Strony: 1 ... 3 4 [5] 6   Do dołu
Drukuj
Autor Wątek: Znane, nielubiane  (Przeczytany 32797 razy)
marek8210

*

Miejsce pobytu:
Bytom




« Odpowiedz #80 : Września 20, 2010, 16:06:28 »

Wypowiem się w temacie głównie odnośnie poruszanych wcześniej tytułów.

Również nie rozumiem fenomenu Gwiezdnych Wojen. Dałem się dwa razy zaciągnąć do kina na nowe części plus jeden seans domowy starych koledze fanowi SW i pukałem się po głowie co on chce ode mnie po obejrzeniu. To było zakręcone i jak dla mnie zbyt przekoloryzowane. Zupełnie nie wszedłem w ten świat i nie byłem w stanie go poczuć. Zecydowanie na nie.

To samo się tyczy Harrego Pottera. Również nie mój świat, nie moja bajka i nie oglądam.

Tarantino również na nie. Do niedawna wszystko co oglądałem QT to byla tragedia i unikałem go jak mogłem. Dopiero "Bękarty..." to chyba pierwszy film Quentina który autentycznie mi się podobał, ale nie zmienia to negatywnej opini o tym panu.

Na nie także "Lśnienie" Kubricka. I właściwie 99% polskich filmów (akurat wspominany wcześniej Testosteron dało się oglądać i chociaż bez rewelacji jest w tym 1% ). Bardzo na "nie" jestem też do "Antychrysta". Zupełnie nie rozumiem jak ktokolwiek może go pozytywnie oceniać. To był najsłabszy film który widziałem od ładnych paru lat (nawet gdy zasnąłem w kinie na "Samotności w sieci" tak bardzo znudzony nie byłem)

"Piraci z Karaibów" nawet lubię ale fanem nie jestem. Obejrzę ale nie czekam gorączkowo na kolejną część.

Z kolei Matrix, Władca Pierścieni, Avatar, Obcy, Die Hard, Lista Schindlera, Braveheart, Gladiator to dla mnie wielkie dzieła które ogladam gdy tylko jest okazja z wielką przyjemnością.

Zapisane

Potraktuj lekturę tak jak wyprawę w nieznane. Poruszaj się bez mapy, rysuj za to własną, w miarę jak posuwasz się naprzód.
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #81 : Września 21, 2010, 08:42:41 »

Hehe, powtórzę za kimś tam: tyle herezji w jednym miejscu:)

Do kilku rzeczy MUSZĘ się ustosunkować;) Rozumiem, że można nie lubić Tarantino (sam np. nie przepadam za Kill Bill czy Grindhouse), ale nazywanie akurat konkretnego Pulp Fiction filmem bez puenty świadczy o tym, że ktoś po prostu filmu nie zrozumiał albo wyłączył przed ostatnią sceną.

Z kolei nazywanie roli De Niro w Łowcy Jeleni "plamą na karierze" to, mówiąc delikatnie, dosyć oryginalna opinia. Osobiście uważam Łowcę... za najlepszy film powiązany z Wietnamem, minimalnie przed Czasem Apokalipsy, a zdecydowanie przed takim Plutonem na przykład.

Czy Coppola jest wielkim reżyserem, tego nie wiem, ale kilka filmów zdecydowanie mu wyszło, w tym m.in. Ojciec chrzestny (ale także m.in. mniej znana Rozmowa). Jeśli komuś się nudzi, znaczy chyba, że chyba po prostu spodziewał się innego rodzaju filmu, w którym trup ściele się gęsto - ale od tego to są, za przeproszeniem, Mega Hity ;)

Twórczość Sofii Coppola... napiszę jedynie, iż Virgin Suicides podobał mi się bardziej od Lost in translation, zaś Maria Antonina to straszne nudziarstwo.

Spieranie się o ogólną wartość filmów Lyncha nie ma sensu, bo wiadomo, że ten reżyser ma głównie fanatycznych wielbicieli i równie fanatycznych przeciwników;) Mi zdecydowanie bliżej do pierwszej opcji:)

Nie jestem też pewien, czy jestem w staniu komuś wyłożyć, że Fight Club to naprawdę bardzo dobry film :) Zgadzam się natomiast z tym, że Gladiator jest przereklamowany, a jego końcówka wręcz głupia.

Zaś Die Hard to chyba faktycznie najlepsza seria filmów akcji...jedna z nielicznych serii w ogóle, o której nie można powiedzieć, że nie trzyma poziomu - podobały mi się wszystkie 4 części.

Fenomenu Star Wars też nie do końca rozumiem. Nie powiem, można zobaczyć... i jestem chyba jednym z bardzo nielicznych, którym nowa trylogia (a przynajmniej 2 i 3 część) podobała się bardziej od oryginalnej... Jeśli o oryginalną idzie... Nowa nadzieja jest moim zdaniem zdecydowanie najsłabsza. Nie dość, że fabuła jest trywialna, to jeszcze mało tam mistyki...Imperium kontratakuje jest lepsze. Pewnie dlatego, że Lucas tego nie reżyserował:) Część mroczniejsza, jakby bardziej na serio...no tylko że bez zakończenia. Powrót Jedi jest jak najbardziej w porządku. Ale dla mnie najlepszym filmem z wszystkich 6 pozostaje mroczna Zemsta Sithów. Co poradzę, ten okres jest dla mnie o wiele ciekawszy, zaś młody Vader jest ciekawszą postacią niż nieznośny Luke Skywalker. A moje oceny epizodów 1-6 w skali 10pkt są następujące: 6-8-9-6-7-7.

Avatar to badziew jakich mało. Nudna, schematyczna historia (pamiętacie Tańczącego z wilkami?), nawet efekty mnie nie zachwyciły. Generalnie wkurza mnie to, iż obecnie co drugi tytuł do 3D. 3D nie jest w stanie zrobić arcydzieła z Mody na sukces i jest równie skuteczne w zwiększaniu wartości bajki o tytule Avatar.

Ze swojej strony dorzucę 2 filmy Scorsese: Taksówkarz i - przede wszystkim - Mean Streets. Obydwa mocno mnie rozczarowały. Irytują mnie też filmy Almodovara i Von Triera, aczkolwiek w obu przypadkach oglądałem jedynie dwa obrazy (Wszystko o mojej matce i Porozmawiaj z nią a także Przełamując Fale i Antychryst). Nie chodzi o to, że te filmy w ogóle mi się nie podobały, ile że nie dostrzegam w nich takich arcydzieł, za jakie są uważane (no, poza Antychrystem, który miał dość chłodne przyjęcie)

« Ostatnia zmiana: Września 21, 2010, 14:16:58 wysłane przez p.a. » Zapisane
Paweł Mateja

*




« Odpowiedz #82 : Września 21, 2010, 08:58:30 »

p.a., jeśli chcesz jeszcze spróbować Von Triera, bierz się za Królestwo i Tańcząc w ciemnościach. Pierwszy to rewelacyjny horror(?), bardzo oryginalny i ciekawy, a przy drugim nie poryczeć się to wstyd. Poza tym to dziwna rzecz, bo musical, a dobry - bo z Bjork.

Mnie Taksówkarz zachwycił. Nie przepadam za stricte gangsterskim kinem Scorsese'a (innych reżyserów także), ale inne jego filmy, które widziałem to rewelacja. Taksówkarz po prostu zniszczył mnie nastrojem.
Zapisane
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #83 : Września 21, 2010, 09:29:05 »

Jawohl, Herr Flick :)
Zapisane
Cichy
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Legionowo



WWW
« Odpowiedz #84 : Września 21, 2010, 10:13:19 »

Jeśli komuś się nudzi, znaczy chyba, że chyba po prostu spodziewał się innego rodzaju filmu, w którym trup ściele się gęsto - ale od tego to są, za przeproszeniem, Mega Hity

