Właśnie skończyłem czytać "Bazyliszka" i muszę przyznać, że jego lektura sprawiła mi wiele frajdy. Głównie za sprawą osadzenia części fabuły w naszym rodzimym kraju, a także przytoczenia naszych polskich legend (o Rafale już nie wspomnę!

).
Książka jest ciekawa, posiada wartką akcję i co najważniejsze posiada kontynuację w postaci "Nocy Gargulców". Nie jest to historia w której krew się leje strumieniami, bardziej nas straszy niż przeraża, a tematem przewodnim są badania genetyczne z domieszką czarnej magii.
Główni bohaterowie tej powieści przedstawieni są pobieżnie i bez zbytniego zagłębiania się w ich osobowości, wszak to norma u dziadka Mastertona.

Jak już wspomniałem wcześniej, w "Bazyliszku" nie zabrakło dość bogatego zaplecza merytorycznego, znajdziemy tu zarówno fakty historyczne a także legendy i przypowieści, jak ja to lubię u Mastiego.

Także ogólnie jest bardzo dobrze (acz nie szałowo

), historia jest ciekawa i warto przeczytać ją z dwóch powodów: pierwszy to Masterton, a drugi to Kraków-Polska!

Tym miłym akcentem zakończę moje wypociny i biorę się za gargulców.
