chiyeko
Miejsce pobytu: Olkusz | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #20 : Sierpnia 18, 2014, 21:26:08 » |
|
Wczoraj obejrzałam film. Przyznaję, że wolę oglądać rzeczy z większą ilością akcji, a ten film jest bardzo statyczny, jednak mocno chwycił mnie za serce. Z jednej strony może wiać nudą, ale z drugiej jest poruszający i w pewnym sensie niesamowity. Widać głęboką przemianę człowieka, na początku filmu mamy wrażenie, że główny bohater jest nudny, wiedzie życie nudne, monotonne, jest wybredny, małostkowy, typowy szarak. Jego życie jest uporządkowane do bólu, a nagle wszystko się wywraca do góry nogami. Dla mnie ten film nie tyle jest opowieścią o nielegalnych imigrantach i innych rzeczach tego typu, ale w głównej mierze opowiada o tym jak człowiek może się zmienić, na lepsze oczywiście, gdy tylko ma na to szansę. Walter potrzebował bodźca, spotkanie z tymi ludźmi sprawiło, że zdał sobie sprawę z tego, co tak naprawdę się dla niego liczy i co powinno być ważne w jego życiu. To przykład na to, że nawet w jego wieku, kiedy myśli się, że wszystko aż do śmierci pozostanie takie samo, można jeszcze czegoś dokonać. Osobiście uważam, że film nie ma zbędnych momentów, oraz że wszystko od początku do końca było dokładnie przemyślane, ale po ostatniej scenie gdy Walter gra w metrze, pozostaje gorzkie uczucie, że to się skończyło właśnie tak, a nie inaczej. Strata przyjaciela, strata jego matki, z którą wyraźnie mogło zacząć łączyć go coś więcej... do tego strata chłopaka dla tej dziewczyny.. wszystkie wątki zostały zakończone w sposób przykry, a mimo to gdzieś tam w głębi paradoksalnie film niesie za sobą bardzo pozytywny przekaz. Fajna mieszanka emocji, podobało mi się. Lubię obejrzeć coś takiego raz na jakiś czas, aczkolwiek nie jest to mój ulubiony gatunek filmu.
|
|
|
Zapisane
|
"Niezmienny scenariusz naszych czasów: apokalipsa zagraża... lecz nie następuje. I zagraża nadal."
|
|
|
HAL9000
Miejsce pobytu: Discovery One | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #21 : Sierpnia 18, 2014, 23:30:41 » |
|
Dlaczego więc zatem nie próbował ich zatrzymać przy sobie i spróbować takiego chwytu, jak ożenienie się z matką Tareka? Wiadomo - rodzina, obywatelstwo, itd. Być może znowu odezwał się w nim ten sam znudzony życiem człowiek, który ledwie egzystował przed tytułowym "Spotkaniem" Też się nad tym zastanawiałem. Ale niestety to nie jest już chyba takie proste, zasady dotyczące zielonej karty się tam pozmieniały. Z resztą takie zakończenie nie pasuje do tej historii Richard Jenkins od początku pokazuje dużą klasę. Jego gra jest bardzo subtelna, ale to nie przeszkadza mu w pokazaniu szerokiego zakresu emocji. Fajnie, że wreszcie ktoś dał mu rolę, w której mógł się naprawdę wykazać Początek filmu jest bardzo dobry, spotkanie Waltera z Tarekiem i jego dziewczyną wypadło przekonująco (do tych ról też dobrali idealnych aktorów, których każdy widz od razu polubi). Ogląda się ich razem bardzo dobrze, cały pierwszy akt ma świetne tempo i energię... i wszystko to siada w kolejnym akcie, który po prostu za bardzo się dłuży. Do tego stopnia, że finał wydał mi się robiony na prędko. Duże plusy za to, że film za bardzo nie moralizuje. Krytykuje i pokazuje, że ten system jest kompletnie chory ale robi to w inteligenty sposób. Bez kazań z mównicy Dobry film, ale mnie aż tak bardzo nie poruszył.
|
|
« Ostatnia zmiana: Sierpnia 18, 2014, 23:35:13 wysłane przez HAL9000 »
|
Zapisane
|
Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room. Trakt
|
|
|
Rose
Gość
|
|
« Odpowiedz #22 : Sierpnia 20, 2014, 10:34:06 » |
|
Dlaczego więc zatem nie próbował ich zatrzymać przy sobie i spróbować takiego chwytu, jak ożenienie się z matką Tareka? Wiadomo - rodzina, obywatelstwo, itd. Być może znowu odezwał się w nim ten sam znudzony życiem człowiek, który ledwie egzystował przed tytułowym "Spotkaniem" Też się nad tym zastanawiałem. Ale niestety to nie jest już chyba takie proste, zasady dotyczące zielonej karty się tam pozmieniały. Z resztą takie zakończenie nie pasuje do tej historii Trochę wiem, ale też nie dużo i pewnie coś pokręcę, ale z grubsza sprawa wygląda tak, że nawet jak Amerykanin żeni się z cudzoziemką, która w Stanach przebywała legalnie, albo nigdy tam nie była to wiąże się to z czasem i robieniem ludziom pod górkę. Moja koleżanka wyszła za Amerykanina i dopiero kilka miesięcy po ślubie mogła wyjechać do USA w ramach programu łączenia rodzin, czy jak to się tam inaczej nazywa. Podejrzewam, że ślub z muzułmanką z nakazem deportacji, która kilka lat przebywała w Stanach nielegalnie i ściągnięcie tam jej syna, również nielegalnego imigranta byłoby całkiem niemożliwe. Ja raczej spodziewałam się, że Walter wyjedzie. Albo do Syrii, albo do Europy- np. do Wielkiej Brytanii, w której mieszka jego syn i tam wszystkich ściągnie Widać głęboką przemianę człowieka, na początku filmu mamy wrażenie, że główny bohater jest nudny, wiedzie życie nudne, monotonne, jest wybredny, małostkowy, typowy szarak. Jego życie jest uporządkowane do bólu, a nagle wszystko się wywraca do góry nogami. Dla mnie ten film nie tyle jest opowieścią o nielegalnych imigrantach i innych rzeczach tego typu, ale w głównej mierze opowiada o tym jak człowiek może się zmienić, na lepsze oczywiście, gdy tylko ma na to szansę. Walter potrzebował bodźca, spotkanie z tymi ludźmi sprawiło, że zdał sobie sprawę z tego, co tak naprawdę się dla niego liczy i co powinno być ważne w jego życiu. To przykład na to, że nawet w jego wieku, kiedy myśli się, że wszystko aż do śmierci pozostanie takie samo, można jeszcze czegoś dokonać. Osobiście uważam, że film nie ma zbędnych momentów, oraz że wszystko od początku do końca było dokładnie przemyślane, ale po ostatniej scenie gdy Walter gra w metrze, pozostaje gorzkie uczucie, że to się skończyło właśnie tak, a nie inaczej. Strata przyjaciela, strata jego matki, z którą wyraźnie mogło zacząć łączyć go coś więcej... do tego strata chłopaka dla tej dziewczyny.. wszystkie wątki zostały zakończone w sposób przykry, a mimo to gdzieś tam w głębi paradoksalnie film niesie za sobą bardzo pozytywny przekaz. Ja się nie zgodzę z tymi wnioskami. Owszem Walter zmienił się pod wpływem Tareka i trochę jego matki, ale nie zmienił się aż tak bardzo. Widziałam to zwłaszcza wtedy, kiedy na pytanie co innego chciałby robić, jeśli nie będzie pisał ani uczył odpowiedziała, że nie wie. W tym kontekście zakończenie, kiedy w metrze gra na bębnach jest cholernie smutnym zakończeniem. To raczej hołd oddany Tarekowi i spełnienie marzeń Tareka, a nie Waltera. On przecież nie wie. Przeżył krótką przygodę, która niekoniecznie nawet odmieni jego życie. Dla mnie był i pozostał samotnym, nieszczęśliwym człowiekiem, który pewnie wróci do tego co było.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Cobenka666
Gryffindor
|
|
« Odpowiedz #23 : Sierpnia 20, 2014, 14:34:48 » |
|
Obejrzałam, film ciekawy, ale dla mnie smutny. Nie czuje jakiegoś pozytywnego przekazu, nie widzę by główny bohater przeszedł jakąś szczególną przemianę, raczej będzie mu tylko coraz gorzej z racji tego, że tak wiele stracił przez chory system . Zwłaszcza że nie jest to jakoś szczególnie wylewny i otwarty człowiek, wątpię że nagle zacznie cieszyć się życiem i udzielać się towarzysko na prawo i lewo. Gdyby o nim drugą część nakręcić to miałaby tytuł Spotkanie AA . Ale to może moja, zbyt wielka nadinterpretacja . Jestem trochę wkurzona po seansie. Liczyłam, że Walter pojedzie za ukochaną do Syrii, no ale nie byłby to wtedy film festiwalowy, tylko "dzieuo" klasy B .
|
|
|
Zapisane
|
It is just the beginning of the end
|
|
|
Rose
Gość
|
|
« Odpowiedz #24 : Sierpnia 20, 2014, 19:00:06 » |
|
To widzę, że mamy podobne wrażenia
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
nocny
Moderator Globalny
Miejsce pobytu: Szczecin
|
|
« Odpowiedz #25 : Sierpnia 22, 2014, 22:06:05 » |
|
Ja napiszę tylko, że oglądałem, by nie było, że olewam Klub, ale dyskusji raczej nie podejmę, bo zwyczajnie film zupełnie mi nie podszedł. Absolutnie nie jest tak, że ja to tylko Niezniszczalni czy te rzeczy bo absolutnie nie, kocham Dekalog Kieślowskiego na przykład no ale tutaj niestety nudziłem się niemożebnie
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Rose
Gość
|
|
« Odpowiedz #26 : Sierpnia 22, 2014, 22:32:10 » |
|
To też jest jakiś wkład w dyskusję
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Cobenka666
Gryffindor
|
|
« Odpowiedz #27 : Sierpnia 22, 2014, 22:34:36 » |
|
nocny pewnie zapomniał o czym był film ! I tak tylko gada tera !
|
|
|
Zapisane
|
It is just the beginning of the end
|
|
|
nocny
Moderator Globalny
Miejsce pobytu: Szczecin
|
|
« Odpowiedz #28 : Sierpnia 22, 2014, 22:44:44 » |
|
Nie, napisałem natychmiast po obejrzeniu
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Rose
Gość
|
|
« Odpowiedz #29 : Sierpnia 22, 2014, 22:49:57 » |
|
I to błąd. Teraz musisz trochę pomyśleć, a potem jak przy degustacji wina wypluć i obejrzeć jeszcze raz
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Mandriell
Moderator Globalny
Miejsce pobytu: Częstochowa | SPONSOR FORUM |
SHADYXV
|
|
« Odpowiedz #30 : Sierpnia 22, 2014, 22:54:02 » |
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
ciach_eemuu_ciach
Miejsce pobytu: Łaziska Średnie | SPONSOR FORUM |
Where is Jessica Hyde?
|
|
« Odpowiedz #31 : Sierpnia 24, 2014, 11:50:42 » |
|
Niezły film. Ale i bez rewelacji. Tematyka nielegalnych emigrantów nie jest niczym nowym w kinie. Ciekawym za to zabiegiem jest przedstawienie całej sytuacji oczami zwykłego, szarego, mającego dość codzienności obywatela Waltera Vale. I cały ten wątek poznania głównego bohatera z Tarekiem, Zainab i Mouną jest pretekstem do ukazania wewnętrznej przemiany bohatera. Z rozgoryczonego marazmem życia w osobę próbującą chwytać chwilę i cieszyć się (choć trochę) życiem i małymi rzeczami. Jest to melodramat, historia w teorii powinna być poruszająca... a niestety była tylko letnia. Zabrakło jakiejś kropki nad i w tym wszystkim, bardziej wyraźnego finału. Z drugiej strony patrząc na życie to właśnie tak by się to skończyło. Bez fajerwerków, bez pięknego happy endu. Życie toczy się dalej i tyle.
Dla mnie takie 6/10. Co w filmie zmusza do refleksji? To prawo imigracyjne w USA. Z jednej strony oceniając sytuację oczami głównych bohaterów jest krzywdzące. Ale czy na pewno? Moim zdaniem niekoniecznie.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tathagatha
Moderator
Miejsce pobytu: Lublin
|
|
« Odpowiedz #32 : Sierpnia 28, 2014, 12:49:52 » |
|
Obejrzałam wczoraj i z przykrością piszę, że się wynudziłam. Może zbyt wiele filmów o przemianach? Tym bardziej, że tu przemiana była delikatna i moim zdaniem - nietrwała. Druga połowa filmu zbyt przeciągnięta. Z emocji jakie pojawiły się podczas oglądania, to sympatia do Tareka. Lubię takie pozytywne osoby, z pasją. On cały promieniał, łatwo nawiązywał kontakt - był szczery i prosty, ale w tym bardzo pozytywnym sensie. Mało kto by mu się oparł. Tym bardziej, że główny bohater szukał. Przyznał się, że jego praca (zarówno na uczelni, jak i nad książką) to ściema, że niewiele robi. Uczył się gry na pianinie, choć jego nauczycielka przyznała, że on wrodzonego talentu nie ma. Ale uczył się, bo jego żona grała. Później grał na bębnach, bo Tarek go zainspirował. Ważne jednak jest to, że nie robił tego na siłę (przynajmniej jeśli chodzi o bęben), gościu naprawdę wczuł się w ten rytm. Nie jestem natomiast pewna, czy to chwilowa zajawka - dlatego brakowało mi czegoś w tym filmie, uważam że nie został 'zakończony'.
|
|
|
Zapisane
|
Za każdym razem gdy stawiasz czoło trudnościom, masz znakomitą okazję by zademonstrować bogactwo swojego wnętrza.
|
|
|
Stebbins
Miejsce pobytu: Dorne
WAR is NOT the ANSWER
|
|
« Odpowiedz #33 : Sierpnia 28, 2014, 15:34:55 » |
|
Obejrzałem i niestety muszę się w większości zgodzic z dwójka przedmówców. Przede wszystkim - finał pozostawiał wiele do życzenia, zabrakło "czegoś". Po drugie - tez sie troche wynudzilem, ale trzeba powiedziec ze akuat na tego typu filmy trzeba miec nastawienie, tzn na takie wolniejsze jistorie (przynajmniej ja musze). Taki "Dogville" ktore uwielbiam trwa ze 3h, obejrzalem kiedys w nocy z przypadku w TV i mnie zaczarowalo ale moglem to obejrzec w innych warunkacj, z innym nastawieniem i moze wylaczylbym po godzinie. Tak tez jest poniekad ze "Spotkaniem", to nie jest wedlug mnie taki film na "o, wlacze sobie,moze bedzie spoko". Co do samej przemiany to niby jest ok, ale no nie zebym jechal za bardzo ale widzialem lepsze filmy o dosc podobnej tematyce. Na plus na pewno postac Tareka. To wszystko powyzej pewnie wskazuje na to ze film mi sie bardzo nie podobal. Nie jest tak, to dobry film, dobrze nakrecony i jest ok, tylko ze jakos no moze w zlym dniu go obejrzalem i przez to ocena spada (ocena to takie 6,5 powiedzmy). Całkiem, całkiem ale jakoś wielce dupy mi nie urwało
|
|
|
Zapisane
|
"Podróż donikąd też zaczyna sie od pierwszego kroku."
(Ch. Palahniuk 'Rozbitek')
|
|
|
p.a.
Administrator
Miejsce pobytu: Katowice | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #34 : Września 03, 2014, 10:28:34 » |
|
Wiem, że po czasie, ale wreszcie obejrzałem i ja "Spotkanie" to przyzwoity film, ale od razu mówię, iż "Dróżnik" tego samego twórcy bardziej przypadł mi do gustu. To kolejny film o potrzebie bliskości, o relacjach międzyludzkich. Subtelnie opowiedziana historia o człowieku, który pod wpływem tytułowego spotkania może nie tyle przeszedł przemianę, ile obudził w sobie pewien skrywany, a może przytłoczony bagażem doświadczeń (śmierć żony) potencjał. Obudził bardziej prawdziwe ja, wyrwał się - być może tylko na chwilę -z marazmu wywołanego i przez nużącą pracę, i wspomnianą tragedię rodzinną, czego symbolem stała się zamiana fortepianu (związanego z żoną) na bębny. Pierwsza część filmu bardzo dobra. Tym bardziej, iż szczególnie tutaj jest to też film o potrzebie obcowania z muzyką, z czym mogłem się utożsamiać Niestety, tempo siada po . I nagle z filmu o przemianie, przebudzeniu robi się dość zwykła opowieść o nielegalnej emigracji. Z obrazu psychologicznego - socjologiczny. I film z tego powodu moim zdaniem wiele traci. Dodatkowo momentami robi się nudnawo. W porównaniu z "Dróżnikiem" zabrakło mi też większej dawki ciepłego, subtelnego humoru, całość w drugiej połówce zrobiła się dość tendencyjnie udupiająca. Na plus oczywiście gra aktorska; Richard Jenkins gra bardzo oszczędnie, a mimo to potrafi uzewnętrznić wiele targających bohaterem emocji. Za całość - 6/10.
|
|
« Ostatnia zmiana: Września 03, 2014, 10:30:21 wysłane przez p.a. »
|
Zapisane
|
|
|
|
murhaaja
Miejsce pobytu: Wrock | SPONSOR FORUM |
Nox
|
|
« Odpowiedz #35 : Września 06, 2014, 17:05:08 » |
|
Dobra, wybaczcie że nie chce mi się czytać wszystkich Waszych opinii, pobieżnie przejrzałam tylko, bo i tak jestem z tym filmem do tyłu to raz, dwa - mnie się średnio podobał. Owszem, ładny, żal głównego bohatera, który tkwi w jakimś marazmie, ładna historia tego, jak to w końcu coś zmieniło jego życie, poznał przyjaciół itp. Wątek z aresztowaniem Tareka dość przewidywalny, bo to jest film tego typu, że najpierw jest dobrze, lepiej, coraz lepiej, a potem nagle bum!, jedno tragiczne wydarzenie, żeby bohaterom za łatwo nie było, żeby była drama. Przyznam szczerze, że nie podoba mi się zakończenie. Tak jak ktoś tu napisał wyżej, czegoś w nim brakuje, za szybko się to zakończyło. Też moją myślą było od razu, żeby Walter ożenił się z Mouną i żeby próbowali jeszcze jakoś pomóc Tarekowi, a nie taka rezygnacja od razu. Nie wiem, czy to byłoby łatwe i czy takie rzeczy są w ogóle możliwe, bo się nie znam na tych wszystkich imigracyjnych sprawach w Stanach, ale to w końcu tylko film, a wiadomo, że amerykańskie filmy lubią się mijać z prawdą i naginać fakty, więc co to byłby za problem. Może dziecinna jestem, ale lubię dobre zakończenia w filmach, happy endy, niekoniecznie słodkopierdzące, ale jednak. Ja wiem, że to dramat, więc ma być drama, ma być smutno, źle i refleksyjnie, ale kurde bez przesady. Najbardziej mi się podobała scena, ja wszyscy razem grali i tańcowali w parku, jak na jakimś zlocie hippisów. Tak więc ogólnie tyłka nie urwało, a zakończenie mnie, szczerze mówiąc, zdenerwowało takie urwane, no i żal bohaterów.
|
|
|
Zapisane
|
raz, dwa, trzy, Merkury w drugim domu księżyc, pięć, nic nie może pomóc, sześć, nieszczęście, Anuszka, siedem, wieczór, olej, głowa, profesor wszystko przeczuł --------------------------------------------------- uroczyście przysięgam, że knuję coś niedobrego
|
|
|
Repta
Miejsce pobytu: Trzebnica | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #36 : Września 12, 2014, 17:03:50 » |
|
Trochę spóźniony ale tak jakoś wyszło, że chwilowo remonty itp. i dopiero dzisiaj udało mi się obejrzeć. Film trochę nudny i generalnie jakoś mnie nie porwał. Przemiana bohatera nie była jakaś wielka a samo zakończenie też takie trochę dziwne... Chyba nie moje klimaty...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|