Powrót do Mastusia, raczej jednorazowo póki co

. Póki co zapowiada się ciekawie.
----
Świeżo po lekturze Wendigo czas na kilka słów podsumowania. Do przeczytania książki skusiła mnie paskudna okładka nowego wydania, i co ona ma wspólnego z treścią książki. Po przeczytaniu doszedłem do wniosku że nie ma nic

.
Fabuła interesująca, akcja wciąga, morderczy duch Indian. Czego chcieć więcej

. Może trochę mało flaków i grozy jednak w niej. Zdaje się że jest zaliczana do horrorów.
Sprytnie skonstruowany ten Wendigo, w dwóch wymiarach tu, w jednym tam.
Ciekawa sprawa z tym Mastertonem, mimo że jakoś się nie zawiodłem do tej pory na jego książkach, to jakoś mało ich przeczytałem.