Jeśli to o mnie mowa, to wszyscy co mnie znają potwierdzą, że nie oglądam i ogólnie pogardzam filmami typu "Mega Hit". Znam bardzo dużo baaaardzo nudnych filmów (np. Odyseja kosmiczna), którymi można i należy się zachwycać, bo są świetne. Niemniej Coppola w jakiś sposób mnie do siebie zraża, nie potrafię go strawić. A to jest fenomen, bo wszystkich uznanych reżyserów ja również cenię, natomiast w jego przypadku jest inaczej... A Czas Apokalipsy z pewnością jeszcze raz obejrzę, bo w sumie to może być dobry film, tylko wtedy jak oglądałem może miałem gorszy dzień. No i Rozmowę też mam na celowniku. Niemniej do Draculi mnie nie przekonasz. :D

Twórczość Sofii Coppola... napiszę jedynie, iż Virgin Suicides podobał mi się bardziej od Lost in translation, zaś Maria Antonina to straszne nudziarstwo.

O Marii Antoninie nie ma co mówić, dla mnie to nie nudziarstwo, a tandeta po prostu. Lost in Translation trochę lepsze, ale takie nijakie i bezbarwne. Virgin Suicides nie oglądałem i zapewne już nie obejrzę :P.

No i jakby co - dla mnie Fight Club to film genialny, chociaż dawno już go nie oglądałem. Ale na początku zrobił na mnie wielkie wrażenie takim trochę anarchistycznym klimatem.

A do serii Gwiezdnych Wojen trzeba mieć po prostu sentyment. To nie są arcydzieła, to po prostu westerny w kosmosie, i tak jak westerny lubi się za ten klimacik, zachowania postaci itp., tak samo za to lubi się Gwiezdne Wojny. Ja jakby co - ubóstwiam ;).
Zapisane
Bartek

*

Miejsce pobytu:
Białystok / Kraków




Nahallac

« Odpowiedz #85 : Września 21, 2010, 11:55:13 »

p.a., jeśli chcesz jeszcze spróbować Von Triera, bierz się za Królestwo i Tańcząc w ciemnościach. Pierwszy to rewelacyjny horror(?), bardzo oryginalny i ciekawy, a przy drugim nie poryczeć się to wstyd. Poza tym to dziwna rzecz, bo musical, a dobry - bo z Bjork.
Królestwa widziałem tylko fragment, ale co do Tańcząc w ciemnościach to podbijam. O ile sama Bjork do mnie nie trafia, to tutaj w filmie wypadła świetnie i fakt, że zakończenie wywołuje skrajne emocje. Zdecydowanie pozycja obowiązkowa, szczególnie dla ludzi, którym nie podobał się Antychryst.
Zapisane

Willpower

*




a sun that never sets

« Odpowiedz #86 : Września 21, 2010, 12:09:18 »

Od Kill Billa nielubienie Tarantino jest modniejsze od jego lubienia, więc to niespecjalnie kontrowersyjne opinie.
Zapisane
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #87 : Września 21, 2010, 12:13:07 »

Może tak, może nie, ale w moim przypadku nie chodzi o podążanie za modą: mnie ten film po prostu okrutnie rozczarował.
Zapisane
UpTheIrons

*

Miejsce pobytu:
Gdańsk




owls are not what they seem

« Odpowiedz #88 : Września 21, 2010, 13:31:28 »

mnie tam się Kill Bille podobają ;)
Zapisane
Mando

*




King, Star Wars i oddychanie... w tej kolejności

WWW
« Odpowiedz #89 : Września 21, 2010, 15:24:15 »

A do serii Gwiezdnych Wojen trzeba mieć po prostu sentyment. To nie są arcydzieła, to po prostu westerny w kosmosie, i tak jak westerny lubi się za ten klimacik, zachowania postaci itp., tak samo za to lubi się Gwiezdne Wojny. Ja jakby co - ubóstwiam ;).

Sentyment to jedno. Po drugie trzeba być wiecznym dzieckiem. SW to Space Opera. Baśń. I jeśli dla kogoś żenadą jest fascynowanie się bajkami to SW nie jest dla niego. Jeśli interesuje kogoś tylko śmiertelnie poważne, głębokie, pełne niedopowiedzeń, wielowarstwowe kino to nie dziwota, że nie rozumie fenomenu SW. SW oraz inne baśnie, bajki, magiczne opowieści, niesamowite historie są dla ludzi, w których nie umarło dziecko :D Także to nie tyle sentyment do filmu, a tęsknota za dzieciństwem. Pamiętajmy, że SW ewoluuje wraz z widzem i fascynuje już 3 pokolenie. Ja na przerwach rozmawiam ze swoim 11 letnim uczniem o nowych odcinkach "The Clone Wars". Dla niego to taki sam fenomen jak dla mnie, choć w jego przypadku nie ma mowy o żadnym sentymencie. W fanklubie rozmawiam o SW zarówno z 40-latkami jak i z 10- latkami. Zdaję sobie sprawę, że gdy w wieku 31 lat przebieram się za postać z filmu i latam na festynie ze świecącym mieczykiem w ręku to jestem dla wielu ludzi żałosny, ale ja pogodziłem się już, że nigdy do końca nie dorosnę, a jak ktoś skreśla wszelkie Harry Pottery, Batmany, Spidermany, Starwarsy czy choćby Piratów z Karaibów, Indianę Jonesa itd. gloryfikując tylko śmiertelnie nudne, wielowarstwowe i niezrozumiałe filmy, dla mnie jest trochę smutnym człowiekiem, który już zapomniał co to znaczy być dzieckiem. No żal mi go po prostu :D

A co by trochę w temacie było to NIE-NA-WI-DZĘ Von Triera. Wszystkiego co ten człowiek stworzył.
Zapisane
Lady Nina

*

Miejsce pobytu:
Łódź




ka-mai

« Odpowiedz #90 : Września 21, 2010, 16:04:59 »

O, a chyba nikt jeszcze nie wspomniał o Odysei kosmicznej 2001, która jest tak upiornie nudna, że pod koniec ma się szczękę wywichniętą od ziewania. :D I te psychodeliczne błyski na koniec filmu... no dajcie ludzie. :D :D
Lśnienie Kubricka również jest do pipla, że się tak elegancko wyrażę, ale o tym się wyrażałam już w paru innych miejscach, więc mniejsza o to. :D
Czego ja tam jeszcze nie mogłam strawić?.. Taksówkarza, to na pewno - chyba ze cztery razy do tego filmu podchodziłam i ani razu nie obejrzałam w całości. Dirty Dancing też jakoś mnie zachwycić nie chciało, ale to już dlatego, że ogólnie nie lubię tańczących filmów. Slumdog, chociaż takie ochy i achy zbierał, też mnie zawiódł, taki jakiś nijaki był ten film i banalny. Na pewno jeszcze coś było, ładnych parę sztuk takich zawodów, ale akurat teraz nie pamiętam.:D
A z absolutnych staroci i klasyki, to nie cierpię filmów z braćmi Marx, z tym ich żenującym humorem. Męczą mnie po jakichś 20 minutach.
« Ostatnia zmiana: Września 21, 2010, 16:35:57 wysłane przez Lady Nina » Zapisane
Cichy
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Legionowo



WWW
« Odpowiedz #91 : Września 21, 2010, 16:22:44 »

O, a chyba nikt jeszcze nie wspomniał o Odysei kosmicznej 2001, która jest tak upiornie nudna

No ja właśnie wspomniałem i też uważam ten film za nudny, ale zarazem świetny klimatycznie. Lubię go, mimo wszystko. A powiedzcie mi w ogóle dlaczego wśród kingowców taka nienawiść do Lśnienia? Ja tam ten film bardzo lubię, tyle że może ja książki nie czytałem, to dlatego... Czy tu chodzi o to, że w porównaniu z książką jest coś nie tak?

No i a propos SW zgadzam się z Mandem, ale uważam, że ludzie wielbiący tylko poważne, inteligentne filmy też mogą być szczęśliwi :P.
Zapisane
lavirrant

*




« Odpowiedz #92 : Września 21, 2010, 16:47:24 »

I właściwie 99% polskich filmów (akurat wspominany wcześniej Testosteron dało się oglądać i chociaż bez rewelacji jest w tym 1% ).



To co ty za polskie filmy widziałeś? Te od Żamojdy, Vegi i Lubaszenki?  :]
Zapisane
murhaaja

*

Miejsce pobytu:
Wrock

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



Nox

WWW
« Odpowiedz #93 : Września 21, 2010, 17:18:13 »

A powiedzcie mi w ogóle dlaczego wśród kingowców taka nienawiść do Lśnienia? Ja tam ten film bardzo lubię, tyle że może ja książki nie czytałem, to dlatego... Czy tu chodzi o to, że w porównaniu z książką jest coś nie tak?
no właśnie, przeczytaj książkę :D to znaczy zależy, na co jeszcze zwracasz uwagę, ja na przykład bardzo się czepiam czy film jest adekwatny do książki na podstawie której powstał, i czy dużo nie zmienili, dlatego nie lubię Kubrickowskiego "Lśnienia", zresztą nie rozumiem opinii, którą kiedyś usłyszałam, że niby Nicholson idealnie gra kolesia wpadającego w obłęd - jak dla mnie to on w jednej scenie był normalny, a w w drugiej od razu jest wariatem, i nie ma tych stadiów pośrednich (z całym szacunkiem dla aktora), czyli nuda ogólnie :)
Zapisane

raz, dwa, trzy, Merkury w drugim domu
księżyc, pięć, nic nie może pomóc,
sześć, nieszczęście, Anuszka, siedem, wieczór,
olej, głowa, profesor wszystko przeczuł
---------------------------------------------------
uroczyście przysięgam, że knuję coś niedobrego
Cichy
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Legionowo



WWW
« Odpowiedz #94 : Września 21, 2010, 18:38:33 »

Nicholson idealnie gra kolesia wpadającego w obłęd - jak dla mnie to on w jednej scenie był normalny, a w w drugiej od razu jest wariatem, i nie ma tych stadiów pośrednich (z całym szacunkiem dla aktora), czyli nuda ogólnie

No jak dla mnie to on od początku zachowywał się jak wariat i tylko trochę później fazę agresora złapał :D
Zapisane
Mando

*




King, Star Wars i oddychanie... w tej kolejności

WWW
« Odpowiedz #95 : Września 21, 2010, 18:41:34 »

To już czwarty temat na tym forum gdzie dyskusja schodzi na Lśnienia :D
Zapisane
marek8210

*

Miejsce pobytu:
Bytom




« Odpowiedz #96 : Września 21, 2010, 21:28:46 »

I właściwie 99% polskich filmów (akurat wspominany wcześniej Testosteron dało się oglądać i chociaż bez rewelacji jest w tym 1% ).



To co ty za polskie filmy widziałeś? Te od Żamojdy, Vegi i Lubaszenki?  :]

Dokładnie o te mi chodzi :) Oczywiście jest szereg polskich filmów, które bardzo cenie, ale powiedzmy z ostatnich 5-10 lat nie wiem czy jest jakiś co by mi się podobał. Kilka by uszło, a reszta to straszny chłam. Szczególnie te tzw. "komedie romantyczne".
Co do "Lśnienia" jest osobny wątek, ale główne zastrzeżenia to bardzo znaczące rozbieżności z treścią książki (że wspomnę tylko o zupełnie różnym zakończeniu). No i szalony Nicholson, który wg mnie na codzień wygląda jak wariat, być może dlatego tak mi pasował do "Lotu nad kukułczym gniazdem". Do roli Jacka w "Lśnieniu" niekoniecznie....
« Ostatnia zmiana: Września 21, 2010, 21:31:08 wysłane przez marek8210 » Zapisane

Potraktuj lekturę tak jak wyprawę w nieznane. Poruszaj się bez mapy, rysuj za to własną, w miarę jak posuwasz się naprzód.
Stebbins

*

Miejsce pobytu:
Dorne




WAR is NOT the ANSWER

« Odpowiedz #97 : Września 21, 2010, 21:46:02 »

Cytuj
Po drugie trzeba być wiecznym dzieckiem. SW to Space Opera.
..chyba naprawde sie z tymi filmami nie dogadamy :(

Cytuj
A co by trochę w temacie było to NIE-NA-WI-DZĘ Von Triera. Wszystkiego co ten człowiek stworzył.

