękam, ocieram się o brak amunicji, etc.) i już sobie parę spraw lepiej poukładałem. Wiesz, zacząłem grać jeszcze przed przeprowadzką i trochę mi ten początek gry uleciał z pamięci.

Ale o ile kartki z powieści to zawsze frajda, o tyle termosy... no cóż :D Jakoś nie napalałem się, by je zdobywać. I jeśli np. zwiewałem przed hordą przeciwników w stronę światła i gdzieś z boku mignął mi termos - olewałem go :)

Finał niby jest ok, bo przygotowuje grunt pod sequel, no ale tego jak nie ma, tak nie ma... Ale fajnie zazębia się z początkiem narracji przed pierwszem epizodem, o którym po przejściu gry zapomniałem :)

A serial chętnie bym też zobaczył...
Zapisane
Strony: [1]   Do góry
Drukuj
Skocz do: