To ja zrównoważę nieco te opinie
Nie no, tragedii nie ma, ale mam coraz mniej serca do tego albumu. Oprócz tego, co pisałem ostatnio, doszło wrażenie coraz to większej monotonii. Rdzeń każdego kawałka jest w zasadzie identyczny: wyjątkowo mało urozmaicony wokal, motoryczny podkład rytmiczny + te nieszczęsne klawisze, które wszakże z drugiej strony są cechą wyróżniającą twórczość Finów. Ja wiem, że pierwszy utwór zaczyna się wstawką a la Members of Mayday, że gdzieś tam słychać country, a gdzieś - ruskie disco, ale to tylko powierzchowne zmiany, struktura utworów w zasadzie się nie zmienia. Nie podzielam też zachwytów nad chwytliwością materiału, mi się te utwory - poza ostatnim - póki co zlewają w jedną całość. Wobec braku typowo industrialnego klimatu, brakuje mi też wyrazistszej melodii w jakiejkolwiek warstwie instrumentalnej.
Najlepiej wypada kawałek ostatni, gdzie zespół prawie całkowicie rezygnuje z interpretowania industrialu na skandynawską modłę i proponuje kawałek w nieco odmiennej stylistyce, do której - tym razem - klawisze pasują.
To jeszcze nie jest ostateczna opinia, ale zapowiada się to na jakieś 5/10.
I chociaż za Niemcami nie przepadam, to jednak Rammstein lepszy jest. Z której strony na to nie spojrzę. Więcej u naszych zachodnich sąsiadów melodii, urozmaiceń (chociażby przełamanie monotonii jakąś melodią w refrenie), takie "Sehnsucht" było też bardziej energetyzujące. Co nie zmienia faktu, że to mocno przeceniony zespół