Książka już jest - mogę tylko dodać, że format zarówno książki MASTERTON jak i WŁADCÓW PRZESTWORZY, jest nieco większy niż dotychczasowych książek Mastiego

http://a5.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash4/315773_311489932201336_100000209958882_1480015_287430017_n.jpg

Piotrek, daj jedną, po co Ci ich tyle w domu?!    Ilość w sam raz, aby obdarować mnie,kujota,mnie, Artura, mnie, Agatę i ... mnie.   A tak serio, przewidujecie może jakiś konkursik z podpisanymi książkami do wygrania? Bo jeśli tak,to ja się może wstrzymam z zakupem,a nuż się uda, bo na targach się nie pojawię i podpisu nie dostanę. A jak nie, to się najwyżej potem kupi "suche" wydanie z empika.

Patrzałem w ogóle na empiku, to cena 30,49 i opis nieco inny:

"Swoista encyklopedia wiedzy na temat jednego z najpopularniejszych na świecie horrorów, tworzącego od prawie czterech dekad, Grahama Mastertona. Autorami książki są dwaj najwięksi polscy fani i eksperci od książek Brytyjczyka ? Robert Cichowlas i Piotr Pocztarek. ?Masterton. Narodziny talentu? to pozycja obowiązkowa dla wszystkich fanów powieści grozy. Znajdziemy w niej nigdy wcześniej nie publikowane w Polsce teksty Mastertona, w tym siedem zupełnie nowych opowiadań, oryginalne, zaskakujące zakończenie jego najbardziej znanej powieści ? ?Manitou?, czy fragmenty satyrycznej, nigdy nie dokończonej powieści o Niestrawnych Braciach. W książce znalazło się miejsce również dla obszernego wywiadu, pełnej bibliografii, a także szczegółowej analizy i interpretacji wszystkich elementów składających się na obszerną twórczość tego popularnego pisarza. Ale książka ta nie opisują jedynie artystycznego dorobku Mastertona. Pisarz dzieli się z odbiorcami informacjami na temat rodziny, udziela rad kandydatom do miana pisarza i ujawnia spoczywające dotąd w szufladzie poetyckie próby. Dodatkowego smaczku książce dodają autorskie przepisy kulinarne Mastertona. Kto z polskich fanów twórczości Brytyjczyka wie, że jedną z jego ulubionych potraw jest... bigos?"

A ten nowy format, to już widać chyba na wszystkie następne książki Mastiego będzie,skoro nie tylko biografia jest większa.

Zaraz będzie konkurs, nie panikujcie

Artur, wpadaj koniecznie, nawet jak masz się zapożyczyć - to jedyna taka okazja. Zwłaszcza, że Twoje nazwisko widnieje w książce :>

Spokojnie, nikt nie panikuje przecież. Fajnie, że konkursik powstał, ale pytania to dowaliliście fest... Szukam 3 h jakiejkolwiek wiadomości o audiobooku, przejrzałem wszystkie 39 stron waszego blogu. No nie ma! Widzę tylko jakieś piraty do ściągnięcia po polsku "Kondor" i "Manitou" , a polskiego audiobooka przecież nie ma. :>

Ciacho - jesteś bliżej niż myślisz, jeden z tytułów na które wpadłeś został wydany oficjalnie. Drugi to pirat.

Agata - dziękuję :-)

Wersja pocket to taka, która wcześniej wyszła normalnie, a potem wydana została jeszcze raz przez to samo wydawnictwo w zmniejszonym formacie. Reszta to po prostu... małe książki

Hahaha! A już myślałem, że tylko ja tu jestem ciemniak. Nie no,ale tak chyba spora grupa osób myśli, nie wierzę, że jesteśmy specjalni.

Już po spotkaniu z Mastim i w posiadaniu książki z autografami

Samo spotkanie bardzo fajne. Graham ma interesującą osobowość. Mimika i żarty świetne.

Rozwalił mnie totalnie jak Piotrek zachęcał do przeczytania nowo wydanych u nas książek Grahama, a ten pochwalił go za to, że dobrze mówi, po czym wyjął z portfela 10zł i mu zapłacił za reklamę

Odnosiłam wrażenie, że pani tłumacz trochę sobie nie radziła, ale to akurat nie było takie istotne, Graham mówił dość wyraźnie i ja raczej dawałam radę bez niej

Na plus prezent w postaci torby książek za zadanie interesującego pytania do Grahama. Szkoda, że ja się wstydziłam zadać jakieś hehe.

Bartek moim zdaniem fajnie poprowadził całe spotkanie, a trzy gwiazdy wieczoru prezentowały się świetnie. Nie było nudy. Nawet mój znajomy, który o Grahamie słyszał tylko ode mnie powiedział, że z zainteresowaniem słuchał wszystkiego.

Piotrek, jeszcze raz gratulacje Możesz być z siebie dumny, bo wszystko wyszło rewelacyjnie. Fajnie było Cię w końcu poznać. Szkoda tylko, że musiałam tak szybko wracać i nie było tak naprawdę czasu porozmawiać.

No i tak jak obiecał pojawił się kujot, którego również było miło poznać Nawet te same książki daliśmy do podpisania
Obecność buriala mnie zaskoczyła, bo nic się nie chwalił, że przyjdzie Takie spotkania tym bardziej cieszą jak się spotyka znajomych.

Odnośnie samej już książki: prezentuje się dobrze, a treść bardzo, ale to bardzo pociągająca. Już nie mogę się doczekać aż zacznę czytać.
Jeszcze pytanie: czy w niej nie miały być zawarte wysłane przez fanów historie jak zaczęła się ich przygoda z Grahamem? No coś mi świta, że można było wysyłać takie coś, a w książce po tytułach rozdziałów nie znalazłam nic takiego. Jak to jest??

A czemu Cię nie było?

Czekałem na ten wyjazd jak na żaden inny i okazało się, że na długo go zapamiętam, niestety jako najbardziej felerny wypad w życiu. Po przyjeździe do stolicy nawalił mi samochód, potem około 20 kilometrów w nogach i spóźnienie na spotkanie o około 45 minut. Ściągnięcie kogoś z Działdowa z drugim autem żeby mnie scholować to kupa dodatkowego kłopotu, między innymi mandat na 100 zł, który zaliczył w Warszawie mój szwagier.
Na spotkaniu miało być spokojnie i przyjemnie (przynajmniej bez pośpiechu ), miałem poznać trochę lepiej Piotra i Roberta, a także naszą forumową Agatkę (kurcze, w realu jest jeszcze piękniejsza niż na forumowych zdjęciach ), a nie zamienić z nimi tylko dwa słowa na krzyż. Fajnie było zobaczyć was w realu, tylko czemu tak krótko. Niestety wszystko ograniczyło się do podpisania książek, uściśnięcia zacnych prawic Grahama, Piotra i Roberta, no i tyle mnie tam widziano. Z tego wszystkiego zapomniałem też wziąć z samochodu aparat, żeby zrobić sobie zdjęcie z Mastim. Przynajmniej z autografów jestem zadowolony, bo na planowane cztery książki mam zaliczone 100% (Agata miała ich chyba z osiem ). Potem już tylko 150 kilometrow na lince holowniczej w zarąbistej mgle i byłem w domu.
Tak więc zadowolony jestem tylko po części i mam nadzieję, że trafi się jeszcze okazja aby porozmawiać kiedyś z wami odrobinę dlużej i bez pośpiechu.

Odniosłem takie samo wrażenie choć słuchałem jej dużo krócej niż inni.

Jest to w alfabecie Mastertona pod literką T.

A czemu miałoby mnie nie być?