Na bank sie nie dogadamy :)
Inna sprawa że to dośc mocne słowa, zakładam że nie widziałes "wszystkiego co ten czlowiek stworzył", wiec wiesz... może kiedyś przypadkiem iobejrzysz film, spodoba Ci sie, skapniesz sie ze byl von Triera i co? I bedzie Ci glupio Mando, tak, bedzie Ci glupio.
 Heh, nie do dla mnie von Trier jest spoko gość, widziałem kilka jego pozycji i jak wiadomo Dogville wielbie, top3 w historii światowej kinematografii. Choć tu akurat moge zrozumieć że komuś sie nie spodobało. Dla mnie mistrzostwo świata.
Najsłabszy jego film jaki widziałem to Tańcząc w ciemnościach, ale nawet on mimo że najsbaszy miał hmmm... powiem tak - widać że von Trier tym żyje (keceniem filmów), że chce cos pokazać w dośc unikalny, surowy sposób. O własnie- surowy- to słowo najlepiej go opisuje. Poza tym te jego wizje.. hmm, no jest kozakiem po prostu :D on i jego styl.

Swoją drogą to tez troche tu zeszło na Pana Kubricka. Trzeci wielki kina, przynajmniej tak mi sie wydaje po jego filmach jakie widziałem (najsłabsze- Lśnienie, choć też w sumie może być). Najgorzej mam z "2001:..." nigdzie w tv nie widze, jak jade kupic sobie jakieś dvd to zawsze o tym zapomne, a na kompie mam dwie wersje (nie dzwoncie po gliny, please!!),ale do żadnej z nich nie ma pasujących napisów ;/

Swoja drogą i Taksówkarz (choc tu akurat można zrozumieć fanów) i Gladiator (zdecydowanie) to przegadane i przereklamowane filmy. Taksówkarz jeszcze powiedzmy że ok, ale Gladiator- no mozna obejrzec, ale skad te zachwyty to ja nie łapie ;/
Zapisane

"Podróż donikąd też zaczyna sie od pierwszego kroku."

(Ch. Palahniuk 'Rozbitek')
mazi

*

Miejsce pobytu:
Bydgoszcz




hehe

« Odpowiedz #98 : Września 21, 2010, 22:35:36 »

Gladiator jest superowy. Zawsze jak leci na TVP to oglądam mimo że widziałem już go z 10 razy. A końcowa scena to chyba najpiękniejsza scena śmierci w historii kina. Znajdźcie mi piękniejszą i smutniejszą  :faja: Powiem wam w tajemnicy że nigdy nie płacze na filmach, ale na Gladiatorze byłem najbliżej płaczu :pff2:
« Ostatnia zmiana: Września 21, 2010, 22:42:03 wysłane przez mazi » Zapisane
murhaaja

*

Miejsce pobytu:
Wrock

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



Nox

WWW
« Odpowiedz #99 : Września 21, 2010, 23:15:57 »

Tańcząc w ciemnościach jest super, tylko fakt, jak ktoś nie lubi musicali (bo to ździebko musical), to może go drzaźnić :) No i trzeba się uzbroić w tony chusteczek, jak kto wrażliwy (ja tam i za czwartym razem ryczałam)
Zapisane

raz, dwa, trzy, Merkury w drugim domu
księżyc, pięć, nic nie może pomóc,
sześć, nieszczęście, Anuszka, siedem, wieczór,
olej, głowa, profesor wszystko przeczuł
---------------------------------------------------
uroczyście przysięgam, że knuję coś niedobrego
Strony: 1 ... 3 4 [5] 6   Do góry
Drukuj
Skocz do: