Gotham Cafe

Forum ogólne => Forumowy Klub Filmowy => Wątek zaczęty przez: HAL9000 on Lutego 06, 2015, 12:59:35



Tytuł: FKF: Anatomia morderstwa (1959)
Wiadomość wysłana przez: HAL9000 on Lutego 06, 2015, 12:59:35
"Anatomia morderstwa"

Rok Produkcji: 1959
Reżyser: Otto Preminger
Gatunek: Dramat sądowy
Czas trwania: 2 godz. 40 min

(http://i.imgur.com/6ZsF4TF.jpg) (http://imgur.com/6ZsF4TF)

Opis: Film opowiada o skromnym adwokacie z małego amerykańskiego miasteczka (James Stewart), który rzuca wyzwanie cynicznemu prokuratorowi (George C. Scott). Podejmuje się bowiem obrony porywczego porucznika armii Stanów Zjednoczonych (Ben Gazzara), który oskarżony został o morderstwo. Mimo, iż wszystko wskazuje na to, że porucznik zabił człowieka, który zgwałcił jego piękną żonę (Lee Remick). Mężczyzna utrzymuje, że jest niewinny.

Dwa słowa ode mnie. Jeden z moich ulubionych klasyków i jeden z najlepszych dramatów sądowych w historii kina. Trochę w cieniu "12 gniewnych ludzi" i "Zabić drozda"... ale dzięki temu klubowi stanie się popularniejszy ;) Wiem, że jest straaaasznie długi dla współczesnych ludzi ;) ale cholera jasna to żadna wymówka żeby nie obejrzeć takiej perełki... a jak ktoś nie uśnie po 30 minutach to na pewno się wciągnie w cała historię  :faja: Aktorsko film stoi na najwyższym poziomie. Pojedynek na sali sądowej Stewart / Scott to prawdziwe starcie gigantów kina. No i wisienka na torcie czyli muzyka Duke'a Ellingtona. Naprawdę polecam.


Tytuł: Odp: FKF: Anatomia morderstwa (1959)
Wiadomość wysłana przez: p.a. on Lutego 06, 2015, 13:22:23
Spodziewałem się, że przywalisz jakimś starociem :) KIEDYŚ na pewno zobaczę, bo i tak mam go w "chcę zobaczyć" na FW. A nie, nie miałem jednak :D W klubie mam takie zaległości, że szkoda gadać, ale dlaczego niemalże każdy film ma tu ponad 2.5 godziny? :D


Tytuł: Odp: FKF: Anatomia morderstwa (1959)
Wiadomość wysłana przez: murhaaja on Lutego 06, 2015, 13:23:40
toś dowalił :D ja osobiście takich filmów nie lubię, ale obejrzę kiedyś, jak zacznę zaległości w FKF nadganiać


Tytuł: Odp: FKF: Anatomia morderstwa (1959)
Wiadomość wysłana przez: HAL9000 on Lutego 06, 2015, 13:38:41
Ja im tu zapodaję kino najwyższej klasy a oni wybrzydzają, że "staroć", że "za długie" :haha: Myślałem, że będą narzekania w stylu "już to 100 razy widziałem" ;) Nigdy wszystkim nie dogodzisz.


Tytuł: Odp: FKF: Anatomia morderstwa (1959)
Wiadomość wysłana przez: BrunoS. on Lutego 07, 2015, 20:05:31
HAL dla mnie super propozycja. Z Twojego opisu wynika, że trafiłeś idealnie w moje gusta. No i plus ze filmu nie widziałem. :)


Tytuł: Odp: FKF: Anatomia morderstwa (1959)
Wiadomość wysłana przez: murhaaja on Lutego 14, 2015, 23:37:16
Dobra, obejrzałam. Podobało mi się, główni bohaterzy, czyli Biegler, McCarthy i Maida (zwłaszcza ta dwójka) dają się lubić.
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
Być może film porusza trochę temat moralności tych wszystkich prawników, obrońców, oskarżycieli, sędziów i rady, która ma ostatecznie zadecydować o wyroku (te hasła rzucane w ich kierunku "rada wykreśli dwa ostatnie pytania, zapomni o nich i nie będzie brać pod uwagę tego, co usłyszała przy określaniu wyroku"), ale ja się na ten temat rozpisywać nie zamierzam. Nie wiem, jak na żywo wygląda taki proces w Stanach, ale w filmach zawsze pokazują to strasznie dramatycznie, powaga, powaga i jeszcze raz powaga, a tutaj sędzia czy prawnicy potrafili rzucić jakimś żartem w środku procesu, i choć to może nie było zbyt stosowne do sytuacji, to chociaż jakieś takie ludzkie, bo normalnym ludziom zdarza się, i to nie jest rzadkie, reagować niestosownie do sytuacji, np. właśnie śmiejąc się i żartując w sytuacji, która wymaga powagi.
Ogólnie film dobry :)


Tytuł: Odp: FKF: Anatomia morderstwa (1959)
Wiadomość wysłana przez: HAL9000 on Lutego 15, 2015, 10:21:47
Ha, akurat wczoraj sobie obejrzałem, żeby być na bieżąco :)

Dobra, obejrzałam. Podobało mi się, główni bohaterzy, czyli Biegler, McCarthy i Maida (zwłaszcza ta dwójka) dają się lubić.

