Strony: [1]   Do dołu
Drukuj
Autor Wątek: [seria] Splinter Cell  (Przeczytany 3276 razy)
RandallFlagg

*




« : Sierpnia 27, 2011, 01:21:02 »






Za sprawą tej serii stałem się zadeklarowanym fanem, tak zwanych "skradanek", tudzież gier typu stealth action. Oczywiście, nawet teraz, kiedy ukończyłem trzy z pięciu gier "Splinter Cell" żaden tam ze mnie stary wyjadacz a już na pewno nie wymiatacz :-)

Do Splinter Cell zabrałem się od końca: pierwszą grą w jaką miałem - wbrew temu, co o tym odcinku mówili fani serii - przyjemność zagrać, była Tom Clancy's Splinter Cell: Conviction. Zarys fabuły był dojść przejrzysty, chociaż przyznaję, że taki krok z mojej strony nie był zbyt logicznym posunięciem. Podobała mi się dynamika akcji, podobały mi się - jak później to dobitnie zrozumiałem, mocno zredukowane w tej części - elementy skradania i w ogóle postać Sama Fishera, bezkompromisowego bad-assa. Grało mi się na tyle fajnie, że zapragnąłem więcej...

...i zrobiłem jeden krok w tył, sięgając po Tom Clancy's Splinter Cell: Double Agent. I już w pierwszej misji zdębiałem. Co do cholery!? No, twarda (wirtualna) rzeczywistość pokazała, o co tak naprawdę chodzi w tej serii, i w ogóle w tego typu grach. Do tego doszło zróżnicowanie misji i scenerii, podejmowanie krytycznych decyzji i w ogóle cała ta otoczka pracy podwójnego agenta, który czasem musi zło złem zwyciężać. Po pewnym szoku, spowodowanym poziomem trudności, który - przyznaję - początkowo mnie od tej gry odstręczył (w porównaniu z Double Agent w Conviction nawet te trudniejsze misje były niczym kaszka z mlekiem), naprawdę się w tę grę wkręciłem. Utrzymywanie dobrego i bardzo dobrego poziomu statystyk misji stało się moim priorytetem. Dochodziło do tego, że potrafiłem kilka razy zaczynać etap, tylko po to, żeby uzyskać, jak najwyższy poziom, hm, niewykrywalności. Świetna gra, ale prawdziwym wymiataczem tej serii okazał się...

...Tom Clancy's Splinter Cell: Chaos Theory. Po wyprawce w Double Agent nie byłem już taki zagubiony w akcji, kiedy zacząłem grać w tą grę. Jakkolwiek, wzrost poziomu trudności nie był tak drastyczny, jak po przejściu z Conviction do Double Agent, to jednak zrobiło się tutaj jeszcze bardziej hardkorowo. Szybko jednak polubiłem to skradanie się, ukrywanie się w cieniu, pilnowanie się przed robieniem zbyt dużego hałasu i zabijaniem tylko w stanie najwyższej konieczności (a już w każdym razie przy jak najrzadszym używaniu broni palnej). Uwielbiam tą część - nie przeszkadza mi tu ani słabsza (chociaż niewiele od Double Agent) grafika, niezbyt zróżnicowane scenerie nie stanowią dla mnie przeszkody, by cieszyć się tą grą... i ten wszechobecny półmrok, to jest klimat, którego nigdy nie zapomnę, ale...

...jakoś brakuje mi odwagi, żeby sięgnąć po wcześniejsze gry. Obawiam się, że mimo mojego całego szacunku dla serii okażą się nieco przejrzałymi ramotkami, z odstręczającą grafiką. Owszem, słabsza grafika to nie jest dla mnie aż tak wielki mankament, ale jest pewien poziom, poniżej którego boję się jednak schodzić. Wyszło, co prawda Splinter Cell HD Trilogy a w nim poprawiona wersje Splinter Cell i Splinter Cell: Pandora Tomorrow, ale w tej chwili preferowałbym wersję na PC, której powstanie stoi pod znakiem zapytania. Ponadto na mojego X360 ten pakiet również się, póki co, nie ukazał.

Pozostaje więc czekać na kolejną odsłonę serii, która - tym razem - mam nadzieję, że pójdzie bardziej w stronę korzeni. Podobno, ktoś gdzieś tam od kogoś słyszał, że ma być reboot, czy restart (chociaż z takim quasi-rebootem, przynajmniej od strony gameplaya mieliśmy do czynienia już w przypadku Conviction), podobno ma ukazać się pod tytułem... Splinter Cell (bez żadnych podtytułów, co może być znaczące...), ale póki co nie ma żadnych konkretów.

Czy ktoś z Was, drodzy Forumowicze (i Forumowiczki) lubi się czasem poskradać?...
Zapisane

"...Pnie się w górę ścieżką kamienistą
Wśród upiorów, widm, bezgłowych ciał,
Ale nie przeraża go to wszystko
Bo nie takie bajki z domu znał..."
RandallFlagg

*




« Odpowiedz #1 : Grudnia 25, 2011, 17:33:55 »

Kto jeszcze nie grał, ma teraz niebywałą okazję spróbować gier dostępnych obecnie za naprawdę symboliczną ceną w świątecznej, "szybkiej" promocji na franczyzę Tom Clancy na Steamie. Raz jeszcze wszystkim serię serdecznie polecam i gorąco rekomenduję :)

P.S. Promocja trwa jeszcze jakieś 6 godzin!
Zapisane

"...Pnie się w górę ścieżką kamienistą
Wśród upiorów, widm, bezgłowych ciał,
Ale nie przeraża go to wszystko
Bo nie takie bajki z domu znał..."
SickBastard
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Pabianice




to hell and back

WWW
« Odpowiedz #2 : Stycznia 13, 2012, 00:47:29 »

Grałem tylko w pierwszą część. Bardzo dobra skradanka ze świetną fabułą, bawiłem się wyśmienicie, ale z wiekiem straciłem cierpliwość do takich gier i już w kolejne tytuły nie zagrałem. :D W każdym razie o wiele bardziej podobała mi się niż "Hitman" który wyszedł chyba w podobnym czasie.

Dobrze przemyślane poziomy i spora ilość fajnych gadżetów zmuszała do kombinowania, ale wadą było to, że trzeba było to wszystko przejść jak po sznurku. Trzeba było otworzyć te i te drzwi, pokonać ten i ten przewód wentylacyjny, zabić tego i tego strażnika. Niemniej jednak na tamte czasy mi to aż tak bardzo nie przeszkadzało :)
Zapisane

RandallFlagg

*




« Odpowiedz #3 : Stycznia 13, 2012, 01:02:02 »

No, w kolejnych częściach masz już dużo większą swobodę a w każdym bądź razie możliwość wyboru różnych dróg / sposobów przejścia etapów. Ja, jako że zakupiłem w powyższej promocji przechodzę sobie "z doskoku" Chaos Theory i powiadam: ta gra jest wielka! Nie ma i nie było lepszej "skradanki" niż ta właśnie część tej właśnie gry. Mechanizm jest zasadniczo prosty - unikać światła, nie robić hałasu, omijać wrogów. Można robić to w stylu gun blazing, oczywiście (o ile ktoś ma ochotę), ale dużo większą satysfakcję daje właśnie pozostawanie w cieniu, bycie cichociemnym ;-)

Ja gram obecnie na poziomie hard i jako cel postawiłem sobie nie wchodzenie w żadną interakcję z wrogiem. To znaczy, że nie tylko unikam wykrycia, ale nie ogłuszam i nie zabijam wrogów. Da się tą grę przejść i w taki sposób, i to jest właśnie rewelacyjne - do tej pory przeszedłem 3 misje bez jednego wystrzału...

Polecam zdecydowanie! Gra wygląda rewelacyjnie na PC - absolutnie nie czuć ciężaru wieku tej, niemłodej już gry.
Zapisane

"...Pnie się w górę ścieżką kamienistą
Wśród upiorów, widm, bezgłowych ciał,
Ale nie przeraża go to wszystko
Bo nie takie bajki z domu znał..."
AlTazaR

*

Miejsce pobytu:
Raccon City




Raz, Dwa - AlTaz już Cię ma!

« Odpowiedz #4 : Sierpnia 24, 2012, 23:24:06 »

Zaczalem grac od Pandora Tomorrow poprzez Chaos Theory, (niestety omijajac D.A. moj pc z niewiadomych przyczyn nie chcial go odpalic) konczac na Conviction.
Fabula serii umie wciagnac, w takim stopniu, iz zgrywalem sie z Fisherem, mozna powiedziec ze kazdy ruch planowalem, chcialem przejsc etap jak najlepiej, jednak to skonczylo sie w Conviction. Szybka akcja, bialy dzien i nagle padaja strzaly, do tego lepsze przesluchania... Miodzio :) . Jednak czuje pewien nie dosyt... Archer i Kestrel, ten duet ciagle mnie ciekawi, i mimo przejscia juz wszystkich etapow w trybie tych dwóch agentów, ciagle go odpalam i staram sie przechodzic je coraz szybciej... Ostatni rekord - 34 min. 29 sekund ;)
Zapisane

Nawet w Świętym jest Grzesznik,
Zamknięty w środku - Bezwzględny Rzeźnik.
Strony: [1]   Do góry
Drukuj
Skocz do: