Na Carpe Noctem w cyklu artykułów pojawiła się zachęcająca recenzja Ducha Zagłady Mastertona.

http://www.carpenoctem.pl/teksty/zeh-7-duch-zaglady/

 

Ja wprawdzie nie mam od czego robić sobie przerwy, bo wszystkie pozycje już zaliczyłem (czekam tylko na lipcową i sierpniową premierę), ale... zacząłem zbierać książki Kinga.... Jak bardzo ze mną źle?

Hah, runął ostatni bastion

W sumie King to inny rodzaj rozrywki, emocji, etc. od niego to zwyczajowo odpoczywam długo, chyba, że książki są zupełnie innego typu (np. "Oczy smoka" i "Stukostrachy"). Tak sobie myślę, że mógłbym teraz zabrać się za thrillery Mastertona - za "Krzywą Sweetmana", której jeszcze nie znam + powtórki z rozrywki ("Głód", "Ikon", "Kondor"), bo to też w sumie inna sprawa, niż horrory o demonach

A "Ducha zagłady" nawet nie wiem, jak ocenić. Początek czytało mi się dobrze, a potem coś się popsuło - ale nie wiem, czy w książce, czy w moim nastawieniu. Sceny apokaliptyczne raziły powtarzalnością, podobnie jak liczba napotkanych na kartach powieści osób wrażliwych metapsychicznie. Wyprawy do Krainy Wiecznych Łowów też jakoś mnie nie ruszyły.
W liceum podobało mi się bardziej

"Krew Manitou" jak dla mnie bardzo udana i mogę polecić. "Armagedon" nie do końca mi podszedł, to już jednak nie ten klimat, ale daje radę. Za tę najnowszą odsłonę jeszcze się nie zabrałem.

I było jeszcze takie krótkie opowiadanko "Wnikający duch", chyba dzieje się właśnie między trzecim, a czwartym tomem. Przeczytać można, zwłaszcza że dużo to nie zajmie, ale raczej nic ciekawego.

Jak chcą to potrafią