W przypadku ekranizacji "Nocnego zła" moje wrażenie prawie w całości pokrywają się z przedmówcą (J1923).
Pomimo tego, że ten film nie należy do najmłodszych i upływ czasu odbił na nim wyraźne piętno, posiada ten ulotny i zatrważający klimat horrorów z tamtych lat.
To chyba pierwszy przypadek, gdzie w moim mniemaniu pisany pierwowzór przegrywa odrobinę z wizją reżysera. Pomimo całej sztampowości
Nocnego Lotnika ogląda się ten obraz nad wyraz przyjemnie. Nie jest to jakaś super produkcja (podobnie jak i samo opowiadanie), ale kawał dobrej, sentymantalnej rozrywki.
Odtwórca głównej roli odwalił kawał dobrej roboty, świetnie zagrał wyzutego z uczuć redaktorzynę z podrzędnego brukowca.