Tak, zwłaszcza ta dwójka  :) Gdyby ich tam zabrakło to Biegler byłby, według mnie, nie do polubienia  :haha: Ale dzięki temu, że przyjaźni się z tymi sympatycznymi bohaterami, widz może mu kibicować. W ogóle, w typowych dramatach sądowych mamy jakiegoś idealistę, który broni niewinnego człowieka przed niesłuszną karą. Albo cwaniaka, który zmienia się idealistę pod wpływem procesu (jak w jakimś Grishamie ;) ). A tu nasz bohater najpierw przez 40 minut waha się czy w ogóle brać tą sprawę. Przekonuje go dopiero fakt, że jego klient to niezły kombinator  :haha: Jest też wielce prawdopodobne, że naszym bohaterem kieruje chęć zemsty na byłych kolegach za to, że nie jest już ważnym prokuratorem. Biegler to skomplikowany bohater a Stewart zagrał te wszystkie niuanse perfekcyjnie.

Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)


Ejj no... spoiler!  :D Ale dobra nie to jest w tym filmie największą zagadką.

Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)

Być może film porusza trochę temat moralności tych wszystkich prawników, obrońców, oskarżycieli, sędziów i rady, która ma ostatecznie zadecydować o wyroku (te hasła rzucane w ich kierunku "rada wykreśli dwa ostatnie pytania, zapomni o nich i nie będzie brać pod uwagę tego, co usłyszała przy określaniu wyroku"), ale ja się na ten temat rozpisywać nie zamierzam.

Dla mnie ten film trafia w dziesiątkę jeśli chodzi o pokazanie jak przebiega taki proces. Obnaża ten cały teatrzyk. Jak obie strony kombinują, wymyślają różne sztuczki. Pięknie jest to w tym filmie przedstawione.


Tytuł: Odp: FKF: Anatomia morderstwa (1959)
Wiadomość wysłana przez: murhaaja on Lutego 15, 2015, 14:21:07
Dobra, obejrzałam. Podobało mi się, główni bohaterzy, czyli Biegler, McCarthy i Maida (zwłaszcza ta dwójka) dają się lubić.

Tak, zwłaszcza ta dwójka  :) Gdyby ich tam zabrakło to Biegler byłby, według mnie, nie do polubienia  :haha: Ale dzięki temu, że przyjaźni się z tymi sympatycznymi bohaterami, widz może mu kibicować. W ogóle, w typowych dramatach sądowych mamy jakiegoś idealistę, który broni niewinnego człowieka przed niesłuszną karą. Albo cwaniaka, który zmienia się idealistę pod wpływem procesu (jak w jakimś Grishamie ;) ). A tu nasz bohater najpierw przez 40 minut waha się czy w ogóle brać tą sprawę. Przekonuje go dopiero fakt, że jego klient to niezły kombinator  :haha: Jest też wielce prawdopodobne, że naszym bohaterem kieruje chęć zemsty na byłych kolegach za to, że nie jest już ważnym prokuratorem. Biegler to skomplikowany bohater a Stewart zagrał te wszystkie niuanse perfekcyjnie.
Otóż to. Generalnie jest to mój pierwszy dramat sądowy, jaki obejrzałam, ale podejrzewam, że często właśnie tak to w tego typu filmach wygląda - jeden jedyny obrońca moralności, złoty i kryształowy człowiek przeciwko całemu złemu światu. A o tej zemście nie pomyślałam, może tak faktycznie było ;)
 
Ejj no... spoiler!  :D Ale dobra nie to jest w tym filmie największą zagadką.

cholera no, właśnie tak w nocy o tym pomyślałam, jak już leżałam w łóżku, że chyba to powinnam jako spojler zaznaczyć :D zaznaczone, mam nadzieję, że wiele osób, które jeszcze nie oglądały, tego nie przeczytało :D

Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
ja tam sądzę, że
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)

Dla mnie ten film trafia w dziesiątkę jeśli chodzi o pokazanie jak przebiega taki proces. Obnaża ten cały teatrzyk. Jak obie strony kombinują, wymyślają różne sztuczki. Pięknie jest to w tym filmie przedstawione.
Dlatego mi się podobał ten krótki monolog McCarthy'ego na końcu, o tym jakie to jest niezwykłe (niekoniecznie w dobrym tego słowa znaczeniu), że 12 totalnie różnych osób (sędzia wspominał w filmie, że zostali wybrani na szybko) musi się do tego stopnia "zjednoczyć", żeby ustalić jednogłośnie wyrok.